thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

17-19.XII.2018 /Hrgn/

Środa, 19 grudnia 2018
kilosy:41.03gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
W Jeleniej wciąż biało (chyba 10 dni z rzędu) lecz czasu wciąż mało. Może do końca roku wyjdę na prostą, choć trochę szkoda zaprzepaścić szansy na 10 kkm w tym roku...

Moja dotychczasowa lampka ma jakoś ze 4 lata i sporo wilgotnych nocy za sobą no i aktualnie dogorywa, zwłaszcza na mrozie i w wilgoci błyskawicznie się rozładowuje, przerywa itd. Dłużej się tak nie dało i dziś kupiłem nówkę nieśmiganą, miniaturową, ładowaną przez USB, 70 Lumenów, czyli tak jakby luksusowo. ;) Baterie 280mAh, czas pracy 5-6 godz., czyli nie styknie nawet na jedną letnią noc, a co dopiero na zimową, chociaż jak się 2/3 czasu jeździ z wyłączoną, to może jednak styknie. ;] Cena: 49. :/
Dotychczasowa lampka miała 4xAA (ładowalne) niby po 1300 mAh każda, ale chyba tylko jak były nowe, a i to wyłącznie w suchą, ciepłą noc. :/

Focisze:

"Marysieńka" spod Term Cieplickich.

Zdobyłem Karkonoską ;))


Cały przybytek utrzymany jest w starym stylu, a jednocześnie w środku jest jasno, schludnie i czysto - rzadkość.
Jeszcze większą osobliwością jest widok po wejściu, czyli na parterze, gdzie okazuje się, że jesteśmy... na najwyższej kondygnacji (części handlowej)! Pozostałe piętra to -1 i -2, co wynika z tego, że obiekt stoi na skarpie. Wchodzimy z d(r)eptaka a wychodzimy z poziomu -2 na podwórze, ale również w jednej płaszczyźnie. Ciekawe uczucie.
 

To miasto liczbą twarzy zawstydza nawet Greya ;)) teraz, dla kontrastu, najbardziej okropna okolica:



Taką DDR to aż chce się jeździć. Ale tylko w jednym kierunku...


Pod sklepem Huragan spotkał się z innym, legendarnym Rometem:

Wigry 3 z ostatniego wypustu (naklejka "Kowalewo" ;) ) - doborowe towarzystwo. :)

Trafiłem jeszcze do Sobieszowa - byłe miasteczko, od 1975 dzielnica Jeleniej:

Zamek widoczny jest po lewej. ;p

Gdyby nie widok na góry (zimą dość rzadki - mgły i chmury) można by się nabrać, że jestem w południowym lubuskim. Ba! nawet tam mało kiedy jest aż tak płasko i tak rolniczo:




Na koniec dedykacja ;p

Masakra, plastikowe żarcie... o_O

14-16.XII.2018 /Hrgn/

Niedziela, 16 grudnia 2018
kilosy:39.70gruntow(n)e:3.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
;)



Wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że u mnie biało a większość kraju bez śniegu - całe życie miałem odwrotnie, to ja byłem robiony na szaro. ;)

Waruny są świetne, bo drogi suche a wokół biało. Choć żeby nie było za łatwo, to w terenie też jeżdżę, po śniegu i lodzie na miejskich oponkach, i co? I nic. ;p

Samotna chata pośrodku niczego, choć tak naprawdę jest to... centrum Jeleniej Góry :D za mną jest Śródmieście, za chatą i wzgórzem są Cieplice, na prawo strefa przemysłowa i Goduszyn, a na lewo os. Czarne - no praktycznie środek miasta. :D


Nawiedziłem te JGCK (fajne motywy z drewna, co?), bo był Jarmark Bożonarodzeniowy, to myślałem, że się obeżrę za darmochę ;p a tam za darmo to tylko była muzyka i ogień w koksownikach. ;pp

Luka w zabudowaniach na deptaku i cyk! widoczek:


"Odkryłem" galerię "Nowy Rynek", gdzie są takie cuda:

Narzędzia rowerowe i pompka za darmoszkę <3 no i darmowy klop ;p 2x bliżej niż dotąd, w dodatku dojazd możliwy opłotkami, bez wielkich skrzyżowań. I standard klopa wyższy, bo Janusze do galerii nie chodzą. ;p ;))

A ten rower, to co un? To taki cup-holder?

