thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Standardowo

Dystans całkowity:32507.53 km (w terenie 579.91 km; 1.78%)
Czas w ruchu:05:10
Średnia prędkość:22.01 km/h
Maksymalna prędkość:56.20 km/h
Suma podjazdów:12420 m
Liczba aktywności:1491
Średnio na aktywność:21.80 km i 1h 02m
Więcej statystyk

23.VI.2016 Upal(a)nie na Huraganie

Czwartek, 23 czerwca 2016
kilosy:7.60gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Na Huraganie, bo zawsze to trochę lżej...

15 i 18.VI.2016

Sobota, 18 czerwca 2016
kilosy:20.21gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
"Szkoda szczępić ryja", dni, których lepiej nie pamiętać.
Ostatnio System wygrywa, ale bliski jest dzień, gdy rzucę wszystko i się gdzieś kopsnę. Tak trochę bardziej. ;p

W środę, blisko Morsownii, był kolejny wypadek z udziałem pogotowia - tym razem przynajmniej nie w akcji ratowniczej...

Co ciekawe, ranny był tylko... policjant. :) Tzn. konwojent w karetce.
Właśnie robiłem lepsze ujęcie, z oboma uszkodzeniami jednocześnie, gdy bardzo stanowczo (acz kulturalnie) wyprosiła mnie stamdąd policjantka. ;p

A w sobotę kolejny wypadek, w połowie drogi między tamtym a Morsownią - strach wychodzić teraz z igloo. ;)
Masakra, po obu wypadkach nikt nie zbiera szkieł i tłuczonych plastików - niektóre potrafią być ostrzejsze od szkła! pełno tego w rowach i na poboczach - mnie tam na Dębicach nie straszno, ale czasem szkoda mi tych masochistów na zwykłych oponach. ;p

PS. dyst. całkowity Krossa: 49 661. A zabiegi renowacyjne prawie nie postępują. :/

ora et labora (10, 13-14.VI.2016)

Wtorek, 14 czerwca 2016
kilosy:23.46gruntow(n)e:0.60
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Pół NATO jeździ i lata (po moim niebie!) ostatnimi czasy po moich rewirach. 
Pod Świętoszowem parę dni temu jakiś prowokator lub szaleniec władował się osobówką pod amerykańską ciężarówkę. Pojeździliby se tak beztrosko trochę dłużej po PL to nasi rozbroiliby w ten sposób całe NATO bez jednego strzału. ;]
Ja tymczasem odstrzeliwałem NATOwski sprzęt komórką. ;]
Przeważały wojska hiszpańskie, z tymi ich podróbkami LR Defendera pod nazwą Santana Anibal - w PL praktycznie zupełnie niespotykane, tak jak wszystkie Santany. Trafił się też hiszpański rodzynek - zupełnie egzotyczna marka URO, hiszpańska "podróbka" Hummera. Poniżej model VAMTAC i to w wersji opancerzonej po zęby. Byłby idealny wóz dla Hiszpańskiej Inkwizycji. ;p

Tymczasem ja, miast korzystać z ochłodzenia i jeździć, znów się okopałem...
W ogrodzie. ;)

ora et labora et 50.000% deszczu... (8-9.VI.2016)

Czwartek, 9 czerwca 2016
kilosy:30.23gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Wczoraj wróżbici od pogody przeszli samych siebie: miało spaść 0,1 mm deszczu a spadło 500 (PIĘĆSET) razy tyle! 50.000% tego co przewidzieli. ;]
Dla niezorientowanych: te pozornie niepozorne 50 mm to w przybliżeniu średnia suma opadów z całego miesiąca w tym kraju (!).
Lało sobie całe popołudnie, aż do nocy: raz ostro, a raz bardzo ostro, a w przerwach ekstremalnie...
Ponadto grad, wiater i burze z ciągłym rozłączaniem prądu. Nudzić się nie w sposób. ;)
PS. przewróciło mi śliwę w ogrodzie i to na owocujące właśnie truskawki. ;]

A dziś, w związku z ochłodzeniem odbiło mi i zrobiłem średnią 27 na starym góralu. 28 z wiatrem i 26 pod wiatr - jak to powiadam: to wiatr zmian, niektórym zawsze wieje w twarz, innym zawsze w plecy. ;)))
PS. taka średnia na dystansie 6 km, więc powodów do zadowolenia nie ma, choć przyznam, że mógłbym szybciej. Ale nie chciałem, bo jeszcze bym się zgrzał i co by było? ;)

Dyst. całk. Krossa: 49.617 km.

ora et labora et dentystka (6-7.VI.2016)

Wtorek, 7 czerwca 2016
kilosy:29.25gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Takie tam zabawy aparatem...


Armia (zd)radziecka ze mną od dziecka...




Najlepsze było jednak, gdy na niepozornej wyniosłości terenu ujrzałem w dole swoją parafię w całej rozciągłości a zaraz nad nią, równolegle, Karkonosze. Nie do wiary, że pierwszy raz widziałem to w takim ujęciu...
Odległość ~105km, ale wciąż jeszcze rzec by można: miejscowość podgórska. ;)

PS. dyst. całk.: 49 587

kurs na egzamin (1-2 z 4)

Niedziela, 5 czerwca 2016
kilosy:56.03gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Szybko zleciało, bo większość nauki w domu - oczywiście starym, studenckim zwyczajem na ostatnią chwilę, tj. od wczoraj popołudnia do dziś, do 4 rano. xD A egzaminy o 12 (w niedzielę?!) - uprzedzając pytania: nie był to kurs na ministranta. ;))
Oczy szeroko zamknięte, ale jakoś poszło. Chociaż bardziej jestem dumny z przeżycia temperatur od 28 w cieniu do 35 w słońcu i to jeszcze z dokręcaniem.


