thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Nielicho

Dystans całkowity:52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%)
Czas w ruchu:56:42
Średnia prędkość:21.23 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:38842 m
Suma kalorii:1625 kcal
Liczba aktywności:1381
Średnio na aktywność:37.79 km i 2h 42m
Więcej statystyk

"Panie! Ile za tego Huragana?!?" /dpd 12-30.XI.)

Czwartek, 30 listopada 2017
kilosy:59.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Ano takie zawolanie uslyszalem pewnego pozornie bezbarwnego, jak wszystkie inne ostatnio, dnia. :)
Od razu pomyslalem, ze bedzie szansa na podbicie liczby listopadowych komentarzy do minimum przyzwoitosci. ;))

Cokolwiek szemrany typek wolal do mnie tymi slowy pod sklepem i tak sie napalil na zakup, ze obszedl ze mna caly sklep (oczywiscie polski - Polomarket :p), cobym tylko mu nie zwial. :)
Na dobry poczatek negocjacji chcial mi oddac nawet swoja Polokarte. :)
Po wyjsciu ze sklepu zaprosil mnie do swojej piwnicy... i to z mlotkiem w reku... o_O
W sumie to bardziej balem sie o zakupy, bo wiecej warte. ;))
W mrokach piwnicy zaoferowano mi 3 rowery (łącznie, nie że do wyboru!). Jeden mial nawet jedynie sluszna Dębicę GT600... i to byla jedyna wartosciowa rzecz w tej stercie zlomu, przy ktorej moj Hrgn wygladal lansersko i hi-techowo jednoczesnie. ;]
Do transakcji oczywiscie nie doszlo, mimo ze gosc dorzucal nawet jeszcze "pięć dych, ale to po Świętach"
<rotfl>

Karpaczańskie Skalne Osiedle na 36" Kole

Niedziela, 26 listopada 2017
kilosy:3.80gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Karkonosze i mono, Mono, Nielicho
Kolejna spokojna dzielnica tego mainstreamowego kurortu. Dosc powiedziec, ze minely mnie zaledwie 2 samochody i to oba na lokalnych blachach. W dodatku zero komerchy - jeszcze lepiej niz w Wilczej Porebie. No i podjazdy w sam raz na Wielkie Kolo - tym razem nie plulem płucami. ;)



Nastepnie bylo zorganizowane "wyjscie na miasto" - wszyscy deptali deptak a ja, pierwszy raz od kilkunastu lat (!) uskutecznilem dluzszy spacer po gorach z buta. Wysoko zajsc nie zdazylem, tym nie mniej bylo wielce klimatycznie: dzikie zakatki Pohulanki i pogranicza Karkonoskiego P.N. w aurze padajacego pierwszego sniegu, wsrod mgiel majaczyly pojedyncze chatki posrodku niczego, a w tle zza chmur wyzieralo groznie wielkie cielsko Karkonoszy... czysta poezja. :)

A na koniec jeszcze  takie tam z Karpacza. :)

PS. 1: dystans uwzglednia 1 km dojazdu z autobusu do domu.
PS. 2: jak zwykle zostawilem rower przy wejsciu do hotelu bez zadnego zapiecia i jak zawsze po calej beztrosko przespanej nocy - rowerek na mnie czekal. :)

Takie tam po Karpaczu na Wielkim Kole ;)

Sobota, 25 listopada 2017
kilosy:3.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Karkonosze i mono, Mono, Nielicho
Po calym dniu szkolen z biurokratycznych systemow pojechalem rozwalac system ;) na mono - po ciemachu, w deszczu i wietrze i w dodatku w dzielnicy, ktorej nie znalem (Wilcza Poreba). W listopadowy wieczor nawet w Karpaczu da sie zyc - ruch byl zaden.. w przeciwienstwie do podjazdow, zupelnie nie na takie duze Kolo - po raptem 1 km w gore lalo sie ze mnie strumieniami - przy +2*C. ;]

Dystans to 1 km w gore, 1 w dol plus 1 z porannego dojazdu na autobus.

dpd na Wielkim Kole, odciny 64-69 (6-11.XI)

Sobota, 11 listopada 2017
kilosy:16.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
Takie tam jezdzonko.
Ciekawostka: najwieksze zainteresowanie spoleczne bylo w najbardzie deszczowy dzien tygodnia.

Szlakiem upadłych rowerzystów ;)) /Hrgn/

Niedziela, 5 listopada 2017
kilosy:49.22gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Szp(r)otawa to nie miasto - to stan umyslu. Dawno to stwierdzilem, no i wezmy chociazby dzis: przez pol godzinki bytnosci w tymze miasteczku zbieralem az dwoje rowerzystow z ulicy - czyli okolo polowy mijanych. xD
Na zdjeciu ponizej - Most Tysiaclecia, czyli historyczne miejsce, gdzie 1017 lat wczesniej spotkal sie Otton III z wychodzacym mu naprzeciw Boleslawem Chrobrym. Dokladnie w tym miejscu. ;)

A dzis ja spotkalem tamze Żul-iettę, ktora nie byla w stanie nawet podniesc roweru.. Pozbieralem z asfaltu jej graty i odeslalem na chodnik..

A pozniej byl jeszcze łepek, ktory ze spora predkoscia zaatakowal ukryty pod lisciami kraweznik i to pod bardzo malym katem. Znow winne te drzewa. ;)
Łepek sie zwijal w bolach, wiec zawrocilem go obczaic, mimo ze bylo to w polowie zjazdu. ;))
Łepek nawet mnie nie zauwazyl, dopiero jak zaczalem sprawdzac, czy kontaktuje, to podniosl wzrok i z przerazeniem zawolal "a co to za kierownica??!!" hehe, zarcik taki. :pp
I kolejny wracal z buta po chodniku...

A w Małomicach chyba (ciemno bylo) mijalem zawodnika z BS oraz potwierdzilem swoje najgorsze obawy, ze to, co tam budowali, to Biedronka - to bylo chyba jedyne znane mi miasto, ktore bylo wolne od tego portugalskiego szkodnika. :p
Oczywiscie 99% dotychczasowych klientow jedynego dotad supermarketu (Dino - polskie!) przeszlo do wypompowni kapitalu. :pp
Na pocieche - w koncu wyremontowano wylot na Żelisław:

Żywy skansen drogownictwa ;) (Lubanice i okolice) /Hrgn/

Sobota, 4 listopada 2017
kilosy:92.13gruntow(n)e:5.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho, Odkrywczo
Okolice prawie calkiem mi nie znane, a tu taki skansen sie skrywal... i to w calkiem dostatnim dekanacie ;) żarskim, dziwne. Tyle bylo piachow, blota i brukow, ze do teraz mi sie rrecce ttrzsaaa ;)))) Bylo tamze istne zaglebie betonowych znakow (w sensie na betonowych slupach), w tym hit sezonu- betonowe drogowskazy, na oko pierwsze lata powojenne. :0







Prawdziwe wsie - juz prawie zapomnialem, jak one wygladaja. ;))
I jeszcze taka ciekawostka: przyczepa osobowa do traktora z wieszakami (na rowery?) - ktos widzi tu sens? :)


A po tym wszystkim, jakby bylo mi malo, z osady Roztoki zamiast podskakiwac po bruku wbilem sie na przelaj przez las, w dosc konkretne blota - na miejskich oponkach. Wiekszosc lesnej trasy ponizej 10 km/h a chwilami walczylem o rownowage niczym mieszkancy mijanych przysiolkow pod sklepami. ;))

Wyjechalem po poludniu, zeby jak najkrocej jezdzic w temp. powyzej 10*C :) totez skonczylem w nocy, ktora jakos jednak tez nie nastroila mnie do dwusetki, mimo pogodnego nieba i ksiezyca w pelni..

A jednak sie kręci, czyli powrot do dpd na Wielkim Kole (odciny 58-63)

Sobota, 28 października 2017
kilosy:20.00gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
Wrocilem na łono mono ;) mimo dni dżdżystych i blotnistych - ba! nawet w terenie sie jezdzilo (z jedna gleba, bo zapadajace sie pod kolem bloto to naprawde spore wyzwanie co do utrzymania rownowagi).
Ponadto codziennie trzaskalem na mono zakupy (oczywiscie w sklepach polskich a nie polskojezycznych  ;p ) - wozac je w plecaku.

A w sobote (tez dpd) ponoc mo(c)no wialo - ja tam nie narzekalem. :p

Rudawski Park Krajobrazowy... na 36" Kolisku :)

Sobota, 21 października 2017
kilosy:16.00gruntow(n)e:4.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo, Nielicho, Mono, Karkonosze i mono, 36" Kolisko
Tym razem pojawilem sie w Sudetach dzieki mojej firmie. 
Juz w autobusie szlo sie nacwierkac - od samych oparow wódy. :) Na szczescie wzialem Wielkie Kolo do autobusu i popoludnie spedzilem cokolwiek ciekawiej niz alkoholizujaca sie do oporu reszta. ;)
Chociaz warto odnotowac, ze najbardziej wypita zawodniczka zdecydowala sie sprawdzic ten moj wielki sprzet :p ku ogolnej uciesze gawiedzi. Niestety - nie zgodzila sie na publikowanie jej zdjec, a straciliscie naprawde duzo. :p ;)

Generalnie relaksacyjna trasa wokol dzikiego (pozaglownonurtowego) Rudawskiego Parku Krajobr. z licznymi dygresjami tu i tamze.
Trasa, ze tak powiem, mono friendly - bardzo maly ruch i podjazdy raczej ponizej 10%.
Inna sprawa, ze w pazdziernikowy wieczor to nawet pod Karpaczem byl znosny ruch drogowy.






i na koniec Karkonosze z karkonoską zakałą (kowarskie kominy, nie mono):


Pod koniec juz sie sciemnialo, wiec podkrecilem tempo. Niby jechalo sie lekko, ale po zatrzymaniu sie zakrecilo mi sie w bani i zrobilo mi sie ciemno przed slepiami. :0
Domniemywam po tym, ze jechalem glownie na endorfinach...

