Gdzie odwilż nie sięga (Karpacz 12.II, Podgórzyn 13.II) /Hrgn/
Środa, 13 lutego 2019
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
kilosy: | 64.34 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |

W Kotlinie znów spadł śnieg, jeszcze zanim skończył się topić ten stary - po 8 dniach odwilży! :O
Ale spadł symbolicznie i niknął w oczach, toteż dałem drapaka :) do Karpacza, bo nie dość, że wyżej (początek na 480m) to jeszcze w całości na północnych stokach, niemal bez słońca. ;]
Wjazd nietypowy, bo od strony Ściegien - bardzo mały ruch, jak zresztą widać. ;)
Zamiast setek korkujących się samochodów powitał mnie kuń.. i druga niespodzianka: ostrzeżenie przed żabami (z dedykacją dla pewnej ropuchy ;)) ).

Wciąż mają ulicę Komuny Paryskiej! :O

Nawet w Karpaczu da się żyć - zawsze to powtarzam sceptykom skomercjalizowanych i zatłoczonych kurortów (Zakopane, Szklarska, Karpacz) - nie ma uciążliwych kurortów, są tylko zapomniane zakątki.
Śniegu było zadowalająco dużo, a tymczasem w Kotlinie własnie znikał..
Nawiedziłem też graniczne z Karpaczem Ściegny:
- ostatni raz byłem tu w lipcu 1999 a oni dalej żyją w XIX w. ;))

Powiem tak: rodeo, to ja mam na co dzień. :D
Zwiałem szybko, bo wśród nielicznych turystów przeważał szwargot szwabów. ;p
Domek jak z bajki (Ściegny):

Znalazłem nawet tradycyjne gospodarstwa rolne, z kurkami biegającymi po oborniku itd. - niespełna kilometr od Karpacza i gór. Ciekawe, co na takie "marnowanie ziemi" powiedzieliby deweloperzy. ;))
A w tym zakątku:
https://www.google.com/maps/place/Sikorskiego+177,...
nie zmieniło się od 6 lat nic, za wyjątkiem pory roku. ;)) Dokładnie na granicy Ściegien i Karpacza, ech...
Z ciekawych rzeczy to jeszcze olbrzymie stado saren koło Miłkowa - w życiu podobnego nie widziałem, a przez tyle lat w lubuskiem trochę ich widziałem. ;) Niestety, było zbyt daleko na foto.
Wpadły 42 km, zaś w środę tylko 22 do Podgórzyna - również piękna ostoja śniegu i lodu:

Taki gruby lód na rwącej rzece po 10 dniach odwilży - co tu się musiało dziać! :))
A podjazd w tle, to ulica Chłodna :))
Karmnik-mutant, dla pterodaktyli chyba (w Cieplicach):

I na koniec coś kontrowersyjnego z centrum miasta ;)

;p
Dziwiszów, Przełęcz Widok i inne takie 9-11.II.2019 /Hrgn/
Poniedziałek, 11 lutego 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 43.20 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |

W sobotę słynna Przełęcz Widok (606m), szerzej znana w wersji germanofilów, czyli jako :"Kapella". Nazwa jeszcze głupsza niż "Gassy". ;p
Powyżej widok na północ, poniżej na Kotlinę:

Na najwyższy szczyt okolicy (Łysa Góra, 707m) nie dotarłem, bo było mnóstwo grząskiego śniego-lodu. ;p
Zjazd normalnie, wojewódzką, po widocznych serpentynach, tyle że pod wiatr, dzięki czemu prawie wcale nie musiałem hamować :) a prędkości wahały się id 20 do 40, ale częściej bliżej 20 (!),
Za to podjazd tamże, ponad 250 m w pionie od domu, uskuteczniłem, na ile się dało, bocznymi dróżkami Dziwiszowa, bo mają o wiele większe stromizny. :) I muszę powiedzieć, że mimo najniższego przełożenia (28:26) i halnego w plecy było co robić...


Dalej Dziwiszów i nietypowy znak :O

Nietypowy ciapek - pokrak. Podoba mi się. :P

Wciąż odkrywam "nowe" Żuki :O ten na Zabobrzu był przepięknie sterany życiem, a wciąż na służbie, motyw jak w Afryce. ;]

Nawiedziłem także bezimienną przełęcz między Łysą Górą a Górą Szybowcową, bo wg map jest tam stroma droga, ale się rozczarowałem. ;]
Na górze odwilż słaba, na dole mocna, ale już mało co zostało do topienia, za to pośrodku - panta rei ;] i znów masa prania. :/
W niedzielę bez weny. Poszwendałem się w okolicy oczyszczalni i mostu kolejowego nad Bobrem, wkurzając maszynistów robieniem zdjęć. ;p
Tutaj woda spływa pod górkę, jak bLoga kocham ;p

Oczyszczalnia i Zabobrze:

Podwójny szynobus?? Pierwsze widzę...

Tamże trafiłem na pół dzika na torach o_O a i sam skończyłem niewiele lepiej, bo łaziłem w zaśnieżonych butach po szynach i się poślizgłem i walnąłem stopą o podkład, nabawiając się sporego stłuczenia palców. ;pp Akurat nic nie jechało. ;)
Dalej nie jechałem, bo łańcuch zaczął świergolić, więc jak najrychlej do igloo. ;p
A w poniedziałek padało, toteż dystans tylko użytkowy.
Ucieczka przed odwilżą w sielskie zakątki Szklarskiej Poręby /Hrgn/
Piątek, 8 lutego 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 69.55 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |

/w Szklarskiej ;) /
Szkl. Por. chyba jest najfajniejsza z górskich osad - oczywiście nie to zakorkowane i zadeptane centrum, tylko peryferia - wielce urozmaicone, półdzikie, sielskie. Pamiętajmy, że to jest miasto dopiero od 60 lat, a wcześniejsza Szklarska to aż 26 scalonych osad i po dziś dzień wiele domków jest luźno porozrzucanych po górskich zboczach. Dodajmy do tego dużo śniegu no i że prawie każdy przybytek jest wart uwagi - poezja!
W Kotlinie dochodziło do +7* :O i ani jednej chmurki, czysty błękit. A tymczasem w górach jeden wielki wał chmurowy, ani jednego promyka, no i chłodniej, acz i tu ODWILŻ ZAATAKOWAŁA. ;p
Co ciekawe, w kotlinie po 5 dniach odwilży wciąż dużo śniegu, a w Szklarskiej? Niektóre boczne chodniki wciąż były nie do przejścia, a drogi ostatniego sortu wyglądały tak:

A niektóre domy na północnych zboczach wciąż mają "górską noc polarną" - zero słońca nawet w samo południe, w tak słoneczny dzień - przez kilka miesięcy w roku! Niesamowite...

/tu: Piechowice/
Nawiedziłem głównie Szkl. Porębę Dolną, moją ulubioną. Każdy zakamarek, każda uliczka, to nie lada przygoda.
I niechaj nikogo nie zmyli nazwa - ta "dolność" zaczyna się 100 m w pionie powyżej Kotliny, a kończy dobre 250 m wyżej od niej.
No i na dzień dobry dostajemy kilkunastoprocentowy podjazd, a że wyszedł mi akurat centralnie z halnym w twarz, to go zapamiętałem sobie. ;] Ale to dobrze - wolniej jedziesz - lepiej zwiedzasz.
Widok z okolic stacji Szkl. Por. DOLNA na dzielnicę Dolna - takie tam z podwórka w małym miasteczku... ;)))

Widok z tamże na Kotlinę Jeleniog.:

Widok spod szpitala na serpentynki między Dolną a Średnią:


Rzeczony szpital (IZER-MED) - niecały kilometr od legendarnego Zakrętu Śmierci :O

No i rzeczona stacyjka - budynek i linia z 1902 r. Linię oczywiście remontowano, ostatnio w 2013, ale budynku chyba nigdy, tylko straszy coraz bardziej :(((


Od wielu lat wisi na nim tabliczka "obiekt w likwidacji" i nawet tego nie ma komu uskutecznić. :/
Pewnie chuligani zrobiliby to dawno i do tego za darmo ;)) ale okolica jest tak odludna, że ludzi z przypadku tam praktycznie nie ma.
Co ciekawe, do stacyjki wiedzie alejka zupełnie pozioma, choć na wysokości 600 m (bo w poprzek wzgórza) - wielka rzadkość w tym mieście:

Jeśli kogoś dalej zmyla ta niepozorna nazwa i płaski dojazd to dodam, że kawałek niżej jest słynny tunel ryty w litej skale, a kawaałek wyżej jest coś podobnego (tunel-kabriolet ;) )

Badyle przysłaniają, ale nie przeoczcie: WIELOMETROWE ŚCIANY LODU!! <3<3<3
Okupiłem dojście do tego miejsca adidaskami pełnymi śniegu, ale warto było. :D
Niezłe klimaty, jak na 5 dni odwilży, co? :)
Niestety, na pociąg się nie doczekałem :( złapałem go ("w locie") dopiero koło stacji Średnia i dopiero wtedy zrozumiałem, dlaczego na tę trasę puszczają piętrusy - żeby z okien było cokolwiek widać oprócz śniegu :D

W dzielnicy Średnia, koło stacji:

Oczywiście zapolowałem w Dinoparku obiektywem aparatu, ale na miejscu jest już Kopaczowa :D

Tak się zbiegło na czasie. :)
Opowieści takiej treści mógłbym snuć długo i jeszcze wiele razy do Szklarskiej planuję się wybrać - inspiracji jest od groma.
W drodze powrotnej - zjazd DK3 z wiatrem halnym w plecy ;]
Poniżej 38 prawie nie schodziłem, a maksiu to 55, oczywiście bez pedałowania xD ale za to z podskakującym tylnym kołem. ;];]
Już w Kotlinie, na poboczu ruchliwej krajówki o_O

Czarno to widzę, zwłaszcza te młode. o_O
Wycieczkę uznaję za najlepszą w życiu, ponieważ oprócz doskonałego klimatu i widoków, znalazłem na drodze sporo pieniąSZków. :D:D:D
Karma nie wróciła ;) /4-7.I.2019, Hrgn/
Czwartek, 7 lutego 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 54.30 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

W niedzielę tak sypnęło, że aż wyjątkowo odpuściłem sobie rower (więc wiedz, że coś się dzieje).
Od poniedziałku głównymi drogami da się jeździć, choć lokalnym nawet teraz, w czwartym dniu odwilży, jest ciężko, a czasami nawet wciąż się nie da. :O
Od poniedziałku ostro łopatowałem i w środę opitoliłem chodniki prawie na połowie mojej ulicy - oczywiście żadne sOMsiady przykładu ze mnie nie wzięły, ani dobrej karmy nie zaznałem, a wręcz przeciwnie - kawałek dalej niż moje odśnieżanie tak się wywaliłem w głębokim śniegu, że aż się nakryłem zgrzewką mineralnej. xDDD /efekt jechania z dużym ładunkiem i tylko jedną ręką na kierownicy/
Do tego codzienna chlapa solanką z kałuż jak i od mijających mnie samochodów - aż mam rower całobiały od soli. A jak czasami jadę środkiem, coby ominąć większe rozlewiska, to jeszcze strąbią. ;]
Ale coś tam ujechałem, a dziś (czw) miałem nawet średnią 20+, całkiem niechcący, co dowodzi, że nawet najsłabsi mają czasem lepszy dzień, hehe. ;))

/w tle Karki/

/od pół roku już te rury ciągną i ryją drogę - aż się nabrałem, że już skończyli... o_O /

/serpentyna do Zachełmia/

/ORLEN w dzielnicy ORLE. Jedyny taki - widoczna panorama całych Karkonoszy (na zdjęciu niekoniecznie, bo pod słońce ;p )/ ;)
Tamże ciekawy domek za torami (pojedynczy) - niewiasta żeby dojechać do domu, musi otworzyć RĘCZNIE i zamknąć za sobą oba szlabany O_O Nawet to sfociłem, ale zdjęcie mi zżarło - taka to jest dziwna strefa. ;]
Dziękuję za uwagę. ;p
(Jelenio)górskie lotnisko, Łomnica i okolica ;) /Hrgn/
Sobota, 2 lutego 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 29.40 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Odwilż zaatakowała, ale się nie poddałem. ;)
Było niby do +8*, ale pochmurno, wietrznie i wilgotno, odczuwalna bliska 0.
W góry nie było co się pchać z uwagi na słabą widoczność, więc tym razem padło na okolice "lotniska" - tak płasko potrafi być miejscami w tejże kotlinie:

Lotnisko oczywiście dla hobbystów, ale spodobał mi się ich autobus - dawno zapomniany Autosan H-6 :) i do tego jeszcze Polonez Caro - klimacik lat 90-tych. ;]

Nawiedziłem też budowę obwodnicy Maciejowej (DK3)...

...gdzie na dużych skrzyżowaniach odwaliłem trochę partyzantki. ;p
Czytać ;)

No i Łomnica - takie tam świrowanie pawiana ;)))

Ostatnią 1/3 trasy przejechałem w kapuśniaczku, którego wg Gugla na 97% miało nie być. ;]
Było niby do +8*, ale pochmurno, wietrznie i wilgotno, odczuwalna bliska 0.
W góry nie było co się pchać z uwagi na słabą widoczność, więc tym razem padło na okolice "lotniska" - tak płasko potrafi być miejscami w tejże kotlinie:

Lotnisko oczywiście dla hobbystów, ale spodobał mi się ich autobus - dawno zapomniany Autosan H-6 :) i do tego jeszcze Polonez Caro - klimacik lat 90-tych. ;]

Nawiedziłem też budowę obwodnicy Maciejowej (DK3)...

...gdzie na dużych skrzyżowaniach odwaliłem trochę partyzantki. ;p
Czytać ;)

No i Łomnica - takie tam świrowanie pawiana ;)))

Ostatnią 1/3 trasy przejechałem w kapuśniaczku, którego wg Gugla na 97% miało nie być. ;]
Ściana zachodnia Kotliny Jeleniog. ;) /Hrgn/
Piątek, 1 lutego 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 28.74 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Czyli Wojcieszyce i okolice. Ciekawa ta parafia - dolna końcówka praktycznie płasko, na dnie Kotliny, środek stromo, na zboczu, a górna końcówka już się wypłaszcza, bo dojeżdżamy do brzegów Kotliny. Tamże, na samym końcu, były ww. konie, które widoczek w kierunku gór mają taki:

Kunie oczywiście zostały podkarmione. Co ciekawe, ten Jankes był najbardziej towarzyski i otwarty. :>
W dolnej części wsi mają praktycznie całą panoramę Karkonoszy, tyle że od dołu. A w środkowej mają wszystko pozasłaniane wzgórzami. ;]
Ale za to mają jeszcze śnieg na bocznych drogach (po kilku dniach odwilży, ciekawe) tudzież atrakcje tego typu - ponawiam stale aktualne pytanie: jak takie drogi jeździ się po oblodzeniu?? Albo jeszcze gorzej: w upale? ;)

Ciekawy przypadek, a po lewej widoczny omawiany podjazd:

Dziś zachmurzenie było nietypowe: ciemne chmury nad Kotliną a lekkie i jasne nad górami:

Śnieżne Kotły! <3<3
Tym razem cisnąłem bekę z "Dżesiki" pod galerią: w jednej łapce ajfon, a w drugiej faja, no i chciała wyrzucić peta, ale pomyliła łapki - rzuciła telefonem o beton ;D;D;D
Nieźli byli też dwaj Janusze, co usłyszawszy za sobą gliny na sygnale postanowili zjechać na bok: jeden na prawo, a drugi na lewo, zostawiając glinom metrowy "korytarz". xD Oczywiście dłuższą chwilę nic z tym nie robili, czekając, co zrobi "ten drugi"... o_O
Międzydiecezjalnie ;) /Hrgn/
Czwartek, 31 stycznia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 141.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |

Tak, tak, to byłem ja. Ponoć... ;p
Prawie 3 miesiące nie byłem w lubuskim, ani wgl na nizinach. :) No ale musiałem jakoś pozyskać zdjęcia z dzieciństwa ponieważ loszki się prosiły, hehe. ;) ;pp


bez komentarza ;]
Nawet sporo się zmieniło w lubuskim - na mojej dzielni otwarto już Dino, pojawił się nowy morsowskaz (wysoko na drzewie xD )

i hit odcinka - "nowa" Syrena w Czernej, i to model 104, z FSO, a wiec w wieku +/- 50 lat (!). Jak na taki wiek to nawet dobrze wygląda. ;))

Start z Jeleniej o 7 nad ranem przy -7* :) jechało się przyjemnie, tylko śpik mi dokuczał, bo od tych emocji w nocy przespałem niespełna 3 godziny (1/3 normy ;p ). Toteż po 12 km, w parafii Stara Kamienica, wbiłem się w pociąg. ;p

Jaja, to sobie robią z klientów po całości - co ma wspólnego Śnieżka z Izerami?? Tudzież Stara Kamienica ze Śnieżką albo Izerami??? Płetwy opadają, jeszcze usługi asenizacyjne niedługo nazwą Śnieżką. Albo Izerskimi...
A po tym afiszu to pewnie wielu się nabrało, że kurki biegajO po ścieżce na Śnieżce...
Wysiadka w Węglińcu i łącznie do Starej Morsownii przejechałem o własnych siłach 54 km.
Co ciekawe, w lubuskim też jest troszku śniegu, głównie w zacienieniach. Tym dziwniejsze, że w południe było +2* w cieniu a do tego sporo słońca, aż się szło opalać.
Generalnie pogoda wzorcowa: słonecznie, bezwietrznie i sucho, a do tego biała ziemia i błękitne niebo - IDEAŁ.
Można było się tak nasycić widokami, że prawie nic nie jadłem i mało co piłem - niecałego litra mineralki na całą podróż (od 7 rano do 8).
W drodze powrotnej jechało mi się nawet lżej i przyjemniej, choć praktycznie cały czas minimalnie pod górkę.
Bez porównania lepiej niż jesienią czy wiosną, że o tfu! lecie nie wspomnę. ;ppp
Dojechałem do Lubania jeszcze za widnego, co jesienią mi się nie zdarzało, mimo że jechałem wyspany i tylko w jedną stronę. :O
Miałem ambicje i siły przejechać całość rowerem aż do Jeleniej, ale jednak w Gryfowie wbiłem się w pociąg, bo jazda DK30 po ciemku to już nie na moje stargane nerwy. ;p
Jest niedosyt, ale najważniejsze, że jest okienko. ;p ;))
PS. 141 km jazdy z oponą częściowo zapadniętą w obręczy oznacza ~7O OOO podskoków tylnego koła. ;]
PS2: no risk - no fun: całość przejechana bez dętek, pompek, szprejów, łatek... ;]
28-30.I.2019 /Hrgn/
Wtorek, 29 stycznia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 73.15 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

/szwendaczka po zakątkach czasami się opłaca ;) tu: Podgórzyn/
W poniedziałek Wojcieszyce i okolice (20 km), we wtorek Łomnica i okolica (23) a w środę (30) miałem najlepszą pogodę. ;)

/widok z Wojcieszyc/

taką DDR to można! :) /Jelenia Góra - Łomnica/

/koło Łomnicy/

/widok na Łomnicę/

Łomnica, "Osada Śnieżka" - nazwa dość bezczelna, bo do prawdziwej Śnieżki jest jeszcze ładne parę kilometrów a nawet nie za bardzo widać tę górę z tej "osady".. no ale większości ceprów wystarczy znana nazwa oraz ta instalacja na głazie powyżej. ;]
Przy okazji - w tym miejscu, na trawie obok tego kamienia rok temu działa się akcja mojego wpisu z Wielkim Kołem w rolach głównych - wtedy była to wycieczka zakładowa (co bardziej narąbani nawet próbowali jeździć na mono :) ) i kto by wtedy
pomyślał, że niecały rok później będzie to dla mnie sąsiednia parafia? :))

Pozdrowienia z Jeleniej Góry :)) i to jeszcze niemal u samych stóp Chojnika (dzielnica Sobieszów). Tak marnować hektary w takiej lokalizacji, niesamowite, zwłaszcza, że deweloperzy w okolicy już przechodzą samych siebie. ;]

Nagrywałem kaczki ;) afera, że ja Cię kręcę. ;))
Wciąż tyle lodu na rzece, a w zacienieniach wciąż jest śnieg w Kotlinie, mimo że codziennie jest do +1* w cieniu :) czyż to nie piękne? :)
A w łaźni mej nie spada ostatnio poniżej 8* (na plusie ;) ) - nawet nie wiecie, jaki to luksus!
A w niedzielę byłem na spotkaniu zorganizowanym przez dwóch paplamentarzystów z PISu.. nie, nie, spokojnie, nie będzie o polityce. ;p
Mało kto wie, że poseł Bartłomiej Wróblewski jest zdobywcą Korony Ziemi oraz ciekawym mówcą, no i popełnił fajny wykład. Za darmochę. ;)
Przy omawianiu Antarktydy aż się wzruszyłem. :)
Ciekawostką też jest, że jedyne odmrożenia, jakich się nabawił, to nie z Antarktydy, ani z Alaski, ani z Mt. Everestu, a... z równika (sic!). otóż na Piramidzie Carstensza (4884m) prawie całą dobę waliło śniegiem z deszczem w okolicach 0* więc wszystko przemakało, toteż założył gumowe rękawiczki ... i odmroził sobie dłonie. Niezły paradoks...
Były też tragikomiczne paradoksy: na Mt. Everest wspinał się z ekipą: jeden zawodnik wchodził już 7. raz... i ani razu mu się nie udało. :D
Inny zaś po drodze uległ wypadkowi i połamał sobie żebra. Okoliczności niewątpliwie robią wrażenie: wyszedł z hotelu w stolicy Nepalu i się przewrócił. xDDDDDD
Potyczki z "halnym" w cieniu Chojnika ;) /Hrgn/
Niedziela, 27 stycznia 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 39.02 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

:DDD
Znów się wygłupiłem, atakując góry z "halnym" w twarz - już na początku, jeszcze w Sobieszowie, wypruwałem sobie flaki, by wgl jechać - tym bardziej, że wybrałem sobie terenowy skrót xD
Przynajmniej widoczki robiły robotę - nareszcie mało chmur:

A podejdź no do płota! ;)
Ponoć mają to wywieźć:

;)
Wysiłek niepotrzebny, bo na zdjęciach go nie widać ;) a i jeszcze dobitka w drodze powrotnej - 4 paki na zjeździe bez pedałowania i co chwilę konieczność hamowania na zakrętach. ;p
Później pojechałem drogą równoległą do stóp Karkonoszy, czyli z boczniakiem, gdzie miotało mną jak legendarną lawetą. ;]
To zainspirowało mnie do nawiedzenia małej, zacisznej kotlinki, w której leży Głębock. Ciekawa parafia - kilkaset metrów od gór, a zupełnie nieznana, nieturystyczna i "nieodkryta". Rolnictwa więcej jak w Starej Morsownii - wszelki zwierz (w tym perliczki biegające po ulicy), traktóry, kombajny... a tuż za wsią wytwórnia asfaltu. ;] A wszystko to na metry od gór:

No i drugi dysonans poznawczy - tablica po prawej informuje o przybytku Harekrysznowców xD

Przewiało mnie niezgorzej, ale najważniejsze, że "odkryłem" sporo nowych zakątków, a w zacienieniach zaliczyłem trochę śniegu - dzień bez śniegu dniem straconym. ;pp
Chojnik... w interesach /25-26.I.2019, Hrgn/
Sobota, 26 stycznia 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 39.68 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Całe życie wyjazdy na Chojnik to było niemałe "łooo!" i chyba nigdy się nie przyzwyczaję, że u jego stóp można:
- mieszkać (nie ja);
- zrobić interes (ja, dzisiaj);
- przejechać się "tak o" (ja, wczoraj).
;]
Oczywiście Sebo-Janusz podjechał tam samochodem, choć to była jego dzielnica - no bo śnieg popadywał. ;]
Mi śnieg przeszkadzał wyłącznie w czaskaniu zdjęć górom, toteż zapodaję garść bliskich obserwacji w Kotlinie:

Mendelejew mógłby się z tego uczyć :) ale promocja - rzecz święta, musiałem kupić. ;))

Siedziałbym

Fajnie napuszony

Kolejny nawiedzony. Miał bardzo ciekawe karteczki z instrukcjami, np. przy podstawce na pieniądze jest karteczka "miejsce na gotówkę" xD

W Sobieszowie...
17 km w pt (mróz, bez śniegu) i 22 w sb (śnieg, bez mrozu).