Bajery, bajery, a łańcuch rudy - to dopiero siara. Kupić potrafi, a głupiego łańcucha nie potrafi przesmarować, woli piszczeć jak jakiś Janusz czy Seba.

A właśnie - SeBa w Jeleniej sprzedaje bilety ;))


W niedzielę wyjechałem troszku za miasto, ale niewiele, bo czasu brak. ;p

Niby słonecznie, ale w Karkonoszach jak zwykle ostoja chmur, więc zdjęć niet. :(

Na koniec najstraszniejsza okolica Jeleniej - ruiny plus elektrociepłownia. Z pozytywów - właśnie kończą budowę peronu i ogólnie zupełnie nowego przystanku kolejowego - jest w środku strefy przemysłowej (póki co dojście po błocie...), co daje nadzieję, że choć parę samochodów ubędzie mi spod okien. ;p

Atak na Przełęcz Karkonoską kolarką po śniegu... /Hrgn/

Czwartek, 13 grudnia 2018
kilosy:32.80gruntow(n)e:5.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho


Cała Kotlina jest już biała, tak więc pomyślałem, że w wyższych partiach może być ciekawie...
Poszedłem na całość, i swoich pożytków zapomniawszy, ruszyłem trzaskać Przeł. Karkonoską.
Wiaterek, choć słaby, to jednak wschodni, a ten to zawsze zimą robi robotę. ;) W Kotlinie było chłodno przy 0* a wyżej...
Zgodnie z podejrzewaniami, już w Podgórzynie zaczęła się chlapa na drogach, a w Przesiece było już z minuty na minutę coraz gorzej, ale do samego końca osady było coś tam wcześniej odgarniane, posypane i częściowo rozjeżdżone (w takiej brei to nawet ciężej, jak po świeżym śniegu) - ale to była tylko rozgrzewka (skądinąd baaardzo skuteczna), bo prawdziwa zabawa zaczęła się powyżej Przesieki...

Przerwa na foto:
W Podgórzynie zima na całego, a biedna krówka (za traktorem) stoi w przeciągu przy otwartych wrotach...

Tu mamy jeszcze klasyczne rolnictwo, a za chwilę pionowe skały. A pod skałami tramwaj i... fabryka. Niesamowita jest ta parafia. ;]

Odtąd zaczynają się serpentyny.
I widoczki (Kotlina jest po prawej, skryta w mgłach/chmurach):


No i mamy górny koniec Przesieki (660m), koniec trasy autobusowej (jak dają radę przy dużych śniegach?) z nawrotką, no i słynny OW Chybotek:

Tamże, pod Chybotkiem, sfociłem rzeźbę morsa witającego na pierwszej foto - nigdy wcześniej jej nie widziałem - ktoś coś wie?
To miło, że w końcu pomyśleli o dedykacji dla mnie. :)

Kończą się ostatnie przejawy cywilizacji i jednocześnie wyraźnie zaznacza się początek chmur. Widoczki były zatem krótkometrażowe, za to wielka był wilgotność. Tymczasem, mimo -3* i 100% wilgotności mi jest coraz cieplej i cieplej. :) Nie pomaga nawet rozpinanie wszystkich warstw i ściąganie rękawiczek! :O
Nie dość, że nachylenia rosną, to jeszcze śniegu jest coraz więcej i więcej... i to takiego bardzo uciążliwego, nawet na płaskich odcinkach: na wierzchu tarka po przejeździe gąsienicy skutera śnieżnego, a po jej bokach mnóstwo grud zlodowaciałego śniegu, stawiającego duży opór i wybijającego z rytmu jak i z równowagi. Ponadto świeży śnieg, dochodzący już do 20 cm, a pod nim... czysty lód. Waruny skrajnie wręcz uciążliwe, ale jedziemy dalej - Huragan przesyła pozdro dla Waszych kolarek. :D

Było coraz ciężej i ciężej, ale najgorsze nastąpiło nieco później - koło zaczęło tracić przyczepność. Zrazu szarpnięcia, później boczne uślizgi, aż w końcu Huragan się zatrzymał..

