Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2016
Dystans całkowity: | 1030.15 km (w terenie 18.80 km; 1.82%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 41.60 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 46.82 km |
Więcej statystyk |
31.I.2016. Czas podsumowań i zmian...
Niedziela, 31 stycznia 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 4.51 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W tym miesiącu padł (zgodnie z marzeniami - w środku zimy) życiowy dystans (368) i zarazem trzecie 300+ w życiu.
Oraz 10. (DZIESIĄTE) 300+ komentarzy. ;] Niewiele zabrakło to pobicia życiowego rekordu (401). :>
Ponadto padł też rekord miesięcznego dystansu (1030,15) oraz rekord miesięcznego dystansu na starym druhu Krossie: 959,2 km co można liczyć x2. ;))
Zabawne, że naście lat temu, gdy miałem tylko ten jeden rower, to w najlepszych miesiącach ledwo przekraczałem 500 i byłem z tego dumny. ;D
Mniej zabawne za to bywały co poniektóre komentarze ostatnimi czasy, a i dawniejszymi czasy również...
Z dniem pierwszego lutego wprowadzam zatem sanację na terytorium całego bloga :) po prawie pięciu tłustych latach dla wszelkiej maści malkontentów, hejterów i fałszywych przyjaciół. Pozagryzajcie teraz siebie nawzajem. :)
Oraz 10. (DZIESIĄTE) 300+ komentarzy. ;] Niewiele zabrakło to pobicia życiowego rekordu (401). :>
Ponadto padł też rekord miesięcznego dystansu (1030,15) oraz rekord miesięcznego dystansu na starym druhu Krossie: 959,2 km co można liczyć x2. ;))
Zabawne, że naście lat temu, gdy miałem tylko ten jeden rower, to w najlepszych miesiącach ledwo przekraczałem 500 i byłem z tego dumny. ;D
Mniej zabawne za to bywały co poniektóre komentarze ostatnimi czasy, a i dawniejszymi czasy również...
Z dniem pierwszego lutego wprowadzam zatem sanację na terytorium całego bloga :) po prawie pięciu tłustych latach dla wszelkiej maści malkontentów, hejterów i fałszywych przyjaciół. Pozagryzajcie teraz siebie nawzajem. :)
Bydgoszcz. Życiówka w Środku Zimy :)
Sobota, 30 stycznia 2016
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Biednie, brudno i odludno
kilosy: | 368.03 | gruntow(n)e: | 7.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Od dawna myślałem o takiej innowacji. ;)
Fakt, że z wiatrem 90℅ ale za to:
- częściowo w terenie (m.in. nieprzejezdnym - prowadzenie roweru przez błotniste pole w środku nocy. Bardzo sprzyja kręceniu życiówki ;)
- na starym, ciężkim góralu z Dębicami, żeby mieć absolutny spokój od kapci i przy okazji zrobić na złość PROsom ;))
- jazda turystyczna, tzn. zygzakami (a więc z bocznym wiatrem) i głównie po wiochach zabitych dechami ;)
Bagaże - jak to u mnie: mapa, komórka i naprzód. ;] No i PLN i jedzenie na parę godzin do przodu, ale to raczej oczywistość.
Ponadto tym razem, wyjątkowo, wziąłem dwa komplety oświetlenia (zapasowe).
Trasa zbliżona do mojej pierwszej 300+, sprzed ponad 3 lat. Wtedy był to Inowrocław, we wrześniu, głównie głównymi drogami.
A teraz dalej, głównie wioskami, w styczniu i nie na kolarce, aczkolwiek z większym wiatrem.
Najciekawsze było porównanie jazdy nocnej - wtedy - pierwsza pełna nocka w życiu i to "długa", bo wrześniowa (12h). Pamiętam, że na początku nocy nieomal panikowałem, oczywiście mimowolnie i co chwilę sprawdzałem godzinę.
Później było trochę nocek, także zimowych a teraz? Noc prawie 15h a ja myślałem tylko o tym, żeby się NIE kończyła. Wiadomo - puste drogi (cicho i bezpiecznie).
Do tego pogoda: nie dość, że ciepło to jeszcze niezwykle stabilnie: w nocy +6 do 7, w dzień 7 do 8, co ma taki plus, że nie trzeba regulować przyodziewku ale ma i minus, bo ubrałem się na 0* i przez całą dobę się męczyłem (=rozpięta kurtka i niskie tempo).
Przerwa na zdjęcia:
Nie wiem, o co tyle szumu z tym Rzymem - 8 domków, z czego tylko 1(!) schludny. Ani papieża ani niczego.
A zamiast ruin Koloseum - takie ruiny, na których bawią się mali... Rzymianie(?)
Gdzie Rzym, gdzie Gniezno. ;)
Nigdy nie rozumiem, czemu Kraków cieszy się taką turystyczną estymą a Gniezno? Nijaką.
Dla mnie G. jest ważniejsze a przy okazji łatwiejsze do opanowania. ;)
Nawiedzałem niemal jak Ziemię Świętą ;) choć tak jak 3 lata temu tak i teraz G. wypadło o poranku, a to źle, bo w każdy (dosłownie każdy) poranek jestem nieprzytomny. ;]
A w Lednogórze nawiedziłem przez płot piękny skansen tudzież wiatraki:
... tak jak poprzednio nienawiedziwszy lednickiej "Ryby"...
Ogólnie nie wciepuję zdjęć obiektów które łatwo sobie obczaić w papierowych bądź elektronicznych przewodnikach.
Co innego takie zabytki (wszystkie 3 foto przy DK 5, między Gn. a B-szczą):
(było ich tam ok. 20, a każden niemało wart...)
Złomowane Vistule, skandal! O_O
Cóż, jaka zima, takie pługi... :)
Ponadto odkryłem w nocy (bez foto) przydomową kolekcję 10 Roburów (!). Sam złom z tychże to ze 40k pln...
/parafia Tarnówek, wylot na Sławę/
A właśnie Sława - nareszcie ją osiągnąłem. ;)))
Praktycznie całą noc tułałem się po samych wioskach. Cichych i spokojnych...
"wsi spokojna, wsi wesoła!" ;)
... kontemplując antagonizmy wsi lubuskich i wielkopolskich.
Lista parafii byłaby zbyt długa, toteż tylko lista gmin (tylko te nowo nawiedzone i tylko te nawiedzone wraz ze "stolicą): Sława ;) Wijewo, Przemęt, Wielichowo, Kamieniec, Kórnik, Kleszczewo, Kostrzyn, Rogowo, Żnin, Szubin, Białe Błota, Bydgoszcz.
Przygody nadzwyczajne:
- mimo ogarnięcia łańcucha dzień wcześniej juz po ok. 80km zaczął chszęścić, a akurat było po 18stej i wszystkie przemysłowe zamknięte, a o stacje benzynowe na wioskach ciężko... Trochę sobie pochrzęściłem (horror!) bo dopiero w trzeciej stacji kupiłem CX-80 (IMHO optimum jakość/cena/szybkość), którego reszty ani wyrzucić ani wieźć. ;]
- w lubuskim rzadkość, w Wlkp. częstość: polne drogi między wioskami oznaczane jako drogi publiczne.
Raz był nawet szeroki asfalt, dwa razy znośne błoto (12km/h przy wietrze w plecy...), ale między Granówkiem a Kąkolewem (gm. Granowo) - masakra! Błota i rozlewiska na całą szerokość, aż musiałem przeprawiać się po polu. Ukraina normalnie, albo jaki Sybir. o_O
Końcówka to błąkanie się po Bydzi, pod wiatr i z deszczem, ale fajnie było. Gorzej, że część Bydzi pagórkowata, ale jakoś udało się uniknąć jakiegokolwiek hamowania - tak w centrum (nie chcielibyście tego widzieć ;] ) jak i przez całe 368 km. ;]
Po wyjściu z pociągu prosto do domu, choć czułem się nadspodziewanie dobrze i mogłem dokręcać do 400 to jednak się rozpadało i mi się odechciało. ;p
Fakt, że z wiatrem 90℅ ale za to:
- częściowo w terenie (m.in. nieprzejezdnym - prowadzenie roweru przez błotniste pole w środku nocy. Bardzo sprzyja kręceniu życiówki ;)
- na starym, ciężkim góralu z Dębicami, żeby mieć absolutny spokój od kapci i przy okazji zrobić na złość PROsom ;))
- jazda turystyczna, tzn. zygzakami (a więc z bocznym wiatrem) i głównie po wiochach zabitych dechami ;)
Bagaże - jak to u mnie: mapa, komórka i naprzód. ;] No i PLN i jedzenie na parę godzin do przodu, ale to raczej oczywistość.
Ponadto tym razem, wyjątkowo, wziąłem dwa komplety oświetlenia (zapasowe).
Trasa zbliżona do mojej pierwszej 300+, sprzed ponad 3 lat. Wtedy był to Inowrocław, we wrześniu, głównie głównymi drogami.
A teraz dalej, głównie wioskami, w styczniu i nie na kolarce, aczkolwiek z większym wiatrem.
Najciekawsze było porównanie jazdy nocnej - wtedy - pierwsza pełna nocka w życiu i to "długa", bo wrześniowa (12h). Pamiętam, że na początku nocy nieomal panikowałem, oczywiście mimowolnie i co chwilę sprawdzałem godzinę.
Później było trochę nocek, także zimowych a teraz? Noc prawie 15h a ja myślałem tylko o tym, żeby się NIE kończyła. Wiadomo - puste drogi (cicho i bezpiecznie).
Do tego pogoda: nie dość, że ciepło to jeszcze niezwykle stabilnie: w nocy +6 do 7, w dzień 7 do 8, co ma taki plus, że nie trzeba regulować przyodziewku ale ma i minus, bo ubrałem się na 0* i przez całą dobę się męczyłem (=rozpięta kurtka i niskie tempo).
Przerwa na zdjęcia:
Nie wiem, o co tyle szumu z tym Rzymem - 8 domków, z czego tylko 1(!) schludny. Ani papieża ani niczego.
A zamiast ruin Koloseum - takie ruiny, na których bawią się mali... Rzymianie(?)
Gdzie Rzym, gdzie Gniezno. ;)
Nigdy nie rozumiem, czemu Kraków cieszy się taką turystyczną estymą a Gniezno? Nijaką.
Dla mnie G. jest ważniejsze a przy okazji łatwiejsze do opanowania. ;)
Nawiedzałem niemal jak Ziemię Świętą ;) choć tak jak 3 lata temu tak i teraz G. wypadło o poranku, a to źle, bo w każdy (dosłownie każdy) poranek jestem nieprzytomny. ;]
A w Lednogórze nawiedziłem przez płot piękny skansen tudzież wiatraki:
... tak jak poprzednio nienawiedziwszy lednickiej "Ryby"...
Ogólnie nie wciepuję zdjęć obiektów które łatwo sobie obczaić w papierowych bądź elektronicznych przewodnikach.
Co innego takie zabytki (wszystkie 3 foto przy DK 5, między Gn. a B-szczą):
(było ich tam ok. 20, a każden niemało wart...)
Złomowane Vistule, skandal! O_O
Cóż, jaka zima, takie pługi... :)
Ponadto odkryłem w nocy (bez foto) przydomową kolekcję 10 Roburów (!). Sam złom z tychże to ze 40k pln...
/parafia Tarnówek, wylot na Sławę/
A właśnie Sława - nareszcie ją osiągnąłem. ;)))
Praktycznie całą noc tułałem się po samych wioskach. Cichych i spokojnych...
"wsi spokojna, wsi wesoła!" ;)
... kontemplując antagonizmy wsi lubuskich i wielkopolskich.
Lista parafii byłaby zbyt długa, toteż tylko lista gmin (tylko te nowo nawiedzone i tylko te nawiedzone wraz ze "stolicą): Sława ;) Wijewo, Przemęt, Wielichowo, Kamieniec, Kórnik, Kleszczewo, Kostrzyn, Rogowo, Żnin, Szubin, Białe Błota, Bydgoszcz.
Przygody nadzwyczajne:
- mimo ogarnięcia łańcucha dzień wcześniej juz po ok. 80km zaczął chszęścić, a akurat było po 18stej i wszystkie przemysłowe zamknięte, a o stacje benzynowe na wioskach ciężko... Trochę sobie pochrzęściłem (horror!) bo dopiero w trzeciej stacji kupiłem CX-80 (IMHO optimum jakość/cena/szybkość), którego reszty ani wyrzucić ani wieźć. ;]
- w lubuskim rzadkość, w Wlkp. częstość: polne drogi między wioskami oznaczane jako drogi publiczne.
Raz był nawet szeroki asfalt, dwa razy znośne błoto (12km/h przy wietrze w plecy...), ale między Granówkiem a Kąkolewem (gm. Granowo) - masakra! Błota i rozlewiska na całą szerokość, aż musiałem przeprawiać się po polu. Ukraina normalnie, albo jaki Sybir. o_O
Końcówka to błąkanie się po Bydzi, pod wiatr i z deszczem, ale fajnie było. Gorzej, że część Bydzi pagórkowata, ale jakoś udało się uniknąć jakiegokolwiek hamowania - tak w centrum (nie chcielibyście tego widzieć ;] ) jak i przez całe 368 km. ;]
Po wyjściu z pociągu prosto do domu, choć czułem się nadspodziewanie dobrze i mogłem dokręcać do 400 to jednak się rozpadało i mi się odechciało. ;p
28.I.2016
Czwartek, 28 stycznia 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 18.46 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Sytuacja zdaje się zagęszczać, jak mawiał J. Oleksy. ;)
Nagle drogi zrobiły się zupełnie czyste, więc wyczyściłem kompleksowo rower z piachu, rdzy i soli, bo wyglądał jak zardzewiały, zapiaszczony albinos. ;)
Nagle drogi zrobiły się zupełnie czyste, więc wyczyściłem kompleksowo rower z piachu, rdzy i soli, bo wyglądał jak zardzewiały, zapiaszczony albinos. ;)
Upiorna wiocha
Środa, 27 stycznia 2016
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 44.04 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Swego czasu odgrażałem się , że nawiedzę tę wiochę gdy liście przestaną skrywać wszystkie cuda - i liter dotrzymałem:
Pierwszy pałac - nie używany od 1945...
Upiorne ruiny pałacyku w upiornej wsi © mors
Ogólnie ta wiocha jest niesamowita, wszędzie g.... po kostki, mnogo ruin, syfu i dziadostwa, wiele tez mówi fakt, że nie ma tam ani jednego nowego budynku...
Jest to największa wiocha (aż 146 numerów) jaka ląduje w kategorii "brudno, biedno i odludno" i chyba większych nie będzie...
Co ciekawe, to nie dość, że jest duża to nawet przecina ją w poprzek droga wojewódzka, czyli niby nie takie zadupie... ale jednak:
Wsiowy sklep (1 z 2). Do niedawna jeszcze był czynny, teraz chyba już nie, ale bałem się wchodzić. ;)
Błoto tam jest w co drugiej posesji. Nawet takiej...
Co ciekawe, jest w tej samej wsi drugi ładny pałac. Ten aż do ok. 1990 służył jako wiejski dom kultury i ponoć się miewał. Pamiętam go od 1991 albo 92 - w czasie, gdy był własnie świeżo rozszabrowany...
