thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Odkrywczo

Dystans całkowity:17830.95 km (w terenie 548.65 km; 3.08%)
Czas w ruchu:34:58
Średnia prędkość:20.71 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:15714 m
Liczba aktywności:299
Średnio na aktywność:59.64 km i 4h 59m
Więcej statystyk

Wiochy, pola, lasy i przybytek pośrodku niczego

Niedziela, 28 lutego 2016
kilosy:37.55gruntow(n)e:3.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo
Zamiast walczyć o jedynie słuszny kształt hiperboli na wykresie - znów uwikłałem się w przedzieranie się w terenie. A że jest niezwykle sucho jak na przednówek - prawie nie ma błota, ledwo co jest wilgotno - to oczywiście musiałem utrudnić sobie życie waląc polami i łąkami na przełaj...
Najpierw wylądowałem w istnym mateczniku saren a nawet żurawi - ściśnięte w malutkim lasku, w którym jeszcze nigdy nie byłem.
A później, niespełna 10 km od chałupy, odkryłem samotny dom wśród pól, tajemniczo przysłonięty drzewami, co więcej - praktycznie bez dojazdu, jedynie polne drogi: do wyboru słaba i gorsza. :) Dom stoi przy samych torach, a owa linia kolejowa jest równie tajemnicza, bo niby nieczynna i zardzewiała, ale jednak nie do końca. ;] Tak czy owak - na co ten przybytek, skądinąd całkiem niebrzydki -tamze wybudowali, skoro do najbliższych wsi jest po 1 km w każdą stronę?

Dodatkowo 6 km wieczorem, do kościoła. ;p

Dziećmiarowice i okolice

Piątek, 26 lutego 2016
kilosy:56.68gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Odkrywczo
Kto wymyśla takie nazwy?? ;)

Dz. to chyba jedyna miejscowość (na 95 możliwych) w moim powiecie, której nie pamiętałem - byłem tam tylko raz w życiu, bodajże 15 lat temu, normalnie św. Graal. ;)

Droga we wsi, makabryczna, asfalt chyba z 1945, brak szkół, sklepów i kościołów ;) ale poza tym jakiś tam urok był.
Przed wsią, przy głównej drodze:
Prosto, acz z pomysłem, to rozumiem
Prosto, acz z pomysłem, to rozumiem © mors
Początkowo myślałem, że to bunkier z czasów II WŚ, jednak jest to zupełnie współczesne
Początkowo myślałem, że to bunkier z czasów II WŚ, jednak jest to zupełnie współczesne "dzieło" pobliskiej betoniarni © mors
Strasznie nienawidzę szarego betonu, ale taki okrągły, z malunkiem i oryginalną ławką to już co innego... :)

We wsi właściwej:
Polska w ruinie, hehe
Polska w ruinie, hehe © mors
Dziećmiarowice - świetlica wiejska
Dziećmiarowice - świetlica wiejska © mors

Wycieczka sprzed 2 tygodni ;p dzięki czemu nie pamiętam już szczegółów - i dobrze. ;p

Szlakiem wiejskich wraków

Czwartek, 11 lutego 2016
kilosy:23.83gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Biednie, brudno i odludno, Odkrywczo
Wraki są moją inspiracją...
Te trzy fury poniżej są w jednej parafii, na dystansie może 1 km. Same minimalizmy, archaizmy i ascetyzmy, doskonale! :)
Multicar 21. Tak brzydki, że aż piękny. ;))
Multicar 21. Tak brzydki, że aż piękny. ;)) © mors
tamże:
Elegancki kokpit
Elegancki kokpit © mors

A tamże mnie namierzono i obserwowano przez okno. ;]
Riksza motocyklowa - to były czasy!
Riksza motocyklowa - to były czasy! © mors

A tu bardzo rzadka sytuacja - nie wiem co to za wehikuł! Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
Dla krasnoludków? Kto wie, co to za wehikuł ?? :O
Dla krasnoludków? Kto wie, co to za wehikuł ?? :O © mors
Niezły klimacik. :)


Jak mawiali starożytni: cudze wraki chwalicie, własnych nie znacie - pobuszowałem także po czeluściach własnej parafii:
Plejada wraków
Plejada wraków © mors
Poza tym zestawem jest w tej osadzie co najmniej 7 wartościowych i ciekawych wraków - a mówię tylko o tych co widać, bo co ludziska mają po szopach to strach myśleć...

PS. niniejszym pękło 35 kkm na BS.

Bydgoszcz. Życiówka w Środku Zimy :)

Sobota, 30 stycznia 2016
kilosy:368.03gruntow(n)e:7.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Biednie, brudno i odludno
Od dawna myślałem o takiej innowacji. ;)
Fakt, że z wiatrem 90℅ ale za to:
- częściowo w terenie (m.in. nieprzejezdnym - prowadzenie roweru przez błotniste pole w środku nocy. Bardzo sprzyja kręceniu życiówki ;)
- na starym, ciężkim góralu z Dębicami, żeby mieć absolutny spokój od kapci i przy okazji zrobić na złość PROsom ;))
- jazda turystyczna, tzn. zygzakami (a więc z bocznym wiatrem) i głównie po wiochach zabitych dechami ;)

Bagaże - jak to u mnie: mapa, komórka i naprzód. ;] No i PLN i jedzenie na parę godzin do przodu, ale to raczej oczywistość.
Ponadto tym razem, wyjątkowo, wziąłem dwa komplety oświetlenia (zapasowe).

Trasa zbliżona do mojej pierwszej 300+, sprzed ponad 3 lat. Wtedy był to Inowrocław, we wrześniu, głównie głównymi drogami.
A teraz dalej, głównie wioskami, w styczniu i nie na kolarce, aczkolwiek z większym wiatrem.
Najciekawsze było porównanie jazdy nocnej - wtedy - pierwsza pełna nocka w życiu i to "długa", bo wrześniowa (12h). Pamiętam, że na początku nocy nieomal panikowałem, oczywiście mimowolnie i co chwilę sprawdzałem godzinę.
Później było trochę nocek, także zimowych a teraz? Noc prawie 15h a ja myślałem tylko o tym, żeby się NIE kończyła. Wiadomo - puste drogi (cicho i bezpiecznie).
Do tego pogoda: nie dość, że ciepło to jeszcze niezwykle stabilnie: w nocy +6 do 7, w dzień 7 do 8, co ma taki plus, że nie trzeba regulować przyodziewku ale ma i minus, bo ubrałem się na 0* i przez całą dobę się męczyłem (=rozpięta kurtka i niskie tempo).

Przerwa na zdjęcia:

Nie wiem, o co tyle szumu z tym Rzymem - 8 domków, z czego tylko 1(!) schludny. Ani papieża ani niczego.
A zamiast ruin Koloseum - takie ruiny, na których bawią się mali... Rzymianie(?)

Gdzie Rzym, gdzie Gniezno. ;)

Nigdy nie rozumiem, czemu Kraków cieszy się taką turystyczną estymą a Gniezno? Nijaką.
Dla mnie G. jest ważniejsze a przy okazji łatwiejsze do opanowania. ;)
Nawiedzałem niemal jak Ziemię Świętą ;) choć tak jak 3 lata temu tak i teraz G. wypadło o poranku, a to źle, bo w każdy (dosłownie każdy) poranek jestem nieprzytomny. ;]

A w Lednogórze nawiedziłem przez płot piękny skansen tudzież wiatraki:

... tak jak poprzednio nienawiedziwszy lednickiej "Ryby"...

Ogólnie nie wciepuję zdjęć obiektów które łatwo sobie obczaić w papierowych bądź elektronicznych  przewodnikach.
Co innego takie zabytki (wszystkie 3 foto przy DK 5, między Gn. a B-szczą):

(było ich tam ok. 20, a każden niemało wart...)

Złomowane Vistule, skandal! O_O


Cóż, jaka zima, takie pługi... :)

Ponadto odkryłem w nocy (bez foto) przydomową kolekcję 10 Roburów (!). Sam złom z tychże to ze 40k pln... 
/parafia Tarnówek, wylot na Sławę/

A właśnie Sława - nareszcie ją osiągnąłem. ;)))


Praktycznie całą noc tułałem się po samych wioskach. Cichych i spokojnych...

"wsi spokojna, wsi wesoła!" ;)
... kontemplując antagonizmy wsi lubuskich i wielkopolskich.

Lista parafii byłaby zbyt długa, toteż tylko lista gmin (tylko te nowo nawiedzone i tylko te nawiedzone wraz ze "stolicą): Sława ;) Wijewo, Przemęt, Wielichowo, Kamieniec, Kórnik, Kleszczewo, Kostrzyn, Rogowo, Żnin, Szubin, Białe Błota, Bydgoszcz.

Przygody nadzwyczajne:
- mimo ogarnięcia łańcucha dzień wcześniej juz po ok. 80km zaczął chszęścić, a akurat było po 18stej i wszystkie przemysłowe zamknięte, a o stacje benzynowe na wioskach ciężko... Trochę sobie pochrzęściłem (horror!) bo dopiero w trzeciej stacji kupiłem CX-80 (IMHO optimum jakość/cena/szybkość), którego reszty ani wyrzucić ani wieźć. ;]
- w lubuskim rzadkość, w Wlkp. częstość: polne drogi między wioskami oznaczane jako drogi publiczne.
Raz był nawet szeroki asfalt, dwa razy znośne błoto (12km/h przy wietrze w plecy...), ale między Granówkiem a Kąkolewem (gm. Granowo) - masakra! Błota i rozlewiska na całą szerokość, aż musiałem przeprawiać się po polu. Ukraina normalnie, albo jaki Sybir. o_O

Końcówka to błąkanie się po Bydzi, pod wiatr i z deszczem, ale fajnie było. Gorzej, że część Bydzi pagórkowata, ale jakoś udało się uniknąć jakiegokolwiek hamowania - tak w centrum (nie chcielibyście tego widzieć ;] ) jak i przez całe 368 km. ;]

Po wyjściu z pociągu prosto do domu, choć czułem się nadspodziewanie dobrze i mogłem dokręcać do 400 to jednak się rozpadało i mi się odechciało. ;p

Upiorna wiocha

Środa, 27 stycznia 2016
kilosy:44.04gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho, Odkrywczo
Swego czasu odgrażałem się , że nawiedzę tę wiochę gdy liście przestaną skrywać wszystkie cuda - i liter dotrzymałem:

Pierwszy pałac - nie używany od 1945...
Upiorne ruiny pałacyku w upiornej wsi
Upiorne ruiny pałacyku w upiornej wsi © mors


Ogólnie ta wiocha jest niesamowita, wszędzie g.... po kostki, mnogo ruin, syfu i dziadostwa, wiele tez mówi fakt, że nie ma tam ani jednego nowego budynku...
Jest to największa wiocha (aż 146 numerów) jaka ląduje w kategorii "brudno, biedno i odludno" i chyba większych nie będzie...
Co ciekawe, to nie dość, że jest duża to nawet przecina ją w poprzek droga wojewódzka, czyli niby nie takie zadupie... ale jednak:
Wsiowy sklep (1 z 2). Do niedawna jeszcze był czynny, teraz chyba już nie, ale bałem się wchodzić. ;)



Błoto tam jest w co drugiej posesji. Nawet takiej...



Co ciekawe, jest w tej samej wsi drugi ładny pałac. Ten aż do ok. 1990 służył jako wiejski dom kultury i ponoć się miewał. Pamiętam go od 1991 albo 92 - w czasie, gdy był własnie świeżo rozszabrowany...
Drugi pałac w tej samej wsi. Rok budowy: 1871. Rok opuszczenia: ok. 1990
Drugi pałac w tej samej wsi. Rok budowy: 1871. Rok opuszczenia: ok. 1990 © mors

Centrum wsi (z prawej pałac nr 2, z lewej ruiny prężnego ongiś PGRu):



Z lewej strony jest kolejna piękna niegdyś ruina. To poniemiecka Gorzelnia, po wojnie zaadoptowana na cele mieszkalne.
Tamże, do połowy lat 90-tych mieszkała moja ś.p. Babcia, a nawiedzał Ją w każde wakacje małoletni Morsik...

Oczywiście 20 lat temu wyglądało to zupełnie inaczej...
Krzaków nie było, a w wewnętrznym narożniku budynku był ogród (a pod nim istne cmentarzysku nieprzeliczonych babcinych kotów).
Budynek był zamieszkany (przez innych ludzi) bodajże do 1998. Minęło kilkanaście lat typowej dla zachodniej Polski "gospodarności" i proszę... 

Generalnie odradzam przyjazd tamże bez antydepresantów. ;]

Dziś 11-12*C i brak kondycji. Z wiatrem się gotowałem a pod wiatr to niewiele miało wspólnego z jazdą. ;]

Stówka w czeluściach Borów Dolnośląskich

Wtorek, 26 stycznia 2016
kilosy:110.98gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
To ja tu się szarpię po stumilowych lasach, wilki jakieś...
Oczywiście przyspieszyłem ;)
Oczywiście przyspieszyłem ;) © mors
... a okienka i tak ni ma. ;)

110 na tym rowerze to jak 330 na dobrej kolarce. ;) Co ciekawe, mimo niewyspania, dystans wszedł lekko jak nigdy.
No cóż, nawet najsłabsi mają czasem lepszy dzień. ;))

A co do dystansów - ciekawe znalezisko:
Czytać napis na ciężarówce
Czytać napis na ciężarówce © mors
To dopiero coś! 8-krotność odległości na księżyc! Niczym Robert1973 wśród rowerów. ;)
Ciekawe byłyby jego TIR-stats...

I jeszcze takie coś (pierwsze widzę w PL):
Szejk płakał jak sprzedawał ;)
Szejk płakał jak sprzedawał ;) © mors

A poza tym:
- enklawa śniegu w środku stumilowego lasu i to takiego parującego, wśród ponurych świerków - poezja!
- temperatury od +11 do +7 O_O
- kilka najgorszych dróg w regionie (okolice Gozdnicy i Ruszowa): dziurawe bruki, brukowane dziury, zwały polnego błota... istny kalejdoskop. ;]
- odkrycie jednego z najmniejszych i najbardziej zapyziałych wiejskich sklepów jakie widziałem (powiedzmy 1 z 4) - styl a'la 1989 - i nawet półki były pół-puste O_O
- w tej samej parafii (dane utajnione ;p ) odkryłem głęboko zakonspirowaną kolekcję aż 4 Syren plus coś przedwojennego O_O
- owa parafia jest tak skryta, że już nieraz mi się śniła ;D podświadomie wiedziałem, że tam się musi kryć coś wyjątkowego ;p
- dokładnie w momencie, w którym stwierdziłem zgubienie się w lesie - akurat zaczął padać deszcz. :) Konkretny demotywator. ;p
- niemiły incydent: musiałem komuś pomóc wskazać drogę, hehe, w sensie że musiałem w tym celu najpierw wyhamować i to z nie lada prędkości, bo 25km/h. ;p

Wigilijna Skarpeta ;)

Czwartek, 24 grudnia 2015
kilosy:38.02gruntow(n)e:1.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Nie chodzi oczywiście o skarpetę na prezenty, bo tych się u mnie nie praktykuje, co z resztą stwierdzam z dumą (z pobudek anty-mainstreamowych). :)
Nawiedziłem Żary, które znam doskonale od kilkunastu lat, ale jednak udało się "odkryć" nową, boczną uliczkę (nowe osiedle wśród pól), co już samo z siebie czyni wycieczkę udaną, w dodatku miała najbardziej stromy odcinek asfaltu w całym dekanacie ;) i błękitną wisienkę na torcie - ascetyczną, archaiczną Skarpetę <3 ;)
Błękitna Skarpeta - wigilijne znalezisko
Błękitna Skarpeta - wigilijne znalezisko © mors
Podczas focenia akuratnie napatoczyl się właściciel tego majdanu. Zadowolony specjalnie nie był. ;p

Poza tym sprawdziłem wspominany już nieraz sklep Kijanek, które zamknęły Żabkę (sic!) :D

w dalszym ciągu jest zamknięty i "do sprzedania/wynajęcia".
/tak, tak, z dedykacją ;p /


"Ochłodziło się" - wczoraj ok. 14* a dziś już "tylko 11-12. Masakra. ;p Chyba najcieplejsza Wigilia... od nie wiem kiedy. ;p

niby okolica, acz z niespodziankami

Wtorek, 1 grudnia 2015
kilosy:42.33gruntow(n)e:3.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Objazd wiosek plus troszku lasem, od 6 do 9 km od chałupy nie podejrzewałem, że coś mnie może zaskoczyć...
Wbiłem w starą drogę od lat nieużywaną, całkowicie zarośniętą trawą i błotnistą jednocześnie. A tamże - ruiny jakiegoś nieokreślonego przybytku (fundamenty praktycznie) i kamienny drogowskaz w stanie oryginalnym, tj. mocno zatartym (nieczytelnym).
Kamienne drogowskazy mają szczęście w rejonie Borów Dolnośląskich, bo jest grupa pasjonatów która ich wyszukuje, odpowiednio ustawia i rewitalizuje - ten, będąc poza granicami Borów, najwyraźniej, jeszcze nie wpadł w ich ręce. Chyba doniosę na gagatka. ;)

"Antywyprawka" 3.1 (Tąpadła, objazd Ślęży, Dzierżoniów) /Hrgn/

Środa, 11 listopada 2015
kilosy:68.30gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Pierwsza moja noc w folii NRC... do tej pory były tylko godzinne próby spania i choć były w niższych temperaturach, to jednak zupełnie co innego - w trakcie nocy człowiek się wierci (zwłaszcza jak go uwiera twarda ławka...) i wybebesza...
Długo nie mogłem zasnąć, kilka razy obudziłem się, a to zdrętwiała ręka, a to wiatr hulał w trzepoczącej aaspołecznie (!) folii...
Ogólnie wrażenia dość kiepskie i jeszcze te hałasowanie sąsiadom, ups! :>
Moje posłanie: łóżko z ławki, prześcieradło (60g), kołdra (60g) i poduszka (plecak i tak miałem)
Moje posłanie: łóżko z ławki, prześcieradło (60g), kołdra (60g) i poduszka (plecak i tak miałem) © mors
A inni tymczasem w apartamentach ;)


Z grubsza się wyspałem, nawet wstałem przez nikogo nieprzymuszony przed 7 nad ranem... chociaż głównie dlatego, że miałem dość. ;p
Wstałem dość odrętwiały, musiałem to rozbiegać:
Biwak na Przełęczy Tąpadła
Biwak na Przełęczy Tąpadła © mors
Różne poziomy osakwienia ;)
Różne poziomy osakwienia ;) © mors
W gimnastyce pomógł mi wyczesany, bardzo towarzyski pies z sąsiedztwa. Buchnął mi jabłko bo myślał, że to piłka :) i ganialiśmy sobie po polanie, z tym że ten spaślak co 3 minuty padał ze zmęczenia, sapiąc jak parowóz po tuningu. Gorszy ode mnie!

Atak "na śpiocha"

(po niektórych zostały tylko buty)

(po 2-3 minutach biegania):


Później, ok. 10 nad ranem nawiedziła nas BS-owa Lea, jednak widząc stan naszej dezorganizacji szybko powróciła do kontynuacji ze swoją ekipą MTBowców. ;)
(zdjęcia wyszły same rozmazane ;] )

W końcu i nasza ekipa ruszyła: ja dołem z uwagi na strzelający napęd, reszta górą, przez Ślężę.
Żałuję Ślęży, ale na dole też było fajnie:
Ślęża w niskich chmurach
Ślęża w niskich chmurach © mors
Rezerwat archeologiczny Będkowice
Rezerwat archeologiczny Będkowice © mors
Rezerwat archeologiczny Będkowice. Chałupy niestety zamknięte na kłódkę (to niedopuszczalne zakłamanie historii! ;) ) za to z ciekawymi wnętrzami z epoki
Rezerwat archeologiczny Będkowice. Chałupy niestety zamknięte na kłódkę (to niedopuszczalne zakłamanie historii! ;) ) za to z ciekawymi wnętrzami z epoki © mors
Bardzo mi się podobały te "surwiwalowe" wnętrza. W dodatku obok jest spora baza turystyczna - duże wiaty, długie ławy na 20-30 osób), dobre palenisko - zdatne na spory zjazd (Będkowice - mała wieś między Sobótką o Tąpadłą).

W Sobótce udało mi się przechwycić 'mdudi' i 'furmana' i razem zaczęliśmy szukać reszty ekipy po całym "mieście". ;]
Jak już się zeszliśmy, to akurat zaczął padać deszcz... ostatecznie ruszyliśmy dopiero po 13. ;]

Trasę wokół Ślęży wspominam niezwykle pozytywnie - nie tylko dla nieustannie ładnych widoków, ale i ze wzgląd na moje "obładowanie" - rzędu 1 kg (większość jego objętości to folie NRC), czyli kilkanaście razy mniejsze niż u pozostałych...
Com się wymęczył w nocy to zaprocentowało w trasie, zwłaszcza na podjazdach, ta różnica mas pozwalała mi spokojnie dotrzymywać im tempa na płaskim a na podjazdach objeżdżałem nawet 'podjazdy' ;)) swojego guru ;) oraz niezwykle waleczną Jelonę (choć wystarczyło chwilę lenistwa i mnie wyprzedzała :D ).
Jelona na podjeździe, w tle reszta sakwiarzy :)
Jelona na podjeździe, w tle reszta sakwiarzy :) © mors
Malutka, młodziutka Jelona robi za lokomotywę na podjeździe :)
Malutka, młodziutka Jelona robi za lokomotywę na podjeździe :) © mors
Ta dziołcha jest niemożliwa. ;]

To takie uwagi na zasadzie ciekawostki - wiem doskonale, że gdyby to oni jechali na lekko a ja z połową swojego mieszkania ;) to by była ze mnie masakra. albo jeszcze gorzej...
Dość powiedzieć o ich kondycji, że ścigaliśmy (mniej lub bardziej skutecznie) ekipę trenujących szosowców, ze średnią 36. :))
Osakwiony Jacun masakruje trenującego szosowca :)
Osakwiony Jacun masakruje trenującego szosowca :) © mors
No i Jacun zmasakrował szosowca a ten jeszcze mu się wiezie na kole (i na sakwach) :D
No i Jacun zmasakrował szosowca a ten jeszcze mu się wiezie na kole (i na sakwach) :D © mors
(widać same toboły przed szosowcem :D )

Co dobre szybko się kończy, w Dzierżoniowie odstawiliśmy Jelonę na pociąg, a godzinę później odjechałem i ja (głównie z uwagi na zajechany napęd).
Dla zabicia czasu pozwiedzałem jeszcze Dz.:
Takie tam listopadowe wyposażenie... ;)
Takie tam listopadowe wyposażenie... ;) © mors
Dzierżoniów
Dzierżoniów © mors
Dzierżoniów
Dzierżoniów © mors

Przygoda ogólnie powyżej oczekiwań (które miałem nieokreślone). :)

Penetracja Kożuchowa, Nowej Soli i okolic oraz tęgie "lanie" od emerytów ;)

Sobota, 3 października 2015
kilosy:96.89gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Na "dobry" początek trasy pojawili się i wyprzedzili mnie sromotnie starsi Panowie trzej:
Starsi Panowie Cyborgowie trzej (średnia 28km/h pod przodo-boczny wiatr)
Starsi Panowie Cyborgowie trzej (średnia 28km/h pod przodo-boczny wiatr) © mors
Furkoczące nogawki i kufajki sugerowały że nie ścigali się profesjonalnie, a bagaże i zapasowa opona (pierwsze widzę taki motyw!) sugerowały długie dystanse... 
Wyprzedzając zaprosili mnie na koło (wstyd, z racji różnicy wieku), ale co gorsza, nie bardzo mogłem się za nimi utrzymać na tym swoim starym czołgu ;] 
Na podjazdach prawie nie zwalniali (to akurat lubię), ale dawali do pieca cały czas, także na zjazdach i na wybojach (tego nie lubię). Ogólnie nie wiedziałem, co się dzieje. ;] Chyba przejdę na szachy...
Po 20km odpuściłem jak niepyszny (sformułowanie - pychotka), bo stało się najgorsze, co mogło... przegrzałem się. ;D

Pół godziny stygłem ;] po czym potoczyłem się swoim tempem i stylem - tytułowa penetracja słabo znanych mi okolic.
Koniec ulicy w stawie
Koniec ulicy w stawie © mors
Kolejna odludna parafia
Kolejna odludna parafia © mors
Truskawka - mutant
Truskawka - mutant © mors

W Kożuchowie jak zwykle apatia, a w Nowej Soli - zwiedzanie "cudu gospodarczego" (kilka lat temu miasto w ruinie, dziś - lubuski lider gospodarczy). Wyremontowano już niemal wszystko, co się tylko dało...
Przystanek pod szpitalem w Nowej Soli
Przystanek pod szpitalem w Nowej Soli © mors
...ale znalazło się jeszcze parę gustownych reliktów minionych czasów...
Pawilon w tle to
Pawilon w tle to "Polska Chata" - świetnie się komponowało z Żukiem (i to w rzadkiej wersji), ale się prześwietliło © mors
(jedne drzwi z lewej i dwoje z prawej, fajna sprawa ;) ).