Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2018
Dystans całkowity: | 841.21 km (w terenie 16.40 km; 1.95%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 40.06 km |
Więcej statystyk |
Śródgórskie idylle (Przesieka i Zachełmie) /Hrgn/
Środa, 31 października 2018
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 33.34 | gruntow(n)e: | 0.40 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nareszcie nawiedziłem Zachełmie - ostatnia parafia w Karkonoszach, jaka mi została (tego skrawka, co jest na dole Kotliny, oczywiście nie liczę). Serpentynki niczego sobie, dało się zgrzać - 31 października! :D i to mimo krótkich spodenek i rozpiętej bluzy - pojechałbym bez bluzy, ale zjazdy po zachodzie słońca to już była zupełnie inna historia. ;)) A co do zachodu słońca, to na północnych stokach w wielu miejscach ono już teraz nie zachodzi, gdyż...wgl nie wschodzi - i to nawet na zamieszkanych obszarach! Górska "noc polarna"! Czaicie to - nie mieć słońca w oknach przez dobre 4 miesiące? :>
Widok z Zachełmia na Kotlinę:
Oczywiście bylo mi za mało, i zacząłem tułać się po zupełnie ubocznych uliczkach, gdzie nachylenia sięgały (na oko) 20% - Huragan z młynkiem teraz już to ogarnia. Wystarczy patyczek w łańcuch i cyk! młyneczek. ;]
I to pykanie ciśnienia (mózgu?) w uszach, sama przyjemność. ;)) Dzisiejsze powietrze było tak doskonałe, że nie potrzeba było niczego jeść ani pić. :) A widoki? Co chwilę potykałem się o własne oczy! ;))
Powyżej Zachełmia kończą robić nowe single tracki - ogółem ma być ich 73 km, z czego 40 km po zupełnie nowych trasach :>
A później legendarna Przesieka, z której parę lat temu atakowałem na mono Przełęcz Karkonoską. Ale nie tylko z tego jest znana. ;))
Widok na Walońskie Kamienie:
Później było tylko gorzej...
...i gorzej...
- zachciało mi się skrótów. ;p A jak wyjechałem na asfalt w końcu, to po chwili okazał się zamknięty - roboty drogowe, które ominąć można było tylko albo rzucając się w "przepaść", albo przejechać po domu, więc tym razem, wyjątkowo, musiałem zawrócić. ;p
Kolejny atak to już legendarna ul. Karkonoska w Przesiece - wylot na Przeł. Karkonoską.
Także i tu te Wasze drzewa nieźle narozrabiały po ostatnich wichurach - zamknęli tę drogę!
Ten przybytek to ośrodek wypoczynkowy dla dzieci - drzewo minęło budynek na grubość kory, a mogło dojść do tragedii... o_O
Co ciekawe, oficjalny objazd wiedzie przez podwórze. ;]
No i koniec drogi publicznej przy wymarłym w takim dniu OW Chybotek (660m n.p.m.). Na trzecim planie - Kotlina Jeleniog.:
Dalej jest szlaban dla samochodów i kończy się zabawa, a zaczyna się piekło. Podjazd jest tak straszny, że nawet duchy się go boją:
Zawróciłem z braku czasu - podobnie jak z rezygnacją chwilę później w Dolinie Podgórnej z ekspedycji do Wodospadu Podgórnej, w którym, jak każdej jesieni, zagnieździły się morsy. :) Ale jeszcze tam do nich zajrzę! ;p
Dolina Podgórnej - w dole wodospad, a na horyzoncie Śnieżka z widocznym śnieżkiem <3
Częściowo dałem się nabrać na ten wieczór - takie odczucie: jak nie ma słońca od dłuższego czasu, no to zaraz będzie ciemno, co nie?