Drugi pałac w tej samej wsi. Rok budowy: 1871. Rok opuszczenia: ok. 1990 © mors
Centrum wsi (z prawej pałac nr 2, z lewej ruiny prężnego ongiś PGRu):
Z lewej strony jest kolejna piękna niegdyś ruina. To poniemiecka Gorzelnia, po wojnie zaadoptowana na cele mieszkalne.
Tamże, do połowy lat 90-tych mieszkała moja ś.p. Babcia, a nawiedzał Ją w każde wakacje małoletni Morsik...
Oczywiście 20 lat temu wyglądało to zupełnie inaczej...
Krzaków nie było, a w wewnętrznym narożniku budynku był ogród (a pod nim istne cmentarzysku nieprzeliczonych babcinych kotów).
Budynek był zamieszkany (przez innych ludzi) bodajże do 1998. Minęło kilkanaście lat typowej dla zachodniej Polski "gospodarności" i proszę...
Generalnie odradzam przyjazd tamże bez antydepresantów. ;]
Dziś 11-12*C i brak kondycji. Z wiatrem się gotowałem a pod wiatr to niewiele miało wspólnego z jazdą. ;]
Pierwszy pałac - nie używany od 1945...
Upiorne ruiny pałacyku w upiornej wsi © mors
Ogólnie ta wiocha jest niesamowita, wszędzie g.... po kostki, mnogo ruin, syfu i dziadostwa, wiele tez mówi fakt, że nie ma tam ani jednego nowego budynku...
Jest to największa wiocha (aż 146 numerów) jaka ląduje w kategorii "brudno, biedno i odludno" i chyba większych nie będzie...
Co ciekawe, to nie dość, że jest duża to nawet przecina ją w poprzek droga wojewódzka, czyli niby nie takie zadupie... ale jednak:
Wsiowy sklep (1 z 2). Do niedawna jeszcze był czynny, teraz chyba już nie, ale bałem się wchodzić. ;)
Błoto tam jest w co drugiej posesji. Nawet takiej...
Co ciekawe, jest w tej samej wsi drugi ładny pałac. Ten aż do ok. 1990 służył jako wiejski dom kultury i ponoć się miewał. Pamiętam go od 1991 albo 92 - w czasie, gdy był własnie świeżo rozszabrowany...
Drugi pałac w tej samej wsi. Rok budowy: 1871. Rok opuszczenia: ok. 1990 © mors
Centrum wsi (z prawej pałac nr 2, z lewej ruiny prężnego ongiś PGRu):
Z lewej strony jest kolejna piękna niegdyś ruina. To poniemiecka Gorzelnia, po wojnie zaadoptowana na cele mieszkalne.
Tamże, do połowy lat 90-tych mieszkała moja ś.p. Babcia, a nawiedzał Ją w każde wakacje małoletni Morsik...
Oczywiście 20 lat temu wyglądało to zupełnie inaczej...
Krzaków nie było, a w wewnętrznym narożniku budynku był ogród (a pod nim istne cmentarzysku nieprzeliczonych babcinych kotów).
Budynek był zamieszkany (przez innych ludzi) bodajże do 1998. Minęło kilkanaście lat typowej dla zachodniej Polski "gospodarności" i proszę...
Generalnie odradzam przyjazd tamże bez antydepresantów. ;]
Dziś 11-12*C i brak kondycji. Z wiatrem się gotowałem a pod wiatr to niewiele miało wspólnego z jazdą. ;]
Stówka w czeluściach Borów Dolnośląskich
Wtorek, 26 stycznia 2016
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
kilosy: | 110.98 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
To ja tu się szarpię po stumilowych lasach, wilki jakieś...
Oczywiście przyspieszyłem ;) © mors
... a okienka i tak ni ma. ;)
110 na tym rowerze to jak 330 na dobrej kolarce. ;) Co ciekawe, mimo niewyspania, dystans wszedł lekko jak nigdy.
