thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Cisza przed dużą ;) /Kr, 10-11.09.2018/

Wtorek, 11 września 2018
kilosy:19.83gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Małe rowerowe wyciszenie przed większą jazdą - będzie lepiej smakować. ;)

Lokalna ciekawostka, żeby wpis nie był taki łysy:
https://zary-zagan.regionalna.pl/ps-277228-takie-s...
Komor, to ty?

48h bez roweru, ale za to w J. Górze, taka tam sobota i niedziela w Kożuchowie /Kr/

Niedziela, 9 września 2018
kilosy:99.22gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
W czwartek i piątek "bawiłem" w "interesach" w Jeleniej Górze. Oj, działo się! ;p
Bez roweru tyle czasu nie było łatwo - nałóg męczył, poza tym te nawyki: chodziłem po DDRach xD a w każdym sklepie łypałem przez okno, czy mój rower (którego nie miałem) jeszcze stoi. ;D;D;D
Tak się kończą takie nagłe rewolucje. ;)

Sporo łażenia, także turystycznie. Parafrazując klasyka: "miasto wspaniałe, tylko mieszkańcy k...." znaczy się wyjątkowo niewdzięczni. ;)
Tyle hejtu nt. własnego miasta nie spotka się chyba nigdzie indziej. Potwierdzają to statystyki: przez ostatnie 20 lat ubyło 14 z 94k ludzi, a w rzeczywistości jeszcze więcej (wiele zmian zamieszkania się nie zgłasza...). I to w mieście u stóp Karkonoszy z bezrobociem, które zeszło do poziomu japońskiego: 3% !!! - czyli w praktyce jest ujemne. :)



W sobotę pokręciłem się tu i tamże, nie ma o czym klikać.

A w niedzielę konkretniejsza trasa, tym razem Kożuchów i okolice.
Wpadły niczego sobie scenki, oczywiście z dedykacją dla naszego konesera wiejskiego życia i apologety tradycji polskich wsi. ;)))

- tylko czekać na atak feministek (kobita pracuje, a chłop leży z winiaczami). :) Piękna scenka ;) jedyne, co mnie nie pasowało, to plastikowe wiaderko przy "studni". :)


- remiza na drugim końcu Stypułowa też dała radę. W roli kierownicy - koło 28" ze starego roweru :> a w roli tylnych kół - koła od Skarpety :>:>


- a tymczasem Kross, jak to typowy 19-latek, podbijał do pani strażaczki. Siłą go musiałem zaganiać do domu!


Ewentualni Janusze tu zaglądający zwrócili pewnie uwagę, jaki "skarb" przymocowano do tylnej ściany "samochodu pożarniczego" - tak, tak, to tylne lampy od Passata "bepiątki po lifcie"! Jutro pewnie już ich nie będzie. ;p

Pociąg do Jeleniej Góry /Kr/

Środa, 5 września 2018
kilosy:53.27gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
... mi zwiał sprzed nosa. ;p
Pozostał mi jedynie pociąg "metafizyczny". ;)

Pojechałem jeszcze do Iłowej, skąd kiedyś latały pociągi do JG, ale już nie latają...
Praktycznie jedyną możliwością dostania się koleją do JG jest teraz trasa... przez Wrocław. :O Średnio 5 godzin - przy minimalnym czasie oczekiwania na przesiadkę. :(

Tyle dobrego, że wpadło troszku kilometrów tudzież parę zdjęć....
- mostek dla pieszych nad drogą o ruchu w porywach do minimalnego...


- Nowa droga do nowej strefy gosp. koło Iłowej. Nieoznakowana niespodzianka, zwłaszcza dla rowerowych batmanów. ;))


- ruskim będzie teraz lepiej iść rabotać w polu. ;)))

Dąb Władek, 57 kkm na Krossie i zaległy filmik z Gliczarowskiej ściany płaczu /Kr/

Wtorek, 4 września 2018
kilosy:42.82gruntow(n)e:2.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
57% celu wykonane...

Bruk między Gorzupią a przysiółkiem z elektrownią nad Bobrem:


Dąb Władek. Zaskakująco zdrowy jak na jego rozmiary:



Ten drugi w tle też konkretny, ale zbyt blisko drogi i mu docinają. ;)


Widać tu także jeden z lepszych podjazdów w okolicy , który skojarzył mi się trochę z legendarnym podjazdem między Gliczarowem Dolnym a Górnym...

... co zainspirowało mnie do wciepania, po 4 latach, zaległego filmiku, który lepiej niż zdjęcia i liczby obrazuje te 23/24%:

No i przeżyjmy to jeszcze raz:
- tak czołgają się zawodnicy na TDPA, na ultralekkich szosach za kupę szmalu:


- a tak się bawimy na monocyklu za 300 zł, bez kierownicy, przerzutek i innych bzdetów ;p

Ponad 3x bardziej stromo niż na, za przeproszeniem, Agrykoli, a mono wcale jeszcze nie miało dosyć. ;ppp

Żar wrześniowych Żar /Kr/

Poniedziałek, 3 września 2018
kilosy:43.72gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho

Wiało mocno, ale nie wiadomo skąd i dokąd. :> Za to w drodze powrotnej sytuacja się wyklarowała: wiało głównie w mordę. :)
W dodatku przywaliło Celsjuszem - jeszcze o zachodzie słońca było 25* i dość duszno - pomimo wiatru. :O

Dość blisko mojego igloo powstał ostatnio chyba pierwszy muralek w mojej okolicy. I to na zwykłych garażach. Wielka rzadkość na Zachodzie. ;)))

Swojskie klimaty. ;)) Choć oczywiście wolałbym morsy. ;))

Pocztówki z Żar:
- najnowsze dzieło drogowców (wylot na Zieloną Górę):


- takie tam w parku:

W tej żółtej skrzyneczce punkt wymiany książek - chyba pierwszy w okolicy i ogólnie wielka rzadkość na Ziemiach Odzyskanych. ;)))


Te drzewa przy samej krajówce to już naprawdę, duże przegięcie...

Są od północy, więc nawet cienia nie dajO ;p

Znów udało się przeżyć bez ani jednego hamowania. :)

W czeluściach Borów Dlnśl. /Kr/

Niedziela, 2 września 2018
kilosy:90.14gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
100kkm na oryginalnych hamulcach jest moją inspiracją, widzę to coraz wyraźniej, do celu pozostało 43kkm z groszami, a dziś przejechałem... 0,2% brakującego dystansu... o_O

W sobotę cały dzień padało i nic nie pojeździłem :O chyba drugi raz w tym roku. Ogólnie, bezrowerowych dni wychodzi mi 1-2 każdego roku. ;p
W niedzielę nie padało, wbrew prognozom, natomiast aż do 15stej wiał niezwykle przenikliwy wiatr, a pod wieczór zrobiło się wręcz gorąco :O (bo wyszło słońce i ustał wiatr). Tym razem się sfrajerowałem, bo wyjechałem pod wiatr a wracałem bez. ;ppp

Przejechałem prawie całe Bory, zatrzymując się w Przejęsławiu, pod olbrzymimi zakładami przetwórstwa drewna. Surowca wokół mają w bród. ;))) Ach, te potężne hałdy drewna... ;)) ale zdjęć Wam oszczędzę. ;p
Za to sfociłem sielankową Ławszową - wieś z charakterem, skrytą w malowniczej, śródleśnej dolinie. W dodatku trafiło akurat na "złotą godzinę":



Poza doliną są tylko nieczynne tory i dwa obiekty przy nich: pojedynczy dom i wieża ciśnień z 1902 r. Fajna wieża, tylko drzewa ja zasłaniały. ;) ;p


Tak się kończy niewycinanie drzew. ;pp


A był prosty szlak do Jeleniej Góry i w góry, ech... Wszystko przez Balcerowicza. ;pp

Po drodze rozwalił mnie widok drzwiczek od pralki automatycznej użytych w dziurze domu w charakterze drzwi od strychu. :)
Ponadto rozwalił się kolejny samochód - jak zwykle na drzewach ;p (bez zdjęć, bo gliny były). ;p

Mors na tropach susłów - Przemkowski Park Krajobrazowy /Kr/

Piątek, 31 sierpnia 2018
kilosy:112.37gruntow(n)e:5.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Wstyd przyznawać, ale moja wiedza o susłach była niczym wiedza działaczy Nowoczesnej o polityce i gospodarce. :)
Nawet nie wiedziałem, że żyły/żyją w PL i to nie tak daleko... o_O
Otóż jeszcze w 1900 r. w mojej najbliższej okolicy żyła kolonia susłów moręgowanych i to jaka - najdalej wysunięta na północ (na świecie!). :O
Jeszcze w 1962 w południowej Polsce żyło 6O OOO susłów, a w latach 80-tych nie było już ich wcale. :O
Ostatnie kolonie były na Opolszczyźnie i na Dolnym Śląsku, gdzie odtworzono ich populacje ze zbieraniny z rożnych krajów: na Opolszczyźnie w 2005 a na DŚ w 2008 oraz w 2010, gdy trafiły do tytułowego PPK, w rejon Jakubowa Lubińskiego - ustanawiając nowy, najdalej na północ wysunięty przyczółek tego "gada".
A w 2018 trafiłem tam ja... :)

Ale najpierw trafiłem na:

- wyjątkowo krzywy dąb, niczym z Patagonii :O


- wyjątkowo zapuszczony kościół w Wiechlicach (dawne radzieckie kino):


- wyjątkowo mały kościołek w Nowej Kuźni:


- wyjątkowy, bo jedyny na całych Ziemiach Odzyskanych Plac Cerkiewny w Przemkowie:


- sama cerkiew to też wielka rzadkość na Zachodzie. Ta jest wyjątkowo młoda, bo z przełomu XX i XXI w.:


Zaiste, ruskopodobny jest ten Przemków, bo dawno nie widziałem takiej wiochy, jak na tym mieście. :)
Liczne szutry, dzikie, leśne przysiółki, traktorów więcej jak w całej mojej wsi (!), składowiska wraków...


Na jednym domku był nawet zrobiony na ścianie traktor w formie mozaiki. :D

A na Orlenie w Przemkowie (na którym ongiś zrobiliśmy z Michussem - dedykacja ;p -posiedzenie, rozprawiając obszernie o problemach tego świata ;)) tym razem rozprawiałem z Ukraińcem, który nie mógł się nadziwować, 
- kak to 3 atmosferu do roweru, skoro ja do swojego samochodu 2 dawał??!!
Miałem na końcu języka, czy aby na pewno to jego wóz, bo był na polskich numerach, więc... ;))
A jak mu powiedziałem, że wyścigowe rowery to i nawet do 10 mają, to myślał, że się z niego nabijam. :D

Później zgłębiłem się w PPK, gdzie odkryłem osadę (Teodorów), jakiej nie było nawet na bardzo dokładnej mapie, oraz NIE odkryłem osady (Borowo), jaka na owej mapie była - prawdziwa uczta dla "odkrywcy". :D

Cały czas miałem z wiatrem, więc kilometry leciały szybko. Miejscami nawet wyjątkowo szybko... ;))


W parafii Wysoka, w bezimiennym przysiółku, trafił się genialny ulep - góra chyba z "Warczyburga", a dół - rękodzieło ludowe. :>


Z Wysokiej wbiłem na łąki, w kierunku Jakubowa Lubińskiego - wszystko wskazywało, że to to miejsce - duże przestrzenie dzikich łąk, mało cywilizacji, do tego trafiłem na najcieplejszy moment dnia (akurat się wypogodziło)....


...ale gadów nie znalazłem. ;p :(
A jeśli w takich warunkach ich nie było, to znaczy, że ich tam nie było. ;)
Tym razem spenetrowałem północną część tych łąk - trzeba będzie jeszcze nawiedzić część południową, najlepiej przed zimą. ;))

Droga powrotna - niemal idealnie wg scenariusza, tj. z zanikającym wiatrem. A dojazd był z silnym wiatrem w plery - dość powiedzieć, że wykręciłem średnią... 17,5 ;D;D
Nie no, żarty żartami, ale sporo przebijałem się (rowerem i pieszo) w trybie ekspedycji poszukiwawczej wśród łąk, parę km po brukach i jeszcze sporo zrobiłem leśnych skrótów, żeby tylko ominąć ten upiorny Przemków w drodze powrotnej. ;)

Jechało się tak dobrze, że wieczorem nawet zastanawiałem się nad zrobieniem całej nocki przy okazji, ale jednak odpuściłem, bo zbierało się na deszcz. Poza tym - robiło się już ciemno. ;D;D

Nad Kwisą i nad Bobrem (29-30.08.2018 /Kr/)

Czwartek, 30 sierpnia 2018
kilosy:38.64gruntow(n)e:3.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Nielicho
Tym razem mało jeżdżenia a dużo fot...
W środę wyjechałem po spożyciu nowo odkrytych prasłowiańskich czipsów ;) kupionych w lokalnym, słowiańskim sklepie. ;p

Składniki - prawie same prasłowiańskie :) mianowicie: orkisz, jagalna, słonecznik, żyto, sól, samopsza i płaskurka. :>
Przyznać się, kto znał te dwie ostatnie? ;>

Takie tam nad Bobrem:

Za plecami widok też godny, bo nowe domy z bali.

Mokolotywka upolowana w lesie - tradycyjnie z dedykacją. ;)


No i na zabytkowym moście... dewastują, ile wlezie...


A tu już nad Kwisą:


Na koniec takie tam zza węgła. ;)

Jak za starych, dobrych czasów. ;))

hehe

A w czwartek jeno 11 km użytkowych, bo sporo padało.

No i jak zwykle dostałem się do komisji wyborczej - o wyniki najbliższych wyborów jestem więc spokojny. ;))

Dziećmiarowice i okolice ;) /Kr/

Wtorek, 28 sierpnia 2018
kilosy:60.55gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Tradycyjnie, wyjazd z wiatrem a powrót bez. ;)

Za zapyziałym parkingiem odkryłem ciekawy zakątek...


Lubię widok traktorów w centrum miasta:


Ogólnie wyjazd bez większych kontrowersji. ;) Chyba, że liczyć zapchane samochodami w godzinach szczytu nawet malutkie miasteczka - straszne, bo rowerów prawie wcale, zaś odpoczynek w terenie oznacza podziwianie hałd śmieci, czyli z deszczu pod rynnę. ;)
Kross robi się już wymęczony z każdej strony, a do celu wciąż jeszcze ponad 43 kkm. :(

Miodnica i okolica ;) /Kr/

Poniedziałek, 27 sierpnia 2018
kilosy:52.44gruntow(n)e:5.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Kolejna aleja śmierci:


Jedna z wielu takich leśnych dróg z napisami wyrytymi na kamieniu. Niekiedy są dość głupie, jak np. Czereśniowa - w środku sosnowego lasu. ;> Ale ta nazwa mi się spodobała. ;)


A w Pożarowie kiedyś był pożar. ;)) A ostatnio zrobili kilkaset metrów asfaltu dla paru domków, i to na bogato, bo szeroko. I z taką szerokością kończy się on w polu. ;]


Przy końcówce odkryłem dość fajną, bo skrytą, leśną pasiekę:


I znów wyjazd z wiatrem a powrót bezwietrzny. ;] Ucichło akurat, jak miałem przed sobą największy podjazd tejże wycieczki. :)

Tymczasem blisko Morsownii budują polskie Dino - baczcie uważnie, co zasypuje ta koparka?

Tak, tak - to Biedronka! ;D;D ;p