Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 519.99 km (w terenie 27.20 km; 5.23%) |
Czas w ruchu: | 02:08 |
Średnia prędkość: | 23.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.30 km/h |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 16.77 km i 1h 04m |
Więcej statystyk |
Monocyklem można się dobrze opędzać od psów /jazda wstecz/
Sobota, 31 sierpnia 2013
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 3.10 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Takiej sfory jeszcze nie widziałem: 2 wilczury i 4 małe, oczywiście te małe bardziej zjadliwe.
Raczej nie chciały gryźć, ale drogę zablokowały mi skutecznie, a jak zaczęły mnie okrążać, to już zrobiło się trochę gorąco... na moje warczenie i tupanie nogą prawie nie reagowały, więc wziąłem mono za siodło i machałem jak maczugą: wokół siebie oraz z góry na dół (ukośnie). To już zrobiło na nich spore wrażenie, zwiększyły dystans, ale nadal ujadały, dzięki czemu musiałem się wycofać, co pogrzebało moje plany zrobienia 1,5km do tyłu. ;]
W sumie to i tak nie przekraczałem odcinków rzędu 500m, ponieważ było .. za gorąco: 18*C (o północy!) - po takim dystansie byłem zgrzany jak zgrzewka. ;p
PS. za którymś razem wsiadając na mono musiałem chwilę się zastanowić, który kierunek to jest ten "zwykły". :D
Foto zastępcze, znalezione w sieci:
/było i się zmyło.../
Raczej nie chciały gryźć, ale drogę zablokowały mi skutecznie, a jak zaczęły mnie okrążać, to już zrobiło się trochę gorąco... na moje warczenie i tupanie nogą prawie nie reagowały, więc wziąłem mono za siodło i machałem jak maczugą: wokół siebie oraz z góry na dół (ukośnie). To już zrobiło na nich spore wrażenie, zwiększyły dystans, ale nadal ujadały, dzięki czemu musiałem się wycofać, co pogrzebało moje plany zrobienia 1,5km do tyłu. ;]
W sumie to i tak nie przekraczałem odcinków rzędu 500m, ponieważ było .. za gorąco: 18*C (o północy!) - po takim dystansie byłem zgrzany jak zgrzewka. ;p
PS. za którymś razem wsiadając na mono musiałem chwilę się zastanowić, który kierunek to jest ten "zwykły". :D
Foto zastępcze, znalezione w sieci:
/było i się zmyło.../
dpd z aż dwoma hamowaniami ;p
Piątek, 30 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Bardzo nieudany dzień. ;p
Pierwszego hamowania bym uniknął, gdybym wyjechał odpowiednio wcześnie i nie robił ryzykownych skrótów.
A za drugim razem TIR wymusił na mnie pierwszeństwo o_O ... notabene na tym samym samym rondzie, na którym parę dni wcześniej inny TIR "zdjął" 69 letniego rowerzystę...
Przypomnijmy: wciąż oryginalne klocki z przodu i z tyłu po prawie 35.OOO km. :)
Pierwszego hamowania bym uniknął, gdybym wyjechał odpowiednio wcześnie i nie robił ryzykownych skrótów.
A za drugim razem TIR wymusił na mnie pierwszeństwo o_O ... notabene na tym samym samym rondzie, na którym parę dni wcześniej inny TIR "zdjął" 69 letniego rowerzystę...
Przypomnijmy: wciąż oryginalne klocki z przodu i z tyłu po prawie 35.OOO km. :)
dpd
Czwartek, 29 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
dpd i obornik ;)
Środa, 28 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nawet na wsiach już się tego nie widuje, a tu na ruchliwej przelotówce...
i jeszcze te głupie krawężniki - nie da się jechać poboczem...
Droga Krajowa nr 12 (ten ładunek to obornik :) )© mors
i jeszcze te głupie krawężniki - nie da się jechać poboczem...
Zakładnik własnej idei... (dpd)
Wtorek, 27 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Moja koncepcja odwróconej piramidy (paraboli) na wykresie rocznym właśnie się zaczyna mścić: Kosma zaprasza do żarskiej ekipy a dwa, że po "uczestnictwie" w Maratonie Dookoła Polski (wirtualnym i realnym odrobinę też ;) ) nieźle się nakręciłem, a tu wykres blokuje do końca sierpnia...
Opona nadziewana lecz dętka nieskalana (dpd)
Poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Coś wesoło postukiwało podczas jazdy, a to drut i spory kawałek szkła w oponie.
Szkło wyciągnąłem, druta nie chciał mi się ruszać, a dętka nic nie poczuła...
Aktualnie przednia opona jeździ u mnie 2 lata (8kkm) przy czym już gdy ją zakładałem, to była stara i mocno zużyta... Oczywiście jak zawsze (i dożywotnio) Dębica GT600 - dla niej 8kkm w te czy we wte to prawie nic, i choć jest już prawie łysa, to i tak wszystko bierze na siebie i chroni dętkę...
Przednią dętkę wymieniłem 2 lata temu bo trochę zaczęła popuszczać (po 12 latach i 27kkm!), ale tylna (także Dębica) to już chyba mistrzostwo świata: niepokalana od nowości: 14 lat i niemal 35.OOO km! :)
Kto da więcej? ;>
PS. pozdrawiam ludzi co na drogich gumach łapią po 2-3 dziury na wycieczkę. ;p
Szkło wyciągnąłem, druta nie chciał mi się ruszać, a dętka nic nie poczuła...
Aktualnie przednia opona jeździ u mnie 2 lata (8kkm) przy czym już gdy ją zakładałem, to była stara i mocno zużyta... Oczywiście jak zawsze (i dożywotnio) Dębica GT600 - dla niej 8kkm w te czy we wte to prawie nic, i choć jest już prawie łysa, to i tak wszystko bierze na siebie i chroni dętkę...
Przednią dętkę wymieniłem 2 lata temu bo trochę zaczęła popuszczać (po 12 latach i 27kkm!), ale tylna (także Dębica) to już chyba mistrzostwo świata: niepokalana od nowości: 14 lat i niemal 35.OOO km! :)
Kto da więcej? ;>
PS. pozdrawiam ludzi co na drogich gumach łapią po 2-3 dziury na wycieczkę. ;p
Powrót z "Młyna" z ekipą z BS /Hrgn/
Niedziela, 25 sierpnia 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 28.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Najświeższy wpis na BS a zwłaszcza jego pierwsze zdjęcie, zmotywował mnie do wrzucenia bliźniaczego wpisu, z tegoż samego "Młyna". ;)
Opóźnienie (prawie 2 miechy) wynikało z oczekiwania na zdjęcia od Kosmy, ale się ich nie doczekałem ;p więc dodaję jedyne swoje z tego dnia. Deżawi normalnie. :)
Ogólnie to jest to dokończenie wpisu z 24 sierpnia, kiedy to po całym dniu obstawiania MRDP wylądowałem zupełnie przypadkowo z Kosmą100 i T0maszem82 w Żarach u Młynarzy, nie mniej zacnych bikestatowiczów... swego czasu. ;)
No ale alibi od klikania na BS widać wyraźnie na zdjęciu. ;)
PS. ta młoda dama ma już swoje konto na BS - zazdroszczę, bo też bym tak chciał tak wcześnie zacząć. ;)
Po zacnej gościnie odprowadzono mnie rowerowo (każdy innym typem: ostre, MTB, kolarka i treking) w składzie prawie pełnym do samego domu, gdzie oczywiście dobyłem monocykli, ale raczej nikogo nie zajarały. ;p
A potem ja ich odprowadzałem, ale tylko trochę, bo byśmy się w końcu zapętlili. ;)
A wieczorem jeszcze do kościoła - pojechałem też na kolarce (w wyjściowym stroju...) a to dlatego, żeby nie musieć robić osobnego wpisu. :)
Opóźnienie (prawie 2 miechy) wynikało z oczekiwania na zdjęcia od Kosmy, ale się ich nie doczekałem ;p więc dodaję jedyne swoje z tego dnia. Deżawi normalnie. :)
Serce rośnie na takie widoki ;)© mors
Ogólnie to jest to dokończenie wpisu z 24 sierpnia, kiedy to po całym dniu obstawiania MRDP wylądowałem zupełnie przypadkowo z Kosmą100 i T0maszem82 w Żarach u Młynarzy, nie mniej zacnych bikestatowiczów... swego czasu. ;)
No ale alibi od klikania na BS widać wyraźnie na zdjęciu. ;)
PS. ta młoda dama ma już swoje konto na BS - zazdroszczę, bo też bym tak chciał tak wcześnie zacząć. ;)
Po zacnej gościnie odprowadzono mnie rowerowo (każdy innym typem: ostre, MTB, kolarka i treking) w składzie prawie pełnym do samego domu, gdzie oczywiście dobyłem monocykli, ale raczej nikogo nie zajarały. ;p
A potem ja ich odprowadzałem, ale tylko trochę, bo byśmy się w końcu zapętlili. ;)
A wieczorem jeszcze do kościoła - pojechałem też na kolarce (w wyjściowym stroju...) a to dlatego, żeby nie musieć robić osobnego wpisu. :)
Polowanie na Wilka i innych uczestników ultramaratonu z zupełnie nieoczekiwanym zakończeniem dnia /Hrgn/
Sobota, 24 sierpnia 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 94.00 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
/na dobry początek/ ;)
Chyba każden śledzi, a przynajmniej powinien ;) Maraton Rowerowy Dookoła Polski (3130km z limitem czasu 10 dni!), w którym to startuje także parę osób z BS.
Pomyślałem, że może na coś się mogę przydać i zabrałem pół plecaka części, lampek, medykamentów itp., a nawet PIERWSZY RAZ W ŻYCIU zapasową dętkę :) bynajmniej nie dla siebie (zupełnie w nie swoim rozmiarze). :)
Właściwie to niczego zapasowego nigdy nie wożę. :)
Zerwałem się o 6 NAD RANEM by o 8 być w Gozdnicy, na trasie Maratonu. Szacowałem, że przyczaiłem się na Wilczka ze sporym wyprzedzeniem, a tymczasem... dawno już śmignął!
Pętałem się ze 2 godziny po Gozdnicy "podziwiając" co się NIE zmieniło przez ostatnie parę lat w tej najbardziej prounijnej (w referendum) miejscowości (96% "za"!). Na oko nie zmieniło się zupełnie nic, za wyjątkiem poparcia dla UE, no i powyjeżdżały resztki młodego pokolenia...
Dla zabicia czasu dobry mors zbierał z trasy szkła i inne żelastwo - aż się zmęczyłem od ciągłego schylania - co 1-2 m jakieś paskudztwo!
Po udrożnieniu miasteczka ruszyłem "pod prąd" trasy Maratonu, w jej bodaj najpodlejszy odcinek:
Część dziur świeżo co zalepiono grysikiem, dzięki czemu było tam wszystko: lepka smoła, luźny grysik no i dziury.
I sterczące tory:
I tak 9 km, a ludzie na kolarkach...
Dalej było niewiele lepiej, wciąż tylko drzewa i dziury w drodze...
Aż do 13:30 nie minąłem nikogo, aż zacząłem myśleć, jak oni wszyscy pomieścili się w porannym szynobusie. ;)))
O 13:30 śmignął koło mnie zawodnik nr 14, ale zgapiłem się bo rozbiłem sobie "biwak" na poboczu i zanim się pozbierałem to gość (nie znany mi) znikał już na horyzoncie... ostre tempo po 2360 kiloskach! Niepojęte...
Trochę pojeździłem polnymi i leśnymi drogami w pobliskości trasy (w tym odcinkiem wysadzanym tłuczoną porcelaną - na kolarce! :) ), dzięki czemu spotkałem wspomniane już ;) krówki których zdjęcie pewnie podwoi ilość wyświetleń wpisu. ;p
O 14 spotykam samego (dosłownie i w przenośni) Dyrektora MRDP, co go nie ma na BS, ale zna go wielu bikestatecznych (wielokrotny uczestnik wszystkiego co rowerowe).
Bardzo skromny człek, fizycznie też pozornie niepozorny, ale swoje cisnął (czwarta pozycja). Sugerował mi, że wytrenowanie jest ważniejsze od warunków fizycznych i sprzętu. Niby tak, ale nie w moim przypadku. ;)
Gdy się zaczął najgorszy odcinek to Go opuściłem. :)
Powrót na upatrzone pozycje i w końcu zgarnąłem Waxmunda z BS, też wybitna postać w rowerowym półświatku. ;)
Jechał 25km/h i się zżynał, że nie może już szybciej (po ponad 2300km), a ja tyle to mogę jechać tylko na świeżo. ;p
Ja Go znałem z BS, ale On mnie nie znał. ;p Tak więc nadrobił braki. ;)
Takoż i jego doprowadziłem tylko do najgorszego odcinka. ;p
Aż do 19 (11h? kiedy to minęło?) snułem się po lesie, ale już bezowocnie.
Jako że już nie mogłem patrzeć na dziury i drzewa, to zafundowałem sobie przejazd szynobusem do Żar, a w szynobusie centralnie napotykam, (niemal) zupełnie przypadkowo Kosmę z Tomkiem i z 5-cio kołowym zestawem 2 rowerów. ;)
I też jechali do Żar, do "starych" rowerowych znajomych, którzy notabene razem z Kosmą swego czasu także popełnili objazd dookoła Polski (turystycznie).
Nawet dałem się zwerbować im na chatę, bo to najbliżsi topograficznie bikestatowicze, a wciąż się dotąd jakoś nie poznaliśmy...
Najpierw mnie zagadali do ciemka, a później nawet udało się im przenocować mnie, oczywiście po wielogodzinnej "libacji" ;) z tematami przewodnimi głównie okołorowerowymi, więc było epicko. ;)
I nareszcie ludzie (poza "wirtualnymi") z którymi się dobrze rozumiałem. No może tylko co do mono to nie do końca. ;))
Obczailiśmy na mrdp.pl, że Waxmund przekręcił mój nick i napisał że jechał z BORYSEM no i odtąd mam u Ich czworga nową ksywkę. ;p;p;p
Bardzo ciekawy dzień, pełen niespodzianek, no i dwa życiowe rekordy: liczby poznanych rowerowych osobistości (4 plus niemowlę ;)), oraz liczby osób z którymi jechałem (łącznie: 6)...
PS. w południe 23* a rano tylko 7! Aż zrezygnowałem z wdziewania samego krótkiego rękawka... :).
Krowa szkocka (?) na pełnym wypasie (mors karmiący krowę, hm...)© mors
Chyba każden śledzi, a przynajmniej powinien ;) Maraton Rowerowy Dookoła Polski (3130km z limitem czasu 10 dni!), w którym to startuje także parę osób z BS.
Pomyślałem, że może na coś się mogę przydać i zabrałem pół plecaka części, lampek, medykamentów itp., a nawet PIERWSZY RAZ W ŻYCIU zapasową dętkę :) bynajmniej nie dla siebie (zupełnie w nie swoim rozmiarze). :)
Właściwie to niczego zapasowego nigdy nie wożę. :)
Zerwałem się o 6 NAD RANEM by o 8 być w Gozdnicy, na trasie Maratonu. Szacowałem, że przyczaiłem się na Wilczka ze sporym wyprzedzeniem, a tymczasem... dawno już śmignął!
Pętałem się ze 2 godziny po Gozdnicy "podziwiając" co się NIE zmieniło przez ostatnie parę lat w tej najbardziej prounijnej (w referendum) miejscowości (96% "za"!). Na oko nie zmieniło się zupełnie nic, za wyjątkiem poparcia dla UE, no i powyjeżdżały resztki młodego pokolenia...
Dla zabicia czasu dobry mors zbierał z trasy szkła i inne żelastwo - aż się zmęczyłem od ciągłego schylania - co 1-2 m jakieś paskudztwo!
W najbardziej prounijnej miejscowości zmian brak© mors
Droga - skansen... (droga wojewódzka Gozdnica - Przewóz)© mors
Po udrożnieniu miasteczka ruszyłem "pod prąd" trasy Maratonu, w jej bodaj najpodlejszy odcinek:
Na DW Ruszów - Gozdnica© mors
Plejady dziur© mors
Część dziur świeżo co zalepiono grysikiem, dzięki czemu było tam wszystko: lepka smoła, luźny grysik no i dziury.
Zazwyczaj wjazd z lubuskiego do dolnośląskiego oznacza skok cywilizacyjny, ale nie tym razem© mors
I sterczące tory:
Droga WOJEWÓDZKA Ruszów - Gozdnica i NIEUŻYWANE tory© mors
I tak 9 km, a ludzie na kolarkach...
Dalej było niewiele lepiej, wciąż tylko drzewa i dziury w drodze...
Aż do 13:30 nie minąłem nikogo, aż zacząłem myśleć, jak oni wszyscy pomieścili się w porannym szynobusie. ;)))
O 13:30 śmignął koło mnie zawodnik nr 14, ale zgapiłem się bo rozbiłem sobie "biwak" na poboczu i zanim się pozbierałem to gość (nie znany mi) znikał już na horyzoncie... ostre tempo po 2360 kiloskach! Niepojęte...
Trochę pojeździłem polnymi i leśnymi drogami w pobliskości trasy (w tym odcinkiem wysadzanym tłuczoną porcelaną - na kolarce! :) ), dzięki czemu spotkałem wspomniane już ;) krówki których zdjęcie pewnie podwoi ilość wyświetleń wpisu. ;p
Młode pokolenie kudłatych krów ;p© mors
Co ja pacze?!© mors
Huragan we włosach ;)© mors
O 14 spotykam samego (dosłownie i w przenośni) Dyrektora MRDP, co go nie ma na BS, ale zna go wielu bikestatecznych (wielokrotny uczestnik wszystkiego co rowerowe).
Daniel Śmieja w tra(n)sie (Dyrektor i uczestnik Maratonu Rowerowego Dookoła Polski)© mors
W czeluściach Borów Dolnośląskich... numer startowy godny bossa (ale pozycja czwarta ;) )© mors
Bardzo skromny człek, fizycznie też pozornie niepozorny, ale swoje cisnął (czwarta pozycja). Sugerował mi, że wytrenowanie jest ważniejsze od warunków fizycznych i sprzętu. Niby tak, ale nie w moim przypadku. ;)
Gdy się zaczął najgorszy odcinek to Go opuściłem. :)
Obczajcie spodenki... ;)© mors
Powrót na upatrzone pozycje i w końcu zgarnąłem Waxmunda z BS, też wybitna postać w rowerowym półświatku. ;)
Jechał 25km/h i się zżynał, że nie może już szybciej (po ponad 2300km), a ja tyle to mogę jechać tylko na świeżo. ;p
Ja Go znałem z BS, ale On mnie nie znał. ;p Tak więc nadrobił braki. ;)
Takoż i jego doprowadziłem tylko do najgorszego odcinka. ;p
Waxmund walczy w czeluściach Borów Dolnośląskich© mors
Waxmund w podskokach (sic!) pędzi do Jagodzina - po lewej widać zielony dom, co w nim w IV.1945 sztab Wojska Polskiego pracował nad ostatecznym forsowaniem Nysy Łuż. i stamtąd przypuszczono ostateczny szturm...© mors
Aż do 19 (11h? kiedy to minęło?) snułem się po lesie, ale już bezowocnie.
Jako że już nie mogłem patrzeć na dziury i drzewa, to zafundowałem sobie przejazd szynobusem do Żar, a w szynobusie centralnie napotykam, (niemal) zupełnie przypadkowo Kosmę z Tomkiem i z 5-cio kołowym zestawem 2 rowerów. ;)
I też jechali do Żar, do "starych" rowerowych znajomych, którzy notabene razem z Kosmą swego czasu także popełnili objazd dookoła Polski (turystycznie).
Nawet dałem się zwerbować im na chatę, bo to najbliżsi topograficznie bikestatowicze, a wciąż się dotąd jakoś nie poznaliśmy...
Światło nie nadążało za plecakiem Tomka ;)© mors
Kobieta-holownik przyczep. ;) Prawdziwa emancypacja w praktyce. :D© mors
Najpierw mnie zagadali do ciemka, a później nawet udało się im przenocować mnie, oczywiście po wielogodzinnej "libacji" ;) z tematami przewodnimi głównie okołorowerowymi, więc było epicko. ;)
I nareszcie ludzie (poza "wirtualnymi") z którymi się dobrze rozumiałem. No może tylko co do mono to nie do końca. ;))
Obczailiśmy na mrdp.pl, że Waxmund przekręcił mój nick i napisał że jechał z BORYSEM no i odtąd mam u Ich czworga nową ksywkę. ;p;p;p
Bardzo ciekawy dzień, pełen niespodzianek, no i dwa życiowe rekordy: liczby poznanych rowerowych osobistości (4 plus niemowlę ;)), oraz liczby osób z którymi jechałem (łącznie: 6)...
PS. w południe 23* a rano tylko 7! Aż zrezygnowałem z wdziewania samego krótkiego rękawka... :).
Poniżej 20*C to nawet przypomina jazdę /Hrgn/
Piątek, 23 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 28.95 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | 01:09 | śr. km/h: | 25.17 |
I to pomimo, że rower przypomina kolarkę tylko co najwyżej wizualnie...
Wszystko w nim jest krzywe i CZeszczy, bo "trzeszczy" to za mało powiedziane. I to po 2,5kkm od nowości! A poczciwy choć pancernie ciężki Kross jest w lepszym stanie po 14 latach codziennego tłuczenia (34,6 kkm)....
Jazda tempem powyżej turystycznego, ale daleko od maksymalnego, średnia jak na mnie i ten sprzęt to nawet w miarę... Jednak tygodniowa katownia w Karkonoszach na monocyklu coś dała...
A jutro mam zamiar asekurować uczestników Ultramaratonu dookoła Polski - jedzie parę ludzi z BS.
Przyczaję się na odcinku o najpodlejszej nawierzchni, to może przez kilometr utrzymam ich tempo. :)
PS. ciśnienie w oponach okazało się 1.8/2.0 :]
Wszystko w nim jest krzywe i CZeszczy, bo "trzeszczy" to za mało powiedziane. I to po 2,5kkm od nowości! A poczciwy choć pancernie ciężki Kross jest w lepszym stanie po 14 latach codziennego tłuczenia (34,6 kkm)....
Jazda tempem powyżej turystycznego, ale daleko od maksymalnego, średnia jak na mnie i ten sprzęt to nawet w miarę... Jednak tygodniowa katownia w Karkonoszach na monocyklu coś dała...
A jutro mam zamiar asekurować uczestników Ultramaratonu dookoła Polski - jedzie parę ludzi z BS.
Przyczaję się na odcinku o najpodlejszej nawierzchni, to może przez kilometr utrzymam ich tempo. :)
PS. ciśnienie w oponach okazało się 1.8/2.0 :]
dpd całej rodziny na rowerach "już" drugi raz w tym roku
Czwartek, 22 sierpnia 2013
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 13.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
A ponadto po południu pojechałem do "CePeeNu" po paliwo do kosiarki (kanister w plecaku).
Ogród, koszenie, kanistry... pogoda nareszcie dobra do jazdy a ja się głupotami zajmuję...
Ogród, koszenie, kanistry... pogoda nareszcie dobra do jazdy a ja się głupotami zajmuję...