Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Potyczki z "halnym" w cieniu Chojnika ;) /Hrgn/
Niedziela, 27 stycznia 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 39.02 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

:DDD
Znów się wygłupiłem, atakując góry z "halnym" w twarz - już na początku, jeszcze w Sobieszowie, wypruwałem sobie flaki, by wgl jechać - tym bardziej, że wybrałem sobie terenowy skrót xD
Przynajmniej widoczki robiły robotę - nareszcie mało chmur:

A podejdź no do płota! ;)
Ponoć mają to wywieźć:

;)
Wysiłek niepotrzebny, bo na zdjęciach go nie widać ;) a i jeszcze dobitka w drodze powrotnej - 4 paki na zjeździe bez pedałowania i co chwilę konieczność hamowania na zakrętach. ;p
Później pojechałem drogą równoległą do stóp Karkonoszy, czyli z boczniakiem, gdzie miotało mną jak legendarną lawetą. ;]
To zainspirowało mnie do nawiedzenia małej, zacisznej kotlinki, w której leży Głębock. Ciekawa parafia - kilkaset metrów od gór, a zupełnie nieznana, nieturystyczna i "nieodkryta". Rolnictwa więcej jak w Starej Morsownii - wszelki zwierz (w tym perliczki biegające po ulicy), traktóry, kombajny... a tuż za wsią wytwórnia asfaltu. ;] A wszystko to na metry od gór:

No i drugi dysonans poznawczy - tablica po prawej informuje o przybytku Harekrysznowców xD

Przewiało mnie niezgorzej, ale najważniejsze, że "odkryłem" sporo nowych zakątków, a w zacienieniach zaliczyłem trochę śniegu - dzień bez śniegu dniem straconym. ;pp
Chojnik... w interesach /25-26.I.2019, Hrgn/
Sobota, 26 stycznia 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 39.68 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Całe życie wyjazdy na Chojnik to było niemałe "łooo!" i chyba nigdy się nie przyzwyczaję, że u jego stóp można:
- mieszkać (nie ja);
- zrobić interes (ja, dzisiaj);
- przejechać się "tak o" (ja, wczoraj).
;]
Oczywiście Sebo-Janusz podjechał tam samochodem, choć to była jego dzielnica - no bo śnieg popadywał. ;]
Mi śnieg przeszkadzał wyłącznie w czaskaniu zdjęć górom, toteż zapodaję garść bliskich obserwacji w Kotlinie:

Mendelejew mógłby się z tego uczyć :) ale promocja - rzecz święta, musiałem kupić. ;))

Siedziałbym

Fajnie napuszony

Kolejny nawiedzony. Miał bardzo ciekawe karteczki z instrukcjami, np. przy podstawce na pieniądze jest karteczka "miejsce na gotówkę" xD

W Sobieszowie...
17 km w pt (mróz, bez śniegu) i 22 w sb (śnieg, bez mrozu).
Szlifowanie asfaltu Huraganem
Czwartek, 24 stycznia 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 16.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

:>
W dzisiejszym odcinku zaliczyłem glebę w środku miasta na asfalcie :D ostatnie, czego bym się spodziewał, po przeżyciu wielu oblodzonych i stromych górskich zjazdów. O_O
A było to tak: zapaliło się czerwone światło, a że akurat było pusto (na głównej drodze...), to zacząłem wytracać prędkość slalomem-gigantem. ;p Asfalt niby równy i czysty, ale była drobna "mżawka śniegu" i sru!! ;p
A leciałem pod 20 km/h, czyli tak raczej szybko ;) (bo było trochę z górki i z wiatrem :D ).
No i szlif po asfalcie na ładne parę metrów...
Mnóstwo szczęścia miałem w tym nieszczęściu: chociaż dostałem obydwoma rogami kierownicy (ostre krawędzie po przycięciu!) i to w piszczele, to akurat tym razem miałem grube spodnie i skończyło się na drobnych skaleczeniach, nawet bez siniaków.
Ubrania - ocalały bez szwanku. :O Główny impet poszedł na wystawioną dłoń, ale rękawiczka wytrzymała i jeszcze zamortyzowała - prawie nie bolało.
A rower - też dużo szczęścia, bo zrobić szlif po asfalcie oszlifowaną kierownicą, to jak wpaść BMW na pole buraków. ;)))
Podobnie pedałko - doznało szlifa, co biorąc pod uwagę, że spory jego kawałek i tak już dawno nie istniał - to praktycznie nie ma zagadnienia. ;]
No i największe szczęście - że akurat nic nie nadjechało... o_O

Widać, że starty jest nie tylko lakier, ale i sporo amelinium... Jak bym na tej kierze miał nówkę owijkę, tak jak mi niektórzy radzili,
albo nówka chrom, tak jak w góralu, to bym się załamał. A tak - ani trochę. :)

Jeszcze wiele wytrzyma. :D
A poza tym: zamarzająca Kamienna:

Niby nie ma mgieł, smog też żaden, a jednak zrobiło się tak ciemno i ponuro, że gór nie było widać zupełnie, nawet z odległości 3 km :O
Za to bardzo ciepło, jak na -4.
22-23.I.2019 /Hrgn/
Środa, 23 stycznia 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 27.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Do tylu dzisiaj zeszło w mojej łaźni. :> A to raptem -5 w dzień i -12 w nocy było, do srogich mrozów jeszcze daleko..
A historyczny rekord zimna w Jeleniej wynosi -36 :>
Ogólnie nie narzekam :) tylko trochę się boję grzybów. ;p
A na rowerze wciąż popylam w adidaskach. :)
Co to za dziwadło?? W sensie że ten znak. ;) ;p (J.G. Sobieszów, koło pogotowia):

Dziękuję za uwagę i dobranoc. ;p

Słoneczny mróz ;) /Hrgn/
Poniedziałek, 21 stycznia 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 22.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Jednak dobrze mówiłem, że facet w galerii z rowerem był Januszem ;))

Ostatnio mają chyba dni otwartych drzwi ;))

W łaźni mej, w której nie ma ogrzewania (za to są 2 zewnętrzne ściany i ani jednej ogrzewanej) temp. zeszła już do 5*. Póki co - wciąż na plusie. ;) Dziś już widać parę z nozdrzy. :]
Niby jest słonecznie, ale góry są przymglone i prawie ich nie widać, nawet jak podjechałem na odległość 5 km. :/
Okazuje się, że jednak dobrze zgadłem, że na wykarczowanej łące na mojej dzielni, koło głównej ulicy, wybudują Bricomarche :O Mówcie mi Mors-tradamus. ;))
Dzięki tej inwestycji Pepiki nie będą musieli już jeździć na nakupy budowlane krajową trójką na drugi koniec miasta, tylko będą korkować moją dzielnicę i miejskie drogi. ;p
Światowy Dzień Śniegu na festiwalu w Szklarskiej Porębie :) /Hrgn/
Niedziela, 20 stycznia 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 48.23 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

W dniu tak pięknego święta nie mogło mnie zabraknąć na uroczystościach :) tym bardziej, że mam tak blisko - nie to, co kiedyś..
W Kotlinie ledwo co przypudrowane miejscami, w lubuskim pewnie ani jednego płatka nie ma, a w górach?
Na takiej Śnieżce w zaspach jest do 4 metrów! O_O
https://www.nj24.pl/article/gorska-poczta-pod-snie...
Rozwalił mnie także bieg tragarza na Śnieżkę:
"Od dwóch lat właściciele poczty na Śnieżce organizują 26 stycznia zawody Sněžka Sherpa Cup, nawiązując do tragarzy wnoszących towar na szczyt Śnieżki w XIX i pierwszej połowie XX wieku. Trasa wynosi 6,4 km i ma w sumie podejść 750 m. Podczas zawodów mężczyźni wnoszą na Śnieżkę plecaki o wadze 40 kg a kobiety 20 kg. Najszybsi są w stanie przejść ten odcinek w 1 godzinę i 15 minut. Ostatnio pojawiła się jeszcze kategoria dla najmocniejszych - plecaki ważą 60 kg."
Na miejscu kobiet wnosiłbym rower. ;))
Korzystając z bajecznej pogody kopsnąłem się do Szklarskiej. W Kotlinie było +/- 0*C w cieniu, a w Szkl.Por. niby tylko ok. 2 stopnie zimniej, wydawałoby się, że to nieistotne, a tu wręcz przeciwnie: to bardzo istotne! Śniegu było po nakrętkę:

Sami swoi:

Tutaj przód Hrgn trzyma się na samej osi i śniegu :)

Główne "uroczystości" odbywały się na dole wyciągu na Szrenicę i tu dochodzimy do Janusza odcinka - to ten z telefonem:
- cześć, słuchaj, jestem teraz na Szrenicy...
xD

Była nawet TVP, plątałem się koło nich, ale mnie olali ;p mimo że byłem jedynym rowerzystą na stoku jak i w całej Szklarskiej. W dodatku w adidaskach. :) Aczkolwiek sporo ceprów mnie zagadywało na tą okoliczność - głównie pytali o opony. ;]
Pogoda - bajka.
Widoki - epickie.
Śnieg - poezja.
Dojazd... dramat. ;]
Drogi okrutnie zakorkowane, ruch średnio 3 km/h, dzięki czemu wyprzedziłem dziesiątki samochodów i to z dwukrotną różnicą prędkości. ;)) A wyprzedzać łatwo nie było - albo szlakiem lusterek samochodowych, czyli z prawej, albo z lewej, czyli samym środkiem drogi (krajowej na dojeździe do miasta, a później drogami pełnymi ceprów pieszych, już na mieście). Masakra. ;p
Prawie wszystko udało się wjechać i zjechać - tylko pod koniec, na szczególnie stromych i ośnieżonych drogach butowałem, bo... nie chciało mi się zrzucać (ręcznie!) na młynek z przodu. ;]
Skądinąd niedawną Przeł. Kowarską zrobiłem w całości na środkowym blacie (z końcówką po śniegu!). ;]
Sama impreza była narciarska, więc nacieszyłem się tylko śniegiem i słońcem, aczkolwiek coś gadali o śnieżnych rowerach ("BMX z nartą"), ino że ja ich tam nigdzie nie widziałem. Żadna strata - wszak miałem Huragana. :) ;p
W drodze powrotnej (jedyna taka DK - co kawałek takie widoki przy samej drodze <3 )...

... nawiedziłem jeszcze Szkl. Por. Dolną - zupełnie inny świat, bez ceprów i samochodów, a na bocznych drogach to zupełnie bez żadnego życia <3


Większość tej okolicy wciąż jest skryta w mroku (w południe, w słoneczny dzień!) a oblodzone skały, strome drogi oraz ten UAZ dopełniają surowego klimatu (dosłownie i w przenośni). <333
Duże wrażenie zrobiły na mnie jeszcze boczne, oblodzone drogi w Szkl. Por. Średniej:

... oraz Górnej:

- kędy ludzie jeździli zwykłymi samochodami i nie bardzo rozumiem jak to możliwe, ale nikomu nic się nie stało - choć drogi 3x bardziej strome niż w legendarnym "Ale urwał!" :OO
Pozdrawiam lodowato. ;p ;))
Komorzyca rowerem i pieszo ;) /Hrgn/
Sobota, 19 stycznia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 20.30 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |

A nie, sorry, to nie to zdjęcie, chodziło mi o górkę koło domu ;)



Górka Komorzyca (485 m) choć niewysoka, ale widoczki robią robotę. No i zaśnieżona - a w Kotlinie, jak widać, śniegu prawie wcale. Czyż to nie piękne? ;)
No i odludność - zero śladów ludzi, a dużo śladów zwierząt.
Na dole:
- kudłata "krówka" chyba morsuje :D

- podgórska strefa przemysłowa... :/

- piętrowe wagony wciąż w użyciu? Jeden MiKol 2 lata temu mówił, że już takich nie ma ;>

Nad tytułem jeszcze pomyślę... /Hrgn/
Piątek, 18 stycznia 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 24.32 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
... ale wpis wciepię już teraz, bo jednak 20+ to nie zapychacz do zbiorowych wpisów. ;)
Taka ciekawostka - na tym starym filmiku załapała się incognito pewna 15-lenia kujonka z Jeleniej, która peszyła się przed lokalną telewizją....
https://youtu.be/aMsdV7wKLzI?t=5m40s
... a parę lat później usłyszał o niej cały kolarski świat. ;]
Skądinąd niezłe klimaty, niczym XIX-wieczne "panienki z dobrego domu". ;)
Pojeździłem Sobie po Sobieszowie, nawiedzając nienawiedzone dotąd zaułki oraz wielce inspirującą ul. Księżycową, a Zamek Chojnik cały czas jadł mi z ręki. ;]

Pociąg do gór... ;)

Wyrzucili na śmietnik legendarny, PKS-owski śmietnik. :/

A taka pogoda dziś była na mieście ;]

Jak mówi stare, ludowe porzekadło: "na dwoje w guglu wróżyli".
Oczywiście o rzeczonej 12stej śnieżyło, jak ruski telewizor. ;]
Z dedykacją ;p

Taka ciekawostka - na tym starym filmiku załapała się incognito pewna 15-lenia kujonka z Jeleniej, która peszyła się przed lokalną telewizją....
https://youtu.be/aMsdV7wKLzI?t=5m40s
... a parę lat później usłyszał o niej cały kolarski świat. ;]
Skądinąd niezłe klimaty, niczym XIX-wieczne "panienki z dobrego domu". ;)
Pojeździłem Sobie po Sobieszowie, nawiedzając nienawiedzone dotąd zaułki oraz wielce inspirującą ul. Księżycową, a Zamek Chojnik cały czas jadł mi z ręki. ;]

Pociąg do gór... ;)

Wyrzucili na śmietnik legendarny, PKS-owski śmietnik. :/

A taka pogoda dziś była na mieście ;]

Jak mówi stare, ludowe porzekadło: "na dwoje w guglu wróżyli".
Oczywiście o rzeczonej 12stej śnieżyło, jak ruski telewizor. ;]
Z dedykacją ;p

Kolejne ataki odwilży i rozkminy o syfie ;) (15-17.I.2019) /Hrgn/
Czwartek, 17 stycznia 2019
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 58.07 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Odwilż szaleje, temp. w Kotlinie przekracza +5*, ale się nie poddaję :)
W takiej np. Przesiece wciąż leży śnieg i - jak zwykle - wiszą chmury i siąpi...
Ciekawa nazwa przybytku ;))

Zdjęć mało, bo góry właściwe znów skryte w chmurach - tu: górka i zameczek Grodna:

A tutaj firma matki Mai Włoszczowskiej (Quest), skądinąd na mojej dzielni, gdzie dzień i noc (?) Ukrainki dziergają ubranka PROsom:

Jeśli Wam też wydaje się, że ruch na drogach się natęża, to mam konkretne dane za 2018: Polacy kupili rekordową ilość samochodów - 1,6 mln (1 mln używanych plus 0,6 mln nowych). I to wszystko przy spadającej liczbie ludności, hm...
W temacie upolitycznionych dzików proponuję świetny materiał: merytoryczny i apolityczny:
https://www.youtube.com/watch?v=eyPXzgHqkwE
W Niemczech profilaktycznie wytłuczono 800 000 dzików (2x tyle co plany w Polsce) i jakoś nikt nie histeryzował i nie upolityczniał...
Rozkmina o tym, że dobrze nigdy nie będzie...
Często zastanawiałem się, skąd tyle np. w zachodniej Polsce tego bałaganu, brudu i dziadostwa - oczywiście pierwsze wytłumaczenie, jakie się nasnuwa, to przesłanki ekonomiczne, no i zwalanie wszystkiego na patologię (alkohol i te sprawy). Oczywiście są to ważne argumenty, ale zauważmy, że wiele wiosek dawnemi czasy było bardzo schludnych, choć pieniędzy tam nie było wcale, a alkohol był zawsze i wszędzie...
Otóż niedawno zrozumiałem, dzięki mojej sąsiadce, że jest jeszcze trzecia przyczyna, na jaką sam bym nie wpadł: otóż niektórzy o otaczającym go syfie NIE WIEDZĄ (sic!).
Serio, serio, gdy pokazałem rzeczonej mury naszego domu, że tynk odpada na potęgę, że miejscami cieknie dach (2 lata po remoncie...) - oto okazało się, że ona niczego z tym nie robiła, bo... nie miała o tym pojęcia! Sama przyznała, że pierwszy raz odkąd tu mieszka (20 lat!!!) podniosła wzrok powyżej klamki od drzwi! I to mimo że co jakiś czas koło drzwi wala się pod nogami pokruszony tynk, jaki odpada ze ścian! A także fakt, że sąsiednie budynki zostały ostatnio wyremontowane (termoizolacja, schludne tynki) - i to również nie skłoniło jej do pomyślenia: "a jak wygląda mój dom?"
Naprawdę, mogłaby się ściana gibać na wietrze nad jej głową, i niczego by nie zauważyła. O_O
I takich ludzi jest więcej, a wręcz wiele. I żadne pieniądze ani postęp cywilizacyjny ich nie zmienią, w tym kraju nigdy syf nie zniknie do końca, choćby każdemu dać worek złota. :///
Tknęło mnie raz, gdy mówiłem jej coś o górach, by zapytać, kiedy ostatnio była w górach (mając 10 km do podnóża!) - odpowiedź przerosła moje najgorsze obawy: 55 lat temu, za dziecka, prawdopodobnie 1 raz...
PrzeMęcz Kowarska (727m) z kapciem oraz z igloo /Hrgn/
Poniedziałek, 14 stycznia 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 21.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nie, nie, to nie pomyłka - dziś nie atakowałem Przeł. Karkonoskiej, tylko Kowarską. A to z uwagi na nową atrakcję tamże:

<3<3<3
W środku było CUDOWNIE, czułem się jak w niebie albo w brzuchu matki. ;))
Nie było słychać wichury ani jeżdżących samochodów. Ani nie docierało tam słońce. :)

Mikroklimat był genialny, najchętniej bym nigdy stamtąd nie wychodził. :))
Od zawsze igloo było moją inspiracją, niestety w lubuskim było to niemal niemożliwe. Raz tylko udało mi się zbudować małą, igloo-podobną śnieżną jamę. Było w niej tak cicho, że słyszałem bicie własnego serca...
Niestety, humor miałem popsuty przez złapanego chwilę wcześniej kapcia. Skapnąłem się niemal na samej Przełęczy - ciekawe, ile tak jechałem..? Bo po grząskim śniegu jechało się na tyle ciężko, że kapeć wiele tu nie zmieniał. ;]
Waruny na podjeździe:


Ponoć, cepry, odwilż macie? :) Mi udało się przed nią uciec :)
Ale kapcia to złapałem chyba na śniegu - zaskoczenie...
A jeszcze kawałek wcześniej, w Kowarach, dziwiłem się, po co tyle pługopiaskarek jeździ...
O wiele ciekawiej było dziś kawałeczek powyżej P. Kowarskiej, tj. na drodze na Okraj - tu już miałbym problem ;)
https://www.nj24.pl/article/droga-na-przelecz-okra...
Na Kowarskiej było dziś -4 mimo słońca (a w kotlinie minimalnie powyżej 0*). Prędkości wiatru tamże nie znam, ale na takiej Śnieżce wiało dziś do 130 km/h :> A w igloo cieplutko. :>
Foto z dojazdu - Śnieżka podwędzana ;)

Mało kto wie, że "igloo" w języku Eskimosów oznacza każdy dom, nie tylko lodowy. Tak więc mieszkam na co dzień w igloo, które tym się różni od innych, ze jest podpisane :)

Napis ze ścinek styropianu, a powłoka na ścianie to tapeta bawełniana ("płynna tapeta") - wszystko własnopłetwnie wykonane. Tylko śnieżynki kupne i kiczowate. Coś z tym będę musiał zrobić. ;p

<3<3<3
W środku było CUDOWNIE, czułem się jak w niebie albo w brzuchu matki. ;))
Nie było słychać wichury ani jeżdżących samochodów. Ani nie docierało tam słońce. :)

Mikroklimat był genialny, najchętniej bym nigdy stamtąd nie wychodził. :))
Od zawsze igloo było moją inspiracją, niestety w lubuskim było to niemal niemożliwe. Raz tylko udało mi się zbudować małą, igloo-podobną śnieżną jamę. Było w niej tak cicho, że słyszałem bicie własnego serca...
Niestety, humor miałem popsuty przez złapanego chwilę wcześniej kapcia. Skapnąłem się niemal na samej Przełęczy - ciekawe, ile tak jechałem..? Bo po grząskim śniegu jechało się na tyle ciężko, że kapeć wiele tu nie zmieniał. ;]
Waruny na podjeździe:


Ponoć, cepry, odwilż macie? :) Mi udało się przed nią uciec :)
Ale kapcia to złapałem chyba na śniegu - zaskoczenie...
A jeszcze kawałek wcześniej, w Kowarach, dziwiłem się, po co tyle pługopiaskarek jeździ...
O wiele ciekawiej było dziś kawałeczek powyżej P. Kowarskiej, tj. na drodze na Okraj - tu już miałbym problem ;)
https://www.nj24.pl/article/droga-na-przelecz-okra...
Na Kowarskiej było dziś -4 mimo słońca (a w kotlinie minimalnie powyżej 0*). Prędkości wiatru tamże nie znam, ale na takiej Śnieżce wiało dziś do 130 km/h :> A w igloo cieplutko. :>
Foto z dojazdu - Śnieżka podwędzana ;)

Mało kto wie, że "igloo" w języku Eskimosów oznacza każdy dom, nie tylko lodowy. Tak więc mieszkam na co dzień w igloo, które tym się różni od innych, ze jest podpisane :)

Napis ze ścinek styropianu, a powłoka na ścianie to tapeta bawełniana ("płynna tapeta") - wszystko własnopłetwnie wykonane. Tylko śnieżynki kupne i kiczowate. Coś z tym będę musiał zrobić. ;p