thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2016

Dystans całkowity:520.52 km (w terenie 10.30 km; 1.98%)
Czas w ruchu:07:04
Średnia prędkość:21.60 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:47.32 km i 7h 04m
Więcej statystyk

Wiejska klasyka - sielskie zakątki i dekadenckie wraki (gm. Lipinki Łużyckie)

Sobota, 30 kwietnia 2016
kilosy:102.54gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Jak zwykle, zwiedzam wszystko co się da, metr po metrze, dziura po dziurze, wrak po wraku. W ten sposób nie mam szans zakończyć nawet własnego województwa, ale beznamiętne zaliczanie ;) nie jest moją inspiracją...
Tereny ogólnie znane, tylko je uszczegółowiałem, jak np. sympatyczne górki wokół wsi nomen-omen Górka i parę nowych wraków, w tym czwarty już egzemplarz takiego dziwoląga .
Najbardziej jednak zapamiętam spaślaka w Audi A6prawienówka, który walił z żarskiej strefy przemysłowej na obwodnicę, prostopadle do mnie, a raczej we mnie. Ja leciałem niemal 30km/h (z górki i z wiatrem :D) a on jeszcze więcej - z podporządkowanej! Moje szczęście, że łypię po samochodach, bom wcześnie stwierdził, że coś się dzieje - spaślak przed skrzyżowaniem cały czas się rozpędzał...
Jak zwykle, nawet nie pomyślałem o hamowaniu :D przeciwnie - przyspieszyłem i odbiłem w przeciwnym kierunku i była to jedynie słuszna decyzja. W momencie, gdy ważył się mój (i roweru!) los to spaślak nawet łaskawie trochę przyhamował. ;]
FZA 18??? - zanim odczytałem ostatnie 3 cyfry - był już na horyzoncie...
Nie pozdrawiam. ;p

Fotki. Komórką nie oddam takich niuansów jak sielskość krajobrazów ani dekadencyjność wraków, toteż tylko takie:
Żeby było śmieszniej, właścicielka sklepu ma na nazwisko Niemiec :)
Żeby było śmieszniej, właścicielka sklepu ma na nazwisko Niemiec :) © mors
Do szkoły pod górkę. ;) Bardzo archaiczny znak, a może samoróbka - ktoś coś wie?
Do szkoły pod górkę. ;) Bardzo archaiczny znak, a może samoróbka - ktoś coś wie? © mors

Wyjaśnienie do przebiegu: planowałem antysytemowe 99, ino źle żem se to policzył. ;p Gdyby miało wyjść 99,99 z groszami, to bym chyba niósł rower na plecach. ;]

Pojechałem starym góralem, bo nie chciało mi się podpompowywać Huragana. ;]

Wspomniany wiater - ciekawa sprawa: najpierw z wiatrem, ledwo jechałem, jak zombie. Później pod wiatr, niewiele wolniej, ale lżej. A na koniec z boczniakiem - najlżejsza cześć. :O

Miód z mlecza w liczbach (24-29.IV.2016)

Piątek, 29 kwietnia 2016
kilosy:39.60gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Jedzmy zdrowo i darmowo, Nielicho, Standardowo
O syropie/miodzie z mlecza (mniszka lekarskiego) napisano w księgach i internetach wiele, więc nie będę się powtarzał. ;p
Rzeknę tylko 2  ciekawostki - ponoć nawet pszczelarza da się nabrać, że to prawdziwy miód (poniekąd prawda, bo surowce prawie identyczne, tylko technologia inna) a dwa - ponoć jest nawet zdrowszy od prawdziwego miodu, ponieważ nie zawiera kwasów, które szkodzą uszkodzonym nerkom...

Skupię się zatem na ujęciu matematycznym, ale najpierw ekstremalnie żółta i kwiecista dedykacja dla czytających mnie kobiet, które ostatnio zaniedbywałem ;) oraz dla M. ;) która ostatnio czuła niedosyt żółci. ;)
Dedykacja ;p żółciej już się nie da ;)
Dedykacja ;p żółciej już się nie da ;) © mors
usytasy? ;p
i materiał poglądowy:
Surowiec i gotowiec
Surowiec i gotowiec © mors
Mniszek lekarski w formie kwiatów i miodu
Mniszek lekarski w formie kwiatów i miodu © mors
Miód z mleczy
Miód z mleczy © mors
Bardziej żółtego wpisu jeszcze nie widziałem. ;)

Przepisów na tę miksturę jest wiele. Ja starałem się zaniżać ilość cukru i cytryn.

Próba pierwsza:
prawie 0,5 kg cukru
prawie 0,5 l wody
2 garście kwiatów mlecza
1/3 cytryny

Efekt... ~1/3 kg miodu, o objętości ~1/3 litra 
zupełnie tego nie rozumiem, to nielogiczne O_O

Próba druga:
prawie 1 kg cukru
prawie 1 l wody
5 garści kwiatów mlecza
2/3 cytryny
1  torebka cukru wanil(in)iowego
Efekt: ~1,35 kg miodu o objętości prawie 1 litra
Czyli zupełnie inna wydajność oraz znacznie wyższa gęstość... mimo że jest rzadszy! O_O
Czary - mary jakieś.... Ale najważniejsze, że obie próby są smakowite. :)
Mam teraz "zioła" i substytut dla kupnych słodyczy w jednym.

A co do kupowania: 
1 kg prawdziwego miodu w sklepie to +/- 20 zł
1 kg sztucznego miodu w sklepie to +/- 10 zł
1 kg "półnaturalnego" miodu z mniszka:  4-6 zł
I to jest w tym najlepsze. ;))

500+ (na Żyrafie)

Piątek, 29 kwietnia 2016
kilosy:0.55gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono, Nielicho, Żyrafiątko
Po półrocznej przerwie (!?!) Żyrafa przypominała raczej zakurzonego strusia. Kurz łatwo zrozumieć a struś - dzięki kotu, co regularnie przynosi ptaki, cały kilkumetrowy ;) łańcuch miałem oblepiony piórami i pierzem. O_O
Tak długa przerwa spowodowała także, że i moja odwaga przypominała strusiową. Na szczęście obeszło się bez walenia głową o ziemię, pojeździło się wąska, wiejską drogą PONAD samochodami, choć łatwo nie było. Adrenalina jak w górach, a zmęczenie? Dość powiedzieć, że po pińcet metrach bolały mnie nogi. O_O

śmieciowa (sic!) wycieczka "do 49kkm"...

Sobota, 23 kwietnia 2016
kilosy:28.20gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
...na starym (16,5 letnim) Krossie.
Kolejny raz nadspodziewanie dobrze wyszedłem wbijając się w zupełnie nijaką polną dróżkę:

z dedykacją dla takiej jednej koneserki kwitnącego rzepaku. ;p
Nie wiem, czym tu się zachwycać, jak dla mnie to tam śmierdziało. ;)))

A Krossowi od pewnego czasu zaczynam robić gruntowną renowację (sporo rdzy wylazło...) - może zdążę na obchody milenium 50kkm. ;p

PS. objechałem te wysypisko na ile się dało umacniając się w duchu antykonsumpcjonistycznym. :D

dwa słońca

Piątek, 22 kwietnia 2016
kilosy:20.30gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
...plus tęcza - po bezdeszczowym dniu :O aż musiałem wciepać osobny, jednodniowy wpis...

Pod ręką miałem tylko starą komórkę. Szkoda, bo w realu wyglądało to zdecydowanie bardziej - nomen-omen - realnie.

Mam nadzieję, że też to widzicie (mimo miernej jakości zdjęcia :/ ) bo jak nie, to by znaczyło, że najprawdopodobniej pomyliłem zioła. ;)))

ZAKOŃCZENIE sezonu kąpielowego 2015/16 (0*C)

Czwartek, 21 kwietnia 2016
kilosy:16.30gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
Ekstremalnie późno, ale lepiej późno niż wcale, jak mawiają spóźnieni na pociąg. ;)
Zawsze staram się kończyć w marcu, bo w kwietniu mała szansa na przymrozek a i wstawać trzeba wcześniej, by się nań załapać.
Tej wiosny przegapiłem tak wiele przymrozków, że tym razem zmobilizowałem się w dzień powszedni, przed robotą, bo to mogła być ostatnia szansa...
Nadludzkim wysiłkiem (jestem typem "sowy") wstałem o 5:20 nad ranem i zdążyłem przed 6 i wschodem słońca:
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C © mors
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C © mors
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C
Zakończenie quasi-sezonu kąpielowego 2015/16: 21.IV., 06:00, 0*C © mors

Po kąpieli wyglądałem identycznie :)) w sensie co do parowania. ;p

Na dwóch różnych termometrach było wtedy równe 0,0*C, czyli doskonale. 
Niestety, woda po ostatnich dość ciepłych dniach chyba trochę przekraczała +4*C, a od 4 to jest już "zupa". :))

Wyjazd w ubraniu zimowym, powrót w wiosennym, a po południu - lato! -koło domu pracowałem w samych krótkich spodenkach... masakra, jak w Mongolii. ;]

ora et labora et ziołowe herbatki (16-17, 19-20.IV.2016)

Środa, 20 kwietnia 2016
kilosy:34.60gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Jedzmy zdrowo i darmowo, Nielicho
Od kilku już lat zupełnie nie piję "herbaty z herbaty". Zbyt mainstreamowa, mało zdrowa no i zbyt importowana.
Moja typowa herbata: jedna płetwa świeżych pokrzyw plus troszku mięty i melisy

Moja typowa herbata: jedna płetwa świeżych pokrzyw plus troszku mięty i melisy © mors

PS. Pokrzywy zrywane i rwane na kawałki gołymi płetwami. :) Nie do wiary, że one kiedyś mnie parzyły...

ora et labora et dzikie żarcie 10-15.04.2016

Piątek, 15 kwietnia 2016
kilosy:52.80gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Jedzmy zdrowo i darmowo, Nielicho
Nawet wiosna ma swoje zalety. :)
Oto rozpoczynam drugi sezon dzikiej (sic!) wyżerki. Tym razem skupiam się na mleczach - poniżej przykładowe użycie:
Jajecznica z pieczarkami, szczypiorkiem i mleczem :)
Jajecznica z pieczarkami, szczypiorkiem i mleczem :) © mors
Dzika zielenina - próba udomowienia
Dzika zielenina - próba udomowienia © mors

Kwiatki są tylko dla efektu medialnego. ;p
To niesamowite, że te i wiele innych zielsk, a wręcz natrętnych chwastów, to samo zdrowie - nie tylko dla królików, ale również i dla ludzików.
Sam jeszcze 2 lata temu ostro tępiłem mlecze z trawników (wykopując je głęboko, z korzeniami). Teraz żałuję, bo mam ich mniej niż gdziekolwiek indziej. ;]
Warto poczytać o mleczu (mniszku lekarskim) - to nie są tylko witaminki i minerałki - to są nawet właściwości antynowotworowe i antydepresyjne. Aż trudno uwierzyć...
Tymczasem "System" nauczył nas, że nie ma nic za darmo - że wszelkie odżywki i leki to tylko z apteki, a z im dalszych krańców świata ściągane preparaty, tym (w domniemaniu) cudowniejsze działanie. Tymczasem potykamy się o cuda na co dzień...

Co do smaku - tu ciut gorzej ;] podobnie jak z większością ziół... ale zapewniam, że odrobina dobrego nastawienia wystarcza, by polubić ich smak.
Liście mlecza są całkiem znośne nawet jedzone same, ale łodyżki tegoż to już prawdziwy hardcor (gorycz, aż telepie). Ale i na to jest sposób - łączyć nieprzyjemne smaki ze smakami ostrzejszymi, ale tolerowanymi - np. z czosnkiem, cebulą, ogórem kiszonym.

ora et labora 5-7, 9.IV.2016

Sobota, 9 kwietnia 2016
kilosy:25.20gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Pan z dźwigiem już się zbliża... ;)

/szrama od połowy wysokości do samej ziemi to ślad po piorunie/



Wyjaśnienie dla obrońców przyrody: ścięlimy bo musieli (spróchniały, a rósł zaledwie 6m od domu), ale i także wiele innych drzew posadzilimy, w przeciwieństwie do większości "internetowych" obrońców przyrody...
Wyjaśnienie dla ornitologów: żadnych gniazd tamże nie było;
Wyjaśnienie dla "życzliwych": wszystko na legalu. ;p
Wyjaśnienie dla mrówkojadów: wewnątrz spróchniałego pnia żyły miliony mrówek (nawet 5 czy 6 m nad ziemią :O ), teraz latają po podwórku - możecie se je pozbierać;
Wyjaśnienie dla dendrofilów: wiek ~120 lat, obwód na standardowej wysokości: 3,15m, spróchniały od wewnątrz, wysokość nieznana, ale bez większego znaczenia, bo 30 lat temu miał ścinany (spróchniały) czubek;
Wyjaśnienie dla drwali: sęk na sęku. Obalaliśmy piłą, ćwiartujemy siekierami - masakra...
Wyjaśnienie dla Flinstonów: myślę nad zrobieniem "samochodu Flinstonów".

Rowerowo okropny tydzień, w piątek zero roweru a w środę i czwartek miałem nieuniknione hamowania na mieście. ;p

Zamek na wulkanie (Grodziec) /Hrgn/

Poniedziałek, 4 kwietnia 2016
kilosy:152.63gruntow(n)e:1.00
czasokres:07:04śr. km/h:21.60
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Pan kanar już się zbliża,
już łypie do mych drzwi,
wysiędę zanim dojdzie,
z radości portfel drży.

To szczęście niepojęte,
z daleka widzieć Cię,
pociągu hamuj szybciej,
bo kanar dorwie mnie!

Nie jestem godzien siary,
bym na Twym blogu był,
oj kopsnij kaskę Morsie,
bo w pracy będzie dym!

To szczęście niepojęte,
z daleka widzieć Cię,
pociągu hamuj szybciej,
bo kanar dorwie mnie!

No co tu wiele gadać, chciałem się szarpnąć na przejazd PKP, ale jak była możliwość jazdy za friko to go zredukowałem ze 100 km do 33. ;p
Pogoda zabójcza, +5 wczesnym ranem a już parę godzin później do 27 (w słońcu) - i jak tu się ubrać, jak się nie ma w zwyczaju wożenia zbędnych ciuchów... nawet kombinowałem startować na letniaka. xD

Pomimo konkretnych planów co do trasy i tak, jak zwykle, zacząłem kombinować na boki. ;p Poznałem np. nową wieś o nazwie Nowa Wieś ;] tudzież niejakie Lipiany, charakteryzujące się wybitną izolacją od reszty świata (od południa odcina je autostrada, a z pozostałych kierunków jest wielkie nic - tylko Bory Dlnśl., nawet bez jakichkolwiek dróg). Wiocha całkiem schludna, na wjeździe szyld głosi, że to "Wioska Smaków" a na co drugiej zagrodzie tego typu kulinarne sentencje - wybrałem najlepszą, z dedykacją dla BS-owych "Paprykarzy". ;))
Lipiany - kulinarne sentencje na co drugim obejściu
Lipiany - kulinarne sentencje na co drugim obejściu © mors

Później kluczenie po gminie Warta Bolesławiecka - niesamowita gmina, polecam, bo niemal wszystkie drogi w idealnym stanie a obejścia schludne i dostatnie - jak oni to robią??
W końcu docieram do celu...
Poczwórna, 250-letnia lipa u podnóża Grodźca
Poczwórna, 250-letnia lipa u podnóża Grodźca © mors
Okolice ledwo co pofalowane, a tu nagle konkretna górka z konkretnym, górskim podjazdem - do 18% (choć Strava ponoć widzi tam ponoć 32% - absurd totalny...). Na Huraganie bez młynka było w sam raz, szkoda tylko, że tak krótko. ;p
Innego zdania było na pewno dziewczę (ok. 20 l.) na MTB, które już u podnóża nie dawało rady - tam gdzie było ~3% ledwo jechała, przy ~5% miotało ją jak szatan ;) a przy ~8 już wprowadzała. o_O No bez kitu, to coś jakbym ja się wybrał na Saharę - i o 8 rano padł z przegrzania. ;]

Samego zamku za wiele nie pstrykałem - nie że nie wart, tylko że można (i warto) odnaleźć to w Sieci. Ja się skupiłem na okolicach...
Zamek Grodziec
Zamek Grodziec © mors
Grodziec - brama
Grodziec - brama © mors
Grodziec - bardzo osobliwe rzeźby na dziedzińcu
Grodziec - bardzo osobliwe rzeźby na dziedzińcu © mors
Zabudowania gospodarcze też z epoki
Zabudowania gospodarcze też z epoki © mors
Grodziec, ruiny,
Grodziec, ruiny, © mors
Grodziec, gustowne ruiny,
Grodziec, gustowne ruiny, © mors
Ze szczytu schodziłem szlakiem dla rowerowych freerider-owców - a nawet chwilami chciałem jechać. ;]
Wulkan Grodziec - widoczna gołoborze z zastygłej lawy
Wulkan Grodziec - widoczna gołoborze z zastygłej lawy © mors
Na zwykłym szlaku już głównie jechałem...
Na Huraganie zaliczam więcej terenu niż góralem ;]
Na Huraganie zaliczam więcej terenu niż góralem ;] © mors
Gałąź naziemna
Gałąź naziemna © mors
W dolnych partiach wulkanu...
W tej ruderze na końcu zabudowań mieszkają ludzie o_O
W tej ruderze na końcu zabudowań mieszkają ludzie o_O © mors
Ruiny pod zamkiem Grodziec
Ruiny pod zamkiem Grodziec © mors

Tak się wałęsając nie zdążyłem zaliczyć drugiego celu, tzn. Złotoryi. I to pomimo starannie dobranej diety. ;)
Dieta rowerzysty ;)
Dieta rowerzysty ;) © mors

Wpis po ponad 2 tygodniach - tak jak lubię: część szczegółów zapomniana, czyli mniej pisania. ;p