Wpisy archiwalne w kategorii
Standardowo
Dystans całkowity: | 32507.53 km (w terenie 579.91 km; 1.78%) |
Czas w ruchu: | 05:10 |
Średnia prędkość: | 22.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.20 km/h |
Suma podjazdów: | 12420 m |
Liczba aktywności: | 1491 |
Średnio na aktywność: | 21.80 km i 1h 02m |
Więcej statystyk |
Jeleniogórzanin :) /2-6.XI.2018, Hrgn/
Wtorek, 6 listopada 2018
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 56.40 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pozdro dla T. ;p
Ta flaga to dodatkowy dowód - rozdają je w Jeleniej tylko dla stałych mieszkańców. :) Poza tym wiadomo, że w sklepie bym jej nie kupił, ale jak dają darmo, to biere. :) A jeszcze trochę, i zapas by się skończył i co ja bym wtedy powiesił? Huragana? ;))
Dziś byłem z misją w Piechowicach - pewna osoba z BS nie może zapomnieć kota, bezdomnego, lecz bezgranicznie ufnego. Podjąłem się zatem stwierdzenia, jak ten sierściuch się teraz miewa. Kota nie odnalazłem (załóżmy, że wygrzewa się na jakimś piecu...), za to nawiedziłem, po raz pierwszy, centrum Piechowic:
/listopadowe późne popołudnie dosłownie na metry od stóp Karkonoszy (w głębokim cieniu) i taka temperatura... O_O
M. Twain, żyjący w Teksasie, powiedział był kiedyś, że najgorsza zima jaką przeżył, to było lato w San Francisco. :D
Parafrazując klasyka - najgorętsza jesień, jaką przeżyłem, to ta w podgórskiej Kotlinie Jeleniogórskiej...
W taką pogodę w igloo mam ciepło i sucho, wbrew powszechnym przypuszczeniom:
/dodaję te ciastka, dla politycznej beki. Rozpadały się jak K15 ;))/
O dziwo, w te parę zimniejszych dni, jakie się trafiły, przy lekkim grzaniu (prądem - maks. eko i 100% polski!) miałem jeszcze cieplej - kolejny paradoks: moje lubuskie igloo były bardzo zimne, a to podgórskie - jest bardzo ciepłe. ;]
Jeździło się po mieście, to i dedykacje wpadały:
/dla Evity/
W Jeleniej można znaleźć coś dla ducha jak i dla ciała... jednocześnie... ;))
Przemoknięte serca miast i podsumowania z poprzedniej Morsownii /Hrgn/
Czwartek, 25 października 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 6.28 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tak mi się skojarzyło... ;))
Za każdym razem, gdy jestem w tym nowym igloo, łypałem przez okno upewnić się, czy góry stoją na swoim miejscu.
Ale tym razem nie stały... ani rano, ni w wieczór, ni w południe... Pozdro dla deszczowych chmur. ;p
Dziś znów chędożenie igloo i deszcze. Późnym wieczorem uznałem, że tak być nie będzie i pojechałem pojeździć, na szczęście padało niewiele. Za to wiele wiało. Bez zdjęć, bo wszystko było czarne. ;]
Korzystając z wolnych mocy przerobowych - małe podsumowanie mojej działalności ze Starej Morsownii:
- przeżyte ponad 32 lata (mało kto wie, ale niecałe 4 pierwsze lata życia przeżyłem w mieście, choć nie wspominam tego najlepiej ;)) );
- przejechane rowerami: 81 003,85 km (liczone od 17. urodzin).
Ponadto przedstawiam domorosłym teoretykom szacunku dla przyrody moje eko-statystyki z 2018 r.:
- posadzone jedno drzewo ;p (ale uschło :D )
- zebrane wśród pól, lasów i przystanków 183,5 puszki (i spieniężone na 9,10 PLN) ;p
- takoż zebrane ponad 40 butelek po bro (i spieniężone powyżej dychacza) ;p
- zebrane z dróg 3 wkręty i 2 gwoździe;
- sporo szkieł i plastików zebranych na łonie natury.
Generalnie "na pusto" z wycieczek nie wracam. A co Wy zrobiliście poza "własnym nosem" i strzępieniem klawiatury? ;>
18 przełożeń i tylko jedna przerzutka :) (tuning Huragana)
Czwartek, 18 października 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 18.20 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Huraganowi stuknęło 20 040 km i przyszedł czas na wymianę korby. Do tej pory popylał na fabrycznej: 2 tarcze (38 i 48T), no a z tyłu 6 rzędowy wolnobieg. :) Całe 12 biegów do dyspozycji. ;]
W związku z przePROwadzką w góry (prawie) uznałem, że bez młynka się nie obędzie i szukałem korby tak około 42/30T, ale wybór dwurzędówek okazuje się być bardzo mały, praktycznie tylko szosowe typu 52/30 i ewent. terenowe typu 34/24, toteż ostatecznie stanęło na przebudowie roweru na klasyczną, MTBowską korbę 48/38/28. Najlepsze jest to, że wyciepałem przednią przerzutkę i zakładać jej nie zamierzam. :D Na nizinach będę rzadko, a jak już, to na 48T, po Jeleniej i innych pagórkach na 38T a w prawdziwych górach na 28T. Przy tak wyraźnie rozgraniczonych strefach geograficznych, to będą średnio dwie zmiany biegów z przodu dziennie, co bez trudu można wykonać ręcznie/płetwnie. :D
No i w dalszym ciągu jeżdżę tylko z jednym hamulcem. ;p Jak widać, rower objechał pół świata (20kkm) i jakoś żyję. ;p Choć teraz będzie ciężej...
Niestety, dodatkowa tarcza to większa masa, więc chyba powrócę do oryginalnego siodła kolarskiego od Rometa (aktualne jest żelowe). ;p
Rzecz ciekawa - do serwisu dojechałem normalnie (tzn. jak na Huragana ;p ) a odebrałem rower z kapciem :> oczywiście serwisant mi godo, że to ni un. :> A nie było to żadne rozszczelnienie - dziura, jak w budżecie Nowoczesnej!
Policzyli mi za dętkę, ale wymiana niby gratis. ;>
No i jeszcze zaległa anegdota z mojego nowego igloo: mój sąsiad wraz z jego funflem Grekiem (obaj 70+) są zachwyceni moim Huraganem :D
Niech ktoś poda Katanie szklankę wody i czytajcie dalej. :)
Rozpływali się w zachwytach nie tylko mi to mówiąc, co można by poczytać jako niekoniecznie autentyczną grzeczność, ale także zupełnie na osobności, gdy nie wiedzieli, że ich słyszę. :D:D
I co miałem robić? Udawać Greka? ;))
Dystans z dni: 16-18.X.2018
W związku z przePROwadzką w góry (prawie) uznałem, że bez młynka się nie obędzie i szukałem korby tak około 42/30T, ale wybór dwurzędówek okazuje się być bardzo mały, praktycznie tylko szosowe typu 52/30 i ewent. terenowe typu 34/24, toteż ostatecznie stanęło na przebudowie roweru na klasyczną, MTBowską korbę 48/38/28. Najlepsze jest to, że wyciepałem przednią przerzutkę i zakładać jej nie zamierzam. :D Na nizinach będę rzadko, a jak już, to na 48T, po Jeleniej i innych pagórkach na 38T a w prawdziwych górach na 28T. Przy tak wyraźnie rozgraniczonych strefach geograficznych, to będą średnio dwie zmiany biegów z przodu dziennie, co bez trudu można wykonać ręcznie/płetwnie. :D
No i w dalszym ciągu jeżdżę tylko z jednym hamulcem. ;p Jak widać, rower objechał pół świata (20kkm) i jakoś żyję. ;p Choć teraz będzie ciężej...
Niestety, dodatkowa tarcza to większa masa, więc chyba powrócę do oryginalnego siodła kolarskiego od Rometa (aktualne jest żelowe). ;p
Rzecz ciekawa - do serwisu dojechałem normalnie (tzn. jak na Huragana ;p ) a odebrałem rower z kapciem :> oczywiście serwisant mi godo, że to ni un. :> A nie było to żadne rozszczelnienie - dziura, jak w budżecie Nowoczesnej!
Policzyli mi za dętkę, ale wymiana niby gratis. ;>
No i jeszcze zaległa anegdota z mojego nowego igloo: mój sąsiad wraz z jego funflem Grekiem (obaj 70+) są zachwyceni moim Huraganem :D
Niech ktoś poda Katanie szklankę wody i czytajcie dalej. :)
Rozpływali się w zachwytach nie tylko mi to mówiąc, co można by poczytać jako niekoniecznie autentyczną grzeczność, ale także zupełnie na osobności, gdy nie wiedzieli, że ich słyszę. :D:D
I co miałem robić? Udawać Greka? ;))
Dystans z dni: 16-18.X.2018
Mors-kie oko Krossa tuczy (serwis)
Środa, 17 października 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 47.40 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pomyślałem, że trzeba podpicować Krossa przed przeprowadzką do Jeleniej, żeby nie było wstydu w przypadku spotkania pewnej jeleniogórskiej Olimpijki jeżdżącej rowerami tejże marki. :)
Mianowicie miałem luzy na korbie - dokręcanie na nic się nie zdało, wymiany wymagał wkład suportu, nieźle sponiewierany przez solne kąpiele - słabo już się kręcił i zgrzytał.
Całe dzisiejsze serwisowanie obserwowałem z bliska, pacząc serwisantowi po rękach i tłumacząc, co źle robi. :D
A zabawy było chyba na godzinę, bo nie szło ściągnąć korb (uszkodzony gwint, dziwna sprawa), więc pozostało wybijanie ich radzieckim czujnikiem (młotem). A i to nie szło, dopiero jak zawołali większego osiłka, to poszło, ale przetarcia doznał spód (mufa), a całym rowerem miotało, jak szatan przysłowiową lawetą. Wolałbym tego nie widzieć... :(((
SuportStats:
I (oryginalny, łożyska kulkowe): 21 kkm, ok. 11 lat
II (zamiennik, łożyska maszynowe): 37 kkm, ok. 8 lat
Ponadto wzięliśmy się za przednią piastę, która od dawna ma luzy... na które nie było rady. :>
Raz była wymieniana oś i 2 czy 3 razy dokręcana, a luz błyskawicznie się odradzał. ;>
Tym razem piasta została wyregulowana za mocno - koło nie ma luzu, ale kręci się z lekkim oporem, i teoretycznie jak się wyrobi, to będzie w sam raz. Ponoć tak się robi, ale pierwsze słyszę...
Przebieg Krossa do serwisu: 57.925,34 km.
Rower jeździ teraz jak ta lala: na prostej jedzie na wprost, na zakrętach skręca dokładnie tak, jak chcę, a na wybojach miota nim o połowę mniej, no i trochę łatwiej się pedałuje, pomimo ściśniętej piasty. K78 może mi tylko zazdrościć. ;))
Powrót na dwa rowery (Huragan wleczony, bo lżejszy), gdyż oba były robione.
Wpis obejmuje przebiegi użytkowe w dn. 15-17.X.2018.
Foto na dziś - wojskowe motóry, rzadki widok:
/literki UK nie mają nic wspólnego z Ukrainą ani z Unitedowanym Kingdomem. U - pojazd wojskowy, K - motór bądź traktór wojskowy/
Mianowicie miałem luzy na korbie - dokręcanie na nic się nie zdało, wymiany wymagał wkład suportu, nieźle sponiewierany przez solne kąpiele - słabo już się kręcił i zgrzytał.
Całe dzisiejsze serwisowanie obserwowałem z bliska, pacząc serwisantowi po rękach i tłumacząc, co źle robi. :D
A zabawy było chyba na godzinę, bo nie szło ściągnąć korb (uszkodzony gwint, dziwna sprawa), więc pozostało wybijanie ich radzieckim czujnikiem (młotem). A i to nie szło, dopiero jak zawołali większego osiłka, to poszło, ale przetarcia doznał spód (mufa), a całym rowerem miotało, jak szatan przysłowiową lawetą. Wolałbym tego nie widzieć... :(((
SuportStats:
I (oryginalny, łożyska kulkowe): 21 kkm, ok. 11 lat
II (zamiennik, łożyska maszynowe): 37 kkm, ok. 8 lat
Ponadto wzięliśmy się za przednią piastę, która od dawna ma luzy... na które nie było rady. :>
Raz była wymieniana oś i 2 czy 3 razy dokręcana, a luz błyskawicznie się odradzał. ;>
Tym razem piasta została wyregulowana za mocno - koło nie ma luzu, ale kręci się z lekkim oporem, i teoretycznie jak się wyrobi, to będzie w sam raz. Ponoć tak się robi, ale pierwsze słyszę...
Przebieg Krossa do serwisu: 57.925,34 km.
Rower jeździ teraz jak ta lala: na prostej jedzie na wprost, na zakrętach skręca dokładnie tak, jak chcę, a na wybojach miota nim o połowę mniej, no i trochę łatwiej się pedałuje, pomimo ściśniętej piasty. K78 może mi tylko zazdrościć. ;))
Powrót na dwa rowery (Huragan wleczony, bo lżejszy), gdyż oba były robione.
Wpis obejmuje przebiegi użytkowe w dn. 15-17.X.2018.
Foto na dziś - wojskowe motóry, rzadki widok:
/literki UK nie mają nic wspólnego z Ukrainą ani z Unitedowanym Kingdomem. U - pojazd wojskowy, K - motór bądź traktór wojskowy/
Podgorska codziennosc ;) /12-13.X.2018, Hrgn/
Sobota, 13 października 2018
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 41.80 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Doszlo juz do tego, ze wciepuje pierwsza w zyciu zbiorowke z gorskiego pobytu - czyli jest asymilacja. ;)
Po prawdzie nie ma co tez czaskac wpisow na sile, gdy wiekszosc czasu zajmuje sie swoim igloo, czego zasadniczo nie lubie...
Ale - czyz mozna narzekac, gdy siedzac na parapecie i uszczelniajac okna drugim okiem mozna gapic sie na gory??
Mozna. Jesli sie zagapi i spadnie. ;))
Co ciekawe, to nikt, tak w realu jak i w netach, nie zapytal mnie, czy mam widok z mieszkania na gory... Mam, ale minimalny. :p
Swoja droga siedzac po poludniu w oknie autentycznie sie przegrzalem - w polowie pazdziernika, u stop gor! :>
Rowerem jezdzilem glownie uzytkowo po miescie i nie wspominam tego najlepiej. Mijani piesi i kierowcy tym bardziej. ;)))
Ciekawym odkryciem byla oaza plaskosci (potrzebna do jazdy bezhamulcowej Krossem) oraz wiejskosci, potrzebna by odpoczac od zgielku tak wielkiego (jak na mnie :p) miasta: oto ul. Nadbrzeżna - ponad 2 km ciszy, a wrecz wiochy (kury, traktóry!) wzdluz rzeki Kamienna, dla ktorej jest to chyba jedyna w zyciu okazja do wyciszenia - pare km w gore jest to dziki, gorski potok...
A rownolegle biegnie DK 3 oraz glowna arteria miasta, ktora na tym odcinku ma kilka razy sygnalizacje swietlna w pagorkowatym rejonie, brrr! ;)
Wlasnie ruszyl przetarg na odbudowe tej cichej uliczki, wiec Kross bedzie mial tu swoj nizinny azyl. ;)
Takie tam z dzielnicy Zabobrze:
po lewej Gora SzybowcowaSzybowcowa, po prawej Łysa Góra...
A wieczorem zaatakowalem gore Godzisz (506m), ktora jest o tyle fajna, ze dzika, bez szlakow, i mozna ja sobie odkryc. ;)
Po prawej Śnieżka a po lewej ruiny Celwiskozy. Rzec by mozna: takie tam kolo domu. :)
A tu slynna wycinka wzdluz torow - czasami 15 metrow oznacza forsowanie niezlego wzgorza...
/w tle Stare Miasto/
Drwale utrudzili sie tak bardzo, ze zostawili po sobie mnostwo puszek i innych smieci. :/ Oczywiscie ile moglem, to zabralem...
Po prawdzie nie ma co tez czaskac wpisow na sile, gdy wiekszosc czasu zajmuje sie swoim igloo, czego zasadniczo nie lubie...
Ale - czyz mozna narzekac, gdy siedzac na parapecie i uszczelniajac okna drugim okiem mozna gapic sie na gory??
Mozna. Jesli sie zagapi i spadnie. ;))
Co ciekawe, to nikt, tak w realu jak i w netach, nie zapytal mnie, czy mam widok z mieszkania na gory... Mam, ale minimalny. :p
Swoja droga siedzac po poludniu w oknie autentycznie sie przegrzalem - w polowie pazdziernika, u stop gor! :>
Rowerem jezdzilem glownie uzytkowo po miescie i nie wspominam tego najlepiej. Mijani piesi i kierowcy tym bardziej. ;)))
Ciekawym odkryciem byla oaza plaskosci (potrzebna do jazdy bezhamulcowej Krossem) oraz wiejskosci, potrzebna by odpoczac od zgielku tak wielkiego (jak na mnie :p) miasta: oto ul. Nadbrzeżna - ponad 2 km ciszy, a wrecz wiochy (kury, traktóry!) wzdluz rzeki Kamienna, dla ktorej jest to chyba jedyna w zyciu okazja do wyciszenia - pare km w gore jest to dziki, gorski potok...
A rownolegle biegnie DK 3 oraz glowna arteria miasta, ktora na tym odcinku ma kilka razy sygnalizacje swietlna w pagorkowatym rejonie, brrr! ;)
Wlasnie ruszyl przetarg na odbudowe tej cichej uliczki, wiec Kross bedzie mial tu swoj nizinny azyl. ;)
Takie tam z dzielnicy Zabobrze:
po lewej Gora SzybowcowaSzybowcowa, po prawej Łysa Góra...
A wieczorem zaatakowalem gore Godzisz (506m), ktora jest o tyle fajna, ze dzika, bez szlakow, i mozna ja sobie odkryc. ;)
Po prawej Śnieżka a po lewej ruiny Celwiskozy. Rzec by mozna: takie tam kolo domu. :)
A tu slynna wycinka wzdluz torow - czasami 15 metrow oznacza forsowanie niezlego wzgorza...
/w tle Stare Miasto/
Drwale utrudzili sie tak bardzo, ze zostawili po sobie mnostwo puszek i innych smieci. :/ Oczywiscie ile moglem, to zabralem...
Tym razem sie poddalem (PKP/Hrgn)
Czwartek, 11 października 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 20.80 | gruntow(n)e: | 0.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
Znow wialo z poludnia, i to "halnym", wiec na pogorzu, na podjazdach, bym sie zajechal na cacy. Tak wiec z gory sie poddalem i wsiadlem w pociag. :/ Ale, coby nie bylo za latwo, to pojechalem do dalszej stacji, w Malomicach (13 km pod wiatr), na co przeznaczylem 1,5 godziny ;D a ze uwinalem sie raptem w jedna godzine ;] to jeszcze sobie poplazowalem nad zalewem w Malomicach. Slonce grzalo, az pieklo, a w cieniu bylo 25*C :0 w drugiej dekadzie pazdziernika!
Nad zalewem w Małomicach. Zaraz go uduszą... o_O
W pociagu malo kto mowil po polsku :0 ukry plus rumunki... Nie tak to sobie wyobrazalem, gdy PIS obejmowal wladze. ;))
Po wyladowaniu w Jeleniej pojechalem jeszcze do sklepow, jak zwykle gubiac sie na Zabobrzu (po ciemku). :p
Wieczor byl niesamowity: cieply, fenowy wiatr dawal 18*C sporo po zachodzie slonca. :0
Nad zalewem w Małomicach. Zaraz go uduszą... o_O
W pociagu malo kto mowil po polsku :0 ukry plus rumunki... Nie tak to sobie wyobrazalem, gdy PIS obejmowal wladze. ;))
Po wyladowaniu w Jeleniej pojechalem jeszcze do sklepow, jak zwykle gubiac sie na Zabobrzu (po ciemku). :p
Wieczor byl niesamowity: cieply, fenowy wiatr dawal 18*C sporo po zachodzie slonca. :0
Nagły powrót z Jeleniej /Hrgn/
Środa, 10 października 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 30.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
O 6:30 nad ranem dzwoni telefon ze starej Morosownii:
- morsie ;) przyszło zawiadomienie, że dziś o 14stej masz szkolenie dla członków komisji wyborczych!
- o, rychło w czas... A kiedy przyszło? ;>
- w poniedziałek...
No i cały misterny plan na środę, a nawet na cały tydzień, poszedł się paść. ;]
Rzuciłem wszystko i pojechałem, częściowo pociągami (do Konina Ż.), częściowo na rowerze, i jeszcze prawie 3 godziny zapasu miałem :O
A poranek był epicki: na mieście (w Kotlinie) mgły i przedsmak smogu ;) a wyjeżdżając z Kotliny, na grzbietach okolicznych wzgórz powietrze krystaliczne tak bardzo, że w promieniach wschodzącego słońca widać było tysiące szczegółów na odległych o 20 km Karkonoszach. *-* <3 A w dole wielka misa białej zawiesiny, skrywająca Jelenią Górę....
W pociągach były niezłe klimaty: najpierw taka jedna, zdawałoby się całkiem normalna, zaczęła głośno opowiadać przez telefon swojej mamie szczegóły rozstania ze swoim partnerem. o_O Szczegóły zdecydowanie przykre, a ona mówiła to takim samym neutralnym tonem, jak chwilę wcześniej o pogodzie. O_O
A później jakaś MAKOLĄGWA przywaliła się do mojego Huragana :D Otóż szynobus był malutki (jednoczonowy), więc postawiłem swój sprzęt Z BOKU, koło WuCeta, a ta MAKOLĄGWA zaczęła się ciskać, że "ten rower to powinien stać gdzieś Z BOKU!"
xD
Szkolenie komisji trwało ponad 1,5 godziny, bo od razu ustalaliśmy wyniki, haha. ;p
Później jeszcze tu i tamże i tak zgubiłem okulary pociemniane. ;]
Wszystko na łapu-capu, więc nie było kiedy robić zdjęć. I dobrze. ;p
6-8.X.2018 /Kr/
Poniedziałek, 8 października 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 32.40 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Głównie użytkowo...
Jakkolwiek "moje" traktorzystki wciąż widuję na traktorach, to teraz jaram się ultra-traktorzystką: 700+ na zabytkowym ciapku! :O <3 ;)
;p
Jakkolwiek "moje" traktorzystki wciąż widuję na traktorach, to teraz jaram się ultra-traktorzystką: 700+ na zabytkowym ciapku! :O <3 ;)
;p
Wiao i padao /1-3.X.2018, Kross/
Środa, 3 października 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 43.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Biedny rower... ;)
Mors wśród zwierząt /Kr, 27-28.09.2018/
Piątek, 28 września 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 51.99 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Powiadają, że kozy są wszystkożerne, a pokrzyw nie chciały. Gupie. ;p
Działkowicze i czarna owca. Jak widać - coś jest na rzeczy z tym porzekadłem. ;)
Znów znęcam się (majstruję) przy Huraganie, więc wiedz, że coś się dzieje. :)
Pierwsza w Polsce "autostrada rowerowa" O_O
http://www.geekweek.pl/news/2018-09-26/tak-pieknie...
Dziękuję za uwagę. ;))