thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:621.00 km (w terenie 16.51 km; 2.66%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:34.50 km
Więcej statystyk

Końcówa września (dpd 29-30.09.2014)

Wtorek, 30 września 2014
kilosy:16.00gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Parabola wychodzi ciut krzywa, ale najważniejsze, że tendencje są utrzymane. ;)

Wiejskie żyrafowanie (asfalty, szutry, podjazdy, jazda wstecz...)

Niedziela, 28 września 2014
kilosy:0.40gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Żyrafiątko
400 metrów (na oko) i się ujechałem ze 3 razy :D i przegrzałem, przy +18 i zachodzącym słońcu. Cele osiągnięte doskonale: maksimum adrenaliny, satysfakcji i ujechania przy minimum dystansu (wykres!).

Szutrowy, niezbyt równy podjazd rzędu 3-5% wszedł bez problemu. :O
Na asfaltach nawrotki, sprinty itp.
No i próby jazdy wstecz - w trzeciej próbie przejechałem ze 4 metry. Zupełnie inny poziom adrenaliny, nieporównywalny chyba z niczym.
Popylam ;p
Popylam ;p © mors
Wiejskie żyrafowanie
Wiejskie żyrafowanie © mors
.
Po kilku twardych lądowaniach bolą mnie stopy, kostki, kręgosłup i musk (wstrząśnięty, nie zmieszany).

Zabawne, parę dni temu minęła już druga (?!?) rocznica Żyrafy i przez ten czas nalatałem prawie 7 km...

A na koniec jeszcze gratis dla wytrwałych ;)
Z języczkiem ;)
Z języczkiem ;) © mors

Z Żyrafą na jabłka

Sobota, 27 września 2014
kilosy:0.25gruntow(n)e:0.01
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Żyrafiątko
Z dedykacją dla Władymira P.:
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
Zdjęcie z wycieczki rowerowej © mors
Drabinastats
Drabinastats © mors
Następnym razem każę ludziom nagrywać wideo bo zmarnował się fajny motyw - glebnąłem. ;p Gałęzie mnie poobcierały, rama stłukła obie kostki a siodełko wbiło mi paznokieć u ręki aż na drugim końcu poszła krew :D ale warto było. ;)
Później, żeby nie przeginać z dystansem wokółdrzewnym, pojeździłem po ulicy, tak zwyczajnie. ;) trochę się cykałem, bo nie jeździłem na Ż. dobre pół roku, w dodatku przeskalowałem się na 36", a tu 20".. ale bez problemu - wsiadasz i jedziesz. ;)
Wrażenia bezcenne, 250m = 250 km na konwencjonalnym...
A w ogóle to udało mi się dokręcić piastę, jakiś sprytniejszy się zrobiłem niż przy poprzednich próbach. ;)
Jeździ sprawnie, ale nie znacie dnia ani godziny...

Poza tym ogólnie dzień na ogrodzie, tym bardziej, że wykres nie pozwala mi na żadne normalne dystanse... ale pojeździć zawsze się chce - jak to dobrze mieć taką Żyrafkę! :)
Ropuchowate dynie (że niby ozdobne...)
Ropuchowate dynie (że niby ozdobne...) © mors
.
PS. jak ktoś ma obiekcje co do dystansu - pojeździjcie swoją drabiną więcej, to poklikamy. ;)

dpd (22-26.IX.2014)

Piątek, 26 września 2014
kilosy:36.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
A tymczasem pół Europy dalej...
Tymczasem na odległej, atlantyckiej wyspie... :)
Tymczasem na odległej, atlantyckiej wyspie... :) © mors
kolejna fanka się wykazała :p
.
W środę niezła niespodzianka, rano +2*C i miejscami były oazy szronu! :D 
Bardzo przyzwoicie, 24. września to rekord odkąd notatkami sięgam. Oby tak dalej. ;p
Co nie mniej pojeździć za bardzo nie mogę, bo po ostatnich szarżach pod Legnicą przyblokował mnie wykres... ;]

PS. dziś osiągnąłem na Krossowym równikowy obwód Ziemi.

