Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
69 na mrozie /Hrgn/
Sobota, 13 stycznia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 69.90 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W sensie 69 km. ;)
A mrozu nominalnie niby nie bylo (ulamki stopnia na plusie), ale odczuwalnie byl calkiem spory - wschodni wiatr to jest jednak cos.
W moich porwanych juz adidaskach wiatr hulal, az milo. ;))
Wycieczka w rejony Swietoszowa, gdzie dopierodopiero dzis sie dowiedzialem, ze istnialy tam obozy jenieckie: niemieckie do 1945 i radzieckie - az do 1954...
Do tematu powroce za widnego, bo dzis prawie cala trasa po ciemachu.
A mrozu nominalnie niby nie bylo (ulamki stopnia na plusie), ale odczuwalnie byl calkiem spory - wschodni wiatr to jest jednak cos.
W moich porwanych juz adidaskach wiatr hulal, az milo. ;))
Wycieczka w rejony Swietoszowa, gdzie dopierodopiero dzis sie dowiedzialem, ze istnialy tam obozy jenieckie: niemieckie do 1945 i radzieckie - az do 1954...
Do tematu powroce za widnego, bo dzis prawie cala trasa po ciemachu.
Ogolnopolski zlot morsow...
Niedziela, 7 stycznia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 73.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
...mnie ominal. :) A bylo tak blisko..
Najpierw niespodzianka: kapec w Huraganie. Ostatnie dni to bylo codzienne pompowanie, ale dalo sie jezdzic, a tu teraz..
Jak juz sie uporalem z kapciem, to okazalo sie, ze cale 34 km musialbym jechac pod silny wiatr, wiec nie bylo szans dojechac na morsowanie wlasciwewlasciwe o czasie, a na "after party" pojawiac sie nie zamierzalem, bo w programie byly gorace napoje i ognisko! O_O No szanujmy sie...
To ma byc impreza dla morsow czy dla wilkow? ;))
Tak wiec zbojkotowalem to calkowicie. Ich strata. ;)
Natomiast dojechalem dosc blisko Nowej Soli, bo o niej byla mowa, i na pocieche odkrylem sobie nowy wiadukt:

W gornej czesci jest data:1889.
Nadto odkrylem dwie nowe parafie: Sokołów, gdzie stoi zabytkowy dostawczak Renault Estafette, tak brzydki, ze az piekny. ;)
A druga wiocha to Drwalewice, gdzie stoi ciekawy palacyk:


Wpis zawiera ponadto smieciowe przebiegi z piatku i soboty, kiedy to sie jednak poddalem: caly dzien w pracy, jako jedna z zaledwie 3 osob. Notabene w Trzech Kroli. A plany byly miedzydiecezjalne... ;))
Najpierw niespodzianka: kapec w Huraganie. Ostatnie dni to bylo codzienne pompowanie, ale dalo sie jezdzic, a tu teraz..
Jak juz sie uporalem z kapciem, to okazalo sie, ze cale 34 km musialbym jechac pod silny wiatr, wiec nie bylo szans dojechac na morsowanie wlasciwewlasciwe o czasie, a na "after party" pojawiac sie nie zamierzalem, bo w programie byly gorace napoje i ognisko! O_O No szanujmy sie...
To ma byc impreza dla morsow czy dla wilkow? ;))
Tak wiec zbojkotowalem to calkowicie. Ich strata. ;)
Natomiast dojechalem dosc blisko Nowej Soli, bo o niej byla mowa, i na pocieche odkrylem sobie nowy wiadukt:

W gornej czesci jest data:1889.
Nadto odkrylem dwie nowe parafie: Sokołów, gdzie stoi zabytkowy dostawczak Renault Estafette, tak brzydki, ze az piekny. ;)
A druga wiocha to Drwalewice, gdzie stoi ciekawy palacyk:


Wpis zawiera ponadto smieciowe przebiegi z piatku i soboty, kiedy to sie jednak poddalem: caly dzien w pracy, jako jedna z zaledwie 3 osob. Notabene w Trzech Kroli. A plany byly miedzydiecezjalne... ;))
Czechy zamiast Jasnej Góry :) /Hrgn/
Poniedziałek, 1 stycznia 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 219.80 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tak to bywa, gdy sie jezdzi bez mapy. :)
Start klasycznie, jeszcze przed polnoca. Pierwsze 110 km caly czas pod wiatr, i to "halny". W temp. 8-9*C - w srodku zimy i to jeszcze przy dosc pogodnym niebie! O_O
Pierwsze 80 km caly czas lekko pod gorke - dalo sie przezyc, ale ostatnie 30 km to juz byla ciezka rzeznia, zwlaszcza jak sie nie ma mlynka.
No ale zylem nadzieja na lekki powrot z wiatrem i z gorki... a guzik - gdzies od polowy wyraznie zaczelo schodzic mi powietrze - rower, pomimo wichury w plecy, zatrzymywal sie nawet na wiekszosci zjazdow. o_O
Umordowalem sie prawie tak, jak w pierwsza strone. XD
Co do tytulu - planowalem nawiedzic parafie Jasna Gora, co to jest "w lewym dolnym rogu" tj. miedzy Bogatynia a Czechami, na polnocnym zboczu przedgorza izerskiego.
Niestety, bez mapy sobie nie poradzilem z Bogatynia i wyladowalem w Czechoslowacji ;) gdzie zaryzykowalem dluzszy przejazd - przez Frydlant do Zawidowa. Na szczescie nikt nie widzial. ;))
Jechalem glownie krajowa 13stka liczac, ze bedzie caly czas droga z pierwszenstwem czytaj: nie bede musial hamowac na zjazdach. :)
A gdzie tam - przed Frydlantem serpentyny, a w centrum miast rondo na srogim zjezdzie, grr!
U Pepikow oczywiscie ponabijalem sie z napisow - najlepszy byl na lodowisku - " ZIMNI STADION" :)
W dodatku te cudaki maja snieg przy +9*C. Mila niespodzianka, jednak aparat nic dzis nie ogarnial, ani ja jego...
Wrazen i atrakcji bylo bez liku, az sie pisac nie chce. ;)
Inna sprawa, ze 95% tej trasy juz znalem..
W Nowy Rok wjechalem zgodnie z planem, tj. w czelusciach Borow Dlnsl. Uniknalem pijanych ludzi, ale nawet w srodku lasu nie uniknalem halasow i rozblyskow. Przynajmniej nie widzialem przerazonych zwierzat...
Cala trasa to 16 godz. w tym jedna w kosciele ( w trasie). :)
Co ciekawe, zjadlem tylko 4 batoniki i wypilem moze 500 ml wody- i to pomimo rzezni w obie strony. Kiedys byloby to nie do pomyslenia, ale najwyrazniej Zimna Dieta krzepi. ;))

Na zdjeciu "widoczny" Huragan na cieplym sniegu, a zaraz nad rowerem jest napis " zimni stadion" - trzeba patrzec pod odpowiednim katem. :)
Start klasycznie, jeszcze przed polnoca. Pierwsze 110 km caly czas pod wiatr, i to "halny". W temp. 8-9*C - w srodku zimy i to jeszcze przy dosc pogodnym niebie! O_O
Pierwsze 80 km caly czas lekko pod gorke - dalo sie przezyc, ale ostatnie 30 km to juz byla ciezka rzeznia, zwlaszcza jak sie nie ma mlynka.
No ale zylem nadzieja na lekki powrot z wiatrem i z gorki... a guzik - gdzies od polowy wyraznie zaczelo schodzic mi powietrze - rower, pomimo wichury w plecy, zatrzymywal sie nawet na wiekszosci zjazdow. o_O
Umordowalem sie prawie tak, jak w pierwsza strone. XD
Co do tytulu - planowalem nawiedzic parafie Jasna Gora, co to jest "w lewym dolnym rogu" tj. miedzy Bogatynia a Czechami, na polnocnym zboczu przedgorza izerskiego.
Niestety, bez mapy sobie nie poradzilem z Bogatynia i wyladowalem w Czechoslowacji ;) gdzie zaryzykowalem dluzszy przejazd - przez Frydlant do Zawidowa. Na szczescie nikt nie widzial. ;))
Jechalem glownie krajowa 13stka liczac, ze bedzie caly czas droga z pierwszenstwem czytaj: nie bede musial hamowac na zjazdach. :)
A gdzie tam - przed Frydlantem serpentyny, a w centrum miast rondo na srogim zjezdzie, grr!
U Pepikow oczywiscie ponabijalem sie z napisow - najlepszy byl na lodowisku - " ZIMNI STADION" :)
W dodatku te cudaki maja snieg przy +9*C. Mila niespodzianka, jednak aparat nic dzis nie ogarnial, ani ja jego...
Wrazen i atrakcji bylo bez liku, az sie pisac nie chce. ;)
Inna sprawa, ze 95% tej trasy juz znalem..
W Nowy Rok wjechalem zgodnie z planem, tj. w czelusciach Borow Dlnsl. Uniknalem pijanych ludzi, ale nawet w srodku lasu nie uniknalem halasow i rozblyskow. Przynajmniej nie widzialem przerazonych zwierzat...
Cala trasa to 16 godz. w tym jedna w kosciele ( w trasie). :)
Co ciekawe, zjadlem tylko 4 batoniki i wypilem moze 500 ml wody- i to pomimo rzezni w obie strony. Kiedys byloby to nie do pomyslenia, ale najwyrazniej Zimna Dieta krzepi. ;))

Na zdjeciu "widoczny" Huragan na cieplym sniegu, a zaraz nad rowerem jest napis " zimni stadion" - trzeba patrzec pod odpowiednim katem. :)
Sylwester 2017 i zakonczenie najgorszego roku zycia...
Niedziela, 31 grudnia 2017
Kategoria Nielicho
kilosy: | 68.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pożar "igloo", praca z agresywnymi zakapiorami i liczne negatywne pochodne tych dwoch okropnosci... Wsrod nich m.in. skrajnie niskie przebiegi na rowerze. ;)
Z pozytywow chyba tylko trzy:
- niesamowita, spontaniczna akcja pomocowa rowerowej braci (i siostrci ;) ) - w tym od osob, ktorych zupelnie nie znalem. O_O Jeszcze raz wielkie Wam B(l)og zaplac. ;))
- wyprowadzenie sie z "domu niewoli" - nareszcie...
- mini wczasy i psychiczmy reset u dobrodusznego Michussa na rownie zacnych Kaszubach.
Statystyki rowerowe - oplakane... Wykres pokiereszowany, ale chociaz udalo sie utrzymac regule 202 wpisow rocznie. ;)
Oto dystanse na 31.XII.:
0,00 - ZZR Maraton - smierc w ogniu przed samym koncem renowacji, do tego praktycznie w 50-te urodziny...
<ahref="//photo.bikestats.eu/photo/670711/zabytkowe-zgliszcza" title="Zabytkowe zgliszcza"><img alt="Zabytkowe zgliszcza" width="600" height="450"
[url=//photo.bikestats.eu/photo/670710/spalony-zabytek][img title="Spalony zabytek" width="600" height="450" author="mors"]https://images.photo.bikestats.eu/images/photo/2017/04/07/670710_600.jpg[/img][/url]
0,08 - mono 16er (bez zmian ;) )
15,65 - mono Żyrafa (bez zmian)
19,00 - nowy-stary Kross (+ ok 288 km poprzedniego własć.) - bez zmian;
64,00 - stary Kross "damka" (nie używam go od lat, oddałem tacie) - bez zmian;
216,00 - wszelkie niemoje - bez zmian;
1 085,19 - mono "Mamut" 36er - przybylo: 368,67 km;
1 149,06 - mono 24", pogromca Tatr i Karkonoszy - nic nie przybylo, chociaz wiele sie zmienilo...
http://photo.bikestats.eu/photo/670712/strzaskane-...
13 740,97 - Romet Huragan - przybylo 3 140,97 km;
54 399,00 - Kross Grand Adventure 1999 - przybylo 2 835,5 km
PS. z okazji Sylwestra wyjatkowo prezentuje tym razem pewien alkohol...
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Mors_owocowy
Dopiero co sie o nim dowiedzialem.. :0
Z pozytywow chyba tylko trzy:
- niesamowita, spontaniczna akcja pomocowa rowerowej braci (i siostrci ;) ) - w tym od osob, ktorych zupelnie nie znalem. O_O Jeszcze raz wielkie Wam B(l)og zaplac. ;))
- wyprowadzenie sie z "domu niewoli" - nareszcie...
- mini wczasy i psychiczmy reset u dobrodusznego Michussa na rownie zacnych Kaszubach.
Statystyki rowerowe - oplakane... Wykres pokiereszowany, ale chociaz udalo sie utrzymac regule 202 wpisow rocznie. ;)
Oto dystanse na 31.XII.:
0,00 - ZZR Maraton - smierc w ogniu przed samym koncem renowacji, do tego praktycznie w 50-te urodziny...
<ahref="//photo.bikestats.eu/photo/670711/zabytkowe-zgliszcza" title="Zabytkowe zgliszcza"><img alt="Zabytkowe zgliszcza" width="600" height="450"
[url=//photo.bikestats.eu/photo/670710/spalony-zabytek][img title="Spalony zabytek" width="600" height="450" author="mors"]https://images.photo.bikestats.eu/images/photo/2017/04/07/670710_600.jpg[/img][/url]
0,08 - mono 16er (bez zmian ;) )
15,65 - mono Żyrafa (bez zmian)
19,00 - nowy-stary Kross (+ ok 288 km poprzedniego własć.) - bez zmian;
64,00 - stary Kross "damka" (nie używam go od lat, oddałem tacie) - bez zmian;
216,00 - wszelkie niemoje - bez zmian;
1 085,19 - mono "Mamut" 36er - przybylo: 368,67 km;
1 149,06 - mono 24", pogromca Tatr i Karkonoszy - nic nie przybylo, chociaz wiele sie zmienilo...
http://photo.bikestats.eu/photo/670712/strzaskane-...
13 740,97 - Romet Huragan - przybylo 3 140,97 km;
54 399,00 - Kross Grand Adventure 1999 - przybylo 2 835,5 km
PS. z okazji Sylwestra wyjatkowo prezentuje tym razem pewien alkohol...
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Mors_owocowy
Dopiero co sie o nim dowiedzialem.. :0
Termofor. :) /dpd na Wielkim Kole, odciny 83-84/
Piątek, 29 grudnia 2017
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 7.20 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dystans z trzech poswiatecznych dni, z ktorych dwa pierwsze byly pracujace, a dzis - wolne. Czuje sie jak przyslowiowa swinia na zakrecie. ;)
A na Swieta dostalem na prezent... termofor. XD
No szkoda jeszcze, ze nie termos... ;))
A na Swieta dostalem na prezent... termofor. XD
No szkoda jeszcze, ze nie termos... ;))
Bożonarodzeniowe krótkie spodenki :) /Hrgn/
Wtorek, 26 grudnia 2017
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 38.00 | gruntow(n)e: | 0.70 |
czasokres: | śr. km/h: |
+8 w cieniu i do tego cos zoltego, okraglego i cieplego pojawilo sie na niebie. Kiedys juz to chyba widzialem, ale nie bardzo juz pamietam. ;))
Krotkie spodenki oczywiscie zrobily male zamieszanie wsrod mijanych ludzi. ;) Chociaz bodajze 2 zimy temu jezdzilem tak przez 6 dni. :)
Zabawilem dzis w rejonie Stypułowa, coby sprawdzic kolejna asfaltowa dobra zmiane. No i byla. :p
Skadinad ciekawa to parafia, gdzie socjalni i inne piecsetplusy mieszkaja... w palacu (!). No lepiej jak w Dubaju. ;))

Tamze. Chyba najlepiej opisuje to ludowe porzekadlo "czym skorupka za mlodu nasiaknie..." Jak widac potwierdza sie, ze za 500+ ludzie kupuja samochody. ;))

Przed tamze (przed Stypulowem), ciekawostka: bobry odwalaja robote za drogowcow. Zycze im dalszych sukcesow w zyciu osobistym i zawodowym w nadchodzacym, 2018 roku. :D

Krotkie spodenki oczywiscie zrobily male zamieszanie wsrod mijanych ludzi. ;) Chociaz bodajze 2 zimy temu jezdzilem tak przez 6 dni. :)
Zabawilem dzis w rejonie Stypułowa, coby sprawdzic kolejna asfaltowa dobra zmiane. No i byla. :p
Skadinad ciekawa to parafia, gdzie socjalni i inne piecsetplusy mieszkaja... w palacu (!). No lepiej jak w Dubaju. ;))

Tamze. Chyba najlepiej opisuje to ludowe porzekadlo "czym skorupka za mlodu nasiaknie..." Jak widac potwierdza sie, ze za 500+ ludzie kupuja samochody. ;))

Przed tamze (przed Stypulowem), ciekawostka: bobry odwalaja robote za drogowcow. Zycze im dalszych sukcesow w zyciu osobistym i zawodowym w nadchodzacym, 2018 roku. :D

Wilk(owisko) i Zając(zek) :) /Hrgn/
Poniedziałek, 25 grudnia 2017
Kategoria Nielicho
kilosy: | 99.68 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem Boże Narodzenie skojarzylo mi sie z... Zajączkiem. :)
Nie - nie naogladalem sie znow wystapien wybitnego polskiego etnografa i kulturoznawcy (R. Swetru). :) Po prostu parafia Zajaczek lezy na trasie do nowowyremontowanego odcinka Strzeszowice-Jędrzychowice. Poza tym dawno nie bawilem w tych rejonach... i slusznie, bo to juz niebezpiecznie blisko Niemiec. ;)

Pierwsze slady germanocentryzmu (reklamy po niemiecku) sa juz w Lipinkach - o ironio - Łużyckich. Ponad 20 km od granicy.
A to juz kilkanascie km od granicy - w strefie razenia niemieckich emerytow na rowerach...

Blizej niemiec nie chcialo mi sie zblizac. Zaliczylem wspomniany nowy asfalt (nie pamietam, czy tam byl wczesniej bruk, czy co), a nastepnie zarzadzilem odwrot z takimi zygzakami, coby dokrecic do 99 km. :)
Po drodze zaliczylem najwyzszy lubuski szczyt (227m) i zarazem najwyzsza lubuska droge (nizej o trzy palce). :) No i jeszcze nawiedzilem Wilkowisko, zeby sie dobrze komponowalo z Zajaczkiem. ;)
Nie - nie naogladalem sie znow wystapien wybitnego polskiego etnografa i kulturoznawcy (R. Swetru). :) Po prostu parafia Zajaczek lezy na trasie do nowowyremontowanego odcinka Strzeszowice-Jędrzychowice. Poza tym dawno nie bawilem w tych rejonach... i slusznie, bo to juz niebezpiecznie blisko Niemiec. ;)

Pierwsze slady germanocentryzmu (reklamy po niemiecku) sa juz w Lipinkach - o ironio - Łużyckich. Ponad 20 km od granicy.
A to juz kilkanascie km od granicy - w strefie razenia niemieckich emerytow na rowerach...

Blizej niemiec nie chcialo mi sie zblizac. Zaliczylem wspomniany nowy asfalt (nie pamietam, czy tam byl wczesniej bruk, czy co), a nastepnie zarzadzilem odwrot z takimi zygzakami, coby dokrecic do 99 km. :)
Po drodze zaliczylem najwyzszy lubuski szczyt (227m) i zarazem najwyzsza lubuska droge (nizej o trzy palce). :) No i jeszcze nawiedzilem Wilkowisko, zeby sie dobrze komponowalo z Zajaczkiem. ;)
dpd na Wielkim Kole, odciny 77-82 (10-16.XII.)
Sobota, 16 grudnia 2017
Kategoria Standardowo, Nielicho, Mono, 36" Kolisko
kilosy: | 13.20 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kolejny 6-dniowy tydzien pracy. I tak w kolko, ale za to jakie kolko! ;)
Prawie codziennie pada, wiec wiele nie stracilem... Niekiedy tez niezle wialo - czasami nawet musialem wyciagnac pletwy z kieszeni... tak, tak - jadac na jednym kole. :) :p
Prawie codziennie pada, wiec wiele nie stracilem... Niekiedy tez niezle wialo - czasami nawet musialem wyciagnac pletwy z kieszeni... tak, tak - jadac na jednym kole. :) :p
Zimowy rozruch /Hrgn, 1-10.XII./
Niedziela, 10 grudnia 2017
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 131.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Jezdzi sie coraz przyjemniej - dzis nawet zaliczylem pierwsza uczciwa sniezyce w twarz, tak jak lubie. ;)
Znow malo km - w chwilach miedzy snem a praca. ;)
Takie tam w Żarach...

.

A dzis bylem po raz pierwszy (!) w zyciu na spotkaniu podrozniczym - akurat byla Sahara Zachodnia, wiec troszke nie moje klimaty ;) tym nie mniej problematyka ciekawa, choc prelegent okazal sie byc gazetowyborczym reakcjonista ;) i paroma wtrętami zepsul caly wyklad. :p
PS. na okolo 40 "podroznikow" tylko ja przyjechalem rowerem...
A jakos w srode mijalem sie (trzeci raz w zyciu) z nieswoim monocyklem - jakis łepek na malutkim koleczku - niechybnie moj uczen. ;) :p
Znow malo km - w chwilach miedzy snem a praca. ;)
Takie tam w Żarach...

.

A dzis bylem po raz pierwszy (!) w zyciu na spotkaniu podrozniczym - akurat byla Sahara Zachodnia, wiec troszke nie moje klimaty ;) tym nie mniej problematyka ciekawa, choc prelegent okazal sie byc gazetowyborczym reakcjonista ;) i paroma wtrętami zepsul caly wyklad. :p
PS. na okolo 40 "podroznikow" tylko ja przyjechalem rowerem...
A jakos w srode mijalem sie (trzeci raz w zyciu) z nieswoim monocyklem - jakis łepek na malutkim koleczku - niechybnie moj uczen. ;) :p
dpd na Wielkim Kole, odciny 70-76 (13-30.XI)
Czwartek, 30 listopada 2017
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 21.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Te przebiegi na mono są najlepszą miarą upadku. ;)
Okres ten najlepiej zdefiniowala moja Pani Prezes: to nie praca jest dodatkiem do zycia, tylko zycie jest dodatkiem do pracy!
Tyle w temacie..
Okres ten najlepiej zdefiniowala moja Pani Prezes: to nie praca jest dodatkiem do zycia, tylko zycie jest dodatkiem do pracy!
Tyle w temacie..