Niemcy, policja i agonia Dębu Chrobrego /Kr/
Niedziela, 26 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 79.27 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wprzódy Szprotawa, gdzie uskuteczniano powiatowe dożynki. I to dożynki polsko-niemieckie... o_O
Akurat żem trafił na wystąpienia miłych gości ;))

chociaż nie, to nie to foto ;))

A na mieście - aż mnie zamurowało ;)


Masakra i skandal. ;p Przecież to osłabione drzewo powinno być dawno ścięte (a coś mi świta, że widziałem je już w dzieciństwie w takim stanie) ;p Niszczy chodnik, może runąć na ludzi, samochody, budynek po prawej, a nawet na Społem po lewej. ;ppp
Ale jak widać, za wszelką cenę... :/
Atmosfera święta (plonów) zdemoralizowała pieszych do tego stopnia, że łazili gdzie chcieli i jak chcieli, przysparzając mi siwych włosów z uwagi na moją jazdę bezhamulcową. ;p
Ale w konflikt z prawem to ja ostatecznie popadłem :> na króciutkim, 100-metrowym łączniku Wiechlic z DK12 karnąłem się pod prąd, na zakazie. ;p Droga prosta, szeroka, pobocze też szerokie, a ruch żaden... za wyjątkiem radiowozu. xD
Spisali mi chyba wszystko, oprócz numeru ramy ;) trochę mnie pouczyli, trochę ja ich ;D i pojechali (ten bezmandatowy protest policji nadal trwa??). Mimo że nic nie muszę płacić to kara była dotkliwa: musiałem przez nich zahamować. ;ppp
Zapamiętam to sobie bardziej, niż potencjalny mandat. ;p
Później dalej na wschód. Krajowa 12stka jest w dużej przebudowie - parę km znacznie poszerzają (kosztem mnóstwa drzew ;p ) a dwie małe wioseczki doczekają się nawet własnych obwodnic, tego jeszcze w moich stronach nie było...

takie są straty w drzewach :>

a tak, miejscami, wyglądała stara dwunastka w tej okolicy... o_O

Po wybudowaniu tychże mini-obwodnic, stara DK będzie jedną, wielką DDRką :O (plus dojazd samochodowy dla mieszkańców tych wiosek, ale to naprawdę symboliczne natężenie ruchu).
Jeden z poszerzanych odcinków drogi przybliży ją nieco do legendarnego Dębu Chrobrego (odległość rzędu 200 m), chociaż właściwie jemu to już wszystko jedno.......

- po bestialskim podpaleniu parę lat temu część konarów przeżyła, ale w tym roku żyje już tylko jeden, ostatni (relatywnie) mały konar...
Przeżył 750+ lat, wiele wojen (w tym dwie światowe) i kataklizmów, a nawet liczne wycinki lasu (w okolicy nie ma ani jednego starego drzewa) i tak oto (s)kończy(ł). :(((
Czarny humor: w obecnym stanie mógłby służyć jako logo nowej inicjatywy politycznej Petru. :)
Ciekawostka: na ławce pod Dębem miziały się dwie małoletnie lesby - akurat im przerwałem. ;pp
I jeszcze ciekawostka z drogi powrotnej: Piast ochrania Bawarię ;)

Powrót pod wieczór, bez wiatru (a dojazd z wiatrem w plecy ;p ) za to temp. spadła do 14*C :O Byłem na to przygotowany... w przeciwieństwie do 90% społeczeństwa, plątającego się kompletnie na letniaka... :OO
Wpis uwzględnia 9 śmieciowych km z soboty.
Akurat żem trafił na wystąpienia miłych gości ;))

chociaż nie, to nie to foto ;))

A na mieście - aż mnie zamurowało ;)


Masakra i skandal. ;p Przecież to osłabione drzewo powinno być dawno ścięte (a coś mi świta, że widziałem je już w dzieciństwie w takim stanie) ;p Niszczy chodnik, może runąć na ludzi, samochody, budynek po prawej, a nawet na Społem po lewej. ;ppp
Ale jak widać, za wszelką cenę... :/
Atmosfera święta (plonów) zdemoralizowała pieszych do tego stopnia, że łazili gdzie chcieli i jak chcieli, przysparzając mi siwych włosów z uwagi na moją jazdę bezhamulcową. ;p
Ale w konflikt z prawem to ja ostatecznie popadłem :> na króciutkim, 100-metrowym łączniku Wiechlic z DK12 karnąłem się pod prąd, na zakazie. ;p Droga prosta, szeroka, pobocze też szerokie, a ruch żaden... za wyjątkiem radiowozu. xD
Spisali mi chyba wszystko, oprócz numeru ramy ;) trochę mnie pouczyli, trochę ja ich ;D i pojechali (ten bezmandatowy protest policji nadal trwa??). Mimo że nic nie muszę płacić to kara była dotkliwa: musiałem przez nich zahamować. ;ppp
Zapamiętam to sobie bardziej, niż potencjalny mandat. ;p
Później dalej na wschód. Krajowa 12stka jest w dużej przebudowie - parę km znacznie poszerzają (kosztem mnóstwa drzew ;p ) a dwie małe wioseczki doczekają się nawet własnych obwodnic, tego jeszcze w moich stronach nie było...

takie są straty w drzewach :>

a tak, miejscami, wyglądała stara dwunastka w tej okolicy... o_O

Po wybudowaniu tychże mini-obwodnic, stara DK będzie jedną, wielką DDRką :O (plus dojazd samochodowy dla mieszkańców tych wiosek, ale to naprawdę symboliczne natężenie ruchu).
Jeden z poszerzanych odcinków drogi przybliży ją nieco do legendarnego Dębu Chrobrego (odległość rzędu 200 m), chociaż właściwie jemu to już wszystko jedno.......

- po bestialskim podpaleniu parę lat temu część konarów przeżyła, ale w tym roku żyje już tylko jeden, ostatni (relatywnie) mały konar...
Przeżył 750+ lat, wiele wojen (w tym dwie światowe) i kataklizmów, a nawet liczne wycinki lasu (w okolicy nie ma ani jednego starego drzewa) i tak oto (s)kończy(ł). :(((
Czarny humor: w obecnym stanie mógłby służyć jako logo nowej inicjatywy politycznej Petru. :)
Ciekawostka: na ławce pod Dębem miziały się dwie małoletnie lesby - akurat im przerwałem. ;pp
I jeszcze ciekawostka z drogi powrotnej: Piast ochrania Bawarię ;)

Powrót pod wieczór, bez wiatru (a dojazd z wiatrem w plecy ;p ) za to temp. spadła do 14*C :O Byłem na to przygotowany... w przeciwieństwie do 90% społeczeństwa, plątającego się kompletnie na letniaka... :OO
Wpis uwzględnia 9 śmieciowych km z soboty.
Tydzień na lodzie, w bulu i nadzieji /20-24.VIII.2018, Kross/
Piątek, 24 sierpnia 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 88.00 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W poniedziałek wy3małem w pracy tylko 1,5 godziny....
Schowałem honor do kieszeni i poszedłem do lekarza. ;)
Tamże - wypisz-wymaluj babcia z "Allo, Aloo!"
Zwracała się do mnie per "Rybeńko" xDDD
Dostałem nakaz leżenia przez tydzień. Żebym to miał rower poziomy, to fajnie dałoby się to obejść. ;) A tak, to były tylko mikroprzejazdy "po bułki". No dobra, z dokrętkami. ;p
No a że jestem na zleceniu, to chorobowego nie dostanę, a wracać już raczej nie mam do czego, z takim zdrowiem...
Że o zakupie sterty lekarstw nie wspomnę. :/ Jednym słowem - zostałem na lodzie. ;))
I jeszcze w czwartek się skapłem, że licznik mi od 3 dni nie działał - uroki 3mania licznika w sakwie...

Tak więc tym razem przebieg wpisuję na oko. :/
A w piątek zaskoczył mnie deszcz i ostatecznie pojechałem na najwłaściwsze dla mnie miejsce, czyli nowo odkrytą (i to dosłownie) szubienicę ;)

Sporo o niej ostatnio w mediach, nawet ogólnokrajowych - archeologi znalazły tamże aż kilka tysięcy kości. :O
Co ciekawe, nieświadom jakże płytko zalegającej a drastycznej przeszłości, wielokrotnie jeździłem w przeszłości w tym miejscu na dwóch i jednym kole (pagórkowaty i bardzo urozmaicony teren). :/
Były też pozytywy:
- dotarła do mnie paczka z 3 oponami Dębica GT600. ;p Mają po 20-21 lat, a i tak przeżyją Wasze jeszcze nawet niewyprodukowane szwalbe. ;ppp
- budują nareszcie Dino w mojej okolicy, a po sąsiedzku z Biedrą. Można powiedzieć, że będzie to najbliższy sklep mojemu igloo - ależ będę robił na złość Biedronce! :PPP
Schowałem honor do kieszeni i poszedłem do lekarza. ;)
Tamże - wypisz-wymaluj babcia z "Allo, Aloo!"
Zwracała się do mnie per "Rybeńko" xDDD
Dostałem nakaz leżenia przez tydzień. Żebym to miał rower poziomy, to fajnie dałoby się to obejść. ;) A tak, to były tylko mikroprzejazdy "po bułki". No dobra, z dokrętkami. ;p
No a że jestem na zleceniu, to chorobowego nie dostanę, a wracać już raczej nie mam do czego, z takim zdrowiem...
Że o zakupie sterty lekarstw nie wspomnę. :/ Jednym słowem - zostałem na lodzie. ;))
I jeszcze w czwartek się skapłem, że licznik mi od 3 dni nie działał - uroki 3mania licznika w sakwie...

Tak więc tym razem przebieg wpisuję na oko. :/
A w piątek zaskoczył mnie deszcz i ostatecznie pojechałem na najwłaściwsze dla mnie miejsce, czyli nowo odkrytą (i to dosłownie) szubienicę ;)

Sporo o niej ostatnio w mediach, nawet ogólnokrajowych - archeologi znalazły tamże aż kilka tysięcy kości. :O
Co ciekawe, nieświadom jakże płytko zalegającej a drastycznej przeszłości, wielokrotnie jeździłem w przeszłości w tym miejscu na dwóch i jednym kole (pagórkowaty i bardzo urozmaicony teren). :/
Były też pozytywy:
- dotarła do mnie paczka z 3 oponami Dębica GT600. ;p Mają po 20-21 lat, a i tak przeżyją Wasze jeszcze nawet niewyprodukowane szwalbe. ;ppp
- budują nareszcie Dino w mojej okolicy, a po sąsiedzku z Biedrą. Można powiedzieć, że będzie to najbliższy sklep mojemu igloo - ależ będę robił na złość Biedronce! :PPP
Małomice i okolice /Kross/
Niedziela, 19 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 62.30 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
No i znów zmagania z upałami - chyba powoli zaczynam się do nich przyzwyczajać. :O
Chociaż średnia prędkość (16,4) sugerowałaby raczej śmierć kliniczną. ;) Ale gdyby nie bruki i piachy to byłoby 17 jak nic. ;p ;)
W Małomicach na plaży chyba więcej ludzi, niż mieszkańców tegoż 3-tysięcznego miasteczka :O a prawie każden przyjechał samochodem - kawał lasu zajęli, oprócz parkingu... a rowerów prawie wcale o_O
Za Małomicami - mokry sen amatorów przydrożnych alei: przydrożna aleja bez drogi, w szczerym lesie. :D


Tzn. coś tam niby widać lekko wyjeżdżone, ale donikąd to nie prowadzi. :)
Tamże (ale na zwykłej drodze) mijałem się z parą (w wieku "dojrzałym") jadącą na poziomkach (raczej nikt z BS...). Dopiero drugi raz w życiu mijałem poziomki, i pierwszy też był koło Małomic. ;>
Później rewizja remontu drogi Osiecznica-Rudawica (robią 22 km na raz!) - minęło półtora roku, i im bliżej końca, tym wolniej kończą. ;]
Najważniejsze, że most na Kwisie jest już przejezdny dla rowerów (wciąż są jeszcze zakazy i bariery dla samochodów).
Za zjazdem na paraautostradę (DK18) upewniłem się, że zdewastowane, poniemieckie płyty zalali asfaltem i zawróciłem do domu. Paradoksalnie, wyasfaltowali poniemieckie płyty na powiatówce, a na biegnącej pod nią "autostradzie" wciąż takowe "służą". Ale, ale - ostatnio prasa donosi, że jednak i to zdegermanizują - ruszą w 2019 r. a do zrobienia jest 70 km. Skończą bodajże w 2020, czyli zabraknie raptem 13 lat do 100. urodzin dzieła pewnego Austriaka z wąsikiem, u zarania masowej motoryzacji...
Chociaż średnia prędkość (16,4) sugerowałaby raczej śmierć kliniczną. ;) Ale gdyby nie bruki i piachy to byłoby 17 jak nic. ;p ;)
W Małomicach na plaży chyba więcej ludzi, niż mieszkańców tegoż 3-tysięcznego miasteczka :O a prawie każden przyjechał samochodem - kawał lasu zajęli, oprócz parkingu... a rowerów prawie wcale o_O
Za Małomicami - mokry sen amatorów przydrożnych alei: przydrożna aleja bez drogi, w szczerym lesie. :D


Tzn. coś tam niby widać lekko wyjeżdżone, ale donikąd to nie prowadzi. :)
Tamże (ale na zwykłej drodze) mijałem się z parą (w wieku "dojrzałym") jadącą na poziomkach (raczej nikt z BS...). Dopiero drugi raz w życiu mijałem poziomki, i pierwszy też był koło Małomic. ;>
Później rewizja remontu drogi Osiecznica-Rudawica (robią 22 km na raz!) - minęło półtora roku, i im bliżej końca, tym wolniej kończą. ;]
Najważniejsze, że most na Kwisie jest już przejezdny dla rowerów (wciąż są jeszcze zakazy i bariery dla samochodów).
Za zjazdem na paraautostradę (DK18) upewniłem się, że zdewastowane, poniemieckie płyty zalali asfaltem i zawróciłem do domu. Paradoksalnie, wyasfaltowali poniemieckie płyty na powiatówce, a na biegnącej pod nią "autostradzie" wciąż takowe "służą". Ale, ale - ostatnio prasa donosi, że jednak i to zdegermanizują - ruszą w 2019 r. a do zrobienia jest 70 km. Skończą bodajże w 2020, czyli zabraknie raptem 13 lat do 100. urodzin dzieła pewnego Austriaka z wąsikiem, u zarania masowej motoryzacji...
Kożuchowskie patologie ;) /Kross/
Sobota, 18 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 77.31 | gruntow(n)e: | 0.80 |
czasokres: | śr. km/h: |
Na dobry początek w Jeleninie (jeszcze moja gmina), gdym pod wsiowym sklepem pędzlował lodzika, byłem mimowolnym świadkiem jak "kark" z wyszpachlowanej BMW po dziesięciu Niemcach, ale za to cabrio, fundował żulowi ponad żule kolejne setki (dwusetki?) wódzi. Zasada zabawy była okrutnie prosta, tzn. okrutna i prosta: Żulosław dostanie kolejną, o ile tę "bieżącą" wypije jednym duszkiem i bez zapitki. I pił, ku uciesze żulerskiej gawiedzi i rozpaczy matek chowających przed zgorszeniem swe latorośle...
Jakem odjeżdżał, to zabawa wciąż trwała...
A opodal był dom mojej śp. babci, w którym spędziłem większość wakacji w dzieciństwie - od zawsze uważałem tę wiochę za przegięcie i teraz widzę, że tam nic się nie zmieniło i chyba nigdy się nie zmieni...
Później Kożuchów, gdzie wśród licznych, mocno patologicznych zaułków, wychwyciłem kilka perełek tudzież dedykację dla takiej jednej niewiasty. ;)





;))
I Wrociszów, pod Nową Solą, gdzie wciąż znęcają się nad DW 297 - zdarli asfalt za jednym zamachem na długości całej wsi (~2 km) i to do żywego mięsa, prawie metr wgłąb, dzięki czemu w razie konieczności mijania się, tudzież dla mieszkańców, jest z lekka dramat - i to już tak ładnych parę tygodni leci. ;]
A w drodze powrotnej Stypułów, gdzie zawsze "podziwiam" przysłowiowe czworaki (na oko to mieszkania socjalne) i nigdy się nie zawodzę: wiecznie pełno umorusanych brajanków, pijanych Sebixów i adekwatnych im Karyn. No i disco-polo na full. ;D
Tym razem klimatu patologii dopełnił przypadkowy Janusz, który akurat koło tego bajzlu, na ostrym zakręcie, postanowił przydriftować lawetą z 1000-litrowymi baniakami na pace. Gdyby je chociaż jakoś uprzednio przymocował...
Baniaki pokaturlały się na wszystkie strony drogi, było nie było wojewódzkiej, tudzież na chodnik. Akurat tak wyszło, że nic nie szło i nic nie jechało (ja to widziałem tylko przez ramię), a mogłoby być kiepsko...
Od tych wszystkich dzisiejszych patologii aż mnie brzuch rozbolał i niestrawności żem dostał. ;]
Jakem odjeżdżał, to zabawa wciąż trwała...
A opodal był dom mojej śp. babci, w którym spędziłem większość wakacji w dzieciństwie - od zawsze uważałem tę wiochę za przegięcie i teraz widzę, że tam nic się nie zmieniło i chyba nigdy się nie zmieni...
Później Kożuchów, gdzie wśród licznych, mocno patologicznych zaułków, wychwyciłem kilka perełek tudzież dedykację dla takiej jednej niewiasty. ;)





;))
I Wrociszów, pod Nową Solą, gdzie wciąż znęcają się nad DW 297 - zdarli asfalt za jednym zamachem na długości całej wsi (~2 km) i to do żywego mięsa, prawie metr wgłąb, dzięki czemu w razie konieczności mijania się, tudzież dla mieszkańców, jest z lekka dramat - i to już tak ładnych parę tygodni leci. ;]
A w drodze powrotnej Stypułów, gdzie zawsze "podziwiam" przysłowiowe czworaki (na oko to mieszkania socjalne) i nigdy się nie zawodzę: wiecznie pełno umorusanych brajanków, pijanych Sebixów i adekwatnych im Karyn. No i disco-polo na full. ;D
Tym razem klimatu patologii dopełnił przypadkowy Janusz, który akurat koło tego bajzlu, na ostrym zakręcie, postanowił przydriftować lawetą z 1000-litrowymi baniakami na pace. Gdyby je chociaż jakoś uprzednio przymocował...
Baniaki pokaturlały się na wszystkie strony drogi, było nie było wojewódzkiej, tudzież na chodnik. Akurat tak wyszło, że nic nie szło i nic nie jechało (ja to widziałem tylko przez ramię), a mogłoby być kiepsko...
Od tych wszystkich dzisiejszych patologii aż mnie brzuch rozbolał i niestrawności żem dostał. ;]
Kręgochrup (16-17.VIII.2018, Kross)
Piątek, 17 sierpnia 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 36.08 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
No i znów chrupnął mi kręgosłup...
I jeszcze trochę z takim pracowałem, a przynajmniej próbowałem... aż jedna menda (reszta ludzi nawet spoko, ale zawsze minimum 1 czarna owca musi się trafić...) mi powiedziała, że "nie potrzebujemy tutaj takich". Bezczelne, choć co do meritum to w sumie słuszne...
Cały czwartek i piątek na dropsach i dopiero w piątek wieczór w miarę normalnie funkcjonuję, a nawet zaordynowałem sobie wieczorny przejazd rehabilitacyjny.
I nawet się przełamałem, zarejestrowałem się do dochtórów.... na poniedziałek, o 14stej. xD
PS. wiecie, że nasz "kręgosłup" to jedno ze śmieszniejszych słów w czeskich uszach? Jest ich sporo, chyba tyle, co ich słów śmiesznych w naszych uszach. Ponoć nabijają się z nas, że mamy jakieś słupki w plecach. :) Chociaż mój kręgosłup to raczej kręgospagetti. ;]
A na mieście, na rondzie, jakaś Grażyna nagdakała na mnie (z fotela pasażera), że "Człowieku, gdzie po rondzie, jak obok masz ścieżkę rowerową!" - i weź w 1,5 sekundy wytłumacz niewieście, że śmieszka ma takie krawężniki, że nawet na najniższym przełożeniu ciężko je podjechać. ;))
Kawałek dalej kolejna śmieszka - i co roku jest to samo (gdyby nie wykaszana krajówka po lewej, to by zarosła na amen):

I jeszcze trochę z takim pracowałem, a przynajmniej próbowałem... aż jedna menda (reszta ludzi nawet spoko, ale zawsze minimum 1 czarna owca musi się trafić...) mi powiedziała, że "nie potrzebujemy tutaj takich". Bezczelne, choć co do meritum to w sumie słuszne...
Cały czwartek i piątek na dropsach i dopiero w piątek wieczór w miarę normalnie funkcjonuję, a nawet zaordynowałem sobie wieczorny przejazd rehabilitacyjny.
I nawet się przełamałem, zarejestrowałem się do dochtórów.... na poniedziałek, o 14stej. xD
PS. wiecie, że nasz "kręgosłup" to jedno ze śmieszniejszych słów w czeskich uszach? Jest ich sporo, chyba tyle, co ich słów śmiesznych w naszych uszach. Ponoć nabijają się z nas, że mamy jakieś słupki w plecach. :) Chociaż mój kręgosłup to raczej kręgospagetti. ;]
A na mieście, na rondzie, jakaś Grażyna nagdakała na mnie (z fotela pasażera), że "Człowieku, gdzie po rondzie, jak obok masz ścieżkę rowerową!" - i weź w 1,5 sekundy wytłumacz niewieście, że śmieszka ma takie krawężniki, że nawet na najniższym przełożeniu ciężko je podjechać. ;))
Kawałek dalej kolejna śmieszka - i co roku jest to samo (gdyby nie wykaszana krajówka po lewej, to by zarosła na amen):

Cieciszów, Dzikowice i okolice /Kross/
Środa, 15 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 69.12 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
100kkm na oryginalnych hamulcach jest moją inspiracją, do celu pozostały prawie 44kkm, a dziś przejechałem... 0,15% tego. Ech...
Pogodnie, acz nieupalnie, wyjątkowo mały ruch samochodów - ta wycieczka była skazana na sukces. ;) Tylko wyjątkowyTrollking Janusz-Narzekacz mógłby się ciskać, że wiało, ale kto sprytny, to się z tego jeszcze cieszył, bo po południu fajnie jechało się z wiatrem, a wieczorem wracało się niezgorzej, bo prawie bez wiatru. ;p
Do Cieciszowa dociągnęli już asfalt od Szprotawy, toteż pojechałem penetrować tę osadę, no i nawet "odkryłem" zakątek tyleż mi nieznany, co niebanalny - rzec by można: ciekawość doprowadziła mnie do ruiny. ;)



A za Cieciszowem asfaltu ni ma i nie będzie - zawróciłem. ;p

A pod Dzikowicami drzewa (zwłaszcza te pochylone) aż krzyczą ZETNIJCIE NAS! ;p


Zgroza... ;p
Pogodnie, acz nieupalnie, wyjątkowo mały ruch samochodów - ta wycieczka była skazana na sukces. ;) Tylko wyjątkowy
Do Cieciszowa dociągnęli już asfalt od Szprotawy, toteż pojechałem penetrować tę osadę, no i nawet "odkryłem" zakątek tyleż mi nieznany, co niebanalny - rzec by można: ciekawość doprowadziła mnie do ruiny. ;)



A za Cieciszowem asfaltu ni ma i nie będzie - zawróciłem. ;p

A pod Dzikowicami drzewa (zwłaszcza te pochylone) aż krzyczą ZETNIJCIE NAS! ;p


Zgroza... ;p
Loszki /13-14.VIII.2018, Kross/
Wtorek, 14 sierpnia 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 32.76 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Poniedziałek i wtorek jak to poniedziałek i wtorek. ;)
A we wtorek po pracy (ok. 23ciej) pojechałem zupełnie dla mnie nietypowo, bo do miejskiego parku, gdzie jakoby miały "rządzić" niestrudzone imprezowiczki z mojej pracy. Chciałem zrobić im niespodziankę i sobie w sumie też. ;) Zjeździłem park 2 razy wszerz i wzdłuż i nic. ;p Jedyne loszki jakie spotkałem, to takie w stadach dzików, hehe.
Tym razem dedykacja dla P1983 i T-kinga za jednym zamachem. ;))

Nawet nie wiem, z czego to się składa - tak nieczytelne są te małe literki. ;]
A we wtorek po pracy (ok. 23ciej) pojechałem zupełnie dla mnie nietypowo, bo do miejskiego parku, gdzie jakoby miały "rządzić" niestrudzone imprezowiczki z mojej pracy. Chciałem zrobić im niespodziankę i sobie w sumie też. ;) Zjeździłem park 2 razy wszerz i wzdłuż i nic. ;p Jedyne loszki jakie spotkałem, to takie w stadach dzików, hehe.
Tym razem dedykacja dla P1983 i T-kinga za jednym zamachem. ;))

Nawet nie wiem, z czego to się składa - tak nieczytelne są te małe literki. ;]
Studnice i okolice /Kross/
Niedziela, 12 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 71.60 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Takie tam wygwizdowie:

Pojawiła się nowa tablica miejscowości (poprzednia była prawie nieczytelna), więc można powiedzieć, że był to jakiś remont drogi. ;)
Wgl ten przysiółek to taki przegryw, że jadąc tamże (jedyną drogą para-asfaltową), w obie strony było pod wiatr. :O Myślałem, że to tylko wokół Poznania tak wieje. ;) ;p
Stypułów. Bal przebierańców?

Jelenin. Trochę nieśmiałe, ale ładne i sympatyczne:


A w parafii Chotków jakaś kobieta pod 60tkę idąca z naprzeciwka na piechotę z daleka do mnie woła:
- więcej nie dostaniesz!!!
- :O ??????????????????????????????????????????
- a, przepraszam, myślałam, że to Magda jedzie!
- xD
Poczułem się prawie jak Madzia Ogórek. :)
Ogólnie jazda bez większych kontrowersji. ;) Nawet pogoda była całkiem umiarkowana.
55km w ndz plus śmieciowe 16 z soboty.

Pojawiła się nowa tablica miejscowości (poprzednia była prawie nieczytelna), więc można powiedzieć, że był to jakiś remont drogi. ;)
Wgl ten przysiółek to taki przegryw, że jadąc tamże (jedyną drogą para-asfaltową), w obie strony było pod wiatr. :O Myślałem, że to tylko wokół Poznania tak wieje. ;) ;p
Stypułów. Bal przebierańców?

Jelenin. Trochę nieśmiałe, ale ładne i sympatyczne:


A w parafii Chotków jakaś kobieta pod 60tkę idąca z naprzeciwka na piechotę z daleka do mnie woła:
- więcej nie dostaniesz!!!
- :O ??????????????????????????????????????????
- a, przepraszam, myślałam, że to Magda jedzie!
- xD
Poczułem się prawie jak Madzia Ogórek. :)
Ogólnie jazda bez większych kontrowersji. ;) Nawet pogoda była całkiem umiarkowana.
55km w ndz plus śmieciowe 16 z soboty.
Pustynna burza (8-10.VIII.2018 /Kross/)
Piątek, 10 sierpnia 2018
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 53.76 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W środę 36,3* w cieniu, po 14stej, gdy już było dużo chmur - w południe pewnie przekraczało 37...
A mimo to poranek był chłodny, 16* raptem. :O
W drodze powrotnej spadła minimalna mżawka - przy 36 w cieniu to mój rekord życiowy w kategorii ciepłego deszczu, a kto wie, czy nie i rekord kraju - wszak wyższe temperatury zdarzają się niezwykle rzadko... O_O
Po południu zostawiłem rower pod domem, mimo że zaczęło mocniej wiać, ale rower był osłonięty od wiatru, więc się nie przejąłem, tylko się zdrzemnąłem. Obudziły mnie czaskające okna, pioruny i gwizdy - między budynkami szalała wręcz mała trąba powietrzna, a że podwórze nieutwardzone, to calutki rower był obsypany pyłem i piachem - a zwłaszcza świeżo naolejony napęd! O ja nieszczęśliwy!
Czyściłem go chyba godzinę, a i tak zgrzyta. :(((
Co ciekawe, pomimo piorunów, było całkowicie sucho - autentyczna pustynna burza!
Kolejna ciekawostka, że sąsiednie parafie zostały w owym czasie zmasakrowane przez ulewy i gradobicia, a granica kataklizmu przebiegała m.in. przez środek mojej parafii O_O normalnie w pustyni i w puszczy...
No i tu należy się wyrozumiałość meteorologom - jak przepowiedzieć prognozę dla kraju, diecezji ;) czy miasta, jak dla jednej wioski nie w sposób...
W czwartek "już tylko" 35* xD i mała nawałnica - znów całkowicie sucha. :O
A w piątek pogoda znów szalona, ale zupełni inaczej niż poprzednio: noc i poranek były najcieplejsze od wielu dni (nie mniej niż 20,5* nad ranem) a dzień był najzimniejszy od wielu dni - ogrzało się zaledwie o 2,3*, podczas gdy w poprzednich dniach amplitudy dochodziły do ekstremalnych wręcz 20*.
Krossowi właśnie strzeliło 56 kkm. W niecałe 19 lat. ;p
Takie tam z pracy... ;)

Z aktualnej prasy lokalnej :)
"W ramach programu „Inwestujemy w Zielone Żary” urzędnicy z Ratusza wystąpili do Starostwa Powiatowego o zgodę na wycinkę drzew w parku przy ul. Kaszubskiej i Leśnej. Chcą tam zrobić ścieżkę edukacyjną."
xD
A tu z mojego powiatu. Zwracam uwagę na zakaz nowych nasadzeń. ❤️ Moje na wierzchu, a Wy możecie sobie potupać. :D:D
"Wniosek o pozwolenie na wycinkę do Starostwa Powiatowego zgłosiła spółka PKP Polskie Linie Kolejowe z Zielonej Góry. Zdaniem PKP, drzewa „utrudniają eksploatację linii kolejowej (…) i powodują zagrożenie dla ruchu kolejowego”.
Urzędnicy ze starostwa wydali zgodę na usunięcie drzew i krzewów rosnących w pasie 15 metrów od torów i zakaz nowych nasadzeń. Pod topór pójdą drzewa rosnące nie tylko na terenach PKP, ale również na działkach należących do samorządów czy osób prywatnych.
Drzewa do wycinki – w sumie 6 tys. 584 – zostały już oznaczone."
;p
A mimo to poranek był chłodny, 16* raptem. :O
W drodze powrotnej spadła minimalna mżawka - przy 36 w cieniu to mój rekord życiowy w kategorii ciepłego deszczu, a kto wie, czy nie i rekord kraju - wszak wyższe temperatury zdarzają się niezwykle rzadko... O_O
Po południu zostawiłem rower pod domem, mimo że zaczęło mocniej wiać, ale rower był osłonięty od wiatru, więc się nie przejąłem, tylko się zdrzemnąłem. Obudziły mnie czaskające okna, pioruny i gwizdy - między budynkami szalała wręcz mała trąba powietrzna, a że podwórze nieutwardzone, to calutki rower był obsypany pyłem i piachem - a zwłaszcza świeżo naolejony napęd! O ja nieszczęśliwy!
Czyściłem go chyba godzinę, a i tak zgrzyta. :(((
Co ciekawe, pomimo piorunów, było całkowicie sucho - autentyczna pustynna burza!
Kolejna ciekawostka, że sąsiednie parafie zostały w owym czasie zmasakrowane przez ulewy i gradobicia, a granica kataklizmu przebiegała m.in. przez środek mojej parafii O_O normalnie w pustyni i w puszczy...
No i tu należy się wyrozumiałość meteorologom - jak przepowiedzieć prognozę dla kraju, diecezji ;) czy miasta, jak dla jednej wioski nie w sposób...
W czwartek "już tylko" 35* xD i mała nawałnica - znów całkowicie sucha. :O
A w piątek pogoda znów szalona, ale zupełni inaczej niż poprzednio: noc i poranek były najcieplejsze od wielu dni (nie mniej niż 20,5* nad ranem) a dzień był najzimniejszy od wielu dni - ogrzało się zaledwie o 2,3*, podczas gdy w poprzednich dniach amplitudy dochodziły do ekstremalnych wręcz 20*.
Krossowi właśnie strzeliło 56 kkm. W niecałe 19 lat. ;p
Takie tam z pracy... ;)

Z aktualnej prasy lokalnej :)
"W ramach programu „Inwestujemy w Zielone Żary” urzędnicy z Ratusza wystąpili do Starostwa Powiatowego o zgodę na wycinkę drzew w parku przy ul. Kaszubskiej i Leśnej. Chcą tam zrobić ścieżkę edukacyjną."
xD
A tu z mojego powiatu. Zwracam uwagę na zakaz nowych nasadzeń. ❤️ Moje na wierzchu, a Wy możecie sobie potupać. :D:D
"Wniosek o pozwolenie na wycinkę do Starostwa Powiatowego zgłosiła spółka PKP Polskie Linie Kolejowe z Zielonej Góry. Zdaniem PKP, drzewa „utrudniają eksploatację linii kolejowej (…) i powodują zagrożenie dla ruchu kolejowego”.
Urzędnicy ze starostwa wydali zgodę na usunięcie drzew i krzewów rosnących w pasie 15 metrów od torów i zakaz nowych nasadzeń. Pod topór pójdą drzewa rosnące nie tylko na terenach PKP, ale również na działkach należących do samorządów czy osób prywatnych.
Drzewa do wycinki – w sumie 6 tys. 584 – zostały już oznaczone."
;p
5-7.VIII.2018 /Kross/
Wtorek, 7 sierpnia 2018
Kategoria Standardowo
kilosy: | 35.76 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W niedzielę i poniedziałek było "zaledwie" 27*, więc odpoczywałem od upałów. Tak odpoczywałem, że nawet rowerem prawie nie jeździłem. ;]
We wtorek było 33,9* w cieniu i muszę przyznać, że był to najbardziej rześki upał jaki pamiętam: spory wiatr i bardzo niska wilgotność, ok. 25%.

Schronienie pod gruszą przed słońcem i suszą.

POLSKA, biało-czerwoni!
/wiem, że niewiele widać, ale motyw wyszedł niesamowicie: na tabl. rej. widać "POLSKA", choć w rzeczywistości jest to "P0 LSKA1" ale akurat tak się przysłoniło, zaś biało-czerwony facet to nie właściciel, tylko pracownik obsługi, a więc czysty przypadek! :) /
We wtorek było 33,9* w cieniu i muszę przyznać, że był to najbardziej rześki upał jaki pamiętam: spory wiatr i bardzo niska wilgotność, ok. 25%.

Schronienie pod gruszą przed słońcem i suszą.

POLSKA, biało-czerwoni!
/wiem, że niewiele widać, ale motyw wyszedł niesamowicie: na tabl. rej. widać "POLSKA", choć w rzeczywistości jest to "P0 LSKA1" ale akurat tak się przysłoniło, zaś biało-czerwony facet to nie właściciel, tylko pracownik obsługi, a więc czysty przypadek! :) /