Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2016
Dystans całkowity: | 563.31 km (w terenie 9.70 km; 1.72%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 35.21 km |
Więcej statystyk |
ora et labora 28-31.III.2016
Czwartek, 31 marca 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 30.30 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ogólnie w marcu porażka, dystans żaden i do tego znów skopałem wykres. ;p
We wtorek była fenomenalna widoczność: nawet mój niskobudżetowy aparat uchwycił nie tylko Karkonosze, ale i zaśnieżoną trasę narciarską - z odległości ~103km! O_O
Tym bardziej zaskakujące, że przecież sporo chmur było.
A już w środę powietrze było tak zgniłe, że zdjęcia (z komórki) sięgały na 100, ale metrów... A trochę ich naczaskałem, siedziawszy podczas ulewy na przystanku... ;p
We wtorek była fenomenalna widoczność: nawet mój niskobudżetowy aparat uchwycił nie tylko Karkonosze, ale i zaśnieżoną trasę narciarską - z odległości ~103km! O_O
Tym bardziej zaskakujące, że przecież sporo chmur było.
A już w środę powietrze było tak zgniłe, że zdjęcia (z komórki) sięgały na 100, ale metrów... A trochę ich naczaskałem, siedziawszy podczas ulewy na przystanku... ;p
Zielona Góra i Zimna Wóda ;) /Hrgn/
Niedziela, 27 marca 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 113.82 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem nietypowo jak na mnie, mało turystyki i przysiółków, za to większa prędkość.
Z tym że prędkość to głównie stan umysłu :) - wydawało mi się, że jadę szybko i lekko, a tu jak mnie nie wyprzedziło zgrupowanie szosowców, to myślałem, że mnie zdmuchną. :D Nawet jak próbowałem ich dojść, to nie dałem rady. ;p
Najbardziej dobija, że prawdopodobnie oni zimą nic nie jeździli, że dopiero zaczynają... ;]
Wyjazd do Zielonej powiedzmy na rekonesans w interesach. Rekonesans nieudany, reszta wycieczki i owszem, nawet mimo zmiany kierunku wiatru, dzięki czemu prawie w ogóle nie jechałem z wiatrem, no czasem tylko z tyło-bocznym. ;]
Zieloną da się lubić, bo ma proste, szerokie drogi z dobrymi nawierzchniami (można?) i w dodatku jest tam mnóstwo podjazdów wszelkiej maści. A jak podjazdy to i zjazdy, niestety. :))
Nienawidzę zjazdów na mieście, bo często kończą się obowiązkowym hamowaniem - tylko dlatego pojechałem Huraganem, by jakoś przeboleć ten fakt. ;p
Zjechanie całego tego miast wszerz i na ukos to prawie jak mały trening w górach, serio, serio. Kombinowałem na zjazdach jak konik morski pod górkę i wyszło nieźle - tylko jedno hamowanie, chyba z 30km/h. ;]
Przerwa na foto:
W dodatku w parafii Zatonie ;] © mors
Nie skusiłem się, pomimo 22*C (!) w palącym słońcu.
Akcja propagandowa dywersantów motoryzacji...
I to obok stacji benzynowej :) © mors
Zielona ogólnie jest schludna i ogarnięta, ale są tam dwa szczególne pojazdy...
Star Osinobus w lubuskiej policji AD 2016 © mors
tudzież nie sfocony, ale widziany (głęboko w tle bazy PKS) ostatni taki Mohikanin.
Ostatni w PKS ZG, bo drugiego, niemal bliźniaczego, z 1961 r. (sic!) zezłomowano (sic!) w 2011.
Ten jest z 1983, czyli jeszcze młody. ;) Do 1989 śmigał jako zwykły autobus, od 1989 przerobiono go na Pogotowie Techniczne - ciekawe, ile jeszcze tak pojeździ..
Wóz wciąż posiada czarne tablice z epoki, w dodatku państwowe (z literką na końcu) co podwaja ich archaiczność i na dokładkę z tył ma tablicę kwadratową, których jestem fanem. :)
Natomiast w skali kraju, jeszcze parę lat temu było takich całkiem sporo, ale ostatnio większość poszła na żyletki, a nieliczne do kolekcjonerów. Trudno to jednoznacznie ustalić, ale możliwe, że ten jest ostatnim takim w stałej i czynnej służbie... O_O
A jeśliby kogo brało na śmiechotki po tych pojazdach, to niechaj baczy, że podobny Osinobus stoi na sprzedajemy.pl za 15k pln, a identyczne Ogórki - za 25k i 55k (!) - i to mimo, że wyrejestrowane i w słabszym stanie!
A większość PKSów woli je pociąć i zezłomować... o_O
Z tym że prędkość to głównie stan umysłu :) - wydawało mi się, że jadę szybko i lekko, a tu jak mnie nie wyprzedziło zgrupowanie szosowców, to myślałem, że mnie zdmuchną. :D Nawet jak próbowałem ich dojść, to nie dałem rady. ;p
Najbardziej dobija, że prawdopodobnie oni zimą nic nie jeździli, że dopiero zaczynają... ;]
Wyjazd do Zielonej powiedzmy na rekonesans w interesach. Rekonesans nieudany, reszta wycieczki i owszem, nawet mimo zmiany kierunku wiatru, dzięki czemu prawie w ogóle nie jechałem z wiatrem, no czasem tylko z tyło-bocznym. ;]
Zieloną da się lubić, bo ma proste, szerokie drogi z dobrymi nawierzchniami (można?) i w dodatku jest tam mnóstwo podjazdów wszelkiej maści. A jak podjazdy to i zjazdy, niestety. :))
Nienawidzę zjazdów na mieście, bo często kończą się obowiązkowym hamowaniem - tylko dlatego pojechałem Huraganem, by jakoś przeboleć ten fakt. ;p
Zjechanie całego tego miast wszerz i na ukos to prawie jak mały trening w górach, serio, serio. Kombinowałem na zjazdach jak konik morski pod górkę i wyszło nieźle - tylko jedno hamowanie, chyba z 30km/h. ;]
Przerwa na foto:
W dodatku w parafii Zatonie ;] © mors
Nie skusiłem się, pomimo 22*C (!) w palącym słońcu.
Akcja propagandowa dywersantów motoryzacji...
I to obok stacji benzynowej :) © mors
Zielona ogólnie jest schludna i ogarnięta, ale są tam dwa szczególne pojazdy...
Star Osinobus w lubuskiej policji AD 2016 © mors
tudzież nie sfocony, ale widziany (głęboko w tle bazy PKS) ostatni taki Mohikanin.
Ostatni w PKS ZG, bo drugiego, niemal bliźniaczego, z 1961 r. (sic!) zezłomowano (sic!) w 2011.
Ten jest z 1983, czyli jeszcze młody. ;) Do 1989 śmigał jako zwykły autobus, od 1989 przerobiono go na Pogotowie Techniczne - ciekawe, ile jeszcze tak pojeździ..
Wóz wciąż posiada czarne tablice z epoki, w dodatku państwowe (z literką na końcu) co podwaja ich archaiczność i na dokładkę z tył ma tablicę kwadratową, których jestem fanem. :)
Natomiast w skali kraju, jeszcze parę lat temu było takich całkiem sporo, ale ostatnio większość poszła na żyletki, a nieliczne do kolekcjonerów. Trudno to jednoznacznie ustalić, ale możliwe, że ten jest ostatnim takim w stałej i czynnej służbie... O_O
A jeśliby kogo brało na śmiechotki po tych pojazdach, to niechaj baczy, że podobny Osinobus stoi na sprzedajemy.pl za 15k pln, a identyczne Ogórki - za 25k i 55k (!) - i to mimo, że wyrejestrowane i w słabszym stanie!
A większość PKSów woli je pociąć i zezłomować... o_O
ora et labora 24-27.III.2016
Niedziela, 27 marca 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 43.90 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Różne takie...
W niedzielę szarpnąłem się na rezurekcje, co przy przesunięciu czasu i moim nocnym trybie życia oznaczało 1,5 gpdz. snu...
Przed 6 rano było tylko +0,5*C (a w dzień niemal upalnie), a przy gruncie poniżej 0, z przyrodą oszronioną jak z obrazka...
Idealna pogoda i okoliczności na zakończenie sezonu kąpielowego, ale jednak pojechałem do kościoła - może w niebie czeka na mnie wieczny przerębel? ;D;D
Pod kościołem duże zaskoczenie - około 20 rowerów. W życiu tyle na raz nie widziałem ani pod kościołami, ani tym bardziej w okolicach 0*C.
Zdjęć z tygodnia nie publikuję. Szydło jest mą inspiracją. ;)))
W niedzielę szarpnąłem się na rezurekcje, co przy przesunięciu czasu i moim nocnym trybie życia oznaczało 1,5 gpdz. snu...
Przed 6 rano było tylko +0,5*C (a w dzień niemal upalnie), a przy gruncie poniżej 0, z przyrodą oszronioną jak z obrazka...
Idealna pogoda i okoliczności na zakończenie sezonu kąpielowego, ale jednak pojechałem do kościoła - może w niebie czeka na mnie wieczny przerębel? ;D;D
Pod kościołem duże zaskoczenie - około 20 rowerów. W życiu tyle na raz nie widziałem ani pod kościołami, ani tym bardziej w okolicach 0*C.
Zdjęć z tygodnia nie publikuję. Szydło jest mą inspiracją. ;)))
22-23.III.2016 ora et labora et Trojanówka - zadupie o zaostrzonym rygorze ;)
Środa, 23 marca 2016
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 58.86 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W środę udało mi się "odkryć" chyba naprawdę ostatnią "zaginioną cywilizację" na terenie mojego powiatu. Niesamowita osada, teoretycznie to Trojanówka, przysiółek wsi Wichów (tej od 280-metrowego masztu ), ale tak naprawdę to leży toto wśród pól i lasów, z dala od wszystkiego, bez utwardzonej drogi i komunikacji publicznej i bez przejazdu nigdzie dalej. Odległości między domkami to 100-300 m, więc praktycznie nawet się nie widzą. ;] W świetle tego plan miejscowości jest wzruszający:
Najmniejszy plan miejscowości, jaki widziałem. Całość leży pośrodku niczego. :) © mors
W dodatku zawieszony ze 3 m nad ziemią (musiałem włazić na drzewo).
Humaniści pewnie nie zauważyli ;)) to podpowiem, że tam brakuje przynajmniej dwóch numerów - to dopiero mam teraz zagadkę!
Przypuszczam, że brakujące domy jeszcze nie zostały odkryte. ;) Ponoć Wielki Zderzacz hadronów sugeruje ślady ich istnienia. ;))
I jakkolwiek wiem, że w centralnej Polsce tego typu osadnictwo nie jest rzadkie, to na ziemiach zachodnich (poniemiecki ład i porządek co do planów zabudowy miejscowości) jest to wręcz ewenementem.
Zawsze mnie ciekawi, jak się w takich osadach żyje. Tylko pola i lasy. No i w miarę fajne pagórki - to przynajmniej o tyle lepiej, niż w centralnej PL. ;]
Nieco dalej trafiłem na pierwszą w tym roku chmarę robali - zanim się skapłem, to pierwszego połkłem. ;p
A nieco wcześniej nawiedziłem jeszcze taką dziwną postpegieerowską infrastrukturę...
Tajemnicze, postpegieerowskie instalacje © mors
Z całą pewnością to ostatnia tak "udana" wycieczka w strefie przydomowej.
Najmniejszy plan miejscowości, jaki widziałem. Całość leży pośrodku niczego. :) © mors
W dodatku zawieszony ze 3 m nad ziemią (musiałem włazić na drzewo).
Humaniści pewnie nie zauważyli ;)) to podpowiem, że tam brakuje przynajmniej dwóch numerów - to dopiero mam teraz zagadkę!
Przypuszczam, że brakujące domy jeszcze nie zostały odkryte. ;) Ponoć Wielki Zderzacz hadronów sugeruje ślady ich istnienia. ;))
I jakkolwiek wiem, że w centralnej Polsce tego typu osadnictwo nie jest rzadkie, to na ziemiach zachodnich (poniemiecki ład i porządek co do planów zabudowy miejscowości) jest to wręcz ewenementem.
Zawsze mnie ciekawi, jak się w takich osadach żyje. Tylko pola i lasy. No i w miarę fajne pagórki - to przynajmniej o tyle lepiej, niż w centralnej PL. ;]
Nieco dalej trafiłem na pierwszą w tym roku chmarę robali - zanim się skapłem, to pierwszego połkłem. ;p
A nieco wcześniej nawiedziłem jeszcze taką dziwną postpegieerowską infrastrukturę...
Tajemnicze, postpegieerowskie instalacje © mors
Z całą pewnością to ostatnia tak "udana" wycieczka w strefie przydomowej.
Polowanie na (z)mokolotywę /video/
Niedziela, 20 marca 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 17.85 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ufajdałem siebie i rower, trochu zmokłem, ale się udało (na styk):
Tutaj mokolotywka jedzie (brzydkim) tyłem do przodu, ale za to nie trzęsą mi się ręce. ;]
Przy przejeździe w drugą stronę było dokładnie odwrotnie... :/
Pytanie do kol. "Oelka": dlaczego tylko w końcówce drugiego filmu słychać "fu-fu-fu, fu-fu-fu..." ?
Na pierwszym filmie, gratis, macie widoczną "plażę" z moim słynnym "głowomorsowaniem". ;p
Ponadto rowerem do kościoła (po przebraniu się ;) ). ;p
Tutaj mokolotywka jedzie (brzydkim) tyłem do przodu, ale za to nie trzęsą mi się ręce. ;]
Przy przejeździe w drugą stronę było dokładnie odwrotnie... :/
Pytanie do kol. "Oelka": dlaczego tylko w końcówce drugiego filmu słychać "fu-fu-fu, fu-fu-fu..." ?
Na pierwszym filmie, gratis, macie widoczną "plażę" z moim słynnym "głowomorsowaniem". ;p
Ponadto rowerem do kościoła (po przebraniu się ;) ). ;p
ora et labora (18-19.III.2016) /Hrgn/
Sobota, 19 marca 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 29.58 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W piętek przykra sytuacja - zajechano mi drogę i musiałem hamować, nie dało się nic wykombinować. :)
Szczęście w nieszczęściu, że akurat tak nietypowo wyszło, że jechałem na Huraganie a nie na Krossie. ;p
W sobotę jeździłem w nocy, żeby uniknąć nadmiernego ciepła. :)
Gorące wieści - mamy w Polsce jedyną w środkowej Europie Wieczną Zmarzlinę!
http://archeowiesci.pl/2010/08/07/mamy-w-polsce-wi...
Niestety daleko, bo na Suwalszczyźnie. Mieszkałbym i kopałbym kryjówki przed latem.
Szczęście w nieszczęściu, że akurat tak nietypowo wyszło, że jechałem na Huraganie a nie na Krossie. ;p
W sobotę jeździłem w nocy, żeby uniknąć nadmiernego ciepła. :)
Gorące wieści - mamy w Polsce jedyną w środkowej Europie Wieczną Zmarzlinę!
http://archeowiesci.pl/2010/08/07/mamy-w-polsce-wi...
Niestety daleko, bo na Suwalszczyźnie. Mieszkałbym i kopałbym kryjówki przed latem.
Przypowieść o Morsie i Michussie ;) /Hrgn/
Czwartek, 17 marca 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 95.67 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Coś się zepsuło i muszę pisać wszystko od nowa....
Własnych pożytków zapomniawszy :) wyrwałem się w środku tygodnia ze szponów Systemu coby towarzyszyć pątnikowi Michussowi w międzydiecezjalnej trasie (Zielona Góra - Wrocław).
Nareszcie mogłem poznać M., a poza tym była to inspiracja do ruszenia się trochę dalej, z czym przy tak wiosennej pogodzie jest u mnie coraz ciężej. :)
Przed wyjściem przypomniałem sobie, że nieużywany (ponad 2 miesiące!) Huragan ma kapcia, tudzież zastany łańcuch...
Uwinąłem się poniżej pół godziny ;p i to nawet skutecznie. :O
Nawiasem: Kross na Dębicach: 0 kapci na 48kkm+, chiński Huragan na chińskich gumach: 2 kapcie na 9kkm+. Bez komenta...
Po drodze "pocieszałem się", że inni mają gorzej:
Tak opóźniony zacząłem renegocjować z M. miejsce spotkania z tym, że telefon rzeczonego odbiera SMSy, ale ich nie wysyła. :)
Słońce wali, a ja jadę w ciemno.. ;]
Na szczęście M. sięobjawił zjawił w jednostronnie umówionym miejscu :) chwilę po mnie.
Michuss frasobliwy ;) © mors
Po czym wymieniliśmy podarki (zestaw tradycyjny: złoto, kadzidło i mirra, hehe ;) ) oraz poglądy na tematy wszelakie, jak chociażby na zaistniałą poniżej sytuację:
Nasza wspólna inspiracja - jeden z ostatnich Mohikanów © mors
Tu odkryliśmy wspólnotę ducha ;) albowiem jednakowoż jesteśmy wrażliwi na takie motywy: klasyczny Polonez, czarne tablice, zwykły rowerek w bagażniku - takie klimaty to cała nasza młodość, która przemija równolegle wraz z zanikiem takich obrazków.
Dekadencyjny nastrój potęguje ogólnopaństwowe ujęcie tematu: wraz z ostatnim Polonezem i Maluchem zniknie wielki kawał polskiej tożsamości, już nigdy rzut oka na ulicę nie pozwoli rozpoznać kraju, wszystko rozpłynie się w nijakiej globalnej motoryzacji, jakiej próbki widać w tle Poloneza. Czy takiej chcemy Polski? :)
Dziś jeszcze użytkownicy Polonezów bywają wyśmiewani, ale bliski jest dzień, gdy powstaną z kolan! Chwała ostatnim kierowcom wyklętym! ;)
PS. alegoryczność zagadnienia potęguje fakt, że ten Poldek jedzie ślepą uliczką... poezja! :)
Tak podniosły nastrój zakłóciła ;)) nam Eranis dzwoniąc na ten dziwny telefon, który wydaje z siebie dźwięki, ale nie bardzo je odbiera (czyli odwrotnie jak z SMSami). :)
Pozdro dla Eranis - miło się monologowało. ;]
Jak to się teraz mówi "coś się zepsuło i nie było mnie (tzn. jej) słychać" - pozdro dla kumatych. ;))
Wtem Michuss zadumany robi kroków parę
widzi PeKaeS-a, patrzy niczym w marę
zawoławszy jeno "toż to Ha-Dziesiątka!"
zapozował kontent, gdyż Mors czaskał zdjątka. ;p
Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Michuss jest Michussem, a PKS - PKSem ;) © mors
Czas odjazdu, dość tej weny. ;p
M. wybrał sobie istną drogę krzyżową - najbardziej brukowane odcinki jakie mógł wybrać, mimo że opodal, równolegle, szła DK3 z szerokim poboczem. I to wybrał tak w pełni świadomy swych praw i obowiązków. ;]
Michuss w krainie bruków © mors
M. dawał konkretnie do pieca, moje szczęście, że jechałem zupełnie na lekko i w krótkich (2/3) spodenkach, skądinąd 5. raz w tym roku. :)
Pobocza częstokroć nawet takiego nie było, za to nie brakowało nam tematów i inspiracji, tak podczas jazdy jak i na popasie na Orlenowskim parkingu. Tematów oczywiście nie wyczerpaliśmy - tzw. "Rozmowy Niedokończone' - pozdr dla kumatych. ;))
Po 15stej żeśmy się rozjechali, jeden w drugą stronę, a drugi w pierwszą. ;p
Tzn. M. kontynuował bruki, ale z wiatrem, a ja dokładnie odwrotnie. ;]
Po drodze oczywiście obowiązkowy punkt...
Obowiązkowy punkt wycieczki - Dąb Chrobry © mors
i jeszcze takie coś - wciepuję, bo to bardzo rzadki wóz. ;p
(plus mistrz drugiego planu - progi przeżarte na amen)
Dojazd do Morsownii o zachodzie słońca, gdy zeszło do 9*C i dopiero zaczęło być chłodno. ;p
Mimo iż nie nawiedziłem ani jednej nowej parafii, wycieczka zdecydowanie udana - kto jeszcze nie zna M. niechaj szybko to nadrabia. ;p
Dzięki za wszycho i do zo. ;)
Własnych pożytków zapomniawszy :) wyrwałem się w środku tygodnia ze szponów Systemu coby towarzyszyć pątnikowi Michussowi w międzydiecezjalnej trasie (Zielona Góra - Wrocław).
Nareszcie mogłem poznać M., a poza tym była to inspiracja do ruszenia się trochę dalej, z czym przy tak wiosennej pogodzie jest u mnie coraz ciężej. :)
Przed wyjściem przypomniałem sobie, że nieużywany (ponad 2 miesiące!) Huragan ma kapcia, tudzież zastany łańcuch...
Uwinąłem się poniżej pół godziny ;p i to nawet skutecznie. :O
Nawiasem: Kross na Dębicach: 0 kapci na 48kkm+, chiński Huragan na chińskich gumach: 2 kapcie na 9kkm+. Bez komenta...
Po drodze "pocieszałem się", że inni mają gorzej:
Tak opóźniony zacząłem renegocjować z M. miejsce spotkania z tym, że telefon rzeczonego odbiera SMSy, ale ich nie wysyła. :)
Słońce wali, a ja jadę w ciemno.. ;]
Na szczęście M. się
Michuss frasobliwy ;) © mors
Po czym wymieniliśmy podarki (zestaw tradycyjny: złoto, kadzidło i mirra, hehe ;) ) oraz poglądy na tematy wszelakie, jak chociażby na zaistniałą poniżej sytuację:
Nasza wspólna inspiracja - jeden z ostatnich Mohikanów © mors
Tu odkryliśmy wspólnotę ducha ;) albowiem jednakowoż jesteśmy wrażliwi na takie motywy: klasyczny Polonez, czarne tablice, zwykły rowerek w bagażniku - takie klimaty to cała nasza młodość, która przemija równolegle wraz z zanikiem takich obrazków.
Dekadencyjny nastrój potęguje ogólnopaństwowe ujęcie tematu: wraz z ostatnim Polonezem i Maluchem zniknie wielki kawał polskiej tożsamości, już nigdy rzut oka na ulicę nie pozwoli rozpoznać kraju, wszystko rozpłynie się w nijakiej globalnej motoryzacji, jakiej próbki widać w tle Poloneza. Czy takiej chcemy Polski? :)
Dziś jeszcze użytkownicy Polonezów bywają wyśmiewani, ale bliski jest dzień, gdy powstaną z kolan! Chwała ostatnim kierowcom wyklętym! ;)
PS. alegoryczność zagadnienia potęguje fakt, że ten Poldek jedzie ślepą uliczką... poezja! :)
Tak podniosły nastrój zakłóciła ;)) nam Eranis dzwoniąc na ten dziwny telefon, który wydaje z siebie dźwięki, ale nie bardzo je odbiera (czyli odwrotnie jak z SMSami). :)
Pozdro dla Eranis - miło się monologowało. ;]
Jak to się teraz mówi "coś się zepsuło i nie było mnie (tzn. jej) słychać" - pozdro dla kumatych. ;))
Wtem Michuss zadumany robi kroków parę
widzi PeKaeS-a, patrzy niczym w marę
zawoławszy jeno "toż to Ha-Dziesiątka!"
zapozował kontent, gdyż Mors czaskał zdjątka. ;p
Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Michuss jest Michussem, a PKS - PKSem ;) © mors
Czas odjazdu, dość tej weny. ;p
M. wybrał sobie istną drogę krzyżową - najbardziej brukowane odcinki jakie mógł wybrać, mimo że opodal, równolegle, szła DK3 z szerokim poboczem. I to wybrał tak w pełni świadomy swych praw i obowiązków. ;]
Michuss w krainie bruków © mors
M. dawał konkretnie do pieca, moje szczęście, że jechałem zupełnie na lekko i w krótkich (2/3) spodenkach, skądinąd 5. raz w tym roku. :)
Pobocza częstokroć nawet takiego nie było, za to nie brakowało nam tematów i inspiracji, tak podczas jazdy jak i na popasie na Orlenowskim parkingu. Tematów oczywiście nie wyczerpaliśmy - tzw. "Rozmowy Niedokończone' - pozdr dla kumatych. ;))
Po 15stej żeśmy się rozjechali, jeden w drugą stronę, a drugi w pierwszą. ;p
Tzn. M. kontynuował bruki, ale z wiatrem, a ja dokładnie odwrotnie. ;]
Po drodze oczywiście obowiązkowy punkt...
Obowiązkowy punkt wycieczki - Dąb Chrobry © mors
i jeszcze takie coś - wciepuję, bo to bardzo rzadki wóz. ;p
(plus mistrz drugiego planu - progi przeżarte na amen)
Dojazd do Morsownii o zachodzie słońca, gdy zeszło do 9*C i dopiero zaczęło być chłodno. ;p
Mimo iż nie nawiedziłem ani jednej nowej parafii, wycieczka zdecydowanie udana - kto jeszcze nie zna M. niechaj szybko to nadrabia. ;p
Dzięki za wszycho i do zo. ;)
ora et labora (15-16.III.2016)
Środa, 16 marca 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 18.40 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
wczoraj prawie zima, dziś prawie lato...
ora et labora (13-14.III.2016) et zaległe zdjęcia z UK
Poniedziałek, 14 marca 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 14.10 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Zmobilizowałem się po ponad pół roku. :D
To była gehenna, już więcej nigdy nie jadę w żadne ciekawe miejsca. ;p
http://mors.bikestats.pl/1381250,Siedemdebow-Seven...
zajawka...
Mozaika w Otford, cz. 5 (ost.) © mors
To była gehenna, już więcej nigdy nie jadę w żadne ciekawe miejsca. ;p
http://mors.bikestats.pl/1381250,Siedemdebow-Seven...
zajawka...
Mozaika w Otford, cz. 5 (ost.) © mors
Przebudzenie Mamuta (36") i straszenie po wioskach
Sobota, 12 marca 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 19.32 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Właśnie wpadłem na pomysła, by 36er-a nie nazywać Słoniem (przez analogię do Żyrafy), tylko Mamutem, przez analogię do morsów. ;)
Jednakowoż sensowny byłby przydomek "Mastodont".. :)
Zimą praktycznie nie jeździłem na mono z uwagi na sól i piach - już wystarczająco dużo rowerów tym dziadostwem podniszczyłem. :/
Po tak długiej przerwie jechało się zaskakująco sprawnie i lekko - a trasa była urozmaicona, łącznie z brukiem, piachami i błotami (tylko przez największe błota troszku prowadziłem).
Dodatkowo, miałem dziś bardzo dobrą "prasę", jak rzadko kiedy. Ludzie zagadywali, a jeszcze ciekawsze były pełne konsternacji miny psów i kucyków. ;]
Na zabitej dechami wsi trafiłem na nie lada niespodziankę natury społecznej...
No nie do wiary - ktoś w końcu zrozumiał, że równouprawnienie nie oznacza wiecznego faworyzowania kobiet © mors
Wieśniaki już nawet zrozumieli a miastowi wciąż nic z tego tematu nie rozumieją, a bynajmniej nigdy jeszcze z tym się nie spotkałem...
I jeszcze może takie o:
Doskonaliłbym © mors
Tu mnie się przypomina zabawny motyw, jak kiedyś INSTRUKTOR JAZDY zapytał mnie, JAK SIĘ tym JEŹDZI. ;]
Jednakowoż sensowny byłby przydomek "Mastodont".. :)
Zimą praktycznie nie jeździłem na mono z uwagi na sól i piach - już wystarczająco dużo rowerów tym dziadostwem podniszczyłem. :/
Po tak długiej przerwie jechało się zaskakująco sprawnie i lekko - a trasa była urozmaicona, łącznie z brukiem, piachami i błotami (tylko przez największe błota troszku prowadziłem).
Dodatkowo, miałem dziś bardzo dobrą "prasę", jak rzadko kiedy. Ludzie zagadywali, a jeszcze ciekawsze były pełne konsternacji miny psów i kucyków. ;]
Na zabitej dechami wsi trafiłem na nie lada niespodziankę natury społecznej...
No nie do wiary - ktoś w końcu zrozumiał, że równouprawnienie nie oznacza wiecznego faworyzowania kobiet © mors
Wieśniaki już nawet zrozumieli a miastowi wciąż nic z tego tematu nie rozumieją, a bynajmniej nigdy jeszcze z tym się nie spotkałem...
I jeszcze może takie o:
Doskonaliłbym © mors
Tu mnie się przypomina zabawny motyw, jak kiedyś INSTRUKTOR JAZDY zapytał mnie, JAK SIĘ tym JEŹDZI. ;]