Wpisy archiwalne w kategorii
Standardowo
Dystans całkowity: | 32507.53 km (w terenie 579.91 km; 1.78%) |
Czas w ruchu: | 05:10 |
Średnia prędkość: | 22.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.20 km/h |
Suma podjazdów: | 12420 m |
Liczba aktywności: | 1491 |
Średnio na aktywność: | 21.80 km i 1h 02m |
Więcej statystyk |
"Te całe przerzutki to dobre może dla chłopa" (serwis, Hrgn)
Piątek, 22 lipca 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 43.70 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Taki cytat dnia (nawet nie pamiętam którego, ale nieważne). Starsza kobieta powiedziała, żeby jej usunąć przerzutki bo jej tylko zawadzają, oraz że jak w tytule.. ;]
Poza tym znów gorąco, dzięki czemu przychodzą także młode kobiety a czasami nawet szprychy. ;)))
Poza tym znów gorąco, dzięki czemu przychodzą także młode kobiety a czasami nawet szprychy. ;)))
Dmucham i wyganiam, czyli metody obsługi lajkoników ;) /Hrgn/
Czwartek, 21 lipca 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 35.60 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nadziwić się nie mogę, że ludziska przychodzą na pompowanie kół, mając wentyle samochodowe i stacje benzynowe w okolicy...
Takich lajkoników dzielę oczywiście na dwa sorty: młode kobiety zapraszam na dmuchanie :) a wszystkich innych gonię precz na stacje paliw. :D
Ponadto wciąż pojawiają się kolejne wraki, trupy i Frankensteiny Rometów do podpicowania, co mnie bardzo cieszy, bo nie dość, że sobie trenuję na nie swoim to jeszcze odzyskuję dla siebie niemało podzespołów (po prawdzie to najczęściej w stanie śmieciowym ;p ).
Takich lajkoników dzielę oczywiście na dwa sorty: młode kobiety zapraszam na dmuchanie :) a wszystkich innych gonię precz na stacje paliw. :D
Ponadto wciąż pojawiają się kolejne wraki, trupy i Frankensteiny Rometów do podpicowania, co mnie bardzo cieszy, bo nie dość, że sobie trenuję na nie swoim to jeszcze odzyskuję dla siebie niemało podzespołów (po prawdzie to najczęściej w stanie śmieciowym ;p ).
"Mam problem, ciągle lata mi nóżka" - czyli takie tam z serwisu /Hrgn/
Środa, 20 lipca 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 35.20 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Jako że zrobiło się ciepło i słonecznie, to nagle pojawiły się w serwisie kobiety. Widocznie lubią się pocić. ;)
I choć oczywiście przychodzą same rowerowe "lajkoniki", to jednak jest ciekawiej. ;p
Raz nawet udało mi się błysnąć:
Lajkonik: "mam problem, ciągle lata mi nóżka"
Mors: "to się nazywa Zespół Niespokojnych Nóg".
Lajkonik: xD
A w drodze powrotnej tym razem wujek ze mną jednak pojechał. Ale wziął i wyrychtował tym razem swoją najlepszą szosę, ponoć zawodniczą - przeciwko mojemu chińskiemu, stalowemu, przełajowemu Huraganu. ;p No i znów na podjazdach zostawał na dole. ;p
I choć oczywiście przychodzą same rowerowe "lajkoniki", to jednak jest ciekawiej. ;p
Raz nawet udało mi się błysnąć:
Lajkonik: "mam problem, ciągle lata mi nóżka"
Mors: "to się nazywa Zespół Niespokojnych Nóg".
Lajkonik: xD
A w drodze powrotnej tym razem wujek ze mną jednak pojechał. Ale wziął i wyrychtował tym razem swoją najlepszą szosę, ponoć zawodniczą - przeciwko mojemu chińskiemu, stalowemu, przełajowemu Huraganu. ;p No i znów na podjazdach zostawał na dole. ;p
asystent mechanika 3 ;) /Hrgn/
Wtorek, 19 lipca 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 35.60 | gruntow(n)e: | 0.15 |
czasokres: | śr. km/h: |
Miałem tylko dwa marzenia w dziedzinie przyodziewków i właśnie jedno z nich się spełniło:

Haha, mróz w środku lata, sk.....! ;)) © mors
a te drugie marzenie to koszulka kolarska Dębicy (oczywiście nie chodzi mi o miasto ;)
Dziś ogólnie podobnie jak poprzednio: troszku się nauczyłem, coś tam wujkowi pomogłem, coś tam mu popsułem ;) ale jak widać - opłacało się. ;p

Haha, mróz w środku lata, sk.....! ;)) © mors
a te drugie marzenie to koszulka kolarska Dębicy (oczywiście nie chodzi mi o miasto ;)
Dziś ogólnie podobnie jak poprzednio: troszku się nauczyłem, coś tam wujkowi pomogłem, coś tam mu popsułem ;) ale jak widać - opłacało się. ;p
asystent mechanika 2 ;) /Hrgn/
Poniedziałek, 18 lipca 2016
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 46.80 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Podobnie jak w piątek, że się tak streszczę. ;p
Chociaż tym razem wujek nie chciał ze mną jechać do Morsownii (a jeździł prawie codziennie). Ciekawe, czemu... ;))
Takie tam po drodze:

Ponadto dopisałem w tym wpisie 2 ultra(krótkie) wycieczki w niedzielę: 5,2km do kościoła i 5,6 na spęd rodzinny. Jeszcze 2 czy 3 lata temu zrobiłbym z tego 3 osobne wpisy. ;]
Chociaż tym razem wujek nie chciał ze mną jechać do Morsownii (a jeździł prawie codziennie). Ciekawe, czemu... ;))
Takie tam po drodze:

Ponadto dopisałem w tym wpisie 2 ultra(krótkie) wycieczki w niedzielę: 5,2km do kościoła i 5,6 na spęd rodzinny. Jeszcze 2 czy 3 lata temu zrobiłbym z tego 3 osobne wpisy. ;]
Codzienność plus renowacje Krossa. Czyli codzienność. ;) /6-8.VII.16/
Piątek, 8 lipca 2016
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 44.32 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem sukces był niepełny...

Galeria porównawcza z renowacji Krossa (17 lat w soli, to boli) © mors
...albowiem zniszczenia były zbyt duże... :(
Celowo daję tak małe zdjęcia, bo sceny są zbyt drastyczne (przed) i niezbyt satysfakcjonujące - po.
Dziwne, że tak strasznie zardzewiała... Tutaj są tylko ujęcia od spodu kiery, bo stronę wierzchnią raz na ~5 lat odnawiałem, bo nie szło patrzeć. A strony spodniej udawałem, że nie widzę. ;)
Czyszczenie głównie piaskiem plus dopieszczanie mleczkiem do chromów. Pomimo staranności naleciało mi wszędzie pełno piachu i z niektórych zakamarków nie zdołałem go wyciągnąć, grrr! No i kolejna godzina wytopiona nadaremno... ;p
Co do wycieczki: w środę i czwartek tylko użytkowo, w piątek troszku więcej.
Krowa przydomowa. Jeszcze takiej kosiarki przed domem nie widziałem. A przynajmniej od ostatnich 25 lat...

Stwierdziłem, że GDDKiA publikuje nieprawdę, bo obwodnica Szprotawy miała być rzekomo odremontowana, a figę. ;p
/droga zbudowana ~10 lat temu od zera, remontowana chyba po 3 czy 4 latach metodą sterczących łat w liczbie tysiąc na kilometr, grrr... ;p /
Wiele samochodów tego nie wytrzymało ;)))

remontowałbym!! Znając moje tempo i drobiazgowość - to kończyłbym przy sztuczny świetle, bo by się Słońce zdążyło wypalić. ;D
A tu zajawka, co będzie w następnym odcinku:

Hamulce w renowacji a rower wciąż jedzie... Zresztą - i tak ich nie używałem ;) © mors
A! I jeszcze mordercy na DK: najpierw TIRowiec wyprzedza drugiego TIRa waląc centralnie na mnie z miną godną Banderowca (kierowca podejrzewany o bycie Ukraińcem) ale to drobiazg, ucieczka na pobocze na góralu to nie problem. Lepszy był następny zawodnik, w małym mobilku, który jak w końcu zajarzył, że wali centralnie na mnie, to dał ostro po... klaksonie! Pogonił mnie z mojego pasa ruchu, czyż to nie piękne? Miał szczęście, że jechałem Krossem, bo na Huraganie bym mu zrobił na złość i nie ustąpił...
Dyst. całk.: 49.779,0.

Galeria porównawcza z renowacji Krossa (17 lat w soli, to boli) © mors
...albowiem zniszczenia były zbyt duże... :(
Celowo daję tak małe zdjęcia, bo sceny są zbyt drastyczne (przed) i niezbyt satysfakcjonujące - po.
Dziwne, że tak strasznie zardzewiała... Tutaj są tylko ujęcia od spodu kiery, bo stronę wierzchnią raz na ~5 lat odnawiałem, bo nie szło patrzeć. A strony spodniej udawałem, że nie widzę. ;)
Czyszczenie głównie piaskiem plus dopieszczanie mleczkiem do chromów. Pomimo staranności naleciało mi wszędzie pełno piachu i z niektórych zakamarków nie zdołałem go wyciągnąć, grrr! No i kolejna godzina wytopiona nadaremno... ;p
Co do wycieczki: w środę i czwartek tylko użytkowo, w piątek troszku więcej.
Krowa przydomowa. Jeszcze takiej kosiarki przed domem nie widziałem. A przynajmniej od ostatnich 25 lat...

Stwierdziłem, że GDDKiA publikuje nieprawdę, bo obwodnica Szprotawy miała być rzekomo odremontowana, a figę. ;p
/droga zbudowana ~10 lat temu od zera, remontowana chyba po 3 czy 4 latach metodą sterczących łat w liczbie tysiąc na kilometr, grrr... ;p /
Wiele samochodów tego nie wytrzymało ;)))

remontowałbym!! Znając moje tempo i drobiazgowość - to kończyłbym przy sztuczny świetle, bo by się Słońce zdążyło wypalić. ;D
A tu zajawka, co będzie w następnym odcinku:

Hamulce w renowacji a rower wciąż jedzie... Zresztą - i tak ich nie używałem ;) © mors
A! I jeszcze mordercy na DK: najpierw TIRowiec wyprzedza drugiego TIRa waląc centralnie na mnie z miną godną Banderowca (kierowca podejrzewany o bycie Ukraińcem) ale to drobiazg, ucieczka na pobocze na góralu to nie problem. Lepszy był następny zawodnik, w małym mobilku, który jak w końcu zajarzył, że wali centralnie na mnie, to dał ostro po... klaksonie! Pogonił mnie z mojego pasa ruchu, czyż to nie piękne? Miał szczęście, że jechałem Krossem, bo na Huraganie bym mu zrobił na złość i nie ustąpił...
Dyst. całk.: 49.779,0.
Jak zrobić landrynki ze starych nakrętek? /dalsze renowacje Krossa/
Poniedziałek, 4 lipca 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 28.52 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Na 100kkm to chyba zgłoszę swojego górala do listy światowego dziwactwa dziedzictwa UNESCO ;) a póki co wdrażam nową strategię, mającą na celu uszanowanie wieku i dorobku roweru. ;p
Czyli: koniec z jazdą po soli (na tym rowerze, nie że w ogóle... ), w błocie, w ulewach, w pustynnych burzach no i w upałach (to ostatnie to bardziej dla mojego dobra - żeby się mniej męczyć).
Dziś akurat stał się cud: środek lata, a tu bez upałów, bez burz i deszczy a nawet bez duchoty. O_O
Miałem kopsnąć się gdzieś dalej, ale nie wziąłem kasiory na żarcie i tylko dojechałem do lasu - na obiadokolację z jagód. ;p
Przez ostatnie parę dni bez jazdy co nieco się w rowerze zmieniło. Mała rzecz, a cieszy:

Renowacja nakrętki przedniej osi (prawie 50kkm i 17 lat... i zim...) © mors
Jak widać rdzy nie było wiele, bo większość nakrętek często-gęsto smaruję (najczęściej w spreju, bo szybciej). Obfitość łatwo poznać po ilości syfu jaki się poprzylepiał... no ale przynajmniej nie ma poważnej rdzy - po kilku zimach odkręcają się normalnie.
Ale to jeszcze nic! Nakrętki tylnej osi miały już tak bardzo zajechane łby (z uwagi na zły dostęp często kombinowało się z odkręcaniem czym popadnie...) - że aż musiałem je parę tygodni temu wymienić na nowe (sic!), co zresztą widać parę wpisów wcześniej (zdjęcia z renowacji osłony przerzutki). Nowożytne nakrętki mają pełne, obłe łby kryjące oś, ale wyglądały dość tandetnie no i przede wszystkiem nie były z epoki, co nie dawało mi spokoju. ;p Na szczęście nie wyciepałem tych starych i wytrenowawszy się na tych przednich - wziąłem się i za te Frankensteiny...

Renowacja nakrętki tylnej osi (prawie 50kkm i 17 lat... i zim...) © mors
Tu już było ostre rzeźbienie ruską szlifierką, papiery ścierne nie miały już sensu. Oczywiście po szlifierce nastąpiła "papierkowa robota" - najpierw 100, potem 160 i na koniec 600. Zdjęcia nie oddają tego idealnie, ale siląc się na benedyktyńską cierpliwość i zegarmistrzowską precyzję odtworzyłem wszystkie możliwe krzywizny i przejścia płaszczyzn nieomal do stanu fabrycznego. Za to estetyka jest zdecydowanie powyżej stanu fabrycznego - dość powiedzieć, że jak teraz jadę, do się gapię na wszystkie cztery "landrynki". :) W ostrym słońcu potrafią wręcz oślepiać!
Oczywiście na każdą nakrętkę poszła konserwacja najlepsza jak umiałem:od wewnątrz wysmarowane smarem a z zewnątrz, zbryzgane lakierem bezbarwnym (w celach estetyczno - antykorozyjnych). Także i tu z dochowaniem możliwie maksymalnej staranności - dwie warstwy lakieru w przewidzianym przez producenta odstępie czasu tudzież odległości bryzgania.
Ciekawe, jak będą wyglądały za następne 17 lat. Najlepiej gdybym mógł je widzieć w dwóch wersjach: jeżdżone zimą i niejeżdżone...
PS. ostre szlifowanie cieszy, bo to przecież spadek masy (nadrobionej później lakierem...) ;) ale i rodzi pewien problem - teraz nakrętki są niewymiarowe i jakikolwiek klucz do nich nie pasuje. ;] Ale i na to jest sposób: owinąć nakrętkę ręczniczkiem kuchennym - co ma dodatkową, wielce pożądaną zaletę - nie uszkadza się lakier! :))
Dyst. całk.: 49.734,7
Czyli: koniec z jazdą po soli (na tym rowerze, nie że w ogóle... ), w błocie, w ulewach, w pustynnych burzach no i w upałach (to ostatnie to bardziej dla mojego dobra - żeby się mniej męczyć).
Dziś akurat stał się cud: środek lata, a tu bez upałów, bez burz i deszczy a nawet bez duchoty. O_O
Miałem kopsnąć się gdzieś dalej, ale nie wziąłem kasiory na żarcie i tylko dojechałem do lasu - na obiadokolację z jagód. ;p
Przez ostatnie parę dni bez jazdy co nieco się w rowerze zmieniło. Mała rzecz, a cieszy:

Renowacja nakrętki przedniej osi (prawie 50kkm i 17 lat... i zim...) © mors
Jak widać rdzy nie było wiele, bo większość nakrętek często-gęsto smaruję (najczęściej w spreju, bo szybciej). Obfitość łatwo poznać po ilości syfu jaki się poprzylepiał... no ale przynajmniej nie ma poważnej rdzy - po kilku zimach odkręcają się normalnie.
Ale to jeszcze nic! Nakrętki tylnej osi miały już tak bardzo zajechane łby (z uwagi na zły dostęp często kombinowało się z odkręcaniem czym popadnie...) - że aż musiałem je parę tygodni temu wymienić na nowe (sic!), co zresztą widać parę wpisów wcześniej (zdjęcia z renowacji osłony przerzutki). Nowożytne nakrętki mają pełne, obłe łby kryjące oś, ale wyglądały dość tandetnie no i przede wszystkiem nie były z epoki, co nie dawało mi spokoju. ;p Na szczęście nie wyciepałem tych starych i wytrenowawszy się na tych przednich - wziąłem się i za te Frankensteiny...

Renowacja nakrętki tylnej osi (prawie 50kkm i 17 lat... i zim...) © mors
Tu już było ostre rzeźbienie ruską szlifierką, papiery ścierne nie miały już sensu. Oczywiście po szlifierce nastąpiła "papierkowa robota" - najpierw 100, potem 160 i na koniec 600. Zdjęcia nie oddają tego idealnie, ale siląc się na benedyktyńską cierpliwość i zegarmistrzowską precyzję odtworzyłem wszystkie możliwe krzywizny i przejścia płaszczyzn nieomal do stanu fabrycznego. Za to estetyka jest zdecydowanie powyżej stanu fabrycznego - dość powiedzieć, że jak teraz jadę, do się gapię na wszystkie cztery "landrynki". :) W ostrym słońcu potrafią wręcz oślepiać!
Oczywiście na każdą nakrętkę poszła konserwacja najlepsza jak umiałem:od wewnątrz wysmarowane smarem a z zewnątrz, zbryzgane lakierem bezbarwnym (w celach estetyczno - antykorozyjnych). Także i tu z dochowaniem możliwie maksymalnej staranności - dwie warstwy lakieru w przewidzianym przez producenta odstępie czasu tudzież odległości bryzgania.
Ciekawe, jak będą wyglądały za następne 17 lat. Najlepiej gdybym mógł je widzieć w dwóch wersjach: jeżdżone zimą i niejeżdżone...
PS. ostre szlifowanie cieszy, bo to przecież spadek masy (nadrobionej później lakierem...) ;) ale i rodzi pewien problem - teraz nakrętki są niewymiarowe i jakikolwiek klucz do nich nie pasuje. ;] Ale i na to jest sposób: owinąć nakrętkę ręczniczkiem kuchennym - co ma dodatkową, wielce pożądaną zaletę - nie uszkadza się lakier! :))
Dyst. całk.: 49.734,7
1 i 3.VII.2016 /Hrgn/
Niedziela, 3 lipca 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 45.50 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Miało być ciekawie, a wyszło jak zwykle - wygrał System. ;)
W piątek użytkowo a w niedzielę w południe do kościoła (na Huraganie! ;] ) a po południu mały wypad nad zalew w Małomicach z taką jedną. ;p
W piątek użytkowo a w niedzielę w południe do kościoła (na Huraganie! ;] ) a po południu mały wypad nad zalew w Małomicach z taką jedną. ;p
Kożuchów i końcówa czerwca /Hrgn/
Czwartek, 30 czerwca 2016
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 68.50 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Miałem dylemat egzystencjalny, czy w czerwcu przebijać wynik z maja i kontynuować przedwcześnie rozpoczęty wzrost na wykresie rocznym czy zignorować ten majowy wyskok ponad normę i udawać, że "Polacy, nic się nie stało". ;) Wszak minimum powinno być w lipcu...
Ale trafiło się pod wieczór idealne okienko pogodowe, a w tego burzliwego lata niepodobna tego nie docenić...
W Kożuchowie stwierdziłem, że nic się nie zmieniło, nawet to, co miało się zmienić. :)

Makieta Kożuchowa i Huragan a'la ostre koło (bez hamulca i bez licznika) © mors
Wciąż jeszcze nie mam nowego licznika (dystanse z map) i nie bardzo za nim tęsknię - nie dość, że rower lżejszy :) to jeszcze mniej stresujący - nie dobija mnie nic i nie stresuje (średnia prędkość). ;p Ponadto przednie widełki cieszą oko czystą formą (bez sensorka no i oczywiście bez hamulców ;p
).
Na szczęście "odkryłem" parę nowych zakątków, więc wyjazd wartościowy. ;)
Wpadło też kilka ładnych podjazdów na skraju Wzgórz Dalkowskich, w tym najbardziej znany podjazd na Cisów (najdłuższy, najstromsze 100m i największe przewyższenie w rejonie W.D.), który niejednego już zaskoczył. ;p Pomimo świecącego słońca wjechany na blacie ze sporym zapasem. ;p
Cała trasa o suchym pysku - przed wyjazdem też nic nie piłem, bo myślałem, że kupię se na wioskach, a tu wszystko pozamykane. o_O Za każdym razem myślałem "Polacy, nic się nie stało" aż w końcu dojechałem do domu, choć pod koniec musiałem zwolnić do poziomu oddechu spoczynkowego. Czyli tak gdzieś o 1,5km/h. :D
Drugi raz w życiu jechałem ze słuchawkami na uszach, pierwszy raz od 9 m-cy. ;] Sam nie wiem, czemu tak rzadko, bo na lokalnych, obmierzłych trasach to dobre rozwiązanie. Tym razem leciała radiowa Jedynka, gdzie prawie cały czas lecą "pogadanki". A tematy lekkie nie były: polityka i religia. :) Ale to i tak o wiele lżej dla mózgu niż jak pozwalam mu na samorzutną gonitwę myśli. :D
Śr: 13 km
Czw: 8 użytkowo +47,5 kożuchowo
Ale trafiło się pod wieczór idealne okienko pogodowe, a w tego burzliwego lata niepodobna tego nie docenić...
W Kożuchowie stwierdziłem, że nic się nie zmieniło, nawet to, co miało się zmienić. :)

Makieta Kożuchowa i Huragan a'la ostre koło (bez hamulca i bez licznika) © mors
Wciąż jeszcze nie mam nowego licznika (dystanse z map) i nie bardzo za nim tęsknię - nie dość, że rower lżejszy :) to jeszcze mniej stresujący - nie dobija mnie nic i nie stresuje (średnia prędkość). ;p Ponadto przednie widełki cieszą oko czystą formą (bez sensorka no i oczywiście bez hamulców ;p
).
Na szczęście "odkryłem" parę nowych zakątków, więc wyjazd wartościowy. ;)
Wpadło też kilka ładnych podjazdów na skraju Wzgórz Dalkowskich, w tym najbardziej znany podjazd na Cisów (najdłuższy, najstromsze 100m i największe przewyższenie w rejonie W.D.), który niejednego już zaskoczył. ;p Pomimo świecącego słońca wjechany na blacie ze sporym zapasem. ;p
Cała trasa o suchym pysku - przed wyjazdem też nic nie piłem, bo myślałem, że kupię se na wioskach, a tu wszystko pozamykane. o_O Za każdym razem myślałem "Polacy, nic się nie stało" aż w końcu dojechałem do domu, choć pod koniec musiałem zwolnić do poziomu oddechu spoczynkowego. Czyli tak gdzieś o 1,5km/h. :D
Drugi raz w życiu jechałem ze słuchawkami na uszach, pierwszy raz od 9 m-cy. ;] Sam nie wiem, czemu tak rzadko, bo na lokalnych, obmierzłych trasach to dobre rozwiązanie. Tym razem leciała radiowa Jedynka, gdzie prawie cały czas lecą "pogadanki". A tematy lekkie nie były: polityka i religia. :) Ale to i tak o wiele lżej dla mózgu niż jak pozwalam mu na samorzutną gonitwę myśli. :D
Śr: 13 km
Czw: 8 użytkowo +47,5 kożuchowo
kurs na egzaminy (3-4 z 4) /Hrgn/
Wtorek, 28 czerwca 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 34.20 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Na Huraganie, żeby jako tako jeszcze funkcjonować na egzaminie po tych 17 km. ;)
Pogoda idealna, rześko, wietrznie (nawet jak było pod wiatr, to i tak chwilami z wiatrem :O ) trochu chmurek plus delikatne słońce dla odmiany. A miało padać, przez co niepotrzebnie wiezłem plecak z kufajką. Poza tym udany dzień. ;)
Pogoda idealna, rześko, wietrznie (nawet jak było pod wiatr, to i tak chwilami z wiatrem :O ) trochu chmurek plus delikatne słońce dla odmiany. A miało padać, przez co niepotrzebnie wiezłem plecak z kufajką. Poza tym udany dzień. ;)