Zamek Książ /Hrgn, M-aaa/

Sobota, 20 września 2014
kilosy:147.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Wycieczka jak wycieczka... :p:p
A, racja, jechałem "z" taką jednąąą - "z" w cudzysłowiu, bo gdyby nie zdjęcia to bym chyba o rzeczonej zapomniał. ;)
Ta to się zawsze do zdjęcia postara ;p a i ja, pierwszy raz w życiu, jako-tako wyszedłem ;p
Ta to się zawsze do zdjęcia postara ;p a i ja, pierwszy raz w życiu, jako-tako wyszedłem ;p © mors
Teoretycznie mój rekord długości jazdy wspólnej (ok. 130 km) tylko że ja naprawdę niewiele jej widziałem, często nawet po odwróceniu się do tyłu. ;] W sumie to nie wiem, jak to liczyć. ;p
Prawie wszystko zostało już napisane , M. odwaliła kawał sumiennego wpisu, toteż ja mogę odwalić pańszczyznę. ;p

Oczywiście ładnie i ciekawie zrobiło się dopiero na pogórzu, chociaż dla mnie prawie 100% trasy było nowością, więc ze zwykłych, nizinnych wioch też miałem satysfakcję. ;)
Na dobry początek Dobromierz, ze skośnym rynkiem niczym Lubomierz i urokliwa zapora tamże. Tym lepsza, że można z niej sobie zjechać na kolarce (świeżo po deszczu i bez hamowania), choć niektórzy bali się na MTB. ;p;p

Świetne miejsce do świrowania... ;)
Kwintesencja Monikiii :)
Kwintesencja Monikiii :) © mors
Wałki na wale ;p
Wałki na wale ;p © mors
.
Ciekawe miejsce pracy:


Krajobrazy wypiękniały, ale przystanki bynajmniej... ten to nawet jest innowacyjny w swej straszności ;)

.
Popylamy, popylamy, i o to jest, nareszcie! Powiat świdnicki ;))


.
No i popylamy na zamkowe wzgórze...

Tutaj koleżanka sympatyczna chce pozdrowić Czytelników pewnym międzynarodowym gestem tylko za szybko pstrykłem ;p

a tutaj cfaniakuje ;p

Mała zaciesza ze zrealizowanego celu ;p
Mała zaciesza ze zrealizowanego celu ;p © mors



Klomby na Zamku Książ do złudzenia przypominają śmietniki - nabierają się nawet kumaci ;)
Klomby na Zamku Książ do złudzenia przypominają śmietniki - nabierają się nawet kumaci ;) © mors
.
Mała zmiana pozycji...


i wła la!



.
Żelki, niestety tym razem bez keczupu ;]
Tym razem nostalgicznie
Tym razem nostalgicznie © mors
.
No i powrót, na szczęście udało mi się wywalczyć inna trasę i na szczęście wpakowaliśmy się w długi, żmudny podjazd, do tego pod wiatr. :) Podjeżdżało się super :D choć nie wszyscy podzielali mój pogląd - cytuję "&^%$#$$%^, *^%#$%@ &^#$#@!!!" :D:D:D
Zdjęcia z tego podjazdu wyszły całkiem ładne, ale jednak nie zaryzykuję... ;))

A później w nagrodę była seria zjazdów, po gładkim, szerokim asfalcie - każden 50-57 km/h bez pedałowania. ;]

Trzeba przyznać, że większość trasy Kierowniczka popylała z głowy, a nawet na "obczyźnie" dawała sobie radę.

