Penetracja Kożuchowa, Nowej Soli i okolic oraz tęgie "lanie" od emerytów ;)
Sobota, 3 października 2015
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 96.89 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Na "dobry" początek trasy pojawili się i wyprzedzili mnie sromotnie starsi Panowie trzej:
Starsi Panowie Cyborgowie trzej (średnia 28km/h pod przodo-boczny wiatr) © mors
Furkoczące nogawki i kufajki sugerowały że nie ścigali się profesjonalnie, a bagaże i zapasowa opona (pierwsze widzę taki motyw!) sugerowały długie dystanse...
Wyprzedzając zaprosili mnie na koło (wstyd, z racji różnicy wieku), ale co gorsza, nie bardzo mogłem się za nimi utrzymać na tym swoim starym czołgu ;]
Na podjazdach prawie nie zwalniali (to akurat lubię), ale dawali do pieca cały czas, także na zjazdach i na wybojach (tego nie lubię). Ogólnie nie wiedziałem, co się dzieje. ;] Chyba przejdę na szachy...
Po 20km odpuściłem jak niepyszny (sformułowanie - pychotka), bo stało się najgorsze, co mogło... przegrzałem się. ;D
Pół godziny stygłem ;] po czym potoczyłem się swoim tempem i stylem - tytułowa penetracja słabo znanych mi okolic.
Koniec ulicy w stawie © mors
Kolejna odludna parafia © mors
Truskawka - mutant © mors
W Kożuchowie jak zwykle apatia, a w Nowej Soli - zwiedzanie "cudu gospodarczego" (kilka lat temu miasto w ruinie, dziś - lubuski lider gospodarczy). Wyremontowano już niemal wszystko, co się tylko dało...
Przystanek pod szpitalem w Nowej Soli © mors
...ale znalazło się jeszcze parę gustownych reliktów minionych czasów...
Pawilon w tle to "Polska Chata" - świetnie się komponowało z Żukiem (i to w rzadkiej wersji), ale się prześwietliło © mors
(jedne drzwi z lewej i dwoje z prawej, fajna sprawa ;) ).
Starsi Panowie Cyborgowie trzej (średnia 28km/h pod przodo-boczny wiatr) © mors
Furkoczące nogawki i kufajki sugerowały że nie ścigali się profesjonalnie, a bagaże i zapasowa opona (pierwsze widzę taki motyw!) sugerowały długie dystanse...
Wyprzedzając zaprosili mnie na koło (wstyd, z racji różnicy wieku), ale co gorsza, nie bardzo mogłem się za nimi utrzymać na tym swoim starym czołgu ;]
Na podjazdach prawie nie zwalniali (to akurat lubię), ale dawali do pieca cały czas, także na zjazdach i na wybojach (tego nie lubię). Ogólnie nie wiedziałem, co się dzieje. ;] Chyba przejdę na szachy...
Po 20km odpuściłem jak niepyszny (sformułowanie - pychotka), bo stało się najgorsze, co mogło... przegrzałem się. ;D
Pół godziny stygłem ;] po czym potoczyłem się swoim tempem i stylem - tytułowa penetracja słabo znanych mi okolic.
Koniec ulicy w stawie © mors
Kolejna odludna parafia © mors
Truskawka - mutant © mors
W Kożuchowie jak zwykle apatia, a w Nowej Soli - zwiedzanie "cudu gospodarczego" (kilka lat temu miasto w ruinie, dziś - lubuski lider gospodarczy). Wyremontowano już niemal wszystko, co się tylko dało...
Przystanek pod szpitalem w Nowej Soli © mors
...ale znalazło się jeszcze parę gustownych reliktów minionych czasów...
Pawilon w tle to "Polska Chata" - świetnie się komponowało z Żukiem (i to w rzadkiej wersji), ale się prześwietliło © mors
(jedne drzwi z lewej i dwoje z prawej, fajna sprawa ;) ).
Komentarze
tak to ten :) o dziwo bardzo czysty i na szczęście nie zniszczony póki co :)
Sandi - 22:31 środa, 4 listopada 2015 | linkuj
taki malowany przystanek spotkałam we wsi Osieki nad Jeziorem Jamno, podczas rowerowej wycieczki wzdłuż polskiego wybrzeża :)
Sandi - 23:02 czwartek, 29 października 2015 | linkuj
Bo jak wchodzisz na wyżyny abstrakcji Morsie - to strącić Cie stamtąd jedynie śmiechem można ;)). Opona to opona, nic więcej; więc jak zaczynasz gadać o wolności w tym kontekście - to jedynie w żart to można obrócić, bo poważnie takie teksty tylko ludzie po psychiatrii traktują ;))
wilk - 19:21 piątek, 16 października 2015 | linkuj
słyszałem o kości niezgody, natomiast "opona niezgody" to pewnego rodzaju novum :D czekam na "korbę niezgody" czy tam inne "siodło konfliktu", bo robi się interesująco ;)
k4r3l - 18:44 piątek, 16 października 2015 | linkuj
Wolność, swoboda i zaufanie - pierdu, pierdu...
Takie kity to my, nie nam :))) wilk - 20:43 czwartek, 15 października 2015 | linkuj
Takie kity to my, nie nam :))) wilk - 20:43 czwartek, 15 października 2015 | linkuj
@Xtnt
To jaka jest potrzeba zapasowej opony - zależy na jakim sprzęcie jeździsz. A na bardzo długie dystanse zdecydowana większość ludzi jeździ na rowerach szosowych, bo są najwydajniejsze na takich trasach. Ryzyko rozcięcia lekkiej szosowej opony jest sporo większe niż opony MTB. Na maratonach ultra - zapasowe opony ma przynajmniej połowa uczestników. I nie jest to wielki kłopot, bo taka opona waży 200g i składa się do paczki wielkości dwóch dętek.
I zużycie opony ma wpływ na szansę jej zniszczenia, opona pod koniec życia ma już sporo nacięć, jednych większych, innych mniejszych; więc bywa że niektóre te nacięcia mogą się zamienić w dziurę, która dętki w środku już nie utrzyma, bo i ciśnienie w oponach szosowych jest dużo większe. wilk - 18:26 czwartek, 15 października 2015 | linkuj
To jaka jest potrzeba zapasowej opony - zależy na jakim sprzęcie jeździsz. A na bardzo długie dystanse zdecydowana większość ludzi jeździ na rowerach szosowych, bo są najwydajniejsze na takich trasach. Ryzyko rozcięcia lekkiej szosowej opony jest sporo większe niż opony MTB. Na maratonach ultra - zapasowe opony ma przynajmniej połowa uczestników. I nie jest to wielki kłopot, bo taka opona waży 200g i składa się do paczki wielkości dwóch dętek.
I zużycie opony ma wpływ na szansę jej zniszczenia, opona pod koniec życia ma już sporo nacięć, jednych większych, innych mniejszych; więc bywa że niektóre te nacięcia mogą się zamienić w dziurę, która dętki w środku już nie utrzyma, bo i ciśnienie w oponach szosowych jest dużo większe. wilk - 18:26 czwartek, 15 października 2015 | linkuj
"Genialna to jest tylko opona Dębica GT 600 - ponad 45kkm/16 lat przejechane na tychże i ani razu nie zabierałem w trasę (także takie zimowe, nocne, 200km+) jakichkolwiek bajerów typu dętki, łatki, spreje i inksze szpeje. I ani razu nie żałowałem..."
Morsie - Ty nie musiałeś tego zabierać bo po prostu Twoje opony zawierają w sobie więcej wagi niż cały zestaw z zapasową oponą, dętką i pompką ;)). Moja zapasowa opona to 160g, pompka 100g, dętka 100g i łatki ze 30g. Razem 400g, czyli mniej niż różnica pomiędzy wagą jednej mojej opony a Twoją Dębicą. Czyli jednym słowem - Ty zabierasz ze sobą dwa takie pełne zestawy na każdy wyjazd! :)) wilk - 18:17 czwartek, 15 października 2015 | linkuj
Morsie - Ty nie musiałeś tego zabierać bo po prostu Twoje opony zawierają w sobie więcej wagi niż cały zestaw z zapasową oponą, dętką i pompką ;)). Moja zapasowa opona to 160g, pompka 100g, dętka 100g i łatki ze 30g. Razem 400g, czyli mniej niż różnica pomiędzy wagą jednej mojej opony a Twoją Dębicą. Czyli jednym słowem - Ty zabierasz ze sobą dwa takie pełne zestawy na każdy wyjazd! :)) wilk - 18:17 czwartek, 15 października 2015 | linkuj
Ja myślę, że ten nacisk na opony to niekoniecznie się tak równo dzieli...
michuss - 09:17 wtorek, 13 października 2015 | linkuj
no nie przekona nawet i milion
ale to tylko moje zdanie :) rmk - 20:27 sobota, 10 października 2015 | linkuj
ale to tylko moje zdanie :) rmk - 20:27 sobota, 10 października 2015 | linkuj
Nie zabieranie choćby łatek w trasę liczącą ponad dwieście kilometrów nie świadczy o tym, że Twoja opona jest niezniszczalna tylko o tym, że kusisz los... No i pewnie na wadze Ci zależy, zawsze to parę gram lżej ;)
rmk - 20:03 sobota, 10 października 2015 | linkuj
Z tą zwijaną patent dość sprytny i logiczny. Kiedyś ukradnę (pomysł, nie oponę) :)
Ostatnio też jechałem z taką niewygodną oponą na plecach. Z pracy, rowerem miejskim. Z przodu koszyczek, całe trzy biegi i oczywiście jak to miejskie - rama damska. Ciekawe ile fotek mi zrobiono :) Trollking - 14:06 sobota, 10 października 2015 | linkuj
Ostatnio też jechałem z taką niewygodną oponą na plecach. Z pracy, rowerem miejskim. Z przodu koszyczek, całe trzy biegi i oczywiście jak to miejskie - rama damska. Ciekawe ile fotek mi zrobiono :) Trollking - 14:06 sobota, 10 października 2015 | linkuj
Też tak wożę czasem oponę, ale... ze sklepu. Na dłuższej trasie to chyba dość niewygodne - ciągle trzeba poprawiać żeby się nie zsunęła. Tym bardziej szacun dla Starszych Panów.
barklu - 11:38 sobota, 10 października 2015 | linkuj
Też na dłuższe trasy Zbieram drugą oponę ino zwijana co ją można do plecaka schować ;)
k4r3l - 07:50 sobota, 10 października 2015 | linkuj
To się nazywa pro - zapasowa opona, pomysł genialny! A ja się wstydzę, żem cziken wożący dwie dętki... W sakwach były pewnie ze dwa łańcuchy, kilka zębatek, przerzutki, a może nawet i jakieś kawałki ramy :)
Trollking - 22:28 piątek, 9 października 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!