Wpisy archiwalne w kategorii
Mono
Dystans całkowity: | 3134.17 km (w terenie 424.29 km; 13.54%) |
Czas w ruchu: | 21:32 |
Średnia prędkość: | 0.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 81.80 km/h |
Suma podjazdów: | 5323 m |
Liczba aktywności: | 551 |
Średnio na aktywność: | 5.69 km i 4h 18m |
Więcej statystyk |
Wielkie Koło i pierwsze starcie z policją...
Wtorek, 20 sierpnia 2019
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 11.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Z doświadczeń innych monocyklistów wiedziałem, że to kiedyś nastąpi... I tak długo mi się farciło - 7 (?!) lat i prawie 2750 km na monocyklach, zjechane Karkonosze, Tatry, Kraków, Zakopiec, południowe lubuskie, Zielona Góra, Jelenia Góra...
Paradoksalnie, to właśnie w Jeleniej, jako zwykły turysta, sam zaczepiłem w 2013 r. policję (drogówkę) z prośbą o interpretację legalności - i była dość pozytywna. xD
Co innego dzisiaj... :> Znalazł się "stróż prawa", który obronił Jelenią przed tak niebezpiecznym pojazdem (przez 7 lat na mono żadnego wypadku nie spowodowałem, za to mnie raz stuknięto (przy 3 km/h, ale zawsze ;p ).
"Pan Władza" odpalił "bomby", dogonił mnie ;) i był zbulwersowany oraz bardzo stanowczo twierdził, że to nie jest rower ;ppp oczywiście polemizowałem podobnie jak na BSie ;p ale nadaremno... Jedynie argument, że jest pierwszym policjantem, który się dowala ;) o mono, choć trochę zbił go z pantałyku i puścił mnie bez mandatu, acz z pouczeniem, że "nigdy więcej po ulicach!"
No i mam problem... Jak mnie znów dorwie ten sam, to już będzie recydywa ;) czyli pewnie mandat o_O
A akurat miałem testować pierwsze w życiu nagrywanie trasy :> no i coś tam nawet się nagrało (statystyki, ale trochę od czapy, zwłaszcza wysokości):

...coś tam skasowało (ślad, ale to jeszcze większa parodia, bo wychodziło z niego, że cały czas jechałem zygzakiem o amplitudzie kilku metrów xDD) - przynajmniej nie zrobię sobie autodenuncjacji. ;D;D
We wtorek wpadło prawie 5 km (co mnie podkusiło jechać w dzień roboczy??) za to w świąteczny czwartek (ponad 6 km) to był inny świat - żadnej policji mimo jazdy po centrum, dużo fejmu i mało prześmiewców. ;p

;pp
Wielkie Koło i spalanie małej oponki ;)
Niedziela, 21 lipca 2019
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 12.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Jako że powoli dochodzę do 40stki to uznałem, że muszę... więcej jeździć monocyklami. :) Bo oponka na brzuchu rośnie, może milimetr rocznie, ale jednak. ;p A nic tak nie gimnastykuje brzucha, jak jazda na mono. No może jeszcze beka z bike-walkerów. ;)) ;p
Niedzielne popołudnie wyszło nader pozytywnie - zero hejterów i masa miłych akcentów (niektórzy aż zatrzymują samochody na środku drogi). Dojechałem aż na deptak w Cieplicach, bo cepry tam się gnieżdżą i poza deptak nie wyłażą. ;p W tłumie jak to w tłumie: więcej fejmu ;)) ale i problemów - ganiające zygzakiem pędraki to spore wyzwanie dla Koliska, niczym slalom parostatkiem wśród raf koralowych. Z tym, że rafy nie biegają zygzakiem. ;)
Zdjęć brak i dobrze, bo i tak nie cieszyły się uznaniem. ;p
Anegdotka:
Jakiś Janusz mnie zagaja:
- a jak Ty się na tym utrzymujesz??
- a samo tak jakoś jedzie ;)
- achaaa...
xD
Niedzielne popołudnie wyszło nader pozytywnie - zero hejterów i masa miłych akcentów (niektórzy aż zatrzymują samochody na środku drogi). Dojechałem aż na deptak w Cieplicach, bo cepry tam się gnieżdżą i poza deptak nie wyłażą. ;p W tłumie jak to w tłumie: więcej fejmu ;)) ale i problemów - ganiające zygzakiem pędraki to spore wyzwanie dla Koliska, niczym slalom parostatkiem wśród raf koralowych. Z tym, że rafy nie biegają zygzakiem. ;)
Zdjęć brak i dobrze, bo i tak nie cieszyły się uznaniem. ;p
Anegdotka:
Jakiś Janusz mnie zagaja:
- a jak Ty się na tym utrzymujesz??
- a samo tak jakoś jedzie ;)
- achaaa...
xD
Sprzedałem monocykl (!) /36er w czerwcu 2019/
Niedziela, 16 czerwca 2019
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 21.80 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |

/źródełko: muzyczneradio.pl/
Spokojnie, nie sprzedałem Wielkiego Koła, tylko to malutkie, 20".
Miałem je około roku czasu a użyłem 1 raz, na trasie ok. 4,5 km. xD
Wbrew pozorom to był dobry interes, bo kupiłem za 40 (po wielkich targach z 50), a sprzedałem za 60 bez targowania się. :D
Tak więc stopa zwrotu to świetne 50% w rok - nic, tylko handlować używanymi monocyklami. ;D;D xD
Sprzedać musiałem, bo do jazdy był dla mnie o wiele za mały. W założeniu miał wymiatać po górach swoją lekkością i niskim "przełożeniem", ale na wybojach to sam byłem wymiatany z jego siodełka. ;))
W takich okolicznościach nie było mowy o sentymencie (to pierwszy rower w życiu, jaki opyliłłem na wolnym rynku), w przeciwieństwie do nieodżałowanego pogorzelca 24-calowego, z chromowaną całą ramą i najwyższym (MOko) oraz najtrudniejszym (Przeł. Kark.) polskim podjeździe na koncie... ://
Na Wielkim Kole popylałem w czerwcu w 2 niedziele: raz na ulicę Księżycową (niecały kilometr od gór) a raz - nietypowo - na północ, prawie zdobywając Wzgórze Krzywoustego (stromo i terenowo).
Pierwsza wycieczka spotkała się z dużym poklaskiem, a druga z żadnym. ;]
A tu archiwalne nagranie z parady rowerów - od 2:02 widać, jak ogarniam kolejnych fanów. ;pp
1200 rowerów dwukołowych i 1 jednokołowy :) (parada rowerów w JG) /36er/
Sobota, 1 czerwca 2019
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 15.36 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
W sobotę zerwałem się o 7 nad ranem i... poszedłem do kościoła. :D Bo była moja kolej sprzątania. ;p Przy okazji poznałem kolejne "koleżanki" 50+ z mojej ulicy. ;)
Później cyk! na rynek, gdzie rozdawano okolicznościowe, darmowe :) koszulki przed paradą. Tamże spotkałem i w końcu poznałem Nahtaha i Dudysię. :) Gwoli ścisłości, to Nahatah mnie rozpoznał - dzięki Huraganowi. :))
W kolejce czas mijał szybko na rowerowych opo-wieściach. Po zgarnięciu trofeów przyszedł czas na próbę osiodłania "poziomki" i tu zaskoczenie - to było trudniejsze, niż na XIX-wiecznym bicyklu z 52" kołem!! Bicykl to przynajmniej miał trochę wspólnego z dużym monocyklem. ;) Właściwie to wcale nie pojeździłem - tak mi kierownica latała, a brukowany rynek nie pomagał. :/

foto: Dudysia
By odreagować taką porażkę wróciłem do domu po Wielkie Koło i na tymże sprzęcie przejechałem Paradę właściwą - na jedynym monocyklu wśród 1200 konwencjonalnych rowerów (plus jedna poziomka ;) ).
W tak dużym tłumie poznałem zaskakująco dużo starych znajomych i poznałem jeszcze więcej nowych. Na dłuższą metę to było męczące - ciągłe odpowiedzi na te same pytania - jaki rozmiar koła, czy ciężko się nauczyć, i czy to wymaga dobrej równowagi (nie no, skądże.. xD).
I podobnie jak tydzień temu na paradzie rowerów retro, tak i tym razem całkowicie zawiodły mnie media, które wolały zwykłe rowery. ;p Fajne są te ich reportaże, takie nie za ciekawe, hehe... ;)))
Znalazłem się tylko na jednym zdjęciu (i to nawet indywidualnym!) ale po szczegóły odsyłam do mojej specjalistki ds. (czarnego) PR-u ;pp
Jazda za łatwa nie była, co prawda średnia prędkość to 9 km/h, ale na zjazdach byłem mocno stratny - mocno się wierzgałem, mimo dokuczającego słońca, a i tak wyprzedzali mnie wszyscy. No ale były też podjazdy - na najlepszym, bodajże 8% (ul. Nowowiejska), obciążenie na mono było optymalne, a dla wielu rowerów (z przerzutkami!) okazało się zbyt srogie - niektórzy nawet wprowadzali. :OO
Szkoda, że było tylko kilkaset metrów tego podjazdu, bo nie zdążyłem wyprzedzić wszystkich. :D ;pp
Koniec parady tradycyjnie na wyścigu MTB Maja Trophy. Co ciekawe, uczestnicy byli z krańców świata typu RPA i Australia. A nagrody były rzędu 20-30 euro. ;D;D;D Świetny interes. ;)
Gwiazdą oczywiście była Maja Włoszczowska, którą mijałem kilka razy, ale miała wywalone na moje mono ;p chyba nawet go unikała ;D bo miała czas na wszystkich i na wszystko, tylko nie na Wielkie Koło, pfff! ;p Już jej nie lubię. ;ppp
A Państwa Nahtahów (i nie tylko) zapraszam za rok - będzie to jubileuszowa, 20-sta parada i zapowiadane jest więcej atrakcji. :)
Później cyk! na rynek, gdzie rozdawano okolicznościowe, darmowe :) koszulki przed paradą. Tamże spotkałem i w końcu poznałem Nahtaha i Dudysię. :) Gwoli ścisłości, to Nahatah mnie rozpoznał - dzięki Huraganowi. :))
W kolejce czas mijał szybko na rowerowych opo-wieściach. Po zgarnięciu trofeów przyszedł czas na próbę osiodłania "poziomki" i tu zaskoczenie - to było trudniejsze, niż na XIX-wiecznym bicyklu z 52" kołem!! Bicykl to przynajmniej miał trochę wspólnego z dużym monocyklem. ;) Właściwie to wcale nie pojeździłem - tak mi kierownica latała, a brukowany rynek nie pomagał. :/

foto: Dudysia
By odreagować taką porażkę wróciłem do domu po Wielkie Koło i na tymże sprzęcie przejechałem Paradę właściwą - na jedynym monocyklu wśród 1200 konwencjonalnych rowerów (plus jedna poziomka ;) ).
W tak dużym tłumie poznałem zaskakująco dużo starych znajomych i poznałem jeszcze więcej nowych. Na dłuższą metę to było męczące - ciągłe odpowiedzi na te same pytania - jaki rozmiar koła, czy ciężko się nauczyć, i czy to wymaga dobrej równowagi (nie no, skądże.. xD).
I podobnie jak tydzień temu na paradzie rowerów retro, tak i tym razem całkowicie zawiodły mnie media, które wolały zwykłe rowery. ;p Fajne są te ich reportaże, takie nie za ciekawe, hehe... ;)))
Znalazłem się tylko na jednym zdjęciu (i to nawet indywidualnym!) ale po szczegóły odsyłam do mojej specjalistki ds. (czarnego) PR-u ;pp
Jazda za łatwa nie była, co prawda średnia prędkość to 9 km/h, ale na zjazdach byłem mocno stratny - mocno się wierzgałem, mimo dokuczającego słońca, a i tak wyprzedzali mnie wszyscy. No ale były też podjazdy - na najlepszym, bodajże 8% (ul. Nowowiejska), obciążenie na mono było optymalne, a dla wielu rowerów (z przerzutkami!) okazało się zbyt srogie - niektórzy nawet wprowadzali. :OO
Szkoda, że było tylko kilkaset metrów tego podjazdu, bo nie zdążyłem wyprzedzić wszystkich. :D ;pp
Koniec parady tradycyjnie na wyścigu MTB Maja Trophy. Co ciekawe, uczestnicy byli z krańców świata typu RPA i Australia. A nagrody były rzędu 20-30 euro. ;D;D;D Świetny interes. ;)
Gwiazdą oczywiście była Maja Włoszczowska, którą mijałem kilka razy, ale miała wywalone na moje mono ;p chyba nawet go unikała ;D bo miała czas na wszystkich i na wszystko, tylko nie na Wielkie Koło, pfff! ;p Już jej nie lubię. ;ppp
A Państwa Nahtahów (i nie tylko) zapraszam za rok - będzie to jubileuszowa, 20-sta parada i zapowiadane jest więcej atrakcji. :)
Kraksa na 52-calowym, XIX-wiecznym bicyklu...
Niedziela, 26 maja 2019
Kategoria Nielicho, Mono
kilosy: | 0.30 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

"Na przypale, albo wcale"
(Współcześni przypałowcy)
"Jeśli spadać, to tylko z wysokiego konia"
(Dawni klasycy hardcoru)
"Potrzymaj mi piwo"
(Janusze hardcoru)
ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo
XI. Parada Rowerów Retro po dotarciu do centrum Cieplic przerodziła się w imprezę towarzysko-lansersko-taneczną, czyli raczej nie moje klimaty, toteż postanowiłem realizować własny program. :) Najpierw zacząłem "upalać" na swoim 36" mono po deptaku, wśród cieplickich turystów i kuracjuszy, w tym m.in. dokazywałem po schodach, czego nigdy wcześniej nie robiłem. Sporo ryzykowałem, no ale szoł mast goł on. ;pp
Sprawnie mi to nawet poszło, ale to jeszcze nie było to... i zacząłem "szarpać za rękaw" Petra, żeby dał się karnąć swoim XIX-wiecznym bicyklem... :> Oczywiście byłem jedynym, który się odważył. ;p
Peter pewnie myślał, że jak ogarniam mono, to i taki rower ogarnę. No i ja też tak myślałem. ;]
Pomógł mi wsiąść (trudniejsze, niż się wydaje!), pomógł ruszyć (też niełatwe - jak ciśniesz pedały, to skręcają ci się ręce - i odwrotnie xD). Sama jazda może nie taka nawet straszna, ale zupełnie odmienna od wszystkiego innego.
Sama wysokość robi wrażenie, choć po doświadczeniach z jednokołową Żyrafą mokre miałem tylko plecy. ;))
Skręcisz mocniej - wykręca nogi. Naciśniesz mocniej - wykręca ręce. Bardzo ciekawe doznania. ;)
Albo nierówności - z jednej strony gigantyczna średnica "redukuje" proporcje niesamowicie, z drugiej zaś strony - mamy tu masywy, czyli cieniutkie, pełne gumy - jeszcze z czasów przed "pneumatykami", które praktycznie wcale nie redukują wibracji i wstrząsów. Też ciekawe doznanie.
No i te prędkości - pedałujesz spokojnie i lecisz powyżej 20 km/h, a na szerokim placu trudno zawrócić. ;]
Po kilku obrotach korbą, czyli pewnie ze 300 metrach :) wpadłem na genialny pomysł, że zrobię sobie słit focie z rąsi podczas jazdy. :>
Zacząłem hamować tak z 50 m przed latarnią, coby się jej złapać, no i jednak ciut za wcześnie... Szczęście w nieszczęściu, że w miejscu, w którym się zatrzymałem, była ławka, a za nią żywopłot, na których to wylądowałem klasycznym telemarkiem. :>
Nogi poobijane i poocierane o ławkę, a górna połowa Morsa w krzakach - i to dość kolczastych. :D
Wyglądałem jak płetwonogi jeżozwierz. Tylko bardziej poobijany.
Bicykl wyglądał na poocieranego o ławkę :> a Peter - szkoda gadać. :(
No po prostu największy przypał w stosunkach polsko-czeskich od 1968 r. :>>>
Rozmiar ma znaczenie, czyli XI. Parada Rowerów Retro w Jeleniej Górze /Wielkie Koło/
Niedziela, 26 maja 2019
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 19.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Miałem wątpliwości "moralne", czy jechać na paradę retro rowerów na... 7-letnim monocyklu. ;> Ale zachęciła mnie wizja darmowego żarełka. :) ;p I jeszcze szansa na wygranie nagród!
No i nawet mnie zakwalifikowano - na 7-letnim sprzęcie. ;)
Oprócz mnie było 50 osób retro - nie wszyscy mieli stare rowery, ale wszyscy byli ubrani retro. Wszyscy, oprócz mnie. ;]
Był tylko jeden rower niezwykły konstrukcyjnie - w dodatku przyćmiewający moje mono. ;ppp

Peter skradł mi szoł :p © Morsowy

Takie tam na mieście... © Morsowy
Nawet jedna
Z tym, że Peter (Czech) na mono jeździć nie umie (kiedyś próbował), a ja na jego sprzęcie... dowiecie się wkrótce (to będzie naprawdę hit!!). ;pp
Ogólnie Peter ze swoimi 52 calami zawstydzał moje "skromne" 36. ;p Nieliczni zwracali uwagę, że ja mam tylko jedno koło xD większość, zwłaszcza kobiety, zwracały bardziej uwagę na rozmiar sprzętu - jednak rozmiar ma dla nich znaczenie! ;ppp





Start był z Rynku - więc dojechać musiałem przez ścisłe centrum - pierwszy raz się na to odważyłem, ale w niedzielny poranek jest to znośne, a nawet trafiła mi się "zielona fala". :O
Później zbiorowy przejazd aż do Cieplic. Na pagórkach miałem przerąbane, bo o ile na podjazdach nawet lekko wyprzedzałem ogół, to na zjazdach, gdzie zabytkowe rowery toczyły się grawitacyjnie ok. 30 km/h, to ja - chyba jedyny ostrokołowiec - wierzgałem się w trupa, by wyciągać 25 (na oko). ;p
Dodatkowo, żeby nie było mi za łatwo, plątały mi się pod
Ogólnie sporo ludzi przyplątało się tam zupełnie na krzywy ryj i bez jakiegokolwiek wyczucia tematu - w bluzeczkach z Lidla sprzed 3 sezonów i to jeszcze na paroletnich "makrokeszach" w stanie agonalnym. o_O
Organizacyjna strona też była cokolwiek dziwna - brak jakiejkolwiek obstawy policji, jazda na czerwonym świetle na krzywy ryj, tudzież przeciwnie - zatrzymywanie się na zielonym (by zaczekać na maruderów). o_O
Kolejnym minusem był brak "Nahtaha". ;))
Z plusów to na pewno klimat imprezy, choć nie mój xDD tzn. rowery jak najbardziej w moim guście, ale to była impreza de facto towarzyska, z grajkami i tańcami w duchu epoki na Cieplickim deptaku. Technikalia mało kogo tam obchodziły...
Główny plus to darmowe żarełko - załapałem się! ;p i losowanie nagród - nie załapałem się! :( A było około 30 nagród na 51 uczestników ;] pewnie nawet jakby było 50 nagród, to bym się nie załapał. :D
Poznałem też sporo ciekawych ludzi, z Petrem na czele. Peter bywa tu co roku i po polsku gada nieźle i jeszcze więcej rozumie. :O
Było też trochę przypałów, jak np. zawodnik pojaśniający (!) mi, że wsiąść na mono to coś jak wsiąść na konia.
Nosz kułła! Widzieliście kiedyś konia na jednej nodze, gibającej się w każdą stronę?? o_O
Mało tego! Petrowi "wytłumaczył", że jazda na jego rowerze jest bardzo niebezpieczna, bo najmniejszy krawężnik i kierowca leci do przodu! O_O 52 cale i mały krawężnik - czujecie te proporcje? W dodatku przy środku ciężkości za osią wielkiego koła - a przecież to w monocyklu ten środek jest równo nad osią. No ale monocykl to tylko taki jakby koń. xD
No skąd się tacy biorą??? Chyba to był ostatni wyborca Rycha Swetru. ;]
Jubileusz półtora kkm na Wielkim Kole i kolejna demolka Systemu :)
Niedziela, 5 maja 2019
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 10.80 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dziś pękło 1500 km na Wielkim Kole, a sumując wszystkie moje monocykle, to niedługo będą 3 kkm. To wcale niemało. ;p
Ponadto 1500 km oznacza ponad 500 000 pełnych obrotów korbą (i Wielkim Kołem), a doliczając małe monocykle to już mam grubo ponad 1 000 000 pełnych obrotów napędowo-balansowych na sumieniu. ;>
W dzisiejszym odcinku pojechałem na cieplicką giełdę, w dodatku jeżdżąc po niej, wśród ciżby i gawiedzi. :))

Kimacik lat 80tych - ostatni taki handlarz na cieplickiej giełdzie © Morsowy
/w klatkach pod kogutem są żywe kury../
Czasem nawet ktoś zlazł mi z drogi, ale większość - podobnie jak gdy idę pieszo chodnikami czy sklepami - miała na mnie wywalone. o_O
Dziwne choćby z perspektywy samego instynktu przetrwania - przecież mogłem ich przejechać, a co niższych to na nawet przelecieć. xD
Było też wiele zagajeń i nagabywań, co na dłuższą metę jest upierdliwe. ;p
Co ciekawe, udało mi się wyszarpać w tej poniemieckiej masie badziewia klasyczną Dębicę, rocznik 2004, ale prawie nówka, w dodatku w nietypowym rozmiarze 26x 1 3/8 (37-590), tj. w rozmiarze Huragana. :)) Model nazywa się "Specjal", tak więc żarty na bok. ;p ;)
Co ciekawe, opon w tym rozmiarze znalazłem w sklepach w całej Jeleniej równo 1 sztukę (na 7 sklepów). O_O
W drodze powrotnej jechałem przez miasto z plecakiem, zaś w jednej ręce opona, a w drugiej spożywana bułka - szoł mast goł on. ;ppp
Ponadto 1500 km oznacza ponad 500 000 pełnych obrotów korbą (i Wielkim Kołem), a doliczając małe monocykle to już mam grubo ponad 1 000 000 pełnych obrotów napędowo-balansowych na sumieniu. ;>
W dzisiejszym odcinku pojechałem na cieplicką giełdę, w dodatku jeżdżąc po niej, wśród ciżby i gawiedzi. :))

Kimacik lat 80tych - ostatni taki handlarz na cieplickiej giełdzie © Morsowy
/w klatkach pod kogutem są żywe kury../
Czasem nawet ktoś zlazł mi z drogi, ale większość - podobnie jak gdy idę pieszo chodnikami czy sklepami - miała na mnie wywalone. o_O
Dziwne choćby z perspektywy samego instynktu przetrwania - przecież mogłem ich przejechać, a co niższych to na nawet przelecieć. xD
Było też wiele zagajeń i nagabywań, co na dłuższą metę jest upierdliwe. ;p
Co ciekawe, udało mi się wyszarpać w tej poniemieckiej masie badziewia klasyczną Dębicę, rocznik 2004, ale prawie nówka, w dodatku w nietypowym rozmiarze 26x 1 3/8 (37-590), tj. w rozmiarze Huragana. :)) Model nazywa się "Specjal", tak więc żarty na bok. ;p ;)
Co ciekawe, opon w tym rozmiarze znalazłem w sklepach w całej Jeleniej równo 1 sztukę (na 7 sklepów). O_O
W drodze powrotnej jechałem przez miasto z plecakiem, zaś w jednej ręce opona, a w drugiej spożywana bułka - szoł mast goł on. ;ppp
Mniejsza o tytuł :) /36er/
Niedziela, 28 kwietnia 2019
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 12.87 | gruntow(n)e: | 0.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
Takie tam po mieście...

Takie tam w Jeleniej Górze... © Morsowy
trasa do budowanego ronda na DK3 (Goduszyn), z powrotem częściowo polnymi drogami.
Po drodze mijała mnie policja jak gdakałem przez telefon podczas jazdy na mono i nic nie zareagowali. A powinni, najlepiej bijąc brawa. ;D;D

Takie tam w Jeleniej Górze... © Morsowy
trasa do budowanego ronda na DK3 (Goduszyn), z powrotem częściowo polnymi drogami.
Po drodze mijała mnie policja jak gdakałem przez telefon podczas jazdy na mono i nic nie zareagowali. A powinni, najlepiej bijąc brawa. ;D;D
Wielkie lajkowanie Wielkiego Koła ;)
Niedziela, 14 kwietnia 2019
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 10.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Witam ;)

Skrajności (rozmiary kół: 12" vs. 36") © Morsowy
Tym razem było wyjątkowo dużo lajkujących ludzi po drodze (a co to będzie w sezonie turystycznym?) - aż mi żaden pejsbuk nie jest potrzebny. ;)) Aż 3 samochody się zatrzymały żeby pogadać ;) sporo pieszych... i 0 rowerzystów, dość ciekawe statystyki.. ;)
Jechało się łatwo, lekko i przyjemnie, ino że znów bez licznika, bo nie dostałem odpowiedniej baterii (ale teraz już ją mam! ;p), więc przebieg na oko/na mapę. ;p

Skrajności (rozmiary kół: 12" vs. 36") © Morsowy
Tym razem było wyjątkowo dużo lajkujących ludzi po drodze (a co to będzie w sezonie turystycznym?) - aż mi żaden pejsbuk nie jest potrzebny. ;)) Aż 3 samochody się zatrzymały żeby pogadać ;) sporo pieszych... i 0 rowerzystów, dość ciekawe statystyki.. ;)
Jechało się łatwo, lekko i przyjemnie, ino że znów bez licznika, bo nie dostałem odpowiedniej baterii (ale teraz już ją mam! ;p), więc przebieg na oko/na mapę. ;p
36:29 dla Wielkiego Koła ;)
Niedziela, 7 kwietnia 2019
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 9.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Luka prawna ;) © Morsowy
Klasycznie wyjazd w niedzielę, bo tylko wtedy ruch jest znośny i spokojny, a ludzie wyluzowani przeważają nad frustratami. ;)
Po drodze zgadałem się z lokalnym maniakiem rowerów, ciekawa rozmowa, m.in. o rowerach retro - dowiedziałem się m.in., że pod koniec maja w Jeleniej są parady rowerów retro. Na Wielkim Kole powinni mnie wpuścić... ;)
A tak się prezentuje ROWEREK 29" przy Wielkim Kole:

36" vs. 29" :) © Morsowy
jak BMX ;)
Powietrze mi schodzi, po chyba 3 tygodniach bez jazdy zeszło ze standardowych 2,1 do 1,0 atm (i na takim jechałem ;] ).
Licznik padł, dystans na oko. :/