Oryginalnie minkuje w trakcie kumania :D
.
Powrót przez niziny okazał się wcale nie taki banalny - najpierw podziwialiśmy autentyczną i do tego dość dużą trąbę powietrzną (!) nad Krainą Wygasłych Wulkanów (jest foto, ale ja tam nic nie widzę ;p ) a później sami dostaliśmy rykoszetem od tej nawałnicy, oczywiście w najgorszych możliwych okolicznościach: droga przez pola, zero drzew, przystanków, czegokolwiek. ;]
Deszcz był tak potężny, że jedyne, co widziałem oprócz wody, to czerwona kurteczka Monikiii (na deszczu dostała energii i nagle wypruła do przodu aż trudno ją było dojść ;p ) a jedyne co słyszałem oprócz deszczu, to napadowe ataki śmiechu tejże :D:D:D wyjątkowo oryginalna reakcja na takie okoliczności. :O
Świeżo umyty Hrgn zafajdany na cacy, zwłaszcza że na polnej (choć asfaltowej) drodze było naniesione dużo ziemi z traktórów. Jednakowoż zafajdany przyodziewek (weź se tak teraz wsiądź do pociągu...) że o sadzawce w butach nie wspomnę. ;p
Najgorsze jednak, że deszcz, jak na połowę września, był niezwykle ciepły. ;)

Oficjalne podziękowania za usługi foto, video, navi i inne takie. ;p I sorry za zbałumucenie kota. Choć lekko nie było. ;D

Z wpisu rzeczonej wychodzi, że nastukaliśmy 1 080 m podjazdów (nigdy wcześniej nie wiedziałem ile) i jestem w lekkim szoku że tyle się tego uzbierało, bo wchodziły lekko, szybko i przyjemnie - ani razu nawet nie zrzuciłem z dużego blatu. ;] 

PS. w pociagu z grubsza ochędożyłem rower i podsuszyłem siebie... i oczywiście jak tylko wysiadłem, to znów lunęło. :D Do Morsownii jeszcze 13 km, zmrok zapada, ja cały mokry... więc co sobie kupiłem w przydrożnym sklepie? Loda. :)
Dziękuję za uwagę. ;)

Oszukać przemoczenie ;) /noc, Hrgn, M-aaa/

Sobota, 20 września 2014
kilosy:18.80gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Kilka dni planowania, masa przeciwności, istna telenowela scenariuszy no i w końcu wymyślili...  
To miała być moja pierwsza noc na rowerze nie-solo, oraz pierwszy raz Moniki w nocy w ogóle.
Start przed 1 w nocy, na przekór prognozom... ledwo wyjechali z miasteczka i od razu deszczowe chmury zaczęły czynić swą powinność. Deszcz był niezwykle ciepły, co oczywiście nie spotkało się z moim zadowoleniem. ;)

Może być dowolna pora dnia i nocy, może dowolnie lać i grzmieć, ale widok aparatu wywołuje zawsze taką samą reakcję Moniki. ;] Dla kontrastu ja ;p przyłapany podczas letargu (no co, 2 w nocy była ;p )
Może być dowolna pora dnia i nocy, może dowolnie lać i grzmieć, ale widok aparatu wywołuje zawsze taką samą reakcję Moniki. ;] Dla kontrastu ja ;p przyłapany podczas letargu (no co, 2 w nocy była ;p ) © mors
.
Sytuacja patowa, prognozy słabe, ani wte, ani we wte...
Zawróciliśmy, w "bulu i nadzieji" na lepsze czasy... przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę! (wojnę z przemoczeniem).

PS. odniosłem jednak pewien sukces - zdobyłem znaczne zaufanie kocura Moooniiikiii, czy jak jej tam. ;)) A wierzcie mi, że kot ów ma poziom ufności w skali od 0 do 10 na poziomie minus 8. :D

Noc, Huragan, pociąg, policja, Kijanka...

Piątek, 19 września 2014
kilosy:10.10gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
O zmierzchu wyjazd na PKP do Legni, a tamże, pod dworcem, zgarnęła mnie policja, za niewinność (siedzenie na ławce i szamanie, tyle, że po 22giej).
Nie tylko mnie sprawdzili w bazach, ale i mój telefon i Huragana :O nigdy jeszcze takiego "trzepania" nie uświadczyłem.
Zajęło im to ponad 20 min. - całe szczęście, że akurat miałem nadmiar czasu.
W międzyczasie, z nudów (powolniacy) wdałem się z nimi w rozmaite opowieści, dyskusje, polemiki.
Padło pytanie, gdzie i po co jadę... powiedziałem prawdę, choć nie była wiarygodna. ;D
Ale wspólników nie wydałem. ;)
A na moją refleksję, że jeszcze nigdy nigdzie mnie tak nie "trzepali" odrzekli, że Legnica jest specyficznym miastem o_O i żebym dobrze pilnował swojego dobytku. ;]
Podejrzewam, że tylko schlebiali sobie (swojej pracy), bo miasta o wyższym bezrobociu na pewno mają wyższą przestępczość. 
Z resztą - dwa razy w owym tygodniu zostawiałem Huragana pod sklepami bez zapięcia. :D

Tak kompleksowo "zalegalizowany" (nie)spokojnie udałem się do siedliska Kijanki ;)) - a przed nami szalona noc (będą zdjęcia ;p ).

Ziemia okrążona, jedziemy dalej. :) (Bory Dolnośląskie)

Czwartek, 18 września 2014
kilosy:39.59gruntow(n)e:11.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Koniec pierwszego i początek drugiego okrążenia Ziemi w wykonaniu ciężkiego, 15-letniego Krossa. :)
Na szczęście padło w trakcie wycieczki i nie mają znaczenia kilkusetmetrowe różnice w podawanych długościach obwodu Ziemi (~40 004 km, licząc po południkach, bo przez bieguny).
Jak już wspominano tu i ówdzie: rowerek 15 letni (równo co do dnia, a ja równo 17 lat starszy - nikt nie pamiętał, dzięki ;p ), kupiony za 600 PLN (wtedy to była przedostatnia półka cenowa) i zaliczył tylko jedną awarię (odkręciła się kiera przy 33kkm).
Poza wymianami wielobiegów (4 razy) prawie wszystko w oryginale.
- oryginalne wszystkie klocki hamulcowe :) i obręcze
- jeden raz zmieniane ogumienie (opony i dętki, wytrzymały od 12 do 14,5 lat)
- jeden raz zmieniana korba (po 21kkm)
- jedna linka zmieniona, z resztą bez mojej wiedzy i zgody (po 37kkm)
- chyba 6 liczników (2 skradzione, 3 spsute).
Mój nowy mapnik z okazji rozpoczęcia drugiego okrążenia :)
Mój nowy mapnik z okazji rozpoczęcia drugiego okrążenia :) © mors
Chociaż przyznać trzeba, że aktualnie sporo elementów jest "wymęczonych" i długo już nie pociągną... Natomiast wiele jeszcze pociągną oryginalne, 15 letnie klocki hamulcowe. :)
Klocki hamulcowe
Klocki hamulcowe "po objechaniu Ziemi" (40.004 km) © mors
Zaś widoczna, tylna opona, ma 13 lat, a złożyłem ją już jako używaną 3 lata temu i od tej pory nalatała ponad 12kkm. Jedynie słuszne opony! (Dębica GT 600, jeśli jeszcze ktoś nie zapamiętał ;p ).

A wycieczka jak wycieczka. ;) Jako oszczędny człowiek codziennie w tym tygodniu wożę gdzieś rower koleją ;D (bo w promocji jest przewóz rowerów za 1 zł a ja z legitką na przewóz morsów -50%).
Dzięki czemu obwód Ziemi wypadł koło kościoła w Lesznie Górnym. ;) Kto by pomyślał, że to tam... można by tam jaki obelisk postawić. ;)

"Wiejski" kościół (w Lesznie Górnym) © mors
Poza tym sforsowałem sporą połać Borów Dlnśl. Z wiatrem ;p ale pierwszy kilometr w kopnym piachu i tak dał popalić.
Trochę pobłądziłem, a raczej TYLKO trochę. ;] Ominąłem punkty jakie chciałem "odkryć" toteż tylko foty zastępcze:
Typowa droga w Borach Dlnśl. (pół godziny jazdy i mamy kolejny zakręt i znów to samo...)
Typowa droga w Borach Dlnśl. (pół godziny jazdy i mamy kolejny zakręt i znów to samo...) © mors
Opuszczony, pojedynczy obiekt przy torach kolejowych w sercu Borów Dlnśl
Opuszczony, pojedynczy obiekt przy torach kolejowych w sercu Borów Dlnśl © mors
Prawie jak na Marsie, jakem Morsjanin ;)
Prawie jak na Marsie, jakem Morsjanin ;) © mors
Smukła brzoza w silnych ramionach dębu - dowód długoletniego pożycia (ciekawe, czy się nie zmutowały ich
Smukła brzoza w silnych ramionach dębu - dowód długoletniego pożycia (ciekawe, czy się nie zmutowały ich "dzieci"...) © mors