Przestawienie roweru na bok trochę pomagało, ale za każdym razem mniej, aż w końcu nie było już o czym gadać...

Tu nastąpił koniec. Moje ślady były cały czas jedynymi śladami rowerowymi, i nawet dobry full czy fat wiele wyżej by nie podjechały, bo chwilę później zaczynała się jedna z najgorszych ścianek (20%+, tuż poniżej Drogi Sudeckiej).
Dzięki śniegowi, odludziu i osłonie od wiatru było tak cicho, że słyszałem bicie (a raczej walenie!) własnego serca. Tylko ja i Huragan, a wokół cisza. ;)
Cisza, która się wzmaga. ;))
Przybliżona wysokość jaką osiągnąłem to 740 m, więc do końca trasy zostało raptem niecałe pół kilometra... ale W PIONIE! ;]

Z buta poczłapałem do tego słynnego skrzyżowania (powyżej i poniżej jego brutalne ścianki), oczywiście było pusto, choć były ślady samochodów. :O

Idąc z buta pomyślałem o zdjęciu butów, W sensie o fotografii ;))

Tu jest jedno z najbardziej stromych miejsc. Nawet na płaskim zdj to widać...
Oczywiście tradycyjnie: najtańsze, chińskie adidaski i najcieńsze z możliwych letnie spodnie.
Na podjeździe w takich warunkach to i tak było za dużo. :) Za to na zjeździe... :D

Miotało mną jak całym zastępem szatanów ;p latałem z rowerem na wszystkie strony, wpadałem w koleiny, to znów w głębokich puch, tudzież w lodowe grudy, ale zjechałem bez ani jednej gleby - pozdro dla zawodników wywalających się po deszczu na mieście. :))

Przez te wpadanie w świeży puch całe buty i spodnie miałem oblepione, następnie to się stopiło od mojego ciepła i cały zjazd zjeżdżałem będąc mokry. :) Dodatkowo chmurka też robiła robotę, i górna połowa też była wilgotna.
A dzięki skrajnie trudnemu podjazdowi, byłem mokry także od wewnątrz (przy -3 i rozpiętych chabetach!), tak więc cały powrót był na granicy hipotermii - tak jak lubię. :))

PS. obręcze pomimo oblodzenia i mrozu błyskawicznie się nagrzały, topiły śnieg jak masło, a cały tył roweru ufajdał się w czarnym przecierze z palonych klocków. ;]

Śnieżyca za śnieżycą /10-12.XII.2018, Hrgn/

Środa, 12 grudnia 2018
kilosy:15.30gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Ze szczególną dedykacją dla naszych starszych kolegów. ;)



No i mam, czego chciałem, zamieniając "Kalifornię" na "Alaskę" - śnieżyca za śnieżycą, :D
Aktualnie w Jeleniej pojęcie "okienko pogodowe" oznacza umiarkowany opad śniegu. ;]
Chociaż było też okienko pogodowe w postaci telebimu z reklamą tropikalnej wycieczki - swoiste okienko na tle śnieżycy. ;)
Zdjęcie tegoż nie wyszło, ale załapała się następna reklama - czysty demotywator - okazuje się, że tyle jazdy w śniegu, to jeszcze nie to. ;)


A tu kącik reliktów - choinki przywiEzł klasyczny Żuk. Tylko białe tablice psują klimat lat 70/80tych. ;)


Dziś na tym parkingu facet w wielkim Jeepie potrącił pieszą kobietę, aż huknęło - a ona, jeszcze leżąc w brei, już wołała "nic się nie stało, nic się nie stało!". xD

