Wpisy archiwalne w kategorii
Morsowo i przeręblowo
Dystans całkowity: | 476.12 km (w terenie 22.90 km; 4.81%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 39.20 km/h |
Suma podjazdów: | 505 m |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 28.01 km |
Więcej statystyk |
Powitanie Nowego Roku w górskim wodospadzie i co z tego wynika /Hrgn/
Środa, 1 stycznia 2020
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
kilosy: | 43.49 | gruntow(n)e: | 0.40 |
czasokres: | śr. km/h: |
Witam ozięble. ;))
Wahałem się do samego końca, ale jednak to zrobiłem: nowy rok powitałem w Wodospadzie Podgórnej w Przesiece, w sercu Karkonoszy. :)
Trochę strach, bo ciemno a śliskich kamieni pod wodą mnogo...
Temperatura - szalona: o północy +3,5* i zero śniegu nawet w dolnych partiach gór. Dopiero przy samym Wodospadzie mikroklimacik: 2,2*. Wciąż bardzo dużo (w środku zimy, w środku Karkonoszy i w środku nocy!), a nawet wyszło cieplej niż na dole, bo niecka Wodospadu jest bardzo zaciszna i zupełnie nic tamże nie wiało.
Niestety i stety spóźniłem się pół godziny i stadko morsów było już "po", okupując ognisko, pff! ;pp
Wypluskałem się zatem sam. Nikt mi nie przyświecał, a jak wyszedłem, to nikt mnie niczym nie poczęstował, pff! ;p
Jeden tylko Janusz dziwował, jak ja tamże dojechałem na kolarce (po kamienistym szlaku). ;p
Czemu stety się spóźniłem? Bo zapewne wszyscy zanurzyli się po pas i trzymali płetwy nad głową - tego bym nie wytrzymał ;p
Czemu niestety? Bo było stosunkowo dużo fajnych foczek. ;p;p A w niecce ciasno... ;pp
Wiele osób dziwuje, że ja po takich kąpielach jeszcze pomykam rowerem, i to srogo w dół (oczywiście byłem jedynym morsem na rowerze tamże...). Tymczasem po tejże kąpieli doznałem strzału adrenaliny i endorfin, jakiego jeszcze chyba w życiu nie miałem. :O
Rzadko który narkoman by mnie zrozumiał ;D;D nawet pod górkę i pod wiatr roznosiła mnie energia. Mnie! Energia!
A na zjazdach dokręcałem i to jeszcze szarpiąc za kierownicę - żeby tylko energia mnie nie rozniosła. O_O
W planach miałem przejechanie połowy Karkonoszy i finisz na Przełęczy Okraj, ale między Karpaczem a Kowarami odpuściłem i zawróciłem, ale to wyłącznie dlatego, że kończyła mi się bateria w telefonie. :/
Zdjęcia nie wyszły WSZYSTKIE :/ ale na pocieszenia łapcie foto zastępcze z Niemiec (+18). ;ppp
Podjazdy: 505 m. A miał być 1000 + 100 km w poziomie. ;p
Zbyt ciepłe morsowanie (7*C, wiatr 27km/h), radoczynne źródełko oraz krzewienie cebularstwa w Czechach :)
Niedziela, 15 grudnia 2019
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
kilosy: | 0.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem, wyjątkowo, wciepuję wpis z dnia bez-rowerowego (!). Działo się jednak na tyle, że myślę, że warto...
Pływało się średnio, bo woda była zbyt ciepła :) i nie dawała efektu znieczulenia, w dodatku wiatr wiał bez znieczulenia. ;))
Ale tym razem (po raz pierwszy) nie pojechałem nad jeziorko rowerem, a samochodem (z J. i G. ;) ), więc uwzględniając wyjście i powrót do ciepłej puszki to i tak był luksus.
Z J. i G. byliśmy też w Czechach, gdzie nasza pasja do januszerki osiągała kolejne szczyty, a nasz poziom jest wyrównany co do halerza - mianowicie obaj z J. znaleźliśmy po 5 koron. :D
Przypomnę, że również obaj (choć zupełnie osobno i nieświadomie) odławialiśmy korony ze źródeł Łaby - po czeskiej stronie Karkonoszy. :) Oj, ciężko będzie mi go przelicytować. ;)))
Ciekawostka: w Jeleniej Górze do 7* i zero śniegu, a już w dolnych partiach Karkonoszy, tak po polskiej jak i czeskiej stronie - całkiem sporo śniegu i dowalało nowym. :)) Na górskich serpentynach zalegało sporo śniegu, brei i lodu *-* tym nie mniej było gorąco, bo J. pomykał w takich warunach do 70 km/h. xDD No, na zakrętach ciut mniej. ;]
Jeszcze wpadliśmy pod zbocze Siodlaka (610m), gdzie wybija radoczynna woda ze skały i lokalni J. i G. przyjeżdżają z butelkami czerpać wodę. Myślałem, że czerpią, bo darmowa ;p ale jednak sens jest głębszy:
Oczywiście tyle butelek co my mieli, to nie mieli pozostali razem wzięci. ;D;D
/na zdjęciu załapał się jakiś obcy Janusz, lejący wodę do butelek po chemii samochodowej ;D;D;D/
Radoczynne (i darmowe!) źródełko pod Siodlakiem (610m) © Morsowy
Pływało się średnio, bo woda była zbyt ciepła :) i nie dawała efektu znieczulenia, w dodatku wiatr wiał bez znieczulenia. ;))
Ale tym razem (po raz pierwszy) nie pojechałem nad jeziorko rowerem, a samochodem (z J. i G. ;) ), więc uwzględniając wyjście i powrót do ciepłej puszki to i tak był luksus.
Z J. i G. byliśmy też w Czechach, gdzie nasza pasja do januszerki osiągała kolejne szczyty, a nasz poziom jest wyrównany co do halerza - mianowicie obaj z J. znaleźliśmy po 5 koron. :D
Przypomnę, że również obaj (choć zupełnie osobno i nieświadomie) odławialiśmy korony ze źródeł Łaby - po czeskiej stronie Karkonoszy. :) Oj, ciężko będzie mi go przelicytować. ;)))
Ciekawostka: w Jeleniej Górze do 7* i zero śniegu, a już w dolnych partiach Karkonoszy, tak po polskiej jak i czeskiej stronie - całkiem sporo śniegu i dowalało nowym. :)) Na górskich serpentynach zalegało sporo śniegu, brei i lodu *-* tym nie mniej było gorąco, bo J. pomykał w takich warunach do 70 km/h. xDD No, na zakrętach ciut mniej. ;]
Jeszcze wpadliśmy pod zbocze Siodlaka (610m), gdzie wybija radoczynna woda ze skały i lokalni J. i G. przyjeżdżają z butelkami czerpać wodę. Myślałem, że czerpią, bo darmowa ;p ale jednak sens jest głębszy:
Oczywiście tyle butelek co my mieli, to nie mieli pozostali razem wzięci. ;D;D
/na zdjęciu załapał się jakiś obcy Janusz, lejący wodę do butelek po chemii samochodowej ;D;D;D/
Radoczynne (i darmowe!) źródełko pod Siodlakiem (610m) © Morsowy
Się kąpie w wodospadzie i co z tego wynika :) /Hrgn/
Czwartek, 28 lutego 2019
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 100.80 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ten dzień wygospodarowałem sobie w całości na góry i go nie zmarnowałem. :)
Witam ozięble! ;)) © Morsowy
Wodospad Podgórnej © Morsowy
Temperatura dziś w Przesiece dochodziła do 10*, ale na szczęście przy samym wodospadzie był mikroklimat: słońce nie dociera, a od wody bije lodowata bryza, więc na oko temp. wynosiła tu 3-5*, a temp. wody ciut powyżej 0*.
Powyżej tego wodospadu są wyłącznie góry, więc była to prawdopodobnie najczystsza woda w jakiej się kiedykolwiek kąpałem. :)
No i efekty: ponad 100 km w poziomie, około 1000 m w pionie, kilkadziesiąt zdjęć, bezlik wrażeń i endorfin.
Czy są pytania? ;p
Jednego się spodziewam, więc uprzedzając: dotąd nie morsowałem w górach, bo od 2 miesięcy leczyłem stopę (otarcie z zakażeniem).