A w drodze powrotnej, jadąc koło poligonów wyprzedziła mnie wielka kolumna wojskowych pojazdów, popylając z resztą niewiele szybciej ode mnie i przez kilka kilometrów wspomagali mnie swym wiatrem, ale za to co się zaczadziłem spalinami, to moje. ;)
A spalin było nie miara - same stare rupiecie w tym takie totalne zabytki jak UAZ 452 (ogór) i dźwig na Pszczole (przedpotopowy Star 660).
Jeden wehikuł nawet nie podołał "trudów" jazdy...
Ale urwał! (urwane koło w wojskowej przyczepie)
Ale urwał! (urwane koło w wojskowej przyczepie) © mors
Dziękuję za uwagę. ;p

4O OOO km starym czołgiem (Kross Grand Adventure)

Czwartek, 18 września 2014
kilosy:0.07gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Wypełniły się dni i wszystko nastąpiło zgodnie z wielomiesięcznym planem....
Równe 40.000 w równe 15 lat
Równe 40.000 w równe 15 lat © mors
15 lat a zwłaszcza Zim. ;) W międzyczasie jedna jedyna awaria (odkręciła się kierownica przy 33kkm) - to chyba nieźle, jak na tani rower? No ale kiedyś to tak robili (produkcja polska częściowo na tajwańskich komponentach - bez porównania do współczesnej chińszczyzny z naklejkami polskiego dystrybutora).
Szczegółowe podsumowanie w następnym wpisie (na okoliczność okrążenia Ziemi).
Dziękuję za uwagę. ;)

Kijanka, Almette, Legnica i okolica ;) /Hrgn/

Środa, 17 września 2014
kilosy:99.64gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Kopsnąłem się do Legnicy troszkę porozrabiać. ;))
Najpierw podjechałem w tej masce co poniżej narobić Kijance siary pod jej pracą. ;]
7:25 rano, konglomerat poważnych instytucji, poważne ludki popylają do pracy wśród nich wije się Kijanka, a tu o! :p
Lekki popłoch i panika wśród poważniaków, ale to jeszcze nic! Absolutnie bezcenna mina Kijanki, która jednocześnie umierała ze śmiechu a zarazem starała się udawać, że mnie nie zna. :D:D
Niestety, foto tylko zastępcze:
Kijanka zaciesza. :) Huragan doskonale podkreśla, jaka ona jest długa :O
Kijanka zaciesza. :) Huragan doskonale podkreśla, jaka ona jest długa :O © mors
Jaka elegantka :O
Jaka elegantka :O © mors
.
Nie mogło się obyć bez małego heppeningu pod pomnikiem przyjaźni polsko-radzieckiej (sic!), notabene w dniu rocznicy agresji tychże na nas-że.
Może polskie jabłko? ;p

Może polskie jabłko? ;p © mors
Jabłkami w ruskich!
Jabłkami w ruskich! © mors
Na złość Putinowi ;p
Na złość Putinowi ;p © mors
W tle już widać radiowóz... ;]
.
A później zacziłem się na małą, niewinną Almette popylającą raźno na swoim małym rowerku do swojej małej szkoły uczyć swoje małe dzieci w równie małej Legnicy (wieś Legnickie Pole).
Ona nawet do pracy jedzie z uśmiechem na twarzy ;))
Ona nawet do pracy jedzie z uśmiechem na twarzy ;)) © mors
(dodać tutaj należy, że jeszcze przed chwilą była ciężka mgła i szarówka, bodajże 15*C, a nasza mała Bożenka pomyka na letniaka! Szacun Morsa. :) ).
... tymczasem z rowu wyskoczył przerażający zwyrodnialec
... tymczasem z rowu wyskoczył przerażający zwyrodnialec © mors
Biedna, niewinnna, mała Almette!
Rzuciła rower i pognała co sił, ale zwyrodnialec ją dopadł i.... obsypał upominkami. ;)) (dedykowane chusteczki nawilżające, tudzież równie dedykowane jabłka).
Alouette z Alouette
Alouette z Alouette © mors
Alouette z Alouette
Alouette z Alouette © mors
PS. znam Alouette ponad rok i dopiero pierwszy raz widziała mnie na konwencjonalnym, dwukołowym rowerze :D a nawet kawałek wspólnie przejechaliśmy - farciara. ;D ).
.
No dobra, może by tak coś merytorycznie, tzn. o wycieczce... plan minimum: Wzgórza Strzegomskie, optimum: WS plus zbiornik Mietkowski, maksimum: Ślęża.
Zrealizowane... nic z powyższych. ;p
Pól dnia wytopiłem na bujaniu się po najpodlejszych podlegnickich wiochach - fatalne drogi (łaty, dziury, bruki), mierne podjazdy i brak jakichkolwiek "fajerwerków". ;]
No nic to, jestem zdania, że wszędzie warto zajechać, chociaż w wiele miejsc tylko raz w życiu - to właśnie te miejsca. ;]
W podobnej odległości miałem Krainę Wygasłych Wulkanów ale specjalnie odpuściłem, bo miała być po drodze jutrzejszej wyprawy (miała, ale nie była ;] ).
Wytelepało mnie jak rzadko kiedy - dziwne, wszak powiat legnicki śpi na miedzi = forsy jak lodu...
Dodatkowo wiele czasu wytopiłem na miotanie się, jak rzadko kiedy. Fakt, że przespanie owej nocy 2 godzin nie pomagało, ale swoją drogą byłem chyba cokolwiek rozkojarzony... ;)) ;p
Tylko 3 zdjęcia, wszystkie z L.P., bo dalej nie było już niczego. ;)
Bazylika w Legnickim Polu
Bazylika w Legnickim Polu © mors
Kapuściane klomby w Legnickim Polu. Jak niewiele trzeba
Kapuściane klomby w Legnickim Polu. Jak niewiele trzeba © mors
Elegancka podstawówka w Legnickim Polu
Elegancka podstawówka w Legnickim Polu © mors
.
Na koniec powrót do Legni i polowanie na Kijankę. ;p Jak już ją wyprawiłem do pracy to i po pracy mogę. ;)
Rzeczona wchodzi do domu chyba kominem, bo się rozminęliśmy, cały czas nie wiem jak...
Nic, to, powoli potoczyłem się do centrum...
Dziwne pomniki, nawet jak na legnickie standardy ;)
Dziwne pomniki, nawet jak na legnickie standardy ;) © mors
...i na PKP, cały czas intensywnie acz jałowo SMS-ując. ;) Puenta nie była optymistyczna, ale to tylko była zmyła - po chwili na dworzec wpada zdyszana Kijanka - rzuciła wszystko (szamanie obiadu) i pognała mnie żegnać! :O
Wzruszeniom nie było końca, ale i nie obeszło się bez odwetu - za poranną siarę pod pracą tym razem narobiła mi siary, pod moim pociągiem, każąc mi robić różne miny do wspólnych selfie. ;]
Jak ktoś chce to zobaczyć, to odsyłam do tejże. ;p Tutaj są same grzeczne zdjęcia. ;) 

"Ósmy pasażer...." ;) © mors
Selfie dwuosobowe z idealnej do tego celu bardzo długiej rąsi ;D
Selfie dwuosobowe z idealnej do tego celu bardzo długiej rąsi ;D © mors
.
I na koniec dedykowany bonus na rozweselenie kogoś, komu się to ostatnio bardzo przyda. :)
Największa atrakcja turystyczna legnickich Piekar - oczywiście z dedykacją ;]
Największa atrakcja turystyczna legnickich Piekar - oczywiście z dedykacją ;] © mors