thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Folwark Sobieszów /Kr/

Sobota, 15 lutego 2020
kilosy:31.31gruntow(n)e:0.15
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
100 kkm na oryginalnych hamulcach jest moją inspiracją, do celu pozostało ponad 38,5%...
Drugą moją inspiracją jest przejechanie 25 lat na jednej oponie "Dębica". Tzn. aktualnie mam od kilku raptem lat z tyłu oponkę z II.1997 (starsza niż rower). Nie wiem, ile przejechała, zanim ją kupiłem, ale na oko - sporo. Do celu pozostały 24 miesiące...

Dziś kolejna zimowa-niezimowa wycieczka w słońcu i bez śniegu, choć (jak prawie każdego dnia tej zimy) góry wokół Kotliny są ośnieżone włącznie z górskimi miejscowościami (acz z nimi to już różnie bywa, raczej tak na styk). Niesamowite klimaty...
Trasa do Piechowic (centrum, Pakoszów i Piastów), przez Sobieszów. Tamże, w samym centrum tej dzielnicy (a nawet samodzielnego miasta w latach 1962-1976), u stóp góry i zamku Chojnik, rozpościerają się ruiny folwarku oraz stoi Pałac, który był następcą zrujnowanego Zamku Chojnik.
Szkoda, że nie żyłem w czasach świetności "miejskiego folwarku". ;)

"14 sierpnia 2013 budynek został przekazany Karkonoskiemu Parkowi Narodowemu w celu utworzenia centrum edukacyjnego. Realizacja Centrum Muzealno-Edukacyjnego Karkonoskiego Parku Narodowego – Pałac Sobieszów ma trwać do roku 2019. "

xD
Oto minęło owe 6 lat i remont... właśnie ruszył. ;]

Aż się prosi pojechać klasyką Sienkiewicza ;) tj.: "HDKK" ;]


Pod słynnym zamkiem... Z tym, że zamek nawet w ruinie jest piękny...



Bodaj jedyny ocalały portal:
Jakimś cudem ocalały portal na sobieszowskim folwarku
Jakimś cudem ocalały portal na sobieszowskim folwarku © Morsowy

...

Tymczasem pieseł Super-dog w Pie(seł)chowicach wciąż ma ubranko - przy +7* o_O

Reakcja łańcuchowa ;) /Hrgn, 9-15.II.2020/

Sobota, 15 lutego 2020
kilosy:50.04gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Jakby mało było dewastacji Huragana, to jeszcze ostatnio pada mi napęd. Łańcuch wyciąga się w oczach, a to raptem 7,4 kkm, grrr. :/
Jazda bynajmniej nie jest przyjemna, każdy pagórek to problem, a w piątek to już napęd wołał o pomstę do mechanika. ;))
Dziś (sb) chciałem tylko dokręcić do w miarę równych 7 400 km, ale łańcuch zrobił mi na przekór i wydobrzał trochę. Niechybnie w tygodniu roboczym znów zastrajkuje tysiącem tóg ogniw. ;))

30 km w tygodniu + 20 w sobotnią noc po mieście - dawno tego nie było. Przynajmniej nie miałem poczucia, że się wlekę. ;)

Teraz pozostaje dylemat, kiedy powiedzieć sobie dość - tym bardziej, że reakcją łańcuchową jest niszczenie sobie przy okazji w miarę nowej korby...  Na razie trwam, głównie po to, aby zrobić "sprzęciarzom" i gadżeciarzom na złość. ;D;D





heh ;)
Akurat w Jeleniej Dziurze takie spotkania nie grożą: tu prawie nikt nie jeździ rowerem (!) a zdecydowana większość madek wyjechała.
PS. dziś kolejny Sebix za przeproszeniem odlewał się w biały dzień na mieście. Tym razem przynajmniej w bramę sąsiadów.. ;)

Rozkminki z wycinki ;) /Kr/

Niedziela, 9 lutego 2020
kilosy:21.88gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Nie wiem, o co tu chodzi: plac zabaw w starym sadzie, a przy przedszkolu ciekawy.. kościółek? kaplica? ale bez żadnych opisów i napisów... Nieczynny? Ale wyremontowany? hmm..


Drugi raz w życiu widzę znak dotyczący motorowerów (pierwszy był w B-szczy a ten jest na cmentarzu w Sobieszowie):
A motocyklem można? ;) Dziwny i b. rzadki zakaz w Sobieszowie
A motocyklem można? ;) Dziwny i b. rzadki zakaz w Sobieszowie © Morsowy
Jeśli dobrze rozumiem, to motocyklami wolno jeździć. ;))

Taki przerażający badyl nad drogą - aż się włos na głowie jeży. I to akurat, gdy rozkręcała się ostatnia wichura o_O

 W dodatku badyl rośnie (rósł?) u samych stóp gór, gdzie wieje najlepszy "halny" - taki z pierwszego tłoczenia. ;)

Na szczęście usunięto makabryczne badyle kawałek dalej - rosły tuż przy samej drodze z Podgórzyna do Jeleniej G. Zapodawałem je już kiedyś, ale teraz pojawił się na nich ślad pseudo-eko-Petru-fanatyka, przedkładającego badyle (topole!) nad ludzkie życie. Być może i własne...

Po jakiemu to??? xDDD Chyba, że to pisali Gretyni od tej małej ze Szwecji - wszak ostatnio pono wizytowali Polskę. ;>

Nie do wiary, że lewagi naprawdę wolą życie badyli od życia ludzi, tudzież bronią życia zwierząt, jednocześnie za nic mając życie nienarodzonych dzieci. o_O


Klasyczna "płaska pętla" przez Sobieszów i Podgórzyn. "Do" z silnym wiatrem czołowym a powrót z jeszcze silniejszym wiatrem w plecy, który to dokuczał mi bardziej xDD gdyż bardzo trudno tak się jeździ po mieście w sposób bezhamulcowy. :D

Ja wiedziałem, że tak będzie ;) /Karki, korki i Hrgn/

Sobota, 8 lutego 2020
kilosy:31.18gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
W sobotę obudziłem się o 14:43 nad ranem. :) Nic śmiesznego, zważywszy na pracę do 6 rano a później spanie z wieloma przerwami (pozdro dla sąsiadek CZaskających drzwiami...).
Już 18 minut później startowałem na rowerze, więc trochę czasu nadgoniłem. ;)
Ale coś mi odwaliło i pojechałem DK3, na której był niemal ciągły sznur ceprowozów jadących do Szklar. Por. - to było do przewidzenia w słoneczną sobotę i ferie. :/

Jak słońce to i widoki - ja wiedziałem, że tak będzie... i wziąłem łaskawie aparat. ;]

Chojnik, Śnieżka...

a ten kompleks fabryk na dole, w Piechowicach, to "Centrum Drewna" - widoczne po prawej. Zapewne drewna karkonoskiego... :/

Smog taki, że nie widać, czy Śnieżne Kotły są faktycznie śnieżne...

Dym pod kotłami - zupełnie jak w piekle. ;) ;p
/Nie przeoczcie: tuż nad Kotłami wylatuje zza nich samolocik - widok był to zacny, ino popsuty aparatem :( /

Do Szklar. Por. nie dojechałem, bo bym nie wrócił za widnego. :/

Takie tam na Orlenie w Jeleniej (granica Cieplic i Sobieszowa)..


i - opodal - pierwsza jeleniogórska "elektryczna" tablica (pierwsza widziana przez mnie jak i w ogóle pierwsza w mieście):

Kiedy elektromobilność i ogólnie - zeroemisyjność, będą standardem i normalnością? Raczej tego nie dożyję, a smog może być spokojny. ;))

Ochłapy (i ochlapy) jazdy /1-8.II.2020, Hrgn/

Sobota, 8 lutego 2020
kilosy:37.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo

/pamiętacie zlot retro-rowerów w Jeleniej? Dostałem takE torbE, a chyba jeszcze się nie pochwaliłem. ;) /

Co do tytułu, to bardziej ochlapy, bo jechałem ochlapany. ;) Szczególnie we wtorek, kiedy to trafiłem w anty-okienko pogodowe: śnieżyca z gradzinami o bardzo ostrych krawędziach - mordo ty moja... ;]
Oczywiście jak tylko wróciłem, to przestało sypać, a nawet się przejaśniło. xD

Najśmieszniejsze, że poniedziałek miałem wolny, a wtorek wolny do 22-giej i w tak długi weekend przejechałem... 8,5 km. ;]

W tygodniu roboczym, zakończonym w sobotę o 6 nad ranem - niewiele lepiej. Przynajmniej na chwilę się zabieliło. ;)


Na pociechę - najnowsze anegdotki o Huraganie:
Sebix na dzielni:
- a a a ale śmieszny rower!
;D;D

Kolarz po cywilnemu, zostawiając wypasionego KTMa (szosę) pod sklepem bez zapięcia (:OOO):
- fajny Huragan!
xDDD


Przełęcz (727m) i Rozdroże Kowarskie (787) - czyli Mors na tropach śniegu /Hrgn/

Niedziela, 2 lutego 2020
kilosy:50.68gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo


Podobnie jak tydzień temu - wycieczka po darmową wodę źródlaną ;p połączona z poszukiwaniem śniegu - tym razem był o wiele wyżej...
Tak smutno wyglądała Przełęcz Kowarska:
Przełęcz Kowarska (727) teraz i rok temu...
Przełęcz Kowarska (727) teraz i rok temu... © Morsowy

Bez tego igloo to prawdziwy demotywator. :(
Aczkolwiek tuż powyżej Przełęczy majaczyły pierwsze "relikty" śniegu, a im wyżej, tym było lepiej. :))
Na Rozdrożu (787), przy zjeździe na Przeł. Okraj dotarłem do wyraźnej granicy:

Fajnie się to zgrało ze znakiem. ;))


Tak pocieszony mogłem się "cofnąć w dół" do źródełka, okupowanego przez Januszy i Grażyny ;)


Po drodze podziwiając panoramę Kowar właściwych:


... oraz przysiółka Kowary Podgórze - po co mieszkać na płaskim i nasłonecznionym, skoro da się wyżej i w cieniu. ;))


Pewnie spodoba Wam się ta alejka ;p

Aleja wierzbowa - chyba jedyna taka u stóp Karkonoszy. A "za plecami" też nielicho, bo pałacyk zaadaptowany na szpital, a nawet 2 pałacyki i 2 szpitale (Bukowiec).

W Kostrzycy tytułowy witacz i inne rzeźby:

Czego tu nie ma - powitałki, cudaki, Korea Płn. a w tle jeszcze Karkonosze. ;]

Jest też łyżka dziegciu ;)


I jeszcze panoramka przed powrotem do Jeleniej Dziury Góry ;p


PS. na podjeździe na Przełęcz, choć to marne kilka % (maks. 7) nieźle się przegrzałem - na dole 8,3*C a u góry 5,9 - masakra. ;p
Jechałem porozpinany aż do podkoszulka i z podwiniętymi nogawkami. ;p

Prędko. maks. 48,18 (bez pedałowania i to przy sporym wietrze czołowym!), podjazdy: 574 m.

Jeszcze o degrengoladzie Huragana :) /dpd 27-31.I.2020/

Piątek, 31 stycznia 2020
kilosy:38.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo

Na takim oto kole latam po górach, czasem kamolach, a na zjazdach często przekraczam 5 dyszek ;]
Raptem 26 kkm najechane, zresztą zardzewiałe jest już od dawna. Za to od niedawna chrzęści (szprychy?). ;]

A to siodełko - raptem 2,5 roku (a może 3,5??) i góra 10 kkm wysiedziane:
Niespełna 2,5 roku...
Niespełna 2,5 roku... © Morsowy

Po pracy jeżdżone w minionym tygodniu mało m.in. przez dodatkowe prace - i tu zaczyna się anegdotka :)
Wyprowadził się najemca mieszkania pewnej Grażyny z naprzeciwka i nawinąłem się do prac porządkowo-remontowych.
Ów najemca był jednoosobowOM firmOM budowlanOM, oraz ultra-turbo-Januszem. :)
Jak mu się klamka od drzwi mieszkania rozwaliła, to zamykał je zawsze na klucz - i trzymało, więc po co robić klamkę??

Ale to jeszcze nic: nawaliło mu także światło w pokoju, więc do lampy ściennej przydrutował lampkę nocną i jakoś leciało (światło z niej). :) I nawet wpadł na to, że mogła w tamtej popsutej lampie przepalić się żarówka i ją wymienił. Nie przewidział tylko, że żarówki wkręca się do końca, a nie tylko do połowy gwintu.... xDDDDDDD
Pozdro dla klientów jego usług... ;]


W środę troszku popruszylo poprószyło śniegiem - bodajże pierwszy raz w tym roku w Kotlinie (i niewiele lepiej w górach właściwych). o_O

Styczeń kończę fatalnym wynikiem, ale wymówka jest oczywista: było za ciepło. :D

Ekspedycja poszukiwawcza do śniegu i źródeł radoczynnych /Kross/

Niedziela, 26 stycznia 2020
kilosy:39.40gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho

/Kostrzyca, 2 czy 3 kilometry od gór.../

Cała Kotlina zupełnie bezśnieżna, za to pełna smogu, że aż palce lizać. ;) Natomiast praktycznie równo z osiągnięciem Karkonoszy, na północnych ich stokach pojawił się tegoroczny wielki-nieobecny: śnieżek! *-*
Smog nad Kowarami i ogólnie nad całą Kotliną Jeleniog. :(
Smog nad Kowarami i ogólnie nad całą Kotliną Jeleniog. :( © Morsowy

Przepiękna jest ta wyrazista granica śniegu i bez-śniegu. *-* I nawet udało się (symbolicznie) wpaść w poślizg, ale to już musiałem się mocno postarać. ;) 

Biały kUń na białym śniegu w bezśnieżną zimę! O_O

Do tego niespodzianka - Swetru osioł. ;) Prawie jak renifery. *-*
Po zrobieniu tego słabego zdjęcia padła mi bateria w fonie - kolejny raz pada po wjechaniu w góry - ale tym razem nie była to kwestia mrozu ani wilgoci, hmm….  A szkoda, bo akurat wtedy kuń i Swetru osioł podeszli bliżej. :>

Parę minut po serpentynach i cyk! źródełko, o którym już pisałem kilkukrotnie. Jakkolwiek nielekko się jedzie z 5-litrową butlą wody na plecach, to jednak wspierało mnie poczucie zaoszczędzonych pieniążków. :))
Powrót w dół prosto na przełaj - krócej niż slalom po serpentynach a przy okazji ciekawiej.
Ostatnie 100 metrów przełajów było płaskie, toteż je przejechałem - wiec wiem, co to MTB w terenie, dziffko! ;))

Powrót nie taki ciężki, bo prawie cały czas z górki. Ale był przykry akcent - w okolicy Kostrzycy głupiutki koteł wbiegł na pełnej łapie (?) na drogę i oczywiście "utrafił" w blachosmroda, tuż przy mnie. o_O Dostał "strzała", aż się okręcił parę razy w miejscu i pobiegł dalej, a po chwili się skapnął, że go okręciło w drugą stronę, czyli tam, skąd wybiegł. ;] Tak więc znów susa na ulicę i znów pod samochody - tym razem unikając poprawin o włos. o_O Jeśli nawet on by to przeżył, to moje słabe serce już raczej nie. ;] 



Pogoda do bani ;p nie da się podjeżdżać byle górki w kurtałce, nawet mimo cienia od północnych stoków - jechałem porozpinany do podkoszulka - wśród śniegu. :))

Znów gwoździe koło wulkanizacji... /Kross/

Sobota, 25 stycznia 2020
kilosy:13.07gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Kolejny raz w życiu zbierałem z drogi gwoździe/wkręty z okolic wulkanizacji (Poznańska/Sobieskiego) - przypadek?!?
Fajne gwoździe, takie podrdzewiałe, nie za lśniące, żeby w oczy nie raziły. ;)
Oczywiście pozbierałem je pro publico bono - przecież nie dla swoich Dębic, pff! ;pp

Przejazd po bułki plus na Orlen do kompresora. Oczywiście mam swoją pompkę w domu, ale pompki nie są wieczne... ;)

Degrengolada Huragana (drastyczne foto! :) /dpd, 20-24.I.2020/

Piątek, 24 stycznia 2020
kilosy:25.00gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Nielicho
Witam...
Jedyna taka kiera... :)
Jedyna taka kiera... :) © Morsowy
Tylko jedna linka wyłazi z kiery - niemal czysta forma. ;))
Manetki przeniesłem na ramę, przy czym ta poniżej to tylko atrapa służąca do mocowania manetki po drugiej stronie ramy.

Tak, tak, nie mam przedniej przerzutki i od ponad roku biegi na korbie zmieniam ręcznie (tzn. badylami). :))

Rowerek ma raptem niespełna 9 lat i 26 kkm nalotu i jest w dużo gorszym stanie, niźli mój Kross, co przekroczył już 20 lat i 62kkm.
Ot, chińska robota... plus moje rękodzieło. ;]]]

Tyle czasu niezmiennie na jednym hamulcu (także po górach!) - i to jakim hamulcu! :D


Podobnież od dobrych paru lat jeżdżę z rozwalonym pedałkiem i rozwaloną sakwą, która najpierw przejeździła dobrych kilka lat na Krossie. ;] Natomiast pedałko kupiłem dobre parę lat temu na rowerowym szrocie. :)


Jeszcze zapomniałem sfocić siodełka - ma raptem 2,5 roku, a jest całe porwane/popękane. A wcale nie było z tych najtańszych! grrr...


W minionym tygodniu miałem taką zamułę, że jeździłem wyłącznie dpd i na więcej nie miałem ani siły, ani czasu, bo codziennie wstawałem o 13stej a i to zazwyczaj dzięki budzikowi. xD

Jeszcze anegdotka z pracy: pracuję trochę z nowym Sebixem, to się go pytam pierwszego dnia, jak ma na imię...
- yyy… aaaa… ymmm... Sebastian.
xDDD

Aż mi się przypomniała historyjka sprzed lat, ze Starej Morsownii, gdy wioskowy "Jasiu", zapytany jak ma na imię, odpowiedział, że nie wie. A dopytywany, jak na niego wołają, odpowiedział:
- "chodź tu!"
;D;D;D;D