thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:503.72 km (w terenie 7.65 km; 1.52%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:45.79 km
Więcej statystyk

koniec czerwca, początek upałów... (dpd 29-30.VI.2015)

Wtorek, 30 czerwca 2015
kilosy:20.00gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
W ten weekend ma być 35*C w cieniu - poniżej mój komentarz. :)

ora et labora et las ;) (22-28.VI.2015)

Niedziela, 28 czerwca 2015
kilosy:51.00gruntow(n)e:1.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
W niedzielę coś mnie naszło na użycie Krossa zgodnie z przeznaczeniem. Czasami tak mam. ;)
Czasami używam go zgodnie z przeznaczeniem ;)
Czasami używam go zgodnie z przeznaczeniem ;) © mors
Takie tereny, takim starym sprzętem, po wielodniowych opadach, pykałem z lekkością, co mnie dość zaskoczyło.
Bród fajny, ale brud niefajny. ;)

Byłem na basenie z taką jedną, ćwiczyliśmy wygibasy ;p jest nawet relacja video:

225% życiówki (na Żyrafie)

Sobota, 27 czerwca 2015
kilosy:4.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono, Nielicho, Żyrafiątko
Plus rekord dystansu non-stop, bez zatrzymywania się, w (nomen-omen) wysokości 1,5 km. Prawie się zajechałem.

Kilkanaście głosów za, kilka mijanych osób wstrzymało się od głosu i zero głosów przeciw. To o wiele lepiej niż na niskim mono. I lepiej niż na bikestatsach. ;p
Takie tam zdjęcie z wycieczki rowerowej
Takie tam zdjęcie z wycieczki rowerowej © mors
Autopodpucha pod komendą policji
Autopodpucha pod komendą policji © mors
Zlot rowerów zombie
Zlot rowerów zombie © mors
Majster ;)
Majster ;) © mors
.
Była jedna gleba, na przejściu dla pieszych... pod komendą policji. ;] Nawet tak bardzo nie bolało...
Z dodatkowych atrakcji to mokre, "nisko" wiszące gałęzie drzew i jazda wąsko, wiejsko drogo z samochodami plątającymi się pod kołami kołem.
Przykładowa perspektywa:
Samochody jak zabawki - typowy widok z Żyrafy
Samochody jak zabawki - typowy widok z Żyrafy © mors

Kiedyś kogoś przelecę i będzie...

info dla nadmiernych optymistów: te 4,5 km to "niezupełnie" to samo co 4,5 km na dwukołowcach, naprawdę.

Życiówka na Żyrafie

Niedziela, 21 czerwca 2015
kilosy:2.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono, Nielicho, Żyrafiątko
Niektóre przydrożne drzewa trzeba by poprzycinać...

PS. przekroczyłem niniejszym 10 km na Żyrafie. W niespełna 3 lata. ;]

44kkm (ora et labora 15-21.VI.2015)

Niedziela, 21 czerwca 2015
kilosy:63.00gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Nielicho

Pokrzywy przestał parzyć, zrywam je gołemi rękami, nie wiem, o co chodzi.

Pechowy tydzień, albowiem musiałem raz ostro hamować ;p otóż TIR mnie przyblokował, chyba zwiedzał rondo - fakt, że było co zwiedzać. ;)
http://demotywatory.pl/uploads/438.jpg

W zadośćuczynieniu rowerowi usunąłem mu luzy w przednim kole... po 2 mięsiącach myślenia o tym. :D
Ów zaś "odwdzięczył" się metalicznym pobrzdękiwaniem z nie wiadomo skąd O_O cóż, 44kkm właśnie wpadło i coraz częściej zaczyna się coś dziać, po latach błogiego spokoju.
44.OOO km
44.OOO km © mors

Hektary rumianku, tak "waliło", że nie było czuć blachosmrodów na krajówce. ;]
Z dedykacją. ;)

kolejny widoczek, dość nietypowy jak na moje okolice (w tle domy z bali, nad brzegiem Bobru, a na siódmym planie Karkonosze z odległości ok. 105 km):


A w sobotę były chmury typu "postarmagedon". :) Ponadto był debil, który wyprzedził mnie na pustej trasie w odległości rzędu POŁOWY Długości Plancka. ;)

Żyrafa - reaktywacja

Piątek, 19 czerwca 2015
kilosy:0.70gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono, Nielicho, Żyrafiątko
Najlepszym sposobem na krótkie okienka pogodowe zdecydowanie jest Żyrafa, albowiem nie ma tak nagłych nawałnic, żeby się nie zdążyło tych kilkuset metrów do chałupy wrócić. ;]
A ujechać się można jak najbardziej - co 100-200 m przerwa (zadyszka, przegrzanie, że o emocjach nie wspomnę, m.in. dzięki krzywemu kołu, ramu i siodełku).

