Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
W czeluściach Borów Dlnśl. /Kr/
Niedziela, 2 września 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 90.14 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
100kkm na oryginalnych hamulcach jest moją inspiracją, widzę to coraz wyraźniej, do celu pozostało 43kkm z groszami, a dziś przejechałem... 0,2% brakującego dystansu... o_O
W sobotę cały dzień padało i nic nie pojeździłem :O chyba drugi raz w tym roku. Ogólnie, bezrowerowych dni wychodzi mi 1-2 każdego roku. ;p
W niedzielę nie padało, wbrew prognozom, natomiast aż do 15stej wiał niezwykle przenikliwy wiatr, a pod wieczór zrobiło się wręcz gorąco :O (bo wyszło słońce i ustał wiatr). Tym razem się sfrajerowałem, bo wyjechałem pod wiatr a wracałem bez. ;ppp
Przejechałem prawie całe Bory, zatrzymując się w Przejęsławiu, pod olbrzymimi zakładami przetwórstwa drewna. Surowca wokół mają w bród. ;))) Ach, te potężne hałdy drewna... ;)) ale zdjęć Wam oszczędzę. ;p
Za to sfociłem sielankową Ławszową - wieś z charakterem, skrytą w malowniczej, śródleśnej dolinie. W dodatku trafiło akurat na "złotą godzinę":


Poza doliną są tylko nieczynne tory i dwa obiekty przy nich: pojedynczy dom i wieża ciśnień z 1902 r. Fajna wieża, tylko drzewa ja zasłaniały. ;) ;p

Tak się kończy niewycinanie drzew. ;pp


A był prosty szlak do Jeleniej Góry i w góry, ech... Wszystko przez Balcerowicza. ;pp
Po drodze rozwalił mnie widok drzwiczek od pralki automatycznej użytych w dziurze domu w charakterze drzwi od strychu. :)
Ponadto rozwalił się kolejny samochód - jak zwykle na drzewach ;p (bez zdjęć, bo gliny były). ;p
W sobotę cały dzień padało i nic nie pojeździłem :O chyba drugi raz w tym roku. Ogólnie, bezrowerowych dni wychodzi mi 1-2 każdego roku. ;p
W niedzielę nie padało, wbrew prognozom, natomiast aż do 15stej wiał niezwykle przenikliwy wiatr, a pod wieczór zrobiło się wręcz gorąco :O (bo wyszło słońce i ustał wiatr). Tym razem się sfrajerowałem, bo wyjechałem pod wiatr a wracałem bez. ;ppp
Przejechałem prawie całe Bory, zatrzymując się w Przejęsławiu, pod olbrzymimi zakładami przetwórstwa drewna. Surowca wokół mają w bród. ;))) Ach, te potężne hałdy drewna... ;)) ale zdjęć Wam oszczędzę. ;p
Za to sfociłem sielankową Ławszową - wieś z charakterem, skrytą w malowniczej, śródleśnej dolinie. W dodatku trafiło akurat na "złotą godzinę":


Poza doliną są tylko nieczynne tory i dwa obiekty przy nich: pojedynczy dom i wieża ciśnień z 1902 r. Fajna wieża, tylko drzewa ja zasłaniały. ;) ;p

Tak się kończy niewycinanie drzew. ;pp


A był prosty szlak do Jeleniej Góry i w góry, ech... Wszystko przez Balcerowicza. ;pp
Po drodze rozwalił mnie widok drzwiczek od pralki automatycznej użytych w dziurze domu w charakterze drzwi od strychu. :)
Ponadto rozwalił się kolejny samochód - jak zwykle na drzewach ;p (bez zdjęć, bo gliny były). ;p
Mors na tropach susłów - Przemkowski Park Krajobrazowy /Kr/
Piątek, 31 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 112.37 | gruntow(n)e: | 5.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wstyd przyznawać, ale moja wiedza o susłach była niczym wiedza działaczy Nowoczesnej o polityce i gospodarce. :)
Nawet nie wiedziałem, że żyły/żyją w PL i to nie tak daleko... o_O
Otóż jeszcze w 1900 r. w mojej najbliższej okolicy żyła kolonia susłów moręgowanych i to jaka - najdalej wysunięta na północ (na świecie!). :O
Jeszcze w 1962 w południowej Polsce żyło 6O OOO susłów, a w latach 80-tych nie było już ich wcale. :O
Ostatnie kolonie były na Opolszczyźnie i na Dolnym Śląsku, gdzie odtworzono ich populacje ze zbieraniny z rożnych krajów: na Opolszczyźnie w 2005 a na DŚ w 2008 oraz w 2010, gdy trafiły do tytułowego PPK, w rejon Jakubowa Lubińskiego - ustanawiając nowy, najdalej na północ wysunięty przyczółek tego "gada".
A w 2018 trafiłem tam ja... :)
Ale najpierw trafiłem na:
- wyjątkowo krzywy dąb, niczym z Patagonii :O

- wyjątkowo zapuszczony kościół w Wiechlicach (dawne radzieckie kino):

- wyjątkowo mały kościołek w Nowej Kuźni:

- wyjątkowy, bo jedyny na całych Ziemiach Odzyskanych Plac Cerkiewny w Przemkowie:

- sama cerkiew to też wielka rzadkość na Zachodzie. Ta jest wyjątkowo młoda, bo z przełomu XX i XXI w.:

Zaiste, ruskopodobny jest ten Przemków, bo dawno nie widziałem takiej wiochy, jak na tym mieście. :)
Liczne szutry, dzikie, leśne przysiółki, traktorów więcej jak w całej mojej wsi (!), składowiska wraków...

Na jednym domku był nawet zrobiony na ścianie traktor w formie mozaiki. :D
A na Orlenie w Przemkowie (na którym ongiś zrobiliśmy z Michussem - dedykacja ;p -posiedzenie, rozprawiając obszernie o problemach tego świata ;)) tym razem rozprawiałem z Ukraińcem, który nie mógł się nadziwować,
- kak to 3 atmosferu do roweru, skoro ja do swojego samochodu 2 dawał??!!
Miałem na końcu języka, czy aby na pewno to jego wóz, bo był na polskich numerach, więc... ;))
A jak mu powiedziałem, że wyścigowe rowery to i nawet do 10 mają, to myślał, że się z niego nabijam. :D
Później zgłębiłem się w PPK, gdzie odkryłem osadę (Teodorów), jakiej nie było nawet na bardzo dokładnej mapie, oraz NIE odkryłem osady (Borowo), jaka na owej mapie była - prawdziwa uczta dla "odkrywcy". :D
Cały czas miałem z wiatrem, więc kilometry leciały szybko. Miejscami nawet wyjątkowo szybko... ;))

W parafii Wysoka, w bezimiennym przysiółku, trafił się genialny ulep - góra chyba z "Warczyburga", a dół - rękodzieło ludowe. :>

Z Wysokiej wbiłem na łąki, w kierunku Jakubowa Lubińskiego - wszystko wskazywało, że to to miejsce - duże przestrzenie dzikich łąk, mało cywilizacji, do tego trafiłem na najcieplejszy moment dnia (akurat się wypogodziło)....

...ale gadów nie znalazłem. ;p :(
A jeśli w takich warunkach ich nie było, to znaczy, że ich tam nie było. ;)
Tym razem spenetrowałem północną część tych łąk - trzeba będzie jeszcze nawiedzić część południową, najlepiej przed zimą. ;))
Droga powrotna - niemal idealnie wg scenariusza, tj. z zanikającym wiatrem. A dojazd był z silnym wiatrem w plery - dość powiedzieć, że wykręciłem średnią... 17,5 ;D;D
Nie no, żarty żartami, ale sporo przebijałem się (rowerem i pieszo) w trybie ekspedycji poszukiwawczej wśród łąk, parę km po brukach i jeszcze sporo zrobiłem leśnych skrótów, żeby tylko ominąć ten upiorny Przemków w drodze powrotnej. ;)
Jechało się tak dobrze, że wieczorem nawet zastanawiałem się nad zrobieniem całej nocki przy okazji, ale jednak odpuściłem, bo zbierało się na deszcz. Poza tym - robiło się już ciemno. ;D;D
Nawet nie wiedziałem, że żyły/żyją w PL i to nie tak daleko... o_O
Otóż jeszcze w 1900 r. w mojej najbliższej okolicy żyła kolonia susłów moręgowanych i to jaka - najdalej wysunięta na północ (na świecie!). :O
Jeszcze w 1962 w południowej Polsce żyło 6O OOO susłów, a w latach 80-tych nie było już ich wcale. :O
Ostatnie kolonie były na Opolszczyźnie i na Dolnym Śląsku, gdzie odtworzono ich populacje ze zbieraniny z rożnych krajów: na Opolszczyźnie w 2005 a na DŚ w 2008 oraz w 2010, gdy trafiły do tytułowego PPK, w rejon Jakubowa Lubińskiego - ustanawiając nowy, najdalej na północ wysunięty przyczółek tego "gada".
A w 2018 trafiłem tam ja... :)
Ale najpierw trafiłem na:
- wyjątkowo krzywy dąb, niczym z Patagonii :O

- wyjątkowo zapuszczony kościół w Wiechlicach (dawne radzieckie kino):

- wyjątkowo mały kościołek w Nowej Kuźni:

- wyjątkowy, bo jedyny na całych Ziemiach Odzyskanych Plac Cerkiewny w Przemkowie:

- sama cerkiew to też wielka rzadkość na Zachodzie. Ta jest wyjątkowo młoda, bo z przełomu XX i XXI w.:

Zaiste, ruskopodobny jest ten Przemków, bo dawno nie widziałem takiej wiochy, jak na tym mieście. :)
Liczne szutry, dzikie, leśne przysiółki, traktorów więcej jak w całej mojej wsi (!), składowiska wraków...

Na jednym domku był nawet zrobiony na ścianie traktor w formie mozaiki. :D
A na Orlenie w Przemkowie (na którym ongiś zrobiliśmy z Michussem - dedykacja ;p -posiedzenie, rozprawiając obszernie o problemach tego świata ;)) tym razem rozprawiałem z Ukraińcem, który nie mógł się nadziwować,
- kak to 3 atmosferu do roweru, skoro ja do swojego samochodu 2 dawał??!!
Miałem na końcu języka, czy aby na pewno to jego wóz, bo był na polskich numerach, więc... ;))
A jak mu powiedziałem, że wyścigowe rowery to i nawet do 10 mają, to myślał, że się z niego nabijam. :D
Później zgłębiłem się w PPK, gdzie odkryłem osadę (Teodorów), jakiej nie było nawet na bardzo dokładnej mapie, oraz NIE odkryłem osady (Borowo), jaka na owej mapie była - prawdziwa uczta dla "odkrywcy". :D
Cały czas miałem z wiatrem, więc kilometry leciały szybko. Miejscami nawet wyjątkowo szybko... ;))

W parafii Wysoka, w bezimiennym przysiółku, trafił się genialny ulep - góra chyba z "Warczyburga", a dół - rękodzieło ludowe. :>

Z Wysokiej wbiłem na łąki, w kierunku Jakubowa Lubińskiego - wszystko wskazywało, że to to miejsce - duże przestrzenie dzikich łąk, mało cywilizacji, do tego trafiłem na najcieplejszy moment dnia (akurat się wypogodziło)....

...ale gadów nie znalazłem. ;p :(
A jeśli w takich warunkach ich nie było, to znaczy, że ich tam nie było. ;)
Tym razem spenetrowałem północną część tych łąk - trzeba będzie jeszcze nawiedzić część południową, najlepiej przed zimą. ;))
Droga powrotna - niemal idealnie wg scenariusza, tj. z zanikającym wiatrem. A dojazd był z silnym wiatrem w plery - dość powiedzieć, że wykręciłem średnią... 17,5 ;D;D
Nie no, żarty żartami, ale sporo przebijałem się (rowerem i pieszo) w trybie ekspedycji poszukiwawczej wśród łąk, parę km po brukach i jeszcze sporo zrobiłem leśnych skrótów, żeby tylko ominąć ten upiorny Przemków w drodze powrotnej. ;)
Jechało się tak dobrze, że wieczorem nawet zastanawiałem się nad zrobieniem całej nocki przy okazji, ale jednak odpuściłem, bo zbierało się na deszcz. Poza tym - robiło się już ciemno. ;D;D
Nad Kwisą i nad Bobrem (29-30.08.2018 /Kr/)
Czwartek, 30 sierpnia 2018
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 38.64 | gruntow(n)e: | 3.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem mało jeżdżenia a dużo fot...
W środę wyjechałem po spożyciu nowo odkrytych prasłowiańskich czipsów ;) kupionych w lokalnym, słowiańskim sklepie. ;p

Składniki - prawie same prasłowiańskie :) mianowicie: orkisz, jagalna, słonecznik, żyto, sól, samopsza i płaskurka. :>
Przyznać się, kto znał te dwie ostatnie? ;>
Takie tam nad Bobrem:

Za plecami widok też godny, bo nowe domy z bali.
Mokolotywka upolowana w lesie - tradycyjnie z dedykacją. ;)

No i na zabytkowym moście... dewastują, ile wlezie...

A tu już nad Kwisą:

Na koniec takie tam zza węgła. ;)

Jak za starych, dobrych czasów. ;))

hehe
A w czwartek jeno 11 km użytkowych, bo sporo padało.
No i jak zwykle dostałem się do komisji wyborczej - o wyniki najbliższych wyborów jestem więc spokojny. ;))
W środę wyjechałem po spożyciu nowo odkrytych prasłowiańskich czipsów ;) kupionych w lokalnym, słowiańskim sklepie. ;p

Składniki - prawie same prasłowiańskie :) mianowicie: orkisz, jagalna, słonecznik, żyto, sól, samopsza i płaskurka. :>
Przyznać się, kto znał te dwie ostatnie? ;>
Takie tam nad Bobrem:

Za plecami widok też godny, bo nowe domy z bali.
Mokolotywka upolowana w lesie - tradycyjnie z dedykacją. ;)

No i na zabytkowym moście... dewastują, ile wlezie...

A tu już nad Kwisą:

Na koniec takie tam zza węgła. ;)

Jak za starych, dobrych czasów. ;))

hehe
A w czwartek jeno 11 km użytkowych, bo sporo padało.
No i jak zwykle dostałem się do komisji wyborczej - o wyniki najbliższych wyborów jestem więc spokojny. ;))
Miodnica i okolica ;) /Kr/
Poniedziałek, 27 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 52.44 | gruntow(n)e: | 5.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kolejna aleja śmierci:

Jedna z wielu takich leśnych dróg z napisami wyrytymi na kamieniu. Niekiedy są dość głupie, jak np. Czereśniowa - w środku sosnowego lasu. ;> Ale ta nazwa mi się spodobała. ;)

A w Pożarowie kiedyś był pożar. ;)) A ostatnio zrobili kilkaset metrów asfaltu dla paru domków, i to na bogato, bo szeroko. I z taką szerokością kończy się on w polu. ;]

Przy końcówce odkryłem dość fajną, bo skrytą, leśną pasiekę:

I znów wyjazd z wiatrem a powrót bezwietrzny. ;] Ucichło akurat, jak miałem przed sobą największy podjazd tejże wycieczki. :)
Tymczasem blisko Morsownii budują polskie Dino - baczcie uważnie, co zasypuje ta koparka?