Po zażyciu kąpieli zaatakowałem Przełęcz Karkonoską (do 700 m n.p.m., dalej niet, bo lód i głęboki śnieg), później powrót do centrum Jeleniej, w domu tylko zmiana skarpetek, obalenie kefiru i wyjazd do Szklarskiej Poręby (przez Piechowice), praktycznie do końca (dzielnica Huta, powyżej Górnej), później powrót DK3 do centrum Jeleniej (Cieplice, przez Wojcieszyce), no i "do kompletu" wyjazd do Karpacza (przez Podgórzyn i Sosnówkę, a powrót przez Miłków i Łomnicę).
Machnąłbym sobie jeszcze drugą stówkę, ale była już noc a bez widoczków nie mam inspiracji. ;p
Witam ozięble! ;)) © Morsowy
Wodospad Podgórnej © Morsowy
Temperatura dziś w Przesiece dochodziła do 10*, ale na szczęście przy samym wodospadzie był mikroklimat: słońce nie dociera, a od wody bije lodowata bryza, więc na oko temp. wynosiła tu 3-5*, a temp. wody ciut powyżej 0*.
Powyżej tego wodospadu są wyłącznie góry, więc była to prawdopodobnie najczystsza woda w jakiej się kiedykolwiek kąpałem. :)
No i efekty: ponad 100 km w poziomie, około 1000 m w pionie, kilkadziesiąt zdjęć, bezlik wrażeń i endorfin.
Czy są pytania? ;p
Jednego się spodziewam, więc uprzedzając: dotąd nie morsowałem w górach, bo od 2 miesięcy leczyłem stopę (otarcie z zakażeniem).
Po zażyciu kąpieli zaatakowałem Przełęcz Karkonoską (do 700 m n.p.m., dalej niet, bo lód i głęboki śnieg), później powrót do centrum Jeleniej, w domu tylko zmiana skarpetek, obalenie kefiru i wyjazd do Szklarskiej Poręby (przez Piechowice), praktycznie do końca (dzielnica Huta, powyżej Górnej), później powrót DK3 do centrum Jeleniej (Cieplice, przez Wojcieszyce), no i "do kompletu" wyjazd do Karpacza (przez Podgórzyn i Sosnówkę, a powrót przez Miłków i Łomnicę).
Machnąłbym sobie jeszcze drugą stówkę, ale była już noc a bez widoczków nie mam inspiracji. ;p
Kolejny atak na Przeł. Karkonoską skończył się podobnie, jak wszystkie pozostałe zimowe ataki. ;]
Aczkolwiek spotkałem ciekawego zawodnika, taki coś pomiędzy naszym J57 a Y55. :) Ale bardziej J57, bo pochodził z Wlkp. i - tak samo jak ja - rzucił wszystko i przeprowadził się do Jeleniej góry specjalnie dla gór. :>
Otóż ten zawodnik w 2007 r. wjechał Karkonoską... 104 razy. :D
A pierwszy raz w tym roku już ma za sobą, po śniegu i lodzie (oczywiście na MTB, 27.II). :O Szczena mi opadła do samej Kotliny :) no ale w zanadrzu miałem swoją historię zdobycia Karkonoskiej na mono, przez co jemu szczenna opadła aż do Wielkopolski. ;p
Wybór fotek:
Suszenie skarpetek pod sklepem w Przesiece po kąpieli w wodospadzie :) © Morsowy
Przełaje niskopodłogowcem na pętli w górnej Przesiece © Morsowy
A za kierownicą była niewiasta typu K78. ;]
konik MORSki ;) pod OW CHybotek w Przesiece © Morsowy
Wesoła ferajna, nieprawdaż? :)
Srogie wyciny na podjeździe na Przeł. Karkonoska - tutaj był ładny, równy asfalt... © Morsowy
Opitolili miejscami podjazd na Przeł. Karkonoską - latem będzie masakra © Morsowy
Tamże poległem (~700m). ;p
Część II - Szklarska Poręba. Wbrew nazwie, powyżej dzielnicy Górna jest jeszcze kilka dzielnic. ;]
Oto Huta, na skraju miasteczka - dalej tylko dziki las a za lasem Jakuszyce i koniec kraju (i świata przy okazji).