Biedrzychowice Dln. - druga najpiękniejsza wieś lubuska

Niedziela, 15 października 2017
kilosy:65.53gruntow(n)e:3.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
Takie miejsce ma ta parafia, a ja tam jeszcze nie bylem - a to raptem 30 km ode mnie.

Ale zanim tam dojechalem....

...dwujezyczny Lubomyśl - mimo ze zadne niemce tam nie mieszkaja - gorzej niz na opolszczyznie!
Zeby bylo zalosniej - odwoluja sie do germanskiego EPIZODU historii wsi, pomijajac jej łużyckie, a wiec slowianskie korzenie! Germanofilia niektorych volksdojczow nie zna granic... 
Chyba najlepszy to czas, by wziac sprawy w swoje pletwy... :pp

Po drodze byl jeszcze Bieniów z fajna panorama parafii:

- ktorej autorzy, co ciekawe, mieli od 6 do 12 lat. Ja bym tak nie namalowal. :p

No i dojechalem do Biedrzychowic - zaiste, urokliwa parafia, jest w niej wszystko: relikty i archaizmy - jak np. jedyny romanski przybytek (kosciol z XIII w.) w dekanacie zarskim:

.. jak i wiele sielankowych motywow, a nawet trafila sie "premia gorska".

W drodze powrotnej machnalem 3 km skrotem przez las - na miejskich oponach, glownie przez piachy. Miotalo na boki co chwile, ale jakos niewiele spowalnialo.

Wjazd do Gorzupii od strony Bieniowa. Po lewej relikty poniemieckiego cmentarza...

Przyjemna sielska wycieczka w pogodzie az za dobrej (23* w cieniu), ale najbardziej zagotowaly mnie te germanizmy. :p

Pozegnanie z Kaszubami

Sobota, 7 października 2017
kilosy:48.22gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Wypelnily sie dni i przyszedl czas opuscic goscinne progi Admirała ;)) Michussa.
Rzeczony odprowadzil mnie az do samego dworca w Gdyni, bez czego bym krazyl po calym Trojmiescie jeszcze ze 3 dni, cokolwiek zestrachany. :p

Ale zanim dojechalimy, bylo pare przygod...


Tak, tak: to Szwalbe!!!!
hahahahahahahaha hahahahahahahaha hahahahahahahaha :)

To juz moje glupie Kendy przejechaly bez szwanku po tych samych szklach, a co dopiero, gdybym jechal na Dębicach. ;))

Po drodze byly tez zakupy na wejherowskim bazarku - nawet tamze kaszubskiego nie uswiadczylem...
Michuss za to uswiadczyl brukwi. :)




Ja nie chcialem gdy sie dowiedzialem, ze to trzeba gotowac. :)

Mam watpliwosci, czy brukiew jest dobra, bo na najlepszym podjezdzie w Gdyni...


...zdazylem sprawdzic poczte i poczytac BS-a, dzieki ktoremu przypomnialem sobie o Michussie. ;D;D
A taki ma niby normalny rower, z normalna kierownica, normalnymi przerzutkami no i z mlynkiem - nie to, co ten gupi Huragan! ;ppp
A moze to przez Zimna Diete... ;)

Hałewer - dotarlimy na dworzec calo, zdrowo jak i sucho, choc moj dobrodziej wracal juz w deszczu...

Ja zas jechalem w suchym pociagu... dopoki on jechal. :)
W pewnym momencie, za Bydgoszcza, na dachu cos pierdyknelo glosno i pociag natychmiast dal po heblach. Uszkodzil sie pantograf i siec (??) a my staneli - nie do wiary w brzozowym lesie przed parafia (notabene) Brzoza :000
Oczami wyobrazni widzialem juz wybiegajacych z krzakow ruskich strzelajacych do niedobitkow. ;)
W pociagu nerwowka, obsluga niezbyt ogarnia sytuacje a ja sie tylko pocieszam przyjemnym widoczkiem:

:))))
Oj, duzo ludzi go dzis widzialo, tym bardziej, ze zagonili nas do drugiego pociagu, gdzie sie zrobilo tloczno. :)
A w Poznaniu zagonili nas z powrotem do pierwszego pociagu. :)
Do Zielonej Gory dotarlem ze 130 minutowym opoznieniem... dzieki czemu nie musialem dlugo czekac na przesiadke do Morsownii.

Na koniec podziekowania dla Michussa, ktore przekroczylyby dopuszczalna ilosc znakow we wpisie. Dosc powiedziec, ze to byl jedyny wiekszy pozytywny epizod w tym trudnym i pechowym roku.