thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Odkrywczo

Dystans całkowity:17830.95 km (w terenie 548.65 km; 3.08%)
Czas w ruchu:34:58
Średnia prędkość:20.71 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:15714 m
Liczba aktywności:299
Średnio na aktywność:59.64 km i 4h 59m
Więcej statystyk

Odludny Żelisław i dziwne stawy

Niedziela, 10 marca 2013
kilosy:37.00gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo, Nielicho, Biednie, brudno i odludno
Niewielu ludzi tam zajechało, a jeszcze mniej wróciło. ;)
Wjazd jest asfaltowy, a to na zdjęciu to wyjazd do lasu i do nikąd © mors

Na przedwiośniu wygląda to najlepiej. ;)

34 chałupy, jakaś zapyziała świetlica, aż 1 przystanek i zapyziały sklepik (pewnie zarobią na prąd do lodówek..).
I to wszystko. :)
Oraz bardzo utrudniony dojazd - trzeba zjeździć całe Małomice (miasteczko na 4k ludzi, ale udało mi się zbłądzić)żeby na uboczu, pod lasem, trafić na stosowny drogowskaz (jedyny) no i z końcem wsi kończy się świat - tak jak lubię. ;)
Chociaż na dłuższą metę to pewnie jest irytujące - zawsze przyjeżdżać i wyjeżdżać tą samą drogą, zero urozmaicenia..

Były też stawy-antagoniści:
Zamarznięty staw na południe od Małomic (pływałbym!) © mors

Pływałbym (ale jednak nie, borobiło się szaro), zwłaszcza że zamiast prognozowanych mrozów było +2* i czułem potrzebę schłodzenia się. :))
A po drugiej stronie miasteczka:
Staw na płd-zach od Małomic - ten jakoś nie zamarzł (niepływałbym) © mors


Sporo przytulnej mgły, znów się ludzie pochowali, w tym żule i inne męty, co oczywiście cieszy, ale nikt tego nie docenia zimą. ;p

Za serce złapał widoczek jakiegoś zniszczonego lasku we mgle (zupełnie jak pod Smoleńskiem) w którym pasły się konie. Sztuczne pewnie. ;)
Bez fot, bo za daleko, więc chociaż pstryknąłem po drugiej stronie ulicy. ;)
Król Olch ;) © mors

Ale to już nie to. ;p

PS. a rano oczywiście rowerem do kościoła. ;p

Złotoryja, Gromadka, Legnica i okolica. Tylko 150km.

Czwartek, 28 lutego 2013
kilosy:151.17gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
50 przed pracą, reszta po.. żartuję, wolne dziś miałem.
Miało być 200, co by dało mi 1kkm w lutym, ale rano wolałem ganiać z kotem po mieszkaniu za znikającą myszą, a później wolałem błądzić po zaułkach i przysiółkach, zamiast czaskać kilometry. Nie potrafię jeździć nie-turystycznie, zwłaszcza na obczyźnie. A trochę jej dzisiaj było..
Wyróżniłem Gromadkę (wieś i gmina), bo jest wyjątkowo wyizolowana, praktycznie nie da się jej nawiedzić przejazdem albo przy okazji. Tak więc jej foty będą poniekąd ekskluzywne. ;)
Poza tym, była to ostatnia, 19. (dziewiętnasta) gmina Borów Dolnośląskich. Korona zdobyta. ;)
Legnica: wiecie, że tam łatwiej trafić do sex-shopu niż na dworzec PKP?! ;]
Na tych miejskich drogowskazach (Urząd miasta, rynek, zabytki itd.) oficjalnie (?!?!) wskazują drogę do tego przybytku, a na dworzec NIC nie wskazuje!
A jest on nieco "ukryty" na uboczu miasta, które, dla większej zmyłki, wcale nie wygląda na ubocze. ;]
Do tego stopnia zmylające, że nalatałem 20km po mieście i nie znalazłem! Aż się upokorzyłem (sic!), i zapytałem ludzi o drogę - bodajże 4. raz w życiu. :)
A Złotoryja - wiadomo, złotonośne piaski, gorączka złota itd.
Gorączka złota ;) © mors

tudzież dość konkretne pagórki (to już prawie przedgórze pogórza ;) ).
W powiecie złotoryjskim nie byłem nigdy w życiu (w jakikolwiek sposób), a teraz rowerem, w lutym - jest satysfakcja. ;]
Więcej szczegółów i fot jutro, bo za 5h wstaję do roboty ;p

Wieś zabójców...

Niedziela, 10 lutego 2013
kilosy:34.00gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Odkrywczo
Najmroczniejsza wieś, jaką znam. Krajobrazy owszem, dużo ruin, syfu i błota, ale głównie chodzi mi o jej mieszkańców - mordercy, alkoholicy, złodzieje, itd. itp. Oczywiście nie wszyscy, ale natężenie jest nietypowe, jak na 80 domów.
Dość powiedzieć, że choć mam blisko, to byłem tam dopiero 4 raz w życiu i że latem bym się nie odważył (Zimą raczej siedzą po domach - kolejny plus Zimy!).
Dowód współczesny:
Na terenie wsi, przy "głównej" wiejskiej drodze, choć dzielnica bagienna i mroczna © mors

.... © mors

Tradycje w tym obszarze są dość bogate...
Krzyż pokutny pod kościołem © mors

Drugi krzyż pokutny, przy wiejskiej drodze © mors

Smutny kościół w Starej Kopernii © mors

Smutny kościół w Starej Kopernii 2 © mors

Wieża jest, ale stoi osobno. I też jest smutna. ;) © mors

Odosobniona wieża kościelna © mors

Wieża, ujęcie 3 - mocno nietypowe jak na lubuskie © mors


Próbki syfu:
Off-roadowa zatoczka MZK © mors

Zamknięty sklep... © mors

Jedna z ruder... © mors

Podobnych rezydencji jest tam więcej... © mors

/co ciekawe, prawdziwe rezydencje też są, co najmniej dwie/
Dopełnianie klimatu ;) © mors

i na koniec czarny (brudny?) humor:
Nowa trasa! ;)) © mors


O tej wsi można by pisać długo, zwłaszcza że w bezpośrednim sąsiedztwie była do 1992 r. radziecka baza wojskowa.
Zbieranie niewybuchów, szabrownictwo, dom publiczny (już nieistniejący) w sąsiedztwie kościoła, paliwo lotnicze w wiejskim rowie (i odkrycie go na potrzeby motoryzacji...) i inne cyrki, aczkolwiek wizytę odradzam. ;)
Ja tym razem uszedłem z życiem. no nic, może następnym razem... ;)

PS. informacja z 2001
PS.2: znałem tego zabójcę, vide: mój komentarz poniżej..

Ogórek, gryzli, błoto, zabytkowy most, DK12

Niedziela, 3 lutego 2013
kilosy:38.00gruntow(n)e:3.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo
Se focę, a tu nagle rzuca się na mnie pies..
Co ja pacze?! © mors

Co ja gryze? © mors

Mały gryzli © mors


Nie przepadam za psami, zwłaszcza na rowerze, ale takie ślepia muszą rozbroić. :] jeszcze na tyle jest mały i głupi, że pod własną posesją idzie bawić się z obcymi, zamiast przepędzać. ;)

Co ja focił:
Most kolejowy nad Bobrem © mors

Ponadczasowe piękno ;) © mors

/rdza nawet na oponie../
Klasyczny, zabytkowy "Ogórek" © mors

Było trochę walki w błocie © mors

Chyba powoli z tego wyrastam..

Droga Krajowa nr 12 © mors

Droga Krajowa nr 12. Zwłaszcza nocą jazda nią zapewnia niezłe wrażenia.. © mors

Tu też się czasami kąpię - przytulnie, bo w dołku, więc zazwyczaj nic nie wieje © mors

Tym razem nie pływałem, bo już wieczerzało ;p

Przetestować legitkę ;) /Hrgn/

Piątek, 1 lutego 2013
kilosy:132.88gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo
Zamiast wczesnego wstania -snucie się do południa (nienawidzę siebie za to ;) ).
Zamiast Wrocławia - jakieś zapyziałe wiochy (wiatr tak chciał).
Zamiast jakiegoś planu - pełna partyzantka, nawet nie wiedziałem, co mnie czeka, bo dość szybko wyjechałem poza mapę. ;]
Zamiast szybkiej, szosowej przelotówki - wyszło to co zawsze: zwiedzanie przysiółków, zaułków i zaułków zaułków. ;)
Zamiast asfaltów - dobre 20 km po bruku:
Zdjęcia nie oddają pochyleń, ale to jest najlepszy dowód.. © mors

Chyba najbardziej "zbrukana" gmina (Niegosławice) chociaż fakt, że wszystkie gminne dojazdówki, sięgacze i wiele polnych dróg jest w asfalcie, ale "przelotowe" drogi powiatowe - głównie takie jak na zdjęciu.
Nadgarstki bolą, prędkość spada, czas ucieka.. ale tak poza tym, reszta gminy jak i wycieczki udana i to nawet pomimo zmiany kierunku wiatru w drodze powrotnej na przeciwny oraz mimo 25km w deszczu. Specjalnie wysiadłem za wcześnie, żeby dokręcić z wiatrem, a tu deszcz, pod-wiatr i jeszcze cena taka sama, jak za pełną trasę.
No ale 6,75 zaoszczędziłem. Gdyby nie legitka, to bym nie jechał PKP i bym nie zaoszczędził. ;)

PS. będzie więcej fot, w tym zwiedzanie opuszczonego pałacu i inne takie.
Kiedyś.. ;p

Mroźna pętelka i krzyż pokutny

Sobota, 26 stycznia 2013
kilosy:59.96gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo
Nawet coś sfociłem, mimo zgrabiałej łapy:
Krzyż pokutny w Witoszynie © mors

Info © mors

Kompleksowo © mors

Sporo tych krzyży w okolicy.

Śnieg leżał na ziemi, ale na drogach prawie czysto (wycieczka sprzed tygodnia). Miejscami lodowe koleiny, które prowokowały mnie do ryzyka i nawet raz udało mi się glebnąć - pierwszy raz od kilku lat - oczywiście pomijam jazdę na monocyklach. ;)
Doświadczenie w glebaniu (na monocyklach) pozwoliło mi wyjść bez szwanku, i nawet jeszcze rower wybroniłem przed większymi otarciami.

Na zewnątrz -7, ja się grzeję i obżeram, a rower posłusznie czeka ;)
Nie ma sprawiedliwości.. © mors

Chyba to będzie mój ulubiony przybytek - czysto, schludnie, klasycznie i nowocześnie zarazem, niedrogo i ciepło - bar przy Orlenie w Iłowej, przy wylocie na autostradę.

Dąb "Chrobry", obelisk Chrobrego, nawet wieś Chrobrów. Mors też chrobry, jak się postara ;) (Hrgn)

Sobota, 5 stycznia 2013
kilosy:100.41gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Aby dojechać do tytułowego Dębu minąłem najbardziej efektowny symbol Szprotawy:
Szprotawski samolot © mors

Pod szprotawskim MIGiem © mors


Minąłem także, coś dużo bardziej tematycznie związanego z Dębem "Chrobry":
Miejsce historycznego spotkania B. Chrobrego i Ottona III © mors

Widok na (nie)zimową Iławę © mors

Ławki nawet dostawili.. © mors

O temacie trochę szerzej pisałem w marcu ub. roku.
Następnie w centrum Szprotawy natrafiam na..
Skojarzeniowo © mors

kto ma wiedzieć, o co chodzi, wiedzieć będzie. ;)

A później już prosto do Dębu..
cdn...

A tu dużo ciekawszy link do Chrobrego niż ten na Wiki.

Aby dojechać do Dębu musiałem pokonać lasem 2x250m na Huraganie.. dziwnie to wyglądało, ale jeździłem już nim po gorszych rzeczach, chociażby dziś, po szkłach (oczywiście bez dętek, łatek itd.), albo w nowy rok, po butelkach od szmpana - nawet wyciągałem kawałki z bieżnika :) i tradycyjnie nic się nie stało! O_O
A ludziom nawet górale kapcieją.. nie wiem, o co tu chodzi..



...no i powróciłem do top 10, a nawet 4. :) No i top 1 kobiet ;) Ale zaraz wymiatacze pozjeżdżają do domów i znów mnie wypchną.. ;]

PS. chyba drugi raz w życiu dokręcałem do setki,, latem uważam to za obciach ;) ale teraz to trochę inaczej. Tylko trochę. ;)

Pierwszy świt 2013 w.. Słowiańskiej Germanii :) (Hrgn)

Wtorek, 1 stycznia 2013
kilosy:139.18gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Najlepszy dzień na nocną jazdę! Wszystkie samochody tej nocy śpią, lub są pijane i nigdzie nie jadą - nierzadko godzina jazdy bez żadnego samochodu!

Wyruszyłem zaraz przed północą, żeby uniknąć tej strzelaniny i sztucznej (bo na zawołanie) radochy*, i zaszyłem się w odludnych czeluściach Borów Dolnośląskich (wieś raz na 10km, dosłownie!).
Chciałem uderzyć na Izery, ale jednak bałem się zjazdów po ciemachu i ruszyłem do Słowiańskiej Germanii .
Nader ciekawa sprawa z nimi, ewidentnie równorzędni krewni z naszymi przodkami (plemionami, które utworzyły z czasem naród i państwo polskie), tyle że zawsze wewnątrz Niemiec.. a jednak - przetrwali! Zanikają dopiero teraz, po ponad 1000 lat, na naszych odwróconych oczach..
Próbka dolnołużyckiego.. © mors

Wjazd do powiatu Gorlitz.. © mors

W tle pierwszy dom po wjeździe do Niemiec (Przewóz-Podrosche).. można (?) go sobie oglądnąć - ma powybijane niektóre okna.
Większość sprzętów rozszabrowana, ale jest np. jedna żarówka, jak ktoś zainteresowany. ;)

Jechałem tak wolno (dziury, dziki i inna zwierzyna - i to wielokrotnie!), że nic się nie zmęczyłem, choć przysypiać i owszem, przysypiałem. ;)

Nadgraniczny Przewóz to spora wieś o charakterze mikro, a wręcz nano-miasteczka ;) i jako że to stolica gminy jest dość zadbana, w przeciwieństwie do pozostałych przysiółków w tej gminie. Ogólnie, to taki koniec świata, małe osady porozrzucane po lesie, ze ślepymi ulicami, itd. - porównywalne z Bieszczadami.
W Przewozie wszystko nastawione jest na zakupowych turystów niemieckich, prawie każdy napis jest dwujęzyczny, sporadycznie tylko po polsku, a czasem tylko po niemiecku.
Ale jest też czwarta droga ;D
Dwujęzyczne napisy w Przewozie.. chyba nie o to chodziło ;) © mors

Brechałem z tego jak Wy z mojej kolarki. ;)

W drodze powrotnej zaliczyłem..
Mielno, jakiego nie znacie ;) (gm. Przewóz, pow. żarski) © mors


Jestem zbyt leniwy na wrzucanie kolejnych zdjęć.. ;]

Jeszcze "pochwalę się" patologiami organizacyjnymi:
- PIERWSZY RAZ w życiu wziąłem ze sobą zapasową lampkę z bateriami i imbus (bo dzień wcześniej na trasie odkręciła mi się kiera) - NIGDY w życiu nie brałem jeszcze NICZEGO zapasowego - także na życiówkę (336km). :)
- 95% trasy bez świateł :) - księżyc ostro dawał, i nic nie jechało. Wlaczałem tylko na odcinkach typu "dziura na dziurze", ale i tak to bez sensu, bo nie było jak ich omijać...
- w tylnym kole trzeszczą mi szprychy - dla odciążenia go, wszystkie brzydkie odcinki pokonałem na stojąco - czasem po 6-8 km.. ;]
- jechałem w samej wiatrówce i koszulce - przy +2* i silnym wietrze po kilku godzinach było średnio ;) ale zupełnie się tym nie przejmowałem. :)

* Jak to jest, że Nowy Rok to jedyne święto, które nie jest kontestowane przez szeroko rozumiane młode pokolenie?
Czyżby dlatego, że jako jedyne jest bezideowe...?

Sklepowanie i rekonesans zlodowacenia

Sobota, 29 grudnia 2012
kilosy:11.35gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo
Lód jest taki, jak chciałem - mleczno-biały i nie za gruby i nie za cienki:
Doświadczony badacz lodu paczy ;) © mors

z przeciwległego brzegu:
Barwy zachęcające © mors


Dziś kąpieli niet, bo w południe aż +6*. Trza będzie zerwać się jutro rano..

Gonienie króliczka, mijanie dzików, Huragan w huraganie i inne takie..

Wtorek, 25 grudnia 2012
kilosy:76.93gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo
Ruszyłem się, przekornie, bo 99% narodu dziś obżera się do bólu i umiera z nicnierobienia.
No i żeby podgonić statystyki, a także żeby gonić króliczka ;) bo sama mnie prowokuje. :)
Traktor-choinka mnie urzekł:
Traktor - choinka :D © mors

takoż i mandarynKA:
FORD (mandaryn)KA © mors


To, co lubię:
Śnieg przy plus 10* © mors

(cały dzień od +10 do +12*C ! A w nocy +9*, a parę dni temu w Wawie -11*)

Huragany zaś - niekoniecznie:
Huraganowskaz i Huragan - jak ładnie się zgrywają kolorystycznie! © mors

jak widać, wiało poziomo, a nawet jeszcze bardziej. ;)

Ciekawe kościoły:
W Witkowie (koło Małomic):
Kościół w m. Witków © mors

Interesujące archaiczne detale i surowość.
Co dziwne, przez kilkadziesiąt lat po II WŚ stał opuszczony.

A na przeciwnym biegunie - kościół w poradzieckich Wiechlicach (koło Szprotawy), w poradzieckim kinie:
Kościół w poradzieckich Wiechlicach © mors

wejście jest z prawego boku:
Kościół w Wiechlicach - wejście © mors

bezpośrednio w sąsiedztwie parterowych domków mieszkalnych.. chyba jedyny taki kościół..

W drodze powrotnej głównie pod wiatr. Ciężko, choć miałem dziś jakąś tam energię. Akurat w chwili zwątpienia SMS-uje moja promotorka ;) chwaląc się, że dziś nic nie robi ino źre... ;D;D
Po paru SMSach (nie, nie tylu co komentarzy na moim blogu ;) ) jedzie się milej ;p ale.. te parę minut opóźnienia pozwoliło mi załapać się na deszcz, a nawet.. szarżę dzików!
Przecięły mi drogę w ciemnym lesie zupełnie na oślep (ja miałem światła, za to ich galopu nie słyszałem, bo wiater wył), ostatni przebiegł mi dosłownie metr przed "maską"!
Chyba zacznę bać się nocnych jazd.. :/