No cóż, nawet najsłabsi mają czasem lepszy dzień. ;))
A co do dystansów - ciekawe znalezisko:
Czytać napis na ciężarówce © mors
To dopiero coś! 8-krotność odległości na księżyc! Niczym Robert1973 wśród rowerów. ;)
Ciekawe byłyby jego TIR-stats...
I jeszcze takie coś (pierwsze widzę w PL):
Szejk płakał jak sprzedawał ;) © mors
A poza tym:
- enklawa śniegu w środku stumilowego lasu i to takiego parującego, wśród ponurych świerków - poezja!
- temperatury od +11 do +7 O_O
- kilka najgorszych dróg w regionie (okolice Gozdnicy i Ruszowa): dziurawe bruki, brukowane dziury, zwały polnego błota... istny kalejdoskop. ;]
- odkrycie jednego z najmniejszych i najbardziej zapyziałych wiejskich sklepów jakie widziałem (powiedzmy 1 z 4) - styl a'la 1989 - i nawet półki były pół-puste O_O
- w tej samej parafii (dane utajnione ;p ) odkryłem głęboko zakonspirowaną kolekcję aż 4 Syren plus coś przedwojennego O_O
- owa parafia jest tak skryta, że już nieraz mi się śniła ;D podświadomie wiedziałem, że tam się musi kryć coś wyjątkowego ;p
- dokładnie w momencie, w którym stwierdziłem zgubienie się w lesie - akurat zaczął padać deszcz. :) Konkretny demotywator. ;p
- niemiły incydent: musiałem komuś pomóc wskazać drogę, hehe, w sensie że musiałem w tym celu najpierw wyhamować i to z nie lada prędkości, bo 25km/h. ;p
Oczywiście przyspieszyłem ;) © mors
... a okienka i tak ni ma. ;)
110 na tym rowerze to jak 330 na dobrej kolarce. ;) Co ciekawe, mimo niewyspania, dystans wszedł lekko jak nigdy.
No cóż, nawet najsłabsi mają czasem lepszy dzień. ;))
A co do dystansów - ciekawe znalezisko:
Czytać napis na ciężarówce © mors
To dopiero coś! 8-krotność odległości na księżyc! Niczym Robert1973 wśród rowerów. ;)
Ciekawe byłyby jego TIR-stats...
I jeszcze takie coś (pierwsze widzę w PL):
Szejk płakał jak sprzedawał ;) © mors
A poza tym:
- enklawa śniegu w środku stumilowego lasu i to takiego parującego, wśród ponurych świerków - poezja!
- temperatury od +11 do +7 O_O
- kilka najgorszych dróg w regionie (okolice Gozdnicy i Ruszowa): dziurawe bruki, brukowane dziury, zwały polnego błota... istny kalejdoskop. ;]
- odkrycie jednego z najmniejszych i najbardziej zapyziałych wiejskich sklepów jakie widziałem (powiedzmy 1 z 4) - styl a'la 1989 - i nawet półki były pół-puste O_O
- w tej samej parafii (dane utajnione ;p ) odkryłem głęboko zakonspirowaną kolekcję aż 4 Syren plus coś przedwojennego O_O
- owa parafia jest tak skryta, że już nieraz mi się śniła ;D podświadomie wiedziałem, że tam się musi kryć coś wyjątkowego ;p
- dokładnie w momencie, w którym stwierdziłem zgubienie się w lesie - akurat zaczął padać deszcz. :) Konkretny demotywator. ;p
- niemiły incydent: musiałem komuś pomóc wskazać drogę, hehe, w sensie że musiałem w tym celu najpierw wyhamować i to z nie lada prędkości, bo 25km/h. ;p
Krótkie spodenki w styczniu :)
Poniedziałek, 25 stycznia 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 9.85 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Całą dobę trzyma +8* O_O a jeszcze 2,5 doby temu było -13....
W styczniu to na letniaka chyba jeszcze nie jeździłem, a błąd, wszak bywa czasami powyżej 10*.
Teraz, przy 8* i wilgotności ponad 100% (mgła i mżawka) było lekko chłodno, no ale od tego własnie jest Zima. :)
Ostatnie co mnie interesuje to piłka nożna, ale tym razem robię wyjątek:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Reprezentacja_wyspy_...
statystyczny wynik ich meczów to 0:17,5 :)))
Nie mniej ciekawe jest średniowieczne (dosłownie!) prawodawstwo ubogacone o takie współczesne konieczności, jak zakaz używania samochodów :O
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sark
W styczniu to na letniaka chyba jeszcze nie jeździłem, a błąd, wszak bywa czasami powyżej 10*.
Teraz, przy 8* i wilgotności ponad 100% (mgła i mżawka) było lekko chłodno, no ale od tego własnie jest Zima. :)
Ostatnie co mnie interesuje to piłka nożna, ale tym razem robię wyjątek:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Reprezentacja_wyspy_...
statystyczny wynik ich meczów to 0:17,5 :)))
Nie mniej ciekawe jest średniowieczne (dosłownie!) prawodawstwo ubogacone o takie współczesne konieczności, jak zakaz używania samochodów :O
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sark
Drogi posrebrzane lodem rozmaitem ;) /23-24.I.2016/
Niedziela, 24 stycznia 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 29.06 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Jeszcze zeszłej nocy -13, a dziś nad ranem już +3 O_O_O_O
A w południe wylazło słońce i +6, więc znów musiałem czekać do zachodu słońca. :)
Śniegi zamieniły się w lodowiska, więc pojechałem do lasu bezpiecznie "potańczyć" w koleinach.
A przy okazji wlazłem niechcący adidaskiem do głębokiej kałuży ;] ale tylko 8km od domu, więc spoko. ;)
Dystans uwzględnia 4 km z wczoraj (na dwukołowcu).
A w południe wylazło słońce i +6, więc znów musiałem czekać do zachodu słońca. :)
Śniegi zamieniły się w lodowiska, więc pojechałem do lasu bezpiecznie "potańczyć" w koleinach.
A przy okazji wlazłem niechcący adidaskiem do głębokiej kałuży ;] ale tylko 8km od domu, więc spoko. ;)
Dystans uwzględnia 4 km z wczoraj (na dwukołowcu).
Prawdziwym jednośladem po śniegu (36er)
Sobota, 23 stycznia 2016
Kategoria Nielicho, Mono, 36" Kolisko
kilosy: | 0.50 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Przypominam, żeby nie używać sformułowania "jednoślad" odnośnie dwukołowych rowerów. ;p
Jednoślad, powiadasz?! © mors
Foto archiwalne z 2012 i jeszcze bez 36er-a..
Dziś śniegu było dużo, więc po co go mielić dwoma kołami, jak można jednym. ;)
Szczególnie fajnie wyglądał taki pojedynczy ślad na ulicy. ;]
Jednoślad, powiadasz?! © mors
Foto archiwalne z 2012 i jeszcze bez 36er-a..
Dziś śniegu było dużo, więc po co go mielić dwoma kołami, jak można jednym. ;)
Szczególnie fajnie wyglądał taki pojedynczy ślad na ulicy. ;]
21-22.I.2016
Piątek, 22 stycznia 2016
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 66.59 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
58 dzisiaj, reszta wczoraj. Dziś końcówka przy -10, więc czułem, że żyję, z dwoma chwilami zwątpienia - dwa razy na skrzyżowaniach wtargnęły blachosmrody z podporządkowanej. Oczywiście, jak zwykle w takich sytuacjach zupełnie nie użyłem hamulców, tylko kierownicy.
20.I.2016
Środa, 20 stycznia 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 28.80 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |