Bydgoszcz. Życiówka w Środku Zimy :)
Sobota, 30 stycznia 2016
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Biednie, brudno i odludno
kilosy: | 368.03 | gruntow(n)e: | 7.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Od dawna myślałem o takiej innowacji. ;)
Fakt, że z wiatrem 90℅ ale za to:
- częściowo w terenie (m.in. nieprzejezdnym - prowadzenie roweru przez błotniste pole w środku nocy. Bardzo sprzyja kręceniu życiówki ;)
- na starym, ciężkim góralu z Dębicami, żeby mieć absolutny spokój od kapci i przy okazji zrobić na złość PROsom ;))
- jazda turystyczna, tzn. zygzakami (a więc z bocznym wiatrem) i głównie po wiochach zabitych dechami ;)
Bagaże - jak to u mnie: mapa, komórka i naprzód. ;] No i PLN i jedzenie na parę godzin do przodu, ale to raczej oczywistość.
Ponadto tym razem, wyjątkowo, wziąłem dwa komplety oświetlenia (zapasowe).
Trasa zbliżona do mojej pierwszej 300+, sprzed ponad 3 lat. Wtedy był to Inowrocław, we wrześniu, głównie głównymi drogami.
A teraz dalej, głównie wioskami, w styczniu i nie na kolarce, aczkolwiek z większym wiatrem.
Najciekawsze było porównanie jazdy nocnej - wtedy - pierwsza pełna nocka w życiu i to "długa", bo wrześniowa (12h). Pamiętam, że na początku nocy nieomal panikowałem, oczywiście mimowolnie i co chwilę sprawdzałem godzinę.
Później było trochę nocek, także zimowych a teraz? Noc prawie 15h a ja myślałem tylko o tym, żeby się NIE kończyła. Wiadomo - puste drogi (cicho i bezpiecznie).
Do tego pogoda: nie dość, że ciepło to jeszcze niezwykle stabilnie: w nocy +6 do 7, w dzień 7 do 8, co ma taki plus, że nie trzeba regulować przyodziewku ale ma i minus, bo ubrałem się na 0* i przez całą dobę się męczyłem (=rozpięta kurtka i niskie tempo).
Przerwa na zdjęcia:
Nie wiem, o co tyle szumu z tym Rzymem - 8 domków, z czego tylko 1(!) schludny. Ani papieża ani niczego.
A zamiast ruin Koloseum - takie ruiny, na których bawią się mali... Rzymianie(?)
Gdzie Rzym, gdzie Gniezno. ;)
Nigdy nie rozumiem, czemu Kraków cieszy się taką turystyczną estymą a Gniezno? Nijaką.
Dla mnie G. jest ważniejsze a przy okazji łatwiejsze do opanowania. ;)
Nawiedzałem niemal jak Ziemię Świętą ;) choć tak jak 3 lata temu tak i teraz G. wypadło o poranku, a to źle, bo w każdy (dosłownie każdy) poranek jestem nieprzytomny. ;]
A w Lednogórze nawiedziłem przez płot piękny skansen tudzież wiatraki:
... tak jak poprzednio nienawiedziwszy lednickiej "Ryby"...
Ogólnie nie wciepuję zdjęć obiektów które łatwo sobie obczaić w papierowych bądź elektronicznych przewodnikach.
Co innego takie zabytki (wszystkie 3 foto przy DK 5, między Gn. a B-szczą):
(było ich tam ok. 20, a każden niemało wart...)
Złomowane Vistule, skandal! O_O
Cóż, jaka zima, takie pługi... :)
Ponadto odkryłem w nocy (bez foto) przydomową kolekcję 10 Roburów (!). Sam złom z tychże to ze 40k pln...
/parafia Tarnówek, wylot na Sławę/
A właśnie Sława - nareszcie ją osiągnąłem. ;)))
Praktycznie całą noc tułałem się po samych wioskach. Cichych i spokojnych...
"wsi spokojna, wsi wesoła!" ;)
... kontemplując antagonizmy wsi lubuskich i wielkopolskich.
Lista parafii byłaby zbyt długa, toteż tylko lista gmin (tylko te nowo nawiedzone i tylko te nawiedzone wraz ze "stolicą): Sława ;) Wijewo, Przemęt, Wielichowo, Kamieniec, Kórnik, Kleszczewo, Kostrzyn, Rogowo, Żnin, Szubin, Białe Błota, Bydgoszcz.
Przygody nadzwyczajne:
- mimo ogarnięcia łańcucha dzień wcześniej juz po ok. 80km zaczął chszęścić, a akurat było po 18stej i wszystkie przemysłowe zamknięte, a o stacje benzynowe na wioskach ciężko... Trochę sobie pochrzęściłem (horror!) bo dopiero w trzeciej stacji kupiłem CX-80 (IMHO optimum jakość/cena/szybkość), którego reszty ani wyrzucić ani wieźć. ;]
- w lubuskim rzadkość, w Wlkp. częstość: polne drogi między wioskami oznaczane jako drogi publiczne.
Raz był nawet szeroki asfalt, dwa razy znośne błoto (12km/h przy wietrze w plecy...), ale między Granówkiem a Kąkolewem (gm. Granowo) - masakra! Błota i rozlewiska na całą szerokość, aż musiałem przeprawiać się po polu. Ukraina normalnie, albo jaki Sybir. o_O
Końcówka to błąkanie się po Bydzi, pod wiatr i z deszczem, ale fajnie było. Gorzej, że część Bydzi pagórkowata, ale jakoś udało się uniknąć jakiegokolwiek hamowania - tak w centrum (nie chcielibyście tego widzieć ;] ) jak i przez całe 368 km. ;]
Po wyjściu z pociągu prosto do domu, choć czułem się nadspodziewanie dobrze i mogłem dokręcać do 400 to jednak się rozpadało i mi się odechciało. ;p
Fakt, że z wiatrem 90℅ ale za to:
- częściowo w terenie (m.in. nieprzejezdnym - prowadzenie roweru przez błotniste pole w środku nocy. Bardzo sprzyja kręceniu życiówki ;)
- na starym, ciężkim góralu z Dębicami, żeby mieć absolutny spokój od kapci i przy okazji zrobić na złość PROsom ;))
- jazda turystyczna, tzn. zygzakami (a więc z bocznym wiatrem) i głównie po wiochach zabitych dechami ;)
Bagaże - jak to u mnie: mapa, komórka i naprzód. ;] No i PLN i jedzenie na parę godzin do przodu, ale to raczej oczywistość.
Ponadto tym razem, wyjątkowo, wziąłem dwa komplety oświetlenia (zapasowe).
Trasa zbliżona do mojej pierwszej 300+, sprzed ponad 3 lat. Wtedy był to Inowrocław, we wrześniu, głównie głównymi drogami.
A teraz dalej, głównie wioskami, w styczniu i nie na kolarce, aczkolwiek z większym wiatrem.
Najciekawsze było porównanie jazdy nocnej - wtedy - pierwsza pełna nocka w życiu i to "długa", bo wrześniowa (12h). Pamiętam, że na początku nocy nieomal panikowałem, oczywiście mimowolnie i co chwilę sprawdzałem godzinę.
Później było trochę nocek, także zimowych a teraz? Noc prawie 15h a ja myślałem tylko o tym, żeby się NIE kończyła. Wiadomo - puste drogi (cicho i bezpiecznie).
Do tego pogoda: nie dość, że ciepło to jeszcze niezwykle stabilnie: w nocy +6 do 7, w dzień 7 do 8, co ma taki plus, że nie trzeba regulować przyodziewku ale ma i minus, bo ubrałem się na 0* i przez całą dobę się męczyłem (=rozpięta kurtka i niskie tempo).
Przerwa na zdjęcia:
Nie wiem, o co tyle szumu z tym Rzymem - 8 domków, z czego tylko 1(!) schludny. Ani papieża ani niczego.
A zamiast ruin Koloseum - takie ruiny, na których bawią się mali... Rzymianie(?)
Gdzie Rzym, gdzie Gniezno. ;)
Nigdy nie rozumiem, czemu Kraków cieszy się taką turystyczną estymą a Gniezno? Nijaką.
Dla mnie G. jest ważniejsze a przy okazji łatwiejsze do opanowania. ;)
Nawiedzałem niemal jak Ziemię Świętą ;) choć tak jak 3 lata temu tak i teraz G. wypadło o poranku, a to źle, bo w każdy (dosłownie każdy) poranek jestem nieprzytomny. ;]
A w Lednogórze nawiedziłem przez płot piękny skansen tudzież wiatraki:
... tak jak poprzednio nienawiedziwszy lednickiej "Ryby"...
Ogólnie nie wciepuję zdjęć obiektów które łatwo sobie obczaić w papierowych bądź elektronicznych przewodnikach.
Co innego takie zabytki (wszystkie 3 foto przy DK 5, między Gn. a B-szczą):
(było ich tam ok. 20, a każden niemało wart...)
Złomowane Vistule, skandal! O_O
Cóż, jaka zima, takie pługi... :)
Ponadto odkryłem w nocy (bez foto) przydomową kolekcję 10 Roburów (!). Sam złom z tychże to ze 40k pln...
/parafia Tarnówek, wylot na Sławę/
A właśnie Sława - nareszcie ją osiągnąłem. ;)))
Praktycznie całą noc tułałem się po samych wioskach. Cichych i spokojnych...
"wsi spokojna, wsi wesoła!" ;)
... kontemplując antagonizmy wsi lubuskich i wielkopolskich.
Lista parafii byłaby zbyt długa, toteż tylko lista gmin (tylko te nowo nawiedzone i tylko te nawiedzone wraz ze "stolicą): Sława ;) Wijewo, Przemęt, Wielichowo, Kamieniec, Kórnik, Kleszczewo, Kostrzyn, Rogowo, Żnin, Szubin, Białe Błota, Bydgoszcz.
Przygody nadzwyczajne:
- mimo ogarnięcia łańcucha dzień wcześniej juz po ok. 80km zaczął chszęścić, a akurat było po 18stej i wszystkie przemysłowe zamknięte, a o stacje benzynowe na wioskach ciężko... Trochę sobie pochrzęściłem (horror!) bo dopiero w trzeciej stacji kupiłem CX-80 (IMHO optimum jakość/cena/szybkość), którego reszty ani wyrzucić ani wieźć. ;]
- w lubuskim rzadkość, w Wlkp. częstość: polne drogi między wioskami oznaczane jako drogi publiczne.
Raz był nawet szeroki asfalt, dwa razy znośne błoto (12km/h przy wietrze w plecy...), ale między Granówkiem a Kąkolewem (gm. Granowo) - masakra! Błota i rozlewiska na całą szerokość, aż musiałem przeprawiać się po polu. Ukraina normalnie, albo jaki Sybir. o_O
Końcówka to błąkanie się po Bydzi, pod wiatr i z deszczem, ale fajnie było. Gorzej, że część Bydzi pagórkowata, ale jakoś udało się uniknąć jakiegokolwiek hamowania - tak w centrum (nie chcielibyście tego widzieć ;] ) jak i przez całe 368 km. ;]
Po wyjściu z pociągu prosto do domu, choć czułem się nadspodziewanie dobrze i mogłem dokręcać do 400 to jednak się rozpadało i mi się odechciało. ;p
Komentarze
Spóźniony koment, bo i "sława" do mnie dopiero dotarła ;-) Ju nołłł ;-)
Dystans przedni - wiadomo, mierzenie się ze sobą ( choć dla Ciebie to już nie pierwszyzna ) - moc, cierpliwość do inteligentnych inaczej - max. Ja powoli też się wyrabiam - asertywność wzrasta ( umiejętność nabywana po m.in. codziennej jeździe rowerem ;)).
Niewiarygodne, jak maluczkich zawsze bolą sukcesy innych...
Morsie! Dawaj dalej!!!! Evita - 06:35 środa, 5 października 2016 | linkuj
Dystans przedni - wiadomo, mierzenie się ze sobą ( choć dla Ciebie to już nie pierwszyzna ) - moc, cierpliwość do inteligentnych inaczej - max. Ja powoli też się wyrabiam - asertywność wzrasta ( umiejętność nabywana po m.in. codziennej jeździe rowerem ;)).
Niewiarygodne, jak maluczkich zawsze bolą sukcesy innych...
Morsie! Dawaj dalej!!!! Evita - 06:35 środa, 5 października 2016 | linkuj
Zima przynosi Ci naprawdę fajne pomysły :P W tym tempie nie wiem czy uda mi się nadgonić z kilometrażem ;)
Goofy601 - 08:15 wtorek, 16 lutego 2016 | linkuj
Przez ten sam Rzym wracałem z Biskupina w czerwcu 2014r. :)
romulus83 - 23:01 czwartek, 11 lutego 2016 | linkuj
A wracając do tematów ważnych - z taką wytrzymałością, to byś mógł zostać himalaistą... Naprawdę
yoasia - 13:45 poniedziałek, 8 lutego 2016 | linkuj
Filmik - kapitalny - a co do dyskusji, widzę w sumie 2-óch winowajców - podziwiam twoją wyrozumiałość, ja bym usunęła już pierwszy komentarz wilka i wysłała uprzejmego maila z wyjaśnieniem.
yoasia - 23:51 niedziela, 7 lutego 2016 | linkuj
Mors - absolutnie nie chcę się z tobą kłocić na twoim blogu jeszcze - to byłby szczyt bezczelności. Ale tylko słówko wytłumaczenia :D
Fikcyjnie, nie fikcyjne, ktoś jednak te wpisy robi. Jakie tam macie wzajemne relacje - nie dopytuję, to twoje prywatne sprawy.
Uwagę zwróciłam prewencyjnie, bo dziękować Bogu BS przez te całe lata trzyma się bardzo fajnie, jeśli chodzi o wzajemne nastawienie ludzi. A jak ona/ona takie teksty będzie wypisywać, to obawiam się że ktoś nowy zobaczy, pomyśli że tak można i nam się zaraza rozleje. yoasia - 23:33 niedziela, 7 lutego 2016 | linkuj
Fikcyjnie, nie fikcyjne, ktoś jednak te wpisy robi. Jakie tam macie wzajemne relacje - nie dopytuję, to twoje prywatne sprawy.
Uwagę zwróciłam prewencyjnie, bo dziękować Bogu BS przez te całe lata trzyma się bardzo fajnie, jeśli chodzi o wzajemne nastawienie ludzi. A jak ona/ona takie teksty będzie wypisywać, to obawiam się że ktoś nowy zobaczy, pomyśli że tak można i nam się zaraza rozleje. yoasia - 23:33 niedziela, 7 lutego 2016 | linkuj
niezapominajek - weź się chłopie ogarnij z takimi komentarzami i nie znoś na BikeStats facebook-owych obyczajów.
Widzę, żeś nowy na BS, więc małe wprowadzenie - to nie jest Facebook, tylko portal ludzi zajmujących się amatorsko mnie lub bardziej zaawansowanie sportem. Więc, jak na sportowców przystało, tu się szanujemy nawzajem, nie pleciemy co ślina na język przyniesie. yoasia - 22:50 niedziela, 7 lutego 2016 | linkuj
Widzę, żeś nowy na BS, więc małe wprowadzenie - to nie jest Facebook, tylko portal ludzi zajmujących się amatorsko mnie lub bardziej zaawansowanie sportem. Więc, jak na sportowców przystało, tu się szanujemy nawzajem, nie pleciemy co ślina na język przyniesie. yoasia - 22:50 niedziela, 7 lutego 2016 | linkuj
Gratulacje!
Jak już jechałeś przez Rzym, to mogłeś jeszcze o Wenecję zahaczyć ;) A okolice Lednogóry bardzo fajne, polecam. barklu - 07:33 sobota, 6 lutego 2016 | linkuj
Jak już jechałeś przez Rzym, to mogłeś jeszcze o Wenecję zahaczyć ;) A okolice Lednogóry bardzo fajne, polecam. barklu - 07:33 sobota, 6 lutego 2016 | linkuj
Panowie, zmieniać loginu nie będę. Twardym trzeba być :)
Staram się przynajmniej zostać antytezą trolla netowego i szerzyć TROLL-erancję zamiast hejtu ;) o :) Trollking - 19:23 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj
Staram się przynajmniej zostać antytezą trolla netowego i szerzyć TROLL-erancję zamiast hejtu ;) o :) Trollking - 19:23 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj
Pięknie morsie :)
Na następną zimową przejażdżkę wpadaj do nas!
:) kosma100 - 09:11 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj
Na następną zimową przejażdżkę wpadaj do nas!
:) kosma100 - 09:11 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj
O, faktycznie, tam jest słowo "troll"!
Dla mnie to słowo nie kojarzy się jednoznacznie negatywnie, a tego nicka widzę od tak dawna, że przestałem to zauważać.
Zmiana nicka to kwestia PM do Blase''a, ale lepiej się dobrze wcześniej zastanowić. Hipek - 08:51 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj
Dla mnie to słowo nie kojarzy się jednoznacznie negatywnie, a tego nicka widzę od tak dawna, że przestałem to zauważać.
Zmiana nicka to kwestia PM do Blase''a, ale lepiej się dobrze wcześniej zastanowić. Hipek - 08:51 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj
No cóż... pewnie nie Ty jedyny :) bycie trollem nie zakładało nigdy istnienia internetu.
Nie wiem czyś świadomy, ale powszechnie kochane Muminki też są trollami. No ale się do cholery tak nie mogłem nazwać :)
A nawet te "mroczne" trolle mają wiele odmian... gorszych, lepszych.... głupszych i głupszych :) Trollking - 22:56 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj
Nie wiem czyś świadomy, ale powszechnie kochane Muminki też są trollami. No ale się do cholery tak nie mogłem nazwać :)
A nawet te "mroczne" trolle mają wiele odmian... gorszych, lepszych.... głupszych i głupszych :) Trollking - 22:56 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj
Mors/Hipek - no tak... kurde, cierpię za ksywę sprzed czasów powszechnego neta i gimbazy. I weź udowodnij, że jesteś trollem, ale nie trollem... :)
Trollking - 22:40 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj
Prywatni, bo jednak nie dla każdego "anonimowi" ludzie zakładają konta, żeby móc im komentować na blogu. A to jest chyba nie jedyny.
Hipek - 13:42 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj
Morsie - no i szach-mat. Mogłeś tak od razu z tymi zdjęciami :)
Hipek - "prywatni trolle".. no nie :P Trollking - 13:25 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj
Hipek - "prywatni trolle".. no nie :P Trollking - 13:25 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj
Na moje wygłupy nawet nie nabrali się Twoi prywatni trolle, tak grubymi nićmi było to szyte. Poza tym napisałem też powazny fragment komentarza - ten przepadl bez wieści?
Te ruiny w Rzymie to może ruiny tej słynnej karczmy z "Pana Twardowskiego"?
Czy dobrze rozumiem, że wystartowałeś wieczorem, żeby całą nockę "zjeść"? Hipek - 08:31 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj
Te ruiny w Rzymie to może ruiny tej słynnej karczmy z "Pana Twardowskiego"?
Czy dobrze rozumiem, że wystartowałeś wieczorem, żeby całą nockę "zjeść"? Hipek - 08:31 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj
> "z wiatrem to mega-ułatwienie i nie ma się czym podniecać".
I tym mnie ująłeś. Zatem:
Morsie - nie uznaję tego rekordu. Nie uznaję, powiadam!
Zrób coś naprawdę trudnego. O. Hipek - 06:32 środa, 3 lutego 2016 | linkuj
I tym mnie ująłeś. Zatem:
Morsie - nie uznaję tego rekordu. Nie uznaję, powiadam!
Zrób coś naprawdę trudnego. O. Hipek - 06:32 środa, 3 lutego 2016 | linkuj
@Gustav
Bo po tym wpisie widać ile jest warte to naśmiewanie się z metod prosów, z jazdy wiatrem itd. Bo z osób co tak jeżdżą to żadne prosy, po prostu każdy jeździ jak lubi. A większość jak może pojechać z wiatrem to woli to niż szarpać się pod wiatr. Tak samo jazda przed siebie jest ciekawsza niż kręcenie się po znanej okolicy, bo gdy jedziemy po pętli to siłą rzeczy odwiedzamy dużo znanych miejsc. Po prostu to sporo więcej kosztuje, bo trzeba zapłacić za transport, a w przypadku trasy pod 500km to już często robi się w okolicach 100zł.
I dokładnie tak samo jest z odpowiednim rowerem, nie ma co dorabiać ideologii do jazdy góralem. Na szosie jest zwyczajnie wygodniej, dlatego wiele osób ma różne rowery w garażu i używa ich jak im pasuje, po prostu szosówka na asfalcie daje sporo więcej frajdy.
Trasa Morsa długa i ciekawa, tylko te uwagi o prosach niepotrzebne, jeździ się dla siebie, a nie żeby się popisywać, że się coś zrobiło inaczej. A to, że Mors poszedł po rozum do głowy i skopiował system jazdy, który m.in. ja na BS spopularyzowałem pokazał, że to całe gadanie o antysystemowości to jedynie takie jego zaklęcie. Jak Katon każde swoje wystąpienie kończył tekstem, że Kartagina powinna zostać zniszczona - tak i Mors musi coś dodać, żeby pokazać że on jest inny niż wszyscy.
Ale w najważniejszej sprawie - skopiował dokładnie to co osoby do których się czepia. Jak lubi sobie pogadać jaki to jest inny, jak "walczy" z systemem - niech gada, widać ten typ tak ma ;)). wilk - 21:04 wtorek, 2 lutego 2016 | linkuj
Bo po tym wpisie widać ile jest warte to naśmiewanie się z metod prosów, z jazdy wiatrem itd. Bo z osób co tak jeżdżą to żadne prosy, po prostu każdy jeździ jak lubi. A większość jak może pojechać z wiatrem to woli to niż szarpać się pod wiatr. Tak samo jazda przed siebie jest ciekawsza niż kręcenie się po znanej okolicy, bo gdy jedziemy po pętli to siłą rzeczy odwiedzamy dużo znanych miejsc. Po prostu to sporo więcej kosztuje, bo trzeba zapłacić za transport, a w przypadku trasy pod 500km to już często robi się w okolicach 100zł.
I dokładnie tak samo jest z odpowiednim rowerem, nie ma co dorabiać ideologii do jazdy góralem. Na szosie jest zwyczajnie wygodniej, dlatego wiele osób ma różne rowery w garażu i używa ich jak im pasuje, po prostu szosówka na asfalcie daje sporo więcej frajdy.
Trasa Morsa długa i ciekawa, tylko te uwagi o prosach niepotrzebne, jeździ się dla siebie, a nie żeby się popisywać, że się coś zrobiło inaczej. A to, że Mors poszedł po rozum do głowy i skopiował system jazdy, który m.in. ja na BS spopularyzowałem pokazał, że to całe gadanie o antysystemowości to jedynie takie jego zaklęcie. Jak Katon każde swoje wystąpienie kończył tekstem, że Kartagina powinna zostać zniszczona - tak i Mors musi coś dodać, żeby pokazać że on jest inny niż wszyscy.
Ale w najważniejszej sprawie - skopiował dokładnie to co osoby do których się czepia. Jak lubi sobie pogadać jaki to jest inny, jak "walczy" z systemem - niech gada, widać ten typ tak ma ;)). wilk - 21:04 wtorek, 2 lutego 2016 | linkuj
widzisz Hipek, bo jazda rowerem z wiatrem to jest najwspanialsza rzecz, prawda? ALE jak ktoś już z wiatrem zrobi jakiś rekord, to od razu hejt, że z wiatrem to mega-ułatwienie i nie ma się czym podniecać.
Druga sprawa - znalezienie kogokolwiek w okolicy, kto chciałby potowarzyszyć przez chociaż 300km - to już graniczy z cudem.
Co nie zmienia faktu, że chciałbym poczytać coś tu i zalukać fotsy :) gustav - 20:22 wtorek, 2 lutego 2016 | linkuj
Druga sprawa - znalezienie kogokolwiek w okolicy, kto chciałby potowarzyszyć przez chociaż 300km - to już graniczy z cudem.
Co nie zmienia faktu, że chciałbym poczytać coś tu i zalukać fotsy :) gustav - 20:22 wtorek, 2 lutego 2016 | linkuj
Same niedowiarki. A wystarczy spojrzeć na wpisy czołówki ze statystyk i tak samo narzekać. Tam jakoś mało który daje opis a o zdjęciach zapomnij. Ja tam myślę że Mors odczeka swoje i wrzuci nieco fotek. Graty za dystans
daniel3ttt - 16:25 wtorek, 2 lutego 2016 | linkuj
Gratulacje Morsie, taki wynik to już robi wrażenie. Ale z tym dokuczeniem Prosom - to raczej Ci średnio wyszło, skoro wykorzystałeś ich najskuteczniejszą metodę, czyli jazdę z wiatrem i powrót koleją. Jednym słowem typowy mainstream i ciężkie oponki tu nic nie zmienią ;)).
wilk - 14:17 wtorek, 2 lutego 2016 | linkuj
Bez mapy, bez fotek, sam opis. Oczywiście, że to wszystko jest podejrzane i grubymi nićmi szyte. Ma smartfona, ale śladu nie wrzucił, a przecież taki tracker GPS-owy to nawet baterii nie zeżre. Gdyby chciał, to by pewnie jakoś to udowodnił, ale też uważam, że dodał sobie trochę kilometrów.
I też oczywiście szpan, czego tu zazdrościć? Samotnej jazdy przez pół Polski? Dokładnie. Co to za zabawa, tak jechać przed siebie do oporu i to jeszcze z wiatrem?
(No to co, większość już skończyła czytać ten komentarz? Świetnie.)
Gratulacje! Pobiłeś poprzedni rekord również pod względem czasu (wtedy chyba z 25 h było, nie?)?
Chyba na ten rok masz już kolejny cel: maratony czekają; skoro robisz spokojnie prawie cztery stówy, to pięćsetkę możesz śmiało na kolarce chwytać. Tylko że wtedy będzie życiówka w środku lata... Hipek - 06:38 wtorek, 2 lutego 2016 | linkuj
I też oczywiście szpan, czego tu zazdrościć? Samotnej jazdy przez pół Polski? Dokładnie. Co to za zabawa, tak jechać przed siebie do oporu i to jeszcze z wiatrem?
(No to co, większość już skończyła czytać ten komentarz? Świetnie.)
Gratulacje! Pobiłeś poprzedni rekord również pod względem czasu (wtedy chyba z 25 h było, nie?)?
Chyba na ten rok masz już kolejny cel: maratony czekają; skoro robisz spokojnie prawie cztery stówy, to pięćsetkę możesz śmiało na kolarce chwytać. Tylko że wtedy będzie życiówka w środku lata... Hipek - 06:38 wtorek, 2 lutego 2016 | linkuj
niezapominajek - wystarczy zazdrościć, że mu się chciało. Nie każdemu się chce na starym ciężkim góralu zasuwać przez pół Polski. Mors będzie miał co wnukom opowiadać, ma bardzo barwne życie - nie takie szare jak większość z nas ...
Morsie - pisz wszystko. Uwielbiam czytać twojego bloga. Katana1978 - 08:24 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj
Morsie - pisz wszystko. Uwielbiam czytać twojego bloga. Katana1978 - 08:24 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj
Podziwiam :)
No, ale w końcu Twój nick zobowiązuje ;)
Dopóki będziesz miał frajdę z tego co robisz, będzie OK, tak trzymaj Morsie :) sierra - 06:56 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj
No, ale w końcu Twój nick zobowiązuje ;)
Dopóki będziesz miał frajdę z tego co robisz, będzie OK, tak trzymaj Morsie :) sierra - 06:56 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj
@pawlik - a czego tu zazdrościć? Jazdy na starym, ciężkim góralu czy wielogodzinnej (całodniowej zakładam) samotnej tułaczki przez pół Polski? W jakimś sensie pogratulować można przebytego dystansu, ale na pewno nie zazdrościć.
niezapominajek - 06:49 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj
Podziwiam wyczyn. W dobie wszechobecnego lansu jest niesamowite przeczytać wpis młodego człowieka, który płynie pod prąd. Często czytam Twoje wpisy i było mi bardzo przykro z powodu ostatniej krytyki. Nie przejmuj się zazdrośnikami i dawaj tak dalej!
pawlik - 22:40 niedziela, 31 stycznia 2016 | linkuj
Mnie do szczęścia zdjęcia z Twojej wycieczki nie są potrzebne. :) Nie to nie. Także wytrzyj smarki i nie zachowuj się jak przedszkolak. ;)
monikaaa - 17:05 niedziela, 31 stycznia 2016 | linkuj
Co już się pienisz? Napastuję Cię o te zdjęcia, bo oboje wiemy, że jak się Ciebie nie przyciśnie to NIGDY nie uzupełnisz tego wpisu :p
monikaaa - 14:21 niedziela, 31 stycznia 2016 | linkuj
Można się z morsem nie zgadzać w wielu kwestiach, ale, co by nie mówić, na kilosach na pewno nie kantuje. Wpisał 368 - znaczy przejechał 368. Pozostaje czekać na obfitą, jak mniemam, dokumentację. :)
P.S. Numer z podmianą płci - przedni, nie zauważyłem wcześniej :D michuss - 14:16 niedziela, 31 stycznia 2016 | linkuj
P.S. Numer z podmianą płci - przedni, nie zauważyłem wcześniej :D michuss - 14:16 niedziela, 31 stycznia 2016 | linkuj
Gratuluję Szanownej PANI życiówki w środku zimy i poczucia humoru :)
Basik - 14:11 niedziela, 31 stycznia 2016 | linkuj
Wrzuta sucha i mało innowacyjna :p Kiedy będą te zdjęcia? Na św. Dygdy? :P
monikaaa - 05:18 niedziela, 31 stycznia 2016 | linkuj
nigdy nie przypuszczałbym, żeby ktoś zmieniał płeć, by być top1... parcie na główną level 99999... i to u gościa, który rzekomo gdzieś miał okienka yhm. ale przynajmniej w końcu zrobiłOś to, co do Cb należy o tej porze roku nom;]
gustav - 21:58 sobota, 30 stycznia 2016 | linkuj
Jak na Dębicach to się nie liczy. Wyłączamy ze statystyk :)
Gratki! Piękny dystans! Trollking - 21:23 sobota, 30 stycznia 2016 | linkuj
Gratki! Piękny dystans! Trollking - 21:23 sobota, 30 stycznia 2016 | linkuj
Świat się kończy ... ! Kopernik też (ponoć) była kobietą ? :-)
Jurek57 - 21:19 sobota, 30 stycznia 2016 | linkuj
Morsie ... to nie może być Twoje ostatnie słowo ... !?
Gratulacje ! Jurek57 - 21:17 sobota, 30 stycznia 2016 | linkuj
Gratulacje ! Jurek57 - 21:17 sobota, 30 stycznia 2016 | linkuj
Hahahaha, zmieniłeś płeć? ;) widzę już dwóch po przejściach :D dystans konkret ale kurwa mać... też kawałek jechałem dzisiaj z tym wichrem i na zwykłym góralu miałem średnią 33 km/h hahaha, pod wiatr 22 km/h tak więc z takim wichajstrem można popierdalać na koniec świata :P tak czy owak, dystans konkret :)
BUS - 20:18 sobota, 30 stycznia 2016 | linkuj
Czekam na jakieś kontrowersyjne foty, bo jak na razie to wieje nudą w tym wpisie :PPP
monikaaa - 20:06 sobota, 30 stycznia 2016 | linkuj
Top 1 w kat kobiet :))) Toś ty teraz Morcica, Morsucz czy Krowa morska? Może zmień nicka na foczka:) A na serio to daj coś więcej z trasy.
daniel3ttt - 19:56 sobota, 30 stycznia 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!