Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Przypowieść o Morsie i Michussie ;) /Hrgn/
Czwartek, 17 marca 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 95.67 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Coś się zepsuło i muszę pisać wszystko od nowa....
Własnych pożytków zapomniawszy :) wyrwałem się w środku tygodnia ze szponów Systemu coby towarzyszyć pątnikowi Michussowi w międzydiecezjalnej trasie (Zielona Góra - Wrocław).
Nareszcie mogłem poznać M., a poza tym była to inspiracja do ruszenia się trochę dalej, z czym przy tak wiosennej pogodzie jest u mnie coraz ciężej. :)
Przed wyjściem przypomniałem sobie, że nieużywany (ponad 2 miesiące!) Huragan ma kapcia, tudzież zastany łańcuch...
Uwinąłem się poniżej pół godziny ;p i to nawet skutecznie. :O
Nawiasem: Kross na Dębicach: 0 kapci na 48kkm+, chiński Huragan na chińskich gumach: 2 kapcie na 9kkm+. Bez komenta...
Po drodze "pocieszałem się", że inni mają gorzej:

Tak opóźniony zacząłem renegocjować z M. miejsce spotkania z tym, że telefon rzeczonego odbiera SMSy, ale ich nie wysyła. :)
Słońce wali, a ja jadę w ciemno.. ;]
Na szczęście M. sięobjawił zjawił w jednostronnie umówionym miejscu :) chwilę po mnie.

Michuss frasobliwy ;) © mors
Po czym wymieniliśmy podarki (zestaw tradycyjny: złoto, kadzidło i mirra, hehe ;) ) oraz poglądy na tematy wszelakie, jak chociażby na zaistniałą poniżej sytuację:

Nasza wspólna inspiracja - jeden z ostatnich Mohikanów © mors
Tu odkryliśmy wspólnotę ducha ;) albowiem jednakowoż jesteśmy wrażliwi na takie motywy: klasyczny Polonez, czarne tablice, zwykły rowerek w bagażniku - takie klimaty to cała nasza młodość, która przemija równolegle wraz z zanikiem takich obrazków.
Dekadencyjny nastrój potęguje ogólnopaństwowe ujęcie tematu: wraz z ostatnim Polonezem i Maluchem zniknie wielki kawał polskiej tożsamości, już nigdy rzut oka na ulicę nie pozwoli rozpoznać kraju, wszystko rozpłynie się w nijakiej globalnej motoryzacji, jakiej próbki widać w tle Poloneza. Czy takiej chcemy Polski? :)
Dziś jeszcze użytkownicy Polonezów bywają wyśmiewani, ale bliski jest dzień, gdy powstaną z kolan! Chwała ostatnim kierowcom wyklętym! ;)
PS. alegoryczność zagadnienia potęguje fakt, że ten Poldek jedzie ślepą uliczką... poezja! :)
Tak podniosły nastrój zakłóciła ;)) nam Eranis dzwoniąc na ten dziwny telefon, który wydaje z siebie dźwięki, ale nie bardzo je odbiera (czyli odwrotnie jak z SMSami). :)
Pozdro dla Eranis - miło się monologowało. ;]
Jak to się teraz mówi "coś się zepsuło i nie było mnie (tzn. jej) słychać" - pozdro dla kumatych. ;))
Wtem Michuss zadumany robi kroków parę
widzi PeKaeS-a, patrzy niczym w marę
zawoławszy jeno "toż to Ha-Dziesiątka!"
zapozował kontent, gdyż Mors czaskał zdjątka. ;p

Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Michuss jest Michussem, a PKS - PKSem ;) © mors
Czas odjazdu, dość tej weny. ;p
M. wybrał sobie istną drogę krzyżową - najbardziej brukowane odcinki jakie mógł wybrać, mimo że opodal, równolegle, szła DK3 z szerokim poboczem. I to wybrał tak w pełni świadomy swych praw i obowiązków. ;]

Michuss w krainie bruków © mors
M. dawał konkretnie do pieca, moje szczęście, że jechałem zupełnie na lekko i w krótkich (2/3) spodenkach, skądinąd 5. raz w tym roku. :)
Pobocza częstokroć nawet takiego nie było, za to nie brakowało nam tematów i inspiracji, tak podczas jazdy jak i na popasie na Orlenowskim parkingu. Tematów oczywiście nie wyczerpaliśmy - tzw. "Rozmowy Niedokończone' - pozdr dla kumatych. ;))
Po 15stej żeśmy się rozjechali, jeden w drugą stronę, a drugi w pierwszą. ;p
Tzn. M. kontynuował bruki, ale z wiatrem, a ja dokładnie odwrotnie. ;]
Po drodze oczywiście obowiązkowy punkt...

Obowiązkowy punkt wycieczki - Dąb Chrobry © mors
i jeszcze takie coś - wciepuję, bo to bardzo rzadki wóz. ;p

(plus mistrz drugiego planu - progi przeżarte na amen)
Dojazd do Morsownii o zachodzie słońca, gdy zeszło do 9*C i dopiero zaczęło być chłodno. ;p
Mimo iż nie nawiedziłem ani jednej nowej parafii, wycieczka zdecydowanie udana - kto jeszcze nie zna M. niechaj szybko to nadrabia. ;p
Dzięki za wszycho i do zo. ;)
Własnych pożytków zapomniawszy :) wyrwałem się w środku tygodnia ze szponów Systemu coby towarzyszyć pątnikowi Michussowi w międzydiecezjalnej trasie (Zielona Góra - Wrocław).
Nareszcie mogłem poznać M., a poza tym była to inspiracja do ruszenia się trochę dalej, z czym przy tak wiosennej pogodzie jest u mnie coraz ciężej. :)
Przed wyjściem przypomniałem sobie, że nieużywany (ponad 2 miesiące!) Huragan ma kapcia, tudzież zastany łańcuch...
Uwinąłem się poniżej pół godziny ;p i to nawet skutecznie. :O
Nawiasem: Kross na Dębicach: 0 kapci na 48kkm+, chiński Huragan na chińskich gumach: 2 kapcie na 9kkm+. Bez komenta...
Po drodze "pocieszałem się", że inni mają gorzej:

Tak opóźniony zacząłem renegocjować z M. miejsce spotkania z tym, że telefon rzeczonego odbiera SMSy, ale ich nie wysyła. :)
Słońce wali, a ja jadę w ciemno.. ;]
Na szczęście M. się

Michuss frasobliwy ;) © mors
Po czym wymieniliśmy podarki (zestaw tradycyjny: złoto, kadzidło i mirra, hehe ;) ) oraz poglądy na tematy wszelakie, jak chociażby na zaistniałą poniżej sytuację:

Nasza wspólna inspiracja - jeden z ostatnich Mohikanów © mors
Tu odkryliśmy wspólnotę ducha ;) albowiem jednakowoż jesteśmy wrażliwi na takie motywy: klasyczny Polonez, czarne tablice, zwykły rowerek w bagażniku - takie klimaty to cała nasza młodość, która przemija równolegle wraz z zanikiem takich obrazków.
Dekadencyjny nastrój potęguje ogólnopaństwowe ujęcie tematu: wraz z ostatnim Polonezem i Maluchem zniknie wielki kawał polskiej tożsamości, już nigdy rzut oka na ulicę nie pozwoli rozpoznać kraju, wszystko rozpłynie się w nijakiej globalnej motoryzacji, jakiej próbki widać w tle Poloneza. Czy takiej chcemy Polski? :)
Dziś jeszcze użytkownicy Polonezów bywają wyśmiewani, ale bliski jest dzień, gdy powstaną z kolan! Chwała ostatnim kierowcom wyklętym! ;)
PS. alegoryczność zagadnienia potęguje fakt, że ten Poldek jedzie ślepą uliczką... poezja! :)
Tak podniosły nastrój zakłóciła ;)) nam Eranis dzwoniąc na ten dziwny telefon, który wydaje z siebie dźwięki, ale nie bardzo je odbiera (czyli odwrotnie jak z SMSami). :)
Pozdro dla Eranis - miło się monologowało. ;]
Jak to się teraz mówi "coś się zepsuło i nie było mnie (tzn. jej) słychać" - pozdro dla kumatych. ;))
Wtem Michuss zadumany robi kroków parę
widzi PeKaeS-a, patrzy niczym w marę
zawoławszy jeno "toż to Ha-Dziesiątka!"
zapozował kontent, gdyż Mors czaskał zdjątka. ;p

Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Michuss jest Michussem, a PKS - PKSem ;) © mors
Czas odjazdu, dość tej weny. ;p
M. wybrał sobie istną drogę krzyżową - najbardziej brukowane odcinki jakie mógł wybrać, mimo że opodal, równolegle, szła DK3 z szerokim poboczem. I to wybrał tak w pełni świadomy swych praw i obowiązków. ;]

Michuss w krainie bruków © mors
M. dawał konkretnie do pieca, moje szczęście, że jechałem zupełnie na lekko i w krótkich (2/3) spodenkach, skądinąd 5. raz w tym roku. :)
Pobocza częstokroć nawet takiego nie było, za to nie brakowało nam tematów i inspiracji, tak podczas jazdy jak i na popasie na Orlenowskim parkingu. Tematów oczywiście nie wyczerpaliśmy - tzw. "Rozmowy Niedokończone' - pozdr dla kumatych. ;))
Po 15stej żeśmy się rozjechali, jeden w drugą stronę, a drugi w pierwszą. ;p
Tzn. M. kontynuował bruki, ale z wiatrem, a ja dokładnie odwrotnie. ;]
Po drodze oczywiście obowiązkowy punkt...

Obowiązkowy punkt wycieczki - Dąb Chrobry © mors
i jeszcze takie coś - wciepuję, bo to bardzo rzadki wóz. ;p

(plus mistrz drugiego planu - progi przeżarte na amen)
Dojazd do Morsownii o zachodzie słońca, gdy zeszło do 9*C i dopiero zaczęło być chłodno. ;p
Mimo iż nie nawiedziłem ani jednej nowej parafii, wycieczka zdecydowanie udana - kto jeszcze nie zna M. niechaj szybko to nadrabia. ;p
Dzięki za wszycho i do zo. ;)
Przebudzenie Mamuta (36") i straszenie po wioskach
Sobota, 12 marca 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 19.32 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Właśnie wpadłem na pomysła, by 36er-a nie nazywać Słoniem (przez analogię do Żyrafy), tylko Mamutem, przez analogię do morsów. ;)
Jednakowoż sensowny byłby przydomek "Mastodont".. :)
Zimą praktycznie nie jeździłem na mono z uwagi na sól i piach - już wystarczająco dużo rowerów tym dziadostwem podniszczyłem. :/
Po tak długiej przerwie jechało się zaskakująco sprawnie i lekko - a trasa była urozmaicona, łącznie z brukiem, piachami i błotami (tylko przez największe błota troszku prowadziłem).
Dodatkowo, miałem dziś bardzo dobrą "prasę", jak rzadko kiedy. Ludzie zagadywali, a jeszcze ciekawsze były pełne konsternacji miny psów i kucyków. ;]
Na zabitej dechami wsi trafiłem na nie lada niespodziankę natury społecznej...

No nie do wiary - ktoś w końcu zrozumiał, że równouprawnienie nie oznacza wiecznego faworyzowania kobiet © mors
Wieśniaki już nawet zrozumieli a miastowi wciąż nic z tego tematu nie rozumieją, a bynajmniej nigdy jeszcze z tym się nie spotkałem...
I jeszcze może takie o:

Doskonaliłbym © mors
Tu mnie się przypomina zabawny motyw, jak kiedyś INSTRUKTOR JAZDY zapytał mnie, JAK SIĘ tym JEŹDZI. ;]
Jednakowoż sensowny byłby przydomek "Mastodont".. :)
Zimą praktycznie nie jeździłem na mono z uwagi na sól i piach - już wystarczająco dużo rowerów tym dziadostwem podniszczyłem. :/
Po tak długiej przerwie jechało się zaskakująco sprawnie i lekko - a trasa była urozmaicona, łącznie z brukiem, piachami i błotami (tylko przez największe błota troszku prowadziłem).
Dodatkowo, miałem dziś bardzo dobrą "prasę", jak rzadko kiedy. Ludzie zagadywali, a jeszcze ciekawsze były pełne konsternacji miny psów i kucyków. ;]
Na zabitej dechami wsi trafiłem na nie lada niespodziankę natury społecznej...

No nie do wiary - ktoś w końcu zrozumiał, że równouprawnienie nie oznacza wiecznego faworyzowania kobiet © mors
Wieśniaki już nawet zrozumieli a miastowi wciąż nic z tego tematu nie rozumieją, a bynajmniej nigdy jeszcze z tym się nie spotkałem...
I jeszcze może takie o:

Doskonaliłbym © mors
Tu mnie się przypomina zabawny motyw, jak kiedyś INSTRUKTOR JAZDY zapytał mnie, JAK SIĘ tym JEŹDZI. ;]
9-10.III.2016
Środa, 9 marca 2016
Kategoria Standardowo, Biednie, brudno i odludno, Nielicho
kilosy: | 31.15 | gruntow(n)e: | 0.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
Takie tam.
Znajdź 3 różnice. ;)
8.III.2013:

Przytulne podwórko ;) © mors
i tamże, ale 3 lata i 2 dni później (czyli dziś):

Normalnie ikona lubuskiego. ;)))
Znajdź 3 różnice. ;)
8.III.2013:

Przytulne podwórko ;) © mors
i tamże, ale 3 lata i 2 dni później (czyli dziś):

Normalnie ikona lubuskiego. ;)))
Skradziony Peugeot (rower) i znaleziona tablica
Środa, 2 marca 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 11.40 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Znów coś znalazłem - tym razem tablicę rejestracyjną. Ustaliłem wehikuł, ale właściciela już nie...
Tymczasem naszej bikestatecznej yoasi buchnięto pięknego, klasycznego Peugeota o_O
Buchnięto w Katowicach, ale pewnie jest już gdzieś indziej, zwłaszcza że taki niepospolity... a że parę osób ;) z całego kraju tu zagląda, to może ktoś coś...

najaktualniejsze zdjęcie:

(interesujący rocznik. ;) )
Tymczasem naszej bikestatecznej yoasi buchnięto pięknego, klasycznego Peugeota o_O
Buchnięto w Katowicach, ale pewnie jest już gdzieś indziej, zwłaszcza że taki niepospolity... a że parę osób ;) z całego kraju tu zagląda, to może ktoś coś...

najaktualniejsze zdjęcie:

(interesujący rocznik. ;) )
Najgorszy luty od 4 lat
Poniedziałek, 29 lutego 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 7.37 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Cóż, wygrał System ;)) wspomagany demotywującymi atakami wiosny. Plan zawalony (jest jeszcze 50+ zaległych km do wpisania) i to pomimo nadliczbowego dnia w tym lutym. :(
Na pocieszenie kupiłem sobie kolejne dwie doskonałości. ;p Akurat dziś przyszły:

I kolejne czarne złoto do kolekcji :D © mors
Obie bardzo mało używane, choć 10-letnie. I to jest najdziwniejsze: są z 2006, choć niby skończyli je produkować w 2005...
Mają napisy "made in poland" więc raczej nie są to chińskie podróbki, poza tym ich jakość jest doskonała. Cóż, zagadnienie do zbadania.
Ponadto te kolorowe napisy - takich jeszcze nie miałem.
Trzymam je koło łóżka i cały czas jednym okiem się na nie gapię. :D
<3 ;))
Dziś jazda w śniegu, co ciekawe wyjątkowo "ciepłym".
Na pocieszenie kupiłem sobie kolejne dwie doskonałości. ;p Akurat dziś przyszły:

I kolejne czarne złoto do kolekcji :D © mors
Obie bardzo mało używane, choć 10-letnie. I to jest najdziwniejsze: są z 2006, choć niby skończyli je produkować w 2005...
Mają napisy "made in poland" więc raczej nie są to chińskie podróbki, poza tym ich jakość jest doskonała. Cóż, zagadnienie do zbadania.
Ponadto te kolorowe napisy - takich jeszcze nie miałem.
Trzymam je koło łóżka i cały czas jednym okiem się na nie gapię. :D
<3 ;))
Dziś jazda w śniegu, co ciekawe wyjątkowo "ciepłym".
Znaleziony portfel - sprawiedliwość zbilansowana ;)
Sobota, 27 lutego 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 56.34 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Hipotermia jest moją inspiracją ;) toteż mijając jeden z leśnych parkingów zauważyłem, że tam się jeszcze nigdy nie wychładzałem, więc trzeba go przetestować. ;)
A tamże, na dębowej ławie leżał portfel. O_O
Bardzo się ucieszyłem, że "trafiło" na uczciwego ;) tym bardziej, że mogłem "odwdzięczyć się losowi", bo 2 razy w życiu zgubiłem komórkę i za każdym razem znalazcy mi ją oddali. Takoż i ja, drugi raz w życiu znalazłem czyjś portfel. Jest jednak sprawiedliwość na tym świecie.
W portfelu było wszystko, oprócz gotówki - wiadomo, o co chodzi... :(
Na szczęście był dowód osobisty - mogłem oddać bezpośrednio właścicielce, tym bardziej, że miałem idealnie po drodze.
Emerytka w "skansenie" - wszystko z lat 50tych, na oko. Wszystko, tzn. klatka schodowa i próg mieszkania, bo dalej nie wpuszczała, a i to otworzyła drzwi dopiero po "przesłuchaniu" mnie co i jak.
Cóż, ma prawo być nieufną do obcych, ale jak zaczęła (kilkukrotnie i usilnie!) dopytywać mnie o personalia, to już zrobiło się cokolwiek niemiło...
W sumie, nie podając jej tych danych pewnie tylko utwierdziłem ją w podejrzeniach. ;]
Mówiła, że straciła ponad 400 PLN, policja poinformowana, karta zablokowana. Na do widzenia jednak odpaliła mi nagrodę i to tak hojną, że musiałem ostro protestować i licytować w dół :) Sporo "utargowałem" ;) a że niczego pierwotnie nie oczekiwałem, tak więc radość podwójna - i mors syty i sprawiedliwość ocalała. ;)
A ponadto to przygnębia mnie dzisiejsza młodzież, przez nich czuję się staro, bo jednak od ładnych paru lat przy +3 nie jeżdżę w spodniach 3/4 i skarpetkach piętówkach, bez rękawiczek i z gołą głową (no chyba że "po bułki za rogiem").
A tamże, na dębowej ławie leżał portfel. O_O
Bardzo się ucieszyłem, że "trafiło" na uczciwego ;) tym bardziej, że mogłem "odwdzięczyć się losowi", bo 2 razy w życiu zgubiłem komórkę i za każdym razem znalazcy mi ją oddali. Takoż i ja, drugi raz w życiu znalazłem czyjś portfel. Jest jednak sprawiedliwość na tym świecie.
W portfelu było wszystko, oprócz gotówki - wiadomo, o co chodzi... :(
Na szczęście był dowód osobisty - mogłem oddać bezpośrednio właścicielce, tym bardziej, że miałem idealnie po drodze.
Emerytka w "skansenie" - wszystko z lat 50tych, na oko. Wszystko, tzn. klatka schodowa i próg mieszkania, bo dalej nie wpuszczała, a i to otworzyła drzwi dopiero po "przesłuchaniu" mnie co i jak.
Cóż, ma prawo być nieufną do obcych, ale jak zaczęła (kilkukrotnie i usilnie!) dopytywać mnie o personalia, to już zrobiło się cokolwiek niemiło...
W sumie, nie podając jej tych danych pewnie tylko utwierdziłem ją w podejrzeniach. ;]
Mówiła, że straciła ponad 400 PLN, policja poinformowana, karta zablokowana. Na do widzenia jednak odpaliła mi nagrodę i to tak hojną, że musiałem ostro protestować i licytować w dół :) Sporo "utargowałem" ;) a że niczego pierwotnie nie oczekiwałem, tak więc radość podwójna - i mors syty i sprawiedliwość ocalała. ;)
A ponadto to przygnębia mnie dzisiejsza młodzież, przez nich czuję się staro, bo jednak od ładnych paru lat przy +3 nie jeżdżę w spodniach 3/4 i skarpetkach piętówkach, bez rękawiczek i z gołą głową (no chyba że "po bułki za rogiem").
wiochy pe el
Wtorek, 23 lutego 2016
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho
kilosy: | 44.67 | gruntow(n)e: | 2.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ogólnie dość depresyjnie - pogoda to szczegół, ale te wiochy...

Wsi spokojna, wsi wesoła. Ceny VIPowskie, klimaty - dziadowskie © mors
Spał se tak na twardo. ;]
Bywało też dość opresyjnie - wbiłem się w las, droga szybko zanikła, a została leśna przecinka totalnie zryta przez dziki na długości ok. 1 km a na jej końcu pastwiłem się nad rowerem na pastwisku - obie przeprawy z prędkością 5-6 km/h a i to z wysiłkiem. Nie potrzeba gór. ;)
W lesie oprócz opresji też nie brakowało depresji, albowiem ptaki WIOSENNIE ćwierkali, przebiśniegi pachli, no i śmiecie leżeli (w tym stadko 9 Żubrów, oczywiście ameliniowych. ;) To się nachapałem. ;)
Były też niespodzianki cywilizacyjne: takie teraz czasy, że asfaltuje się coraz więcej polnych dróg, przy których leżą choćby 2-3 domki (kilometr świeżego, ładnego asfaltu w jednej z bardziej opłakanych wioch) oraz remontuje się podupadłe wiejskie świetlice, w których standardem są zajęcia typu aerobic czy inna zumba dla wieśniaczek. ;)
I tak sobie trochę je oglądałem ;p pod osłoną nocy ale ciekawszy był widok, jak te dbające o zdrowie niewiasty tam dotarły: rowerów pod przybytkiem ZERO, samochodów - cały parking. Dodajmy, że świetlica w środku wsi, maks. odległość to 1, może 1,5 km. A za oknem +5*C i bez deszczu - podejrzewam, że i latem przyjadą samochodami...

Wsi spokojna, wsi wesoła. Ceny VIPowskie, klimaty - dziadowskie © mors
Spał se tak na twardo. ;]
Bywało też dość opresyjnie - wbiłem się w las, droga szybko zanikła, a została leśna przecinka totalnie zryta przez dziki na długości ok. 1 km a na jej końcu pastwiłem się nad rowerem na pastwisku - obie przeprawy z prędkością 5-6 km/h a i to z wysiłkiem. Nie potrzeba gór. ;)
W lesie oprócz opresji też nie brakowało depresji, albowiem ptaki WIOSENNIE ćwierkali, przebiśniegi pachli, no i śmiecie leżeli (w tym stadko 9 Żubrów, oczywiście ameliniowych. ;) To się nachapałem. ;)
Były też niespodzianki cywilizacyjne: takie teraz czasy, że asfaltuje się coraz więcej polnych dróg, przy których leżą choćby 2-3 domki (kilometr świeżego, ładnego asfaltu w jednej z bardziej opłakanych wioch) oraz remontuje się podupadłe wiejskie świetlice, w których standardem są zajęcia typu aerobic czy inna zumba dla wieśniaczek. ;)
I tak sobie trochę je oglądałem ;p pod osłoną nocy ale ciekawszy był widok, jak te dbające o zdrowie niewiasty tam dotarły: rowerów pod przybytkiem ZERO, samochodów - cały parking. Dodajmy, że świetlica w środku wsi, maks. odległość to 1, może 1,5 km. A za oknem +5*C i bez deszczu - podejrzewam, że i latem przyjadą samochodami...
15, 18 i 21.II.2016. Wskrzeszenie drugiego Krossa G.A.
Niedziela, 21 lutego 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 14.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ostatnie moje przebiegi to jest jakiś dramat ;) albo Wielki Post. ;)
Niewiele ciekawego mam do opowiedzenia za ten okres. W zadośćuczynieniu pokażę swoją kolekcję, bo ciągle zapominam:

Kolekcja moich opon (głównie Dębica GT600) © mors
plus opony na rowerach taty i brata (opony moje ;p ).
A propo roweru brata - w końcu se o nim przypomniał, a że trochę szabrowników przez te 10 lat go sobie po kawałku "pożyczało", to teraz przez pół soboty żeśmy z łojcem go picowali, prawie jak "Cytryn i Gumiak" (pozdro dla kumatych ;))) ).
Efekty są relatywnie efektowne:

Kross (brata) odpicowany po 6 latach używania i ok. 10 latach stania w szopie © mors
Było ciężko, ale daliśmy radę. ;)
A w tle coś dla czytelniczek - świeże kwiatki w środku lutego. ;]
Niewiele ciekawego mam do opowiedzenia za ten okres. W zadośćuczynieniu pokażę swoją kolekcję, bo ciągle zapominam:

Kolekcja moich opon (głównie Dębica GT600) © mors
plus opony na rowerach taty i brata (opony moje ;p ).
A propo roweru brata - w końcu se o nim przypomniał, a że trochę szabrowników przez te 10 lat go sobie po kawałku "pożyczało", to teraz przez pół soboty żeśmy z łojcem go picowali, prawie jak "Cytryn i Gumiak" (pozdro dla kumatych ;))) ).
Efekty są relatywnie efektowne:

Kross (brata) odpicowany po 6 latach używania i ok. 10 latach stania w szopie © mors
Było ciężko, ale daliśmy radę. ;)
A w tle coś dla czytelniczek - świeże kwiatki w środku lutego. ;]
Do Głogowa i z powrotem, w interesach
Wtorek, 16 lutego 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 161.10 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
No to tak: po bezsennej nocy (1 godz. snu) wystartowałem o świcie i na rozgrzewkę pierwsze 2 czy 3 godziny miałem pod wiatr ze śniegiem przy 0*C ;] były chwile zwątpienia, nie powiem ;p tym bardziej, że w podobnym czasie jechał pociąg... Jak dobrze, że PKP nie jest darmowe, bo by mi przebiegi spadły o 2/3. ;p
Tak "rozgrzany" dopełzłem wioskami do Nowego Miasteczka, gdzie wbiłem na DK 3 (tamże wolno rowerem), coby polecieć z wiatrem i ogólnie oszczędzić czasu na krętych wioskach.
Na przestrzeni wielu kilometrów w kierunku Głogowa trwają intensywne prace budowlane nad budową ekspresowej S3, osobnym śladem, ale w minimalnej odległości od starej. Efekt był taki, że cały pas awaryjny był w błocie, a w rejonie Wzgórz Dalkowskich zjazdy bywają naprawdę uczciwe - jeśli mój stary góral bez pedałowania przekracza 40 km/h to wiedz, że coś się dzieje. ;]
Oczywiście jak zawsze bez błotników - dzięki czemu kompleksowo ufajdałem siebie i rower - całe szczęście przynajmniej, że jechałem w nieczystych interesach. :)
Pod Gło - zakorkowana "3" i DK12 (wypadek), a czas nagli... poszarżowało się troszku, a to lewym pasem, a to poboczami... ;]
Głogów przejechałem wszerz i wzdłuż i ani razu nie musiałem hamować, czego się najbardziej bałem :) wszak miasto spore, pagórkowate i prawie obce. W ogóle trzeci raz jestem w Gło a już się nie gubię. A w takiej np. równorzędnej Legnicy byłem chyba 6 razy i średnio się odnajduję. ;p
W drodze powrotnej bardzo mądrze popylam w miarę możliwości wioskami zamiast wąskimi DK - minimalny ruch, niezłe widoki, nowe parafie a i dystans jednakowy wyszedł.
Ogólnie jechało się nie najgorzej. Oczy bolały całą drogę, myślało się trochę ciężej (niż zazwyczaj ;) ) ale kondycyjnie to prawie normalnie (jak na mnie), co mnie zaskoczyło.
Do Gło dojechałem spóźniony, więc coby załagodzić sytuację "wsparłem" się przyjazdem na rowerze... i trafiłem jak nie wiem: najpierw ludzie myśleli, że se z nich jaja robię (wiedzieli, że to "tylko" 80 km), a później facet (w sile wieku, oczywiście z klasycznym brzuszkiem) powiedział, że 3km do pracy jakie ma, to już na rower za dużo, a kobita powiedziała, że jej letnie wycieczki po 10 km uchodzą za wyczyn. :D Trochę śmieszne a trochę straszne...
Ciekawy był też motyw na jednym Orlenie. Sprzedawczyni od początku łypała na mnie jakoś nieufnie (bardziej niż większość kobiet, hehe), a jak wróciłem po 2 minutach wziąć plecak, który zostawiłem to mi rzekła:
- NO! Bo już myślałam, że to plecak-pułapka!
:OOO
Zdjęcia... po ponad 2 tygodniach. ;p

Siecieborzyce witajo © mors

Tego nie widać, ale tam jest prawie pionowo - widać ślady samochodu, który w połowie nie dal rady podjechać (i wprowadzał ;) ) © mors

Niezła flota - około 100 sztuk Stara 266 © mors
/po 50 w każdym rządku/

Niezły paradoks - wieszać Kukizowców na różowym moście © mors
/różowy most w "mieście hutników", dziwne.../

Strzałki dla nornic? © mors
/to mnie zawsze rozbraja w Gło/

Podgłogowskie rolnictwo © mors
Tak "rozgrzany" dopełzłem wioskami do Nowego Miasteczka, gdzie wbiłem na DK 3 (tamże wolno rowerem), coby polecieć z wiatrem i ogólnie oszczędzić czasu na krętych wioskach.
Na przestrzeni wielu kilometrów w kierunku Głogowa trwają intensywne prace budowlane nad budową ekspresowej S3, osobnym śladem, ale w minimalnej odległości od starej. Efekt był taki, że cały pas awaryjny był w błocie, a w rejonie Wzgórz Dalkowskich zjazdy bywają naprawdę uczciwe - jeśli mój stary góral bez pedałowania przekracza 40 km/h to wiedz, że coś się dzieje. ;]
Oczywiście jak zawsze bez błotników - dzięki czemu kompleksowo ufajdałem siebie i rower - całe szczęście przynajmniej, że jechałem w nieczystych interesach. :)
Pod Gło - zakorkowana "3" i DK12 (wypadek), a czas nagli... poszarżowało się troszku, a to lewym pasem, a to poboczami... ;]
Głogów przejechałem wszerz i wzdłuż i ani razu nie musiałem hamować, czego się najbardziej bałem :) wszak miasto spore, pagórkowate i prawie obce. W ogóle trzeci raz jestem w Gło a już się nie gubię. A w takiej np. równorzędnej Legnicy byłem chyba 6 razy i średnio się odnajduję. ;p
W drodze powrotnej bardzo mądrze popylam w miarę możliwości wioskami zamiast wąskimi DK - minimalny ruch, niezłe widoki, nowe parafie a i dystans jednakowy wyszedł.
Ogólnie jechało się nie najgorzej. Oczy bolały całą drogę, myślało się trochę ciężej (niż zazwyczaj ;) ) ale kondycyjnie to prawie normalnie (jak na mnie), co mnie zaskoczyło.
Do Gło dojechałem spóźniony, więc coby załagodzić sytuację "wsparłem" się przyjazdem na rowerze... i trafiłem jak nie wiem: najpierw ludzie myśleli, że se z nich jaja robię (wiedzieli, że to "tylko" 80 km), a później facet (w sile wieku, oczywiście z klasycznym brzuszkiem) powiedział, że 3km do pracy jakie ma, to już na rower za dużo, a kobita powiedziała, że jej letnie wycieczki po 10 km uchodzą za wyczyn. :D Trochę śmieszne a trochę straszne...
Ciekawy był też motyw na jednym Orlenie. Sprzedawczyni od początku łypała na mnie jakoś nieufnie (bardziej niż większość kobiet, hehe), a jak wróciłem po 2 minutach wziąć plecak, który zostawiłem
- NO! Bo już myślałam, że to plecak-pułapka!
:OOO
Zdjęcia... po ponad 2 tygodniach. ;p

Siecieborzyce witajo © mors

Tego nie widać, ale tam jest prawie pionowo - widać ślady samochodu, który w połowie nie dal rady podjechać (i wprowadzał ;) ) © mors

Niezła flota - około 100 sztuk Stara 266 © mors
/po 50 w każdym rządku/

Niezły paradoks - wieszać Kukizowców na różowym moście © mors
/różowy most w "mieście hutników", dziwne.../

Strzałki dla nornic? © mors
/to mnie zawsze rozbraja w Gło/

Podgłogowskie rolnictwo © mors
Szlakiem wiejskich wraków
Czwartek, 11 lutego 2016
Kategoria Nielicho, Biednie, brudno i odludno, Odkrywczo
kilosy: | 23.83 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wraki są moją inspiracją...
Te trzy fury poniżej są w jednej parafii, na dystansie może 1 km. Same minimalizmy, archaizmy i ascetyzmy, doskonale! :)

Multicar 21. Tak brzydki, że aż piękny. ;)) © mors
tamże:

Elegancki kokpit © mors
A tamże mnie namierzono i obserwowano przez okno. ;]

Riksza motocyklowa - to były czasy! © mors
A tu bardzo rzadka sytuacja - nie wiem co to za wehikuł! Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...

Dla krasnoludków? Kto wie, co to za wehikuł ?? :O © mors
Niezły klimacik. :)
Jak mawiali starożytni: cudze wraki chwalicie, własnych nie znacie - pobuszowałem także po czeluściach własnej parafii:

Plejada wraków © mors
Poza tym zestawem jest w tej osadzie co najmniej 7 wartościowych i ciekawych wraków - a mówię tylko o tych co widać, bo co ludziska mają po szopach to strach myśleć...
PS. niniejszym pękło 35 kkm na BS.
Te trzy fury poniżej są w jednej parafii, na dystansie może 1 km. Same minimalizmy, archaizmy i ascetyzmy, doskonale! :)

Multicar 21. Tak brzydki, że aż piękny. ;)) © mors
tamże:

Elegancki kokpit © mors
A tamże mnie namierzono i obserwowano przez okno. ;]

Riksza motocyklowa - to były czasy! © mors
A tu bardzo rzadka sytuacja - nie wiem co to za wehikuł! Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...

Dla krasnoludków? Kto wie, co to za wehikuł ?? :O © mors
Niezły klimacik. :)
Jak mawiali starożytni: cudze wraki chwalicie, własnych nie znacie - pobuszowałem także po czeluściach własnej parafii:

Plejada wraków © mors
Poza tym zestawem jest w tej osadzie co najmniej 7 wartościowych i ciekawych wraków - a mówię tylko o tych co widać, bo co ludziska mają po szopach to strach myśleć...
PS. niniejszym pękło 35 kkm na BS.