thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Degrengolada Huragana (drastyczne foto! :) /dpd, 20-24.I.2020/

Piątek, 24 stycznia 2020
kilosy:25.00gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Nielicho
Witam...
Jedyna taka kiera... :)
Jedyna taka kiera... :) © Morsowy
Tylko jedna linka wyłazi z kiery - niemal czysta forma. ;))
Manetki przeniesłem na ramę, przy czym ta poniżej to tylko atrapa służąca do mocowania manetki po drugiej stronie ramy.

Tak, tak, nie mam przedniej przerzutki i od ponad roku biegi na korbie zmieniam ręcznie (tzn. badylami). :))

Rowerek ma raptem niespełna 9 lat i 26 kkm nalotu i jest w dużo gorszym stanie, niźli mój Kross, co przekroczył już 20 lat i 62kkm.
Ot, chińska robota... plus moje rękodzieło. ;]]]

Tyle czasu niezmiennie na jednym hamulcu (także po górach!) - i to jakim hamulcu! :D


Podobnież od dobrych paru lat jeżdżę z rozwalonym pedałkiem i rozwaloną sakwą, która najpierw przejeździła dobrych kilka lat na Krossie. ;] Natomiast pedałko kupiłem dobre parę lat temu na rowerowym szrocie. :)


Jeszcze zapomniałem sfocić siodełka - ma raptem 2,5 roku, a jest całe porwane/popękane. A wcale nie było z tych najtańszych! grrr...


W minionym tygodniu miałem taką zamułę, że jeździłem wyłącznie dpd i na więcej nie miałem ani siły, ani czasu, bo codziennie wstawałem o 13stej a i to zazwyczaj dzięki budzikowi. xD

Jeszcze anegdotka z pracy: pracuję trochę z nowym Sebixem, to się go pytam pierwszego dnia, jak ma na imię...
- yyy… aaaa… ymmm... Sebastian.
xDDD

Aż mi się przypomniała historyjka sprzed lat, ze Starej Morsownii, gdy wioskowy "Jasiu", zapytany jak ma na imię, odpowiedział, że nie wie. A dopytywany, jak na niego wołają, odpowiedział:
- "chodź tu!"
;D;D;D;D

Komentarze
Podkreślam, że jakości roweru nie widać na pojedynczym podjeździe, na największym szrocie z marketu wjadę taki podjazd jak ta Karkonoska, bo to jest czasowo krótki kawałek. Ale przejechanie takim szrotem 100km w górach to już będzie męka, a nie przyjemność; dać się da, ale będzie z tego dużo mniej frajdy. Oczywiście, że i z jednym hamulcem da się zjechać, tylko jakość takiego zjazdu jest słabiutka, nie ma mowy o agresywnym wchodzeniu w wiraże, trzeba hamować z dużym wyprzedzeniem - taka jazda to jak lizanie lodów przez szybkę.

Mieszkasz ponad rok w Jeleniej Górze - tak wiec powiedz nam ile zrobiłeś przez ten czas tras stricte górskich, circa 2000m w pionie? Będzie chociaż jedna? Nie robisz takich tras - bo z tym sprzętem to przerasta Twoje możliwości, na 2h na Karkonoską jeszcze energii starczy, by takie pudło wciągnąć na ostatnich nogach, ale na trasie powiedzmy 10h z ciągłymi podjazdami już ten Twój grat za bardzo by Cię umordował. I tu właśnie widać różnicę jaką robi sprzęt, mieszkając w górach nie jesteś w stanie zrobić czegoś co można nazwać prawdziwie górską trasą. A ja mieszkając na Mazowszu robię takich tras dużo więcej.
wilk
- 21:00 wtorek, 4 lutego 2020 | linkuj
@Wilk:
"Rower to jest 5%, a 95% wjeżdża rowerzysta" - dzięki za zawoalowane, ale jednak, docenienie. ;)))
Tylko sam sobie przeczysz, kupując rowery z amelinium i z karbonem - po co? Przecież niemal nic Ci to nie da. ;))

"z takim hamulcem to nie ma mowy o szybkim zjeździe, który daje sporo frajdy, to się można tylko byle jak zwozić" - guzik prawda, wielokrotnie zjeżdżałem pod 60 km/h (i to bez pedałowania).
Były także zjazdy techniczne na Huraganie tam, gdzie ludzie na MTB sprowadzali - jeden zjazd mam nawet "na taśmach":
https://www.youtube.com/watch?v=eAWrk9dFNAY
i to jeszcze w całości bez hamowania. :)))

Ogólnie najbardziej cisnęły z Hrgn osoby z BS, których Huragan obskoczył ich MTBeki z górki, pod górkę i na płaskim też. Fenomenalne przypadki... ;)))

"Twój technicznie nie jest sprawny, gdybyś pojechał z kimś na sprawnym rowerze to ten ktoś nieraz musiałby na Ciebie czekać" - patrz powyżej, teoretyku. ;p
Np. na Przeł. Kark. tak się naczekałem na sprawne MTB z lżejszymi przełożeniami, że ostatecznie wjechałem całkowicie wypoczęty. ;D;D ;pp
mors
- 18:43 wtorek, 4 lutego 2020 | linkuj
@Barklu: dziękuję CI za tę ekspertyzę, co ja bym bez Cb zrobił. ;))
A powiedz nam jeszcze - ile razy wjeżdżałeś coś powyżej 20%? Uprzedzam, że progi zwalniające się nie liczą. ;))

Pożartowaliśmy, to teraz pomyśl: przecież wjechałem na standardowym MTB i żadne koło przy 24% nigdzie nie ucieka. Nawet na boki, jak u większości...
A rower pozycję ma klasyczną, ale ponadprzeciętną masę (grube, stalowe rury ramy) - tak więc teges…
I nie dobijaj mnie i się tymi dwoma czynnikami, bo jest ich o wiele więcej
- straty energii jak ktoś ma amory bez blokady,
- silny wiatr czołowy ("z halnym" w twarz jak najbardziej da się wjechać, ino jeszcze ciężej...);
- rzeźba bieżnika (Janusze i Grażyny myślą, że jak pod górę, to opona musi mieć "duże ząbki" - jest przeciwnie: o ile jest asfalt, to najlepszy jest wąski slick. Ja wjeżdżałem m.in. na sparciałych Dębicach... :))
- maksymalne dozwolone ciśnienie w oponach niektórzy mają 9 atm, a ja w Hrgn mam 4,5 a w góralu 3,5 to prawie jak na kapciu w porównaniu do 9, ale też się da. ;p

Objawy fizyczne to też nie tylko zadyszka - "nie znam się, to się wypowiem", ech..

Y55: 29 z przodu?? Zazwyczaj jest albo 28 albo 30. Tak czy owak, jak nie masz proporcji 1:1 lub niższej, to ja się nie piszę. :)
mors
- 18:30 wtorek, 4 lutego 2020 | linkuj
Co do podjeżdżania, to oprócz przełożenia i kondycji ważna jest też pozycja. Część z tych na MTB nie dawała rady, bo dostawali zadyszki, a części pewnie przednie koło uciekało do góry.
barklu
- 18:40 sobota, 1 lutego 2020 | linkuj
Najlżejsze przełożenie to 29/25 dałbyś radę?
yurek55
- 22:13 czwartek, 30 stycznia 2020 | linkuj
Mojer rowery wjadą wszędzie, pod warunkiem, że kto inny na nich będzie jechał. Np. Ty. :)
yurek55
- 22:11 czwartek, 30 stycznia 2020 | linkuj
Ale Ty Morsie jakbyś nie rozumiał o czym do Ciebie piszemy,
Nie na tym polega sprawność roweru, że da radę podjechać jakiś podjazd. Rower to jest 5%, a 95% wjeżdża rowerzysta. Sprawność roweru to widać przy większej ilości kilometrów, a nie na jednym, nawet bardzo ostrym podjeździe. Jazda po górach to nie tylko podjazdy, a także i zjazdy, a z takim hamulcem to nie ma mowy o szybkim zjeździe, który daje sporo frajdy, to się można tylko byle jak zwozić. Ergonomia używania biegów leży zupełnie, a i na najlepszą stylówkę konkursu to ten rower nie wygra (na najgorszą miałby już spore szanse) ;))

Rower po prostu powinien być w pełni sprawny technicznie, nie musi być wcale wypasiony. A Twój technicznie nie jest sprawny, gdybyś pojechał z kimś na sprawnym rowerze to ten ktoś nieraz musiałby na Ciebie czekać, bo własnie rower by Cię ograniczał.
wilk
- 20:30 czwartek, 30 stycznia 2020 | linkuj
Y55: a Twoje rowery wjadą na Przeł. Kark? ;))

Wilk: ale dobrym rowerem to każdy głupi... ;))

Chyba sporo Cię ominęło - chcesz ekstremy - proszę bardzo:
http://mors.bikestats.pl/1781781,OSTATECZNY-PODJAZD-NR-1-WG-ALTIMETRPL-291-skocznia-Mamucia-w-Harrachovie-a-Mors-na-Huraganie.html

30% na takim niby trupie, podczas gdy wiele rowerów MTB wysiada przy 20 a nawet i 10
%...

2000 w pionie to poniżej 4 h mogę zrobić (Przeł. Kark. z obu stron plus dojazd i styknie). ;p
PS. butami tylko dohamowywuję :) a na ostrych ściankach po prostu sprowadzam :)
mors
- 18:22 czwartek, 30 stycznia 2020 | linkuj
Jedyną zaletę Huragana jaką ja widzę, jest to, że go nie ukradną.
yurek55
- 14:13 środa, 29 stycznia 2020 | linkuj
A odkąd to wjechanie na Karkonoską świadczy czy rower jest sprawny czy nie? Między sprawnością, a możliwością byle jakiej jazdy na nim to jest duża różnica.

Nie masz po prostu porównania jak się jeździ na w pełni sprawnym rowerze i podnosisz do normy coś co nią nie jest. Z takim hamulcem (w ogóle z jednym hamulcem) to nie ma mowy o prawdziwej górskiej jeździe, a agresywne zjazdy to jest połowa frajdy w górach. A Ty odwalasz jakieś cuda, hamowania butami itd. Przez taki sprzęt to jazdę górską masz trochę jak lizanie lodów przez szybkę, nigdy się nie zbliżasz do pełnej frajdy jaką daje, bo sprzęt Cię mocno ogranicza. Mieszkasz z rok w tych Karkonoszach, a ile zrobiłeś prawdziwie górskich tras, czyli rzędu 2000m w pionie? Bo na takim sprzęcie to nie jesteś w stanie tyle przejechać i w górę i w dół tak wolno jedziesz, że taka ilość przewyższeń to dla Ciebie kosmos, musiałbyś z dobę jechać. To powiedz mi co to za rower do jazdy w górach, na którym prawdziwej górskiej setki nie jesteś w stanie zrobić? Tyle masz gór w okolicy, a ograniczasz się do maleńkiego promienia pod chałupą.

Naprawdę dziwię Ci się, kupienie używanej lekkiej i sprawnej szosówki to są żadne pieniądze, a byś miał tej frajdy niebo więcej. Porządny rower wiele by w Twoim jeżdżeniu zmienił, to co jest teraz dla Ciebie nieosiągalne znalazłoby się w zasięgu.
wilk
- 23:40 poniedziałek, 27 stycznia 2020 | linkuj
Michuss: a jo jest mors. ;))

T-king: sam miłujesz trunki ;) Sprzedawać nie ma sensu, bo na jego miejsce musiałbym kupić coś innego, a wszystko inne może być tylko droższe ;))

Malarz: paradoksalnie, tą "szatą" też trochę osób się zachwycało ;]

Sierra: ja ten rower myję nierzadko, ale do zdjęć nie chciałem picować, tylko oddać "samo życie". Takie np. rawki obręczy czyszczę częściej, niż ich używam (hamując). :)

Wilk: nie kazałeś na siebie zbyt długo (sz)czekać. ;))
Gdyby ten rower był niepełnosprawny, to nie wjeżdżałby na Przeł. Karkonoską. A wjeżdżał, choć niektóre aluminiowe MTB z niższymi przełożeniami tamże nie wjechały. ;p ;))
Zalety ma zarówno na mieście, jak i w górach: łączy niską masę z niską wartością - w razie zniszczenia sprzętu strata będzie bardziej emocjonalna niż materialna.

Barklu: było o tym hamulcu parę wpisów. ;>
Dziury w ramie były fabrycznie, bo mieściły się w nich przelotki do prowadzenia linek - a mi udało się je wykorzystać.
Cel, to przede wszystkim redukcja masy. :) "Oldskul" też, ale w drugiej kolejności.
A ludzie kupują rowery z tarczówkami na przedzie i tyle by jeździć po płaskim. ;D;D
Po mokrym? Przecież ten rower wiele razy jeździł po górach po śniegu i lodzie! :)
Oczywiście nie wszystko da się zjechać - tak gdzieś do 15-18%, a powyżej, muszę sprowadzać. :D Tylko ile takich dróg jest?

Wilk: lepszy, w sensie że lżejszy i szybszy, ale sentymentalnie i estetycznie to jest tylko sprzęt od mokrej (i słonej) roboty, a pieszczochem jest Kross, którego czyszczę po każdej jeździe, mimo że używam go wyłącznie w dobrych warunkach drogowo-pogodowych. :)
mors
- 20:02 poniedziałek, 27 stycznia 2020 | linkuj
Ale to właśnie jest ten lepszy rower Morsa, a nie antyzłodziejski ;))
wilk
- 18:40 poniedziałek, 27 stycznia 2020 | linkuj
Manetki przeniosłeś bo coś się zepsuło, czy tak dla pseudo-retro-zmiany? Mam nadzieję, że dziur w ramie nie wierciłeś ;) Co do jednego hamulca - jakim cudem da się jeździć na takim po górach, szczególnie jak jest mokro? Chyba że jednak chińszczyzna lepsza, niż stary romet, przecież one w ogóle nie hamowały.
@wilk: albo budżetowy rower "antyzłodziejski" do tyrania po mieście, działający wystarczająco poprawnie, a wyglądający znacznie gorzej.
barklu
- 15:17 poniedziałek, 27 stycznia 2020 | linkuj
Oszukujecie chyba siebie Panowie ;)
Nie o wygląd chodzi, a o walory użytkowe. Rower w tak zapuszczonym stanie drastycznie obniża komfort jazdy. Co to za jeżdżenie z byle jakim hamulcem, bez przedniej przerzutki, z fatalnie ustawioną kierownicą? A napęd myślicie, że w takim sprzęcie idealnie działa, biegi wskakują perfekcyjnie przy każdym ruchu manetką? ;))

Nie oszukujmy się - to wygląda jak rower przygodnego wioskowego rowerzysty, co go kupił za taniochę i 5 groszy w niego nie włożył, bo w końcu jeździ... Ja nie rozumiem jak osoba sporo jeżdżąca może sobie tak psuć odczucia z jazdy, to naprawdę nie potrzeba wielkich środków, żeby uzyskać sprawnie działający rower.
wilk
- 09:43 poniedziałek, 27 stycznia 2020 | linkuj
Jakoś nigdy nie miałem serca, by za często chcieć coby Moja Gwiazda była przesadnie czysta... oto dowód: http://www.bikestats.pl/rowery/Giant-Boulder_17887_16475.html. Niestety odeszła jakiś czas temu do "Krainy Wiecznych Rowerów" (a może niekoniecznie, bo na Jej organach powstał jej godny następca), ale "stare", "dobre" przyzwyczajenia pozostały i tylko raz na jakiś czas poddaję zabiegom kosmetycznym Jej Następcę- hołdując zasadzie, że: "mycie roweru skraca mu życie" ;)

Huragan, to Piękna Maszyna.
Pewnie wiele miłych wspomnień się z nią wiąże... no i to co napisał @Malarz: "ten rower ma duszę" - co nie znaczy, że wiele "karbonów" jej nie ma.
A "wygląd", to sprawa drugorzędna.
sierra
- 06:38 poniedziałek, 27 stycznia 2020 | linkuj
Nie szata zdobi...
malarz
- 05:24 poniedziałek, 27 stycznia 2020 | linkuj
Nie no, źle nie jest, ekhm... :)

Kierę owinąć najtańszą taśmą izolacyjną z chińskiego marketu i można sprzedawać rower jako "kolarkę używaną przez Polaka na dojazdy po bułki do SPOŁEM" :) Miejscowi miłośnicy mocniejszych trunków będą się o niego bić!
Trollking
- 22:52 niedziela, 26 stycznia 2020 | linkuj
:D

Ja słyszałem anegdotkę o wioskowym "Jasiu", który na lekcji o znakach zodiaku na pytanie pani nauczycielki spod jakiego jest odparł:
- Jo jest ryś.

:)))
michuss
- 22:05 niedziela, 26 stycznia 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!