Wpisy archiwalne w kategorii
Odkrywczo
Dystans całkowity: | 17830.95 km (w terenie 548.65 km; 3.08%) |
Czas w ruchu: | 34:58 |
Średnia prędkość: | 20.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 15714 m |
Liczba aktywności: | 299 |
Średnio na aktywność: | 59.64 km i 4h 59m |
Więcej statystyk |
Przymulanie po Cieplicach (Karkonosze i mono, cz. 2a/2013)
Poniedziałek, 15 lipca 2013
Kategoria Karkonosze i mono, Mono, Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 4.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ani pogoda ani ja nie sprostaliśmy zapowiedziom. ;)
Pogoda zamulała chmurami a ja zamulałem i chyba się zatrułem, więc wczesnym popołudniem pozwiedzałem tylko Cieplice, w bezpiecznej odległości od bazy. ;)

Na poczcie wysłałem pamiątkową kartkę komu trzeba... ;)

Obczaiłem fajne motywy:

i kościół z widokiem na Karki:

tudzież poćwiczyłem całkiem niezłe podjazdy (na zdjęciu wyglądają oczywiście na złe, ale tak nie jest. Ponadto widać wspomniany wcześniej kościół i jego tło. ;p)

Później będzie już tylko lepiej! ;p
Pogoda zamulała chmurami a ja zamulałem i chyba się zatrułem, więc wczesnym popołudniem pozwiedzałem tylko Cieplice, w bezpiecznej odległości od bazy. ;)

Ciekawostka w centrum Cieplic© mors
Na poczcie wysłałem pamiątkową kartkę komu trzeba... ;)

Podoba mi się klimat poczty w Cieplicach© mors
Obczaiłem fajne motywy:

Fajny motyw ;p© mors
i kościół z widokiem na Karki:

Kościół na osiedlu XX-lecia w Cieplicach© mors
tudzież poćwiczyłem całkiem niezłe podjazdy (na zdjęciu wyglądają oczywiście na złe, ale tak nie jest. Ponadto widać wspomniany wcześniej kościół i jego tło. ;p)

Cieplickie osiedle XX-lecia z ładnymi widokami i podjazdami© mors
Później będzie już tylko lepiej! ;p
Balaton i Pałac na Wodzie, czyli Karkonosze i mono, cz. 2b/2013)
Poniedziałek, 15 lipca 2013
Kategoria Karkonosze i mono, Mono, Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 16.00 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
To jeszcze nie to, jeszcze pitu-pitu, ale przynajmniej w końcu mnie "odetkało", dotleniło, rozruszało i rozgibotało. ;)
I zawsze jakiś tam trening, bo 16km, w tym 2 w terenie i część po górkach, to wcale nie tak mało, jak na mono.
No i co kawałek widoki na Karki. :)
Trasa: z Cieplic przez cmentarz i skałki do Staniszowa, po drodze osiedle "niczyje", i takaż ulica (jak na foto), trochę ostrych szutrów (na miejskiej oponie...) a nawet dzikich polnych dróg (niewiele jest ciszy i zupełnych odludzi w Kotlinie Jeleniogórskiej), dalej Staniszów z jego nielichym pałacem, po drodze opuszczona jakaś baza z klasycznym, amerykańskim autobusem szkolnym i rajdowym Seicento (ale o co chodzi?), no i mamy Staw Balaton (chyba nikt się po tytule nie nabrał, że ten węgierski ;) ). Dalej przytulny jeleniogórski przysiółek Czarne i próby odnalezienia szlaku do Cieplic. Próby zakończone fiaskiem, piaskiem, zaroślami i komarami.
Później obrzeżami Jeleniej G. właściwej (m.in. dłuuuga ścieżka koło działek szczodrze wysadzana tłuczonym szkłem - na miejskiej oponie ;) ).
Jakieś zapyziałe jeleniogórskie osiedla, do których turyści nigdy nie zaglądają, a już na pewno nie na mono (jak zawsze, radochę miały tylko dzieci i żule ;p ) i żmudny powrót pofalowanym chodnikiem do Cieplic.
Złapałem "cug" i po tej wycieczce będzie już tylko lepiej. ;p












I zawsze jakiś tam trening, bo 16km, w tym 2 w terenie i część po górkach, to wcale nie tak mało, jak na mono.
No i co kawałek widoki na Karki. :)
Trasa: z Cieplic przez cmentarz i skałki do Staniszowa, po drodze osiedle "niczyje", i takaż ulica (jak na foto), trochę ostrych szutrów (na miejskiej oponie...) a nawet dzikich polnych dróg (niewiele jest ciszy i zupełnych odludzi w Kotlinie Jeleniogórskiej), dalej Staniszów z jego nielichym pałacem, po drodze opuszczona jakaś baza z klasycznym, amerykańskim autobusem szkolnym i rajdowym Seicento (ale o co chodzi?), no i mamy Staw Balaton (chyba nikt się po tytule nie nabrał, że ten węgierski ;) ). Dalej przytulny jeleniogórski przysiółek Czarne i próby odnalezienia szlaku do Cieplic. Próby zakończone fiaskiem, piaskiem, zaroślami i komarami.
Później obrzeżami Jeleniej G. właściwej (m.in. dłuuuga ścieżka koło działek szczodrze wysadzana tłuczonym szkłem - na miejskiej oponie ;) ).
Jakieś zapyziałe jeleniogórskie osiedla, do których turyści nigdy nie zaglądają, a już na pewno nie na mono (jak zawsze, radochę miały tylko dzieci i żule ;p ) i żmudny powrót pofalowanym chodnikiem do Cieplic.
Złapałem "cug" i po tej wycieczce będzie już tylko lepiej. ;p

Widok z mojego okna... znów w suterenie (ale tanio)© mors

Cieplicki cmentarz© mors

Cieplicki cmentarz© mors

Nienazwane skałki na rogatkach pozornie płaskich Cieplic© mors

Skałki za Cieplickim cmentarzem© mors

Osiedle "niczyje" (na wschód od Cieplic), za to z widokami© mors

Ulica bez domów, bez nawierzchni i poza miejscowościami (J.G. Cieplice - Staniszów), ale za to już z nazwą :)© mors

"Dolny Śląsk krainą kontrastów" - sporo w tym prawdy (Pałac w Staniszowie)© mors

Pałac na Wodzie (nie dosłownie ;) ) w Staniszowie© mors

Staw Balaton. :) /pomiędzy Jelenią Górą-Czarne a Staniszowem© mors

Futurystyczny kościół w spokojnym, jeleniogórskim przysiółku Czarne© mors

Pamiątkowy tramwaj pod jeleniogórskim MZK© mors
"Bluszcz Kolejarzy" (najstarszy w Polsce) i inne zakątki Borów Dolnośląskich
Sobota, 6 lipca 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 98.00 | gruntow(n)e: | 4.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wymęczyłem całe Bory Dlnśl. (10km prostej przez las i za zakrętem to samo i tak razy kilka, cały czas płasko i prawie bezludnie...) dla tego krzaczka:




Pomnik przyrody od 1992 r. (dopiero?).
Strasznie mało o nim informacji w Sieci, nawet na Wiki go nie ma...
Otóż roślinka ma ok. 120 lat, 60cm obwodu najgrubszego pnia i ok. 20m wzrostu, czyli bardzo dużo jak na ten gatunek i ten klimat.



A ponadto:
Gmina Osiecznica - ewenement wśród zapyziałych, ubogich okolic. Niby środek Borów, garstka (7k) mieszkańców, a czysto, schludnie i ogólnie nie wiedzą, co z kasą zrobić. ;))
Kasy mają w bród, albowiem duża część gminy to poligony - wojsko płaci im podatki, de facto kasa za nic. :)
Ponadto spora kopalnia i przetwórnia piasku:

No i nie wiadomo, w co wtopić kasę. ;)




W regionie owym wyrabiano ongiś cegły, także ozdobne, klinkierowe itp.
Jeszcze 10 czy 12 lat temu, gdy "odkryłem" te okolice, wiele domów, a nawet budynków gospodarczych, miało bajeczne mozaiki z kolorowych cegieł - świetny efekt, jakież przełamanie konwencji. :)
Współcześnie większość elewacji zalepiono styropianem...
Przetrwały tylko kilka opuszczonych ruder i kilka zabudowań gospodarczych... oraz taki "kwiatek":


Oczywiście nawet w takiej schludnej gminie zdarzają się wyjątki:

...a dawna (?) plantacja róż (wielohektarowa, nawet na mapach jest)...

... spotyka się z wiejskim buraczkiem...

Przejechał tak pół wsi, samochody musiały mu ustępować, a na koniec po prostu sobie skręcił w drogę w prawo, zajeżdżając mi trajektorię... jakbym jechał TIRem, to bym jeszcze przygazował. ;p
cdn.

Stacja Zebrzydowa i słynny, najstarszy w Polsce bluszcz© mors

"Krzaczek" - skala porównawcza© mors

Pnącza© mors

Pomnikowe pnącze© mors
Pomnik przyrody od 1992 r. (dopiero?).
Strasznie mało o nim informacji w Sieci, nawet na Wiki go nie ma...
Otóż roślinka ma ok. 120 lat, 60cm obwodu najgrubszego pnia i ok. 20m wzrostu, czyli bardzo dużo jak na ten gatunek i ten klimat.

Smutny dworzec w Zebrzydowej© mors

Na tyłach stacji© mors

Stacja Zebrzydowa© mors
A ponadto:
Gmina Osiecznica - ewenement wśród zapyziałych, ubogich okolic. Niby środek Borów, garstka (7k) mieszkańców, a czysto, schludnie i ogólnie nie wiedzą, co z kasą zrobić. ;))
Kasy mają w bród, albowiem duża część gminy to poligony - wojsko płaci im podatki, de facto kasa za nic. :)
Ponadto spora kopalnia i przetwórnia piasku:

Kopalnia i zakład przeróbczy kwarcu w Osiecznicy© mors
No i nie wiadomo, w co wtopić kasę. ;)

WIEJSKI basenik... (Osiecznica)© mors

Stara i nowa szkoła w Tomisławiu© mors

Na starej szkole© mors

...i ukłon w stronę historii na nowej szkole© mors
W regionie owym wyrabiano ongiś cegły, także ozdobne, klinkierowe itp.
Jeszcze 10 czy 12 lat temu, gdy "odkryłem" te okolice, wiele domów, a nawet budynków gospodarczych, miało bajeczne mozaiki z kolorowych cegieł - świetny efekt, jakież przełamanie konwencji. :)
Współcześnie większość elewacji zalepiono styropianem...
Przetrwały tylko kilka opuszczonych ruder i kilka zabudowań gospodarczych... oraz taki "kwiatek":

Sielankowa elewacja domu w Nowej Wsi z małą niespodzianką© mors

...mała niespodzianka... masońskie symbole© mors
Oczywiście nawet w takiej schludnej gminie zdarzają się wyjątki:

Syrena Bosto jako kurnik© mors
...a dawna (?) plantacja róż (wielohektarowa, nawet na mapach jest)...

Pola różane przy DK 94© mors
... spotyka się z wiejskim buraczkiem...

Ultra-burak rowerowy: jazda lewą stroną po DK94, skręcanie w prawo bez ręki i sprawdzania, wymuszanie pierwszeństwa© mors
Przejechał tak pół wsi, samochody musiały mu ustępować, a na koniec po prostu sobie skręcił w drogę w prawo, zajeżdżając mi trajektorię... jakbym jechał TIRem, to bym jeszcze przygazował. ;p
cdn.
dpd, powtórka z powodzi i nowy znak poziomy ;)
Piątek, 28 czerwca 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nowy znak poziomy...

dalej...meblowóz "TURBO" ;)

I powtórka z podtopień...





Znak poziomy© mors
dalej...meblowóz "TURBO" ;)

Meblowóz :)© mors
I powtórka z podtopień...

Powtórka z powodzi© mors

Oczyszczalnia na rzece ;)© mors

Bryza© mors

Wiele razy byłem na tej tamie, ale dopiero teraz, schodząc do poprzedniego zdjęcia, zauważyłem tę datę© mors
Karkonoski Huragan bez hamulców i najstarsze drzewo w PL
Sobota, 15 czerwca 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 140.88 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | 07:01 | śr. km/h: | 20.08 |
Przedwczoraj minęło już 10 lat kiedy po raz pierwszy poważniej się szarpnąłem na rowerze: 201 km ciężkim Krossem, do podnóża Karkonoszy i z powrotem, od ciemka do ciemka, bez kondycji, pieniędzy i odpowiedniego sprzętu.
Dziś miało być powtórzenie, w hołdzie Krossowi i własnym. ;)
Ale czasy się zmieniają i dzisiejszy wyjazd z rzeczonym wyjazdem miał wspólne chyba tylko niezabieranie mapy (umyślne!).
Co jak co, ale Kross ma i zawsze miał oba hamulce, a na Huraganie konsekwentnie uprawiam strategię kamikadze...
Oprócz dróg przelotowych zjeździłem też kilka małych wsi i na tym dystansie użyłem hamulca 1 (jeden) raz, a i to niepotrzebnie. :)
Może wykręcić oba... ;)
Zdjęć czeka nas jeszcze tylko 38...
Na zachętę coś o Cisie rocznik 734 (!)
Nie co dzień się dotyka 1279 lat żywej historii...
Ciso-galeria (parę zdjęć mam z głowy ;) )
Parę liczb 100 lat temu i dziś...
Warto dodać, że cisy to bardzo wolno rosnące drzewka, zazwyczaj ich pnie przypominają raczej krzewy...
Nawet rok nie minął, a już dokończyłem wpis... ;)

Prawie 1250 lat starszy ode mnie © mors

1280 letni Cis Henrykowski po spotkaniu z piorunem © mors

Cis Henrykowski - widok od strony nieuszkodzonej (olbrzym, jak na drzewo-krzew) © mors

Henryków Lubański, strefa zero. ;) © mors

Tego nie pokażą w folderach turystycznych: Henryków Lubański, obejście gospodarzy Cisa © mors

Henryków Lubański, "STREFA ZERO". ;) Okoliczności absolutnie nie pozwalają się domyślać, jaka perełka tam rośnie (to pod samym murem) © mors

Henryków Lubański © mors

Henryków Lubański © mors

Henryków Lubański © mors

Henryków Lubański © mors
Inne nawiedzone parafie:

Olszyna Lubańska - ciekawa elewacja © mors

Droga na Lubomierz © mors

Ciągnie go... ;) © mors

Widokowa DK 30 © mors

Rybnica. Obok siebie pola, stadiony © mors

... i skały, tunele © mors
Jest tam też nielichy zamek, ale nie trafiłem. ;]
Opodal (kilka km od Jeleniej Góry):

Niedrogo. ;) © mors

Stara kamienica w Starej Kamienicy (stacja PKP) © mors

Iłowa. Droga wojewódzka na południe © mors
I tyle.
Pamiętam jeszcze, że zamulało mnie już od 70-80 km... wstyd jak nie wiem, zwłaszcza, że nawet nie było zbyt gorąco...
Zimą na 70-80km to dopiero robiłem pierwsze przystanki (na jedzenie)...
Dziś miało być powtórzenie, w hołdzie Krossowi i własnym. ;)
Ale czasy się zmieniają i dzisiejszy wyjazd z rzeczonym wyjazdem miał wspólne chyba tylko niezabieranie mapy (umyślne!).
Co jak co, ale Kross ma i zawsze miał oba hamulce, a na Huraganie konsekwentnie uprawiam strategię kamikadze...

Jednohamulcowy Huragan. W tle Karki© mors
Oprócz dróg przelotowych zjeździłem też kilka małych wsi i na tym dystansie użyłem hamulca 1 (jeden) raz, a i to niepotrzebnie. :)
Może wykręcić oba... ;)
Zdjęć czeka nas jeszcze tylko 38...
Na zachętę coś o Cisie rocznik 734 (!)
Nie co dzień się dotyka 1279 lat żywej historii...
Ciso-galeria (parę zdjęć mam z głowy ;) )
Parę liczb 100 lat temu i dziś...
Warto dodać, że cisy to bardzo wolno rosnące drzewka, zazwyczaj ich pnie przypominają raczej krzewy...
Nawet rok nie minął, a już dokończyłem wpis... ;)

Prawie 1250 lat starszy ode mnie © mors

1280 letni Cis Henrykowski po spotkaniu z piorunem © mors

Cis Henrykowski - widok od strony nieuszkodzonej (olbrzym, jak na drzewo-krzew) © mors

Henryków Lubański, strefa zero. ;) © mors

Tego nie pokażą w folderach turystycznych: Henryków Lubański, obejście gospodarzy Cisa © mors

Henryków Lubański, "STREFA ZERO". ;) Okoliczności absolutnie nie pozwalają się domyślać, jaka perełka tam rośnie (to pod samym murem) © mors

Henryków Lubański © mors

Henryków Lubański © mors

Henryków Lubański © mors

Henryków Lubański © mors
Inne nawiedzone parafie:

Olszyna Lubańska - ciekawa elewacja © mors

Droga na Lubomierz © mors

Ciągnie go... ;) © mors

Widokowa DK 30 © mors

Rybnica. Obok siebie pola, stadiony © mors

... i skały, tunele © mors
Jest tam też nielichy zamek, ale nie trafiłem. ;]
Opodal (kilka km od Jeleniej Góry):

Niedrogo. ;) © mors

Stara kamienica w Starej Kamienicy (stacja PKP) © mors

Iłowa. Droga wojewódzka na południe © mors
I tyle.
Pamiętam jeszcze, że zamulało mnie już od 70-80 km... wstyd jak nie wiem, zwłaszcza, że nawet nie było zbyt gorąco...
Zimą na 70-80km to dopiero robiłem pierwsze przystanki (na jedzenie)...
Legnica, okolica i czeluście Borów Dolnośląskich
Czwartek, 16 maja 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 103.00 | gruntow(n)e: | 23.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tak się porobiło, że wpadają tu czasem ludzie z Legnicy ;) co zmotywowało mnie do dodania zaległego wpisu z tamtych rewirów. :)
Przynajmniej poprawię sobie wykres a oni/e poznają swoje okolice, bo np. niektórzy ;) potrafią jeździć na kąpielisko pod wsią Rokitki i nie zauważać takiego oto malutkiego Ogóreczka. ;D



Takie są najsmaczniejsze: nie jest nienaturalnie odnowiony na wysoki połysk, widać historię, ale i nie jest zardzewiałą ruiną "w proszku".


Opodal....

Start przed 6 nad ranem pociągiem do Legnicy, gdzie do odebrania czekała na mnie nagroda, wygrana w ichnim radio za odp. na zupełnie przypadkowo usłyszaną zagadkę..."jak się nazywa rower jednokołowy?" (sic!) - chyba zasłużyłem na wygranie takiego konkursu. ;p
Wygrałem kask rowerowy - też paradoks, bo nie uznaję wożenia garnków na głowie i całą drogę wiezłem go w plecaku. ;p
Wczesny start i niewyspanie, ale tylko dyscyplinujący rozkład jazdy pozwolił mi nie zdążyć przed zamknięciem biura radia, tak jak poprzednio... ;D
Specjalnie nadrabiałem trasy dla miejscowości o tak pięknej nazwie. :)

Zdobyłem tam także bezcenny dowód przeciwko insynuacjom "mięczaków" komentujących zimowe kąpiele. ;))

Ale cofnijmy się do początku, czyli do Legnicy:












/jeszcze tylko 12 zdjęć.../
Przynajmniej poprawię sobie wykres a oni/e poznają swoje okolice, bo np. niektórzy ;) potrafią jeździć na kąpielisko pod wsią Rokitki i nie zauważać takiego oto malutkiego Ogóreczka. ;D

Jelcz-Ogórek. Legenda PRL na kąpielisku w Rokitkach (koło Chojnic)© mors

Jeden z najpiękniejszych autobusów ;p© mors

Ogórek - zad ;p© mors
Takie są najsmaczniejsze: nie jest nienaturalnie odnowiony na wysoki połysk, widać historię, ale i nie jest zardzewiałą ruiną "w proszku".

Dziwna krajzega pływająca po stawach w Rokitkach ;p© mors

Ptak chodzący po wodzie© mors
Opodal....

Zabytkowe topole "Kumy" w Zamienicach. Długo stałem pod nimi myśląc, gdzie one są... :]© mors
Start przed 6 nad ranem pociągiem do Legnicy, gdzie do odebrania czekała na mnie nagroda, wygrana w ichnim radio za odp. na zupełnie przypadkowo usłyszaną zagadkę..."jak się nazywa rower jednokołowy?" (sic!) - chyba zasłużyłem na wygranie takiego konkursu. ;p
Wygrałem kask rowerowy - też paradoks, bo nie uznaję wożenia garnków na głowie i całą drogę wiezłem go w plecaku. ;p
Wczesny start i niewyspanie, ale tylko dyscyplinujący rozkład jazdy pozwolił mi nie zdążyć przed zamknięciem biura radia, tak jak poprzednio... ;D
Specjalnie nadrabiałem trasy dla miejscowości o tak pięknej nazwie. :)

Ciepłe wspomnienia z Zimnej Wody ;) I przy okazji prezentacja wygranego kasku© mors
Zdobyłem tam także bezcenny dowód przeciwko insynuacjom "mięczaków" komentujących zimowe kąpiele. ;))

A jednak! Oto dowód, że w Zimnej Wodzie też staje! ;p© mors
Ale cofnijmy się do początku, czyli do Legnicy:

Siedziba radia Plus (to te okna pod "antenami")© mors

Idę do radia ;p© mors

Na bogato... ;)© mors

Cóż za klimat© mors

Alejki w legnickim parku zrobione z szerokiej ulicy (?)© mors

Nieszablonowo - doceniam ;p© mors

Legnicki dworzec - rusza generalny remont© mors

Bar Mleczny w Legnicy© mors

Jakieś drzewa by się przydały© mors

Na północ od Legnicy wciąż widać Sudety - to zawsze cieszy :)© mors

Kolekcjoner Ład?© mors

"Karczma Chłopska" na trasie Legnica - Lubin. Komuś się chciało! A przecież mogli tylko postawić blaszany barak. ;)© mors
/jeszcze tylko 12 zdjęć.../
MORSkie Oko na jednym kole! :)
Sobota, 4 maja 2013
Kategoria Mono, Nielicho, Odkrywczo, Tatry i mono
kilosy: | 20.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Niniejszym, pół-oficjalnie, uzurpuję sobie pół-oficjalny rekord Polski w najwyższym podjeździe na jednym kole. ;p
/nie ma to jak skromny początek ;) /
Wprawdzie Google coś wspomina o monocyklach na MOku, a nawet jeszcze wyżej, i to szlakami terenowymi, tyle tylko, że ich jeźdźcy przyznawali, że mniej lub bardziej, ale musieli wnosić.
A noszenie rowerów niekoniecznie jest sensem ich istnienia. ;)
Dotychczasowy mój własny rekord wysokości (również na mono) poprawiony o 275m (1135->1410), no i przede wszystkim zniszczony System :)
Było to także zderzenie dwóch światów: najbardziej mainstreamowy szlak i punkt docelowy i to podczas mainstreamowej majówki, pokonany łamiącym System para-rowerem. :)
/"mainstream" pasuje tu doskonale - prawdziwy potok ludzi, tradycyjnie największy w całych Tatrach/
Z Poronina do Palenicy B. docieram busem, ale bez skrupułów, gdyż trasę tę pokonałem już na mono w zeszłym roku. Jadąc na kole zużyłbym na to min. 3 godziny (x2)...
Na zamkniętą dla rowerów szosę do MOka wbiłem się metodą "na krzywy ryj" ;) szczegóły może lepiej przemilczę. ;)
Początkowo jeszcze jazda w towarzystwie, co nie miało sensu ani technicznie (prędkość pieszych jest uciążliwa na mono, bo dużo energii i percepcji marnuje się na balans) ani też towarzysko...
Pieszych wyprzedzało się przyjemnie, nie tylko ze względu na jazdę na ulubionym rowerze, ale i na "wzrost" (jadąc na mono mam 190-192).
W tłumie zginąć niepodobna (dosłownie i w przenośni ;) ) no i ewentualnych Parkowych straSZników łatwo z daleka wypatrzeć...
Z bryczkami było trochę ciężej - na wypłaszczeniach jak się nie spinałem to mnie wyprzedzały, ale im bardziej było stromo, tym bardziej mono zyskiwało przewagę - jednak masa bryczki i 15 ludzi na 2 konie robi na nich wrażenie, pod koniec trasy bucha z nich para (z całego cielska)...
Po drodze trochę się ścigałem, trochę robiłem popisów typu jazda wstecz (tak w górę jak i w dół) dzięki czemu 3 razy zagotowałem się, pomimo 12* na dole i bodajże 8* u góry - drugą połowę przejechałem z wiatrówką w ręce, w samej koszulce.
Chyba czas na foty.:











Aktualnie jest to "zajezdnia" dla bryczek, dalej nawet im nie wolno.
Co ciekawe, do lat 90tych do MOka można było jeździć rowerami, do 80tych - samochodami i autobusami (!) a w latach 30tych rozgrywano na tej trasie nawet rajdy samochodowe!
Śnieg i lód zgodnie z oczekiwaniami: na MOku - jak "widać", a na pobliskim (powyższym) Czarnym Stawie pokrywa jeszcze lita (ubolewam, że nie dotarłem).
Takoż śnieg: na 1600 (Cz. S.) - dużo, w strefie MOka (1400) - sporo, na 1200 - płaty w zacienieniach, na 1000 - tylko zaspy i nagarnięte resztki w rowach a na 800 (Poronin, Zakopane) - wiosna w pełni, ino trawa jeszcze niska.
I dokładnie tego oczekiwałem. :)









Czas wjazdu: 1h 25m. czas zjazdu: 1h 11m.
Byłoby sporo krócej gdyby nie zdjęcia i popisy. ;)
Trudności były tylko dwie: poprzecznie ukośny asfalt pod koniec podjazdu (cały czas walka o pion) i... przeszkadzający turyści. Nie tyle co ich omijanie przeszkadzało, co raczej ich reakcje - pod koniec już nie mogłem słuchać i patrzeć, nawet na kobiety. ;)
Palenica B (985m) -> Morskie (1410m) -> zjazd (ostre koło - hamowanie mięśniami!) do Łysej Polany (970m) -> P.B (bus powrotny): razem ok. 20km (to nawet po płaskim byłoby sporo...) i ok. 880m przewyższeń (hamowanie męczące podobnie jak napędzanie!).
A to jeszcze nie koniec dnia... ale reszta w osobnym wpisie, mam już dość. ;p
/nie ma to jak skromny początek ;) /
Wprawdzie Google coś wspomina o monocyklach na MOku, a nawet jeszcze wyżej, i to szlakami terenowymi, tyle tylko, że ich jeźdźcy przyznawali, że mniej lub bardziej, ale musieli wnosić.
A noszenie rowerów niekoniecznie jest sensem ich istnienia. ;)
Dotychczasowy mój własny rekord wysokości (również na mono) poprawiony o 275m (1135->1410), no i przede wszystkim zniszczony System :)
Było to także zderzenie dwóch światów: najbardziej mainstreamowy szlak i punkt docelowy i to podczas mainstreamowej majówki, pokonany łamiącym System para-rowerem. :)
/"mainstream" pasuje tu doskonale - prawdziwy potok ludzi, tradycyjnie największy w całych Tatrach/
Z Poronina do Palenicy B. docieram busem, ale bez skrupułów, gdyż trasę tę pokonałem już na mono w zeszłym roku. Jadąc na kole zużyłbym na to min. 3 godziny (x2)...
Na zamkniętą dla rowerów szosę do MOka wbiłem się metodą "na krzywy ryj" ;) szczegóły może lepiej przemilczę. ;)
Początkowo jeszcze jazda w towarzystwie, co nie miało sensu ani technicznie (prędkość pieszych jest uciążliwa na mono, bo dużo energii i percepcji marnuje się na balans) ani też towarzysko...
Pieszych wyprzedzało się przyjemnie, nie tylko ze względu na jazdę na ulubionym rowerze, ale i na "wzrost" (jadąc na mono mam 190-192).
W tłumie zginąć niepodobna (dosłownie i w przenośni ;) ) no i ewentualnych Parkowych straSZników łatwo z daleka wypatrzeć...
Z bryczkami było trochę ciężej - na wypłaszczeniach jak się nie spinałem to mnie wyprzedzały, ale im bardziej było stromo, tym bardziej mono zyskiwało przewagę - jednak masa bryczki i 15 ludzi na 2 konie robi na nich wrażenie, pod koniec trasy bucha z nich para (z całego cielska)...
Po drodze trochę się ścigałem, trochę robiłem popisów typu jazda wstecz (tak w górę jak i w dół) dzięki czemu 3 razy zagotowałem się, pomimo 12* na dole i bodajże 8* u góry - drugą połowę przejechałem z wiatrówką w ręce, w samej koszulce.
Chyba czas na foty.:

MORSkie Oko na monocyklu! Ale bez morsich oczu. ;)© mors

Właśnie nadciągała wielka chmura, ostatnie sekundy widoczności...jest lód! Pływałbym! :)© mors

Jest lód! :)© mors

... i sporo śniegu w żlebach! :) (4. maj 2013)© mors

Szlak wokół MOka, wciąż częściowo zaśnieżony :)© mors

Surowo! :)© mors

Nie znalazłem monocykli na czarnej liście ;)© mors

Śniegu, zimna i monocykli nigdy za wiele! ;)© mors

Nie da się zrobić zdjęcia bez przypadkowych ludzi© mors

Mono, panie na letniaka na majówce wśród śniegu i to wszystko na ostatnich metrach najwyższego asfaltu w Polsce. :)))© mors

A to już na trasie - Polana Włosienica (1315m)© mors
Aktualnie jest to "zajezdnia" dla bryczek, dalej nawet im nie wolno.
Co ciekawe, do lat 90tych do MOka można było jeździć rowerami, do 80tych - samochodami i autobusami (!) a w latach 30tych rozgrywano na tej trasie nawet rajdy samochodowe!
Śnieg i lód zgodnie z oczekiwaniami: na MOku - jak "widać", a na pobliskim (powyższym) Czarnym Stawie pokrywa jeszcze lita (ubolewam, że nie dotarłem).
Takoż śnieg: na 1600 (Cz. S.) - dużo, w strefie MOka (1400) - sporo, na 1200 - płaty w zacienieniach, na 1000 - tylko zaspy i nagarnięte resztki w rowach a na 800 (Poronin, Zakopane) - wiosna w pełni, ino trawa jeszcze niska.
I dokładnie tego oczekiwałem. :)

Parujący śnieg na trasie do Morskiego Oka© mors

Odwilż© mors

Majowe widoki© mors

Wiosenne widoczki ;)© mors

Takie widoki nie przeszkadzały ceprom twierdzić po wejściu na górę, że naszła "mgła"© mors

Majówka idealna ;)© mors

Kolejka busów od Łysej Polany po Palenicę Białcz. (32 pojazdy!)© mors

Krótkie odwiedziny Słowacji (Łysa Polana)© mors

Słowacka Lysa Polana, widok w kierunku Polski© mors
Czas wjazdu: 1h 25m. czas zjazdu: 1h 11m.
Byłoby sporo krócej gdyby nie zdjęcia i popisy. ;)
Trudności były tylko dwie: poprzecznie ukośny asfalt pod koniec podjazdu (cały czas walka o pion) i... przeszkadzający turyści. Nie tyle co ich omijanie przeszkadzało, co raczej ich reakcje - pod koniec już nie mogłem słuchać i patrzeć, nawet na kobiety. ;)
Palenica B (985m) -> Morskie (1410m) -> zjazd (ostre koło - hamowanie mięśniami!) do Łysej Polany (970m) -> P.B (bus powrotny): razem ok. 20km (to nawet po płaskim byłoby sporo...) i ok. 880m przewyższeń (hamowanie męczące podobnie jak napędzanie!).
A to jeszcze nie koniec dnia... ale reszta w osobnym wpisie, mam już dość. ;p
Głaz do odczytania :) plus leśniczówka z herbem
Niedziela, 24 marca 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 31.00 | gruntow(n)e: | 6.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wiele zabytkowych głazów-znaków drogowych leży na swoich miejscach, są oczyszczone, i wiadomo o co chodzi. A ten sprawia wrażenie jakby spadł 60 lat temu z przyczepy. ;)

Leży to-to na tzw. Drodze Brzozowej, biegnącej po granicy gmin Iłowa i Żagań, formalnie na terenie poligonu...
A na końcu drogi leśniczówka:

/Wieś Kowalice jest 5km dalej, więc nie wiem o co chodzi.../
Zabytkowa, choć zmarnowana współczesnymi kolorkami, ale na szczęście z boku ocalał nielichy herb:

Właściciel/lokator zeznał, że budynek pochodzi z ok. 1830.
Można tam dojechać 6km lasem/poligonem, jako ja uczyniłem, można też we wsi Czerna nad rzeką Czerna ;) zjechać ze 300m z asfaltu. ;] No ale wtedy przegapia się tajemniczy kamień.
Powrót asfaltem pod silny wiatr, niby -3*, ale dałem się zaskoczyć. ;p

ARLS??LDE. Nie wiem, co tam jest napisane ani o co chodzi...© mors
Leży to-to na tzw. Drodze Brzozowej, biegnącej po granicy gmin Iłowa i Żagań, formalnie na terenie poligonu...
A na końcu drogi leśniczówka:

Leśnictwo Kowalice. Choć na mapach Czerna.© mors
/Wieś Kowalice jest 5km dalej, więc nie wiem o co chodzi.../
Zabytkowa, choć zmarnowana współczesnymi kolorkami, ale na szczęście z boku ocalał nielichy herb:

Herb na leśniczówce© mors
Właściciel/lokator zeznał, że budynek pochodzi z ok. 1830.
Można tam dojechać 6km lasem/poligonem, jako ja uczyniłem, można też we wsi Czerna nad rzeką Czerna ;) zjechać ze 300m z asfaltu. ;] No ale wtedy przegapia się tajemniczy kamień.
Powrót asfaltem pod silny wiatr, niby -3*, ale dałem się zaskoczyć. ;p
Całe Bory Dolnośląskie a nawet niechcący NRD. ;) No i -5 w południe! :)
Sobota, 23 marca 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 84.00 | gruntow(n)e: | 8.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Bory Dlnśl. to niezła lekcja wytrwałości: w tym największym (!) zwartym kompleksie leśnym w środkowej europie (1650km kw.) biegnie zaledwie kilka dróg i niewiele więcej miejscowości - odległości wynoszą nawet po kilkanaście km.
I do tego niemal zupełnie płasko, mimo że południowe rubieże stykają się z przedgórzem sudeckim.
Ale i tam są ciekawostki:

W owej wsi stacjonowały i stamtąd ruszyły na forswanie Nysy Łużyckiej wojska II Armii Ludowej. w onej wsi odbyła się także historyczna odprawa przed forsowaniem Nysy.

/PS. i faktycznie, jednak przed wojną tak nie wyglądał... ostatnie zdjęcie, trzeba przesuwać suwaczkiem ;)
Ponadto tamże:


Zahaczyłem o kilka leśnych przysiółków, średnio 1-2km po błocie wgłąb lasu, a tam 2-4 domy, czasem nawet pojedynczy... Pomimo dorodnego mrozu część błot nie zamarzła do końca - dobrze, że wziąłem górala.
Aż dokolebałem się do miasteczka Pieńsk (6k ludzi) o bogatych tradycjach szklarskich i tartacznych. Bo i niczego poza piaskiem i drzewami tam nie ma. :)
W onym miasteczku jest pieszo-rowerowe przejście do NRD ;)


Opodal tej wsi znajduje się najdalej wysunięty na wschód punkt niemiec.
Takie wygwizdowie coś jak dla nas powiat Hrubieszowski i jego/nasz najwschodniejszy Zosin. ;)
Co ciekawe, w Deszce komórka się nie skapnęła, że jest za granicą. Być może kwestionuje tę granicę. ;)
Powrót z Pieńska w 3/4 pociągiem. ;p
Fenomenalne temperatury: max.: -5*, min., ok. 21: -9*. :)
Jeden z najzimniejszych dni tej zimy przypadł na wiosnę! :))))
Napęd w rowerze zgęstniał, wszystkie płetwy mi odmarzły, ale się cieszyłem całą drogę. ;]
I do tego niemal zupełnie płasko, mimo że południowe rubieże stykają się z przedgórzem sudeckim.
Ale i tam są ciekawostki:

W samym sercu Borów Dolnośląskich...© mors
W owej wsi stacjonowały i stamtąd ruszyły na forswanie Nysy Łużyckiej wojska II Armii Ludowej. w onej wsi odbyła się także historyczna odprawa przed forsowaniem Nysy.

Historyczny budynek. Nie wygląda na przedwojenny...© mors
/PS. i faktycznie, jednak przed wojną tak nie wyglądał... ostatnie zdjęcie, trzeba przesuwać suwaczkiem ;)
Ponadto tamże:

Kościół pw. św Józefa Robotnika w Jagodzinie© mors

Wiejska pracownia internetowa...© mors
Zahaczyłem o kilka leśnych przysiółków, średnio 1-2km po błocie wgłąb lasu, a tam 2-4 domy, czasem nawet pojedynczy... Pomimo dorodnego mrozu część błot nie zamarzła do końca - dobrze, że wziąłem górala.
Aż dokolebałem się do miasteczka Pieńsk (6k ludzi) o bogatych tradycjach szklarskich i tartacznych. Bo i niczego poza piaskiem i drzewami tam nie ma. :)
W onym miasteczku jest pieszo-rowerowe przejście do NRD ;)

Pieńsk (PL) - Deschka (NRD). Na lewo od polskiego krzyża widać niemieckie wiatraki. ;)© mors

Spojrzenie na NRD (Deschka)© mors
Opodal tej wsi znajduje się najdalej wysunięty na wschód punkt niemiec.
Takie wygwizdowie coś jak dla nas powiat Hrubieszowski i jego/nasz najwschodniejszy Zosin. ;)
Co ciekawe, w Deszce komórka się nie skapnęła, że jest za granicą. Być może kwestionuje tę granicę. ;)
Powrót z Pieńska w 3/4 pociągiem. ;p
Fenomenalne temperatury: max.: -5*, min., ok. 21: -9*. :)
Jeden z najzimniejszych dni tej zimy przypadł na wiosnę! :))))
Napęd w rowerze zgęstniał, wszystkie płetwy mi odmarzły, ale się cieszyłem całą drogę. ;]
Najdroższa szkoła w Polsce* i reszta wsi Olszyniec
Niedziela, 17 marca 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 34.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
100 000 zł rocznie za kształcenie jednego dziecka? Sporo, nie? ;)
Chodzi oczywiście efekt skali: sześcioro uczniów kosztowało tam ponoć 600kpln na rok...
* - szkołę w Olszyńcu (gm. Żary) zamknięto 31.08.2012, więc spóźniłem się z tym "reportażem". ;) Oczywiście, w ostatnim roku działalności przetoczyła się "fala" protestów coby nie zamykać...



a ponadto reszta wsi:




Jeszcze 3 tygodnie zimy go czekały... :>
Dalej:





Uff, historyczny marzec zakończony. Wpadło 650km, całość góralem (rekord miesięczny tego roweru).
Chodzi oczywiście efekt skali: sześcioro uczniów kosztowało tam ponoć 600kpln na rok...
* - szkołę w Olszyńcu (gm. Żary) zamknięto 31.08.2012, więc spóźniłem się z tym "reportażem". ;) Oczywiście, w ostatnim roku działalności przetoczyła się "fala" protestów coby nie zamykać...

Najdroższa szkoła w PL© mors

Najdroższa szkoła w PL© mors

Najdroższa szkoła w PL© mors
a ponadto reszta wsi:

Kościół? Brak oznaczeń. Kaplica? Kilometr od cmentarza?© mors

Poniemiecki cmentarz© mors

Poniemiecki cmentarz - najlepiej zachowany nagrobek (większość nieczytelna i zniszczona)© mors

A ty gdzie się wyrywasz, dopiero 17. marzec! ;D© mors
Jeszcze 3 tygodnie zimy go czekały... :>
Dalej:

Prosty pomnik z 1945 (?). Z tego roku jeszcze nigdy nie widziałem...© mors

Ileż sentymentów w jednej, niedużej wsi...© mors

Reliktowy, siermiężny, wiejski sklep...© mors

Koniec wsi i trasy...© mors

... i błotnista zatoczka MZK...© mors
Uff, historyczny marzec zakończony. Wpadło 650km, całość góralem (rekord miesięczny tego roweru).