Wpisy archiwalne w kategorii
Odkrywczo
Dystans całkowity: | 17830.95 km (w terenie 548.65 km; 3.08%) |
Czas w ruchu: | 34:58 |
Średnia prędkość: | 20.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 15714 m |
Liczba aktywności: | 299 |
Średnio na aktywność: | 59.64 km i 4h 59m |
Więcej statystyk |
Odludny Żelisław i dziwne stawy
Niedziela, 10 marca 2013
Kategoria Odkrywczo, Nielicho, Biednie, brudno i odludno
kilosy: | 37.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Niewielu ludzi tam zajechało, a jeszcze mniej wróciło. ;)
Na przedwiośniu wygląda to najlepiej. ;)
34 chałupy, jakaś zapyziała świetlica, aż 1 przystanek i zapyziały sklepik (pewnie zarobią na prąd do lodówek..).
I to wszystko. :)
Oraz bardzo utrudniony dojazd - trzeba zjeździć całe Małomice (miasteczko na 4k ludzi, ale udało mi się zbłądzić)żeby na uboczu, pod lasem, trafić na stosowny drogowskaz (jedyny) no i z końcem wsi kończy się świat - tak jak lubię. ;)
Chociaż na dłuższą metę to pewnie jest irytujące - zawsze przyjeżdżać i wyjeżdżać tą samą drogą, zero urozmaicenia..
Były też stawy-antagoniści:
Pływałbym (ale jednak nie, borobiło się szaro), zwłaszcza że zamiast prognozowanych mrozów było +2* i czułem potrzebę schłodzenia się. :))
A po drugiej stronie miasteczka:
Sporo przytulnej mgły, znów się ludzie pochowali, w tym żule i inne męty, co oczywiście cieszy, ale nikt tego nie docenia zimą. ;p
Za serce złapał widoczek jakiegoś zniszczonego lasku we mgle (zupełnie jak pod Smoleńskiem) w którym pasły się konie. Sztuczne pewnie. ;)
Bez fot, bo za daleko, więc chociaż pstryknąłem po drugiej stronie ulicy. ;)
Ale to już nie to. ;p
PS. a rano oczywiście rowerem do kościoła. ;p
Wjazd jest asfaltowy, a to na zdjęciu to wyjazd do lasu i do nikąd© mors
Na przedwiośniu wygląda to najlepiej. ;)
34 chałupy, jakaś zapyziała świetlica, aż 1 przystanek i zapyziały sklepik (pewnie zarobią na prąd do lodówek..).
I to wszystko. :)
Oraz bardzo utrudniony dojazd - trzeba zjeździć całe Małomice (miasteczko na 4k ludzi, ale udało mi się zbłądzić)żeby na uboczu, pod lasem, trafić na stosowny drogowskaz (jedyny) no i z końcem wsi kończy się świat - tak jak lubię. ;)
Chociaż na dłuższą metę to pewnie jest irytujące - zawsze przyjeżdżać i wyjeżdżać tą samą drogą, zero urozmaicenia..
Były też stawy-antagoniści:
Zamarznięty staw na południe od Małomic (pływałbym!)© mors
Pływałbym (ale jednak nie, borobiło się szaro), zwłaszcza że zamiast prognozowanych mrozów było +2* i czułem potrzebę schłodzenia się. :))
A po drugiej stronie miasteczka:
Staw na płd-zach od Małomic - ten jakoś nie zamarzł (niepływałbym)© mors
Sporo przytulnej mgły, znów się ludzie pochowali, w tym żule i inne męty, co oczywiście cieszy, ale nikt tego nie docenia zimą. ;p
Za serce złapał widoczek jakiegoś zniszczonego lasku we mgle (zupełnie jak pod Smoleńskiem) w którym pasły się konie. Sztuczne pewnie. ;)
Bez fot, bo za daleko, więc chociaż pstryknąłem po drugiej stronie ulicy. ;)
Król Olch ;)© mors
Ale to już nie to. ;p
PS. a rano oczywiście rowerem do kościoła. ;p
Złotoryja, Gromadka, Legnica i okolica. Tylko 150km.
Czwartek, 28 lutego 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 151.17 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
50 przed pracą, reszta po.. żartuję, wolne dziś miałem.
Miało być 200, co by dało mi 1kkm w lutym, ale rano wolałem ganiać z kotem po mieszkaniu za znikającą myszą, a później wolałem błądzić po zaułkach i przysiółkach, zamiast czaskać kilometry. Nie potrafię jeździć nie-turystycznie, zwłaszcza na obczyźnie. A trochę jej dzisiaj było..
Wyróżniłem Gromadkę (wieś i gmina), bo jest wyjątkowo wyizolowana, praktycznie nie da się jej nawiedzić przejazdem albo przy okazji. Tak więc jej foty będą poniekąd ekskluzywne. ;)
Poza tym, była to ostatnia, 19. (dziewiętnasta) gmina Borów Dolnośląskich. Korona zdobyta. ;)
Legnica: wiecie, że tam łatwiej trafić do sex-shopu niż na dworzec PKP?! ;]
Na tych miejskich drogowskazach (Urząd miasta, rynek, zabytki itd.) oficjalnie (?!?!) wskazują drogę do tego przybytku, a na dworzec NIC nie wskazuje!
A jest on nieco "ukryty" na uboczu miasta, które, dla większej zmyłki, wcale nie wygląda na ubocze. ;]
Do tego stopnia zmylające, że nalatałem 20km po mieście i nie znalazłem! Aż się upokorzyłem (sic!), i zapytałem ludzi o drogę - bodajże 4. raz w życiu. :)
A Złotoryja - wiadomo, złotonośne piaski, gorączka złota itd.
tudzież dość konkretne pagórki (to już prawie przedgórze pogórza ;) ).
W powiecie złotoryjskim nie byłem nigdy w życiu (w jakikolwiek sposób), a teraz rowerem, w lutym - jest satysfakcja. ;]
Więcej szczegółów i fot jutro, bo za 5h wstaję do roboty ;p
Miało być 200, co by dało mi 1kkm w lutym, ale rano wolałem ganiać z kotem po mieszkaniu za znikającą myszą, a później wolałem błądzić po zaułkach i przysiółkach, zamiast czaskać kilometry. Nie potrafię jeździć nie-turystycznie, zwłaszcza na obczyźnie. A trochę jej dzisiaj było..
Wyróżniłem Gromadkę (wieś i gmina), bo jest wyjątkowo wyizolowana, praktycznie nie da się jej nawiedzić przejazdem albo przy okazji. Tak więc jej foty będą poniekąd ekskluzywne. ;)
Poza tym, była to ostatnia, 19. (dziewiętnasta) gmina Borów Dolnośląskich. Korona zdobyta. ;)
Legnica: wiecie, że tam łatwiej trafić do sex-shopu niż na dworzec PKP?! ;]
Na tych miejskich drogowskazach (Urząd miasta, rynek, zabytki itd.) oficjalnie (?!?!) wskazują drogę do tego przybytku, a na dworzec NIC nie wskazuje!
A jest on nieco "ukryty" na uboczu miasta, które, dla większej zmyłki, wcale nie wygląda na ubocze. ;]
Do tego stopnia zmylające, że nalatałem 20km po mieście i nie znalazłem! Aż się upokorzyłem (sic!), i zapytałem ludzi o drogę - bodajże 4. raz w życiu. :)
A Złotoryja - wiadomo, złotonośne piaski, gorączka złota itd.
Gorączka złota ;)© mors
tudzież dość konkretne pagórki (to już prawie przedgórze pogórza ;) ).
W powiecie złotoryjskim nie byłem nigdy w życiu (w jakikolwiek sposób), a teraz rowerem, w lutym - jest satysfakcja. ;]
Więcej szczegółów i fot jutro, bo za 5h wstaję do roboty ;p
Wieś zabójców...
Niedziela, 10 lutego 2013
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Odkrywczo
kilosy: | 34.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Najmroczniejsza wieś, jaką znam. Krajobrazy owszem, dużo ruin, syfu i błota, ale głównie chodzi mi o jej mieszkańców - mordercy, alkoholicy, złodzieje, itd. itp. Oczywiście nie wszyscy, ale natężenie jest nietypowe, jak na 80 domów.
Dość powiedzieć, że choć mam blisko, to byłem tam dopiero 4 raz w życiu i że latem bym się nie odważył (Zimą raczej siedzą po domach - kolejny plus Zimy!).
Dowód współczesny:
Tradycje w tym obszarze są dość bogate...
Próbki syfu:
/co ciekawe, prawdziwe rezydencje też są, co najmniej dwie/
i na koniec czarny (brudny?) humor:
O tej wsi można by pisać długo, zwłaszcza że w bezpośrednim sąsiedztwie była do 1992 r. radziecka baza wojskowa.
Zbieranie niewybuchów, szabrownictwo, dom publiczny (już nieistniejący) w sąsiedztwie kościoła, paliwo lotnicze w wiejskim rowie (i odkrycie go na potrzeby motoryzacji...) i inne cyrki, aczkolwiek wizytę odradzam. ;)
Ja tym razem uszedłem z życiem. no nic, może następnym razem... ;)
PS. informacja z 2001
PS.2: znałem tego zabójcę, vide: mój komentarz poniżej..
Dość powiedzieć, że choć mam blisko, to byłem tam dopiero 4 raz w życiu i że latem bym się nie odważył (Zimą raczej siedzą po domach - kolejny plus Zimy!).
Dowód współczesny:
Na terenie wsi, przy "głównej" wiejskiej drodze, choć dzielnica bagienna i mroczna© mors
....© mors
Tradycje w tym obszarze są dość bogate...
Krzyż pokutny pod kościołem© mors
Drugi krzyż pokutny, przy wiejskiej drodze© mors
Smutny kościół w Starej Kopernii© mors
Smutny kościół w Starej Kopernii 2© mors
Wieża jest, ale stoi osobno. I też jest smutna. ;)© mors
Odosobniona wieża kościelna© mors
Wieża, ujęcie 3 - mocno nietypowe jak na lubuskie© mors
Próbki syfu:
Off-roadowa zatoczka MZK© mors
Zamknięty sklep...© mors
Jedna z ruder...© mors
Podobnych rezydencji jest tam więcej...© mors
/co ciekawe, prawdziwe rezydencje też są, co najmniej dwie/
Dopełnianie klimatu ;)© mors
i na koniec czarny (brudny?) humor:
Nowa trasa! ;))© mors
O tej wsi można by pisać długo, zwłaszcza że w bezpośrednim sąsiedztwie była do 1992 r. radziecka baza wojskowa.
Zbieranie niewybuchów, szabrownictwo, dom publiczny (już nieistniejący) w sąsiedztwie kościoła, paliwo lotnicze w wiejskim rowie (i odkrycie go na potrzeby motoryzacji...) i inne cyrki, aczkolwiek wizytę odradzam. ;)
Ja tym razem uszedłem z życiem. no nic, może następnym razem... ;)
PS. informacja z 2001
PS.2: znałem tego zabójcę, vide: mój komentarz poniżej..
Ogórek, gryzli, błoto, zabytkowy most, DK12
Niedziela, 3 lutego 2013
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 38.00 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Se focę, a tu nagle rzuca się na mnie pies..
Nie przepadam za psami, zwłaszcza na rowerze, ale takie ślepia muszą rozbroić. :] jeszcze na tyle jest mały i głupi, że pod własną posesją idzie bawić się z obcymi, zamiast przepędzać. ;)
Co ja focił:
/rdza nawet na oponie../
Chyba powoli z tego wyrastam..
Tym razem nie pływałem, bo już wieczerzało ;p
Co ja pacze?!© mors
Co ja gryze?© mors
Mały gryzli© mors
Nie przepadam za psami, zwłaszcza na rowerze, ale takie ślepia muszą rozbroić. :] jeszcze na tyle jest mały i głupi, że pod własną posesją idzie bawić się z obcymi, zamiast przepędzać. ;)
Co ja focił:
Most kolejowy nad Bobrem© mors
Ponadczasowe piękno ;)© mors
/rdza nawet na oponie../
Klasyczny, zabytkowy "Ogórek"© mors
Było trochę walki w błocie© mors
Chyba powoli z tego wyrastam..
Droga Krajowa nr 12© mors
Droga Krajowa nr 12. Zwłaszcza nocą jazda nią zapewnia niezłe wrażenia..© mors
Tu też się czasami kąpię - przytulnie, bo w dołku, więc zazwyczaj nic nie wieje© mors
Tym razem nie pływałem, bo już wieczerzało ;p
Przetestować legitkę ;) /Hrgn/
Piątek, 1 lutego 2013
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 132.88 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Zamiast wczesnego wstania -snucie się do południa (nienawidzę siebie za to ;) ).
Zamiast Wrocławia - jakieś zapyziałe wiochy (wiatr tak chciał).
Zamiast jakiegoś planu - pełna partyzantka, nawet nie wiedziałem, co mnie czeka, bo dość szybko wyjechałem poza mapę. ;]
Zamiast szybkiej, szosowej przelotówki - wyszło to co zawsze: zwiedzanie przysiółków, zaułków i zaułków zaułków. ;)
Zamiast asfaltów - dobre 20 km po bruku:
Chyba najbardziej "zbrukana" gmina (Niegosławice) chociaż fakt, że wszystkie gminne dojazdówki, sięgacze i wiele polnych dróg jest w asfalcie, ale "przelotowe" drogi powiatowe - głównie takie jak na zdjęciu.
Nadgarstki bolą, prędkość spada, czas ucieka.. ale tak poza tym, reszta gminy jak i wycieczki udana i to nawet pomimo zmiany kierunku wiatru w drodze powrotnej na przeciwny oraz mimo 25km w deszczu. Specjalnie wysiadłem za wcześnie, żeby dokręcić z wiatrem, a tu deszcz, pod-wiatr i jeszcze cena taka sama, jak za pełną trasę.
No ale 6,75 zaoszczędziłem. Gdyby nie legitka, to bym nie jechał PKP i bym nie zaoszczędził. ;)
PS. będzie więcej fot, w tym zwiedzanie opuszczonego pałacu i inne takie.
Kiedyś.. ;p
Zamiast Wrocławia - jakieś zapyziałe wiochy (wiatr tak chciał).
Zamiast jakiegoś planu - pełna partyzantka, nawet nie wiedziałem, co mnie czeka, bo dość szybko wyjechałem poza mapę. ;]
Zamiast szybkiej, szosowej przelotówki - wyszło to co zawsze: zwiedzanie przysiółków, zaułków i zaułków zaułków. ;)
Zamiast asfaltów - dobre 20 km po bruku:
Zdjęcia nie oddają pochyleń, ale to jest najlepszy dowód..© mors
Chyba najbardziej "zbrukana" gmina (Niegosławice) chociaż fakt, że wszystkie gminne dojazdówki, sięgacze i wiele polnych dróg jest w asfalcie, ale "przelotowe" drogi powiatowe - głównie takie jak na zdjęciu.
Nadgarstki bolą, prędkość spada, czas ucieka.. ale tak poza tym, reszta gminy jak i wycieczki udana i to nawet pomimo zmiany kierunku wiatru w drodze powrotnej na przeciwny oraz mimo 25km w deszczu. Specjalnie wysiadłem za wcześnie, żeby dokręcić z wiatrem, a tu deszcz, pod-wiatr i jeszcze cena taka sama, jak za pełną trasę.
No ale 6,75 zaoszczędziłem. Gdyby nie legitka, to bym nie jechał PKP i bym nie zaoszczędził. ;)
PS. będzie więcej fot, w tym zwiedzanie opuszczonego pałacu i inne takie.
Kiedyś.. ;p
Mroźna pętelka i krzyż pokutny
Sobota, 26 stycznia 2013
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 59.96 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nawet coś sfociłem, mimo zgrabiałej łapy:
Sporo tych krzyży w okolicy.
Śnieg leżał na ziemi, ale na drogach prawie czysto (wycieczka sprzed tygodnia). Miejscami lodowe koleiny, które prowokowały mnie do ryzyka i nawet raz udało mi się glebnąć - pierwszy raz od kilku lat - oczywiście pomijam jazdę na monocyklach. ;)
Doświadczenie w glebaniu (na monocyklach) pozwoliło mi wyjść bez szwanku, i nawet jeszcze rower wybroniłem przed większymi otarciami.
Na zewnątrz -7, ja się grzeję i obżeram, a rower posłusznie czeka ;)
Chyba to będzie mój ulubiony przybytek - czysto, schludnie, klasycznie i nowocześnie zarazem, niedrogo i ciepło - bar przy Orlenie w Iłowej, przy wylocie na autostradę.
Krzyż pokutny w Witoszynie© mors
Info© mors
Kompleksowo© mors
Sporo tych krzyży w okolicy.
Śnieg leżał na ziemi, ale na drogach prawie czysto (wycieczka sprzed tygodnia). Miejscami lodowe koleiny, które prowokowały mnie do ryzyka i nawet raz udało mi się glebnąć - pierwszy raz od kilku lat - oczywiście pomijam jazdę na monocyklach. ;)
Doświadczenie w glebaniu (na monocyklach) pozwoliło mi wyjść bez szwanku, i nawet jeszcze rower wybroniłem przed większymi otarciami.
Na zewnątrz -7, ja się grzeję i obżeram, a rower posłusznie czeka ;)
Nie ma sprawiedliwości..© mors
Chyba to będzie mój ulubiony przybytek - czysto, schludnie, klasycznie i nowocześnie zarazem, niedrogo i ciepło - bar przy Orlenie w Iłowej, przy wylocie na autostradę.
Dąb "Chrobry", obelisk Chrobrego, nawet wieś Chrobrów. Mors też chrobry, jak się postara ;) (Hrgn)
Sobota, 5 stycznia 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 100.41 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Aby dojechać do tytułowego Dębu minąłem najbardziej efektowny symbol Szprotawy:
Minąłem także, coś dużo bardziej tematycznie związanego z Dębem "Chrobry":
O temacie trochę szerzej pisałem w marcu ub. roku.
Następnie w centrum Szprotawy natrafiam na..
kto ma wiedzieć, o co chodzi, wiedzieć będzie. ;)
A później już prosto do Dębu..
cdn...
A tu dużo ciekawszy link do Chrobrego niż ten na Wiki.
Aby dojechać do Dębu musiałem pokonać lasem 2x250m na Huraganie.. dziwnie to wyglądało, ale jeździłem już nim po gorszych rzeczach, chociażby dziś, po szkłach (oczywiście bez dętek, łatek itd.), albo w nowy rok, po butelkach od szmpana - nawet wyciągałem kawałki z bieżnika :) i tradycyjnie nic się nie stało! O_O
A ludziom nawet górale kapcieją.. nie wiem, o co tu chodzi..
...no i powróciłem do top 10, a nawet 4. :) No i top 1 kobiet ;) Ale zaraz wymiatacze pozjeżdżają do domów i znów mnie wypchną.. ;]
PS. chyba drugi raz w życiu dokręcałem do setki,, latem uważam to za obciach ;) ale teraz to trochę inaczej. Tylko trochę. ;)
Szprotawski samolot© mors
Pod szprotawskim MIGiem© mors
Minąłem także, coś dużo bardziej tematycznie związanego z Dębem "Chrobry":
Miejsce historycznego spotkania B. Chrobrego i Ottona III© mors
Widok na (nie)zimową Iławę© mors
Ławki nawet dostawili..© mors
O temacie trochę szerzej pisałem w marcu ub. roku.
Następnie w centrum Szprotawy natrafiam na..
Skojarzeniowo© mors
kto ma wiedzieć, o co chodzi, wiedzieć będzie. ;)
A później już prosto do Dębu..
cdn...
A tu dużo ciekawszy link do Chrobrego niż ten na Wiki.
Aby dojechać do Dębu musiałem pokonać lasem 2x250m na Huraganie.. dziwnie to wyglądało, ale jeździłem już nim po gorszych rzeczach, chociażby dziś, po szkłach (oczywiście bez dętek, łatek itd.), albo w nowy rok, po butelkach od szmpana - nawet wyciągałem kawałki z bieżnika :) i tradycyjnie nic się nie stało! O_O
A ludziom nawet górale kapcieją.. nie wiem, o co tu chodzi..
...no i powróciłem do top 10, a nawet 4. :) No i top 1 kobiet ;) Ale zaraz wymiatacze pozjeżdżają do domów i znów mnie wypchną.. ;]
PS. chyba drugi raz w życiu dokręcałem do setki,, latem uważam to za obciach ;) ale teraz to trochę inaczej. Tylko trochę. ;)
Pierwszy świt 2013 w.. Słowiańskiej Germanii :) (Hrgn)
Wtorek, 1 stycznia 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 139.18 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Najlepszy dzień na nocną jazdę! Wszystkie samochody tej nocy śpią, lub są pijane i nigdzie nie jadą - nierzadko godzina jazdy bez żadnego samochodu!
Wyruszyłem zaraz przed północą, żeby uniknąć tej strzelaniny i sztucznej (bo na zawołanie) radochy*, i zaszyłem się w odludnych czeluściach Borów Dolnośląskich (wieś raz na 10km, dosłownie!).
Chciałem uderzyć na Izery, ale jednak bałem się zjazdów po ciemachu i ruszyłem do Słowiańskiej Germanii .
Nader ciekawa sprawa z nimi, ewidentnie równorzędni krewni z naszymi przodkami (plemionami, które utworzyły z czasem naród i państwo polskie), tyle że zawsze wewnątrz Niemiec.. a jednak - przetrwali! Zanikają dopiero teraz, po ponad 1000 lat, na naszych odwróconych oczach..
W tle pierwszy dom po wjeździe do Niemiec (Przewóz-Podrosche).. można (?) go sobie oglądnąć - ma powybijane niektóre okna.
Większość sprzętów rozszabrowana, ale jest np. jedna żarówka, jak ktoś zainteresowany. ;)
Jechałem tak wolno (dziury, dziki i inna zwierzyna - i to wielokrotnie!), że nic się nie zmęczyłem, choć przysypiać i owszem, przysypiałem. ;)
Nadgraniczny Przewóz to spora wieś o charakterze mikro, a wręcz nano-miasteczka ;) i jako że to stolica gminy jest dość zadbana, w przeciwieństwie do pozostałych przysiółków w tej gminie. Ogólnie, to taki koniec świata, małe osady porozrzucane po lesie, ze ślepymi ulicami, itd. - porównywalne z Bieszczadami.
W Przewozie wszystko nastawione jest na zakupowych turystów niemieckich, prawie każdy napis jest dwujęzyczny, sporadycznie tylko po polsku, a czasem tylko po niemiecku.
Ale jest też czwarta droga ;D
Brechałem z tego jak Wy z mojej kolarki. ;)
W drodze powrotnej zaliczyłem..
Jestem zbyt leniwy na wrzucanie kolejnych zdjęć.. ;]
Jeszcze "pochwalę się" patologiami organizacyjnymi:
- PIERWSZY RAZ w życiu wziąłem ze sobą zapasową lampkę z bateriami i imbus (bo dzień wcześniej na trasie odkręciła mi się kiera) - NIGDY w życiu nie brałem jeszcze NICZEGO zapasowego - także na życiówkę (336km). :)
- 95% trasy bez świateł :) - księżyc ostro dawał, i nic nie jechało. Wlaczałem tylko na odcinkach typu "dziura na dziurze", ale i tak to bez sensu, bo nie było jak ich omijać...
- w tylnym kole trzeszczą mi szprychy - dla odciążenia go, wszystkie brzydkie odcinki pokonałem na stojąco - czasem po 6-8 km.. ;]
- jechałem w samej wiatrówce i koszulce - przy +2* i silnym wietrze po kilku godzinach było średnio ;) ale zupełnie się tym nie przejmowałem. :)
* Jak to jest, że Nowy Rok to jedyne święto, które nie jest kontestowane przez szeroko rozumiane młode pokolenie?
Czyżby dlatego, że jako jedyne jest bezideowe...?
Wyruszyłem zaraz przed północą, żeby uniknąć tej strzelaniny i sztucznej (bo na zawołanie) radochy*, i zaszyłem się w odludnych czeluściach Borów Dolnośląskich (wieś raz na 10km, dosłownie!).
Chciałem uderzyć na Izery, ale jednak bałem się zjazdów po ciemachu i ruszyłem do Słowiańskiej Germanii .
Nader ciekawa sprawa z nimi, ewidentnie równorzędni krewni z naszymi przodkami (plemionami, które utworzyły z czasem naród i państwo polskie), tyle że zawsze wewnątrz Niemiec.. a jednak - przetrwali! Zanikają dopiero teraz, po ponad 1000 lat, na naszych odwróconych oczach..
Próbka dolnołużyckiego..© mors
Wjazd do powiatu Gorlitz..© mors
W tle pierwszy dom po wjeździe do Niemiec (Przewóz-Podrosche).. można (?) go sobie oglądnąć - ma powybijane niektóre okna.
Większość sprzętów rozszabrowana, ale jest np. jedna żarówka, jak ktoś zainteresowany. ;)
Jechałem tak wolno (dziury, dziki i inna zwierzyna - i to wielokrotnie!), że nic się nie zmęczyłem, choć przysypiać i owszem, przysypiałem. ;)
Nadgraniczny Przewóz to spora wieś o charakterze mikro, a wręcz nano-miasteczka ;) i jako że to stolica gminy jest dość zadbana, w przeciwieństwie do pozostałych przysiółków w tej gminie. Ogólnie, to taki koniec świata, małe osady porozrzucane po lesie, ze ślepymi ulicami, itd. - porównywalne z Bieszczadami.
W Przewozie wszystko nastawione jest na zakupowych turystów niemieckich, prawie każdy napis jest dwujęzyczny, sporadycznie tylko po polsku, a czasem tylko po niemiecku.
Ale jest też czwarta droga ;D
Dwujęzyczne napisy w Przewozie.. chyba nie o to chodziło ;)© mors
Brechałem z tego jak Wy z mojej kolarki. ;)
W drodze powrotnej zaliczyłem..
Mielno, jakiego nie znacie ;) (gm. Przewóz, pow. żarski)© mors
Jestem zbyt leniwy na wrzucanie kolejnych zdjęć.. ;]
Jeszcze "pochwalę się" patologiami organizacyjnymi:
- PIERWSZY RAZ w życiu wziąłem ze sobą zapasową lampkę z bateriami i imbus (bo dzień wcześniej na trasie odkręciła mi się kiera) - NIGDY w życiu nie brałem jeszcze NICZEGO zapasowego - także na życiówkę (336km). :)
- 95% trasy bez świateł :) - księżyc ostro dawał, i nic nie jechało. Wlaczałem tylko na odcinkach typu "dziura na dziurze", ale i tak to bez sensu, bo nie było jak ich omijać...
- w tylnym kole trzeszczą mi szprychy - dla odciążenia go, wszystkie brzydkie odcinki pokonałem na stojąco - czasem po 6-8 km.. ;]
- jechałem w samej wiatrówce i koszulce - przy +2* i silnym wietrze po kilku godzinach było średnio ;) ale zupełnie się tym nie przejmowałem. :)
* Jak to jest, że Nowy Rok to jedyne święto, które nie jest kontestowane przez szeroko rozumiane młode pokolenie?
Czyżby dlatego, że jako jedyne jest bezideowe...?
Sklepowanie i rekonesans zlodowacenia
Sobota, 29 grudnia 2012
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 11.35 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Lód jest taki, jak chciałem - mleczno-biały i nie za gruby i nie za cienki:
z przeciwległego brzegu:
Dziś kąpieli niet, bo w południe aż +6*. Trza będzie zerwać się jutro rano..
Doświadczony badacz lodu paczy ;)© mors
z przeciwległego brzegu:
Barwy zachęcające© mors
Dziś kąpieli niet, bo w południe aż +6*. Trza będzie zerwać się jutro rano..
Gonienie króliczka, mijanie dzików, Huragan w huraganie i inne takie..
Wtorek, 25 grudnia 2012
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 76.93 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ruszyłem się, przekornie, bo 99% narodu dziś obżera się do bólu i umiera z nicnierobienia.
No i żeby podgonić statystyki, a także żeby gonić króliczka ;) bo sama mnie prowokuje. :)
Traktor-choinka mnie urzekł:
takoż i mandarynKA:
To, co lubię:
(cały dzień od +10 do +12*C ! A w nocy +9*, a parę dni temu w Wawie -11*)
Huragany zaś - niekoniecznie:
jak widać, wiało poziomo, a nawet jeszcze bardziej. ;)
Ciekawe kościoły:
W Witkowie (koło Małomic):
Interesujące archaiczne detale i surowość.
Co dziwne, przez kilkadziesiąt lat po II WŚ stał opuszczony.
A na przeciwnym biegunie - kościół w poradzieckich Wiechlicach (koło Szprotawy), w poradzieckim kinie:
wejście jest z prawego boku:
bezpośrednio w sąsiedztwie parterowych domków mieszkalnych.. chyba jedyny taki kościół..
W drodze powrotnej głównie pod wiatr. Ciężko, choć miałem dziś jakąś tam energię. Akurat w chwili zwątpienia SMS-uje moja promotorka ;) chwaląc się, że dziś nic nie robi ino źre... ;D;D
Po paru SMSach (nie, nie tylu co komentarzy na moim blogu ;) ) jedzie się milej ;p ale.. te parę minut opóźnienia pozwoliło mi załapać się na deszcz, a nawet.. szarżę dzików!
Przecięły mi drogę w ciemnym lesie zupełnie na oślep (ja miałem światła, za to ich galopu nie słyszałem, bo wiater wył), ostatni przebiegł mi dosłownie metr przed "maską"!
Chyba zacznę bać się nocnych jazd.. :/
No i żeby podgonić statystyki, a także żeby gonić króliczka ;) bo sama mnie prowokuje. :)
Traktor-choinka mnie urzekł:
Traktor - choinka :D© mors
takoż i mandarynKA:
FORD (mandaryn)KA© mors
To, co lubię:
Śnieg przy plus 10*© mors
(cały dzień od +10 do +12*C ! A w nocy +9*, a parę dni temu w Wawie -11*)
Huragany zaś - niekoniecznie:
Huraganowskaz i Huragan - jak ładnie się zgrywają kolorystycznie!© mors
jak widać, wiało poziomo, a nawet jeszcze bardziej. ;)
Ciekawe kościoły:
W Witkowie (koło Małomic):
Kościół w m. Witków© mors
Interesujące archaiczne detale i surowość.
Co dziwne, przez kilkadziesiąt lat po II WŚ stał opuszczony.
A na przeciwnym biegunie - kościół w poradzieckich Wiechlicach (koło Szprotawy), w poradzieckim kinie:
Kościół w poradzieckich Wiechlicach© mors
wejście jest z prawego boku:
Kościół w Wiechlicach - wejście© mors
bezpośrednio w sąsiedztwie parterowych domków mieszkalnych.. chyba jedyny taki kościół..
W drodze powrotnej głównie pod wiatr. Ciężko, choć miałem dziś jakąś tam energię. Akurat w chwili zwątpienia SMS-uje moja promotorka ;) chwaląc się, że dziś nic nie robi ino źre... ;D;D
Po paru SMSach (nie, nie tylu co komentarzy na moim blogu ;) ) jedzie się milej ;p ale.. te parę minut opóźnienia pozwoliło mi załapać się na deszcz, a nawet.. szarżę dzików!
Przecięły mi drogę w ciemnym lesie zupełnie na oślep (ja miałem światła, za to ich galopu nie słyszałem, bo wiater wył), ostatni przebiegł mi dosłownie metr przed "maską"!
Chyba zacznę bać się nocnych jazd.. :/