Stylowe przedszkole na końcu świata (dalej jest już tylko las i Jakuszyce) - trwa rozbudowa © Morsowy
Stary, drewniany dom na skarju Szklarskiej - i to całkiem duży © Morsowy
Drewniany retro-drogowskaz w Szklarskiej Porębie © Morsowy
Takie waruny po 25 dniach odwilży :) - wyjazd w kierunku Jakuszyc © Morsowy
Tak to można żyć. :))
Część III - Karpacz "do kompletu":
Nawet w Karpaczu są ciche, sielskie zakątki © Morsowy
Końcówka powrotu już w nocy, ale miałem przy sobie lampki - cały dzień musiałem je wozić po górach dla 15 minut jazdy po ciemku. :/ ;p
Wiatr, mróz i do tego rzeka... od wewnątrz :) /Hrgn/
Niedziela, 25 lutego 2018
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
kilosy: | 28.50 | gruntow(n)e: | 0.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
No i jak tam, zmarzluchy, termosy i pierzynki daja jeszcze rade? ;)) :p
Jako wczoraj rzeklem, dzis pojechalem nad rzeke, a scislej to w rzeke.
Kwisa jest zimna nawet w najwieksze upaly, do tego spory nurt to nie to co zupa w bajorkach (zupa, bo ciepla, tudziez z uwagi na ilosc tresci biologicznych...). Specjalnie przeczekalem dzien, bo dochodzilo do -3 co przy pelnej lampie oznaczalo powyzej zera w sloncu. A nie ze mna takie numery. :p
Pojechalem o zachodzie slonca, gdy -4,5 oznaczalo -4,5.
Zastalem dwie niespodzianki. Nowa tabliczka..
Druga sprawa: przyjezdzam, a tam pelno samochodow.. i stado chyba jakichs psedo-morsow, bo grzali sie przy ognisku. :pp
Rychlo jednak odjechali, zas po mojej kapieli przyjechali kolejni. :0 Ilez sie tego teraz namnozylo, wystarczylo im postawic tabliczke. ;))
Coz, pocieszam sie, ze bylem morsem zanim to jeszcze bylo modne. ;))
Ostatecznie zadnej ekipy w akcji niewidzalem, utrzymujac 13-letnia tradycje..
A sama kapiel jak najbardziej pozytywna, mam samopoczucie niczym Kaczynski obserwujacy slupki poparcia. ;))
Po drodze dwie ciekawostki: straz pozarna na bombach wyprzedzala na wiosce... straz pozarną nie na bombach, za to wojskową (czarną).
A na rondzie jakajakas tepa dzida ZUPELNIE mnie niezauwazyla i musialem uciekac calkiem do wewnatrz, az na wysepke... o_O
Jako wczoraj rzeklem, dzis pojechalem nad rzeke, a scislej to w rzeke.
Kwisa jest zimna nawet w najwieksze upaly, do tego spory nurt to nie to co zupa w bajorkach (zupa, bo ciepla, tudziez z uwagi na ilosc tresci biologicznych...). Specjalnie przeczekalem dzien, bo dochodzilo do -3 co przy pelnej lampie oznaczalo powyzej zera w sloncu. A nie ze mna takie numery. :p
Pojechalem o zachodzie slonca, gdy -4,5 oznaczalo -4,5.
Zastalem dwie niespodzianki. Nowa tabliczka..
Druga sprawa: przyjezdzam, a tam pelno samochodow.. i stado chyba jakichs psedo-morsow, bo grzali sie przy ognisku. :pp
Rychlo jednak odjechali, zas po mojej kapieli przyjechali kolejni. :0 Ilez sie tego teraz namnozylo, wystarczylo im postawic tabliczke. ;))
Coz, pocieszam sie, ze bylem morsem zanim to jeszcze bylo modne. ;))
Ostatecznie zadnej ekipy w akcji niewidzalem, utrzymujac 13-letnia tradycje..
A sama kapiel jak najbardziej pozytywna, mam samopoczucie niczym Kaczynski obserwujacy slupki poparcia. ;))
Po drodze dwie ciekawostki: straz pozarna na bombach wyprzedzala na wiosce... straz pozarną nie na bombach, za to wojskową (czarną).
A na rondzie jakajakas tepa dzida ZUPELNIE mnie niezauwazyla i musialem uciekac calkiem do wewnatrz, az na wysepke... o_O
Spacery po Kwisie :)
Niedziela, 29 stycznia 2017
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
kilosy: | 25.98 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
W ramach krioterapii mojej poharatanej i opuchniętej piszczeli spacerowałem dziś po Kwisie. Ta rzeka nawet latem jest lodowata (biegnie głównie przez Bory, w zacienieniu), a co dopiero po nocy bliskiej -10*C. :)
Niestety, mimo wielu zdjęć z wody ani jedno nie wyszło. xD
A ze zdjęć na plaży niewiele lepiej...
Pomogło, choć najważniejsze były obfite okłady ze śniegu zaraz po kraksie - normalnie półpełna narkoza. :)
PS. wjechałem Krossem na luziku pod oblodzoną górkę, na której chwilę wcześniej Jeep (Cheeroke) miał problem ruszyć. :>
Pozdrawiam lodowato. ;)))
Niestety, mimo wielu zdjęć z wody ani jedno nie wyszło. xD
A ze zdjęć na plaży niewiele lepiej...
Pomogło, choć najważniejsze były obfite okłady ze śniegu zaraz po kraksie - normalnie półpełna narkoza. :)
PS. wjechałem Krossem na luziku pod oblodzoną górkę, na której chwilę wcześniej Jeep (Cheeroke) miał problem ruszyć. :>
Pozdrawiam lodowato. ;)))
ZAKOŃCZENIE sezonu kąpielowego 2015/16 (0*C)
Czwartek, 21 kwietnia 2016
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
kilosy: | 16.30 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ekstremalnie późno, ale lepiej późno niż wcale, jak mawiają spóźnieni na pociąg. ;)
Zawsze staram się kończyć w marcu, bo w kwietniu mała szansa na przymrozek a i wstawać trzeba wcześniej, by się nań załapać.
Tej wiosny przegapiłem tak wiele przymrozków, że tym razem zmobilizowałem się w dzień powszedni, przed robotą, bo to mogła być ostatnia szansa...
Nadludzkim wysiłkiem (jestem typem "sowy") wstałem o 5:20 nad ranem i zdążyłem przed 6 i wschodem słońca:
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C © mors
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C © mors
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C © mors
Po kąpieli wyglądałem identycznie :)) w sensie co do parowania. ;p
Na dwóch różnych termometrach było wtedy równe 0,0*C, czyli doskonale.
Niestety, woda po ostatnich dość ciepłych dniach chyba trochę przekraczała +4*C, a od 4 to jest już "zupa". :))
Wyjazd w ubraniu zimowym, powrót w wiosennym, a po południu - lato! -koło domu pracowałem w samych krótkich spodenkach... masakra, jak w Mongolii. ;]
Zawsze staram się kończyć w marcu, bo w kwietniu mała szansa na przymrozek a i wstawać trzeba wcześniej, by się nań załapać.
Tej wiosny przegapiłem tak wiele przymrozków, że tym razem zmobilizowałem się w dzień powszedni, przed robotą, bo to mogła być ostatnia szansa...
Nadludzkim wysiłkiem (jestem typem "sowy") wstałem o 5:20 nad ranem i zdążyłem przed 6 i wschodem słońca:
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C © mors
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C © mors
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C © mors
Po kąpieli wyglądałem identycznie :)) w sensie co do parowania. ;p
Na dwóch różnych termometrach było wtedy równe 0,0*C, czyli doskonale.
Niestety, woda po ostatnich dość ciepłych dniach chyba trochę przekraczała +4*C, a od 4 to jest już "zupa". :))
Wyjazd w ubraniu zimowym, powrót w wiosennym, a po południu - lato! -koło domu pracowałem w samych krótkich spodenkach... masakra, jak w Mongolii. ;]
18-19.I.2016 i głowomorsowanie przy -4 ;p
Wtorek, 19 stycznia 2016
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 24.00 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Oczywiście już bez audiowizualnej pożywki dla hejterów. ;p
W nocy było -13, a w dzień maks. -3, więc tym razem nie czekałem do zachodu słońca. ;]
Znów w rzece - na brzegach woda zaczyna zamarzać i nawet rozważałem opcję zanurzania się w lodowej kaszy. ;]
Tak jak poprzednio - dwa zanurzenia, ale zimniej o 4* i już przez chwilę nawet zabolało (zapiekło?). A poza tym jak najbardziej wszystko OK - "gorąco" wszystkim polecam. ;)
Foto zastępcze, ale z tamże:
Dwumetrowy wielosopel © mors
I jeszcze kącik ciekawostek meteo: dziś, o 9 rano (w słońcu!) na Śnieżce było -15, a w Jeleniej Górze -20. Tymczasem na Grenlandii temp. dochodzi do PLUS 11*. O_O
W nocy było -13, a w dzień maks. -3, więc tym razem nie czekałem do zachodu słońca. ;]
Znów w rzece - na brzegach woda zaczyna zamarzać i nawet rozważałem opcję zanurzania się w lodowej kaszy. ;]
Tak jak poprzednio - dwa zanurzenia, ale zimniej o 4* i już przez chwilę nawet zabolało (zapiekło?). A poza tym jak najbardziej wszystko OK - "gorąco" wszystkim polecam. ;)
Foto zastępcze, ale z tamże:
Dwumetrowy wielosopel © mors
I jeszcze kącik ciekawostek meteo: dziś, o 9 rano (w słońcu!) na Śnieżce było -15, a w Jeleniej Górze -20. Tymczasem na Grenlandii temp. dochodzi do PLUS 11*. O_O
Morsowanie (z) głową (video)
Sobota, 9 stycznia 2016
Kategoria Nielicho, Morsowo i przeręblowo
kilosy: | 28.63 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Im bardziej morsowanie staje się popularne w narodzie (10 lat temu to były zupełnie inne czasy...) tym płycej ludzie wchodzą do wody - najczęściej do pasa, a nieraz wręcz tylko do ud. Natomiast pływających morsów praktycznie nie ma, co budzi moje bezdenne niezrozumienie i bezbrzeżne zdziwienie...
Zawsze wbijam się po szyję i w miarę możliwości przeręblowych się poruszam, no ale co ja tam się znam... ;)
Tym razem postanowiłem postawić na głowie tematykę zanurzania się:
Zdjęcie z wycieczki podlodowej ;) © mors
Ażeby nie być posądzonym o papugowanie słynnych filmików ze skandynawskim szalonym morsem, wybrałem sobie rzekę co przy okazji ma 2 duże plusy: nie trzeba rąbać przerębla a i woda płynąca zawsze jest trochę zimniejsza. :)
Temp. powietrza to -0,2*C (specjalnie odczekałem, aż słońce zajdzie), temp. wody pewnie podobna.
Efekt był rewelacyjny - gigantyczne orzeźwienie i krążenie wewnątrz głowy, co bardzo mi się przyda, bo zazwyczaj cała krew mi krąży w stopach i na górze jej brakuje. ;)) A tak całkiem serio: głowę mam kościstą, przez co wrażliwą na zimno (chociaż za młodu tak nie było..).
Myślę, że to sensowny substytut prawdziwego morsowania z tym, że ma jedną, gigantyczną zaletę: bardzo duża oszczędność czasu i fatygi, a to właśnie ceregiele okołokąpielowe często mnie zniechęcały - wolałem pojeździć.
Przed wodą 4km dojazdu (częściowo polami, w lodowych rynnach, świetna sprawa), a po wodzie pozostałe 24 (w temp. do -3,5), żeby przetestować efekt endorfin, orzeźwienia i ewentualnego wychłodzenia. Wyniki testu są bardzo zadowalające. :)
PS. a po drodze mijałem wypadek - Iveco aż ścięło przydrożne drzewo. Nie wiem, co z kierowcą, ale raczej nie miał szans, bo wokół walały się fragmenty silnika... w tym m.in rozwalony akumulator (z wyciekającym kwasem siarkowym!).
Klasyka...
W imię ochrony przydrożnych drzew (a obok setki hektarów nieobsadzonych nieużytków!) poświęcamy: życie ludzi, życie drzewa, środowisko (rozbite szkła, oleje, kwas siarkowy), że o "zabitym" samochodzie nie wspomnę. Genialnie...