Sam nie wiem, jak to się stało, ale prawie rok czasu nie jeździłem na Ż. O_O
Umyłem bestię, napoiłem...
Żyrafa u wodopoju
Żyrafa u wodopoju © mors
... i w drogę. ;)
Jak znam optymistów, to pewnie większość myśli, że to tak jak na każdym mono - "wsiadasz i jedziesz"... ;]
Nie ma tak łatwo ;p nawet jeśli nalatało się 1100 km(!) na mono 24" i 300 km na mono 36" - różni je absolutnie wszystko...
20
20" Żyrafa i 36" Słoń © mors
Niespodziewanie, już w trzeciej próbie udało się "normalnie" pojechać, także w lekkim terenie i po drodze publicznej (z samochodami,  po wąskiej, wiejskiej drodze).
Wielu ludzi ignoruje mono 24" a i 36" nierzadko. W przypadku Żyrafy jednak wszyscy miękną - kobiety, dzieci i starcy, psy, koty, stonogi...  Dziś zagadnął mnie wiejski żul oraz dwie małolaty. ;p
A samochodziarze omijali mnie jak trędowatego. ;D

PS. jazda późnym wieczorem (mały ruch i mała temperatura) a i tak się przegrzewałem - przy 12*C. ;]
PS. 2: wszystko fajnie, emocji co nie miara, ale jedno twarde lądowanie i kręgosłup tera boli, bez względu na pozycję. ;(

Skrajem cywilizacji (Studnice i okolice)

Niedziela, 14 czerwca 2015
kilosy:49.06gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho, Odkrywczo
Pomimo letniej pogody postanowiłem pojeździć. :)
O, jakże dziwnie wygląda świat latem - gdy się jeździ 2x tyle Zimą co latem (latem to głównie d-p-d), to każde miejsce kojarzy się z odmrożeniami, śnieżycami, pluchą i zaspami. :))

Przysiółek Studnice - 8 domów wśród pól i lasów, jeszcze 3 lata temu wyglądał tak:
Główna arteria Studnic
Główna arteria Studnic © mors
O zgrozo, w międzyczasie doprowadzono "już" tam asfalt. "Na szczęście" jest on tak badziewny, że nie bardzo widać różnicę.

/palucha proszę wybaczyć - wszak obecność kota wymusza natychmiastowe działania/

2012:
Studnice- teren zabudowany ;D
Studnice- teren zabudowany ;D © mors
2015:

.
2012 (koniec asfaltu w środku pola):
Koniec luksusów...
Koniec luksusów... © mors
Jedyna droga do Studnic
Jedyna droga do Studnic © mors
2015:

.
2015. Koniec zabudowanego, można jechać 90km/h. Do lasu.

O dziwo, ktoś się tam buduje...

.
Później parafia Chotków. Skrzyżowania, kilkadziesiąt domów... czułem się jak w aglomeracji.
A w tamtejszym sklepie czuło się klimat późnego Gomułki  (zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz). Za to ceny jak za późnej Kopacz x 150%.
Wiejski sklep - postkomuch ;)
Wiejski sklep - postkomuch ;) © mors
.
W Chotkowie udało mi się odkryć przytulny zakątek - droga szutrowa, wąska,  zakrzewiona, ciekawe chałupy. Jedna z ostatnich nieznanych ziem w moim dekanacie. ;)
Wiejska kładka
Wiejska kładka © mors
I na koniec dedykacja (z innej parafii). Nawet branża zbliżona, chociaż bardziej pasowałoby na koksowniku. ;)))


PS. było do 33*C, ale dałem radę, stosując dwa patenty:
- prędkość 15km/h na płaskim i 10 na byle podjazdach :)
- buty rozmiaru 45 (o półtora za duże).

Ora et labora et dentyst(k)a ;p (08-14.VI.2015)

Niedziela, 14 czerwca 2015
kilosy:40.00gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Jest tak ładnie że nie ma czego na bloga wrzucić. ;))
Toteż pogrzebałem w archiwum - oto jesień 2012. Tak, tak, to moja parafia i główna droga tamże. :)
Nawet AndŻej nie przejdzie suchą stopą!
Nawet AndŻej nie przejdzie suchą stopą! © mors
Tak paCZe, że praktycznie nikt z moich komentujących w 2012 już dziś na BSach nie klika...

ora et labora (1-7.VI.15)

Niedziela, 7 czerwca 2015
kilosy:36.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Kolejny kotek pochowany...
/foto archiwalne/


Miała wodę w płucach (na tle wirusowym), krztusiła się 24h/dobę, nie jedząc, nie pijąc i praktycznie nie śpiąc przez 3 doby. Pomimo intensywnego leczenia było coraz gorzej, tak więc tego...

Zamek Kliczków o wschodzie słońca

Sobota, 6 czerwca 2015
kilosy:127.20gruntow(n)e:1.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Wyjechałem o 2 w nocy by zdążyć przed upałami, ale nie zdążyłem. ;]
Parafrazując klasyka (M. Twain) - najzimniejsza wycieczka tego roku była w najgorętszym jak dotąd dniu. ;]
Otóż: temp. minimalna (o 4 rano, po wschodzie słońca): +7,5 O_O
Temp. w południe: 28 w cieniu, 36 w słońcu. Prawie 30*C różnicy! Ciekawe, jaki jest rekord dobowej amplitudy w tym kraju...
Miałem spodenki "2/3" i podkoszulek z lekką bluzą, dzięki czemu dobre 4 godziny jechałem zmarznięty a drugie 4  - przegrzany. Jak na pustyni jakiej. ;]
Pod koniec oczywiście było więcej leżenia w cieniu niż jazdy. ;]

Zamek, jaki jest, każdy wie...
Budzący się Zamek Kliczków - dnia 06-06 o godzinie 06:06 (zupełnie niechcący)
Budzący się Zamek Kliczków - dnia 06-06 o godzinie 06:06 (zupełnie niechcący) © mors
/wokół mnogo limuzyn, Merol na Merolu ;) /

... dlatego mnie bardziej zainteresował plebs ;) a dokładniej to ich przybytki - gdy byłem tam pierwszy raz, 15 lat temu (z resztą na tym samym rowerze), obiekty przedstawiały obraz nędzy i rozpaczy. A dziś wszystko odpicowane i błyszczy jak w folderze:


.
Lipa Anna, 250 lat. Musiała całkiem niedawno obumrzeć...



.
Nawiedziłem także pobliską, gminną, Osiecznicę - wyjątkowo dostatnia i schludna parafia, każdy by się nabrał, że to NRD gdyby nie napisy. ;]
W dodatku kończą się tam przepastne, lecz płaskie, sztuczne i nudne Bory Dolnośląskie, a zaczynają smaczki - wąwozy, pierwsze skałki, uczciwe podjazdy, dzikie, naturalne "badyle" itp. klimaty.


.
Gdy 15 lat temu nawiedzałem te okolice, był to mój pierwszy "poważny" wypad - trasę tę zapamiętałem jako strasznie długą a podjazdy (okraszone paroma nastrojowymi świerkami) - jako początek gór. ;D;D Dziś miałem z tego "niezłą bekę". ;)

Nawiedziłem także Bolesławiec, ale tym razem sprytnie - zamiast szarpania się po centrum tudzież na dróżce wojewódzkiej (wespół z TIRami) - kopsnąłem się opłotkami Bolca, zaliczając legendarny wiadukt kolejowy na Bobrze, po czym zupełnie pustymi i malowniczymi drogami na północ (przez Bolesławice).

A ostatnie 2 godziny - taniec z TIRami, jazda pod wiatr i do tego smażenie się prawie jak w piekle. ;]

.
i jeszcze na koniec "wiocha.pl" ;)
Mamy najazd, nie mamy kanału, ale mamy ciężarówkę - co zrobić?