A wieczorem jeszcze 5 km do kościoła. ;p

PS. trzeci raz w życiu widziałem górala identycznego z moim (oprócz lakieru). Powoził młody "gimbus", lecz rower w idealnym stanie... pewnie dostał po ojcu, hehe...
PS. 2: dystans całkowity: 49 558 - odliczanie rozpoczęte. ;p

kurs na kurs (4)

Piątek, 3 czerwca 2016
kilosy:35.74gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Tym razem nic ciekawego, prawie bez dokręcania, bez zdjęć no i bez hamowania, choć było ciężko. ;)
No może jedna ciekawostka: mimo silnego wiatru średnią prędkość miałem prawie taką samą z wiatrem jak i pod wiatr. ;]
Wyjaśnienie dla T-kinga, dla którego wiatr jest codzienną inspiracją ;) - to działa tak: jak stoisz w miejscu, to co za różnica, z której strony wieje? ;)
Ponadto pomogła grawitacja. ;)

Kurs na psychotesty

Czwartek, 2 czerwca 2016
kilosy:38.58gruntow(n)e:2.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Wpis z dedykacją dla Eranis. ;))
Stary już jestem - "Pani" psycholog była młodsza ode mnie (przynajmniej na oko, chociaż na oko to ja sam jestem dużo młodszy niż jestem, hehe), więc co ona tam może wiedzieć o ludziach i życiu... ;))
Godzinę mnie męczyła, ale zaliczyłem. Testy, w sensie. 
Eranis - liczę na jakieś błyskotliwe votum separatum. ;)

Cała trasę lawirowałem przed sinymi chmurami niczym Ewka "Lawirantka" Kopacz przed pytaniami dziennikarzy. :)
Lawirując po mieście napotkałem pierwszy raz w życiu kobietę-kurierkę, i to taką niczym z amerykańskich, wyidealizowanych filmów - aż myślałem, że to pewnie plan filmowy do scenek z ukrytą kamerą, no ale kurierskiej furgonetki by nie podrobili... trza będzie se coś zamówić. ;p
A lawirując po lesie znalazłem takie cóś, pośrodku niczego:
W środku lasu
W środku lasu © mors
Wiki mówi, że naziści postawili temu zawodnikowi ok. 140 pomników, więc to chyba jeden z nich. Ponoć jakoby użyli delikwenta do swej machiny propagandowej, ale żeby w środku lasu? to chyba tylko krasnoludki to widziały...

i jeszcze takie coś dla tej tam od rzepaku. ;p
Rzepak w studzience na moście w ciągu drogi krajowej
Rzepak w studzience na moście w ciągu drogi krajowej © mors

zboża po deszczu pachnące /poza(kon)kursowo/

Środa, 1 czerwca 2016
kilosy:23.07gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Wiater wiał, zboża pachły i te klimaty. Ogólnie to udało mi się wstrzelić między poranne ulewy a popołudniowe burze. Zwariować idzie...
Po deszczach - czyli błoto w terenie a przed burzą - czyli podwójnie ciężko się oddychało. Dusiłem się jak przysłowiowy mors bez wody. ;)
A rano szkoda mi było roweru na deszcz i zaszalałem - kopnąłem się autobusami. I tak oczywiście część trzeba przejść z buta: przed kursem w deszczu a po kursie w słońcu i duchocie, grrrr. No i 14 zł jak psu w zupę. ;)
Zdjęcie z pieszej wycieczki.
To rozumiem!

Pierwszy raz widzę takie proste i rozsądne rozwiązanie - skuwać poniemieckie napisy, ale daty zostawiać.
Zdjęcie oczywiście z dedykacją dla licznych germanofilów. ;p

kurs na kurs (3)

Poniedziałek, 30 maja 2016
kilosy:47.71gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Nikt nawet nie zwrócił uwagi, że opublikowałem część 4 pominąwszy 3. ;p A pominąłem, bo były zdjęcia i mi się nie chciało wciepywać. ;p

26*C w cieniu, czyli kolejny ciężki dzień. ;p Do tego ciągłe, codzienne straszenie burzami, z których deszczu prawie wcale, za to duchota... akurat podczas jazdy było głównie słońce - dość powiedzieć, że zrobiłem 7 przystanków w tym 2 w jeziorze. ;]
Takie tam nad MORSkim Okiem (oczywiście nie tym tatrzańskim...):
Zawiesił się ;)
Zawiesił się ;) © mors
i taka tam dedykacja. ;)
Z dedykacją dla kol. Oelka ;)
Z dedykacją dla kol. Oelka ;) © mors

Była chwila dramatu - musiałem hamować na mieście, bo mi emeryty wtargły na zebrze. ;) Młodym bym nie ustąpił, ale staruszkom to trochę jednak głupio. ;) Pierwsze (i ostatnie) hamowanie w tym miesiącu. :) Ciekawe, które w ogóle - po 17 latach i 49,5kkm jest jeszcze ponad 50% grubości klocków. :D Jest nadzieja, że dokulają do 100kkm, o ile tylko ja sam tego dożyję... ;]

Przez ten kurs żem se wyjechał poza wykres i to już w maju - i co teraz robić...? Szczeście w nieszczęściu, że 31.V. mogłem się odciąć od świata co skwapliwie uczyniłem. ;p