Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2013
Dystans całkowity: | 646.95 km (w terenie 25.50 km; 3.94%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 20.22 km |
Więcej statystyk |
Marzec marzeń. Dziś 0* nawet w południe, oby tak dalej! :]
Czwartek, 21 marca 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 16.30 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Śmiało, Zimo, śmiało!
Środa, 20 marca 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Rozpadam się ;]
Wtorek, 19 marca 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kolejny już ząb mi się ukruszył, a wręcz rozkruszył - pozostał kikut. o_O
Jesienią strzykło mi w kręgosłupie, że przez 3 dni nie byłem na chodzie, a poza tym ostatnio coś mnie kuje w kolanie, ale o dziwo nie na rowerze, tylko przy podnoszeniu nogi do góry - jakaś ukośna, gruba "szpila". Tak napadowo, znienacka.
Ledwo co przekroczyłem 30 i się już zaczęło...
Już tylko Zima mnie trzyma. ;)
Jesienią strzykło mi w kręgosłupie, że przez 3 dni nie byłem na chodzie, a poza tym ostatnio coś mnie kuje w kolanie, ale o dziwo nie na rowerze, tylko przy podnoszeniu nogi do góry - jakaś ukośna, gruba "szpila". Tak napadowo, znienacka.
Ledwo co przekroczyłem 30 i się już zaczęło...
Już tylko Zima mnie trzyma. ;)
Jeździłem w 2. strefie i mam na to dowód!
Poniedziałek, 18 marca 2013
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 12.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dość gołosłownych deklaracji, oto nowy standard relacji, zawstydzający ludzi PRO z tymi ich opowiastkami:
Jeździłem nawet i w pierwszej strefie, ale była zbyt blisko obsługi i nie chciałem ich wnerwiać głupimi zdjęciami. ;)
A muszę powiedzieć, że w obu strefach jedzie się podobnie i mógłbym tak jeździć wiele godzin. Nic szczególnego, jak się okazuje.
Demotywator. ;)
Już bardziej szczególny był mój stan ubłocenia, który kazał mi wycofać się spod samych drzwi sklepu. ;]
O 16:56 zaczął padać śnieg, płatki-mutanty, prawie jak liście kapusty ;) a kicia przyczaiła się za oknem i "polowała" na nie, rzucając się po szybie. :)
Jazda w drugiej strefie ;D© mors
Jeździłem nawet i w pierwszej strefie, ale była zbyt blisko obsługi i nie chciałem ich wnerwiać głupimi zdjęciami. ;)
A muszę powiedzieć, że w obu strefach jedzie się podobnie i mógłbym tak jeździć wiele godzin. Nic szczególnego, jak się okazuje.
Demotywator. ;)
Już bardziej szczególny był mój stan ubłocenia, który kazał mi wycofać się spod samych drzwi sklepu. ;]
O 16:56 zaczął padać śnieg, płatki-mutanty, prawie jak liście kapusty ;) a kicia przyczaiła się za oknem i "polowała" na nie, rzucając się po szybie. :)
Najdroższa szkoła w Polsce* i reszta wsi Olszyniec
Niedziela, 17 marca 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 34.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
100 000 zł rocznie za kształcenie jednego dziecka? Sporo, nie? ;)
Chodzi oczywiście efekt skali: sześcioro uczniów kosztowało tam ponoć 600kpln na rok...
* - szkołę w Olszyńcu (gm. Żary) zamknięto 31.08.2012, więc spóźniłem się z tym "reportażem". ;) Oczywiście, w ostatnim roku działalności przetoczyła się "fala" protestów coby nie zamykać...
a ponadto reszta wsi:
Jeszcze 3 tygodnie zimy go czekały... :>
Dalej:
Uff, historyczny marzec zakończony. Wpadło 650km, całość góralem (rekord miesięczny tego roweru).
Chodzi oczywiście efekt skali: sześcioro uczniów kosztowało tam ponoć 600kpln na rok...
* - szkołę w Olszyńcu (gm. Żary) zamknięto 31.08.2012, więc spóźniłem się z tym "reportażem". ;) Oczywiście, w ostatnim roku działalności przetoczyła się "fala" protestów coby nie zamykać...
Najdroższa szkoła w PL© mors
Najdroższa szkoła w PL© mors
Najdroższa szkoła w PL© mors
a ponadto reszta wsi:
Kościół? Brak oznaczeń. Kaplica? Kilometr od cmentarza?© mors
Poniemiecki cmentarz© mors
Poniemiecki cmentarz - najlepiej zachowany nagrobek (większość nieczytelna i zniszczona)© mors
A ty gdzie się wyrywasz, dopiero 17. marzec! ;D© mors
Jeszcze 3 tygodnie zimy go czekały... :>
Dalej:
Prosty pomnik z 1945 (?). Z tego roku jeszcze nigdy nie widziałem...© mors
Ileż sentymentów w jednej, niedużej wsi...© mors
Reliktowy, siermiężny, wiejski sklep...© mors
Koniec wsi i trasy...© mors
... i błotnista zatoczka MZK...© mors
Uff, historyczny marzec zakończony. Wpadło 650km, całość góralem (rekord miesięczny tego roweru).
Nadgodziny Pani Zimy :)
Sobota, 16 marca 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 48.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Napawanie się zimą i kontemplacja odcinków dróg zaśnieżonych i suchych.
Bo że główne są suche i czyste, to zrozumiałe, że lokalne, zalesione, są oblodzone, to też nie dziwota, ale zdarzały się wyjątki, dzięki czemu było ciekawiej. ;)
Wieś ciekawa o tyle, że do niej, z obu stron prowadzą drogi asfaltowe (wąskie i pofalowane, ale jednak), a w samej wsi jest ziemia/błoto/piach.
W zeszłym roku machnięto asfaltem 2 boczne drogi, tak po 300m i po 5 domów, ale "główną" (jakieś 500m i 20 domów) zostawiono w spokoju. ;]
Odludnie, przyjemna nazwa, zima trzyma jak nigdzie - idylla. ;)
Poza tym rozciąłem sobie kapslem palca tak skutecznie, że żadne okłady ze śniegu nie pomagały w poskromieniu krwawienia, więc musiałem w końcu założyć rękawicę i tak jechałem jeszcze przez pół godziny - w domu nadal krew ciekła. ;]
Temp. popołudniowa od +1 do -2*. Pani Zima niech tak trzyma! ;p
Bo że główne są suche i czyste, to zrozumiałe, że lokalne, zalesione, są oblodzone, to też nie dziwota, ale zdarzały się wyjątki, dzięki czemu było ciekawiej. ;)
Wilkowisko, gm. Iłowa - wszystkie inne niezacienione drogi są suche i czyste...© mors
Wieś ciekawa o tyle, że do niej, z obu stron prowadzą drogi asfaltowe (wąskie i pofalowane, ale jednak), a w samej wsi jest ziemia/błoto/piach.
W zeszłym roku machnięto asfaltem 2 boczne drogi, tak po 300m i po 5 domów, ale "główną" (jakieś 500m i 20 domów) zostawiono w spokoju. ;]
Odludnie, przyjemna nazwa, zima trzyma jak nigdzie - idylla. ;)
Poza tym rozciąłem sobie kapslem palca tak skutecznie, że żadne okłady ze śniegu nie pomagały w poskromieniu krwawienia, więc musiałem w końcu założyć rękawicę i tak jechałem jeszcze przez pół godziny - w domu nadal krew ciekła. ;]
Temp. popołudniowa od +1 do -2*. Pani Zima niech tak trzyma! ;p
Taka pogoda mogłaby być cały rok :)
Piątek, 15 marca 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 21.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Rano -8* czyli ciepło w porównaniu do wczorajszych -14*, w dzień do +1* czyli krytycznie ciepło :) ale najważniejsze, że sucho - czyste, przejrzyste powietrze, suche drogi, a reszta biała i zmrożona - IDEAŁ! :]
Wieczorem poczułem się bardzo dziwnie (psycho-fizycznie), a mianowicie: dobrze. :)
Wyskoczyłem na małe kręcenie ale o wiele mocniej niż zawsze, i przy -6* połowę trasy musiałem jechać w rozpiętej kurtce - tak się zgrzałem. A kurtka letnia wiatrówka, tak jak przez całą zimę, plus cieniutki golfik i koszulka.
PS. wiem, że południowy-wschód zasypało na cacy. Może to przeczytają i się zagotują. ;)
Wieczorem poczułem się bardzo dziwnie (psycho-fizycznie), a mianowicie: dobrze. :)
Wyskoczyłem na małe kręcenie ale o wiele mocniej niż zawsze, i przy -6* połowę trasy musiałem jechać w rozpiętej kurtce - tak się zgrzałem. A kurtka letnia wiatrówka, tak jak przez całą zimę, plus cieniutki golfik i koszulka.
PS. wiem, że południowy-wschód zasypało na cacy. Może to przeczytają i się zagotują. ;)
-14* o poranku :)
Czwartek, 14 marca 2013
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Najzimniejszy poranek tej zimy wypadł w połowie marca, to chyba absolutna nowość.
A w takim Toruniu ponoć mieli -20,3 (najmniej).
Tak jak całą zimę, tak i dziś jechałem w lekkiej, letniej wiatrówce.
Ale ze swetrem - może z piąty raz tej zimy.
A po południu już pracowałem przy otwartym oknie, takie ostre słońce było (choć w cieniu max. to -1).
I jeszcze jeden akcent z dalekiej północy - skosztowałem dżemu z maliny moroszki - niskopienna odmiana maliny (żółta) - z finlandzkiej tundry.
Smak jak smak, ale ta świadomość.. ;)
Mięsa morsa i foki też bym chętnie skosztował. ;p
A w takim Toruniu ponoć mieli -20,3 (najmniej).
Tak jak całą zimę, tak i dziś jechałem w lekkiej, letniej wiatrówce.
Ale ze swetrem - może z piąty raz tej zimy.
A po południu już pracowałem przy otwartym oknie, takie ostre słońce było (choć w cieniu max. to -1).
I jeszcze jeden akcent z dalekiej północy - skosztowałem dżemu z maliny moroszki - niskopienna odmiana maliny (żółta) - z finlandzkiej tundry.
Smak jak smak, ale ta świadomość.. ;)
Mięsa morsa i foki też bym chętnie skosztował. ;p
Samowładna reinkarnacja przerzutki i przespane otwarcie sklepu
Środa, 13 marca 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 38.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Miałem jechać do Szprotawy na otwarcie PoloMarketu, zwłaszcza że mam doświadczenie w wyrywaniu nagród w tej sieci. ;)
Ale musiałem wstać o 6 rano, i nie dałem rady. ;] Przyznam się, że padający śnieg też nie pomógł w decyzji. ;p
Pojechałem wieczorem, już po konkursach i z niepełnosprawnym rowerem - bez blatu w góralu. Trochę się bałem, że średniej tarczy się zmacham i zmarnuję kupę czasu a tymczasem.. przy przekręceniu manetki (aby posłuchać samego dźwięku) bieg wskoczył jak gdyby nigdy nic! Czyli linka na pewno nie zerwana, ale co tej przerzutce się stało w poniedziałek, to nie mam pojęcia. Sama się popsuła i sama się naprawiła. ;]
Szczegóły, pominięte w poniedziałkowym opisie: przy zmianie z 2 na 3 poczułem bardzo duży opór, z ledwością przekręciłem i jakoś zatrybiło. Przy kolejnej zmianie, z 3 na 2, manetka zaczęła latać luźno (choć niezupełnie) a linka w ogóle nie poruszała się, więc myślałem, żem urwał). A jednak się kręci! ;)
W rzeczonej mieścinie bułka wypadła mi z ręki na świeżo naolejony łańcuch :) oraz kupiłem (i wypiłem) przeterminowany o 3 m-ce sok (w zapyziałym warzywniaku, nie że w Polo).
Zagryzając bułką (drugą, nie tą z łańcucha) nie zauważyłem (nie)smaku i wypiłem (300ml), ale dość szybko się z tym zestawem "pożegnałem". ;)
I jeszcze się pochwalę, że poszedłem do Polo zostawiając niezapięty rower. ;]
I że zima trzyma: w południe -2*, o 19, wracając pod wiatr, już -5, a teraz w nocy, -12*! Połowa marca a niczym w środku zimy! :>
Oby tak dalej. ;)
Ale musiałem wstać o 6 rano, i nie dałem rady. ;] Przyznam się, że padający śnieg też nie pomógł w decyzji. ;p
Pojechałem wieczorem, już po konkursach i z niepełnosprawnym rowerem - bez blatu w góralu. Trochę się bałem, że średniej tarczy się zmacham i zmarnuję kupę czasu a tymczasem.. przy przekręceniu manetki (aby posłuchać samego dźwięku) bieg wskoczył jak gdyby nigdy nic! Czyli linka na pewno nie zerwana, ale co tej przerzutce się stało w poniedziałek, to nie mam pojęcia. Sama się popsuła i sama się naprawiła. ;]
Szczegóły, pominięte w poniedziałkowym opisie: przy zmianie z 2 na 3 poczułem bardzo duży opór, z ledwością przekręciłem i jakoś zatrybiło. Przy kolejnej zmianie, z 3 na 2, manetka zaczęła latać luźno (choć niezupełnie) a linka w ogóle nie poruszała się, więc myślałem, żem urwał). A jednak się kręci! ;)
W rzeczonej mieścinie bułka wypadła mi z ręki na świeżo naolejony łańcuch :) oraz kupiłem (i wypiłem) przeterminowany o 3 m-ce sok (w zapyziałym warzywniaku, nie że w Polo).
Zagryzając bułką (drugą, nie tą z łańcucha) nie zauważyłem (nie)smaku i wypiłem (300ml), ale dość szybko się z tym zestawem "pożegnałem". ;)
I jeszcze się pochwalę, że poszedłem do Polo zostawiając niezapięty rower. ;]
I że zima trzyma: w południe -2*, o 19, wracając pod wiatr, już -5, a teraz w nocy, -12*! Połowa marca a niczym w środku zimy! :>
Oby tak dalej. ;)
d-p-d na średnim blacie. Całość po śniegu, więc to nawet jeszcze miało sens
Wtorek, 12 marca 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |