thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Mono

Dystans całkowity:3134.17 km (w terenie 424.29 km; 13.54%)
Czas w ruchu:21:32
Średnia prędkość:0.49 km/h
Maksymalna prędkość:81.80 km/h
Suma podjazdów:5323 m
Liczba aktywności:551
Średnio na aktywność:5.69 km i 4h 18m
Więcej statystyk

Ostra, miejska szarża po krawężnikach na jednym Kole - odciny 5-6 (108-109)

Czwartek, 28 maja 2020
kilosy:13.70gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
O ile środa była mało kontrowersyjna, o tyle czwartek nadrobił za cały tydzień. ;]
Będąc już prawie pod pracą skapłem się, że zapomniałem kluczy i identyfikatora :>
No to ogiń! do igloo. Po zatłoczonych skrzyżowaniach w godzinach szczytu, z zakupami w plecaku na plecach, skacząc po chodnikach (także z najeżdżaniem na wysokie krawężniki, czego dotychczas nie robiłem), szalone zygzaki na pełnej k..orbie ;) i ogólnie miejska partyzantka godna raczej rowerowego kuriera - a to wszystko na jednym kole. :>
W sumie to z ortodoksyjną kurierką zgadzało się mój brak hamulców i tylko ostre koło :) Koło, ale nie koła!, pff! 
Jak mawiają ostrokołowcy - hamulce są dla słabych. :)
Zawstydzam kurierów i dodaję, że kierownica i drugie koło również. ;pp :)

Bez kitu, sam nie wiedziałem, że potrafię tak dynamicznie szarżować na mono. :> I do tego przeżyć. ;)
Podczas powrotu do igloo minąłem wszystkie możliwe autobusy z moimi ludźmi z pracy ;] i to głównie na korkujących się skrzyżowaniach - ależ to musiało być kontrowersyjne! ^-^

Na jedno skrzyżowanie wpadłem z DDRki takim szybkim łukiem, że aż loszka w samochodzie zrobiła tak duże :O że aż musiała sobie zakryć dłonią twarz. ;]

Wracałem skrótem, przez plac budowy ^-^ - centralnie na przełaj, po błocie, piachu i świeżym tłuczniu, do tego na podjeździe - aż budowlańcy przerwali robotę. ;] Było naprawdę grubo! :D

I jeszcze anegdotka z pracy:
Grażyna: a szto Ty dzisiaj przed pracą do domu jechałeś? Zapomniałeś czegoś?
Ja: no tak - drugiego koła ;D:D
Grażyna: a to jest taki jakby składak? Że można doczepić drugie koło?
Ja: xDDDD

Szarżę po mieście "uprzyjemniał" mi patrol straży miejskiej, dwukrotnie kręcący się blisko mnie, ale chyba mnie nie widzieli. Ciekawe, czy ktoś ich nie nasłał... :>
Do roboty dojechałem cały mokry, ale sporo przed czasem. :O

Powrót Batmana... na jednym kole ;) /dpd na 36", odcin 4 (107)/

Środa, 27 maja 2020
kilosy:4.70gruntow(n)e:0.15
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
Pojechałem do pracy znów na Wielkim Kole, jednakże oświetlenie zostało przy dziadzie Huraganie, czyli w igloo. ;p A powrót po 22giej... :>
Tak więc powrót "na Batmana" :>
Oczywiście nie wracałem ulicami, ino chodnikami, tudzież skrótem przez badyle (krzaki) - noc, dzika ścieżka, błotnista i wąska - tak więc było niewąsko. ;))

A pod sklepem rozbroiła mnie loszka (sprzedawczyni), która, choć całkiem młoda, miała obwód brzucha większy niż obwód Wielkiego Koła (285 cm) xD
Na widok startującego Koliska zawołała:
- łaaa! Zarąbiste! Ja bym tak nie potrafiła!
Szkopuł w tym, że ona nawet chodzić ledwo co już potrafi o_O

dpd na Wielkim Kole, sezon IV, odciny 2-3 (105-106)

Czwartek, 21 maja 2020
kilosy:10.00gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
Wpis zbiorowy z wtorko-środy i z środo-czwartku (nocki!), ponieważ pierwszego dnia nie było większych kontrowersji, za to drugiego dnia (w sensie nocy ;) ) - klęska urodzaju! ;)
Udzieliłem tylu "wywiadów", że nie wyrabiałem się z pracą. xD
Aż się zastanawiałem nad zorganizowaniem jednej, zbiorczej konferencji prasowej. ;)))

dpd na Wielkim Kole: sezon IV, odcin 1 (104)

Piątek, 15 maja 2020
kilosy:7.00gruntow(n)e:0.25
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
No nareszcie! Pierwszy raz mieszkając w Jeleniej pojechałem do roboty na Wielkim Kole.
To czwarta moja praca w życiu, do której tak dojechałem i 104. raz. ;]
A nie było łatwo dojechać - w godzinach szczytu, miejscami wąsko, stromo i dziurawo. :/
Przewidywałem, że najgorsze skrzyżowania będzie trzeba obskoczyć z buta, ale jednak udało się przejechać 100% trasy. :) To cieszy, ale rozczarował mnie brak współpracowników na trasie, więc furory nie zrobiłem. ;p ;)

Co ciekawe, na długim podjeździe po kiepskim chodniku wyprzedziłem jakiegoś "Janusza" na konwencjonalnym rowerze. ;p :)
Ogólnie jechałem na pełnej k....orbie ;)) bo sobie wkręciłem, że wyjdzie mi dużo dłużej niż normalnie, a tymczasem dojechałem 2 minuty szybciej, niż zwykle. :OOO


500. raz na monocyklu! /36er/

Sobota, 2 maja 2020
kilosy:5.30gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono
A nawet sporo ponad 500, bo pińcet to mam monocyklowych wpisów, a niekiedy były to wpisy zbiorowe. Dość wspomnieć, że przez pierwszy rok jeździłem trenowałem na mono 365 dni z rzędu (!) - deszcz - nie deszcz, wiatr - nie wiatr!

Po niespełna roku wylano asfalt na ul. Nadbrzeżnej - dotąd był tam skansen reliktów drogownictwa z ostatnich 200 lat, przy czym asfaltów było tam zdecydowanie najmniej. ;] Ponad 2 km na międzydzielnicowym odludziu - mija się więcej kur niż domów, ludzi i samochodów. De facto w centrum miasta! :D
Żeby nie było za miło i fajnie, to miejscami jest tak wąsko, że rower nie minie się z ciężarówką czy traktorem (sic!), a tam, gdzie jest szeroko, to chyba coś kombinują z DDR-ką.. :>

Po prawo Karki i rzeka Kamienna, po lewo relikty rolnictwa, więc nielicho. ;) Ale po co tu DDR zamiast szerszej ulicy???

A jednak się kręci! /powrót Wielkiego Koła/

Niedziela, 26 kwietnia 2020
kilosy:3.10gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono, 36" Kolisko
Jako że można już jeździć rekreacyjnie, to zaszalałem. ;)
Chociaż wyszło raczej słabo: filmik mi nie wyszedł, a w drugiej próbie padła bateria. ;]
W dodatku rozkleiła mi się maska - tutaj archiwalne motywy z tą maską i Wielkim Kołem:




Planowana na dziś sceneria - godna "maseczki" ;))


Tym razem jazda bez większych interakcji i kontrowersji społecznych. ;)

Powrót na Wielkie Koło - wkoło komina, w cieniu Śnieżnych Kotłów i koronawirusa ;)

Niedziela, 15 marca 2020
kilosy:11.00gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
(Pato)geneza xD

Miałem pojechać z J. do Jakuszyc, na moje pierwsze w życiu narty (a zarazem ostatnie w sezonie). Ale znów się nie dogadaliśmy - pod jego domem dowiedziałem się, że jest już w Jakucji Jakuszycach. Szkoda, bo byłem na Wielkim Kole i marzyło mi się pojeździć tamże. Ale coby Kolisko się nie marnowało, to zrobiłem koło wokół komina (Celwiskozy ;) ). Oto foto ;p

Widoki spod giełdy w Cieplicach, którą zamknął koronawirus ;)
Widoki spod giełdy w Cieplicach, którą zamknął koronawirus ;) © Morsowy


Takie tam na mieście /szron, bo było -3/


Przerwa na reklamę...


Znajdź przepiórkę. ;] Bez szans, bo wygląda jak gruda ziemi - sam jej nie widzę na tym zdjęciu. ;] To był pierwszy taki "gad" jakiego widziałem na własne oczy, w dodatku na mieście, pod Kotłami i to jeszcze koło mojej pracy. xDD


Jechało, to sfociłem. ;] Motyw chyba ujdzie. ;p

Na otarcie łez po Jakuszycach zbierałem puszki, wyszło 7. ;]

Interakcji tym razem bardzo mało, bo i większość siedzi w domach. Przynajmniej blachosmrodów mało.
Ale trafił się jeden szoszon, co ciekawe - cudzoziemiec, raczej ciapaty (Gruzja? Rumunia? - nietypowo) - najpierw mnie śledził, później nagrywał od tyłu, od boku i od przodu i zagadnął jakoś tak "prekny masz rower". ;ppp

Podsumowanie roku 2019 plus dokrętka na 36" Kole

Wtorek, 31 grudnia 2019
kilosy:0.66gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
Na 2 godziny przed końcem roku dokręciłem te kilkaset metrów dla ładnego wyniku (1600 km na Wielkim Kole). :)

A podsumowanie roku? Już dopisałem, ale tak raczej na odczepnego. ;))

Więcej bieli!
Więcej bieli! © Morsowy

Statystyki przebiegów moich rowerów na 31.XII.2019:
0,00 - zabytkowy ZZR Maraton (w dalszym ciągu spalony - a miałby teraz 50 lat...) :((
0,08 - mono 16er (sprezentowany, przebieg bez zmian od kilku lat... )
4,50 - monocykl zastępczy (20") - kupiony w 2018, sprzedany w 2019 za 200?ny nabycia :) (0 km w 2019)

15,65 - mono Żyrafa (bez zmian...)
19,00 - nowy-stary Kross z 2000, ten niebieski (+ ok. 288 km poprzedniego właść.) - bez zmian, zgodnie z planem :)
64,00 - stary Kross "damka" (nie używam go od lat, oddałem tacie) - u mnie bez zmian;
219,30 - wszelkie niemoje - przybyło 3,3 km ;]
1 149,06 - mono 24", pogromca Tatr i Karkonoszy - w dalszym ciągu spalony, nawet go nie zabierałem ze sobą do JG... :/

1 600,00 - mono "Mamut" 36er - przybyło: 177,77 km (ależ równo! ;)
25 887,44 - Romet Huragan - przybyło 4 714,54 km (tylne koło powoli już dogorywa)
62 264,32 - emeryt Kross Grand Adventure 1999 - przybyło 3 786,44 km (miało być więcej niż Hrgn, ale nie wyszło ;p)

Ogólnie to nie wiem, ile nalatałem, bo BS pokazuje 2 różne liczby: inną w "batonie rocznym" a inną w statystykach rocznych, jak się wchodzi w "moje wycieczki" - ktoś wie, o co tu chodzi? Różnica raptem 5 km, ale...
  <- już nieaktualne ;]
8 703 km to mój drugi wynik w życiu no i na pewno pierwszy, jeśli chodzi o przewyższenia (licznik podjazdów bije dopiero od 10.XI.). :)
Szkoda tylko, że przełamałem 5-letnią (!) tradycję wciepywania po 202 wpisy rocznie. ;] Te 202 jak i obecne 219 to oczywiście nie liczba dni z rowerem, efekty wpisów zbiorowych. ;)


W 2019 popełniłem najbardziej stromy podjazd w całej bazie altimetr.pl (29,1% - Mamucia skocznia w Harrachowie)
Tu jest ok. 30% - najbardziej stromy odcinek pod mamucią skocznią w Harrachovie
Tu jest ok. 30% - najbardziej stromy odcinek pod mamucią skocznią w Harrachovie © Morsowy

... oraz 4 razy machnąłem najtrudniejszy podjazd, czyli Przełęcz Karkonoską (pomijam wjazdy przerywane ;p). 
Moja patologiczna ferajna w komplecie :))
Moja patologiczna ferajna w komplecie :)) © Morsowy

Najlepsze jednak było to, co niemierzalne - mnóstwo niesamowitych górskich widoków. *-*
Masyw Śnieżnika - zjazd kolarką z ponad 1100m
Masyw Śnieżnika - zjazd kolarką z ponad 1100m © Morsowy

Kto nie czytał na bieżąco - ten trąba. ;))



Plany na 2020? Już taki naiwny nie jestem, żeby planować. ;)
Nie wykluczam zakupu nowego roweru, coś w okolicach przełajówki. Huragan jest już zajechany (będzie robił tylko po mieście) i ogólnie mnie ogranicza technicznie. ;p
Najprawdopodobniej 2020 rok zakończę wynikiem 1OO OOO km przejechanych w życiu - miło by było. :>
Tak poza tym, to zamierający BS nie motywuje, więc możliwe, że na 100 kkm zakończę te strzępienie klawiatury. ;p

Monocyklem i pieszo po śródgórskim padole (Michałowice i Wielkie Koło)

Piątek, 1 listopada 2019
kilosy:6.50gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Karkonosze i mono, Mono, Nielicho, Odkrywczo


Tak jak rok temu, na Wszystkich Świętych skorzystałem z darmowych przejazdów MZK.
Darmowe kursy wgłąb gór to jasna strona jeleniogórskiego MZK. Jasna strona jeleniogórskiego MZK istnieje. ;))
Tym razem wziąłem Wielkie Koło i dojechałem do końca trasy, czyli górnego Jagniątkowa (dom-muzeum noblisty Gerharda.H.):


Dalej/wyżej przez lasy, trochu szosą a trochę w terenie. Nawet pojechałem na polanę widokową o nazwie Polana Widokowa :) i chciałem popełnić filmik, jak jadę na Kole na przełaj po Polanie na tle pobliskich Śnieżnych Kotłów, ale wszystko wyszło pod słońce i na filmie nic nie było widać. :/ Tamże spotkałem też rodzinkę na elektrycznych fullach. ;pp

No i dojechałem do Michałowic, skąd są najlepsze widoki na Śnieżne Kotły...



Zwiedziłem praktycznie całą osadę, choć większość dróg była za stroma na jazdę - chwilami aż popaliłem sobie uda.
Rychło odpuściłem jazdę i zacząłem spacer, co było nawet lepsze, bo tak najlepiej można było kontemplować urocze zakątki tej parafii...



/na zdjęciu ukazałem całą tę "ulicę", nic nie jest przycięte o_O /

Mały taras z olbrzymim widokiem
Mały taras z olbrzymim widokiem "na pół kraju" © Morsowy

Niezłe klimaty, co? Także dosłownie - popatrzcie na to drzewo..


A tu widok z Michałowic na Górzyniec - jedno i drugie formalnie jest dzielnicą miasteczka Piechowice, które leży na dnie Kotliny - większego absurdu administracyjno-topograficznego nie znam. o_O


Tak się szwendając spóźniłem się na autobus i zamiast czekać godzinę na następny, kopsnąłem się z powrotem do Jagniątkowa...

Drzewo-ośmiornica O_O

W autobusie jak i w górach było nawet sporo młodych ceprów typu "prawdziwy turysta". Zaskoczyło mnie to tym bardziej, że rok temu w tych samych okolicznościach nie widziałem żadnych.

Dzięki wysokościom 600+ szron na północnych zboczach utrzymywał się nawet po południu - piknie i praktycznie, bo się nie ufajdałem w terenie. W lubuskim całodobowy szron na 1 listopada byłby nie do pomyślenia. *-*

6. urodziny 36" Koliska i spotkanie na poziomie ;)

Piątek, 4 października 2019
kilosy:6.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Mono, 36" Kolisko
W sensie, że 6. w moich płetwach/rękach. Przebieg to... 1592 km ;] (w tym ok. 20 km pierwszego właściciela).
Napęd i hamulce jak nowe. ;)

Niestety, ostatnio mało nim jeżdżę, bo się trochę boję nadgorliwego policjanta, co mnie niedawno spacyfikował za ten występek. ;)
Całe 6 km wymęczyłem po chodnikach, co miało pewien niespodziewany plus: spotkałem przypadkowego rowerzystę na poziomie, na wysokości MZK. ;) Wysokości także dosłownie, bo to szczyt wzgórza jest. :) Oczywiście na zjeździe zostałem daleko w tyle, ale na podjeździe już nie. ;p
Poziomkowicz był coś jakby polskojęzycznym Niemcem, albo niemieckojęzycznym Polakiem - taki miał niemiecki akcent. Miłe spotkanie i przede wszystkim niezwykle nietypowe i unikalne - praktycznie przypadek 1 na całe życie. Oczywiście pomijam "ustawione" spotkanie z Nahtahem (też 36 mono i poziomka) - ponieważ nie było ono przypadkowe. Zdjęcie słabe, ale z wiadomą dedykacją ;)

W tle Karki - z odległości 8 km. ;)

I jeszcze drugi przypadek na trasie - dla słabszych dorysowałem strzałki. ;))