Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2014
Dystans całkowity: | 621.00 km (w terenie 16.51 km; 2.66%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 34.50 km |
Więcej statystyk |
Studzianka - czynna stacja-widmo, Huragan w "Wiosce Wiatrów" i inne cuda Borów Dlnśl.
Wtorek, 16 września 2014
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 73.26 | gruntow(n)e: | 2.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Niby przeraźliwie płaskie i odludne Bory Dolnośląskie, ale i tam można coś ciekawego wyhaczyć. Szkoda tylko, że raz na 10 km. ;]
Jadę na HURAGANIE pod silny wiatr czołowy, jak się spinam to 25km/h, powoli tracę cierpliwość... a tu taki demotywator (ciekawy marketing turystyczny, nie ma co...):
Huragan w Wiosce Wiatrów. Na drugim planie rzeczone wiatry. :) © mors
W rzeczonym Pasterniku - niespodzianka: przydomowe składowisko... rzadkich, bardzo awangardowych i dawno już zapomnianych Citroenów CX :O
Akurat niedawno żem rozważał, że w życiu widziałem chyba tylko 2 takowe "kuzoria", i że więcej pewnie już nie zobaczę. A tutaj, na niedużym obejściu stało ich 16! Plus jeszcze nieokreślona ilość na podwórzu za domem! Niesamowite tym bardziej, że nie były to żadne "Angliki" ani wyciągnięte na lewo z niemieckich czy francuskich złomowisk - prawie wszystkie miały polskie tablice rej. (czasem białe, czasem jeszcze czarne). Ktoś je specjalnie skupuje i - najwyraźniej - nawet nie wyrejestrowuje. Ani nie restauruje - wszystkie w stanie raczej słabym, acz kompletnym. Intrygujące...
Bez zdjęć, bo komórką pod słońce... ale chyba kiedyś tam wrócę...
.
Studzianka - wieś opuszczona po 1945, w samym sercu Borów Dlnśl., bez drogi dojazdowej (tylko leśne), na piaskach... nie mam pojęcia, jak i dlaczego kiedyś tam żyli ludzie. Teraz po wsi pozostały zarośnięte fundamenty i zdziczałe drzewa owocowe i krzewy ozdobne - ciekawy widok w środku lasu.
Została także stacja kolejowa, 2 km ode wsi. I stacja jest i działa, nie tylko na papierze - w środku sezonu grzybowego jest to świetna opcja dla grzybiarzy.
Dopiero co przegoniłem takąąą jednąąą ;) z "moich" lasów a tu... 18 grzybiarzy! W dniu roboczym, w godzinach roboczych - wszyscy jechali na Legnicę. ;p A sio na swoje! ;p
Ciekawy to widok: stacja w środku lasu i tłumek ludzi (a na zwykłych wsiach wsiada 0-1 osoba).
Studzianka - czynna stacja-widmo 2 km od wsi-widmo o tej samej nazwie, w samym sercu Borów Dlnśl © mors
/pstrykłem jak już wsiedli.../
I tu pytanie do naszego eksperta - są jeszcze inne takie stacje? Widma, ale żywe i czynne?
.
Bardziej żywe wsie:
Wierzbowa (w czeluściach Borów Dolnośląskich) © mors
Wierzbowa (w czeluściach Borów Dolnośląskich) © mors
Wierzbowa (w czeluściach Borów Dolnośląskich) © mors
Mądry kompromis między zwolennikami przydrożnych drzew a zwolennikami bezpieczeństwa (chyba pierwszy raz takie coś widzę, a takie oczywiste..) © mors
.
W pewnym przydrożnym barze, "zapomnianym przez Boga" i Sanepid, przykolegował się pieszczoch - ufność i głaskliwość 10/10. :D
Bardzo ciekawy bar (celowo pomijam jego lokalizację) tak swojski i "autentyczny:, że bardziej się nie da. Wszystko własnej roboty, żadnej komerchy ani nowoczesności, cerata na stołach, półmrok, wiata z odpadów gospodarczych, kot ganiający po barze itd.
Jedyna cywilizowana chłodziarka sklepowa wręcz tam nie pasowała. ;]
A na gazetce - zdjęcia zawodników MTB (niechybnie dzieci właścicieli). Niespodzianka. ;)
Barowy pieszczoch © mors
Barowy pieszczoch © mors
I inne takie...
Jadę na HURAGANIE pod silny wiatr czołowy, jak się spinam to 25km/h, powoli tracę cierpliwość... a tu taki demotywator (ciekawy marketing turystyczny, nie ma co...):
Huragan w Wiosce Wiatrów. Na drugim planie rzeczone wiatry. :) © mors
W rzeczonym Pasterniku - niespodzianka: przydomowe składowisko... rzadkich, bardzo awangardowych i dawno już zapomnianych Citroenów CX :O
Akurat niedawno żem rozważał, że w życiu widziałem chyba tylko 2 takowe "kuzoria", i że więcej pewnie już nie zobaczę. A tutaj, na niedużym obejściu stało ich 16! Plus jeszcze nieokreślona ilość na podwórzu za domem! Niesamowite tym bardziej, że nie były to żadne "Angliki" ani wyciągnięte na lewo z niemieckich czy francuskich złomowisk - prawie wszystkie miały polskie tablice rej. (czasem białe, czasem jeszcze czarne). Ktoś je specjalnie skupuje i - najwyraźniej - nawet nie wyrejestrowuje. Ani nie restauruje - wszystkie w stanie raczej słabym, acz kompletnym. Intrygujące...
Bez zdjęć, bo komórką pod słońce... ale chyba kiedyś tam wrócę...
.
Studzianka - wieś opuszczona po 1945, w samym sercu Borów Dlnśl., bez drogi dojazdowej (tylko leśne), na piaskach... nie mam pojęcia, jak i dlaczego kiedyś tam żyli ludzie. Teraz po wsi pozostały zarośnięte fundamenty i zdziczałe drzewa owocowe i krzewy ozdobne - ciekawy widok w środku lasu.
Została także stacja kolejowa, 2 km ode wsi. I stacja jest i działa, nie tylko na papierze - w środku sezonu grzybowego jest to świetna opcja dla grzybiarzy.
Dopiero co przegoniłem takąąą jednąąą ;) z "moich" lasów a tu... 18 grzybiarzy! W dniu roboczym, w godzinach roboczych - wszyscy jechali na Legnicę. ;p A sio na swoje! ;p
Ciekawy to widok: stacja w środku lasu i tłumek ludzi (a na zwykłych wsiach wsiada 0-1 osoba).
Studzianka - czynna stacja-widmo 2 km od wsi-widmo o tej samej nazwie, w samym sercu Borów Dlnśl © mors
/pstrykłem jak już wsiedli.../
I tu pytanie do naszego eksperta - są jeszcze inne takie stacje? Widma, ale żywe i czynne?
.
Bardziej żywe wsie:
Wierzbowa (w czeluściach Borów Dolnośląskich) © mors
Wierzbowa (w czeluściach Borów Dolnośląskich) © mors
Wierzbowa (w czeluściach Borów Dolnośląskich) © mors
Mądry kompromis między zwolennikami przydrożnych drzew a zwolennikami bezpieczeństwa (chyba pierwszy raz takie coś widzę, a takie oczywiste..) © mors
.
W pewnym przydrożnym barze, "zapomnianym przez Boga" i Sanepid, przykolegował się pieszczoch - ufność i głaskliwość 10/10. :D
Bardzo ciekawy bar (celowo pomijam jego lokalizację) tak swojski i "autentyczny:, że bardziej się nie da. Wszystko własnej roboty, żadnej komerchy ani nowoczesności, cerata na stołach, półmrok, wiata z odpadów gospodarczych, kot ganiający po barze itd.
Jedyna cywilizowana chłodziarka sklepowa wręcz tam nie pasowała. ;]
A na gazetce - zdjęcia zawodników MTB (niechybnie dzieci właścicieli). Niespodzianka. ;)
Barowy pieszczoch © mors
Barowy pieszczoch © mors
I inne takie...
Urlopowe dpd (ODO: 39.999,93)
Poniedziałek, 15 września 2014
Kategoria Standardowo
kilosy: | 9.28 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Uf, zmieściłem się. ;p Aż strach było jeździć po sklepach. ;]
Próba sprintu na 36" kole
Niedziela, 14 września 2014
Kategoria 36" Kolisko
kilosy: | 12.82 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Bardzo duża różnica co do wysiłku pomykać średnio żwawo, tak jak ostatnio (średnia 13,7) a sprintem, tak jak teraz (15,8 km/h).
Co 2-4 km przystawałem, bo się przegrzewałem (22-24*C w cieniu, słońce rozmyte) a gdyby nie to, to dałoby się rychlej.
Przystawać oczywiście starałem się w fotogenicznych miejscach. ;)
Sam się zainteresował, bez wołania i prób przekupstwa :) © mors
Słonik siodłowy - wzrostem idealnie pasuje © mors
Starsza Pani którą zmasakrowałem na 1% podjeździe. ;) Później wyprzedziła mnie skrótem, dzięki czemu drugi raz ją zmasakrowałem. ;) Przyuważcie różnicę wysokości © mors
Inskrypcje starożytnych sowietów (coś tam dukam po rusku, ale nic z tego nie rozkminiłem) © mors
Maks.: 25,7 (?!)
Dziękuję za uwagę. ;p
Co 2-4 km przystawałem, bo się przegrzewałem (22-24*C w cieniu, słońce rozmyte) a gdyby nie to, to dałoby się rychlej.
Przystawać oczywiście starałem się w fotogenicznych miejscach. ;)
Sam się zainteresował, bez wołania i prób przekupstwa :) © mors
Słonik siodłowy - wzrostem idealnie pasuje © mors
Starsza Pani którą zmasakrowałem na 1% podjeździe. ;) Później wyprzedziła mnie skrótem, dzięki czemu drugi raz ją zmasakrowałem. ;) Przyuważcie różnicę wysokości © mors
Inskrypcje starożytnych sowietów (coś tam dukam po rusku, ale nic z tego nie rozkminiłem) © mors
Maks.: 25,7 (?!)
Dziękuję za uwagę. ;p
do kościoła ;p (39.990,65)
Niedziela, 14 września 2014
Kategoria Standardowo
kilosy: | 1.65 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Buduję napięcie. ;)
Ziemia na wyciągnięcie płetwy: 39.945-39.989 km (ora et labora 7-12.09.2014)
Piątek, 12 września 2014
Kategoria Standardowo
kilosy: | 44.25 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W ramach przygotowań do wielkiego jubileuszu (15 lat i 40kkm) rowerku, chędożę go sobie powolutku, z resztą od paru tygodni.
Pełna profeska, nawet taśmę mam dedykowaną:
Kompatybilne ;) © mors
Taśmą można fajnie przyklejać kabelek od licznika - z daleka nic nie widać, poza tym jest lżejsza i bardziej opływowa od plastikowych wąsów itp. systemów. ;)
Pełna profeska, nawet taśmę mam dedykowaną:
Kompatybilne ;) © mors
Taśmą można fajnie przyklejać kabelek od licznika - z daleka nic nie widać, poza tym jest lżejsza i bardziej opływowa od plastikowych wąsów itp. systemów. ;)
Żabka prowadzona przez Kijanki. Kuriozum z dedykacją ;p
Niedziela, 7 września 2014
Kategoria Nielicho
kilosy: | 33.75 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Taka jedna Kijankaaa zazdrościła, że Czytelnicy tego bloga mają bez liku fajnych dedykacji i że też by raz kiedyś takową chciała. Ino co można takiej poczwarce zadedykować? Sadzawkę? Bagna? Ropuchę?
Ale, ale, dla guglującego nic trudnego...
Żabka prowadzona przez Kijanki © mors
Motyw mnie rozbraja nawet sam z siebie. :]
Skądinąd najbliższe sąsiedztwo Kijanek nie jest takie zabawne: mega obdrapana kamienica (z poniemieckimi napisami), kościół polsko-katolicki i małe "getto" Romów...
Dobrze, że to niedaleko od Morsownii, bo specjalnie tam popylałem i to w niesprzyjających warunkach pogodowych (28,0 - 29,9*C). ;p Skądinąd we wrześniu to nawet upał łatwiej się znosi (mniejsza parność).
Ale, ale, dla guglującego nic trudnego...
Żabka prowadzona przez Kijanki © mors
Motyw mnie rozbraja nawet sam z siebie. :]
Skądinąd najbliższe sąsiedztwo Kijanek nie jest takie zabawne: mega obdrapana kamienica (z poniemieckimi napisami), kościół polsko-katolicki i małe "getto" Romów...
Dobrze, że to niedaleko od Morsownii, bo specjalnie tam popylałem i to w niesprzyjających warunkach pogodowych (28,0 - 29,9*C). ;p Skądinąd we wrześniu to nawet upał łatwiej się znosi (mniejsza parność).
36 km na 36". Prawie 3 godz. balansu.
Sobota, 6 września 2014
Kategoria 36" Kolisko, Nielicho
kilosy: | 37.14 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Zmęczyła mnie tylko temperatura (24 w cieniu, ale całość przy czystym niebie, pewnie przekraczało 30...), czasem tylko pobolewało nienaturalnie skręcone kolano, albowiem jedno pedałko, weteran kilku bicykli i monocykli, jest już tak zajechane, że ma tak wielkie luzy, że miota nim na boki jak wiadomo kto. ;)
Z resztą z tym pedałkiem miałem ciekawy problem, technicznie absurdalny wręcz - odkręcało mi się, mimo że było wkręcone prawidłowo (w przód).
Początkowo dokręcałem palcami, ale od jazdy na odkręconym pokrzywiły się gwinty i za trzecim razem ani w te, ani we wte... dobrz, że do najbliższej parafii było 200-300 m...
Najdłuższy jak dotąd mój dystans na Słoniku i drugi w ogóle na "monach". Oczywiście nie ma porównania do tego najdłuższego (44 km na kole 24" a trasa po Tatrach).
50 km na Słoniku jeszcze sobie wyobrażam, ale 100 nie bardzo, chyba że z osiemnastoma dłuższymi przerwami...
Lekkie rozczarowanie, bo w planach było grubo ponad 100, a nawet 200+ :/
Słoniku, uważaj! © mors
Nad Kwisą © mors
Świat z perspektywy 36" - wzrok prawie na równi ze wzrokiem kierowców TIRolotów © mors
Przy kaplicy w Pruszkowie © mors
Kanał Bobru koło Małomic © mors
PCT Joanna - zgadujta, o co tu chodzi? ;) © mors
Maks. prędk.:19,5 (bez spiny)
Średnia: 13,3 (tempo turystyczne)
Czas netto: 2h 47m
Czas brutto: 4h 7m (4 sklepy, zdjęcia, nawiedzanie cmentarzy dla zimnej a darmowej wody, gimnastyka, wywiady...).
Liczba obrotów korby: 13 031. Za dużo jak na mój gust - przydałoby się większe koło. :)
PS. bardzo miła niespodzianka na poniemieckiej, zniszczonej kostce - odcinek po dużej kostce szedł tak gładko, jak na sztywniaku MTB odcinek z drobną kostką - aż się nabrałem, że po tej dużej będzie jeszcze większa, bo coś nie trzęsie...
Z resztą z tym pedałkiem miałem ciekawy problem, technicznie absurdalny wręcz - odkręcało mi się, mimo że było wkręcone prawidłowo (w przód).
Początkowo dokręcałem palcami, ale od jazdy na odkręconym pokrzywiły się gwinty i za trzecim razem ani w te, ani we wte... dobrz, że do najbliższej parafii było 200-300 m...
Najdłuższy jak dotąd mój dystans na Słoniku i drugi w ogóle na "monach". Oczywiście nie ma porównania do tego najdłuższego (44 km na kole 24" a trasa po Tatrach).
50 km na Słoniku jeszcze sobie wyobrażam, ale 100 nie bardzo, chyba że z osiemnastoma dłuższymi przerwami...
Lekkie rozczarowanie, bo w planach było grubo ponad 100, a nawet 200+ :/
Słoniku, uważaj! © mors
Nad Kwisą © mors
Świat z perspektywy 36" - wzrok prawie na równi ze wzrokiem kierowców TIRolotów © mors
Przy kaplicy w Pruszkowie © mors
Kanał Bobru koło Małomic © mors
PCT Joanna - zgadujta, o co tu chodzi? ;) © mors
Maks. prędk.:19,5 (bez spiny)
Średnia: 13,3 (tempo turystyczne)
Czas netto: 2h 47m
Czas brutto: 4h 7m (4 sklepy, zdjęcia, nawiedzanie cmentarzy dla zimnej a darmowej wody, gimnastyka, wywiady...).
Liczba obrotów korby: 13 031. Za dużo jak na mój gust - przydałoby się większe koło. :)
PS. bardzo miła niespodzianka na poniemieckiej, zniszczonej kostce - odcinek po dużej kostce szedł tak gładko, jak na sztywniaku MTB odcinek z drobną kostką - aż się nabrałem, że po tej dużej będzie jeszcze większa, bo coś nie trzęsie...
Ziemio, nadjeżdżam! (39.870-39.911 km, czyli dpd 1.-5.IX.2014)
Piątek, 5 września 2014
Kategoria Standardowo
kilosy: | 41.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Za parę dni strzeli obwód Ziemi, na moim 15-letnim, ciężkim rowerze za 600 PLN... jak się postaram, to uceluję mu w jego urodziny. :)
Tymczasem dziś zdarzył się przykry incydent - musiałem hamować i to z górki. ;p Straciłem już rachubę, ale średnią 1 hamowanie/miesiąc chyba utrzymuję. :)
W takich okolicznościach to chyb drugiego kółeczka na oryginalnych klockach nie zrobię... :(
Tymczasem dziś zdarzył się przykry incydent - musiałem hamować i to z górki. ;p Straciłem już rachubę, ale średnią 1 hamowanie/miesiąc chyba utrzymuję. :)
W takich okolicznościach to chyb drugiego kółeczka na oryginalnych klockach nie zrobię... :(