thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Nielicho

Dystans całkowity:52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%)
Czas w ruchu:56:42
Średnia prędkość:21.23 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:38842 m
Suma kalorii:1625 kcal
Liczba aktywności:1381
Średnio na aktywność:37.79 km i 2h 42m
Więcej statystyk

Objazd Białej Doliny i inszych zakątków Szklar. Por. /Hrgn/

Niedziela, 23 maja 2021
kilosy:43.20gruntow(n)e:1.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho

/bohomaz lokalnego artysty - na sztuce się nie znam, ale takie sceny obok placu zabaw?? xD /

Wycieczka tak zacna, że brak słów. ;) Była optymalna pogoda (i widoczność!) a jednocześnie były optymalne pustki.... w sumie na peryferiach Szklarskiej to zawsze są pustki. ;]
A widoki były tak fajne, że brak... dobrego aparatu jest tu niewybaczalny. ;] A miałem tylko starą komórkę, więc wybaczcie ;)))

Panorama Sz. P. Średniej - elegancko, ale jeszcze w latach 50-tych to była zupełnie rolnicza okolica - wszędy pola i łąki :O ech, kiedyś to było, nie to, co tera. ;)
A "tera" - wszędy pełno patodeweloperki, nawet w tak spokojnej okolicy:


Na granicy Średniej, Górnej i Białej Doliny wyrósł np. globalny Radisson. :/


W Białej Dolinie śniegu "już" nie było (wbrew pozorom, to nie od zjawisk zimowych pochodzi jej nazwa), ale w jej górnych peryferiach, zacienionych i na wysokościach 800+, widać było po trawie, że dopiero co się podnosi i ożywa. :))

W tle widoczny Wysoki Kamień (1058m). Ten zakątek to już "ostatnia prosta" przed Jakuszycami - biegunem zimna, więc szanuję tutejszych mieszkańców (nawet jeśli cześć z nich to patusy...) - tym bardziej, że na tych górnych peryferiach wciąż kilka "ulic" ma nawierzchnię gruntową, co w połączeniu z nierzadko dużymi stromiznami, musi dawać "ciekawe" efekty zimą. :>

Ciekawostka Białej Doliny - tu jeżdżą tylko czeskie vlaki :/ (od granicy do Szklar. Por. Górnej):


Z plusów ujemnych - usunięto MIG-a 21 stojącego przy ul. Hutniczej (tak, przez lata stał sobie wojskowy odrzutowiec na śródgórskiej polance xDD ). Nawet na lokalnych mapach widniał. :O
Drugi minus - sterta puszek (i innego syfu) na skwerku, jakieś 200 m od policji i 300 od urzędu miasta. :/ Oczywiście zabrałem, ile zdołałem. ;]

A tu ciekawostka: przypadkowo ujęty budynek (na środku planu, ostatnie piętro - z widokami! ^-^), w którym akurat było tanie mieszkanie do kupienia ("zaledwie" 110k PLN) o czym się dowiedziałem również przypadkiem tego samego dnia wieczorem. Oczywiście napaliłem się jak szczerbaty na suchary, ale dzień później już go (ogłoszenia, nie szczerbatego) nie było. :/


I ostatnia panorama - spod Trollandii ;p ;)

Maks. 57,7km,/h na DK3 ;]

DPD na Wielkim Kole plus sprawunki takoż (odciny 90-94 (193-197)

Sobota, 22 maja 2021
kilosy:32.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
Witam ;]

/taka tam babska (!) wycieczka...)

Kolejny pełny tydzień roboczy (17-21.V.) plus sprawunki, plus mały trening w sobotę - znów oduczyłem się jazdy wstecz. :((
Przez 6 dni z rzędu nawet nie wsiadłem na konwencjonalny rower - fajno, znów zachwiałem Systemem. ;) ;p

Małe popylanie Wielkim Popylaczem ;)) /D-P-D na Wielkim Kole, odciny 87-89 (190-192)

Sobota, 15 maja 2021
kilosy:26.50gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo


Dawno nie było mnie na Wielkim Kole, no to jestem. ;)
Do pracy w pon, wt i czw, albowiem pt znów okazał się wolny :O zaś w śr tak lało, że się poddałem i pojechałem autobusem :O to już chyba trzeci raz w tymże roku - stary się robię i wygodnicki. ;p

Ponadto co drugi dzień na zakupy (wt, czw i sb) - żeby życie miało smaczek. ;)

Już chyba cała Jelenia, a przynajmniej cała moja dzielnia zna Wielki Koło, bo większych interakcji i kontrowersji praktycznie nie było. ;>
W sumie to sam miałem kontrowersję, gdy na dużym i ruchliwym skrzyżowaniu uskuteczniałem lewoskręt niemal przed maską jadącego radiowozu o_O żeby było śmieszniej, to akurat w tym miejscu, gdzie jeden - jedyny raz w życiu zostałem zatrzymany przez policję za jazdę na mono, notabene. ;] Oczywiście do śmiechu mi nie było, ale tylko popatrzyli spod byka i pojechali dalej. :>

PS. rowerek ostatnio pomyka jak złoto, nawet w dynamicznie pokonywanych zakrętach mogę trzymać ręce w kieszeniach bądź skrzyżowane na brzuchu - i to niekoniecznie na równej drodze. :)

Ogień i lód, czyli atak wiosny u stóp Karkonoszy ;) /Kross/

Wtorek, 11 maja 2021
kilosy:91.50gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho


Tym razem trochę się wziąłem za jeżdżenie, mimo że było za ciepło (nawet do 28* w cieniu! o_O) - albowiem zmotywowały mnie prognozy mówiące, że od środy ma lać już bez końca. xDD
Poza tym dramatycznie mało jeżdżę Krossem w tymże roku i trza było to nadrobić. ;>
Wyszło średnio, bo więcej leżałem niż jeździłem. Ale jeśli już plaża, to tylko taka!


/Karki, zamki, pałace, ogień, woda i lód ;] /

Wycieczki w niedzielę, poniedziałek, a nawet wtorek, regularnie po ponad 30 km, szaleństwo! ;))
Raz nawet przejechałem Krossem przez ścisłe centrum Jeleniej :O udało się bezhamulcowo, ale to głównie dlatego, że obrałem kierunek "cały czas pod górę". ;] Tu warto nadmienić, że wciąż nie przykręciłem tylnych klocków hamulcowych w Krossie, odkąd je rewitalizowałem, tj. od Nowego Roku. :D I nie wiem, kiedy je przykręcę - brak motywacji. ;))

Niedziela i poniedziałek na plaży, a we wtorek tułaczka po Kotlinie szlakiem promocji sklepowych. ;pp
O dziwo udało mi się w dwa dni strzaskać na heban - zero zaczerwień (pozdro dla Januszy i Grażyn opalania ;p).

A na plaży, jak co roku, sezon zacząłem od sprzątania... Tym razem ktoś już przede mną najwyraźniej zdążył posprzątać :OO bo na mnie czekały już "tylko" goowna. ;ppp :/

Tudzież niespodzianka - Leoś xDDD

Fajnie ktoś se wykorzystał moją plażę xD /piszę "moją", bo sami (wraz z moim byłym znajomym #antycovidianem#) ją odtwarzaliśmy/

Tym razem nietypowo - mimo 3 dni jazdy uzbierałem mało śmieci i zero puszek :O no ale notowania aluminium na światowych giełdach są ostatnio tak wysokie, że nie ma co się dziwić. ;))

Podgórskie kartoszki, czyli archeo-pato-agro, prawie tak, jak zawsze marzyłem ;D;D /Hrgn/

Sobota, 8 maja 2021
kilosy:62.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Tak to wyszło, że dostałem misję, prócz kotów karmienia, by posadzić w wiejskiej"posiadłości" mojego sąsiada kartoszki, tudzież inne roślinki. ;] A kartofle to już motyw pośredni między ogrodem i ogrodnictwem, a polem i rolnictwem. ;D;D
Oczywiście wolałbym orać jakimś 50-letnim ciapkiem (Ursusem) a nie ręcznie ;] no i przede wszystkim po południowej stronie wzgórza, z panoramą Karkonoszy....


.... a nie po północnej. xD
No ale miałem za to panoramę badyli i kotów. ;]
Tym razem bez zdjęć kotów i chałupy, bo klisza pękła bo nie chce mi się zgrywać z telefonu. ;p

Zabawne, że wartość tych kartofli (o ile wgl wzejdą i obrodzą xDD) będzie znacznie niższa, niż koszty mojej robocizny. xDD Ma chłopina łeb do interesów, nie ma co... ;))))

Wyjazdów było kilka:
1 maja - pracowałem najwięcej, żeby zrobić komunistom na złość (Święto Pracy) :D
3 maja - święto polskie i kościelne zarazem, więc tylko nakarmiłem koteły ;pp
8 maja - znów wstrzeliłem się w święto xD (Międzynarodowy Dzień Zwycięstwa ;) ) - różne drobne zasiewy, koteły i dalsza walka z badylami ^-^

Najbardziej podobał mi się motyw archeo-pato-rolnika, który ręcznie nawoził swoje pole na POŁUDNIOWYCH stokach, z pełną panoramą ośnieżonych Karkonoszy. :O W sensie, że obornik z wozu rozrzucał widłami (ręcznie). Szanuję. ;)
A że rzecz działa się tuż przy tranzytowej drodze, to wystarczy, że szepnąłby deweloperom słówko, a odtąd kosiłby tylko kapuchę ($$). ;))

Ponadto wpis zawiera śmieciowe przejazdy do pracy i po bułki od 4 do 7 maja. ;]

Wielkie Koło, wielka woda (rzeka Kamienna) i Góry Olbrzymie (dawna nazwa Karkonoszy) ;)

Poniedziałek, 3 maja 2021
kilosy:15.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho

Woda może nie taka znów wielka, ale po kilku dniach deszczy wezbrało wyraźnie i niektórzy mieli już chyba pełne g@cie ;))








Zdjęcia z niedzieli (5,5 km). A w poniedziałek zaczęło się troszku w końcu przejaśniać i ukazały się Karki - świeżo dośnieżone :D:D więc wpadło nawet 10 km:





Taka tam DDRka. ;p Przewijaj dalej. ;)

Wolny piątek i sobota z kotełami i badylami na "ranczo" ;)) /Hrgn/

Sobota, 24 kwietnia 2021
kilosy:28.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo


Po tygodniu szczegółów już nie pamiętam, i dobrze ;] mniej pisania. ;p
Na pewno była walka z badylami - w chwilach, których akurat koteł miał dosyć głaskania i karmienia. ;]




Jak zwykle tej wiosny - chłodno, szaro i wietrznie i nawet te momenty ze słońcem, jakie chwilami się trafiały, wczesnym popołudniem zaprzepaściło przyległe do posesji wzgórze. Masakra, jak tamże ludzie żyją. o_O
A nieopodal, po południowej stronie wzgórza - jasno, pełna panorama ośnieżonych Karków... i niemal bezludnie. xDDD

D-P-D (i okolice) na Wielkim Kole, odciny 83-86 (186-189)

Czwartek, 22 kwietnia 2021
kilosy:26.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Nielicho, Mono, 36" Kolisko


W tymże (4-dniowym! :) ) tygodniu pracy trochu zaszalełem także i na mono, bo poza pracą jeździłem na Kolisku na zakupy i inne takie. ;]
Pod jednym sklepem w poniedziałek spotkałem mega zajaranego (tudzież mega zjaranego xDD) zawodnika, który oświadczył, że za młodu był cyrkowcem. :> No i czy ja też? xD
Różne "cyrki" tam odstawiał, ale nie na mono, pff. ;p Raz mu się dali karnąć i średnio to wspominał. :D
To jest niesamowite w codziennej jeździe na mono, że mnogo niesamowitych ludzi się poznaje. Chociaż oni mają chyba ciekawiej... ;D ;p ;)

We wtorek - rekord życiowy: na 3 km trasie po bułki mijałem Policję... 5 razy :O z czego aż 2 razy "na bombach" xD
No nie powiem, nerwówka była, ale nic do mnie nie mieli. A prosiłem się dość MOcNO, bo coś mi odwaliło, i pokonałem duże, ruchliwe skrzyżowanie w godzinach szczytu, czego nigdy na mono nie robiłem - no i oczywiście minąłem się akurat wtedy z kolejnym radiowozem. ;]

W czwartek było moje 10-lecia na BSach (!) ale o tym będzie osobny wpis. :>
Bohaterem dnia okazał się jednak kurier, który o 13:20 - bynajmniej nie z rana, zaczął się zastanawiać, jaki mamy dzień...
Kurier: 28 albo 29...
Ja: że co?? 22!!!
K: nie, nie, na pewno 29, bo na 30-stego mam do dentysty, a to jutro!
Ja: xDDD
K: /sprawdza na telefonie i zbiera szczenę z posadzki/
;D;D;D;D

PS. mam obiecany kolejny monocykl, i to chyba za darmo. :)) Monocykli nigdy za wiele, choć jak znam swoją pazerność, to raczej go opylę za $$. ;)) ;p

10. rocznica mojej bytności na BSach :O /Kross/

Czwartek, 22 kwietnia 2021
kilosy:10.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Masakra, 1/4 życia na BSach :O a było to życie niekiedy bardzo intensywne (1000-1600 km na miesiąc i po 400-500 komciów xD).
A teraz? Szkoda klikać... o_O


... nie to, co tera... ;p

W owym czasie popełniłem około 74 kkm (dane niedokładne, bo odliczam wpisy dodane z okresów przed założeniem konta na BS), z czego Krossidłem nalatałem z BSami ok. 41,5 kkm - początkowo był to jeszcze mój jedyny rower (!). To były czasy... :>
Jak tak dalej pójdzie, to wiele więcej nie nalatam, a już na pewno nie dożyję do 100kkm bezhamulcowych na Krossie - ostatnio czaskam nim 1-2 wycieczki na miesiąc. o_O
Tym razem pogoda się udała częściowo - nie padało, ale srogo wiało. Nie było motywacji na połykanie kilometrów, ale można łączyć częste postoje z pożytecznym - zbierałem amelinium (plus szkła!). Odliczając 2x1,5 km po mieście, to wychodzi, że na dystansie 7,5 km nazbierałem 36 puszek, a i to niektóre sobie odpuszczałem (w błocie, w wodzie itd.). :O Wychodzi statystycznie 1 puszka co 200 metrów. :/
Natomiast orientacyjny zarobek to 1,80 PLN ;ppp

Fociszony:

Beton spod Śnieżki ;)

I skandaliczne nasadzenia badyli, o których już niedawno pisałem:

Po co komu Śnieżne Kotły, lepiej zasłonić badylami... :/

Sroga Zima w Karpaczu (18.IV!!) plus яosół z пельмени ;) /Hrgn/

Niedziela, 18 kwietnia 2021
kilosy:39.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
Wycieczka na tyle wspaniała, że aż nie chce mi się opisywać (bo za dużo by było). :)
Ostatnia szarża Zimy miała miejsce w Kotlinie Jeniog. 16.IV., w piątek. W sobotę śnieg przetrwał już tylko na wysokościach 400+ (okoliczne wzgórza).
Tymczasem w niedzielę, 18.IV. w Górnym Karpaczu (800+)...









/Ulica "Droga Na Śnieżkę" - kończy się na Śnieżce a zaczyna w tymże miejscu i mało kto wie, ale ta własnie "ulica" ma największe przewyższenie w całym kraju (!) - prawie 800 metrów :O

Na dojeździe, tym razem od strony Sosnówki:



Tzw. Okrąglak, mieszczący się wewnątrz serpentyny - piękna sprawa :)

Srogi klimat, wysoko, ubogo, a do tego na totalnym odludziu (pomiędzy Karpaczem a Borowicami) - tak trzeba żyć!! :)))


Ośrodek wypoczynkowy "Lubuszanin" (to trochę coś jak ja xDD) - między Karpaczem a kaplicą św. Anny:

Historia zatoczyła koło ;) 




Do samej kaplicy nie dojechałem, z powodu... nieodśnieżonego dojazdu :)) Przypominam: 18.IV. :)))
/swoją drogą widzę tę kaplicę prawie codziennie, chociażby z pracy... :) /



Zjazd z Górnego Karpacza dość problematyczny - na drogach sporo wody z roztopów, przy prędkościach rzędu 50 km/h nie nadawałbym się do nawiedzenia planowanego przybytku, toteż całą drogę leciałem na heblach o_O masakra, kilka kilometrów heblować do 15 km/h przy potencjale 50 - ciemna strona tej wycieczki istnieje. ;]

Znów Aurora z kuchnią rosyjską. Tym razem tytułowy rosół z pielmieni, jak ktoś nie panimaju po tytule. ;))

Było dobrze, choć ucha z poprzedniego tygodnia była lepsza (tym bardziej, że wolę ryby od mięsa właściwego).
Nawiasem - uwierzyta, że to były moje pierwsze w życiu (samodzielne i samopłatne ;) ) wizyty w restauracji? :)
Po prostu mam nadmiar gotówki ;)) (z pomocy sąsiadom-emerytom - już im przestałem żałować 13-stej emerytury ;D;D) plus ciekawość świata (Syberii). Skądinąd zima w kwietniu bardzo ładnie koresponduje z syberyjską kuchnią. :))

Tymczasem od Dolnego Karpacza śniegu już niet :(
Niesamowity, fenomenalny wręcz kontrast w obrębie jednego, niespełna 5-tysięcznego miasteczka. O_O Mieszkałbym w Górnym a pracował w Dolnym, ewentualnie odwrotnie - ależ by było fajnie! ;))