A na dole słońce jeszcze było. ;)
I jeszcze takie coś z trasy: nowa podstawówka w Podgórzynie, z epickimi widokami - nie wyobrażam sobie być uczniem tamże: cały czas bym się gapił na góry (to po lewej to Chojnik):
- a i tak na lokalnych forach tradycyjnie popłynęła fala hejtu na tę budowę. Coś pięknego - jak się coś buduje, to wszystko się nie podoba, jak się nie buduje, to źle, że nic się dzieje. Podobnie jak są turyści to hejt, że zatkane miasto, a jak nie ma, to hejt, że turyści omijają to miasto i wgl to ono umiera. :D
Kończę październik przełomowo: nie dość, że uskuteczniłem wieloletni pomysł o przeprowadzeniu się w góry, to jeszcze już teraz mam życiowy rekord rocznego dystansu. :O
Wzgórze Krzywoustego, ale w słońcu i Bobrowy Jar w cieniu ;) /Kross/
Wtorek, 30 października 2018
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 11.58 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Jak T-king mógł nie zapodać mi takiej dedykacji, to ja nie wiem. ;p
Dziś to samo, co wczoraj, ale w słońcu - i z widoczkami <3
Takie podjazdy na Krossie i na Dębicach to na luziku - mimo mokrych liści. ;p
Ogólnie trochę wiało: w nocy w Kotlinie dochodziło do 90km/h a na Śnieżce do 180 (!!!). Po poludniu było już lepiej, choć na wieży aż wyrywało mi aparat z rąk. :> Mimo to, zdjęcia się udały - wg T-kinga z wieży widać same drzewa, zobaczmy je zatem...
Widok na Zabobrze:
Widok na Centrum:
Widok na Nową Morsownię :D i przy okazji góry <3
Biedaczek, przeoczył parę domków i góry. :) Na rower z takim wzrokiem bym nie wsiadał...
Tymczasem za wzgórzem leci epicki szlak rowerowy ER-6, wiodący przełomem Bobru. Nawiedziłem, ale dalej nie rozumiem, jak rzeka może wypłynąć z Kotliny. :>
Szlak jest wysafaltowany, ale trudno nim jechać... bo co 100 metrów są jakieś atrakcje. ;]
Jakaś Katana czerpie wodę. ;))
A tu dedykacja dla 'Malarza':
Okolica ma ten dodatkowy plus, że wiedzie dołem północnego zbocza, co oznacza brak halnego wiatru w takie wietrzne dni, oraz bardzo mało słońca latem... i zero zimą! Już teraz, w połowie jesieni, panuje tam, swego rodzaju, "noc polarna". <3
Ostro kombinując udało mi się takze i powrócić w technice bezhamulcowej :) i to krążąc po mieście - a działo się...
Doskonały demot :D:D i to jeszcze nieszczęśnika z mojego dekanatu tak trafiło :>
Na targowisku Bronx, czy jak mu tam ;)))
Bardzo dziwne tabliczki. :O
I jeszcze ci od porcelany "Morsik" - reklama dźwignią handlu? ;)
Moje klimaty! ;))
Wzgórze Krzywoustego /Hrgn/
Poniedziałek, 29 października 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 6.45 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
a tuż obok jeleniogórska powitajka dla Trollkinga :)
Dziś krótki wypadzik do kolebki Jeleniej Góry - Wzgórze Krzywoustego dowodzi polskich korzeni tego miasta, podobnie jak i wiele innych miast w zachodniej Polsce ma korzenie polskie/prasłowiańskie, na przekór kontestatorom pojęcia "Ziemie Odzyskane". ;p
Niemce w 1911 wybudowali tamże wieżę, którą odremontowano ostatnimi laty. Oczywiście już są ślady wandalizmu - wybite okno, bazgroły, pobite lampy... dlaczego inspiracją niektórych ludzi jest przysłowiowa "kamieni kupa"??
Wieża otwarta mimo zmierzchu, wewnątrz nawet podświetlona, choć nie było w pobliżu żadnych ludzi ani turystów. ;) Nie przypadkowo - na szczycie (22 m / 140 schodków) dziś było widać rozległą panoramę... chmur i mgieł. ;] A od północy - badyle. ;p
W niedzielę w Jeleniej padał śnieg! :D I nawet trochę się utrzymywał. A temperatura - szaleństwo: rano +3*, w południe 2, a po południu 1. ;] A tymczasem w Starej Morsownii było 6* - jest różnica. :D
A dziś szaleństwo jeszcze większe: w dzień +4 i 100% wilgotności, a w nocy wzrosło o 12* :D tj. teraz, o północy, jest 16* i tylko 77% wilgotności - wszystko stanęło na głowie. :>
HwDP (Huragan w Dolinie Piekielnej) ;)
Sobota, 27 października 2018
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 36.40 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Konkretny tytuł, nie? ;) No ale to nie ja te nazwy wymyślałem. ;p
Po kolejnych zakupach do igloo...
;))
pojechałem trochę bardziej w góry niż ostatnio.
Przez Cieplice, z najlepszym dworcem jaki znam:
;p
zwykłą drogą z Cieplic do Sobieszowa ;))
gdzie strąbił mnie UPAiniec :D pewnie za nietrzymanie rąk na kierownicy... Sam se trzymaj ręce na takiej kierownicy!
W Sobieszowie zjechałem oczywiście z głównej drogi - pozdro dla entuzjastów walczenia o średnią, którzy wolą oglądać takie widoki:
/ładnie przycięli ;)) /
i takie:
/centrum Sobieszowa, 1 km do Chojnika, a tu wciąż z górki - niesamowite/
Ja tam wolę oglądać wszystko z najbardziej atrakcyjnej strony, co zazwyczaj nie idzie w parze z głównymi drogami, a wręcz przeciwnie...
Piekielna Dolina. Zakaz wjazdu i wejścia, bo dalej jest diabeł. ;pp
No i najlepsze na końcu trasy (asfaltowej) - kwintesencja Chojnika:
/jak można mieć prywatne grunty w takiej okolicy, to się w mojej pale nie mieści ;) /
i rzut oka za siebie. Huragan padł. ;))
Wg mapy na końcu drogi jest "Ranczo Wilka"
Byłem na Chojniku razy kilka (podstawówka, liceum, z rodzicami), ale zawsze w sezonie turystycznym. A teraz, późny październik, pochmurno - cepra z kulawą nogą nie było! :D
Tylko paru zamelinowało się w smażalni ryb przy podgórzyńskich stawach... z których spuszczono wodę :O
Pozdro dla zrozpaczonych czapli i żurawi...
A na sam koniec jeszcze, Królewna Śnieżka uchyliła woal...
Wrażenia niemal jak za pierwszym razem w górach, choć tym razem była to zaledwie 24 km wycieczka "wokół komina". A nawet dosłownie wokół komina - Celwiskozy...
Mieli za komuny wyczucie... szkoda jeszcze, że u stóp Chojnika nie posadowili tejże fabryki (a był to największy truciciel w rejonie), ech..
/wpis zawiera także 12 śmieciowych kilometrów ze środy/
Sobieszów pełen dedykacji ;) /Kross/
Piątek, 26 października 2018
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 21.26 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Rozkręcam się, nie? ;))
Przejechałem ponad pół Jeleniej starym Krossem w technice bezhamulcowej - udało się, ale stresu było sporo. ;p W pierwszą stronę głównie DDRkami i chodnikami, najwolniej jak się da, w dodatku na ciśnieniu 1,2, żeby się zatrzymywać bez hamowania. :D
W drugą stronę już napompowałem koła (na Orlenie z widokiem na góry - tak to można pompować!) i zaszalałem asfaltami, i to nawet nie tak powoli. ;))
Udało się dojechać od Centrum przez Cieplice aż po większą połowę Sobieszowa, gdzie Zamek Chojnik na górze Chojnik jadł mi już z ręki. ;p
Tamże znalazło się sporo dedykacji:
Takie powitanie to ja rozumiem. ;p T-king, zawiodłeś mnie. ;p
Tamże zapoznałem taką jedną.Ostrzegano mnie, że Jeleniogórzanki urodą nie grzeszą, no i proszę:
Figurka Kunegundy straszącej na Zamku Ch. (widoczny? powyżej). A więc dedykacja dla... wiadomo kogo. ;p
Oraz nowa ulica Księżycowa, jedna z ostatnich, której 'Robert1973' jeszcze nie zdobył (oczywiście dedykacja!). I lepiej, żeby nie zdobywał jej po ciemku. Tzn. tabliczek i tak nie wypatrzy, bo jeszcze ich nie ma, za to jest byczy krawężnik:
Z drugiego końca przynajmniej jest widoczek na Zamek:
Głównego grzbietu Karkonoszy nie widać z powodu chmur, ale są na wyciągniecie płetwy. A tu wciąż tak płasko, niesamowite to jest.
