thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Standardowo

Dystans całkowity:32507.53 km (w terenie 579.91 km; 1.78%)
Czas w ruchu:05:10
Średnia prędkość:22.01 km/h
Maksymalna prędkość:56.20 km/h
Suma podjazdów:12420 m
Liczba aktywności:1491
Średnio na aktywność:21.80 km i 1h 02m
Więcej statystyk

Weekend w Krakowie /Hrgn/

Niedziela, 18 sierpnia 2019
kilosy:51.80gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Oj, ciężko się jedzie po tym miasteczku, zabić się chwilami można...

;ppp

Niespodziewany weekend w Krakowie - w sobotę udało się parę godzin wygospodarować na rower. 

A co można zrobić najlepszego w dużym mieście? Moim zdaniem: wyjechać z niego. :)
Na okolicznych wzgórzach było nawet widać Tatry. *-*
Na przedmieściach też było godnie:


Natomiast w centrum odnalazłem bratnią duszę kierownicę *-*

Zatkao kakao?; pp

W sobotę po tym grodzie zrobiłem 42 km, reszta to dojazdy z tygodnia.
Dojazd (w piątek) był nawet ciekawy, bo we Wrocku wbiła się ekipa kurierów rowerowych, zdążających na Mistrzostwa Polski Kurierów (w Krakowie). W tym dwie kurierki. O_O

/wyżej wymienieni wpadli na to, że to jest rok 1999 a nie 2099, i że to jest relikt komputera, który nie podołał wyzwaniu zmiany wieku (rok 2k) ;] /
Za to powrót w niedzielę to była masakra. Tłok do Wrocka jeszcze nie był taki uciążliwy, bo w wagonie rowerowym dominowały loszki. ;pp We Wrocku odpięli od ciufci 3 wagony i - choć pasażerów ubyło - to jednak przy 2 wagonach na rowery zabrakło już miejsca i zostałem "na lodzie" xD Nie chcąc czekać prawie do północy na następne IC musiałem kupić nowy bilet o_O na pociąg lokalny, gdzie im bliżej Jeleniej, tym więcej było patoli, staruszków. A wąskie gardła obstawione oczywiście przez spaślaków. xDD
Natomiast ci nieliczni młodzi i zdrowi... okupowali miejsca dla rowerów. ;D:D Szło oszaleć. ;pp

OSTATECZNY PODJAZD - NR 1 WG ALTIMETR.PL: 29,1% /skocznia Mamucia w Harrachovie, a Mors na Huraganie/

Niedziela, 11 sierpnia 2019
kilosy:97.19gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo

/tak się ostatnio w źródle Łaby - nomen omen - obłowiłem, że aż kupiłem  w Czechach pocztówkę i jeszcze mi zostało. :) Ale na znaczek już nie styknęło - nie szkodzi, adresatka pewnie się nie skapnie, że wysłane z Jeleniej Góry :D
Pierwszy (!) raz w życiu coś kupiłem zagramanicą (bo za granicą jest diabeł, jak mawiał jutubowy klasyk). :)
Natomiast parafrazując klasyka literatury: zapłaciłem, bo nie swoimi. :)) /



Nadszedł dzień na ostateczny podjazd - nr 1 altimetra w kategorii "największe nachylenie na 100 m" nie tylko w PL, ale i ogólnie, w całej bazie!
A jest to strona, która zaniża podjazdy - takiej przykładowo Przeł. Karkonoskiej zazwyczaj dają 24%, a tutaj zaledwie 18,3!
Czyli inne pomiary pod tytułową skocznią mogłyby dać sporo ponad 30%!
I z całą pewnością 30% chwilowo łamałem - wszak te 29,1 to tylko ŚREDNIA z odcinka 100m!
A jak dobrze się zastanowić, to ten podjazd nie ma pierwszego miejsca w bazie... on ma dwa pierwsze miejsca! Służę dowodami:




Czy są pytania? ;)

2/3 tego podjazdu robiłem w pełnym słońcu xD więc rozgrzewka była gwarantowana. ;) Na szczęście krytyczne 200 m było w cieniu badyli ;p /zdjęcia robione oczywiście podczas zejścia ;p /
Tu jest ok. 30% - najbardziej stromy odcinek pod mamucią skocznią w Harrachovie
Tu jest ok. 30% - najbardziej stromy odcinek pod mamucią skocznią w Harrachovie © Morsowy
Wygląda prawie pionowo a prypominam, że zdjęcia mocno wypłaszczają... :)
Wygląda prawie pionowo a prypominam, że zdjęcia mocno wypłaszczają... :) © Morsowy

Jazda była nie tylko wielce siłowa, ale i wielce ekwilibrystyczna, zwłaszcza przy prędkościach poniżej 2 km/h i jazdy tylko na tylnym kole - w najtrudniejszych momentach (30%+) przednie więcej było w powietrzu, niż na drodze - i to pomimo wychylenia się do przodu!!!
Oj, przydało się doświadczenie z monocykli. :)
Ogólnie trudność dorównała trudności wjazdu monocyklem na Przeł. Kark. (!) z tą różnicą, że tutaj zabójczy odcinek ma zaledwie 200m a tam kilka kilometrów...
Chociaż z drugiej strony - najtrudniejsze 100 m na Karkonoskiej nawet nie zmieściło się do pierwszej setki w altimetrowym rankingu najtrudniejszych odcinków 100 metrowych..!

Jak do kogoś słabo przemawiają liczby i analizy, to służę wymownymi obrazkami:
I tam, na mono na Przeł. Kark. było równie ciężko, ale kilka razy dłużej :)
I tam, na mono na Przeł. Kark. było równie ciężko, ale kilka razy dłużej :) © Morsowy
Z tym, że ja żadnego energetyka nie piłem, za to byłem po 35 km dojazdu, w tym podjazd z Kotliny (350m) na Przeł. Szklarską (886). :)

A jeszcze warto dodać, że na końcu betonu (asfalt kończy się w najlepszym momencie - pewnie powyżej 25% zaczął spływać...) jest jeszcze szutrówka z kamieniami, taka ok. 25%, której nie ma w "programie", no ale jak jest godny podjazd, to się podjeżdża. :)


Oczywiście zachowałem podjazdowe continuum :) bez żadnego łapania oddechu i zbijania pulsu...

Widoki na końcu trasy...



Podczas zejścia robiłem foty oraz... jeszcze trochę potrenowałem ten krytyczny odcinek. :) M.in. stwierdzam, że da się ruszyć z miejsca przy nachyleniu ~30% - choć niektórzy na Przeł. Kark. twierdzą, że się nie da... Huragana se kupcie! ;pp
/i tu jest najlepszy moment, żeby hejterzy Huragana wleźli pod przysłowiowy stół.../

Oczywiście lekko nie było - na górze z lekka mnie odcięło, w przeciążonym kolanie pojawiły się "szpile", a w przeciążonym kole - straszne chrzęsty. o_O
Pięknie: ani zejść, ani zjechać... xDD
Na szczęście udało mi się to rozchodzić i rozjeździć i już parę minut później atakowałem Skocznię Mamucią bezpośrednio, tzn. pole zeskoku. :)

Dolne wypłaszczenie - spoko, ale tuż przed ścianą zeskokową spadł mi łańcuch - i to z obu zębatek jednocześnie. o_O
No i oczywiście do tego jeszcze się zakleszczył. :) Ataku nie ponawiałem, bo napęd, a nawet szprychy (!) tak już chrzęściły, że nie miałem serca. Poza tym bałem się, jak wrócę do domu...

Widok na całość - najtrudniejszy odcinek jest niewidoczny, bo zasłania go tablica redbulla ;p


Pomimo tychże obaw jeszcze pojeździłem sporo po Czechach i Karkonoszach. xD

Coś jak nasz Społem? ;)


Kaplica w Harrachovie - całe dwie ławki...


Na bungee nie skakałem (musiałbym chyba na głowę upaść... ;)) ) ale też byłem "padajici" ;]


Pojemnik na śmieszne odpady???


Vlak na stacji Korenov - w tle skocznia w Harrachovie.


Tak się zaczynają te Wasze Czechy ;pp garby i to na międzynarodowej E65 pffff ;p


Ostatni słupek hekso na DK3/E65 - 495,3 km od Świnoujścia...


"SKI&BIKE PIAST" - skisłem...

A gdy dotarłem do Szklarskiej Poręby, to jeszcze sobie pokręciłem po kilku najtrudniejszych dzielnicach. :) Raz - żeby nie przebijać się przez te jedyne w swoim rodzaju połączenie drogi krajowej/międzynarodowej z zatłoczonym, turystycznym deptakiem xD a dwa - dla widoków, bo trzeba mocno podkreślić, że pogoda tego dnia trafiła się rewelacyjna - rześki wiatr, nie za ciepło (22* na przełęczy) i - co bardzo rzadkie - powietrze było bardzo przejrzyste przez cały dzień. Zazwyczaj tak bywa tylko rano...

/rzępolenie pod Szrenicą.../


/kunie blisko centrum :)) /

Z górnych dzielnic Szklarskiej do dolnych sprowadzałem "ulicą" (głównie zarośnięte dróżki) o nazwie Osiedle Janosika (sic!) - prawie cały czas z pełną panoramą Karkonoszy *-* 


Widoki takie, że aż 3 razy wyrżnąłem na badylach. :D

/prawdopodobnie pic na wodę - ktoś sobie postawił przy górnym końcu tej ślepej (!) uliczki, żeby mieć jeszcze większy spokój wokół domu ;> /

A po dojechaniu do Jeleniej uznałem, że mi jeszcze za mało podjazdów na dziś :D i machnąłem sobie pętlę przez Goduszyn i Łapiguz (sic!) - zawsze to chociaż te 100 m w pionie więcej... ;)

Miło mieć świadomość, że każdą drogę w Europie Środkowo-Wschodniej mogę podjeżdżać w ciemno. :)

Dystans zawiera 5,76 km z soboty (równomiernie rozkładam siły, co? ;D )

To tu, to tamże ;) /6-9.VIII., Kross/

Piątek, 9 sierpnia 2019
kilosy:43.29gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Lawirowanie między chmurami bez wychylania nosa poza Kotlinę...
Po ostatniej czarnej passie tym razem wszystko przejechane bezhamulcowo. ;]

Kurs na prawko w Jeleniej - jak można się skupić w takich warunkach?? :)

Atak węża, psów i deszczu ;) /6-9.VIII., Hrgn/

Piątek, 9 sierpnia 2019
kilosy:62.67gruntow(n)e:1.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo


Tym razem pojechałem nietypowo, bo na płn.-wsch. W końcu nie samym hardcorem człowiek żyje. ;))
Miałem smaka na nowe rewiry, a i góry będą później lepiej smakowały. :)

Zamelinowałem się na żwirowni koło Wojanowa...
Takie tam kolo żwirowni Wojanów..
Takie tam kolo żwirowni Wojanów.. © Morsowy
... siedzę na brzegu jeziorka i obalam chleb z maślanką, a tu coś mnie smyra po nodze. Myślałem, że to badyle na wietrze, a to "biegał" po mnie wąż. xDD
Prawdopodobnie zaskroniec, stosunkowo duży: ponad metr i niewiele chudszy ode mnie. ;)) Widziałem kilka w życiu, ale znacznie mniejsze i nie na mnie. ;) No nie powiem - cukier mi skoczył. ;))

Później pojechałem do Jasiowej Doliny, dzielnicy Wojanowa na końcu świata. 
Moje oczekiwania:


Rzeczywistość ;))
hehe ;)
Psów atakujących było "tylko" 3, ale kręciło się także 3 Sebixów, wśród 3 ruder - bo dalej nie dojechałem i - wyjątkowo - zawróciłem. Sugeruję nazwę "Sebixowa Dolina". ;))

Następnie pojechałem do Maciejowej. Dawna wieś, od 43 już lat wcielona do Jeleniej Góry, ale wciąż zachowuje dość wiejski charakter - odkryłem sporo "nowych" traktorków a nawet 2 kombajny. :) W tym jeden Bizon. :))  To już łącznie 6 miejskich kombajnów (na terenie Jeleniej), a jeszcze nie spenetrowałem dokładnie jednej byłej wioski (Goduszyn). Poza tym niektóre mogły się ukryć - więc łącznie może być ich nawet 10. :) A traktorów - straciłem rachubę, ale pewnie ponad 20. :)) Nie ma co się dziwić, że w 1999 odebrano Jeleniej wojewódzkość. ;))

Spenetrowałem 100% Maciejowej, każden zaułek - czasochłonne to było, ale zawsze warto. ;) Odkryłem m.in. Malucha BIS-a na czarnych francuskich tablicach (wydawanych do 1992 r.). Ogólnie, od niedawna to spokojna wioska - odkąd wybudowano obwodnicę tejże parafii. Przebiegała tamże DK3/E65 i pamiętam, co się tam działo - tabuny TIRów wśród wiejskich domków o_O

Przy granicy z Jelenią - pierwszy komar, jakiego widziałem od chyba 2 miesięcy xD


Wracając do Jeleniej Góry właściwej - przeżyłem kolejny atak, tym razem mżawki. ;) Ale chmury były naprawdę groźne. ;p

Wycieczka na 40 km w czwartek + 22 km użytkowych od 6 do 9 sierpnia.

A jeśli komuś zabrakło kontrowersji, to proszę bardzo - na wjeździe do Maciejowej :)

Żniwa na mieście :) /Kross/

Środa, 31 lipca 2019
kilosy:39.07gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
100 kkm na oryginalnych hamulcach Krossa jest moją inspiracją, do celu pozostało 39 303 km a tymczasem... dziś trafiło mi się hamowanie z niemal 40 km/h do 0! :(((
Na DK 3 oczekiwałem czystego przejazdu, a tu był korek na dużym zjeździe no i oczywiście musiał się trafić ktoś (jakaś Karyna), kto musiał stać przy samym krawężniku. ://

Od wczoraj wróciłem na Krossa, bo upały nieco zelżały, chociaż jak na nim jadę, to wydaje się, że jest o 10* więcej, niż jest. ;]
Mało tego - przednia opona jest już tak nierówno dojechana, że trudniej mi się jedzie bez trzymanki, niż na monocyklach (!) xD

A jak już jesteśmy przy mono - wyprzedaż ciekawej kolekcji:
https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/qYGIh/
w tym takie unikaty, jak mono 26" z przełożeniem 1,5 (były i takie) oraz "moje" Wielkie Koło 36" - mój 36 był sporo tańszy, mimo że w fabrycznym stanie (po 1 jeździe). To cieszy. :) ;p

A we wtorek bujałem się po mieście w poszukiwaniu... kombajnów. Wszak sezon w pełni. ;) No i odkryłem czwarty "miejski" kombajn - to więcej, niż w całej mojej dotychczasowej wiosce! O_O Niestety, żaden z nich nie jest polski ;p :(

Takie tam między strefą przemysłową a Cieplicami (w tle Karki, akuratnie słabo widoczne, niestety). Marka to John Deere, przez Januszy języka angielskiego wymawiana niekiedy jako "jonder". xD

A tego właśnie szykują:


Traktorów to już nie liczę, średnio dziennie widzę 2, a czasem i 4 (nie wyjeżdżając poza miasto!). Tymczasem w mojej wsi (niemałej, bo 200 chałup) był to widok rzadki, a na asfalcie wręcz zapomniany. O_O

A ten wehikuł:

uświadomił mi, że niewiele jest  już pojazdów w ruchu starszych od mojego Krossa. To miłe. :)

Podgórzyn i niewiele wiecej ;) /27-29.VII.,Hrgn/

Poniedziałek, 29 lipca 2019
kilosy:46.54gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Znów weekend zmarnowany - tym razem przez palucha (na antybiotykach) i upały. Mimo otwartej rany ("dziury w mięsie") troszku jeździłem, ale oczywiście akurat zjechali się wszyscy Janusze od najbardziej kopcących diesli. ;]

W poniedziałek dojechałem do Podgórzyna, a i to tylko do połowy - bo więcej nie dałem rady. ;) Upał zelżał minimalnie, ale za to wzrosła wilgotność, więc jest jeszcze gorzej, niż było. ;]
Jakiś fajny badyl, jakiego chyba jeszcze nie widziałem:
Jakieś fajne badyle ;)
Jakieś fajne badyle ;) © Morsowy

Dziwne miejsce: śródgórska fabryka gumy xD a zaraz za nią - słynny, śródgórski tramwaj. A zaraz przed nią - barszcz Sosnowskiego (niewidoczny, bo na skarpie). Nuda tu nie grozi. ;)


I jeszcze okolice Sosnówki - rusza właśnie rozbudowa osiedla "Lake Hill" - teraz także po północnej stronie drogi. Czyli teraz będzie mniej "Lake", za to trochę bardziej "Hill". ;) Oczywiście z dedykacją dla naszego malkontenta i hejtera wszelkich nowych inwestycji. ;p

Jedyne, co mnie drażni w tym osiedlu, to nazwa. ;p A w tym akwenie - że nie można z niego nijak skorzystać. :/ Dobrze, że paczeć chociaż można. ;)

Szklarska Poręba i kolejne sielskie zakątki rozwalające skalę ;) /Hrgn/

Poniedziałek, 22 lipca 2019
kilosy:67.30gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
Przypominam tylko, że zdjęcia (i to jeszcze z telefonu za 249 zł ;p) nie oddają nawet 1/10 prawdziwego piękna i szczegółów...
Szklar. Por. ul. Wiejska - panorama Karkonoszy a po prawej Orla Skała
Szklar. Por. ul. Wiejska - panorama Karkonoszy a po prawej Orla Skała © Morsowy

Tradycyjnie podjazd ul. Piastowską wyszedł pod wiatr i wypruł mnie prawie jak Karkonoska, choć dużo krótszy i trochę łagodniejszy..
Tym razem nawiedziłem "ulicę" Zieloną, czyli kolejny konkretny podjazd, ale za to w całości po szutrach i tłuczniach. Żeby nie było za łatwo, to na jej końcu wbiłem się w teren i przełajami przebiłem się (w całości na kołach ;pp ) do "ulicy" Ludowej - też szutrowa, ale za to ma mniej badyli a więcej widoczków ^-^
Gustowny domek pod Śnieżnymi Kotłami *-*
Gustowny domek pod Śnieżnymi Kotłami *-* © Morsowy
Przegrzałem się, ale było warto...
Panorama na
Panorama na "ulicy" Ludowej *-* © Morsowy

Szkl. Por., ul. Wiejska - jak sobie jeszcze wyobrażę, że tu niedawno musiał kosić siano jakiś traktorek... ^-^
Szkl. Por., ul. Wiejska - jak sobie jeszcze wyobrażę, że tu niedawno musiał kosić siano jakiś traktorek... ^-^ © Morsowy

Po drodze zakręciłem się jeszcze po Piechowicach - niesamowite w tym miasteczku jest to, że momentalnie (300-400m?) przenosimy się z płaskiego miasteczka, a nawet z postindustrialnych ruin - w góry:
Grota skalna tuż za zabudowaniami Piechowic
Grota skalna tuż za zabudowaniami Piechowic © Morsowy


Dystans zawiera także 28,87 km śmieciowych kilometrów z dni 17-21.07.

Podgórzyn i wyższa szkoła zamulania ;) /Kross, 17-18.VII./

Czwartek, 18 lipca 2019
kilosy:46.44gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Tym razem ekstremalny był tylko poziom mojego zamulenia ;)
W środę coś tam jeszcze po Podgórzynie:





A w czwartek (kolejny dzień niewyspania) - zamulałem już tak bardzo, że na trasie wyprzedziła mnie nawet loszka na MTB z dużym plecakiem i na bardzo szerokich oponach, jadąca niestabilnie i ogólnie niewprawnie. ;]
Powiem więcej: średnią miałem 14,3. xDD


I znów trafiłem w dziwny zakątek y2b...
"jestem śliczna, higieniczna, apetyczna, tak że jestem, jak wąsaty mors" xD


Ekstremalny podjazd w Przesiece (nowość) /Hrgn/

Poniedziałek, 15 lipca 2019
kilosy:35.40gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
Sklepik w Dolinie Czerwienia i jego najczęstszy bywalec :)
Sklepik w Dolinie Czerwienia i jego najczęstszy bywalec :) © Morsowy
/obiecywany łapciowi górski sklepik w Podgórzynie - za nim jest zbocze góry, a przed nim tylko wąska droga i górski potok :) /

W tym tygodniu, wyjątkowo, miałem na I zmianę - dramat! Codziennie na zgonie, ale jednak codziennie jeździłem i to nawet nielicho. A nawet odkrywczo ;) po prostu tak piękna pogoda (chłodno, ale bez deszczu) może w środku lata się nie powtórzyć i należy ją doceniać i wykorzystywać. ;>

Do Przesieki dojechałem w miarę sprawnie, ale jak "odkryłem" tę ścianę na ul. Słonecznej, to autentycznie mi nogi zmiękły. xD
Zabójczy podjazd w Przesiece - a przypominam, że zdjęcia mocno wypłaszczają.. :)
Zabójczy podjazd w Przesiece - a przypominam, że zdjęcia mocno wypłaszczają.. :) © Morsowy
Zaatakuję ten podjazd kiedyś "na świeżo", żeby być miarodajnym, ale na moje zaspane oko wychodziło w porywach dobre 30%!

Dość powiedzieć, że ten najbardziej stromy odcinek jest zamknięty dla ruchu, za wyjątkiem mieszkańców (1 dom! - jak oni jeszcze żyją??). Jak sobie przypomnę górskie-przesieckie zimy, to bym zamknął tą drogę nawet dla mieszkańców - dla ich dobra. ;]
Powyżej jest niewiele mniejsze nachylenie, za to nawierzchnia jest w o wiele gorszym stanie o_O
Zrujnowany, acz wciąż uroczy odcinek ul. Słonecznej w Przesiece
Zrujnowany, acz wciąż uroczy odcinek ul. Słonecznej w Przesiece © Morsowy

Dość dobre jest też ujęcie tej drogi na serwisie fotopolska.eu:
https://fotopolska.eu/115039,obiekt.html?map_z=17&...
a to nie jest najstromszy odcinek. ;]

W okolicy nie brakuje klimatycznych domków (i podjazdów):
Piękny dom i jeszcze lepszy adres :)
Piękny dom i jeszcze lepszy adres :) © Morsowy

A na dole, w Kotlinie - też fajnie wyszło: ciapek u stóp gór zasnuwanych  ciemnymi chmurami (zdążyłem zwiać w samą porę):
Podgórzyn Dolny :)
Podgórzyn Dolny :) © Morsowy
Dedykuję sobie samemu. ;] ;p

PS. daty w aparacie mam źle ustawione. ;p


Jak jesteśmy przy Przesiece, to mała wrzutka z ichniej internetowej księgi miłośników P. - "nazywam się..." ;))
http://www.przesieka.pl/milosnicy/monikapapst.html
Chyba raczej miłośniczka Petru. ;))


Infrastrukturalnie i lokalnie /Hrgn, 12-14.VII.2019/

Niedziela, 14 lipca 2019
kilosy:36.36gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Nielicho
Albo padało, albo straszyło - szkoda weekendu. :/ Przynajmniej z wpisami podgonię. ;)

Ukończono rondo na DK3/Goduszyn/Lubańska - co ciekawe, wybudowano je w zawrotnym tempie: od marca do lipca br., tj. w 4 zamiast 8 planowanych miesięcy (!). Można? ;)
W dodatku obiekt jest niebrzydki - są kwiaty i inne badyle, no i ta panorama... ^-^
Nowe, malownicze rondo na DK33 (wyloty na Szklarską Porębę, Goduszyn, Cieplice i Jelenią Górę właściwą ;)
Nowe, malownicze rondo na DK33 (wyloty na Szklarską Porębę, Goduszyn, Cieplice i Jelenią Górę właściwą ;) © Morsowy
*DK3 

A na DDR w strefie przemysłowej - niespodzianka: korekta zakrętów (z dedykacją dla 'Barklu' ;) )

Zrobili też mijankę drzew (wielkie topole widoczne przy drodze). Tzn. mijanka była, ale teraz będzie po drugiej stronie tych drzew ;] prędzej zrobią estakadę nad tymi badylami, niż je zetną. ;pp

Skromny wpis, to ubogacam: już wiem, kogo przypomina mi moja najlepsza (bo za obie wizyty wzięła 0,00 PLN :D ) dentystka na świecie - z dedykacją dla Michussa i innych melomanów ;D;D
Nie wiem, czy też śpiewa, ale jeździ rowerem, więc szanować. ;pp