Morsowanie (z) głową (video)
Sobota, 9 stycznia 2016
Kategoria Nielicho, Morsowo i przeręblowo
kilosy: | 28.63 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Im bardziej morsowanie staje się popularne w narodzie (10 lat temu to były zupełnie inne czasy...) tym płycej ludzie wchodzą do wody - najczęściej do pasa, a nieraz wręcz tylko do ud. Natomiast pływających morsów praktycznie nie ma, co budzi moje bezdenne niezrozumienie i bezbrzeżne zdziwienie...
Zawsze wbijam się po szyję i w miarę możliwości przeręblowych się poruszam, no ale co ja tam się znam... ;)
Tym razem postanowiłem postawić na głowie tematykę zanurzania się:
Zdjęcie z wycieczki podlodowej ;) © mors
Ażeby nie być posądzonym o papugowanie słynnych filmików ze skandynawskim szalonym morsem, wybrałem sobie rzekę co przy okazji ma 2 duże plusy: nie trzeba rąbać przerębla a i woda płynąca zawsze jest trochę zimniejsza. :)
Temp. powietrza to -0,2*C (specjalnie odczekałem, aż słońce zajdzie), temp. wody pewnie podobna.
Efekt był rewelacyjny - gigantyczne orzeźwienie i krążenie wewnątrz głowy, co bardzo mi się przyda, bo zazwyczaj cała krew mi krąży w stopach i na górze jej brakuje. ;)) A tak całkiem serio: głowę mam kościstą, przez co wrażliwą na zimno (chociaż za młodu tak nie było..).
Myślę, że to sensowny substytut prawdziwego morsowania z tym, że ma jedną, gigantyczną zaletę: bardzo duża oszczędność czasu i fatygi, a to właśnie ceregiele okołokąpielowe często mnie zniechęcały - wolałem pojeździć.
Przed wodą 4km dojazdu (częściowo polami, w lodowych rynnach, świetna sprawa), a po wodzie pozostałe 24 (w temp. do -3,5), żeby przetestować efekt endorfin, orzeźwienia i ewentualnego wychłodzenia. Wyniki testu są bardzo zadowalające. :)
PS. a po drodze mijałem wypadek - Iveco aż ścięło przydrożne drzewo. Nie wiem, co z kierowcą, ale raczej nie miał szans, bo wokół walały się fragmenty silnika... w tym m.in rozwalony akumulator (z wyciekającym kwasem siarkowym!).
Klasyka...
W imię ochrony przydrożnych drzew (a obok setki hektarów nieobsadzonych nieużytków!) poświęcamy: życie ludzi, życie drzewa, środowisko (rozbite szkła, oleje, kwas siarkowy), że o "zabitym" samochodzie nie wspomnę. Genialnie...
Zawsze wbijam się po szyję i w miarę możliwości przeręblowych się poruszam, no ale co ja tam się znam... ;)
Tym razem postanowiłem postawić na głowie tematykę zanurzania się:
Zdjęcie z wycieczki podlodowej ;) © mors
Ażeby nie być posądzonym o papugowanie słynnych filmików ze skandynawskim szalonym morsem, wybrałem sobie rzekę co przy okazji ma 2 duże plusy: nie trzeba rąbać przerębla a i woda płynąca zawsze jest trochę zimniejsza. :)
Temp. powietrza to -0,2*C (specjalnie odczekałem, aż słońce zajdzie), temp. wody pewnie podobna.
Efekt był rewelacyjny - gigantyczne orzeźwienie i krążenie wewnątrz głowy, co bardzo mi się przyda, bo zazwyczaj cała krew mi krąży w stopach i na górze jej brakuje. ;)) A tak całkiem serio: głowę mam kościstą, przez co wrażliwą na zimno (chociaż za młodu tak nie było..).
Myślę, że to sensowny substytut prawdziwego morsowania z tym, że ma jedną, gigantyczną zaletę: bardzo duża oszczędność czasu i fatygi, a to właśnie ceregiele okołokąpielowe często mnie zniechęcały - wolałem pojeździć.
Przed wodą 4km dojazdu (częściowo polami, w lodowych rynnach, świetna sprawa), a po wodzie pozostałe 24 (w temp. do -3,5), żeby przetestować efekt endorfin, orzeźwienia i ewentualnego wychłodzenia. Wyniki testu są bardzo zadowalające. :)
PS. a po drodze mijałem wypadek - Iveco aż ścięło przydrożne drzewo. Nie wiem, co z kierowcą, ale raczej nie miał szans, bo wokół walały się fragmenty silnika... w tym m.in rozwalony akumulator (z wyciekającym kwasem siarkowym!).
Klasyka...
W imię ochrony przydrożnych drzew (a obok setki hektarów nieobsadzonych nieużytków!) poświęcamy: życie ludzi, życie drzewa, środowisko (rozbite szkła, oleje, kwas siarkowy), że o "zabitym" samochodzie nie wspomnę. Genialnie...
Komentarze
Część druga.
Nie, nie wiem, bo nie czytałam ich linijka o po linijce. Wycięcie drzew byłoby tak skuteczne, że idioci drogowi zaczęliby zapierd**** po 200 km/h (no bo skoro nie ma drzew, to można) i w razie wpadnięcia w poślizg lądowaliby na poboczach, po uprzednim przeturlaniu się kilkanaście razy. Efekt śmiertelności zapewnie byłby podobny.
Zboża… Przecież napisałam, że to przykład. Ty chyba naprawdę nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. :O
To się przeprowadź do Anglii. Proste i logiczne.
I jeszcze na koniec. Zarzucasz mi pomijanie niewygodnych faktów, a jak pytam wprost czy masz prawo jazdy (tak – to jak często jeździsz), to odpowiedzi nie uzyskuję. Brawo Ty! monikaaa - 17:56 sobota, 23 stycznia 2016 | linkuj
Nie, nie wiem, bo nie czytałam ich linijka o po linijce. Wycięcie drzew byłoby tak skuteczne, że idioci drogowi zaczęliby zapierd**** po 200 km/h (no bo skoro nie ma drzew, to można) i w razie wpadnięcia w poślizg lądowaliby na poboczach, po uprzednim przeturlaniu się kilkanaście razy. Efekt śmiertelności zapewnie byłby podobny.
Zboża… Przecież napisałam, że to przykład. Ty chyba naprawdę nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. :O
To się przeprowadź do Anglii. Proste i logiczne.
I jeszcze na koniec. Zarzucasz mi pomijanie niewygodnych faktów, a jak pytam wprost czy masz prawo jazdy (tak – to jak często jeździsz), to odpowiedzi nie uzyskuję. Brawo Ty! monikaaa - 17:56 sobota, 23 stycznia 2016 | linkuj
To po co wyjeżdżasz mi z argumentem, że kiedyś tam puściłam pianę i podajesz na to konkretny przykład. Odnoszę się do tego, a Ty od razu przechodzisz na inne tory i bronisz się, że wiele razy chwaliłeś legnickie morsy. Co to ma do rzeczy? Rozmawiamy o tamtym, konkretnym morsowaniu. Plus kilkanaście? Nie wiedziałam, że temperatura rzędu poniżej 10°C, to plus kilkanaście :O
Przeczytałam Wasze komenty na temat Bobra. Wskaż mi palcem, w którym rozmawiacie o czystości tej wody?
„A jak nie lubicie oryginalnych filmów to polecam blogi o jedzeniu zupy” – a jak Ty masz problem z krytyką, to nie wrzucaj takich filmików. monikaaa - 17:50 sobota, 23 stycznia 2016 | linkuj
Przeczytałam Wasze komenty na temat Bobra. Wskaż mi palcem, w którym rozmawiacie o czystości tej wody?
„A jak nie lubicie oryginalnych filmów to polecam blogi o jedzeniu zupy” – a jak Ty masz problem z krytyką, to nie wrzucaj takich filmików. monikaaa - 17:50 sobota, 23 stycznia 2016 | linkuj
Odnośnie:
@Monikaaa: sorry, ale przechodzisz samą siebie: gdy kiedyś raczyłem wykpić bohaterów filmiku, który nakręciłaś, ale na którym Ciebie nie było, to dostałaś ostrej piany - w obronie osób trzecich.
A teraz kpisz bezpośrednio ze mnie i to nagle jest już OK... no płetwy opadajo...
Racz zauważyć, że piany dostałam, bo Ty oczywiście od razu, z założenia że trzeba krytykować - skrytykowałeś ich, bo to oczywiście nie morsy. Bo kąpią się w listopadzie, bo kąpią się w ciepłej wodzie, bo nie zanurzają się do szyi. Więc morsami oni nie są. Morsem jesteś tylko TY - jeden egzemplarz na całą Polskę, bo kąpiesz się w styczniu, bo zanurzasz się po szyję. Reszta to dziwacy, udający, że są morsami. Nie porównuj ludzi, którzy mają jakąś pasję i wspólnie spędzają czas w radosnej atmosferze, do zanurzania swojej twarzy w jakiejś śmierdzielce. A sorry - to była wielka, czyściutka rzeka - Bóbr. Jeśli ktoś ochłodziłby się w ten sposób w lecie, to zapewne nikt by nie zwrócił na to uwagi, ale jeśli ktoś robi coś takiego w środku zimy, to nie jest to normalne i jest ewidentną próbą zwrócenia na siebie uwagi i dodania wpisu celem uzyskania poklasku dla swojego "wyczynu". Poklasku nie dostałeś i zrobiło się wielkie halo. Hipek dobrze napisał: "A Ty piszesz, prowokujesz, drażnisz, po prostu prosisz się o to, by ktoś przyszedł i napisał, a potem się mazgaisz i strzelasz fochy, że nie przeważaja zachwyty, ochy i achy, a jednak podśmiechiwanie się i mniejsze lub większe złośliwości". Skoro dodajesz tego typu filmik, to można się spodziewać, że ludzie zareagują raczej prześmiewczo. Jak widać masz z tym problem. Więc skoro masz z tym problem, to nie dodawaj tego typu treści i problemu nie będzie. monikaaa - 12:17 sobota, 23 stycznia 2016 | linkuj
@Monikaaa: sorry, ale przechodzisz samą siebie: gdy kiedyś raczyłem wykpić bohaterów filmiku, który nakręciłaś, ale na którym Ciebie nie było, to dostałaś ostrej piany - w obronie osób trzecich.
A teraz kpisz bezpośrednio ze mnie i to nagle jest już OK... no płetwy opadajo...
Racz zauważyć, że piany dostałam, bo Ty oczywiście od razu, z założenia że trzeba krytykować - skrytykowałeś ich, bo to oczywiście nie morsy. Bo kąpią się w listopadzie, bo kąpią się w ciepłej wodzie, bo nie zanurzają się do szyi. Więc morsami oni nie są. Morsem jesteś tylko TY - jeden egzemplarz na całą Polskę, bo kąpiesz się w styczniu, bo zanurzasz się po szyję. Reszta to dziwacy, udający, że są morsami. Nie porównuj ludzi, którzy mają jakąś pasję i wspólnie spędzają czas w radosnej atmosferze, do zanurzania swojej twarzy w jakiejś śmierdzielce. A sorry - to była wielka, czyściutka rzeka - Bóbr. Jeśli ktoś ochłodziłby się w ten sposób w lecie, to zapewne nikt by nie zwrócił na to uwagi, ale jeśli ktoś robi coś takiego w środku zimy, to nie jest to normalne i jest ewidentną próbą zwrócenia na siebie uwagi i dodania wpisu celem uzyskania poklasku dla swojego "wyczynu". Poklasku nie dostałeś i zrobiło się wielkie halo. Hipek dobrze napisał: "A Ty piszesz, prowokujesz, drażnisz, po prostu prosisz się o to, by ktoś przyszedł i napisał, a potem się mazgaisz i strzelasz fochy, że nie przeważaja zachwyty, ochy i achy, a jednak podśmiechiwanie się i mniejsze lub większe złośliwości". Skoro dodajesz tego typu filmik, to można się spodziewać, że ludzie zareagują raczej prześmiewczo. Jak widać masz z tym problem. Więc skoro masz z tym problem, to nie dodawaj tego typu treści i problemu nie będzie. monikaaa - 12:17 sobota, 23 stycznia 2016 | linkuj
Sam jesteś dendrofil. Skoro 10 osób mówi Ci, że śmierdzisz i powinieneś się umyć, to raczej tak jest. Ale nie - Ty jak zwykle pod prąd i innym zarzucasz, że mają infantylne argumenty. A tak w ogóle - to masz prawo jazdy? A jak masz - to jeździsz w miarę często czy tylko w niedzielę do kościoła? Bo jeśli nie masz, to z teoretykiem wychodzi taka sama dyskusja jak przy podjazdach w innym wątku. Podajesz przykład tego wypadku autokarowego, ale już nie raczysz wspomnieć, że autokar był przeładowany i latający po autobusie ludzie w momencie wypadku ważyli tony i pewnie swoimi ciałami sami pozabijali innych. Puste nieużytki? A zwróciłeś uwagę, że te puste nieużytki mają swoich właścicieli, którzy sieją na nich np. zboża? A ten argument o łamiącym się drzewie podczas wichury czy uderzenia pioruna to dopiero mistrzostwo infantylności. Wobec tego wyrżnijmy WSZYSTKIE drzewa, bo idąc po chodniku podczas burzy też może coś na Ciebie spaść i Cię zabić.
monikaaa - 12:09 sobota, 23 stycznia 2016 | linkuj
O, to teraz gdy kończą Ci się argumenty, to jest "nie naśladuj Wilka"?
EOT, nie było rozmowy, niepotrzebnie marnowalem czas. Hipek - 19:35 piątek, 22 stycznia 2016 | linkuj
EOT, nie było rozmowy, niepotrzebnie marnowalem czas. Hipek - 19:35 piątek, 22 stycznia 2016 | linkuj
Część druga:
> ""Zabieg" ten ma wyraźne pozytywne skutki przy braku skutków negatywnych"
Jakież to pozytywne? Orzeźwienie można wygenerować inaczej; polepszać krążenie za pomocą krioterapii można robić w warunkach domowych.
Potencjalnie - jeśli ktoś nie wygeneruje tyle ciepła, że skóra się ogrzeje na tyle, że bedzie w stanie się utrzymać, można się nabawić:
- zapalenia mięśni czaszki i karku (miałem przyjemność doświadczyć),
- problemów z uchem, jeśli wleje się tam woda (także miałem przyjemność doświadczyć).
> "Zjutubiłem, bo myślałem, że nietypowe akcje są tego warte, jak widać - myliłem się, lepiej pisać codziennie o owsiance i o przejechanych skrzyżowaniach..."
Więcej dystansu, serio. Filmik jest fajny, ale z tagiem #rozrywka, a nie #zmieniamswiatnalepsze i #smiercmainstreamowi.
> Poza tym są i takie ciężkie przypadki, które nawet kwestionują, czy jestem morsem(?!?) więc to też była jakaś odpowiedź.
W sumie w roku ze dwa razy do tej wody włazisz, więc... No i Suwałk nie odwiedziłeś w zimie... Nawet w morzu w zimie się nie kąpałeś... Bida. Hipek - 08:52 piątek, 22 stycznia 2016 | linkuj
> ""Zabieg" ten ma wyraźne pozytywne skutki przy braku skutków negatywnych"
Jakież to pozytywne? Orzeźwienie można wygenerować inaczej; polepszać krążenie za pomocą krioterapii można robić w warunkach domowych.
Potencjalnie - jeśli ktoś nie wygeneruje tyle ciepła, że skóra się ogrzeje na tyle, że bedzie w stanie się utrzymać, można się nabawić:
- zapalenia mięśni czaszki i karku (miałem przyjemność doświadczyć),
- problemów z uchem, jeśli wleje się tam woda (także miałem przyjemność doświadczyć).
> "Zjutubiłem, bo myślałem, że nietypowe akcje są tego warte, jak widać - myliłem się, lepiej pisać codziennie o owsiance i o przejechanych skrzyżowaniach..."
Więcej dystansu, serio. Filmik jest fajny, ale z tagiem #rozrywka, a nie #zmieniamswiatnalepsze i #smiercmainstreamowi.
> Poza tym są i takie ciężkie przypadki, które nawet kwestionują, czy jestem morsem(?!?) więc to też była jakaś odpowiedź.
W sumie w roku ze dwa razy do tej wody włazisz, więc... No i Suwałk nie odwiedziłeś w zimie... Nawet w morzu w zimie się nie kąpałeś... Bida. Hipek - 08:52 piątek, 22 stycznia 2016 | linkuj
> "BBTourzenie też zdroworozsądkowi ludzie mogą potraktować jako tylko pseudo-wyczyn i z przymrużeniem oka."
Mogą. I tak to traktują. I mnie to nie dziwi. Nie brak idiotów, którzy np. dokuczają anonimowo Robertowi, dwa lata temu przez BS przeszła lawina "Superwymiataczy" i innych debili wstawiających sztuczne wpisy.
Dopóki ktoś sobie robi z tego jaja, nie mam z tym problemu. Jeśli udowadnia, że to idiotyzm - też nie mam z tym problemu, bo ultramaratony ani zdrowe, ani zbyt mądre to nie są.
> "I powoływać się w swych kpinach, że gdzieś tam w Ameryce to 5x tyle jeżdżą, więc słabiutko, oj słabiutko..."
Żebym tylko przez takie kpiny w robocie przechodził.
> "już szczytem bezczelności byłoby, gdyby kpiła osoba w ogóle nie jeżdżąca."
Z tym nie mam problemu. Dopóki mieści się to w kategorii "żart". A jeśli ktoś chce po prostu rzucić gównem, to zawsze jest to miłe, że ktoś mnie nie lubi do tego stopnia, że aż chce mu się wejść i mi to napisać. A jeśli się pod tym podpisze, to już w ogóle.
Różnica między nami polega na tym, że ja nie zaperzam się, gdy ktoś nie "uzna" tego, co zrobiłem, za wyczyn albo przynajmniej osiągnięcie (bo nawet tego tak nie przedstawiam) i wskutek tego nie napisze mi "pozytywnego komentarza. W rzeczonym przykładzie: nie staram się upierać, że tylko ultramaratony to prawdziwe maratony, a reszta to mainstream i tak dalej; wiesz doskonale o co mi chodzi.
Z żartów się śmieję i mam dystans do wszystkiego, co piszę.
I - co najważniejsze - gdy piszę, to staram się nie zaczepiać. A jeśli zaczepiam, to już pisząc to jestem świadom konsekwencji i biorę je na klatę.
A Ty piszesz, prowokujesz, drażnisz, po prostu prosisz się o to, by ktoś przyszedł i napisał, a potem się mazgaisz i strzelasz fochy, że nie przeważaja zachwyty, ochy i achy, a jednak podśmiechiwanie się i mniejsze lub większe złośliwości. Hipek - 08:52 piątek, 22 stycznia 2016 | linkuj
Mogą. I tak to traktują. I mnie to nie dziwi. Nie brak idiotów, którzy np. dokuczają anonimowo Robertowi, dwa lata temu przez BS przeszła lawina "Superwymiataczy" i innych debili wstawiających sztuczne wpisy.
Dopóki ktoś sobie robi z tego jaja, nie mam z tym problemu. Jeśli udowadnia, że to idiotyzm - też nie mam z tym problemu, bo ultramaratony ani zdrowe, ani zbyt mądre to nie są.
> "I powoływać się w swych kpinach, że gdzieś tam w Ameryce to 5x tyle jeżdżą, więc słabiutko, oj słabiutko..."
Żebym tylko przez takie kpiny w robocie przechodził.
> "już szczytem bezczelności byłoby, gdyby kpiła osoba w ogóle nie jeżdżąca."
Z tym nie mam problemu. Dopóki mieści się to w kategorii "żart". A jeśli ktoś chce po prostu rzucić gównem, to zawsze jest to miłe, że ktoś mnie nie lubi do tego stopnia, że aż chce mu się wejść i mi to napisać. A jeśli się pod tym podpisze, to już w ogóle.
Różnica między nami polega na tym, że ja nie zaperzam się, gdy ktoś nie "uzna" tego, co zrobiłem, za wyczyn albo przynajmniej osiągnięcie (bo nawet tego tak nie przedstawiam) i wskutek tego nie napisze mi "pozytywnego komentarza. W rzeczonym przykładzie: nie staram się upierać, że tylko ultramaratony to prawdziwe maratony, a reszta to mainstream i tak dalej; wiesz doskonale o co mi chodzi.
Z żartów się śmieję i mam dystans do wszystkiego, co piszę.
I - co najważniejsze - gdy piszę, to staram się nie zaczepiać. A jeśli zaczepiam, to już pisząc to jestem świadom konsekwencji i biorę je na klatę.
A Ty piszesz, prowokujesz, drażnisz, po prostu prosisz się o to, by ktoś przyszedł i napisał, a potem się mazgaisz i strzelasz fochy, że nie przeważaja zachwyty, ochy i achy, a jednak podśmiechiwanie się i mniejsze lub większe złośliwości. Hipek - 08:52 piątek, 22 stycznia 2016 | linkuj
Nadal nie pasuje, ale to ze względu na to, że ja naprawdę lubię, gdy ludzie żartują. A gdy żarty przestają być śmieszne, to nie mam problemu z ignorowaniem bałwanów.
Ale chyba zrozumiałem: boli Cię to, że Ty stworzyłeś coś, zadałeś sobie trud, nagrałeś filmik, zmarnowałeś czas, a ludzie zamiast się zachwycać, to piszą co najwyżej neutralne komentarze, a w szczególności niektóre pijawki przychodzą tutaj i się śmieją. Problem chyba w tym, że Ty to piszesz w stu procentach na serio, a ja jakoś nie potrafię tego odebrać inaczej niż z przymrużeniem oka. Bo jak inaczej? Jak na poważnie, to traktować to jako wyczyn? Przekraczanie własnych granic? Jak dla mnie porównanie przytoczone przez Wilka (z tym ruskiem z filmiku) jest i celne, i zabawne.
Kiedyś miałeś więcej luzu i dystansu do siebie i swojej twórczości (a przynajmniej tak to wyglądało). A teraz im więcej teorii i kombinowania, tym większe zaperzenie na tych, którzy nie potrafią się uśmiechnąć czytając tego, co piszesz. Hipek - 06:03 piątek, 22 stycznia 2016 | linkuj
Ale chyba zrozumiałem: boli Cię to, że Ty stworzyłeś coś, zadałeś sobie trud, nagrałeś filmik, zmarnowałeś czas, a ludzie zamiast się zachwycać, to piszą co najwyżej neutralne komentarze, a w szczególności niektóre pijawki przychodzą tutaj i się śmieją. Problem chyba w tym, że Ty to piszesz w stu procentach na serio, a ja jakoś nie potrafię tego odebrać inaczej niż z przymrużeniem oka. Bo jak inaczej? Jak na poważnie, to traktować to jako wyczyn? Przekraczanie własnych granic? Jak dla mnie porównanie przytoczone przez Wilka (z tym ruskiem z filmiku) jest i celne, i zabawne.
Kiedyś miałeś więcej luzu i dystansu do siebie i swojej twórczości (a przynajmniej tak to wyglądało). A teraz im więcej teorii i kombinowania, tym większe zaperzenie na tych, którzy nie potrafią się uśmiechnąć czytając tego, co piszesz. Hipek - 06:03 piątek, 22 stycznia 2016 | linkuj
Oj Morsie, Morsie. Nie załapałeś żartu. Nie wyciągnąłbyś głowy, bo nie włożyłbyś jej do lodu :P To słona woda zamarza w ujemnej temperaturze, a solanka to w ogóle potrzebuje 0°F. Dzięki Tobie przypomniałem sobie trochę chemii :D
andale - 23:08 czwartek, 21 stycznia 2016 | linkuj
Zapraszam serdecznie każdego, komu chce się pozartowac. Poczucie humoru u mnie zawsze w cenie.
Natomiast porownanie niedzielnego rowerzysty smiejacego się z pięćsetki ze mną zartującym z "wyczynu", jakim jest włożenie łba do zimnej wody jest od czapy. Hipek - 17:54 czwartek, 21 stycznia 2016 | linkuj
Natomiast porownanie niedzielnego rowerzysty smiejacego się z pięćsetki ze mną zartującym z "wyczynu", jakim jest włożenie łba do zimnej wody jest od czapy. Hipek - 17:54 czwartek, 21 stycznia 2016 | linkuj
Skąd pomysł, że będę pisał na dowolnym blogu? Żartuję tam, gdzie komuś nie przeszkadza. Do tej pory tutaj nie było z tym problemów, ale widzę, że zasady się zmieniają.
Czyli co, teraz na powaznie albo wcale? Hipek - 17:41 czwartek, 21 stycznia 2016 | linkuj
Czyli co, teraz na powaznie albo wcale? Hipek - 17:41 czwartek, 21 stycznia 2016 | linkuj
Strzelasz fochy jak małe dziecko. Im dłużej prowadzisz tego bloga, tym bardziej wrażliwy jesteś i zaperzasz się na wszystko, co tylko zobaczysz. A powinno być na odwrót: z czasem powinna wzrastać odporność.
Hipek - 17:13 czwartek, 21 stycznia 2016 | linkuj
Nie odróżniasz zwykłego darcia łacha od hejtu. Szkoda.
Darcie łacha JEST od czapy, osiołku. To na tym polega. Hipek - 16:58 czwartek, 21 stycznia 2016 | linkuj
Darcie łacha JEST od czapy, osiołku. To na tym polega. Hipek - 16:58 czwartek, 21 stycznia 2016 | linkuj
Przed nauką skorzystam z tych rad. Na bank. Łeb będzie trzeźwiejszy.
benasek - 23:45 niedziela, 17 stycznia 2016 | linkuj
Pewnie się biedaczek przeziębił po tym zanurzeniu głowy i boi się przyznać ;))
wilk - 18:26 wtorek, 12 stycznia 2016 | linkuj
tak z innej beczki - dlaczego Morsa nie ma w top10? zima jest, a ten se opierdziela ;]
gustav - 18:12 wtorek, 12 stycznia 2016 | linkuj
„Temp. powietrza to -0,2*C (...), temp. wody pewnie podobna” – oj, na pewno wyższa, bobyś głowy nie wyjął :P
andale - 09:24 wtorek, 12 stycznia 2016 | linkuj
Mors: Pierwsze skojarzenie: "Aśnaebaem!".
Wilk: Zdecydowanie - jaki kraj, taki mors. Oczekiwałem czegoś bardziej spektakularnego. Hipek - 08:48 poniedziałek, 11 stycznia 2016 | linkuj
Wilk: Zdecydowanie - jaki kraj, taki mors. Oczekiwałem czegoś bardziej spektakularnego. Hipek - 08:48 poniedziałek, 11 stycznia 2016 | linkuj
"chociaż bąka byś mógł puścić, żeby stanąć w szranki z takim mistrzem jak Apetor" - YOU MADE MY DAY Wilku :))))) hahahaahahahhaahhaahhaahah
monikaaa - 21:37 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Uj panie - ćwiczyć trzeba. Bo do filmików Apetora to daleko. On ma piękne jezioro, jeździ na łyżwach, chleje wódę jak urodzony rusek, lód się pod nim łamie, jednym słowem filmik to nie lada przedstawienie. A tutaj co? Jakaś rzeczka-smródka i obsmarowane bazgrołami przęsło, chociaż bąka byś mógł puścić, żeby stanąć w szranki z takim mistrzem jak Apetor ;)). Parafrazując Bareję - mamy morsa na miarę naszych możliwości ;)). Tak wygląda prawdziwe morsowe show, jeszcze sporo pracy przed Tobą Morsie ;))
wilk - 21:33 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Podpisuję się pod opinią Trollkinga, monikiii, barklu i rmk. ;)
michuss - 21:01 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Tam, gdzie drzewa nie rosną przy drogach też są wypadki, też giną ludzie. Wystarczy, że "mistrz kierownicy: wleci do rowu na zakręcie drogi z prędkością np. 120km/h.
Kierowca to nie małe dziecko lecz dorosły człowiek, który powinien po kursie i egzaminie być świadomym, tego co robi i skutków swojego działania. Jeśli sobie z tym nie radzi nie powinien prowadzić samochodu. oelka - 20:52 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Kierowca to nie małe dziecko lecz dorosły człowiek, który powinien po kursie i egzaminie być świadomym, tego co robi i skutków swojego działania. Jeśli sobie z tym nie radzi nie powinien prowadzić samochodu. oelka - 20:52 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Mnie wystarczyło od czasu do czasu takie "morsowanie":
https://picasaweb.google.com/karpacki/WokRDeMizuKiIWicyUkraina#5167253927606313218
Woda niby płynąca, ale przy dużym mrozie, przy dnie tworzy się warstwa czegoś w rodzaju lodowej galarety, w której grzęzną nogi, trudno je wyjąć i momentalnie pojawia się "ból do szpiku kości". Obolałe nogi na ostrych i twardych kamieniach nie ułatwiają pokonania strumienia/rzeki. garmin - 20:29 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
https://picasaweb.google.com/karpacki/WokRDeMizuKiIWicyUkraina#5167253927606313218
Woda niby płynąca, ale przy dużym mrozie, przy dnie tworzy się warstwa czegoś w rodzaju lodowej galarety, w której grzęzną nogi, trudno je wyjąć i momentalnie pojawia się "ból do szpiku kości". Obolałe nogi na ostrych i twardych kamieniach nie ułatwiają pokonania strumienia/rzeki. garmin - 20:29 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
A co do Twojego "sondowania" ... "pończochy opadają" :-(
Jurek57 - 20:22 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
W piątek byłem świadkiem wypadku gdzie zginęło dwoje ludzi. Dymaczewo.
Pogoda była paskudna jechałem góra 20-30 na godzinę bo tyle miałem odwagę jechać.
Inni uznali że można szybciej. I ... !
Problemem jest nasza , ludzka wyobraźnia ! Jurek57 - 20:18 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Pogoda była paskudna jechałem góra 20-30 na godzinę bo tyle miałem odwagę jechać.
Inni uznali że można szybciej. I ... !
Problemem jest nasza , ludzka wyobraźnia ! Jurek57 - 20:18 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
...a mi się przypomniało, że niecały rok temu wklejałem zdjęcia z tego typu cudownej inicjatywy w okolicach Poznania i Mosiny... Jak widać miejsce z "wybitnie" niebezpieczną prostą drogą: http://trollking.bikestats.pl/1280501,Przez-Drzewny-Cmentarz.html
Cóż... Smutne. Trollking - 20:06 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Cóż... Smutne. Trollking - 20:06 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Tak, qrwa wyciąć wszystkie drzewa, zalać drogi asfaltem i będzie dobrze. W górę serca!
... rmk - 19:26 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
... rmk - 19:26 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Jakimś cudem np. w Niemczech drogi są obsadzone drzewami i wypadków oraz zabitych jest dużo mniej niż u nas, gdzie wycina się piękne aleje. Więc to nie drzewa zabijają, tylko zazwyczaj głupota i niedostosowanie prędkości do warunków. W Łodzi jest miejsce, gdzie kilka razy w roku ktoś wypada z drogi, czasem na torowisko, czasem owija się o latarnię (wniosek - wyciąć latarnię?). Dość ostry zakręt, stoi znak ograniczenia do 60, postawione sensownie nie na wyrost, co rzadko się zdarza - i co? Jest 60, to wszyscy myślą, że można zap... 80 (i dobry kierowca dobrym samochodem i jak jest sucho jeszcze jakoś się wyrobi). A jak 80, to może 90, co to "ja nie dam rady"? Przecież jak na wcześniejszej 70 jechał 100, to wystarczy zwolnić o 10, nie? A potem wielkie zaskoczenie. To jest przyczyna wypadków.
barklu - 19:25 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Ale filmisko! Będzie się nam to śniło po nocach - mi i mojej siostrze :D
Kot - 19:15 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Fajny fryz :> Jakaś pokrzywiona poza do tych pompek :)
Co do ostatniego akapitu - chcesz wymiany zdań. To będziesz ją mieć. Również zgłaszam veto. Drzewa nie zabijają. Zabija głupota ludzka, prędkość czy też nieumiejętność dostosowywania prędkości do warunków panujących na drodze. Ok, są wypadki, że gdyby nie drzewa, to ktoś by przeżył (np. kiedy coś wyskoczy Ci na drogę i trafiasz w drzewo), ale w zdecydowanej większości przypadków to brawura jest czynnikiem decydującym o czyjejś śmierci czy kalectwie. Wczoraj miałam klasyczny przykład głupoty drogowej. Wyprzedził nas koleś (na wąskiej, krętej drodze, obsadzonej z jednej i drugiej strony drzewami), tylko po to, żebyśmy go dogonili po kilku minutach jazdy i czekali na tych samych światłach. Klasyka. W tym przypadku zdania nie zmienię, mimo że w takim klasycznym wypadku zginęła moja bliska kuzynka... monikaaa - 18:49 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Co do ostatniego akapitu - chcesz wymiany zdań. To będziesz ją mieć. Również zgłaszam veto. Drzewa nie zabijają. Zabija głupota ludzka, prędkość czy też nieumiejętność dostosowywania prędkości do warunków panujących na drodze. Ok, są wypadki, że gdyby nie drzewa, to ktoś by przeżył (np. kiedy coś wyskoczy Ci na drogę i trafiasz w drzewo), ale w zdecydowanej większości przypadków to brawura jest czynnikiem decydującym o czyjejś śmierci czy kalectwie. Wczoraj miałam klasyczny przykład głupoty drogowej. Wyprzedził nas koleś (na wąskiej, krętej drodze, obsadzonej z jednej i drugiej strony drzewami), tylko po to, żebyśmy go dogonili po kilku minutach jazdy i czekali na tych samych światłach. Klasyka. W tym przypadku zdania nie zmienię, mimo że w takim klasycznym wypadku zginęła moja bliska kuzynka... monikaaa - 18:49 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Co do "głowomorsowania" - nie rozumiem, nie potrafię, aczkolwiek podziwiam :)
Co do ostatniego akapitu - veto. To człowiek anektuje sobie wszystko dokoła, wszędzie potrzebne mu są komfortowe warunki, najlepiej 100% autostrad, byleby drzewa nie przeszkadzały w razie "w", gdyby coś nie poszło przy niebezpiecznej dla życia prędkości. W tym przypadku faktycznie mogło to być niespowodowane prędkością, ale skoro Ty się nie wywaliłeś na o wiele bardziej chybotliwym sprzęcie to czemu tak się stało pojazdowi x razy w teorii bezpieczniejszemu? Reasumując - to nie drzewo zawiniło, a: albo człowiek, albo samochód (zrobiony przez człowieka), albo warunki na drodze (wykonanej przez człowieka). Tyle mam do powiedzenia :) pozdrawiam. Trollking - 17:14 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Co do ostatniego akapitu - veto. To człowiek anektuje sobie wszystko dokoła, wszędzie potrzebne mu są komfortowe warunki, najlepiej 100% autostrad, byleby drzewa nie przeszkadzały w razie "w", gdyby coś nie poszło przy niebezpiecznej dla życia prędkości. W tym przypadku faktycznie mogło to być niespowodowane prędkością, ale skoro Ty się nie wywaliłeś na o wiele bardziej chybotliwym sprzęcie to czemu tak się stało pojazdowi x razy w teorii bezpieczniejszemu? Reasumując - to nie drzewo zawiniło, a: albo człowiek, albo samochód (zrobiony przez człowieka), albo warunki na drodze (wykonanej przez człowieka). Tyle mam do powiedzenia :) pozdrawiam. Trollking - 17:14 niedziela, 10 stycznia 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!