Przebudzenie Mamuta (36") i straszenie po wioskach
Sobota, 12 marca 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 19.32 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Właśnie wpadłem na pomysła, by 36er-a nie nazywać Słoniem (przez analogię do Żyrafy), tylko Mamutem, przez analogię do morsów. ;)
Jednakowoż sensowny byłby przydomek "Mastodont".. :)
Zimą praktycznie nie jeździłem na mono z uwagi na sól i piach - już wystarczająco dużo rowerów tym dziadostwem podniszczyłem. :/
Po tak długiej przerwie jechało się zaskakująco sprawnie i lekko - a trasa była urozmaicona, łącznie z brukiem, piachami i błotami (tylko przez największe błota troszku prowadziłem).
Dodatkowo, miałem dziś bardzo dobrą "prasę", jak rzadko kiedy. Ludzie zagadywali, a jeszcze ciekawsze były pełne konsternacji miny psów i kucyków. ;]
Na zabitej dechami wsi trafiłem na nie lada niespodziankę natury społecznej...
No nie do wiary - ktoś w końcu zrozumiał, że równouprawnienie nie oznacza wiecznego faworyzowania kobiet © mors
Wieśniaki już nawet zrozumieli a miastowi wciąż nic z tego tematu nie rozumieją, a bynajmniej nigdy jeszcze z tym się nie spotkałem...
I jeszcze może takie o:
Doskonaliłbym © mors
Tu mnie się przypomina zabawny motyw, jak kiedyś INSTRUKTOR JAZDY zapytał mnie, JAK SIĘ tym JEŹDZI. ;]
Jednakowoż sensowny byłby przydomek "Mastodont".. :)
Zimą praktycznie nie jeździłem na mono z uwagi na sól i piach - już wystarczająco dużo rowerów tym dziadostwem podniszczyłem. :/
Po tak długiej przerwie jechało się zaskakująco sprawnie i lekko - a trasa była urozmaicona, łącznie z brukiem, piachami i błotami (tylko przez największe błota troszku prowadziłem).
Dodatkowo, miałem dziś bardzo dobrą "prasę", jak rzadko kiedy. Ludzie zagadywali, a jeszcze ciekawsze były pełne konsternacji miny psów i kucyków. ;]
Na zabitej dechami wsi trafiłem na nie lada niespodziankę natury społecznej...
No nie do wiary - ktoś w końcu zrozumiał, że równouprawnienie nie oznacza wiecznego faworyzowania kobiet © mors
Wieśniaki już nawet zrozumieli a miastowi wciąż nic z tego tematu nie rozumieją, a bynajmniej nigdy jeszcze z tym się nie spotkałem...
I jeszcze może takie o:
Doskonaliłbym © mors
Tu mnie się przypomina zabawny motyw, jak kiedyś INSTRUKTOR JAZDY zapytał mnie, JAK SIĘ tym JEŹDZI. ;]
Komentarze
Dzięki za słowa pochwały, ale dla mnie to oczywista oczywistość, żeby nie traktować urzędu jak prywatnego folwarku. Szef również ma takie zdanie. Niemniej jednak przez 9 lat pracy napatrzyłam się już na to i owo i wiem, że niestety nigdy (powtarzam: nigdy!) w polskich urzędach nie będzie dobrze, bo nawet jak przychodzi młoda, zbuntowana kadra, to i tak zawsze znajdzie się jakiś potomek betonu, który będzie wyciągał łapska po publiczne pieniądze. Traktowanie publicznych pieniędzy jak własne jest na porządku dziennym. Szlag mnie trafia, jak widzę, ile pieniędzy podatników jest marnotrawionych i nikt nie potrafi zrobić z tym porządku. Dużo można by na ten temat mówić. No i myślę, że zgadzamy się jeszcze rzadziej, niż na 25000 dyskusji ;p
monikaaa - 19:19 poniedziałek, 14 marca 2016 | linkuj
Kwiatki naturalnie kupione za nasze własne pieniądze. Jeszcze tego by brakowało, by brać na to kasę podatnika.
michuss - 20:02 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj
Nie wiedziałam, że chodzi o Twoje miejsce pracy, dlatego poprosiłam o przykłady. :) Grubo. U mnie w sumie też szef mógłby tak robić, ale nie robi, bo podchodzi do pracy profesjonalnie. Ale jak widać beton komunistyczny trzyma się mocno :/
monikaaa - 18:25 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj
U mnie ewentualne prezenty, czy to na Dzień Kobiet, czy Dnia Mężczyzny, czy choćby z okazji imienin szefa - ZAWSZE są finansowane z własnych pieniędzy pracowników.
monikaaa - 17:17 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj
Tutaj wesprę Morsa w dociekliwości !
Czy te wszystkie "prezenty" były fundowane z własnych kieszeni (pań , panów) czy z kasy podatnika ? Jurek57 - 17:05 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj
Czy te wszystkie "prezenty" były fundowane z własnych kieszeni (pań , panów) czy z kasy podatnika ? Jurek57 - 17:05 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj
W naszym urzędzie jedynym bonusem dla pań były tulipany. Poza tym dzień jak każdy.
michuss - 12:00 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj
Z racji tego, że Morsowi przeszedł foch na alienów, pozwolę sobie wypowiedzieć się nt. obchodzenia Dnia Kobiet i Mężczyzn.
Jako przedstawicielka braci urzędniczej protestuję przeciwko czarnemu PR-owi, który tu uskuteczniłeś wobec urzędów państwowych. :P
"Jednym z wielu szczytów absurdu jest fakt, że np. w urzędach państwowych (przynajmniej w niektórych)" - no fajnie, że doprecyzowałeś, ale i tak myśl generalna jest taka, że w urzędach państwowych w Dniu Kobiet kobiety nic nie robią. O wiele lepiej brzmiałoby, gdybyś napisał, że "w niektórych urzędach państwowych...". :P W każdym razie nie wiem w których urzędach puszczają kobiety do domu zaraz po podpisaniu listy. Chyba w Urzędach Gmin na jakichś ostrych zadupiach. W moim rodzimym mieście nie uskutecznia się takich praktyk w żadnym z urzędów (miasta, starostwie, skarbówce, ZUS-ie, SKO itd.). I tak naprawdę nie znam żadnego urzędu (a mam kontakty w urzędach w całym powiecie plus większe okoliczne miasta, jak np. Wrocław) gdzie stosuje się takie praktyki. Więc może podaj konkretne przykłady, bo zaraz okaże się, że masz tylko wyobrażenie na temat tego jak obchodzi się Dzień Kobiet w urzędach nie poparte żadnymi dowodami. :> Mam rację? :P 8 marca to dzień jak każdy inny. W "moim" urzędzie Panie dostały wiązankę tulipanów, pudełeczko Rafaello i na tym zakończyło się świętowanie. Miły gest ze strony Panów i tyle. Panowie z kolei dostali dwa dni później po butelce wina. :P Więc u nas pamięta się również o Panach. Wszystko zależy od ludzi i tego jakie mają podejście do danego tematu. Także proszę nie generalizować, że mężczyźni są traktowani po macoszemu. :P monikaaa - 11:29 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj
Jako przedstawicielka braci urzędniczej protestuję przeciwko czarnemu PR-owi, który tu uskuteczniłeś wobec urzędów państwowych. :P
"Jednym z wielu szczytów absurdu jest fakt, że np. w urzędach państwowych (przynajmniej w niektórych)" - no fajnie, że doprecyzowałeś, ale i tak myśl generalna jest taka, że w urzędach państwowych w Dniu Kobiet kobiety nic nie robią. O wiele lepiej brzmiałoby, gdybyś napisał, że "w niektórych urzędach państwowych...". :P W każdym razie nie wiem w których urzędach puszczają kobiety do domu zaraz po podpisaniu listy. Chyba w Urzędach Gmin na jakichś ostrych zadupiach. W moim rodzimym mieście nie uskutecznia się takich praktyk w żadnym z urzędów (miasta, starostwie, skarbówce, ZUS-ie, SKO itd.). I tak naprawdę nie znam żadnego urzędu (a mam kontakty w urzędach w całym powiecie plus większe okoliczne miasta, jak np. Wrocław) gdzie stosuje się takie praktyki. Więc może podaj konkretne przykłady, bo zaraz okaże się, że masz tylko wyobrażenie na temat tego jak obchodzi się Dzień Kobiet w urzędach nie poparte żadnymi dowodami. :> Mam rację? :P 8 marca to dzień jak każdy inny. W "moim" urzędzie Panie dostały wiązankę tulipanów, pudełeczko Rafaello i na tym zakończyło się świętowanie. Miły gest ze strony Panów i tyle. Panowie z kolei dostali dwa dni później po butelce wina. :P Więc u nas pamięta się również o Panach. Wszystko zależy od ludzi i tego jakie mają podejście do danego tematu. Także proszę nie generalizować, że mężczyźni są traktowani po macoszemu. :P monikaaa - 11:29 niedziela, 13 marca 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!