Zawsze wbijam się po szyję i w miarę możliwości przeręblowych się poruszam, no ale co ja tam się znam... ;)
Tym razem postanowiłem postawić na głowie tematykę zanurzania się:
Zdjęcie z wycieczki podlodowej ;) © mors
Ażeby nie być posądzonym o papugowanie słynnych filmików ze skandynawskim szalonym morsem, wybrałem sobie rzekę co przy okazji ma 2 duże plusy: nie trzeba rąbać przerębla a i woda płynąca zawsze jest trochę zimniejsza. :)
Temp. powietrza to -0,2*C (specjalnie odczekałem, aż słońce zajdzie), temp. wody pewnie podobna.
Efekt był rewelacyjny - gigantyczne orzeźwienie i krążenie wewnątrz głowy, co bardzo mi się przyda, bo zazwyczaj cała krew mi krąży w stopach i na górze jej brakuje. ;)) A tak całkiem serio: głowę mam kościstą, przez co wrażliwą na zimno (chociaż za młodu tak nie było..).
Myślę, że to sensowny substytut prawdziwego morsowania z tym, że ma jedną, gigantyczną zaletę: bardzo duża oszczędność czasu i fatygi, a to właśnie ceregiele okołokąpielowe często mnie zniechęcały - wolałem pojeździć.
Przed wodą 4km dojazdu (częściowo polami, w lodowych rynnach, świetna sprawa), a po wodzie pozostałe 24 (w temp. do -3,5), żeby przetestować efekt endorfin, orzeźwienia i ewentualnego wychłodzenia. Wyniki testu są bardzo zadowalające. :)
PS. a po drodze mijałem wypadek - Iveco aż ścięło przydrożne drzewo. Nie wiem, co z kierowcą, ale raczej nie miał szans, bo wokół walały się fragmenty silnika... w tym m.in rozwalony akumulator (z wyciekającym kwasem siarkowym!).
Klasyka...
W imię ochrony przydrożnych drzew (a obok setki hektarów nieobsadzonych nieużytków!) poświęcamy: życie ludzi, życie drzewa, środowisko (rozbite szkła, oleje, kwas siarkowy), że o "zabitym" samochodzie nie wspomnę. Genialnie...
NApoczęcie sezonu kąpielowego 2015/16 (foto i video)
Czwartek, 31 grudnia 2015
Kategoria Nielicho, Morsowo i przeręblowo
kilosy: | 39.84 | gruntow(n)e: | 0.40 |
czasokres: | śr. km/h: |
Fajnie jest podczas wycieczki rowerowej zanurzyć czasem stopy w chłodnej wodzie...
Zimowe schładzanie stóp ;)) © mors
Pierwsze lody przełamane. ;))
Temp. ok. +2*C. Tym razem "kąpiel" samych nóg, bo nie miałem czasu na full serwis. ;)
Wiem doskonale, że to było bez sensu (brak efektu "hibernacji"), ale chciałem tego doświadczyć empirycznie. No i doświadczyłem. ;p
Po zachodzie słońca temp. błyskawicznie spadła poniżej 0*C. A wieczorem, ok. 22giej, ostatnie szlify wykresu (dokrętka). Nie jest już tak pięknie antysystemowy jak w 2013 i 2014, ale dobry i taki.
Wieczorna niespodzianka: naszły chmury i z powrotem przekroczyło 0*C - tym razem w drugą stronę.
Rok kończę bez podsumowania, bo nie ma za bardzo o czym gadać. Poza tym podsumowania są zbyt mainstreamowe. ;p
Zimowe schładzanie stóp ;)) © mors
Pierwsze lody przełamane. ;))
Temp. ok. +2*C. Tym razem "kąpiel" samych nóg, bo nie miałem czasu na full serwis. ;)
Wiem doskonale, że to było bez sensu (brak efektu "hibernacji"), ale chciałem tego doświadczyć empirycznie. No i doświadczyłem. ;p
Po zachodzie słońca temp. błyskawicznie spadła poniżej 0*C. A wieczorem, ok. 22giej, ostatnie szlify wykresu (dokrętka). Nie jest już tak pięknie antysystemowy jak w 2013 i 2014, ale dobry i taki.
Wieczorna niespodzianka: naszły chmury i z powrotem przekroczyło 0*C - tym razem w drugą stronę.
Rok kończę bez podsumowania, bo nie ma za bardzo o czym gadać. Poza tym podsumowania są zbyt mainstreamowe. ;p
ZAKOŃCZENIE sezonu kąpielowego 2014/15 plus kocie dedykacje ;)
Niedziela, 5 kwietnia 2015
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
kilosy: | 60.65 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nad ranem było -1, ale nie zdążyłem dojechać przed "lampą"....
Najpierw zdjęcie po kąpieli, bo ciekawsze ;)
Zdjęcie z wycieczki rowerowej ;) © mors
No i bezpośrednio po kąpieli. Co z resztą nawet widać. ;)
Dopiero było +1, lecz brak już oznak nocnego przymrozku :( © mors
Woda miała chyba ze 5*C - ZUPA!
Naprawdę była ciepła. :) Orzeźwienie minimalne...
Rano tak się spieszyłem, że nie jadłem, tylko wziąłem na drogę... tzn. wydawało mi się, że wziąłem...
Mimo tego pojechałem robić zaplanowane wiochy.
Tak, tak, całość z mokrymi skarpetami na kierownicy. :)
"Konkurencja" miała dziś nawiedzić pewną koto-podobną parafię, toteż ja postanowiłem ją przelicytować i nawiedzić dwie takie parafie. ;)
Tamże:
Studnia w Kotowicach, w tle Wzniesienia Zielonogórskie © mors
Kotowice są wybitnie pagórkowate, jak na niziny - spytajcie takiej jednej, co rok temu ze mną popylała tamże. ;))
A tu combo: KOCIE łby w KOTowicach:
deża wi, tyle że 11 miesięcy wcześniej. W tle taka jedna Starsza Pani ;))
Na podjeździe 2 © mors
No i czas na drugą parafię z dedykacją. Nawiedziłem, choć już mnie ostro ssało w brzuchu. Normalne organizmy w takiej sytuacji spalają tkankę tłuszczową a później mięśnie, a co mój miał zrobić? Zdychał sobie. ;p
Tablica smutna, sponiewierana życiem...
więc kończę optymistycznym akcentem. Dłuuugo ich szukałem... ;p
W tym samym momencie zaczął padać śnieg... przy +12*C! *-*
PS. niniejszym przekroczyłem 43kkm na Krossie.
Najpierw zdjęcie po kąpieli, bo ciekawsze ;)
Zdjęcie z wycieczki rowerowej ;) © mors
No i bezpośrednio po kąpieli. Co z resztą nawet widać. ;)
Dopiero było +1, lecz brak już oznak nocnego przymrozku :( © mors
Woda miała chyba ze 5*C - ZUPA!
Naprawdę była ciepła. :) Orzeźwienie minimalne...
Rano tak się spieszyłem, że nie jadłem, tylko wziąłem na drogę... tzn. wydawało mi się, że wziąłem...
Mimo tego pojechałem robić zaplanowane wiochy.
Tak, tak, całość z mokrymi skarpetami na kierownicy. :)
"Konkurencja" miała dziś nawiedzić pewną koto-podobną parafię, toteż ja postanowiłem ją przelicytować i nawiedzić dwie takie parafie. ;)
Tamże:
Studnia w Kotowicach, w tle Wzniesienia Zielonogórskie © mors
Kotowice są wybitnie pagórkowate, jak na niziny - spytajcie takiej jednej, co rok temu ze mną popylała tamże. ;))
A tu combo: KOCIE łby w KOTowicach:
deża wi, tyle że 11 miesięcy wcześniej. W tle taka jedna Starsza Pani ;))
Na podjeździe 2 © mors
No i czas na drugą parafię z dedykacją. Nawiedziłem, choć już mnie ostro ssało w brzuchu. Normalne organizmy w takiej sytuacji spalają tkankę tłuszczową a później mięśnie, a co mój miał zrobić? Zdychał sobie. ;p
Tablica smutna, sponiewierana życiem...
więc kończę optymistycznym akcentem. Dłuuugo ich szukałem... ;p
W tym samym momencie zaczął padać śnieg... przy +12*C! *-*
PS. niniejszym przekroczyłem 43kkm na Krossie.