thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2016

Dystans całkowity:1030.15 km (w terenie 18.80 km; 1.82%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:41.60 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:46.82 km
Więcej statystyk

31.I.2016. Czas podsumowań i zmian...

Niedziela, 31 stycznia 2016
kilosy:4.51gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
W tym miesiącu padł (zgodnie z marzeniami - w środku zimy) życiowy dystans (368) i zarazem trzecie 300+ w życiu.
Oraz 10. (DZIESIĄTE) 300+ komentarzy. ;] Niewiele zabrakło to pobicia życiowego rekordu (401). :>
Ponadto padł też rekord miesięcznego dystansu (1030,15) oraz rekord miesięcznego dystansu na starym druhu Krossie: 959,2 km co można liczyć x2. ;))
Zabawne, że naście lat temu, gdy miałem tylko ten jeden rower, to w najlepszych miesiącach ledwo przekraczałem 500 i byłem z tego dumny. ;D

Mniej zabawne za to bywały co poniektóre komentarze ostatnimi czasy, a i dawniejszymi czasy również...
Z dniem pierwszego lutego wprowadzam zatem sanację na terytorium całego bloga :) po prawie pięciu tłustych latach dla wszelkiej maści malkontentów, hejterów i fałszywych przyjaciół. Pozagryzajcie teraz siebie nawzajem. :) 

Bydgoszcz. Życiówka w Środku Zimy :)

Sobota, 30 stycznia 2016
kilosy:368.03gruntow(n)e:7.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Biednie, brudno i odludno
Od dawna myślałem o takiej innowacji. ;)
Fakt, że z wiatrem 90℅ ale za to:
- częściowo w terenie (m.in. nieprzejezdnym - prowadzenie roweru przez błotniste pole w środku nocy. Bardzo sprzyja kręceniu życiówki ;)
- na starym, ciężkim góralu z Dębicami, żeby mieć absolutny spokój od kapci i przy okazji zrobić na złość PROsom ;))
- jazda turystyczna, tzn. zygzakami (a więc z bocznym wiatrem) i głównie po wiochach zabitych dechami ;)

Bagaże - jak to u mnie: mapa, komórka i naprzód. ;] No i PLN i jedzenie na parę godzin do przodu, ale to raczej oczywistość.
Ponadto tym razem, wyjątkowo, wziąłem dwa komplety oświetlenia (zapasowe).

Trasa zbliżona do mojej pierwszej 300+, sprzed ponad 3 lat. Wtedy był to Inowrocław, we wrześniu, głównie głównymi drogami.
A teraz dalej, głównie wioskami, w styczniu i nie na kolarce, aczkolwiek z większym wiatrem.
Najciekawsze było porównanie jazdy nocnej - wtedy - pierwsza pełna nocka w życiu i to "długa", bo wrześniowa (12h). Pamiętam, że na początku nocy nieomal panikowałem, oczywiście mimowolnie i co chwilę sprawdzałem godzinę.
Później było trochę nocek, także zimowych a teraz? Noc prawie 15h a ja myślałem tylko o tym, żeby się NIE kończyła. Wiadomo - puste drogi (cicho i bezpiecznie).
Do tego pogoda: nie dość, że ciepło to jeszcze niezwykle stabilnie: w nocy +6 do 7, w dzień 7 do 8, co ma taki plus, że nie trzeba regulować przyodziewku ale ma i minus, bo ubrałem się na 0* i przez całą dobę się męczyłem (=rozpięta kurtka i niskie tempo).

Przerwa na zdjęcia:

Nie wiem, o co tyle szumu z tym Rzymem - 8 domków, z czego tylko 1(!) schludny. Ani papieża ani niczego.
A zamiast ruin Koloseum - takie ruiny, na których bawią się mali... Rzymianie(?)

Gdzie Rzym, gdzie Gniezno. ;)

Nigdy nie rozumiem, czemu Kraków cieszy się taką turystyczną estymą a Gniezno? Nijaką.
Dla mnie G. jest ważniejsze a przy okazji łatwiejsze do opanowania. ;)
Nawiedzałem niemal jak Ziemię Świętą ;) choć tak jak 3 lata temu tak i teraz G. wypadło o poranku, a to źle, bo w każdy (dosłownie każdy) poranek jestem nieprzytomny. ;]

A w Lednogórze nawiedziłem przez płot piękny skansen tudzież wiatraki:

... tak jak poprzednio nienawiedziwszy lednickiej "Ryby"...

Ogólnie nie wciepuję zdjęć obiektów które łatwo sobie obczaić w papierowych bądź elektronicznych  przewodnikach.
Co innego takie zabytki (wszystkie 3 foto przy DK 5, między Gn. a B-szczą):

(było ich tam ok. 20, a każden niemało wart...)

Złomowane Vistule, skandal! O_O


Cóż, jaka zima, takie pługi... :)

Ponadto odkryłem w nocy (bez foto) przydomową kolekcję 10 Roburów (!). Sam złom z tychże to ze 40k pln... 
/parafia Tarnówek, wylot na Sławę/

A właśnie Sława - nareszcie ją osiągnąłem. ;)))


Praktycznie całą noc tułałem się po samych wioskach. Cichych i spokojnych...

"wsi spokojna, wsi wesoła!" ;)
... kontemplując antagonizmy wsi lubuskich i wielkopolskich.

Lista parafii byłaby zbyt długa, toteż tylko lista gmin (tylko te nowo nawiedzone i tylko te nawiedzone wraz ze "stolicą): Sława ;) Wijewo, Przemęt, Wielichowo, Kamieniec, Kórnik, Kleszczewo, Kostrzyn, Rogowo, Żnin, Szubin, Białe Błota, Bydgoszcz.

Przygody nadzwyczajne:
- mimo ogarnięcia łańcucha dzień wcześniej juz po ok. 80km zaczął chszęścić, a akurat było po 18stej i wszystkie przemysłowe zamknięte, a o stacje benzynowe na wioskach ciężko... Trochę sobie pochrzęściłem (horror!) bo dopiero w trzeciej stacji kupiłem CX-80 (IMHO optimum jakość/cena/szybkość), którego reszty ani wyrzucić ani wieźć. ;]
- w lubuskim rzadkość, w Wlkp. częstość: polne drogi między wioskami oznaczane jako drogi publiczne.
Raz był nawet szeroki asfalt, dwa razy znośne błoto (12km/h przy wietrze w plecy...), ale między Granówkiem a Kąkolewem (gm. Granowo) - masakra! Błota i rozlewiska na całą szerokość, aż musiałem przeprawiać się po polu. Ukraina normalnie, albo jaki Sybir. o_O

Końcówka to błąkanie się po Bydzi, pod wiatr i z deszczem, ale fajnie było. Gorzej, że część Bydzi pagórkowata, ale jakoś udało się uniknąć jakiegokolwiek hamowania - tak w centrum (nie chcielibyście tego widzieć ;] ) jak i przez całe 368 km. ;]

Po wyjściu z pociągu prosto do domu, choć czułem się nadspodziewanie dobrze i mogłem dokręcać do 400 to jednak się rozpadało i mi się odechciało. ;p

28.I.2016

Czwartek, 28 stycznia 2016
kilosy:18.46gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Sytuacja zdaje się zagęszczać, jak mawiał J. Oleksy. ;)

Nagle drogi zrobiły się zupełnie czyste, więc wyczyściłem kompleksowo rower z piachu, rdzy i soli, bo wyglądał jak zardzewiały, zapiaszczony albinos. ;)

Upiorna wiocha

Środa, 27 stycznia 2016
kilosy:44.04gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho, Odkrywczo
Swego czasu odgrażałem się , że nawiedzę tę wiochę gdy liście przestaną skrywać wszystkie cuda - i liter dotrzymałem:

Pierwszy pałac - nie używany od 1945...
Upiorne ruiny pałacyku w upiornej wsi
Upiorne ruiny pałacyku w upiornej wsi © mors


Ogólnie ta wiocha jest niesamowita, wszędzie g.... po kostki, mnogo ruin, syfu i dziadostwa, wiele tez mówi fakt, że nie ma tam ani jednego nowego budynku...
Jest to największa wiocha (aż 146 numerów) jaka ląduje w kategorii "brudno, biedno i odludno" i chyba większych nie będzie...
Co ciekawe, to nie dość, że jest duża to nawet przecina ją w poprzek droga wojewódzka, czyli niby nie takie zadupie... ale jednak:
Wsiowy sklep (1 z 2). Do niedawna jeszcze był czynny, teraz chyba już nie, ale bałem się wchodzić. ;)



Błoto tam jest w co drugiej posesji. Nawet takiej...



Co ciekawe, jest w tej samej wsi drugi ładny pałac. Ten aż do ok. 1990 służył jako wiejski dom kultury i ponoć się miewał. Pamiętam go od 1991 albo 92 - w czasie, gdy był własnie świeżo rozszabrowany...
Drugi pałac w tej samej wsi. Rok budowy: 1871. Rok opuszczenia: ok. 1990
Drugi pałac w tej samej wsi. Rok budowy: 1871. Rok opuszczenia: ok. 1990 © mors

Centrum wsi (z prawej pałac nr 2, z lewej ruiny prężnego ongiś PGRu):



Z lewej strony jest kolejna piękna niegdyś ruina. To poniemiecka Gorzelnia, po wojnie zaadoptowana na cele mieszkalne.
Tamże, do połowy lat 90-tych mieszkała moja ś.p. Babcia, a nawiedzał Ją w każde wakacje małoletni Morsik...

Oczywiście 20 lat temu wyglądało to zupełnie inaczej...
Krzaków nie było, a w wewnętrznym narożniku budynku był ogród (a pod nim istne cmentarzysku nieprzeliczonych babcinych kotów).
Budynek był zamieszkany (przez innych ludzi) bodajże do 1998. Minęło kilkanaście lat typowej dla zachodniej Polski "gospodarności" i proszę... 

Generalnie odradzam przyjazd tamże bez antydepresantów. ;]

Dziś 11-12*C i brak kondycji. Z wiatrem się gotowałem a pod wiatr to niewiele miało wspólnego z jazdą. ;]

Stówka w czeluściach Borów Dolnośląskich

Wtorek, 26 stycznia 2016
kilosy:110.98gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
To ja tu się szarpię po stumilowych lasach, wilki jakieś...
Oczywiście przyspieszyłem ;)
Oczywiście przyspieszyłem ;) © mors
... a okienka i tak ni ma. ;)

110 na tym rowerze to jak 330 na dobrej kolarce. ;) Co ciekawe, mimo niewyspania, dystans wszedł lekko jak nigdy.
No cóż, nawet najsłabsi mają czasem lepszy dzień. ;))

A co do dystansów - ciekawe znalezisko:
Czytać napis na ciężarówce
Czytać napis na ciężarówce © mors
To dopiero coś! 8-krotność odległości na księżyc! Niczym Robert1973 wśród rowerów. ;)
Ciekawe byłyby jego TIR-stats...

I jeszcze takie coś (pierwsze widzę w PL):
Szejk płakał jak sprzedawał ;)
Szejk płakał jak sprzedawał ;) © mors

A poza tym:
- enklawa śniegu w środku stumilowego lasu i to takiego parującego, wśród ponurych świerków - poezja!
- temperatury od +11 do +7 O_O
- kilka najgorszych dróg w regionie (okolice Gozdnicy i Ruszowa): dziurawe bruki, brukowane dziury, zwały polnego błota... istny kalejdoskop. ;]
- odkrycie jednego z najmniejszych i najbardziej zapyziałych wiejskich sklepów jakie widziałem (powiedzmy 1 z 4) - styl a'la 1989 - i nawet półki były pół-puste O_O
- w tej samej parafii (dane utajnione ;p ) odkryłem głęboko zakonspirowaną kolekcję aż 4 Syren plus coś przedwojennego O_O
- owa parafia jest tak skryta, że już nieraz mi się śniła ;D podświadomie wiedziałem, że tam się musi kryć coś wyjątkowego ;p
- dokładnie w momencie, w którym stwierdziłem zgubienie się w lesie - akurat zaczął padać deszcz. :) Konkretny demotywator. ;p
- niemiły incydent: musiałem komuś pomóc wskazać drogę, hehe, w sensie że musiałem w tym celu najpierw wyhamować i to z nie lada prędkości, bo 25km/h. ;p

Krótkie spodenki w styczniu :)

Poniedziałek, 25 stycznia 2016
kilosy:9.85gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Całą dobę trzyma +8* O_O a jeszcze 2,5 doby temu było -13....
W styczniu to na letniaka chyba jeszcze nie jeździłem, a błąd, wszak bywa czasami powyżej 10*.
Teraz, przy 8* i wilgotności ponad 100% (mgła i mżawka) było lekko chłodno, no ale od tego własnie jest Zima. :)


Ostatnie co mnie interesuje to piłka nożna, ale tym razem robię wyjątek:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Reprezentacja_wyspy_...
statystyczny wynik ich meczów to 0:17,5 :)))

Nie mniej ciekawe jest średniowieczne (dosłownie!) prawodawstwo ubogacone o takie współczesne konieczności, jak zakaz używania samochodów :O
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sark

Drogi posrebrzane lodem rozmaitem ;) /23-24.I.2016/

Niedziela, 24 stycznia 2016
kilosy:29.06gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Jeszcze zeszłej nocy -13, a dziś nad ranem już +3 O_O_O_O
A w południe wylazło słońce i +6, więc znów musiałem czekać do zachodu słońca. :)
Śniegi zamieniły się w lodowiska, więc pojechałem do lasu bezpiecznie "potańczyć" w koleinach.
A przy okazji wlazłem niechcący adidaskiem do głębokiej kałuży ;] ale tylko 8km od domu, więc spoko. ;)

Dystans uwzględnia 4 km z wczoraj (na dwukołowcu).

Prawdziwym jednośladem po śniegu (36er)

Sobota, 23 stycznia 2016
kilosy:0.50gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Mono, 36" Kolisko
Przypominam, żeby nie używać sformułowania "jednoślad" odnośnie dwukołowych rowerów. ;p
Jednoślad, powiadasz?!
Jednoślad, powiadasz?! © mors
Foto archiwalne z 2012 i jeszcze bez 36er-a..
Dziś śniegu było dużo, więc po co go mielić dwoma kołami, jak można jednym. ;)
Szczególnie fajnie wyglądał taki pojedynczy ślad na ulicy. ;]

21-22.I.2016

Piątek, 22 stycznia 2016
kilosy:66.59gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Nielicho
58 dzisiaj, reszta wczoraj. Dziś końcówka przy -10, więc czułem, że żyję, z dwoma chwilami zwątpienia - dwa razy na skrzyżowaniach wtargnęły blachosmrody z podporządkowanej. Oczywiście, jak zwykle w takich sytuacjach zupełnie nie użyłem hamulców, tylko kierownicy. 

20.I.2016

Środa, 20 stycznia 2016
kilosy:28.80gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo