Atak na Przełęcz Karkonoską kolarką po śniegu... /Hrgn/
Czwartek, 13 grudnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 32.80 | gruntow(n)e: | 5.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Cała Kotlina jest już biała, tak więc pomyślałem, że w wyższych partiach może być ciekawie...
Poszedłem na całość, i swoich pożytków zapomniawszy, ruszyłem trzaskać Przeł. Karkonoską.
Wiaterek, choć słaby, to jednak wschodni, a ten to zawsze zimą robi robotę. ;) W Kotlinie było chłodno przy 0* a wyżej...
Zgodnie z podejrzewaniami, już w Podgórzynie zaczęła się chlapa na drogach, a w Przesiece było już z minuty na minutę coraz gorzej, ale do samego końca osady było coś tam wcześniej odgarniane, posypane i częściowo rozjeżdżone (w takiej brei to nawet ciężej, jak po świeżym śniegu) - ale to była tylko rozgrzewka (skądinąd baaardzo skuteczna), bo prawdziwa zabawa zaczęła się powyżej Przesieki...
Przerwa na foto:
W Podgórzynie zima na całego, a biedna krówka (za traktorem) stoi w przeciągu przy otwartych wrotach...
Tu mamy jeszcze klasyczne rolnictwo, a za chwilę pionowe skały. A pod skałami tramwaj i... fabryka. Niesamowita jest ta parafia. ;]
Odtąd zaczynają się serpentyny.
I widoczki (Kotlina jest po prawej, skryta w mgłach/chmurach):
No i mamy górny koniec Przesieki (660m), koniec trasy autobusowej (jak dają radę przy dużych śniegach?) z nawrotką, no i słynny OW Chybotek:
Tamże, pod Chybotkiem, sfociłem rzeźbę morsa witającego na pierwszej foto - nigdy wcześniej jej nie widziałem - ktoś coś wie?
To miło, że w końcu pomyśleli o dedykacji dla mnie. :)
Kończą się ostatnie przejawy cywilizacji i jednocześnie wyraźnie zaznacza się początek chmur. Widoczki były zatem krótkometrażowe, za to wielka był wilgotność. Tymczasem, mimo -3* i 100% wilgotności mi jest coraz cieplej i cieplej. :) Nie pomaga nawet rozpinanie wszystkich warstw i ściąganie rękawiczek! :O
Nie dość, że nachylenia rosną, to jeszcze śniegu jest coraz więcej i więcej... i to takiego bardzo uciążliwego, nawet na płaskich odcinkach: na wierzchu tarka po przejeździe gąsienicy skutera śnieżnego, a po jej bokach mnóstwo grud zlodowaciałego śniegu, stawiającego duży opór i wybijającego z rytmu jak i z równowagi. Ponadto świeży śnieg, dochodzący już do 20 cm, a pod nim... czysty lód. Waruny skrajnie wręcz uciążliwe, ale jedziemy dalej - Huragan przesyła pozdro dla Waszych kolarek. :D
Było coraz ciężej i ciężej, ale najgorsze nastąpiło nieco później - koło zaczęło tracić przyczepność. Zrazu szarpnięcia, później boczne uślizgi, aż w końcu Huragan się zatrzymał..
Przestawienie roweru na bok trochę pomagało, ale za każdym razem mniej, aż w końcu nie było już o czym gadać...
Tu nastąpił koniec. Moje ślady były cały czas jedynymi śladami rowerowymi, i nawet dobry full czy fat wiele wyżej by nie podjechały, bo chwilę później zaczynała się jedna z najgorszych ścianek (20%+, tuż poniżej Drogi Sudeckiej).
Dzięki śniegowi, odludziu i osłonie od wiatru było tak cicho, że słyszałem bicie (a raczej walenie!) własnego serca. Tylko ja i Huragan, a wokół cisza. ;)
Cisza, która się wzmaga. ;))
Przybliżona wysokość jaką osiągnąłem to 740 m, więc do końca trasy zostało raptem niecałe pół kilometra... ale W PIONIE! ;]
Z buta poczłapałem do tego słynnego skrzyżowania (powyżej i poniżej jego brutalne ścianki), oczywiście było pusto, choć były ślady samochodów. :O
Idąc z buta pomyślałem o zdjęciu butów, W sensie o fotografii ;))
Tu jest jedno z najbardziej stromych miejsc. Nawet na płaskim zdj to widać...
Oczywiście tradycyjnie: najtańsze, chińskie adidaski i najcieńsze z możliwych letnie spodnie.
Na podjeździe w takich warunkach to i tak było za dużo. :) Za to na zjeździe... :D
Miotało mną jak całym zastępem szatanów ;p latałem z rowerem na wszystkie strony, wpadałem w koleiny, to znów w głębokich puch, tudzież w lodowe grudy, ale zjechałem bez ani jednej gleby - pozdro dla zawodników wywalających się po deszczu na mieście. :))
Przez te wpadanie w świeży puch całe buty i spodnie miałem oblepione, następnie to się stopiło od mojego ciepła i cały zjazd zjeżdżałem będąc mokry. :) Dodatkowo chmurka też robiła robotę, i górna połowa też była wilgotna.
A dzięki skrajnie trudnemu podjazdowi, byłem mokry także od wewnątrz (przy -3 i rozpiętych chabetach!), tak więc cały powrót był na granicy hipotermii - tak jak lubię. :))
PS. obręcze pomimo oblodzenia i mrozu błyskawicznie się nagrzały, topiły śnieg jak masło, a cały tył roweru ufajdał się w czarnym przecierze z palonych klocków. ;]
Komentarze
A jeszcze bardziej uniwersalne jest chodzenie piechotą :) I w sumie w Twoim przypadku średnie pewnie porównywalne :)
Trollking - 22:55 sobota, 15 grudnia 2018 | linkuj
Wniosek jest jedyny słuszny - śmieszki albo zdrowie: wybór należy do Ciebie :)
Trollking - 22:36 sobota, 15 grudnia 2018 | linkuj
Moja ciotka gleby praktycznie zalicza tylko na ddr ;/ ostatnio miała nawet dość poważną glebę, jakaś babka weszła jej pod koła i coś z więzadłem krzyżowym się jej stało (nie wiem dokładnie co) - było to w okolicach sierpnia lub września i do tej pory z tym się buja :/
Katana1978 - 22:13 sobota, 15 grudnia 2018 | linkuj
Akurat na śniegu praktycznie nie miewam gleb, za to na liściach na śmieszkach - owszem :)
Trollking - 22:01 sobota, 15 grudnia 2018 | linkuj
Nie ma bieżnika to go (Trollking) tłuką ;) Choć uczciwie mówiąc/pisząc, ja też czasem oglądam świat z poziomu zero, takie hobby ;)
Szacun za próbę podjazdu, ja pewno tak jak paprykarz pisał ... wybrałbym sanki :P Lapec - 09:26 sobota, 15 grudnia 2018 | linkuj
Szacun za próbę podjazdu, ja pewno tak jak paprykarz pisał ... wybrałbym sanki :P Lapec - 09:26 sobota, 15 grudnia 2018 | linkuj
"a czemu Ci nie "cisną się inne słowa" do kogoś, kto jeździ zimą po Tatrach tudzież po północnej Skandynawii? ;) ;p" - bo jest do tego odpowiednio przygotowany, sprzętowo oraz odzieżowo.
Co nie oznacza, że nie uważam Twojego wyskoku za pozytywny - wiem, że mi by się po prostu nie chciało tego robić w takich warunkach, dlatego nawet pozwoliłem sobie wyjątkowo Cię pochwalić :) Trollking - 21:42 piątek, 14 grudnia 2018 | linkuj
Co nie oznacza, że nie uważam Twojego wyskoku za pozytywny - wiem, że mi by się po prostu nie chciało tego robić w takich warunkach, dlatego nawet pozwoliłem sobie wyjątkowo Cię pochwalić :) Trollking - 21:42 piątek, 14 grudnia 2018 | linkuj
Morsie, jakby mi rosło to, co przeczytałeś, to bym się chyba w śnieżne góry przeprowadziła ;p
Evita - 09:58 piątek, 14 grudnia 2018 | linkuj
Ładna zima... ;) Rowerowo mam czasem takich dość, ale bicki rosną od ciągnięcia roweru po lesie nieodśnieżonym :P Aż chce się połazić po takim lesie, mrrrr.
Evita - 07:22 piątek, 14 grudnia 2018 | linkuj
No tak, mamy zerowe i zabójcze, i jałowe prędkości :) zerowe - to takie bliskie zera od 0-20 :P, 21-35 jałowe, a dalej zabójcze :P :P
A ja babuszkowo wcale nie dramatyzowałam - chciałeś zrobić wpis na "wow" no i w sumie Ci to wyszło :D, bo zrobiłam wow :D Katana1978 - 04:21 piątek, 14 grudnia 2018 | linkuj
A ja babuszkowo wcale nie dramatyzowałam - chciałeś zrobić wpis na "wow" no i w sumie Ci to wyszło :D, bo zrobiłam wow :D Katana1978 - 04:21 piątek, 14 grudnia 2018 | linkuj
Trzeba Ci przyznać, że dziś byłeś odważny, choć cisną się inne słowa na określenie takiego wypadu :)
Patrz, ile drzew Ci po drodze zagroziło, a finalnie nie zaatakował ŻODYN :) Trollking - 21:36 czwartek, 13 grudnia 2018 | linkuj
Patrz, ile drzew Ci po drodze zagroziło, a finalnie nie zaatakował ŻODYN :) Trollking - 21:36 czwartek, 13 grudnia 2018 | linkuj
"Miotało mną jak całym zastępem szatanów ;p latałem z rowerem na wszystkie strony, wpadałem w koleiny, to znów w głębokich puch, tudzież w lodowe grud"
To nie brzmi, że jechałeś z zerową prędkością :D.
Skoczowie niby skaczą, ale nie ma sezonu bez kontuzjowanego skoczka ... Katana1978 - 21:14 czwartek, 13 grudnia 2018 | linkuj
To nie brzmi, że jechałeś z zerową prędkością :D.
Skoczowie niby skaczą, ale nie ma sezonu bez kontuzjowanego skoczka ... Katana1978 - 21:14 czwartek, 13 grudnia 2018 | linkuj
Ciekawie tam masz, ale takie warunki na drodze to dobre na sanki a nie na rower :)
paprykarz1983 - 20:40 czwartek, 13 grudnia 2018 | linkuj
wow za odwagę na zjazd w takich warunkach. Życie Ci niemiłe ??
Katana1978 - 20:25 czwartek, 13 grudnia 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!