A wczoraj autobus miejski potrącił żula (na 99% żul wtargnął) - też widziałem prawie bezpośrednio. o_O Ogólnie to ostatnio w tym mieście zabito już troje pieszych, i to wszystkich na pasach. o_O
No i jedzie karetka na bombach przez centrum miasta, ijo-ijo, główne skrzyżowanie (z DK3) całe się zatrzymuje, a jedna księżniczka twardo wbija się na zebrę, bo akurat zaświeciło się jej zielone - centralnie pod pędzącą karetkę!!! O_O
Karetka po hamulcach, prawie się zatrzymuje, z ledwością ją omija, a księżniczka jeszcze wielce zdziwiona i oburzona! O_O
Tak to jest, jak niektórym całe życie wszyscy ustępują. ;))

6,7 i 9.XII /Hrgn/

Niedziela, 9 grudnia 2018
kilosy:43.60gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Takie tam po mieście:

Jedno z wielu upadłych stoisk na targowisku miejskim - z dedykacją dla entuzjastów wyprowadzania pieniędzy za granicę. ;p


Społemów mało w Jeleniej, ale ten daje radę - ma nawet automatyczne drzwi. ;p I wbrew antypolskiej propagandzie, ceny są całkiem normalne, a czasami nawet poniżej (izotoniki 0,7 L z rowerem na etykiecie za 0,99). ;p Do tego brak kolejek, no ale co kto lubi. ;))


Przekazuję dalej. ;) Ktoś wydał tysiaka za taki żarcik słowny, to niech się nie marnuje. :>


Ktoś porzucił (albo zgubił) literki. :) Podejrzewam, że to nasz były jeleniogórzanin - to by wiele wyjaśniało. :) Zza tto jaa mamm ichh terrazz zaa dużżo. ;)


Dowód, że Komor to sługa szatana. ;p

Ten Komor to chyba teraz robi mapy dla Google'a ;) bo takie coś znalazłem:

Chociaż znam gościa, co miejscowości kończące się na -ów zapisuje "-uf" i to mimo że mieszka blisko takowej i często tam bywa, bo ma w niej rodzinę. Nowa inicjatywa polityczna Petru czeka na takich z otwartymi rENkoma. ;p

Przełęcz Karkonoska w deszczu i pod wiatr? /Kross/

Sobota, 8 grudnia 2018
kilosy:30.80gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Rozum podpowiadał: jedź na północ, np. na Łysą Górę, wjedziesz z wiatrem, zjedziesz pod wiatr (czyli mniej hamowania) w dodatku w słońcu.
Serce podpowiadało: dawno nie jeździłeś starym Krossem, no i dawno nie byłeś na P. Karkonoskiej... A że ciężkie chmury nad Karkonoszami i wjazd pod silny, górski wiatr? Serce nie sługa... ;)


a witam. ;p

Tutaj jestem na wysokości 500m bez paru centymetrów ;) czyli 150 m wyżej od mojego igloo - lepiej nie pytajcie, jak znalazłem się tamże z powrotem. ;]

Ale po kolei - wyjeżdżając z Jeleniej nawiedziłem nietypowy dom dziecka, mianowicie leżący w zupełnym odosobnieniu, w dodatku ... wśród bagien. :O Wąska uliczka prowadzi po nasypie przez bagna, wśród których jest jedna wyniosłość terenu, a nawet skałki. Na zdjęciu owa wyniosłość:

Dzieciaki nie mają szans na ucieczkę. ;) Ale lepiej było tam postawić prawdziwe więzienie. ;))

Jak widać - niebo nad Kotliną było bezchmurne, choć wiało przemożnie, i to od gór.
Tamże (parę minut drogi później):


Lekki demotywator, ale jadę...

Na środku zdjęcia górska fabryka (???) w Podgórzynie Górnym - wokół niej pionowe skały, a powyżej -serpentyny. Jedyna taka. ;) Genialna lokalizacja, zwłaszcza dla TIRów zimą. ;))
Powyżej fabryki, na północnym (!) zboczu wzgórza widać zabudowania Przesieki. Te dolne... ;]
A gdzieś powyżej - Przełęcz, skryta w czarnych chmurach...

Kross też chciał mieć słit focię z tramwajem:


Legenda kapliczki i legenda BS ;))

Nie przeoczcie zgarbionej postaci staruszki 80+ porządkującej okolice kapliczki....


a młodzi gdzie są, ja się pytam? ;p

Obok tych kaskad jest przybytek o nazwie "Cichy Potok" xD


Od połowy Podgórzyna zaczął się kapuśniaczek - z czystego jeszcze nieba. :> Później było już tylko gorzej, coraz ciemniej i coraz kapuśniaczkowaciej. Tyle dobrego, że wiatr zrobił się "tylko" przodo-boczny do bocznego.
Mi tam wiele deszcz nie przeszkadzał, ale serce mi się krajało na widok moknącego klasyka.. i się poddałem. ;p

Widok już z dołu:

Jak widać, w górnych partiach i tak bym się nie naoglądał więcej widoków, niż przednia Dębica. ;]

W niedosycie jazdy pokręciłem się jeszcze po skraju Kotliny, balansując na granicy kapuśniaczku - emocje, jak w szkolnej stołówce. ;))

Udało się przeżyć bez ani jednego hamowania :) choć najtrudniejszą sytuację miałem na... płaskim deptaku w Cieplicach, gdzie zza zakrętu wychynął szwadron niemieckich emerytów. Było grubo. ;))

Wieczorem, o w pół do trzeciej.../Hrgn, 4-5.XII./

Środa, 5 grudnia 2018
kilosy:42.87gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Witam ;p

Widok na Podgórzyn w świetle zachodzącego słońca - na zdjęciu jest 14:42, u samego podnóża gór jest już dawno wieczór... o_O
A taka jedna z pobliskiego Sobieszowa była mocno zdziwiona, co ja gadam, że u podnóża gór dni są zimą krótsze. xD
I muszę "rozczarować" panikarzy - to tylko mgły, bez smogu - sprawdzone organoleptycznie. ;p

Wciąż się nie mogę przyzwyczaić, że można jechać do takich np. Cieplic czysto użytkowo. O_O A że to tylko 2-3 km od podnóża gór, to się pofatygowałem łaskawie. ;p
O 14stej w centrum Jeleniej jeszcze przypiekało żywym słońcem, a o 15stej w Podgórzynie mroczno, zimno i wilgotno - różnica w temp. odczuwalnej, tak na oko, ze 15* :D


"Sine kolory" najlepiej świadczą o chłodku. :>

Nawiedziłem legendarny, podgórzyński tramwaj - poza sezonem, przy ABC (Absolutnym Braku Ceprów). :)
Żeby jeszcze bardziej walczyć z mainstreamem, pobawiłem się kolorami:



W sumie to i tak były jedyne dwa kolorowe obiekty tamże. ;))

Bardziej górskiej i skalistej linii tramwajowej chyba w kraju nie było. A ta była czynna w latach 1914-1964. Niemcom opłacało się zbudować całą infrastrukturę aż do stóp gór, a naszym nie opłacało się eksploatować gotowizny. ;)
Kto wie, może Niemcy dociągnęliby współcześnie tę linię aż do Przeł. Karkonoskiej? ;)

Po 56 latach (w 2020) historia ma zatoczyć koło - mają się pojawić w Kotlinie elektrobusy. Bardzo dobrze, tylko o 56 lat za późno... (wiem, że wtedy ich nie było, ale przecież były cichobieżne trolejbusy).

No i z życia Jelonki:

Upiorny komin po nieżywym na szczęście molochu przemysłowym na tle góry Godzisz (506). Mieli komuchy wyczucie piękna. ;))

Tamże, po drugiej stronie drogi - budowa nowego hipermarketu. A opodal świeżo zamknięte Tesco stoi i się marnuje. Nic się nie nauczyli, żeby nie budować sklepów pośrodku niczego (pustkowia pomiędzy dzielnicami). Tyle dobrego, że chociaż wycięli przydrożne drzewa. :))




Na koniec coś ładnego - bodajże najładniejsza chatka w Jeleniej - szkoda tylko, że przy ruchliwym skrzyżowaniu.

A dwa - drzewo po lewej uniemożliwia lepsze ujęcie. ;p

A we wtorek widziałem latającą pszczołę - w grudniu, na tle ośnieżonych Karkonoszy. ;]

Użukowienie /Hrgn, 1-3.XII.2018/

Poniedziałek, 3 grudnia 2018
kilosy:42.96gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Witam. ;p


Stworzyłem ostatnio ciekawy wskaźnik dotyczący badania poziomu życia - jest to użukowienie. :)
Mianowicie: w całej Jeleniej doliczyłem się 6 urzekających Żuków:
- jeden w centrum (wcześniak - "Smutek") ale odpicowany i robi za ozdobę:


- jeden na Zabobrzu - wyremontowany na cacy i nawet ma żółte tablice - wielka rzadkość na dostawczakach:


- a na mojej dzielni są 4 Żuki, i to żadne tam maskotki - raczej półżywe zombie. Jeden nawet jest świątecznie przystrojony...

:D

Co do wycieczek, to praktycznie nie wyjeżdżałem poza miasto :D więc znów będą głosy niezadowolenia ;p bo każdy se chyba wyobraża, że wprowadziłem się na gotowe, a na dobór kwiatów do wazonu dać można morsowi góra 2 dni. ;ppp
Otóż nie - wprowadziłem się do pustych ścian - w całym pokoju miałem tylko żyrandol. W łazience ciut lepiej, za to w piwnicy dużo "lepiej", bo zagracona badziewiem. ;)
Do tego walczę z częściami wspólnymi budynku, na które mieszkańcy mieli wywalone od wieeeelu lat - pajęczyny jak na pterodaktyla, ściany jak w kopalni, itd., itp.
Poza tym dziś (poniedziałek) dochodziło do 11*C, więc było zbyt ciepło. :)

Na odczepnego znalazłem na dzielni małą dedykację z której ukleciłem takie coś:

T. - wiesz, bez guglania, gdzie to jest? ;>

Huragan pod Śnieżką /Hrgn, 28-30.XI.2018/

Piątek, 30 listopada 2018
kilosy:73.03gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Witam ;p

Do Karpacza przez Podgórzyn i Sosnówkę (dołem) wyszło mi 18 km, a z Karpacza przez Mysłakowice 15. Pozostałe km to głównie użytkowe przejazdy od 28 do 30.XI.
Dziś, na ten przekład, pofatygowałem się na otwarcie jeleniogórskiego Decathlonu (!) - bo liczyłem na jakieś cenne prezenty. ;p
Dostałem tylko kawałek tortu ;p a, i jeszcze brawa na wejściu od załogi xD tzn. każdemu bili, nie tylko mi. ;))
A jak już byłem w tym kolejnym przybytku od wypompowywania pieniędzy za granicę ;p to obczaiłem trochę cen, wszak niektórzy twierdzą, że w zachodnich sklepach to wszystko jest lepsze i zarazem tańsze ;p no to zobaczmy, porozmawiajmy o faktach...
1) klucz do wolnobiegu:
- Dec.: 30 zeta (?!?!)
- lokalny, polski sklepik rowerowy w Starej Morsownii: 10,8 zeta (3x taniej!!!!)

2) Pedałki (zwykłe, najtańsze):
- Dec.: 18 ziko
- lokalny, polski sklepik rowerowy w Nowej Morsownii: 15
- giełda jeleniogórska: 12 (za nówki sztuki nieśmigane!)