Tak, tak - to Biedronka! ;D;D ;p

Jedna z wielu takich leśnych dróg z napisami wyrytymi na kamieniu. Niekiedy są dość głupie, jak np. Czereśniowa - w środku sosnowego lasu. ;> Ale ta nazwa mi się spodobała. ;)

A w Pożarowie kiedyś był pożar. ;)) A ostatnio zrobili kilkaset metrów asfaltu dla paru domków, i to na bogato, bo szeroko. I z taką szerokością kończy się on w polu. ;]

Przy końcówce odkryłem dość fajną, bo skrytą, leśną pasiekę:

I znów wyjazd z wiatrem a powrót bezwietrzny. ;] Ucichło akurat, jak miałem przed sobą największy podjazd tejże wycieczki. :)
Tymczasem blisko Morsownii budują polskie Dino - baczcie uważnie, co zasypuje ta koparka?

Tak, tak - to Biedronka! ;D;D ;p
Niemcy, policja i agonia Dębu Chrobrego /Kr/
Niedziela, 26 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 79.27 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wprzódy Szprotawa, gdzie uskuteczniano powiatowe dożynki. I to dożynki polsko-niemieckie... o_O
Akurat żem trafił na wystąpienia miłych gości ;))

chociaż nie, to nie to foto ;))

A na mieście - aż mnie zamurowało ;)


Masakra i skandal. ;p Przecież to osłabione drzewo powinno być dawno ścięte (a coś mi świta, że widziałem je już w dzieciństwie w takim stanie) ;p Niszczy chodnik, może runąć na ludzi, samochody, budynek po prawej, a nawet na Społem po lewej. ;ppp
Ale jak widać, za wszelką cenę... :/
Atmosfera święta (plonów) zdemoralizowała pieszych do tego stopnia, że łazili gdzie chcieli i jak chcieli, przysparzając mi siwych włosów z uwagi na moją jazdę bezhamulcową. ;p
Ale w konflikt z prawem to ja ostatecznie popadłem :> na króciutkim, 100-metrowym łączniku Wiechlic z DK12 karnąłem się pod prąd, na zakazie. ;p Droga prosta, szeroka, pobocze też szerokie, a ruch żaden... za wyjątkiem radiowozu. xD
Spisali mi chyba wszystko, oprócz numeru ramy ;) trochę mnie pouczyli, trochę ja ich ;D i pojechali (ten bezmandatowy protest policji nadal trwa??). Mimo że nic nie muszę płacić to kara była dotkliwa: musiałem przez nich zahamować. ;ppp
Zapamiętam to sobie bardziej, niż potencjalny mandat. ;p
Później dalej na wschód. Krajowa 12stka jest w dużej przebudowie - parę km znacznie poszerzają (kosztem mnóstwa drzew ;p ) a dwie małe wioseczki doczekają się nawet własnych obwodnic, tego jeszcze w moich stronach nie było...

takie są straty w drzewach :>

a tak, miejscami, wyglądała stara dwunastka w tej okolicy... o_O

Po wybudowaniu tychże mini-obwodnic, stara DK będzie jedną, wielką DDRką :O (plus dojazd samochodowy dla mieszkańców tych wiosek, ale to naprawdę symboliczne natężenie ruchu).
Jeden z poszerzanych odcinków drogi przybliży ją nieco do legendarnego Dębu Chrobrego (odległość rzędu 200 m), chociaż właściwie jemu to już wszystko jedno.......

- po bestialskim podpaleniu parę lat temu część konarów przeżyła, ale w tym roku żyje już tylko jeden, ostatni (relatywnie) mały konar...
Przeżył 750+ lat, wiele wojen (w tym dwie światowe) i kataklizmów, a nawet liczne wycinki lasu (w okolicy nie ma ani jednego starego drzewa) i tak oto (s)kończy(ł). :(((
Czarny humor: w obecnym stanie mógłby służyć jako logo nowej inicjatywy politycznej Petru. :)
Ciekawostka: na ławce pod Dębem miziały się dwie małoletnie lesby - akurat im przerwałem. ;pp
I jeszcze ciekawostka z drogi powrotnej: Piast ochrania Bawarię ;)

Powrót pod wieczór, bez wiatru (a dojazd z wiatrem w plecy ;p ) za to temp. spadła do 14*C :O Byłem na to przygotowany... w przeciwieństwie do 90% społeczeństwa, plątającego się kompletnie na letniaka... :OO
Wpis uwzględnia 9 śmieciowych km z soboty.
Akurat żem trafił na wystąpienia miłych gości ;))

chociaż nie, to nie to foto ;))

A na mieście - aż mnie zamurowało ;)


Masakra i skandal. ;p Przecież to osłabione drzewo powinno być dawno ścięte (a coś mi świta, że widziałem je już w dzieciństwie w takim stanie) ;p Niszczy chodnik, może runąć na ludzi, samochody, budynek po prawej, a nawet na Społem po lewej. ;ppp
Ale jak widać, za wszelką cenę... :/
Atmosfera święta (plonów) zdemoralizowała pieszych do tego stopnia, że łazili gdzie chcieli i jak chcieli, przysparzając mi siwych włosów z uwagi na moją jazdę bezhamulcową. ;p
Ale w konflikt z prawem to ja ostatecznie popadłem :> na króciutkim, 100-metrowym łączniku Wiechlic z DK12 karnąłem się pod prąd, na zakazie. ;p Droga prosta, szeroka, pobocze też szerokie, a ruch żaden... za wyjątkiem radiowozu. xD
Spisali mi chyba wszystko, oprócz numeru ramy ;) trochę mnie pouczyli, trochę ja ich ;D i pojechali (ten bezmandatowy protest policji nadal trwa??). Mimo że nic nie muszę płacić to kara była dotkliwa: musiałem przez nich zahamować. ;ppp
Zapamiętam to sobie bardziej, niż potencjalny mandat. ;p
Później dalej na wschód. Krajowa 12stka jest w dużej przebudowie - parę km znacznie poszerzają (kosztem mnóstwa drzew ;p ) a dwie małe wioseczki doczekają się nawet własnych obwodnic, tego jeszcze w moich stronach nie było...

takie są straty w drzewach :>

a tak, miejscami, wyglądała stara dwunastka w tej okolicy... o_O

Po wybudowaniu tychże mini-obwodnic, stara DK będzie jedną, wielką DDRką :O (plus dojazd samochodowy dla mieszkańców tych wiosek, ale to naprawdę symboliczne natężenie ruchu).
Jeden z poszerzanych odcinków drogi przybliży ją nieco do legendarnego Dębu Chrobrego (odległość rzędu 200 m), chociaż właściwie jemu to już wszystko jedno.......

- po bestialskim podpaleniu parę lat temu część konarów przeżyła, ale w tym roku żyje już tylko jeden, ostatni (relatywnie) mały konar...
Przeżył 750+ lat, wiele wojen (w tym dwie światowe) i kataklizmów, a nawet liczne wycinki lasu (w okolicy nie ma ani jednego starego drzewa) i tak oto (s)kończy(ł). :(((
Czarny humor: w obecnym stanie mógłby służyć jako logo nowej inicjatywy politycznej Petru. :)
Ciekawostka: na ławce pod Dębem miziały się dwie małoletnie lesby - akurat im przerwałem. ;pp
I jeszcze ciekawostka z drogi powrotnej: Piast ochrania Bawarię ;)

Powrót pod wieczór, bez wiatru (a dojazd z wiatrem w plecy ;p ) za to temp. spadła do 14*C :O Byłem na to przygotowany... w przeciwieństwie do 90% społeczeństwa, plątającego się kompletnie na letniaka... :OO
Wpis uwzględnia 9 śmieciowych km z soboty.
Małomice i okolice /Kross/
Niedziela, 19 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 62.30 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
No i znów zmagania z upałami - chyba powoli zaczynam się do nich przyzwyczajać. :O
Chociaż średnia prędkość (16,4) sugerowałaby raczej śmierć kliniczną. ;) Ale gdyby nie bruki i piachy to byłoby 17 jak nic. ;p ;)
W Małomicach na plaży chyba więcej ludzi, niż mieszkańców tegoż 3-tysięcznego miasteczka :O a prawie każden przyjechał samochodem - kawał lasu zajęli, oprócz parkingu... a rowerów prawie wcale o_O
Za Małomicami - mokry sen amatorów przydrożnych alei: przydrożna aleja bez drogi, w szczerym lesie. :D


Tzn. coś tam niby widać lekko wyjeżdżone, ale donikąd to nie prowadzi. :)
Tamże (ale na zwykłej drodze) mijałem się z parą (w wieku "dojrzałym") jadącą na poziomkach (raczej nikt z BS...). Dopiero drugi raz w życiu mijałem poziomki, i pierwszy też był koło Małomic. ;>
Później rewizja remontu drogi Osiecznica-Rudawica (robią 22 km na raz!) - minęło półtora roku, i im bliżej końca, tym wolniej kończą. ;]
Najważniejsze, że most na Kwisie jest już przejezdny dla rowerów (wciąż są jeszcze zakazy i bariery dla samochodów).
Za zjazdem na paraautostradę (DK18) upewniłem się, że zdewastowane, poniemieckie płyty zalali asfaltem i zawróciłem do domu. Paradoksalnie, wyasfaltowali poniemieckie płyty na powiatówce, a na biegnącej pod nią "autostradzie" wciąż takowe "służą". Ale, ale - ostatnio prasa donosi, że jednak i to zdegermanizują - ruszą w 2019 r. a do zrobienia jest 70 km. Skończą bodajże w 2020, czyli zabraknie raptem 13 lat do 100. urodzin dzieła pewnego Austriaka z wąsikiem, u zarania masowej motoryzacji...
Chociaż średnia prędkość (16,4) sugerowałaby raczej śmierć kliniczną. ;) Ale gdyby nie bruki i piachy to byłoby 17 jak nic. ;p ;)
W Małomicach na plaży chyba więcej ludzi, niż mieszkańców tegoż 3-tysięcznego miasteczka :O a prawie każden przyjechał samochodem - kawał lasu zajęli, oprócz parkingu... a rowerów prawie wcale o_O
Za Małomicami - mokry sen amatorów przydrożnych alei: przydrożna aleja bez drogi, w szczerym lesie. :D


Tzn. coś tam niby widać lekko wyjeżdżone, ale donikąd to nie prowadzi. :)
Tamże (ale na zwykłej drodze) mijałem się z parą (w wieku "dojrzałym") jadącą na poziomkach (raczej nikt z BS...). Dopiero drugi raz w życiu mijałem poziomki, i pierwszy też był koło Małomic. ;>
Później rewizja remontu drogi Osiecznica-Rudawica (robią 22 km na raz!) - minęło półtora roku, i im bliżej końca, tym wolniej kończą. ;]
Najważniejsze, że most na Kwisie jest już przejezdny dla rowerów (wciąż są jeszcze zakazy i bariery dla samochodów).
Za zjazdem na paraautostradę (DK18) upewniłem się, że zdewastowane, poniemieckie płyty zalali asfaltem i zawróciłem do domu. Paradoksalnie, wyasfaltowali poniemieckie płyty na powiatówce, a na biegnącej pod nią "autostradzie" wciąż takowe "służą". Ale, ale - ostatnio prasa donosi, że jednak i to zdegermanizują - ruszą w 2019 r. a do zrobienia jest 70 km. Skończą bodajże w 2020, czyli zabraknie raptem 13 lat do 100. urodzin dzieła pewnego Austriaka z wąsikiem, u zarania masowej motoryzacji...
Kożuchowskie patologie ;) /Kross/
Sobota, 18 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 77.31 | gruntow(n)e: | 0.80 |
czasokres: | śr. km/h: |
Na dobry początek w Jeleninie (jeszcze moja gmina), gdym pod wsiowym sklepem pędzlował lodzika, byłem mimowolnym świadkiem jak "kark" z wyszpachlowanej BMW po dziesięciu Niemcach, ale za to cabrio, fundował żulowi ponad żule kolejne setki (dwusetki?) wódzi. Zasada zabawy była okrutnie prosta, tzn. okrutna i prosta: Żulosław dostanie kolejną, o ile tę "bieżącą" wypije jednym duszkiem i bez zapitki. I pił, ku uciesze żulerskiej gawiedzi i rozpaczy matek chowających przed zgorszeniem swe latorośle...
Jakem odjeżdżał, to zabawa wciąż trwała...
A opodal był dom mojej śp. babci, w którym spędziłem większość wakacji w dzieciństwie - od zawsze uważałem tę wiochę za przegięcie i teraz widzę, że tam nic się nie zmieniło i chyba nigdy się nie zmieni...
Później Kożuchów, gdzie wśród licznych, mocno patologicznych zaułków, wychwyciłem kilka perełek tudzież dedykację dla takiej jednej niewiasty. ;)





;))
I Wrociszów, pod Nową Solą, gdzie wciąż znęcają się nad DW 297 - zdarli asfalt za jednym zamachem na długości całej wsi (~2 km) i to do żywego mięsa, prawie metr wgłąb, dzięki czemu w razie konieczności mijania się, tudzież dla mieszkańców, jest z lekka dramat - i to już tak ładnych parę tygodni leci. ;]
A w drodze powrotnej Stypułów, gdzie zawsze "podziwiam" przysłowiowe czworaki (na oko to mieszkania socjalne) i nigdy się nie zawodzę: wiecznie pełno umorusanych brajanków, pijanych Sebixów i adekwatnych im Karyn. No i disco-polo na full. ;D
Tym razem klimatu patologii dopełnił przypadkowy Janusz, który akurat koło tego bajzlu, na ostrym zakręcie, postanowił przydriftować lawetą z 1000-litrowymi baniakami na pace. Gdyby je chociaż jakoś uprzednio przymocował...
Baniaki pokaturlały się na wszystkie strony drogi, było nie było wojewódzkiej, tudzież na chodnik. Akurat tak wyszło, że nic nie szło i nic nie jechało (ja to widziałem tylko przez ramię), a mogłoby być kiepsko...
Od tych wszystkich dzisiejszych patologii aż mnie brzuch rozbolał i niestrawności żem dostał. ;]
Jakem odjeżdżał, to zabawa wciąż trwała...
A opodal był dom mojej śp. babci, w którym spędziłem większość wakacji w dzieciństwie - od zawsze uważałem tę wiochę za przegięcie i teraz widzę, że tam nic się nie zmieniło i chyba nigdy się nie zmieni...
Później Kożuchów, gdzie wśród licznych, mocno patologicznych zaułków, wychwyciłem kilka perełek tudzież dedykację dla takiej jednej niewiasty. ;)





;))
I Wrociszów, pod Nową Solą, gdzie wciąż znęcają się nad DW 297 - zdarli asfalt za jednym zamachem na długości całej wsi (~2 km) i to do żywego mięsa, prawie metr wgłąb, dzięki czemu w razie konieczności mijania się, tudzież dla mieszkańców, jest z lekka dramat - i to już tak ładnych parę tygodni leci. ;]
A w drodze powrotnej Stypułów, gdzie zawsze "podziwiam" przysłowiowe czworaki (na oko to mieszkania socjalne) i nigdy się nie zawodzę: wiecznie pełno umorusanych brajanków, pijanych Sebixów i adekwatnych im Karyn. No i disco-polo na full. ;D
Tym razem klimatu patologii dopełnił przypadkowy Janusz, który akurat koło tego bajzlu, na ostrym zakręcie, postanowił przydriftować lawetą z 1000-litrowymi baniakami na pace. Gdyby je chociaż jakoś uprzednio przymocował...
Baniaki pokaturlały się na wszystkie strony drogi, było nie było wojewódzkiej, tudzież na chodnik. Akurat tak wyszło, że nic nie szło i nic nie jechało (ja to widziałem tylko przez ramię), a mogłoby być kiepsko...
Od tych wszystkich dzisiejszych patologii aż mnie brzuch rozbolał i niestrawności żem dostał. ;]
Cieciszów, Dzikowice i okolice /Kross/
Środa, 15 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 69.12 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
100kkm na oryginalnych hamulcach jest moją inspiracją, do celu pozostały prawie 44kkm, a dziś przejechałem... 0,15% tego. Ech...
Pogodnie, acz nieupalnie, wyjątkowo mały ruch samochodów - ta wycieczka była skazana na sukces. ;) Tylko wyjątkowyTrollking Janusz-Narzekacz mógłby się ciskać, że wiało, ale kto sprytny, to się z tego jeszcze cieszył, bo po południu fajnie jechało się z wiatrem, a wieczorem wracało się niezgorzej, bo prawie bez wiatru. ;p
Do Cieciszowa dociągnęli już asfalt od Szprotawy, toteż pojechałem penetrować tę osadę, no i nawet "odkryłem" zakątek tyleż mi nieznany, co niebanalny - rzec by można: ciekawość doprowadziła mnie do ruiny. ;)



A za Cieciszowem asfaltu ni ma i nie będzie - zawróciłem. ;p

A pod Dzikowicami drzewa (zwłaszcza te pochylone) aż krzyczą ZETNIJCIE NAS! ;p


Zgroza... ;p
Pogodnie, acz nieupalnie, wyjątkowo mały ruch samochodów - ta wycieczka była skazana na sukces. ;) Tylko wyjątkowy
Do Cieciszowa dociągnęli już asfalt od Szprotawy, toteż pojechałem penetrować tę osadę, no i nawet "odkryłem" zakątek tyleż mi nieznany, co niebanalny - rzec by można: ciekawość doprowadziła mnie do ruiny. ;)



A za Cieciszowem asfaltu ni ma i nie będzie - zawróciłem. ;p

A pod Dzikowicami drzewa (zwłaszcza te pochylone) aż krzyczą ZETNIJCIE NAS! ;p


Zgroza... ;p
Studnice i okolice /Kross/
Niedziela, 12 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 71.60 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Takie tam wygwizdowie:

Pojawiła się nowa tablica miejscowości (poprzednia była prawie nieczytelna), więc można powiedzieć, że był to jakiś remont drogi. ;)
Wgl ten przysiółek to taki przegryw, że jadąc tamże (jedyną drogą para-asfaltową), w obie strony było pod wiatr. :O Myślałem, że to tylko wokół Poznania tak wieje. ;) ;p
Stypułów. Bal przebierańców?

Jelenin. Trochę nieśmiałe, ale ładne i sympatyczne:


A w parafii Chotków jakaś kobieta pod 60tkę idąca z naprzeciwka na piechotę z daleka do mnie woła:
- więcej nie dostaniesz!!!
- :O ??????????????????????????????????????????
- a, przepraszam, myślałam, że to Magda jedzie!
- xD
Poczułem się prawie jak Madzia Ogórek. :)
Ogólnie jazda bez większych kontrowersji. ;) Nawet pogoda była całkiem umiarkowana.
55km w ndz plus śmieciowe 16 z soboty.

Pojawiła się nowa tablica miejscowości (poprzednia była prawie nieczytelna), więc można powiedzieć, że był to jakiś remont drogi. ;)
Wgl ten przysiółek to taki przegryw, że jadąc tamże (jedyną drogą para-asfaltową), w obie strony było pod wiatr. :O Myślałem, że to tylko wokół Poznania tak wieje. ;) ;p
Stypułów. Bal przebierańców?

Jelenin. Trochę nieśmiałe, ale ładne i sympatyczne:


A w parafii Chotków jakaś kobieta pod 60tkę idąca z naprzeciwka na piechotę z daleka do mnie woła:
- więcej nie dostaniesz!!!
- :O ??????????????????????????????????????????
- a, przepraszam, myślałam, że to Magda jedzie!
- xD
Poczułem się prawie jak Madzia Ogórek. :)
Ogólnie jazda bez większych kontrowersji. ;) Nawet pogoda była całkiem umiarkowana.
55km w ndz plus śmieciowe 16 z soboty.
Pustynna burza (8-10.VIII.2018 /Kross/)
Piątek, 10 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 53.76 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W środę 36,3* w cieniu, po 14stej, gdy już było dużo chmur - w południe pewnie przekraczało 37...
A mimo to poranek był chłodny, 16* raptem. :O
W drodze powrotnej spadła minimalna mżawka - przy 36 w cieniu to mój rekord życiowy w kategorii ciepłego deszczu, a kto wie, czy nie i rekord kraju - wszak wyższe temperatury zdarzają się niezwykle rzadko... O_O
Po południu zostawiłem rower pod domem, mimo że zaczęło mocniej wiać, ale rower był osłonięty od wiatru, więc się nie przejąłem, tylko się zdrzemnąłem. Obudziły mnie czaskające okna, pioruny i gwizdy - między budynkami szalała wręcz mała trąba powietrzna, a że podwórze nieutwardzone, to calutki rower był obsypany pyłem i piachem - a zwłaszcza świeżo naolejony napęd! O ja nieszczęśliwy!
Czyściłem go chyba godzinę, a i tak zgrzyta. :(((
Co ciekawe, pomimo piorunów, było całkowicie sucho - autentyczna pustynna burza!
Kolejna ciekawostka, że sąsiednie parafie zostały w owym czasie zmasakrowane przez ulewy i gradobicia, a granica kataklizmu przebiegała m.in. przez środek mojej parafii O_O normalnie w pustyni i w puszczy...
No i tu należy się wyrozumiałość meteorologom - jak przepowiedzieć prognozę dla kraju, diecezji ;) czy miasta, jak dla jednej wioski nie w sposób...
W czwartek "już tylko" 35* xD i mała nawałnica - znów całkowicie sucha. :O
A w piątek pogoda znów szalona, ale zupełni inaczej niż poprzednio: noc i poranek były najcieplejsze od wielu dni (nie mniej niż 20,5* nad ranem) a dzień był najzimniejszy od wielu dni - ogrzało się zaledwie o 2,3*, podczas gdy w poprzednich dniach amplitudy dochodziły do ekstremalnych wręcz 20*.
Krossowi właśnie strzeliło 56 kkm. W niecałe 19 lat. ;p
Takie tam z pracy... ;)

Z aktualnej prasy lokalnej :)
"W ramach programu „Inwestujemy w Zielone Żary” urzędnicy z Ratusza wystąpili do Starostwa Powiatowego o zgodę na wycinkę drzew w parku przy ul. Kaszubskiej i Leśnej. Chcą tam zrobić ścieżkę edukacyjną."
xD
A tu z mojego powiatu. Zwracam uwagę na zakaz nowych nasadzeń. ❤️ Moje na wierzchu, a Wy możecie sobie potupać. :D:D
"Wniosek o pozwolenie na wycinkę do Starostwa Powiatowego zgłosiła spółka PKP Polskie Linie Kolejowe z Zielonej Góry. Zdaniem PKP, drzewa „utrudniają eksploatację linii kolejowej (…) i powodują zagrożenie dla ruchu kolejowego”.
Urzędnicy ze starostwa wydali zgodę na usunięcie drzew i krzewów rosnących w pasie 15 metrów od torów i zakaz nowych nasadzeń. Pod topór pójdą drzewa rosnące nie tylko na terenach PKP, ale również na działkach należących do samorządów czy osób prywatnych.
Drzewa do wycinki – w sumie 6 tys. 584 – zostały już oznaczone."
;p
A mimo to poranek był chłodny, 16* raptem. :O
W drodze powrotnej spadła minimalna mżawka - przy 36 w cieniu to mój rekord życiowy w kategorii ciepłego deszczu, a kto wie, czy nie i rekord kraju - wszak wyższe temperatury zdarzają się niezwykle rzadko... O_O
Po południu zostawiłem rower pod domem, mimo że zaczęło mocniej wiać, ale rower był osłonięty od wiatru, więc się nie przejąłem, tylko się zdrzemnąłem. Obudziły mnie czaskające okna, pioruny i gwizdy - między budynkami szalała wręcz mała trąba powietrzna, a że podwórze nieutwardzone, to calutki rower był obsypany pyłem i piachem - a zwłaszcza świeżo naolejony napęd! O ja nieszczęśliwy!
Czyściłem go chyba godzinę, a i tak zgrzyta. :(((
Co ciekawe, pomimo piorunów, było całkowicie sucho - autentyczna pustynna burza!
Kolejna ciekawostka, że sąsiednie parafie zostały w owym czasie zmasakrowane przez ulewy i gradobicia, a granica kataklizmu przebiegała m.in. przez środek mojej parafii O_O normalnie w pustyni i w puszczy...
No i tu należy się wyrozumiałość meteorologom - jak przepowiedzieć prognozę dla kraju, diecezji ;) czy miasta, jak dla jednej wioski nie w sposób...
W czwartek "już tylko" 35* xD i mała nawałnica - znów całkowicie sucha. :O
A w piątek pogoda znów szalona, ale zupełni inaczej niż poprzednio: noc i poranek były najcieplejsze od wielu dni (nie mniej niż 20,5* nad ranem) a dzień był najzimniejszy od wielu dni - ogrzało się zaledwie o 2,3*, podczas gdy w poprzednich dniach amplitudy dochodziły do ekstremalnych wręcz 20*.
Krossowi właśnie strzeliło 56 kkm. W niecałe 19 lat. ;p
Takie tam z pracy... ;)

Z aktualnej prasy lokalnej :)
"W ramach programu „Inwestujemy w Zielone Żary” urzędnicy z Ratusza wystąpili do Starostwa Powiatowego o zgodę na wycinkę drzew w parku przy ul. Kaszubskiej i Leśnej. Chcą tam zrobić ścieżkę edukacyjną."
xD
A tu z mojego powiatu. Zwracam uwagę na zakaz nowych nasadzeń. ❤️ Moje na wierzchu, a Wy możecie sobie potupać. :D:D
"Wniosek o pozwolenie na wycinkę do Starostwa Powiatowego zgłosiła spółka PKP Polskie Linie Kolejowe z Zielonej Góry. Zdaniem PKP, drzewa „utrudniają eksploatację linii kolejowej (…) i powodują zagrożenie dla ruchu kolejowego”.
Urzędnicy ze starostwa wydali zgodę na usunięcie drzew i krzewów rosnących w pasie 15 metrów od torów i zakaz nowych nasadzeń. Pod topór pójdą drzewa rosnące nie tylko na terenach PKP, ale również na działkach należących do samorządów czy osób prywatnych.
Drzewa do wycinki – w sumie 6 tys. 584 – zostały już oznaczone."
;p