thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2020

Dystans całkowity:346.70 km (w terenie 1.30 km; 0.37%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma podjazdów:1104 m
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:43.34 km
Więcej statystyk

Zakończenie miesiąca rekordowego... in minus. :/ (Hrgn)

Poniedziałek, 30 listopada 2020
kilosy:9.36gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Szkoda SZCZępić klawiatury - 346 km przez cały miesiąc... to praktycznie tyle, co mój życiowy rekord jazdy na raz. xD
Na dobitkę - absurdalnie mała liczba komciów (25). ;p A bywały czasy, że 250 to było mało. :O

Z pozytywów to chyba tylko jedno: znalazłem monetę 2 euro! :D 
Macie jakieś pomysły? ;D;D

Wielki Pomykacz reaktywowany i ulepszony! /DPD na Wielkim Kole, odciny 54-58 (157-161)/

Piątek, 27 listopada 2020
kilosy:25.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Nielicho, Mono, 36" Kolisko


Po półtora miesiącu przerwy (!) ogarnąłem Wielkiego Pomykacza: wyczyściłem ośkę i łożyska (na ile się dało...) ze słonego, morskiego piasku i obficie wszystko nasmarowałem.
Łożysko już nie zgrzyta (prawie...) a przy okazji się skapłem, że jak mocowanie osi słabiej skręcę, to koło będzie się lżej obracało - i tak też się stało. ;]
Aż nie do wiary, że wpadłem na to po 8 latach (2 043 km) pomykania Wielkim Pomykaczem. ;]
Teraz Pomykacz tak pomyka, że na zjazdach ledwo za nim nadążam. xD

Bohater odcinka (oczywiście oprócz mnie :D ) to jakiś łepek z grupy mieszanej (nawet normalnej, jak na Jelenią Dziurę), no mój widok zawołał:
- o! to ten ziomek! uwielbiam go!
xDDD

Słoneczne popracówki pod znakiem kaliny i puszek /Kross, 23-25.XI./

Środa, 25 listopada 2020
kilosy:21.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Jedzmy zdrowo i darmowo
Cały tydzień praca w nocy, spanie od 8 do 12, później na rower i zakupy... i chwilę później robi się wieczór, więc wracam do spania.... xD Ale przynajmniej jeździłem w słońcu i bez korków.

W poniedziałek znów zapolowałem na puszki i znów wyszła pełna sakwa (30 sztuk - toż to ponad 1 PLN! xD) i to w tym samym miejscu, w którym ostatnio pozyskałem także 30 szt. - a złoża jeszcze się nie wyczerpały. :O

We wtorek, koło nowej DDR, odkryłem pięknie owocującą kalinę:




Szarpałem, jak Reksio szynkę. ;)
Kalinka jest wspaniała, no bo: darmowa, smaczna, "zabójczo zdrowa", ładna, a do tego za darmochę. ;)
Tylko pamiętajcie, drogie dzieci xD by spożywać ten owoc wyłącznie po przymrozkach, bo wcześniej kalina jest trująca (!).
Tradycyjnie i niezmiennie bulwersuję się, że każdy zna i kupuje egzotyczne owoce, a krajowych, darmowych i ludowych specjałów prawie nikt nie zna o_O

PS. na tejże DDR spotkałem swojego BYŁEGO znajomego Janusza COVID-u ;] (okazałem się nie dość zapalczywie anty-covidowy xDD) - delikwent trenował nartorolki i dobrze, ale kuriozum polega na tym, że te kijki i rolki przywiózł tamże samochodem, choć do swojej chałupy miał jakieś... 300 metrów. xDDD

A w środę zakupy plus kolejne szarpanie puszek na skwerku koło elektrociepłowni (nieźle tam "grzeją" ;) ) - dobiłem do równej setki, licząc odkąd nabyłem wielkie sakwy do Krossa (6 miesięcy... ale z 4 miesięczną przerwą xD).
Policzyłem, że wystarczy ~4 500 puszek, by moje sakwy się zwróciły. ;]
A za 2 000 000 sztuk można by sfinansować średnią kawalerkę u stóp Karkonoszy, hmmmm xD

Pętla podgórzyńsko-podgórska /Kross/

Niedziela, 22 listopada 2020
kilosy:29.00gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Tytuł miał być jakiś bardziej błyskotliwy, ale po tygodniu już go zapomniałem. xD

Wprzódy na giełdę w Cieplicach, gdzie objuczyłem sobie sakwy i pojechałem w góry xD ale u ich stóp odpuściłem ;p
Popełniłem "tylko" pętlę przez Sobieszów, Podgórzyn, Sosnówkę...

ŚNIEŻEK! *-*

... tamże...



.... i Staniszów:



Wieści z obozu pracy ;) /Hrgn, 10-21.XI.2020/

Sobota, 21 listopada 2020
kilosy:70.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Pracowałem także w sobotę (21.XI) a nawet w Święto, 11.XI. xDD
A plany oczywiście były...

Oczekiwania:


Rzeczywistość:

;)

Nie pomyślałem o przestawieniu budzika w telefonie na sobotę no i zaspałem. ;]
Było na 6 nad ranem (w sobotę!), a ja się obudziłem, jakimś cudem, o 7:02 xD 
I już 18 min. później rabotałem!
Plus był tego taki, że było już jasno i widziałem oszronioną Kotlinę i ośnieżone Karkonosze *-*
A po pracy, jako że sobie pospałem ;) to pojechałem w góry, co tradycyjnie skończyło się na etapie "prawie Szklar. Por." - na pełen sukces są już za krótkie dni a i czołowy wiatr na wielokilometrowym podjeździe w góry to trochę za dużo wrażeń jak na ten dzień. ;]
Przejechałem się głównie popatrzeć na śnieżek. W górach był, ale głównie w górnych partiach (zdjęcia z telefonu niewarte publikowania :/) a u podnóża gór śniegu nie było. Paradoksalnie, najwięcej śniegu w Kotlinie było... na mojej własnej posesji! :O Wytrzymał cały dzień (w listopadzie! na nizinach to nie do pomyślenia!) - i jestem bardzo z tego dumny. :)))

Era Land RoWera ;) (10-18.XI., Kross)

Środa, 18 listopada 2020
kilosy:37.30gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Witam (po małej przerwie ;) )

Nawet fajnie to wyszło - tak estetycznie, jak i co do gry słów. W dodatku jest to marka samochodów terenowych, więc wszystko pasuje. ;)

Jedne z ostatnich przejazdów Krossidłem w tymże roku, bo w mróz, słotę i po soli jeździć zabytkiem nie będę. ;p

W niedzielę (15.XI) tradycyjnie, PRAWIE dojechałem do Szklar. Por. ;]
Wpadło parę widoczków oraz... 30 puszek! Cała sakwa! Rekordowy urobek - toż to ponad... 1 złotówka. xDD
Co ciekawe, w jednym miejscu, w trawie, znalazłem aż 19 puszek po energetyku pewnego wiodącego producenta, opodal tych ruin:


Kogoś chyba rozsadzała energia. ;))


/Piastów - ostatnia parafia przed górami właściwymi. Tuż obok jest kawalerka na sprzedaż... ^-^/


Kolorowy listopad...


Poza tym - śmieciowe przejazdy po bułki. :/

Majka W., szlabany i inne takie. Przejazdy Krossa jak krew z nosa. ;)

Poniedziałek, 9 listopada 2020
kilosy:103.40gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
No cóż, zbiorówka od 1 do 9 listopada. :>
1.XI - wyjątkowe Święto - z pustymi cmentarzami, miastami, trasami i górami. Na wycieczkę - w sam raz. ;) Gorzej, że byłem po nocnej zmianie i musiałem odespać. :/
Klasyka gatunku...


Szwendałem się po nowym osiedlu willowym w Cieplicach, na ostatnich wzgórzach przed górami właściwymi... i niechcący wylądowałem na tyłach przybytku "Panorama Park" - tego od Majki W. :O
Rzeczonej nie spotkałem... pewnie akurat kręciła na trenażerze ;ppp
Widok na owej dzielni:


4.XI - Piechowice i okolice, po pracy. Jak zwykle PRAWIE dojechałem do Szklar. Por. ;]
Tutaj ostatnia prosta (i płaska) na kolei przed Szklarską. Za zakrętem już tylko same serpentyny...

Pomyślałem, że to fajne miejsce na foto... a tu akurat zamknęli oba szlabany. xDD Trochę ciśnienie skoczyło... ^-^

6.XI - tego dnia po raz drugi spotkałem na zakupach Majkę. Oczywiście nie chodzi mi o tę kotkę, u której POMIESZKUJE KĄTEM niejaki Lapec. ;))) Akurat tak wyszło, że się tasowaliśmy w alejkach zakupowych. Dyskretnie zerkałem... ^-^


Tradycyjnie już to tylko ja przyjechałem rowerem, w dodatku Krossem...
Widoczek z tegoż dnia:


8.XI - tym razem dojechałem do Szklar. Por. ^-^
Takiej nie znacie i w żadnym przewodniku nie poznacie:

Relikty wiejskiej Szklarskiej, ulica - nomen omen - Wiejska. :)
PS. Jest 15:21 a tu już dawno po zachodzie słońca - niesamowite...

Troszku powspinałem się w górę Dolnej i nawiedziłem terenowy trawers, który doprowadził mnie do jakichś dziwnych ruin, na samym skraju osady:


No i widoczek na bliskie Karki ^-^


I jeszcze coś z drogi dojazdowej - bułgarski TIR stał przy DK3 niemal u stóp Karkonoszy trollując nasze góry ;ppp

Trzeba przyznać, że dają radę...

Mój ból (z powodu mgieł i deszczy) jest silniejszy niż Twój ;)) /Hrgn/

Poniedziałek, 9 listopada 2020
kilosy:50.64gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
No bo tak: moknę i brudzę się tak samo jak Wy, ale ja jeszcze oprócz ego tracę widoki na góry. A Wy nie, heh. ;)))

Przejazdy rozmaite pd 1 do 9 listopada. ;p Głównie śmieciowe po mieście i do pracy. Wielkim Kołem od paru tygodni już nie jeżdżę, bo zrobiłem temuż rowerkowi kuku :(((


Nie czyściłem piasty i łożysk z morskiego, słonego piachu od 3 miesięcy, co w połączeniu z lokalnym syfem (sporo jazd w deszczu) dokonało małego spustoszenia - łożyska zgrzytają, jedno zaczyna łapać luz.. Bardzo niedobrze... ale i tak było warto. :)) ;p ;)