3) Nóżka rowerowa:
- Dec.: 3 dychacze
- Stara Morsownia - bodajże 2 dychacze

Uciekałem z krzykiem ;p ZŁODZIEJE! Oczywiście dla większości konsumentów sama zagraniczna nazwa to już rękojmia doskonałego wyboru... ;p

Wracając do dania głównego - ostatnio jest tak sucho w Kotlinie, że nie ma szronu nawet na samochodach, pomimo kilkustopniowych mrozów w nocy. :> Do tego słaby wiatr - aż się zastanawiałem, czy nie pojechać dziś w piętówkach :D Tymczasem zaraz po wyjeździe z igloo trafiłem na niesamowita promocję - tak z godzinę, akurat tyle, co zajął mi dojazd do podnóża gór - nagły szkwał, halny, huragan ;) czy nie wiem, co to było, ale ponoć wiało 40km/h (w porywach pewnie więcej), bezpośrednio z gór w dół i cały czas bezpośrednio w pysk. :> Tak szarpało, że nie szło aparatu utrzymać, a i z równowagą miałem problemy. Chwilami aż się chłodno robiło. ;) btw. wciąż codziennie i niezmiennie jeżdżę w najcieńszych spodniach jak to możliwe. ;]

Jak już dojechałem do podnóża gór, to się uspokoiło, ale byłem tak zajechany, że musiałem odpoczywać i nażreć się słodkości - po 9 km. :D

Foto:
Otake Jelonke walczyłem:


Podgórzyńskie stawy wciąż suche..


Podgórzyn - jedyna taka Biedra ;p


Parafia i zbiornik Sosnówka - powyżej Królewna Śnieżka:
 

Miłków - ogrodzili Śnieżkę siatką?? ;)


Ostatnia prosta przed Karpaczem, a tu wciąż płasko - niesamowite to jest. Do tego rolniczo - a kawałek dalej każda piędź ziemi jest warta fortunę. xD /a za plecami miałem Salę Królestwa Ś.J. - taki mają widoczek ;p /


Wjazd do Karpacza - chyba jedyny kurort na świecie witający kominem fabrycznym xD


Garbus z 1963 do przygarnięcia za 39 kafli :OOO w Jeleniej to niektóre mieszkania taniej chodzą... ;pp


Jedyne takie Tesco...


Dalej nie jechałem, bo musiałem już wracać - przez ten wiatr miałem niezłe opóźnienie.
Powrót niby z wiatrem, ale oczywiście już nie takim. ;p
I już Jelenia - Osiedle Skowronków:


No i tym sposobem został mi już tylko grudzień i prawie 900 km do jubileuszowych 10 kkm w tym roku - coś czuję, że emocje będą do samego końca. ;)

Gra mÓzyka ;) /Hrgn, 25-27.XI.2018/

Wtorek, 27 listopada 2018
kilosy:34.37gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo

WITAM! ;p



Znów byłem na jeleniogórskiej giełdzie, są tu niezłe klimaty - sami zobaczcie:

Cyganka kupuje sprzęt do sprzątania?? ;))


Niektórzy czytelnicy pewnie nawet się nie skapną. ;)) 
PS. wolałem już tego słuchać, niż to czytać. :D

Po drodze nie lada relikt - z 1946 r. :O


/skrzyżowanie ul. Spółdzielczej i - nomen omen - Zaułek/

Niedaleko mnie, w sumie to na mojej dzielni ;) jest częściowo zabudowane wzgórze - dość ciekawe.
Panorama mojej dzielni, aż po nowo budowane osiedle Rakownica na przeciwległym zboczu Kotliny (te 2 białe bloki - a będzie ich łącznie 5):


Boczna uliczka - tylko dla transformersów ;D bo raz jedziemy, raz idziemy po schodach, i tak na przemian:


Tamże znalazłem bardzo uczciwy podjazd - chyba najstromszy w Jeleniej, no może pomijając jej górską część:

Podjazd, że palce lizać <3

Trenowałem głównie po części maksymalnie wewnętrznej, tj. po tym asfaltowym chodniku, bo najbardziej stromy. Nawet na najniższym przełożeniu (28:34) było co robić! :>