Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2016
Dystans całkowity: | 704.02 km (w terenie 16.10 km; 2.29%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 46.93 km |
Więcej statystyk |
Najgorszy luty od 4 lat
Poniedziałek, 29 lutego 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 7.37 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Cóż, wygrał System ;)) wspomagany demotywującymi atakami wiosny. Plan zawalony (jest jeszcze 50+ zaległych km do wpisania) i to pomimo nadliczbowego dnia w tym lutym. :(
Na pocieszenie kupiłem sobie kolejne dwie doskonałości. ;p Akurat dziś przyszły:
I kolejne czarne złoto do kolekcji :D © mors
Obie bardzo mało używane, choć 10-letnie. I to jest najdziwniejsze: są z 2006, choć niby skończyli je produkować w 2005...
Mają napisy "made in poland" więc raczej nie są to chińskie podróbki, poza tym ich jakość jest doskonała. Cóż, zagadnienie do zbadania.
Ponadto te kolorowe napisy - takich jeszcze nie miałem.
Trzymam je koło łóżka i cały czas jednym okiem się na nie gapię. :D
<3 ;))
Dziś jazda w śniegu, co ciekawe wyjątkowo "ciepłym".
Na pocieszenie kupiłem sobie kolejne dwie doskonałości. ;p Akurat dziś przyszły:
I kolejne czarne złoto do kolekcji :D © mors
Obie bardzo mało używane, choć 10-letnie. I to jest najdziwniejsze: są z 2006, choć niby skończyli je produkować w 2005...
Mają napisy "made in poland" więc raczej nie są to chińskie podróbki, poza tym ich jakość jest doskonała. Cóż, zagadnienie do zbadania.
Ponadto te kolorowe napisy - takich jeszcze nie miałem.
Trzymam je koło łóżka i cały czas jednym okiem się na nie gapię. :D
<3 ;))
Dziś jazda w śniegu, co ciekawe wyjątkowo "ciepłym".
Wiochy, pola, lasy i przybytek pośrodku niczego
Niedziela, 28 lutego 2016
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 37.55 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Zamiast walczyć o jedynie słuszny kształt hiperboli na wykresie - znów uwikłałem się w przedzieranie się w terenie. A że jest niezwykle sucho jak na przednówek - prawie nie ma błota, ledwo co jest wilgotno - to oczywiście musiałem utrudnić sobie życie waląc polami i łąkami na przełaj...
Najpierw wylądowałem w istnym mateczniku saren a nawet żurawi - ściśnięte w malutkim lasku, w którym jeszcze nigdy nie byłem.
A później, niespełna 10 km od chałupy, odkryłem samotny dom wśród pól, tajemniczo przysłonięty drzewami, co więcej - praktycznie bez dojazdu, jedynie polne drogi: do wyboru słaba i gorsza. :) Dom stoi przy samych torach, a owa linia kolejowa jest równie tajemnicza, bo niby nieczynna i zardzewiała, ale jednak nie do końca. ;] Tak czy owak - na co ten przybytek, skądinąd całkiem niebrzydki -tamze wybudowali, skoro do najbliższych wsi jest po 1 km w każdą stronę?
Dodatkowo 6 km wieczorem, do kościoła. ;p
Najpierw wylądowałem w istnym mateczniku saren a nawet żurawi - ściśnięte w malutkim lasku, w którym jeszcze nigdy nie byłem.
A później, niespełna 10 km od chałupy, odkryłem samotny dom wśród pól, tajemniczo przysłonięty drzewami, co więcej - praktycznie bez dojazdu, jedynie polne drogi: do wyboru słaba i gorsza. :) Dom stoi przy samych torach, a owa linia kolejowa jest równie tajemnicza, bo niby nieczynna i zardzewiała, ale jednak nie do końca. ;] Tak czy owak - na co ten przybytek, skądinąd całkiem niebrzydki -tamze wybudowali, skoro do najbliższych wsi jest po 1 km w każdą stronę?
Dodatkowo 6 km wieczorem, do kościoła. ;p
Znaleziony portfel - sprawiedliwość zbilansowana ;)
Sobota, 27 lutego 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 56.34 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Hipotermia jest moją inspiracją ;) toteż mijając jeden z leśnych parkingów zauważyłem, że tam się jeszcze nigdy nie wychładzałem, więc trzeba go przetestować. ;)
A tamże, na dębowej ławie leżał portfel. O_O
Bardzo się ucieszyłem, że "trafiło" na uczciwego ;) tym bardziej, że mogłem "odwdzięczyć się losowi", bo 2 razy w życiu zgubiłem komórkę i za każdym razem znalazcy mi ją oddali. Takoż i ja, drugi raz w życiu znalazłem czyjś portfel. Jest jednak sprawiedliwość na tym świecie.
W portfelu było wszystko, oprócz gotówki - wiadomo, o co chodzi... :(
Na szczęście był dowód osobisty - mogłem oddać bezpośrednio właścicielce, tym bardziej, że miałem idealnie po drodze.
Emerytka w "skansenie" - wszystko z lat 50tych, na oko. Wszystko, tzn. klatka schodowa i próg mieszkania, bo dalej nie wpuszczała, a i to otworzyła drzwi dopiero po "przesłuchaniu" mnie co i jak.
Cóż, ma prawo być nieufną do obcych, ale jak zaczęła (kilkukrotnie i usilnie!) dopytywać mnie o personalia, to już zrobiło się cokolwiek niemiło...
W sumie, nie podając jej tych danych pewnie tylko utwierdziłem ją w podejrzeniach. ;]
Mówiła, że straciła ponad 400 PLN, policja poinformowana, karta zablokowana. Na do widzenia jednak odpaliła mi nagrodę i to tak hojną, że musiałem ostro protestować i licytować w dół :) Sporo "utargowałem" ;) a że niczego pierwotnie nie oczekiwałem, tak więc radość podwójna - i mors syty i sprawiedliwość ocalała. ;)
A ponadto to przygnębia mnie dzisiejsza młodzież, przez nich czuję się staro, bo jednak od ładnych paru lat przy +3 nie jeżdżę w spodniach 3/4 i skarpetkach piętówkach, bez rękawiczek i z gołą głową (no chyba że "po bułki za rogiem").
A tamże, na dębowej ławie leżał portfel. O_O
Bardzo się ucieszyłem, że "trafiło" na uczciwego ;) tym bardziej, że mogłem "odwdzięczyć się losowi", bo 2 razy w życiu zgubiłem komórkę i za każdym razem znalazcy mi ją oddali. Takoż i ja, drugi raz w życiu znalazłem czyjś portfel. Jest jednak sprawiedliwość na tym świecie.
W portfelu było wszystko, oprócz gotówki - wiadomo, o co chodzi... :(
Na szczęście był dowód osobisty - mogłem oddać bezpośrednio właścicielce, tym bardziej, że miałem idealnie po drodze.
Emerytka w "skansenie" - wszystko z lat 50tych, na oko. Wszystko, tzn. klatka schodowa i próg mieszkania, bo dalej nie wpuszczała, a i to otworzyła drzwi dopiero po "przesłuchaniu" mnie co i jak.
Cóż, ma prawo być nieufną do obcych, ale jak zaczęła (kilkukrotnie i usilnie!) dopytywać mnie o personalia, to już zrobiło się cokolwiek niemiło...
W sumie, nie podając jej tych danych pewnie tylko utwierdziłem ją w podejrzeniach. ;]
Mówiła, że straciła ponad 400 PLN, policja poinformowana, karta zablokowana. Na do widzenia jednak odpaliła mi nagrodę i to tak hojną, że musiałem ostro protestować i licytować w dół :) Sporo "utargowałem" ;) a że niczego pierwotnie nie oczekiwałem, tak więc radość podwójna - i mors syty i sprawiedliwość ocalała. ;)
A ponadto to przygnębia mnie dzisiejsza młodzież, przez nich czuję się staro, bo jednak od ładnych paru lat przy +3 nie jeżdżę w spodniach 3/4 i skarpetkach piętówkach, bez rękawiczek i z gołą głową (no chyba że "po bułki za rogiem").
Dziećmiarowice i okolice
Piątek, 26 lutego 2016
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Odkrywczo
kilosy: | 56.68 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kto wymyśla takie nazwy?? ;)
Dz. to chyba jedyna miejscowość (na 95 możliwych) w moim powiecie, której nie pamiętałem - byłem tam tylko raz w życiu, bodajże 15 lat temu, normalnie św. Graal. ;)
Droga we wsi, makabryczna, asfalt chyba z 1945, brak szkół, sklepów i kościołów ;) ale poza tym jakiś tam urok był.
Przed wsią, przy głównej drodze:
Prosto, acz z pomysłem, to rozumiem © mors
Początkowo myślałem, że to bunkier z czasów II WŚ, jednak jest to zupełnie współczesne "dzieło" pobliskiej betoniarni © mors
Strasznie nienawidzę szarego betonu, ale taki okrągły, z malunkiem i oryginalną ławką to już co innego... :)
We wsi właściwej:
Polska w ruinie, hehe © mors
Dziećmiarowice - świetlica wiejska © mors
Wycieczka sprzed 2 tygodni ;p dzięki czemu nie pamiętam już szczegółów - i dobrze. ;p
Dz. to chyba jedyna miejscowość (na 95 możliwych) w moim powiecie, której nie pamiętałem - byłem tam tylko raz w życiu, bodajże 15 lat temu, normalnie św. Graal. ;)
Droga we wsi, makabryczna, asfalt chyba z 1945, brak szkół, sklepów i kościołów ;) ale poza tym jakiś tam urok był.
Przed wsią, przy głównej drodze:
Prosto, acz z pomysłem, to rozumiem © mors
Początkowo myślałem, że to bunkier z czasów II WŚ, jednak jest to zupełnie współczesne "dzieło" pobliskiej betoniarni © mors
Strasznie nienawidzę szarego betonu, ale taki okrągły, z malunkiem i oryginalną ławką to już co innego... :)
We wsi właściwej:
Polska w ruinie, hehe © mors
Dziećmiarowice - świetlica wiejska © mors
Wycieczka sprzed 2 tygodni ;p dzięki czemu nie pamiętam już szczegółów - i dobrze. ;p
W lutym jak w garncu ;)
Czwartek, 25 lutego 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 45.91 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W południe wręcz przypiekało, a w nocy wiatr a nawet z lekka śnieg i mróz (-1). Jechałem w szmacianych rękawiczkach i kiepsko to wspominam. ;p
Coś nie widzę się w tym lutym...
Środa, 24 lutego 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 49.86 | gruntow(n)e: | 1.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pozostało jeszcze PIŃCET km i tylko 5 dni... no cóż, pogoda do tej pory mocno (nie)sprzyjała. ;))
Dynamiczna pogoda i kolejny objazd wiosek zainspirowały mnie do opisu wycieczki wiejsko poezjo:
Słońcem, deszczem i śnieżyco
wysmagało mnie dziś lico.
PS. Vmaks.: 46,4 - wyżyłowane ze sporej górki i z wiatrem w plecy. Taki to mam fajny rower. ;)
wiochy pe el
Wtorek, 23 lutego 2016
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho
kilosy: | 44.67 | gruntow(n)e: | 2.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ogólnie dość depresyjnie - pogoda to szczegół, ale te wiochy...
Wsi spokojna, wsi wesoła. Ceny VIPowskie, klimaty - dziadowskie © mors
Spał se tak na twardo. ;]
Bywało też dość opresyjnie - wbiłem się w las, droga szybko zanikła, a została leśna przecinka totalnie zryta przez dziki na długości ok. 1 km a na jej końcu pastwiłem się nad rowerem na pastwisku - obie przeprawy z prędkością 5-6 km/h a i to z wysiłkiem. Nie potrzeba gór. ;)
W lesie oprócz opresji też nie brakowało depresji, albowiem ptaki WIOSENNIE ćwierkali, przebiśniegi pachli, no i śmiecie leżeli (w tym stadko 9 Żubrów, oczywiście ameliniowych. ;) To się nachapałem. ;)
Były też niespodzianki cywilizacyjne: takie teraz czasy, że asfaltuje się coraz więcej polnych dróg, przy których leżą choćby 2-3 domki (kilometr świeżego, ładnego asfaltu w jednej z bardziej opłakanych wioch) oraz remontuje się podupadłe wiejskie świetlice, w których standardem są zajęcia typu aerobic czy inna zumba dla wieśniaczek. ;)
I tak sobie trochę je oglądałem ;p pod osłoną nocy ale ciekawszy był widok, jak te dbające o zdrowie niewiasty tam dotarły: rowerów pod przybytkiem ZERO, samochodów - cały parking. Dodajmy, że świetlica w środku wsi, maks. odległość to 1, może 1,5 km. A za oknem +5*C i bez deszczu - podejrzewam, że i latem przyjadą samochodami...
Wsi spokojna, wsi wesoła. Ceny VIPowskie, klimaty - dziadowskie © mors
Spał se tak na twardo. ;]
Bywało też dość opresyjnie - wbiłem się w las, droga szybko zanikła, a została leśna przecinka totalnie zryta przez dziki na długości ok. 1 km a na jej końcu pastwiłem się nad rowerem na pastwisku - obie przeprawy z prędkością 5-6 km/h a i to z wysiłkiem. Nie potrzeba gór. ;)
W lesie oprócz opresji też nie brakowało depresji, albowiem ptaki WIOSENNIE ćwierkali, przebiśniegi pachli, no i śmiecie leżeli (w tym stadko 9 Żubrów, oczywiście ameliniowych. ;) To się nachapałem. ;)
Były też niespodzianki cywilizacyjne: takie teraz czasy, że asfaltuje się coraz więcej polnych dróg, przy których leżą choćby 2-3 domki (kilometr świeżego, ładnego asfaltu w jednej z bardziej opłakanych wioch) oraz remontuje się podupadłe wiejskie świetlice, w których standardem są zajęcia typu aerobic czy inna zumba dla wieśniaczek. ;)
I tak sobie trochę je oglądałem ;p pod osłoną nocy ale ciekawszy był widok, jak te dbające o zdrowie niewiasty tam dotarły: rowerów pod przybytkiem ZERO, samochodów - cały parking. Dodajmy, że świetlica w środku wsi, maks. odległość to 1, może 1,5 km. A za oknem +5*C i bez deszczu - podejrzewam, że i latem przyjadą samochodami...
15, 18 i 21.II.2016. Wskrzeszenie drugiego Krossa G.A.
Niedziela, 21 lutego 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 14.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ostatnie moje przebiegi to jest jakiś dramat ;) albo Wielki Post. ;)
Niewiele ciekawego mam do opowiedzenia za ten okres. W zadośćuczynieniu pokażę swoją kolekcję, bo ciągle zapominam:
Kolekcja moich opon (głównie Dębica GT600) © mors
plus opony na rowerach taty i brata (opony moje ;p ).
A propo roweru brata - w końcu se o nim przypomniał, a że trochę szabrowników przez te 10 lat go sobie po kawałku "pożyczało", to teraz przez pół soboty żeśmy z łojcem go picowali, prawie jak "Cytryn i Gumiak" (pozdro dla kumatych ;))) ).
Efekty są relatywnie efektowne:
Kross (brata) odpicowany po 6 latach używania i ok. 10 latach stania w szopie © mors
Było ciężko, ale daliśmy radę. ;)
A w tle coś dla czytelniczek - świeże kwiatki w środku lutego. ;]
Niewiele ciekawego mam do opowiedzenia za ten okres. W zadośćuczynieniu pokażę swoją kolekcję, bo ciągle zapominam:
Kolekcja moich opon (głównie Dębica GT600) © mors
plus opony na rowerach taty i brata (opony moje ;p ).
A propo roweru brata - w końcu se o nim przypomniał, a że trochę szabrowników przez te 10 lat go sobie po kawałku "pożyczało", to teraz przez pół soboty żeśmy z łojcem go picowali, prawie jak "Cytryn i Gumiak" (pozdro dla kumatych ;))) ).
Efekty są relatywnie efektowne:
Kross (brata) odpicowany po 6 latach używania i ok. 10 latach stania w szopie © mors
Było ciężko, ale daliśmy radę. ;)
A w tle coś dla czytelniczek - świeże kwiatki w środku lutego. ;]
Do Głogowa i z powrotem, w interesach
Wtorek, 16 lutego 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 161.10 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
No to tak: po bezsennej nocy (1 godz. snu) wystartowałem o świcie i na rozgrzewkę pierwsze 2 czy 3 godziny miałem pod wiatr ze śniegiem przy 0*C ;] były chwile zwątpienia, nie powiem ;p tym bardziej, że w podobnym czasie jechał pociąg... Jak dobrze, że PKP nie jest darmowe, bo by mi przebiegi spadły o 2/3. ;p
Tak "rozgrzany" dopełzłem wioskami do Nowego Miasteczka, gdzie wbiłem na DK 3 (tamże wolno rowerem), coby polecieć z wiatrem i ogólnie oszczędzić czasu na krętych wioskach.
Na przestrzeni wielu kilometrów w kierunku Głogowa trwają intensywne prace budowlane nad budową ekspresowej S3, osobnym śladem, ale w minimalnej odległości od starej. Efekt był taki, że cały pas awaryjny był w błocie, a w rejonie Wzgórz Dalkowskich zjazdy bywają naprawdę uczciwe - jeśli mój stary góral bez pedałowania przekracza 40 km/h to wiedz, że coś się dzieje. ;]
Oczywiście jak zawsze bez błotników - dzięki czemu kompleksowo ufajdałem siebie i rower - całe szczęście przynajmniej, że jechałem w nieczystych interesach. :)
Pod Gło - zakorkowana "3" i DK12 (wypadek), a czas nagli... poszarżowało się troszku, a to lewym pasem, a to poboczami... ;]
Głogów przejechałem wszerz i wzdłuż i ani razu nie musiałem hamować, czego się najbardziej bałem :) wszak miasto spore, pagórkowate i prawie obce. W ogóle trzeci raz jestem w Gło a już się nie gubię. A w takiej np. równorzędnej Legnicy byłem chyba 6 razy i średnio się odnajduję. ;p
W drodze powrotnej bardzo mądrze popylam w miarę możliwości wioskami zamiast wąskimi DK - minimalny ruch, niezłe widoki, nowe parafie a i dystans jednakowy wyszedł.
Ogólnie jechało się nie najgorzej. Oczy bolały całą drogę, myślało się trochę ciężej (niż zazwyczaj ;) ) ale kondycyjnie to prawie normalnie (jak na mnie), co mnie zaskoczyło.
Do Gło dojechałem spóźniony, więc coby załagodzić sytuację "wsparłem" się przyjazdem na rowerze... i trafiłem jak nie wiem: najpierw ludzie myśleli, że se z nich jaja robię (wiedzieli, że to "tylko" 80 km), a później facet (w sile wieku, oczywiście z klasycznym brzuszkiem) powiedział, że 3km do pracy jakie ma, to już na rower za dużo, a kobita powiedziała, że jej letnie wycieczki po 10 km uchodzą za wyczyn. :D Trochę śmieszne a trochę straszne...
Ciekawy był też motyw na jednym Orlenie. Sprzedawczyni od początku łypała na mnie jakoś nieufnie (bardziej niż większość kobiet, hehe), a jak wróciłem po 2 minutach wziąć plecak, który zostawiłem to mi rzekła:
- NO! Bo już myślałam, że to plecak-pułapka!
:OOO
Zdjęcia... po ponad 2 tygodniach. ;p
Siecieborzyce witajo © mors
Tego nie widać, ale tam jest prawie pionowo - widać ślady samochodu, który w połowie nie dal rady podjechać (i wprowadzał ;) ) © mors
Niezła flota - około 100 sztuk Stara 266 © mors
/po 50 w każdym rządku/
Niezły paradoks - wieszać Kukizowców na różowym moście © mors
/różowy most w "mieście hutników", dziwne.../
Strzałki dla nornic? © mors
/to mnie zawsze rozbraja w Gło/
Podgłogowskie rolnictwo © mors
Tak "rozgrzany" dopełzłem wioskami do Nowego Miasteczka, gdzie wbiłem na DK 3 (tamże wolno rowerem), coby polecieć z wiatrem i ogólnie oszczędzić czasu na krętych wioskach.
Na przestrzeni wielu kilometrów w kierunku Głogowa trwają intensywne prace budowlane nad budową ekspresowej S3, osobnym śladem, ale w minimalnej odległości od starej. Efekt był taki, że cały pas awaryjny był w błocie, a w rejonie Wzgórz Dalkowskich zjazdy bywają naprawdę uczciwe - jeśli mój stary góral bez pedałowania przekracza 40 km/h to wiedz, że coś się dzieje. ;]
Oczywiście jak zawsze bez błotników - dzięki czemu kompleksowo ufajdałem siebie i rower - całe szczęście przynajmniej, że jechałem w nieczystych interesach. :)
Pod Gło - zakorkowana "3" i DK12 (wypadek), a czas nagli... poszarżowało się troszku, a to lewym pasem, a to poboczami... ;]
Głogów przejechałem wszerz i wzdłuż i ani razu nie musiałem hamować, czego się najbardziej bałem :) wszak miasto spore, pagórkowate i prawie obce. W ogóle trzeci raz jestem w Gło a już się nie gubię. A w takiej np. równorzędnej Legnicy byłem chyba 6 razy i średnio się odnajduję. ;p
W drodze powrotnej bardzo mądrze popylam w miarę możliwości wioskami zamiast wąskimi DK - minimalny ruch, niezłe widoki, nowe parafie a i dystans jednakowy wyszedł.
Ogólnie jechało się nie najgorzej. Oczy bolały całą drogę, myślało się trochę ciężej (niż zazwyczaj ;) ) ale kondycyjnie to prawie normalnie (jak na mnie), co mnie zaskoczyło.
Do Gło dojechałem spóźniony, więc coby załagodzić sytuację "wsparłem" się przyjazdem na rowerze... i trafiłem jak nie wiem: najpierw ludzie myśleli, że se z nich jaja robię (wiedzieli, że to "tylko" 80 km), a później facet (w sile wieku, oczywiście z klasycznym brzuszkiem) powiedział, że 3km do pracy jakie ma, to już na rower za dużo, a kobita powiedziała, że jej letnie wycieczki po 10 km uchodzą za wyczyn. :D Trochę śmieszne a trochę straszne...
Ciekawy był też motyw na jednym Orlenie. Sprzedawczyni od początku łypała na mnie jakoś nieufnie (bardziej niż większość kobiet, hehe), a jak wróciłem po 2 minutach wziąć plecak, który zostawiłem
- NO! Bo już myślałam, że to plecak-pułapka!
:OOO
Zdjęcia... po ponad 2 tygodniach. ;p
Siecieborzyce witajo © mors
Tego nie widać, ale tam jest prawie pionowo - widać ślady samochodu, który w połowie nie dal rady podjechać (i wprowadzał ;) ) © mors
Niezła flota - około 100 sztuk Stara 266 © mors
/po 50 w każdym rządku/
Niezły paradoks - wieszać Kukizowców na różowym moście © mors
/różowy most w "mieście hutników", dziwne.../
Strzałki dla nornic? © mors
/to mnie zawsze rozbraja w Gło/
Podgłogowskie rolnictwo © mors
12-14.II.2016
Niedziela, 14 lutego 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 39.15 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pękło 48 kkm na Krossie, przy czym równe pół na pół przebiegu na BS i przed BS.