Wpisy archiwalne w kategorii
36" Kolisko
Dystans całkowity: | 2302.43 km (w terenie 57.66 km; 2.50%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 20.30 km/h |
Suma podjazdów: | 2352 m |
Liczba aktywności: | 217 |
Średnio na aktywność: | 10.61 km |
Więcej statystyk |
33 km na 36" kole
Niedziela, 20 kwietnia 2014
Kategoria 36" Kolisko, Mono
kilosy: | 33.49 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Oj, lepiej to sobie wyobrażałem... 50-tki, 100-tki i więcej.... na razie tylko 1/3 setki. Na więcej nie miałem czasu (czasochłonna jazda, przy takiej średniej) ale to dobrze, bo już i tak byłem nieźle obolały tu i tamże. ;)
Co prawda zrobiłem o 50% mniej obrotów korbą (przy ostrym kole jest to przeliczalne z matematyczną dokładnością) niźli na małym mono (24"), a prędkość była wyższa (a więc krótszy czas jazdy, na danym dystansie), jednakże bezwładność tego koliska (wielka masa x wielki promień!) daje strasznie popalić na dłuższą metę (hamowania, rozpędzania, balans, skręty...).
Odnóża przypiekały przez 2 dni, może nie mocno, ale i nie słabo - tak w sam raz. ;) Podobnież 2 dni bolały otarcia (na udach, od siodła).
To i tak nic, w porównaniu do rekordowej jazdy na małym mono (44km po Tatrach) - przez prawie tydzień nie mogłem schodzić po schodach a otarcia miałem do krwi.. :>
Korzystając z korzystnych okoliczności Wielkiejnocy (brak TIRowozów) ok. 1/3 dystansu przejechałem po drodze krajowej, wąskiej i bez poboczy... :>
Efekt cieplarniany wyraźny: jadąc pod wiatr i pod chmurami, przy 19* w cieniu, było w sam raz na krótkie rękawki, a jak wyszło słońce i jechałem z wiatrem, to już się przegrzewałem...
Tzw. słit focia z rąsi. ;)

Samopstryk z jazdy na mono © mors

Takie tam ;p © mors

Domek Gargamela ;)) © mors

Maksi monocykl vs. mini-ciężarówka © mors
(KIA to w branżowym żargonie "Kijanka" ;) /
maks.: 21.6
średn.: 13,5
czas: 2h 29m
Co prawda zrobiłem o 50% mniej obrotów korbą (przy ostrym kole jest to przeliczalne z matematyczną dokładnością) niźli na małym mono (24"), a prędkość była wyższa (a więc krótszy czas jazdy, na danym dystansie), jednakże bezwładność tego koliska (wielka masa x wielki promień!) daje strasznie popalić na dłuższą metę (hamowania, rozpędzania, balans, skręty...).
Odnóża przypiekały przez 2 dni, może nie mocno, ale i nie słabo - tak w sam raz. ;) Podobnież 2 dni bolały otarcia (na udach, od siodła).
To i tak nic, w porównaniu do rekordowej jazdy na małym mono (44km po Tatrach) - przez prawie tydzień nie mogłem schodzić po schodach a otarcia miałem do krwi.. :>
Korzystając z korzystnych okoliczności Wielkiejnocy (brak TIRowozów) ok. 1/3 dystansu przejechałem po drodze krajowej, wąskiej i bez poboczy... :>
Efekt cieplarniany wyraźny: jadąc pod wiatr i pod chmurami, przy 19* w cieniu, było w sam raz na krótkie rękawki, a jak wyszło słońce i jechałem z wiatrem, to już się przegrzewałem...
Tzw. słit focia z rąsi. ;)

Samopstryk z jazdy na mono © mors

Takie tam ;p © mors

Domek Gargamela ;)) © mors

Maksi monocykl vs. mini-ciężarówka © mors
(KIA to w branżowym żargonie "Kijanka" ;) /
maks.: 21.6
średn.: 13,5
czas: 2h 29m
36" monocyklem, użytkowo i terenowo
Sobota, 19 kwietnia 2014
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 10.86 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nielichą koszulinkę żem se kupił...

Nowa koszulka i ja (na zdjęciu pierwszy od góry ;) ) © mors
Dla tejże pojechałem Słonikiem na miasto, do tegoż paczkomatu...

18:12 a paczkomat wita mnie "witaj ranny ptaszku"... a następnego klienta powitał "witaj kosmito" - coś mu się pokićkało ;) © mors
Dopóki sklepy były pootwierane, to ruch był duży, a pod wieczór nagle wszystko ucichło... ;) toteż jeszcze trochu (nie)spokojnej jazdy po mieście...

A za rondem komenda policji © mors
Po czym (nie)spokojna jazda w terenie, z trenowaniem konkretnych podjazdów.
Nie jest źle, jak na jazdę, tak jakby, na blacie... a nawet jest jeden plus względem jazdy na kurduplu 24" - jak na podjeździe najeżdżam na kamień.. to połykam go niepostrzeżenie. A na 24" byłaby już gleba...

Szczegóły, których nie widać: ludzie w tle wprowadzają rowery po stromym podjeździe pod wiatr. A wielkie, 36" mono wjechało © mors
Facet mnie nawet zagadnął:
- fajny sprzęt, własnej roboty?
- no gdzie tam własnej, nie ma takich części...
- ale że takich dużych czy takich małych?
- O-O
xD
Ogólnie było sporo różnego rodzaju "lajków" od mijanych ludzi, widać dużą różnicę w reakcjach dziś (wolne od pracy, atmosfera Świąt i wiosny) względem jazd w zimowej szarudze w dzień roboczy....

Nowa koszulka i ja (na zdjęciu pierwszy od góry ;) ) © mors
Dla tejże pojechałem Słonikiem na miasto, do tegoż paczkomatu...

18:12 a paczkomat wita mnie "witaj ranny ptaszku"... a następnego klienta powitał "witaj kosmito" - coś mu się pokićkało ;) © mors
Dopóki sklepy były pootwierane, to ruch był duży, a pod wieczór nagle wszystko ucichło... ;) toteż jeszcze trochu (nie)spokojnej jazdy po mieście...

A za rondem komenda policji © mors
Po czym (nie)spokojna jazda w terenie, z trenowaniem konkretnych podjazdów.
Nie jest źle, jak na jazdę, tak jakby, na blacie... a nawet jest jeden plus względem jazdy na kurduplu 24" - jak na podjeździe najeżdżam na kamień.. to połykam go niepostrzeżenie. A na 24" byłaby już gleba...

Szczegóły, których nie widać: ludzie w tle wprowadzają rowery po stromym podjeździe pod wiatr. A wielkie, 36" mono wjechało © mors
Facet mnie nawet zagadnął:
- fajny sprzęt, własnej roboty?
- no gdzie tam własnej, nie ma takich części...
- ale że takich dużych czy takich małych?
- O-O
xD
Ogólnie było sporo różnego rodzaju "lajków" od mijanych ludzi, widać dużą różnicę w reakcjach dziś (wolne od pracy, atmosfera Świąt i wiosny) względem jazd w zimowej szarudze w dzień roboczy....
"Cofanie do tyłu" na Słoniku
Niedziela, 13 kwietnia 2014
Kategoria 36" Kolisko
kilosy: | 0.40 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Od trzeciej próby zaczęło wychodzić stabilnie i powtarzalnie, myślałem, że będzie gorzej. Połowa po podwórku a połowa po drodze publicznej...
Zamaskowany Mors i 36" Słonik wśród wygasłych wulkanów, czyli powrót z bikestatsowej libacji ;)
Niedziela, 16 lutego 2014
Kategoria 36" Kolisko, Nielicho
kilosy: | 21.52 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
I oto nastał poranek, dzień drugi "rowerowej libacji" (urodziny Almette) w Krainie Wygasłych Wulkanów, a do mojej krajzegi ustawiły się kolejki chętnych. ;))
Oto foto (kolejność zmodyfikowana - ten pierwszy to oczywiście ja. ;p ):


Tu chyba jechałem wstecz, albo ostro hamowałem © mors

Paranormalna panorama ;) © mors
ŁUUUUUU!!! ;p © mors

Mors to po łacinie "śmierć" © mors
Co prawda prawie nic nie widać przez tę maskę i się wywracałem, ale imho klimacik wyszedł bezcenny.
Inni zaś lansują się w stanie naturalnym. ;)

Nic tak dobrze nie podkreśla wielkości Słonika jak kucająca Bożenka. ;) © mors

Ma dziewczyna "dryg" do pozowania :) © mors

Słonik i Skowronek (franc.: Alouette) ;) © mors

Miłośniczka zwierząt. ;) © mors
![Przy najniższym położeniu siodła i tak ledwo dotyka stopą pedała. ;]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,460939,20140225,przy-najnizszym-polozeniu-siodla-i-tak-ledwo-dotyka-stopa-pedala.jpg)
Przy najniższym położeniu siodła i tak ledwo dotyka stopą pedała. ;] © mors

Lans lansem, ale jazda też była, a jakże! © mors

Niby zrobiła tylko jeden obrót korbą (tzn. 180*) ale przy tej średnicy to szmat drogi ;) © mors

Każdy ruch był śledzony przez paparazzi ;p © mors

Paparazzi zdemaskowane ;p © mors

Permanentna inwigilacja... ;) © mors
![Niemniej ambitna Emilka ;]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,459481,20140217,niemniej-ambitna-emilka.jpg)
Niemniej ambitna Emilka ;] © mors

Emi nie z tej Ziemi ;) © mors

Lea, wygasłe wulkany i Słonik ;) © mors
I inne takie-takie...
Wracając już na niziny (wyhamowanie Słonia na zjeździe okazało się nie takie straszne) byłem filmowany przez kamerkę GO PRO, ale niestety mój pseudo-komputer nie ogarnia takiej jakości, nawet w zubożonej rozdzielczości...
U podnóża wzgórza:

Chełmiec - przydrożny, popisowy wraczek (znany mi już skądinąd... ;) ) © mors
Dalej powrót do Jawora głównemi drogami, acz bez problemów, bo ruch bardzo mały (niedziela) i wiało tym razem w plecy.
Z nadmiaru wolnego czasu zjeździłem jeszcze "cały" Jawor, którego wcześniej nawet na oczy nie widziałem...

Jawor - rynek © mors

Jawor. Traktor stary, ale czysty, schludny i z "bajerami" w połączeniu z takimż właścicielem sugerował, że jest używany jako samochód osobowy © mors

Każden może błąkać się po Jaworze © mors
Dzień z gatunku tych bardzo udanych, tak jak i poprzedni. :)
Tym sposobem już 11 gmin zjeździłem WYŁĄCZNIE na monocyklach, relatywnie dużo...

Takie tam. Od Lei. ;p © mors
PS. 11 lat później: historyczne teraz już zdjęcia Bożenki [*] wielki zaszczyt to był u niej gościć. I równie wielki teraz smutek...
Oto foto (kolejność zmodyfikowana - ten pierwszy to oczywiście ja. ;p ):


Tu chyba jechałem wstecz, albo ostro hamowałem © mors

Paranormalna panorama ;) © mors
ŁUUUUUU!!! ;p © mors

Mors to po łacinie "śmierć" © mors
Co prawda prawie nic nie widać przez tę maskę i się wywracałem, ale imho klimacik wyszedł bezcenny.
Inni zaś lansują się w stanie naturalnym. ;)

Nic tak dobrze nie podkreśla wielkości Słonika jak kucająca Bożenka. ;) © mors

Ma dziewczyna "dryg" do pozowania :) © mors

Słonik i Skowronek (franc.: Alouette) ;) © mors

Miłośniczka zwierząt. ;) © mors
![Przy najniższym położeniu siodła i tak ledwo dotyka stopą pedała. ;]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,460939,20140225,przy-najnizszym-polozeniu-siodla-i-tak-ledwo-dotyka-stopa-pedala.jpg)
Przy najniższym położeniu siodła i tak ledwo dotyka stopą pedała. ;] © mors

Lans lansem, ale jazda też była, a jakże! © mors

Niby zrobiła tylko jeden obrót korbą (tzn. 180*) ale przy tej średnicy to szmat drogi ;) © mors

Każdy ruch był śledzony przez paparazzi ;p © mors

Paparazzi zdemaskowane ;p © mors

Permanentna inwigilacja... ;) © mors
![Niemniej ambitna Emilka ;]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,459481,20140217,niemniej-ambitna-emilka.jpg)
Niemniej ambitna Emilka ;] © mors

Emi nie z tej Ziemi ;) © mors

Lea, wygasłe wulkany i Słonik ;) © mors
I inne takie-takie...
Wracając już na niziny (wyhamowanie Słonia na zjeździe okazało się nie takie straszne) byłem filmowany przez kamerkę GO PRO, ale niestety mój pseudo-komputer nie ogarnia takiej jakości, nawet w zubożonej rozdzielczości...
U podnóża wzgórza:

Chełmiec - przydrożny, popisowy wraczek (znany mi już skądinąd... ;) ) © mors
Dalej powrót do Jawora głównemi drogami, acz bez problemów, bo ruch bardzo mały (niedziela) i wiało tym razem w plecy.
Z nadmiaru wolnego czasu zjeździłem jeszcze "cały" Jawor, którego wcześniej nawet na oczy nie widziałem...

Jawor - rynek © mors

Jawor. Traktor stary, ale czysty, schludny i z "bajerami" w połączeniu z takimż właścicielem sugerował, że jest używany jako samochód osobowy © mors

Każden może błąkać się po Jaworze © mors
Dzień z gatunku tych bardzo udanych, tak jak i poprzedni. :)
Tym sposobem już 11 gmin zjeździłem WYŁĄCZNIE na monocyklach, relatywnie dużo...

Takie tam. Od Lei. ;p © mors
PS. 11 lat później: historyczne teraz już zdjęcia Bożenki [*] wielki zaszczyt to był u niej gościć. I równie wielki teraz smutek...
Zamaskowany Mors i Słonik wśród wygasłych wulkanów, czyli bikestatsowa libacja ;)
Sobota, 15 lutego 2014
Kategoria 36" Kolisko, Nielicho
kilosy: | 19.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ktoś zaprosił mnie na swoje urodziny i trochę się "bałem", ale oczywiście nie było czego. ;]
Było kilkanaście fajnych osób (plus ja ;) ), prawie wszyscy rowerowi, więc było ciekawie/miło/wesoło/mądrze/zryto - wiele talentów tam się objawiło. ;)
Już w drodze dojazdowej (PKP) zaczęły się, nomen omen, cyrki, bo konduktorzy i kasjerki nie wiedzieli, czy i jaki opylić mi bilet na sprzęt.
2 razy zapłaciłem za bagaż, raz za rower, a raz... "nie mamy 50% biletów na rower....yy.. no to chyba gratis...".
A najlepsza była kasjerka na dworcu w Legnicy, co im dłużej dumała nad tymi dylematami, tym większego dostawała ataku śmiechu. :D
I jeszcze "kazała" mi jeździć po dworcu, żeby popaCZeć, co oczywiście też nie wiadomo, czy było legalne (zakaz jest, ale dla rowerów). ..
Tradycyjnie nie wziąłem mapy (nauczyłem się niby jej na pamięć), ale przez brak oznakowania na wioskach musiałem nadrobić dobre kilka kilometrów, co na mono oznacza ~pół godziny.... w kontekście takim, że właśnie zapadal zmrok, a ja byłem bez oświetlenia (wg planu, gdybym nie błądził, to bym zdążył za widnego). Ale to jeszcze nic.
WIATER!
Ludzie na 2-kołowcach narzekali, a w porywach (sic!) nawet prowadzili (też sic!) - i to wymiatacze z BS, więc to nie były żarty.
Na mono i to jeszcze z plecakiem miota prawie jak szatan. ;) Natomiast ów wiater zawstydzał szatana.
Poważnie - 2 razy zdmuchnęło mnie do rowu, a całą drogę (14,5 km, bo reszta to dojazd z Morsownii na PKP) wiłem się i szarpałem, nachylony mo(c)no w przód i w bok jednocześnie...
Ale jakoś w końcu dojechałem...
Na imprezie było milion tematów, czasami nawet podróżniczo-rowerowe. ;)
Można by wiele opowiadać, ale to niekoniecznie miejsce na to. ;)
Z resztą większość naprawdę śmiechowych zdjęć zablokowała cenzura. ;p
Prześłizgło się niewiele, w sumie tylko wierzchołek góry lodowej. ;)

Głupawka o 4 nad ranem :D wśród śpiących, normalnych ludzi.... ;) © mors
Maska (moja) zrobiła furorę wśród najbardziej zrytej części ekipy, przy której nawet i bez gadżetów można boki zrywać. ;D
Zdjęcie mówi wiele, a były jeszcze lepsze motywy... ;]

Słonik zawstydza tłentinajnera ;p - te "BMX-y" w tle mają (od lewej do prawej): 26, 29 i 28". ;p © mors
I jeszcze takie-tam z pociągu...

Słonik i babuszki ;) © mors
PS. w części drugiej ("nazajutrz") będzie dużo więcej zdjęć a może nawet filmy...
Było kilkanaście fajnych osób (plus ja ;) ), prawie wszyscy rowerowi, więc było ciekawie/miło/wesoło/mądrze/zryto - wiele talentów tam się objawiło. ;)
Już w drodze dojazdowej (PKP) zaczęły się, nomen omen, cyrki, bo konduktorzy i kasjerki nie wiedzieli, czy i jaki opylić mi bilet na sprzęt.
2 razy zapłaciłem za bagaż, raz za rower, a raz... "nie mamy 50% biletów na rower....yy.. no to chyba gratis...".
A najlepsza była kasjerka na dworcu w Legnicy, co im dłużej dumała nad tymi dylematami, tym większego dostawała ataku śmiechu. :D
I jeszcze "kazała" mi jeździć po dworcu, żeby popaCZeć, co oczywiście też nie wiadomo, czy było legalne (zakaz jest, ale dla rowerów). ..
Tradycyjnie nie wziąłem mapy (nauczyłem się niby jej na pamięć), ale przez brak oznakowania na wioskach musiałem nadrobić dobre kilka kilometrów, co na mono oznacza ~pół godziny.... w kontekście takim, że właśnie zapadal zmrok, a ja byłem bez oświetlenia (wg planu, gdybym nie błądził, to bym zdążył za widnego). Ale to jeszcze nic.
WIATER!
Ludzie na 2-kołowcach narzekali, a w porywach (sic!) nawet prowadzili (też sic!) - i to wymiatacze z BS, więc to nie były żarty.
Na mono i to jeszcze z plecakiem miota prawie jak szatan. ;) Natomiast ów wiater zawstydzał szatana.
Poważnie - 2 razy zdmuchnęło mnie do rowu, a całą drogę (14,5 km, bo reszta to dojazd z Morsownii na PKP) wiłem się i szarpałem, nachylony mo(c)no w przód i w bok jednocześnie...
Ale jakoś w końcu dojechałem...
Na imprezie było milion tematów, czasami nawet podróżniczo-rowerowe. ;)
Można by wiele opowiadać, ale to niekoniecznie miejsce na to. ;)
Z resztą większość naprawdę śmiechowych zdjęć zablokowała cenzura. ;p
Prześłizgło się niewiele, w sumie tylko wierzchołek góry lodowej. ;)

Głupawka o 4 nad ranem :D wśród śpiących, normalnych ludzi.... ;) © mors
Maska (moja) zrobiła furorę wśród najbardziej zrytej części ekipy, przy której nawet i bez gadżetów można boki zrywać. ;D
Zdjęcie mówi wiele, a były jeszcze lepsze motywy... ;]

Słonik zawstydza tłentinajnera ;p - te "BMX-y" w tle mają (od lewej do prawej): 26, 29 i 28". ;p © mors
I jeszcze takie-tam z pociągu...

Słonik i babuszki ;) © mors
PS. w części drugiej ("nazajutrz") będzie dużo więcej zdjęć a może nawet filmy...
Tresowanie Słonia
Piątek, 14 lutego 2014
Kategoria 36" Kolisko
kilosy: | 0.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W skrytości ducha liczę, że wszyscy focący i filmujący miniony weekend udostępnią mi kiedyś co trzeba, a tymczasem dla porządku tudzież "dla zabicia czasu" - krótki wpis z piątkowej tresury Słonia.
Albowiem jeżdżę na nim mało, a jeszcze mniej kombinuję z manewrami, a tu obce miasta go czekają, widzowie, góry, lasy, wilki...
Takie tam skręty, hamowania, przyspieszania i próby jazdy do tyłu, wszystko po ciemachu.
Do tyłu udało się już w czwartej próbie, stosunkowo nieźle.
Jazda wstecz powyżej 10 km/h z głową na wysokości 215 - no nie powiem, niezłe igranie sobie, że o przestrachu nie wspomnę...
PS. rekord świata w jeździe wstecz na mono to 109 km - jak dotąd maks. zrobiłem 1% z tego (na małym, 24") a i to "plując krwią". ;)
Co nie znaczy, że się nie marzy... ;)
Albowiem jeżdżę na nim mało, a jeszcze mniej kombinuję z manewrami, a tu obce miasta go czekają, widzowie, góry, lasy, wilki...
Takie tam skręty, hamowania, przyspieszania i próby jazdy do tyłu, wszystko po ciemachu.
Do tyłu udało się już w czwartej próbie, stosunkowo nieźle.
Jazda wstecz powyżej 10 km/h z głową na wysokości 215 - no nie powiem, niezłe igranie sobie, że o przestrachu nie wspomnę...
PS. rekord świata w jeździe wstecz na mono to 109 km - jak dotąd maks. zrobiłem 1% z tego (na małym, 24") a i to "plując krwią". ;)
Co nie znaczy, że się nie marzy... ;)
Słonikiem po słońce i "ale urwał" pod przydrożnym krzyżem
Piątek, 7 lutego 2014
Kategoria 36" Kolisko, Nielicho
kilosy: | 10.25 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dawno nie było odmóżdżania na Słoniku, ale nie chciałem go gorszyć, jak to ludzie psują Zimę (sól i piach).
Najwyższy to był już czas, albowiem powoli zaczynałem już normalnieć. ;)
2 ciekawe zdjęcia, aż nie wiem które wprzódy...

Zachód słońca z Słonikiem ;) © mors
Ciekawy motyw:

Ale urwał (gruby, stalowy łańcuch i jeden z tych pionowych kamieni - widać jeszcze ślady hamowania pomiędzy niemi). Ciekawe miejsce wybrał. ;) © mors
Ponadto przyszorował brzuchem po tych kamieniach na ziemi i położył te wysokie krzaki na żywopłot. Swoje cisnąć musiał...
Najwyższy to był już czas, albowiem powoli zaczynałem już normalnieć. ;)
2 ciekawe zdjęcia, aż nie wiem które wprzódy...

Zachód słońca z Słonikiem ;) © mors
Ciekawy motyw:

Ale urwał (gruby, stalowy łańcuch i jeden z tych pionowych kamieni - widać jeszcze ślady hamowania pomiędzy niemi). Ciekawe miejsce wybrał. ;) © mors
Ponadto przyszorował brzuchem po tych kamieniach na ziemi i położył te wysokie krzaki na żywopłot. Swoje cisnąć musiał...
Wielkie Koło w malutkim przysiółku
Piątek, 10 stycznia 2014
Kategoria 36" Kolisko
kilosy: | 10.59 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Najwyższy czas się trochę poodmóżdżać, zwłaszcza że to koniec tygodnia roboczego.
Objazd obrzeżami miasta i wizyta w malutki przysiółku:

36" bydlak i przysiółek z 9 domami © mors
a tak to wyglądało półtora roku temu...

Marysin. 9 domów w polu i zero asfaltu! © mors
Bardzo silny dziś wiater nieźle dawał popalić (pionowa pozycja i wyeksponowanie się na 215 nad ziemią). A przy nagłych podmuchach boczniaka jeszcze gorzej, ale bez gleby, choć na granicy zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym. ;)
Mijałem też swojego własnego szefa, ale nie mogłem mu kiwnąć głową... bo terenówki są zbyt niskie... ;]
AVS: 13,2
V.Maks.: 18,4
Tempo przejazdu spokojno-średnie.
Niespokojnie było tylko balansując na wietrze i przecinając co większe skrzyżowania (jazda nie do końca przepisowa, no ale... duży może więcej. :D ).
;p
Objazd obrzeżami miasta i wizyta w malutki przysiółku:

36" bydlak i przysiółek z 9 domami © mors
a tak to wyglądało półtora roku temu...

Marysin. 9 domów w polu i zero asfaltu! © mors
Bardzo silny dziś wiater nieźle dawał popalić (pionowa pozycja i wyeksponowanie się na 215 nad ziemią). A przy nagłych podmuchach boczniaka jeszcze gorzej, ale bez gleby, choć na granicy zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym. ;)
Mijałem też swojego własnego szefa, ale nie mogłem mu kiwnąć głową... bo terenówki są zbyt niskie... ;]
AVS: 13,2
V.Maks.: 18,4
Tempo przejazdu spokojno-średnie.
Niespokojnie było tylko balansując na wietrze i przecinając co większe skrzyżowania (jazda nie do końca przepisowa, no ale... duży może więcej. :D ).
;p
36er Słonikiem do lasu
Piątek, 13 grudnia 2013
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 7.91 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Konsternacja wiejskiego kundla była naprawdę bezcenna.
Chciał pomiętosić mi nogawki, ale musiał obejść się smakiem. W drodze powrotnej już nawet nie próbował, tylko stroił skonfundowane miny. ;]


Chciał pomiętosić mi nogawki, ale musiał obejść się smakiem. W drodze powrotnej już nawet nie próbował, tylko stroił skonfundowane miny. ;]

Opona jest tak szeroka, że posiada własną stabilność. Wystarczy tylko jej nie przeszkadzać. ;)© mors

Słonikiem do lasu ;p© mors
Copiątkowe odmóżdżanie na 36" Słoniku ;)
Wtorek, 26 listopada 2013
Kategoria 36" Kolisko, Mono
kilosy: | 6.86 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem po pałacowym parku:




Niepojęte, ale sporo ludzi naprawdę na NIC nie patrzy - tylko i wyłącznie pod swoje nogi...

Królewski rydwan ;p© mors

Strach wskakiwać na rower przy tak niskich poręczach© mors

Koło dużo większe od znaku ;p© mors

Pozdro dla kumatych ;p© mors
Niepojęte, ale sporo ludzi naprawdę na NIC nie patrzy - tylko i wyłącznie pod swoje nogi...