I jeszcze taki tam żarcik na mieście - strzałka do przodu pokazuje Zamek Chojnik ;)
A w Centrum nawiedziłem jeszcze os. Skowronków (pagórkowate, więc na Huraganie, ale kontynuuję temat dedykacji - chodzi oczywiście o zasłużonego Skowronka :) Na zdjęciu ul. Dziecinna - chyba ze względu na widoki jak z bajki. ;)
Niestety, telefon nie ogarnia tematu a i chmury nie pomagają. :(
A tak ogólnie to ja tylko na zakupach byłem. ;]
Przejechałem ponad pół Jeleniej starym Krossem w technice bezhamulcowej - udało się, ale stresu było sporo. ;p W pierwszą stronę głównie DDRkami i chodnikami, najwolniej jak się da, w dodatku na ciśnieniu 1,2, żeby się zatrzymywać bez hamowania. :D
W drugą stronę już napompowałem koła (na Orlenie z widokiem na góry - tak to można pompować!) i zaszalałem asfaltami, i to nawet nie tak powoli. ;))
Udało się dojechać od Centrum przez Cieplice aż po większą połowę Sobieszowa, gdzie Zamek Chojnik na górze Chojnik jadł mi już z ręki. ;p
Tamże znalazło się sporo dedykacji:
Takie powitanie to ja rozumiem. ;p T-king, zawiodłeś mnie. ;p
Tamże zapoznałem taką jedną.Ostrzegano mnie, że Jeleniogórzanki urodą nie grzeszą, no i proszę:
Figurka Kunegundy straszącej na Zamku Ch. (widoczny? powyżej). A więc dedykacja dla... wiadomo kogo. ;p
Oraz nowa ulica Księżycowa, jedna z ostatnich, której 'Robert1973' jeszcze nie zdobył (oczywiście dedykacja!). I lepiej, żeby nie zdobywał jej po ciemku. Tzn. tabliczek i tak nie wypatrzy, bo jeszcze ich nie ma, za to jest byczy krawężnik:
Z drugiego końca przynajmniej jest widoczek na Zamek:
Głównego grzbietu Karkonoszy nie widać z powodu chmur, ale są na wyciągniecie płetwy. A tu wciąż tak płasko, niesamowite to jest.
I jeszcze taki tam żarcik na mieście - strzałka do przodu pokazuje Zamek Chojnik ;)
A w Centrum nawiedziłem jeszcze os. Skowronków (pagórkowate, więc na Huraganie, ale kontynuuję temat dedykacji - chodzi oczywiście o zasłużonego Skowronka :) Na zdjęciu ul. Dziecinna - chyba ze względu na widoki jak z bajki. ;)
Niestety, telefon nie ogarnia tematu a i chmury nie pomagają. :(
A tak ogólnie to ja tylko na zakupach byłem. ;]
Przemoknięte serca miast i podsumowania z poprzedniej Morsownii /Hrgn/
Czwartek, 25 października 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 6.28 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tak mi się skojarzyło... ;))
Za każdym razem, gdy jestem w tym nowym igloo, łypałem przez okno upewnić się, czy góry stoją na swoim miejscu.
Ale tym razem nie stały... ani rano, ni w wieczór, ni w południe... Pozdro dla deszczowych chmur. ;p
Dziś znów chędożenie igloo i deszcze. Późnym wieczorem uznałem, że tak być nie będzie i pojechałem pojeździć, na szczęście padało niewiele. Za to wiele wiało. Bez zdjęć, bo wszystko było czarne. ;]
Korzystając z wolnych mocy przerobowych - małe podsumowanie mojej działalności ze Starej Morsownii:
- przeżyte ponad 32 lata (mało kto wie, ale niecałe 4 pierwsze lata życia przeżyłem w mieście, choć nie wspominam tego najlepiej ;)) );
- przejechane rowerami: 81 003,85 km (liczone od 17. urodzin).
Ponadto przedstawiam domorosłym teoretykom szacunku dla przyrody moje eko-statystyki z 2018 r.:
- posadzone jedno drzewo ;p (ale uschło :D )
- zebrane wśród pól, lasów i przystanków 183,5 puszki (i spieniężone na 9,10 PLN) ;p
- takoż zebrane ponad 40 butelek po bro (i spieniężone powyżej dychacza) ;p
- zebrane z dróg 3 wkręty i 2 gwoździe;
- sporo szkieł i plastików zebranych na łonie natury.
Generalnie "na pusto" z wycieczek nie wracam. A co Wy zrobiliście poza "własnym nosem" i strzępieniem klawiatury? ;>
Pierwszy dzień życia w Jeleniej Górze /36er/
Środa, 24 października 2018
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 3.48 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
No i jak tam, cepry :D jakie macie widoczki koło domu? ;p
Bo w Nowej Morsownii, gdy mrokiem skryła się Kotlina i rozpierzchły się chmury, oto słońce, dotąd w deszczu niebyłe, swym ostatniem tchnieniem wystrzeliło wprost na grzbiet Karkonoszy, świeżym puchem zbielony, z rzadka upstrzony drobnym chmur pierzem, które wichrem gnane, iście przelewały się ponad górotworem.
;p
I wiedział wtedy Mors, że dobrze się przeprowadził. ;p
Mors. Nowe porządki. ;D
Porządki (i rEVITAlizacje) czyniłem także w nowym igloo, stąd tak nikczemny dystans.
Jednakże, ten mały dystans dla człowieka, to wielki krok dla morskości, że tak sobie klasykiem gębę wytrę. ;)))
Skądinąd, pierwszy wyjazd na mono zakończył się falstartem, bo pedały w mono miałem tak zajechane, że nie szło jechać. Jeden jest rozdupczony, ekhm, i ma olbrzymie luzy...
a drugi wygląda względnie, ale ma tak rozwalone łożysko, że co chwilę pedałko się blokuje - a monocyklista katapultuje, ;ppp
Już nad morzem tak się męczyłem. :) Ale teraz to już naprawdę musiałem dokonać ostatecznego rozwiązania kwestii pedalskiej ;)) i wybuliłem 15 zeta na funkiel nówki nieśmigane. ;p
Ale jak teraz się śmiga!! Ledwo wyrabiam na zakrętach! ;)
Ten dom mnie rozbraja - tak nisko i blisko rzeki (Kamienna) słynącej ze swoich powodziowych możliwości. Ślad na elewacji mówi sam za siebie...
Ostatni dzień w lubuskim /Hrgn/
Wtorek, 23 października 2018
kilosy: | 5.38 | gruntow(n)e: | 1.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wypełniły się dni i spakowałem walizki. A raczej worki na śmieci - skądinąd adekwatnie do zawartości. ;))
Niebo cały dzień płakało, a wiatr wył i zawodził. ;p I to do tego stopnia, że aż mi przewrócił Huragana pod sklepem. ;p Huragan przeciwko Huraganowi??? O_O
Pakowałem się zarówno w Morsownii 1.2 jak i w 1.1, gdzie był sam kotek, który jakby tknięty niewidzialnym przeczuciem, nie wypuszczał mnie z "rąk" o_O a jak się nie dało, to wskakiwał mi na plecy, co przedłużyło pakowanie nieziemsko. ;p
Drobnicy uzbierało mi się tyle, że chwilami się cieszyłem, że sporą część straciłem w pożarze. ;)))
Plan opiewał na ładną pożegnalną wycieczkę dzisiaj, a wyszło jak zwykle, czyli przeciągające się pakowanie na ostatnią chwilę. No i ten deszcz i huragan na dobitkę.
Jutro rano wyjazd...
Niebo cały dzień płakało, a wiatr wył i zawodził. ;p I to do tego stopnia, że aż mi przewrócił Huragana pod sklepem. ;p Huragan przeciwko Huraganowi??? O_O
Pakowałem się zarówno w Morsownii 1.2 jak i w 1.1, gdzie był sam kotek, który jakby tknięty niewidzialnym przeczuciem, nie wypuszczał mnie z "rąk" o_O a jak się nie dało, to wskakiwał mi na plecy, co przedłużyło pakowanie nieziemsko. ;p
Drobnicy uzbierało mi się tyle, że chwilami się cieszyłem, że sporą część straciłem w pożarze. ;)))
Plan opiewał na ładną pożegnalną wycieczkę dzisiaj, a wyszło jak zwykle, czyli przeciągające się pakowanie na ostatnią chwilę. No i ten deszcz i huragan na dobitkę.
Jutro rano wyjazd...
Durnie przy urnie ;) i rozpracowana pracownia /Hrgn 20-22.X.2018/
Poniedziałek, 22 października 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 40.30 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
O wyborach szkoda gadać. ;p
Może tylko dla rozluźnienia powiem, że sporo wyborców skorzystało z prawa dopuszczającego dopiski na karcie do głosowania - tylu wulgaryzmów jeszcze się nie naczytałem. ;]
A! po zakończeniu prac komisji (o 4 nad ranem) miałem miłą niespodziankę - pierwszy w tym roku przymrozek (i szron). :) A w dzień było 12*, bezwietrznie i w miarę słonecznie... :>
Szukałem ostatnimi czasy dla Greka mieszkającego w Nowej Morsownii jego pobratymca ze Starej Morsownii i oto dziś go znalazłem w swej klimatycznej pracowni malarskiej - niestety, artykuł jest sprzed 11 lat, a od tego czasu bardzo dużo się zmieniło, niestety - in minus...
A na dole kamienicy stoi trójkołowy rower tegoż jegomościa:
Najwyraźniej nawet trójkołowce kradną... o_O
I jeszcze takie tam pod sklepem:
- nie tylko dwa siodełka, ale i podwójna kierownica (uchwyt) tudzież dodatkowe podnóżki. :> O do tego przeładowana kierownica- istna gratka dla K78. ;p
Przedwyborczy 1‰ /Kross/
Niedziela, 21 października 2018
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 44.94 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nie to, żebym sobie chlapnął pod liczenie głosów - chodzi mi o 1 promil dystansu brakującego do założonego celu. ;)
Najbardziej mi się dzisiaj podobało śpiewanie w kościele frazy "prawo i sprawiedliwość" - z małych liter, jako wartości uniwersalne, więc ciszy wyborczej nie łamie. ;)))
Jedna z ostatnich wycieczek po lubuskim... dziś padło na Witków, Kartowice i okolice.
Wieża rycerska z XIV w. w Witkowie:
Tamże (folwark/postPGRowskie ruiny):
Koło Kartowic:
Pięknie, co nie? Jeszcze gdyby tylko tak wyciąć tę zieloną śmierć... ;)))
Widziałem dziś jedną siksę i jednego Sebę na letniaka. ;]
A teraz komisja wyborcza. Nocna zmiana - pozdro dla kumatych. ;))
Najbardziej mi się dzisiaj podobało śpiewanie w kościele frazy "prawo i sprawiedliwość" - z małych liter, jako wartości uniwersalne, więc ciszy wyborczej nie łamie. ;)))
Jedna z ostatnich wycieczek po lubuskim... dziś padło na Witków, Kartowice i okolice.
Wieża rycerska z XIV w. w Witkowie:
Tamże (folwark/postPGRowskie ruiny):
Koło Kartowic:
Pięknie, co nie? Jeszcze gdyby tylko tak wyciąć tę zieloną śmierć... ;)))
Widziałem dziś jedną siksę i jednego Sebę na letniaka. ;]
A teraz komisja wyborcza. Nocna zmiana - pozdro dla kumatych. ;))