thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Nielicho

Dystans całkowity:52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%)
Czas w ruchu:56:42
Średnia prędkość:21.23 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:38842 m
Suma kalorii:1625 kcal
Liczba aktywności:1381
Średnio na aktywność:37.79 km i 2h 42m
Więcej statystyk

Jeleniogórskie anachronizmy, Piastów i Podgórzyn /Hrgn, 4-5.IV.2019/

Piątek, 5 kwietnia 2019
kilosy:66.82gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
W piątek straszyło deszczem, a w czwartek straszyło wiatrem, toteż jazdy na Huraganie i głównie po mieście.
A działo się ;)
Stado kóz przekracza ul. Warszawską - peryferie dzielnicy Śródmieście w Jeleniej Górze :)
Stado kóz przekracza ul. Warszawską - peryferie dzielnicy Śródmieście w Jeleniej Górze :) © Morsowy
Stado kóz wraca z pastwiska - około 2 km od ścisłego centrum Jeleniej Góry
Stado kóz wraca z pastwiska - około 2 km od ścisłego centrum Jeleniej Góry © Morsowy
Mniej niż 1 km od mojej chałupy. :)) W lubuskim przez całe życie na wsi takich widoków nie miałem. :O

Niektórzy mają tu nawet samochody ;)
Wyjątkowo dojechany Maluch - w ciągłej eksplatacji
Wyjątkowo dojechany Maluch - w ciągłej eksplatacji © Morsowy

Żywy wrak - przed chwilą jeszcze jechał
Żywy wrak - przed chwilą jeszcze jechał © Morsowy

A autobusy - proszę bardzo:
Jeden z 8 najstarszych, tj. z 1997 autobusów w MZK Jelenia Góra
Jeden z 8 najstarszych, tj. z 1997 autobusów w MZK Jelenia Góra © Morsowy
Ale to jeszcze nic: do X.2018 służyło tutaj Volvo z 1988 r. - 30-letnie!! Ścisła krajowa czołówka! 
Jeśli ktoś zna starsze przypadki - wpisujcie miasta. ;)
Mało tego - parę lat wcześniej 30-letni autobus Mercedes z jeleniogórskiego PKSu poszedł... nie, nie na złom, tylko do PKS Kamienna Góra, gdzie przesłużył jeszcze 5 lat! Jak w krajach III Świata... O_O
Ale Autosanów i Jelczy to się pozbyli szybko - skandal!

W czwartek wyskoczyłem do Piastowa (dawna wieś, współcześnie w granicach Piechowic). Zaledwie parę km od Karkonoszy a leży w takiej dolince, że prawie nikt tychże gór nie widzi. ;] Były konkretne podjazdy, na szczęście z wiatrem w plecy (specjalnie czekałem z tym Piastowem na wschodni wiatr ;p ) - a i zjechać się dało prawie bez hamowania. ;] Były też kolejne anachronizmy:
Piastów (dzielnica Piechowic) - tabliczka jak za Piasta Kołodzieja ;))
Piastów (dzielnica Piechowic) - tabliczka jak za Piasta Kołodzieja ;)) © Morsowy
Tudzież sporo wraków. Turystyka i turyści? A po co to komu? ;))

A w piątek nawiedziłem Podgórzyn. Przeł. Karkonoskiej nie atakowałem z braku czasu i pogody, ale zauważyłem, że rowerzyści rozpoczęli sezon na Karkonoską - było całkiem sporo narodu, w tym pierwsza (!) w tym roku niewiasta (ale jakaś konkretna, z predyspozycjami ;p ) tudzież zdarzali się ludzie "z przypadku", np. dwóch łebków, którym odcięło prąd po pierwszych kilkuset metrach podjazdu, daleko przed połową Podgórzyna ;D;D


A jeszcze anegdota z otwarcia sklepu (dostałem opaski odblaskowe, więc spoko):
mistrz ceremonii otwarcia zaprasza, kto chciałby być pierwszym klientem, bo jakoś nikt się nie ruszał...
Na to z tłumu wyrywa się jakaś Grażyna:
- ja! JA!!! JA!!!1111!!! kłi, kłi, kłiiiiii!!!
- bardzo proszę, a jak ma Pani na imię?
- Grażyna!

SKISŁEM! ;D;D

Czarny Szlak wokół Szklarskiej Poręby, cz. 2: Wodospad Szklarki - Stara Chata Walońska /Kross/

Środa, 3 kwietnia 2019
kilosy:46.19gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo

W związku z niezwykłą "popularnoscią" wpisów szklarskoporębiańskich redukuję ilość wciepywanych zdjęć poniżej 1/4 (dotąd było ok. połowy).

Na wejściu do Kark. Parku Narodowego - niespodzianka: kasjer z budki sprawdzał mi meldunek i dowód - dziwne, bo większość wierzy na słowo. Ale byłem przygotowany i jestem 8 ziko do przodu. :) A nawet 10, bo chwilę później znalazłem w liściach, koło szlaku, dwuzłotówkę. :))
Od domu do samego Wodospadu dojechałem w całości na kołach...
Wodospad Szklarki tym razem zdobyty starym Krossem
Wodospad Szklarki tym razem zdobyty starym Krossem © Morsowy
później, choć szlak tytułowy jest oznaczony jako rowerowy - bywało bardzo różnie:

istny demotywator...





O dziwo, większość dało się przejechać, nawet to:

(przypominam, że w realu jest 2x bardziej stromo niż na zdjęciach, a subiektywnie to nawet 4x. :)
Stalowym, 20-letnim sztywniakiem bez "megarendża" - miła niespodzianka.
Paradoksalnie, było to dopiero drugie prawdziwe MTB w historii tego roweru, skądinąd będącego MTB. ;)

Wjazd do Szklarskiej - bardzo interesujący:


Były nawet relikty górskiego rolnictwa :)

a w tle mistrz drugiego planu - karkonoski Stonehenge. ;))

Ta okolica to mineralogiczna mekka - Stara Chata Walońska (wstęp wolny, ale akurat było zamknięte ;] ):

tamże wystawy ciekawych kamieni, oraz relikty tegorocznego śniegu
Ciekawostek jest tam bez liku, nie tylko dla mineraloga:
Rowerowa instalacja koło Starej Chaty Walońskiej
Rowerowa instalacja koło Starej Chaty Walońskiej © Morsowy
Zachować kamienną twarz...
Zachować kamienną twarz... © Morsowy
I inne takie. ;p
Z tamże już tylko prosto (tzn. skośnie, bo stromo) do DK3 i do Kotliny... 


W drodze powrotnej kupiłem w końcu dętkę do Huragana - bardzo ciężko dostać coś o średnicy 590 i brałem co jest: Continental za 20 zł! :( To mój pierwszy markowy komponent rowerowy w życiu. :)))
Ale, ale - gdy "już witałem się z gąską", zatrzymała mnie staruszka z prośbą, bym... odnalazł jej córkę xD
Bo poszła po paczkę i nie wraca, a komórki nie wzięła. ;] I że da mnie pieniąszki.. :>
Córcia starsza ode mnie ;] nawet nie ujechałem 0,5 km jak zobaczyłem, że już wraca, więc zawróciłem do staruszki z dobrą nowiną, i za ten 1 km zgarnąłem 10 zł. :) Gdyby tak się dało częściej, to bym jeździł więcej niż Robert 1973 ;D;D
Tak więc 8zł oszczędzone na kasie, 2 zł znalezione i 10 zarobione, czyli ta luksusowa dętka wyszła za darmo. :))

Tego nie zobaczycie w folderach - rolna Szklarska Poręba Dolna, część 2 z 2 /Kross/

Wtorek, 2 kwietnia 2019
kilosy:45.99gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Jechało się tragicznie wręcz, nawet po płaskim nie miałem sił (oczywiście zwalałem winę na sprzęt, przetrenowanie ;) atak wiosny i plamy na słońcu ;) ) - ale mimo to znów pojechałem do Szklarskiej. xD
I to nie byle gdzie, w sensie stromości - ulice Piastowska i Waryńskiego (której jeszcze nie poznałem) to praktycznie cały czas kilkanaście %. Dla zdechłego - nic lepszego. ;]
Ale że podjazdy są moją inspiracją, to wraz ze wzrostem wysokości i poprawą widoczków, przybywało mi endorfin, co równoważyło trudy podjazdu i jechałem tak samo jak po płaskim.
Bo wolniej się nie da. xD

Główne hejterki powitałek dopięły swego i po zniknięciu powitałek same też znikły :D (najważniejsze, że postawiły na swoim? ;p) więc powitałki powracają ;pp


Ul. Waryńskiego jest zupełnie nieturystyczna, ale jak najbardziej ją polecam - widoczki miażdżą, a podjazdy w sumie też. ;]
Początek tej ulicy jest absurdalny - zabudowany stromy, północny stok (gór nie widać wcale, a słońca niewiele więcej!), choć kawałek dalej się wypłaszcza i są nieziemskie widoki. Nigdy tego nie zrozumiem..
Tylko parowozu zabrakło...
Tylko parowozu zabrakło... © Morsowy

Widok na Szkl. Por. Dolną i Kotlinę Jeleniogórską w tle. Widać wyraźne odcięcie Kotliny od gór.


Widok na Jelenią, w tym moją dzielnicę, a na dole cmentarz w Sz.P.D., a po prawej Orla Skała.

Deweloperzy najwyraźniej też, i nawet w tej, pół-wiejskiej i zapomnianej przez mainstream dzielnicy, byli uprzejmi posadzić kolejnego kloca, a nawet trzy, przy okazji odbierając resztki słońca tym poniżej. ;]
A kuku! Śnieżne Kotły - atak znienacka ;)
A kuku! Śnieżne Kotły - atak znienacka ;) © Morsowy
Były sobie góry...
Były sobie góry... © Morsowy

Kawałek dalej wiadukt kolejowy O_O
Jedyna taka linia kolejowa...
Jedyna taka linia kolejowa... © Morsowy

Tutaj nawet droga pod wiaduktem jest stroma - jeszcze tego nie widziałem:


Ale to wszystko, to jeszcze nic - najlepsze, że pod nasypem kolejowym, na wysokości 600+ znajduje się... gospodarstwo rolne! :D
Niezła abstrakcja, tym bardziej, że poletko, podobnie jak to pierwsze, koło Orlej Skały (nieco niżej) jest zupełnie płaskie (to też abstrakcyjny widok w tej dzielnicy) to jeszcze podobnie roztacza się z niego fenomenalny widok na karkonoskie creme de la creme, czyli Śnieżne Kotły! *-*
Orałbym, 6 razy dziennie! ;D;D 
I kolejna niespodzianka - gospodarstwo rolne hen, wysoko w Szklarskiej Porębie :O
I kolejna niespodzianka - gospodarstwo rolne hen, wysoko w Szklarskiej Porębie :O © Morsowy
Nie przeoczcie babuszki! :)



Ciekawe, jak z opłacalnością takiego "biznesu" - taki areał nie opłaca się nawet na nizinach, a tutaj jeszcze w połączeniu z surowym klimatem i zmienną, górską pogodą...?? o_O

Kawałek dalej, u szczytu tej wyniosłości terenu, znajdują się... "Matysiaki" - z widokiem na połowę Karkonoszy! Ja chcę zostać szklarskoporębiańskim patolem!!!! 

W dół schodziłem tylko 800 m (licząc w poziomie ;) ;p i było warto, bo przynajmniej nie ominąłem takiej oferty:


oraz paru potłuczonych butelek...

Zejście do DK3 ulicą Matejki i wspominaną niedawno Brzozową, która ma z dwóch stron znak zakazu wjazdu (nie ruchu ;]) - a przed czym ten zakaz ma chronić - ano się dowiedziałem, na szczęście nie jechawszy po ciemku. ;))


Powrót klasycznie, DK3 w dół i 40-50 km/h na budziku - w okolicach 40 to ostatnio już ziewam. :D:D

Rezerwat Krokusów w Górzyńcu i Dolina Małej Kamiennej /Kross/

Poniedziałek, 1 kwietnia 2019
kilosy:44.97gruntow(n)e:6.60
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
No i w końcu pojechałem do tego rezerwatu krokusów.
Prima aprilis! :D
Tzn. naprawdę pojechałem, ale znów nie dojechałem. ;]
Od początku źle mi się jechało, choć niby z wiatrem. Po zjechaniu w las i teren, było tylko gorzej - wiatr centralnie w plecy, a ja zdychałem (fakt, że ciągnął się podjazd, trochę błota i kamieni, sporo świeżego, nieubitego gruzu). Specjalnie czekałem na odpowiedni wiatr, a tu taka porażka...
W Górzyńcu ciekawie wygląda trasa kolejowa - pociągi latają po serpentynie, wysoko wokół głowy, z każdej strony, niczym muchy. :>


No i stopniowo zagłębiamy się w Dolinę Małej Kamiennej, w której nie ma praktycznie nic z cywilizacji - tylko Górzyniec na początku i kolejowe serpentyny w środku. Góry, las i dzicz, która się wzmaga wraz z nabieraniem wysokości. Aż dziw, że się taka spora dolina ostała przed ludźmi.
Jedyny przybytek po drodze to stacja uzdatniania wody (nie ma jej nawet na dokładnej mapie - przypadek?):


No i wzmiankowany już kiedyś mostek dla odważnych, obok mostu kolejowego:
Mostek dla pdważnych w czeluściach Doliny Małej Kamiennej
Mostek dla pdważnych w czeluściach Doliny Małej Kamiennej © Morsowy
To wrośnięte w drzewo to resztki po poręczy...

Dowlokłem się do Piaskowego(??) Mostu w sercu Doliny i odpuściłem temat, bo znów nie wziąłem mapy, a nie miałem aż tyle czasu, by błąkać się po zboczach Doliny na oślep, jak ostatnio. ;]

Znak w czeluściach Doliny Małej Kamiennej - podaje tylko datę, nic więcej :)
Znak w czeluściach Doliny Małej Kamiennej - podaje tylko datę, nic więcej :) © Morsowy



Tamże, pośrodku niczego, najpierw przejechało Daewoo Janusz Lanos ;) a za nim.. ciężarówka pełna drwa O_O Już za mało im nizin? Drogi oczyszczać, a nie góry! ;p

Droga powrotna cała pod wiatr - miała w założeniu wyhamowywać mnie na zjeździe (545m na moście, 345 w moim igloo), ale różnie mu to wychodziło. ;] Z pewnością świetnie mu wychodziło przewiewanie mnie na wylot - w głowie miałem istny przeciąg ;) a i resztę przewiało momentalnie. Stromo niby nie było, ale na co szybszych odcinkach nie pomagało nawet łapanie miękkich poboczy i jazda zygzakiem - rozbujałem się pod 40km/h - po błocie i kamieniach, na moim zabytku! :(
Były momenty, że miałem chwile antyhamulcowego zwątpienia :) ale koniec końców całość zjechałem bez hamowania i bez sprowadzania. :)
Ciekawe, jaka jest największa wysokość w PL, z jakiej da się zjechać bezhamulcowo? :>:>
Wycieczka niewiele odkrywcza, za to mocno frustrująca - całą trasę (40 km, bo reszta to użytkowo po mieście) męczyłem się niesamowicie. Główny podejrzany to ten wschodni wiatr - one mają jakieś szczególne właściwości. ;]

Czarny Szlak wokół Szklarskiej Poręby, cz.1 /Kross/

Niedziela, 31 marca 2019
kilosy:41.92gruntow(n)e:1.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Na dobry początek odcin od dzielnicy Dolna, poprzez Orlą Skałę do Wodospadu Szklarki.

Stromy, północny stok, praktycznie bez dojazdu, ale na sprzedaż (przetarg od 170 kafli plus VAT)
Stromy, północny stok, praktycznie bez dojazdu, ale na sprzedaż (przetarg od 170 kafli plus VAT) © Morsowy

Orla Skała
Orla Skała © Morsowy

Samotny domek skryty za Orlą Skałą
Samotny domek skryty za Orlą Skałą © Morsowy

Na czarnym szlaku dookoła Szklarskiej Poręby
Na czarnym szlaku dookoła Szklarskiej Poręby © Morsowy

Początek szlaku zdziczały, trzeba było się orientować po pasie śmieci ;) ale od Orlej Skały było już całkiem czysto.
Przejezdność i urozmaicenie bardzo duże - jak to w Szklarskiej. ;) Najpierw bardzo stromo, w rejonie O.S. całkiem płasko, a końcówka zejście po kamieniach i korzeniach.

Do samego Wodospadu nie dotarłem - to będzie kolejny etap. Tym razem pojechałem DK 3 do dzielnicy Średnia. Tamże zapomniana uliczka - 3 stare, drewniane chałupy na skalistej skarpie a dalej - nic. ;]
Szklarska, jakiej nie znacie - ulica Brzozowa...
Szklarska, jakiej nie znacie - ulica Brzozowa... © Morsowy

Jest tam także taki szalony podjazd - a raczej zjazd, bo na legalu można jechać tylko w dół:
Szalony zjazd w Szklarskiej. Podjeżdżając go, szarpałem łańcuch, jak Reksio na widok komornika
Szalony zjazd w Szklarskiej. Podjeżdżając go, szarpałem łańcuch, jak Reksio na widok komornika © Morsowy
/w tle widać wspomniane stare chatki/

Jest tak stromo, że koło buksuje na pojedynczym kamyczku!
Dużym nieporozumieniem było wyekwipowanie roweru (tuż przed przeprowadzką w góry!) w wolnobieg bez "megarendża". :/
W sumie zjazdy na tym rowerze to też trochę nieporozumienie - na zużytych już oponach wrażenia z jazdy są jak na traktorze, a prędkości chociażby na zjeździe ze Szklarskiej do Kotliny potrafią przekraczać 50km/h - na serpentynach precyzji zupełnie brak, więc jadę całym swoim pasem... na szczęście samochody zwykle nie złoszczą się, bo jadą podobnym tempem... ;]

PS. krokusy odpuściłem, bo zrobiły się srogie chmury. Na szczęście uciekałem w dół, co jest bardzo skuteczne. ;))


No i kończę marzec rekordowym jak na mnie dystansem blisko 900 km, a i komciów (200+) było powyżej normy ;p ). No cóż - dotąd, w lubuskim, zawsze w marcu miałem doła, ze już po zimie - a teraz? kilometry śniegu widzę praktycznie codziennie. :)))

Czerwony Dworek, Śnieżka, białe kunie i te klimaty /Kross/

Sobota, 30 marca 2019
kilosy:30.21gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Trasa niby niedługa (pieńki z ogrodu same się nie wykarczowały...) i niby zwykła po Kotlinie (JG-Łomnica-Miłków-Sosnówka-Staniszów-JG), ale przy takiej pogodzie i śniegu na horyzoncie cieszy każdy metr, choćby nawet płaski.
Właściwy konik we właściwym miejscu ;)
Właściwy konik we właściwym miejscu ;) © Morsowy

Jedyną nowością było dziś nawiedzenie Czerwonego Dworku i przyległego doń przysiółka. Fajny był, taki cichy, spokojny i "nieodkryty" - rzadkość u stóp Karkonoszy.
Dojazd tamże:
Piękno pod Śnieżką ;)
Piękno pod Śnieżką ;) © Morsowy

Czerwony Dworek:


Bardzo ciekawy patent na ominięcie terytorium wroga czyt. somsiada ;))...Wchodziłbym i schodziłbym. ;))


Było tak sucho i ciepło, że co chwilę chciało się pić. A jak się dużo pije to gdzie się kończy?


Jak już jesteśmy na literkach "Mon" to mam dedykację :D

;pp
Zanim dyżurni białorycerze zaczną kruszyć swoje kopie to nadmienię, że też kiedyś dostałem dedykację "w tym duchu" ;pp

Jest i dedykacja właściwa. Nawet pasuje do dedykantki - też wyróżnia się wysokością. :)


Tymczasem w Jeleniej Górze...

Wyjątkowo fajne krowy, takie uspołecznione. Żeby było śmieszniej, dookoła jest osiedle nowych domków jednorodzinnych. xD
Jak zawsze cieszy oko i serce nowa kadra:

Zaiste, tyle wiochy co w Jeleniej nie było w mojej Starej Morsownii - tego zapachu już dawno nie wąchałem... pozdro dla ich sąsiadów. :D

Powrót...
15 na plusie a w Sosnówce zadymiarze wciąż nie odpuszczają... :(
15 na plusie a w Sosnówce zadymiarze wciąż nie odpuszczają... :( © Morsowy

Alpaki i sprzątanie (Szklar. Por. Dol.) /Kr/

Piątek, 29 marca 2019
kilosy:37.30gruntow(n)e:0.40
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Moje uczucia do Szkl. Por. Dolnej są wciąż silne, jak za pierwszym razem (1 rok temu). :) ;p
Taka "nieodkryta", malownicza, urozmaicona.. przywitałem się z alpakami, które szanuję, bo pochodzą z Andów z zabójczych wysokości: 3500 - 5000m). W Szklarskiej żyją niemal najniżej, jak się da, czyli nawet nie na 500 m - niewyobrażalna wręcz różnica :O

Był i śnieżek - po 2 miesiącach odwilży, raptem 100 m powyżej Kotliny! :O
Tymczasem w Szklarskiej Porębie Dolnej...
Tymczasem w Szklarskiej Porębie Dolnej... © Morsowy

W drodze powrotnej do DK3 tradycyjnie już prowadziłem z buta (nachylenie kilkunastoprocentowe) lecz czasu nie marnowałem, bo  tradycyjnie zbierałem po drodze śmieci - wyszła cała sakwa szkieł i jeszcze wiele zostało. :((

Ośrodek Orla Skała na szczycie Orlej Skały - poniżej spalona, reliktowa karczma sądowa po rozebraniu:


"W nagrodę" mogłem się chociaż naoglądać Śnieżnych Kotłów z "bliska". ;)

Krajowa Trójka w tej okolicy nijak nie jest niwelowana na pagórkach - ostatni pagórek przed/za Karkonoszami:

Tutaj prawie nigdy nie mam Vmax poniżej 50km/h, no chyba że pod wiatr (nawet na zużytych Dębicach, i to bez pedałowania!).

Tymczasem w Kotlinie wesoło pyrkotają traktorki - nie tylko na miejskich polach, ale i np. na osiedlu:

/z pługiem po osiedlu edzie, żaden tam komunalny czy transportowy :) /

Na mojej dzielni...
Tym razem napisy autentyczne ;)
Tym razem napisy autentyczne ;) © Morsowy


Na krokusy znów nie starczyło czasu. ;p

Górzyniec i prawie krokusy ;) /Kross/

Środa, 27 marca 2019
kilosy:62.79gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
100kkm na oryginalnych hamulcach jest moją inspiracją, dziś pękło 59 kkm, czyli do celu zostało niecałe 41%..

Tak wgl to witam ;)
Widok z Górzyńca na Michałowice
Widok z Górzyńca na Michałowice © Morsowy
Zabawne, że zarówno Górzyniec jak i Michałowice to formalnie dzielnice Piechowic, przy czym Piechowice właściwe leżą na dnie kotliny, prawie na płaskim. Scalić to wszystko w jedno miasto to jeden z największych absurdów administracyjnych, jaki znam...

Znów prawie dojechałem do krokusów..

..prawie robi różnicę, to fakt. Chociaż w tej donicy by dali prawdziwe krokusy. ;>
Skądinąd ośrodka nie polecam, no chyba, że ktoś ma uczulenie na słońce, bo w całości jest osłonięty od słońca badylami.

Pobujałem się tylko po Górzyńcu, bo na kolejną ekspedycję przełajową zabrakło czasu, w dodatku zaczęło popadywać.
Nie dość, że zmokły mi chromy i narobił na nie jakiś robal ;p to jeszcze przewrócił mi się rower (pierwszy raz od pochromowania kiery) - szczęście w nieszczęściu, że na trawę, bo inaczej bym się pochlastał. ;p
I jeszcze 2x wjechałem w psie g.... ;pp
Na szczęście nie doszło do najgorszego - nie musiałem ani razu hamować. :) Choć bywało niewesoło. ;p

Widoki - no cóż, jak na taką szarugę to nawet...

Opuszczona chatka samotnie stojąca spory kawałek powyżej tej osady - mieszkałbym!


Trochę sielsko, trochę ekstremalnie - tak jak lubię. ;)


Jedyna taka stacyjka - nie dość, że Górzyniec jest na końcu świata, to ta stacyjka jest na końcu (górnym końcu) Górzyńca - powyżej doliczyłem się tylko 4 domów, w tym jednego zamieszkanego. :O
Kolejowo wyszło pechowo, bo nie udało mi się ustrzelić żadnego z 3 jadących pociągów, a widoki były spektakularne - tory tutaj wykręcają serpentyny wysoko po zboczach tych górek, piękna sprawa. *-*


Oprócz tego ponad 20 użytkowych kilometrów z wtorku i środy...
Jelenia Góra Zachodnia (moja dzielnia :> ). Jedna z 5, a już niedługo z 7 stacji w tym mieście. A znacznie większa Zielona Góra ma tylko dworzec główny i to wszystko. ;]




A to niespodzianka - jednak można rowery nazywać po polsku??

Kurła, nawet tanio, brać czy nie brać?? Polatało by się na 29" po górach tak trochę poważniej niż dotąd...

Jeden z 3 ostatnich Jelczy w MZK Jelenia Góra - 3 na 80 możliwych autobusów! o_O

Ten jest z 2006 r. więc dużo mu nie zostało...
O zgrozo, Autosana nie ma ani jednego, a w tut. PKSie już od dawna nie ma ani Jelczy, ani Autosanów O_O
Za to są poniemieckie szroty z lat 90tych. :/
A jeszcze z 10 lat temu to zachodnie wozy były wyjątkami...

Posadziłem drzewa ;) (23-25.III.2019, Kross)

Poniedziałek, 25 marca 2019
kilosy:41.55gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo, Nielicho

Jakiś Przeprawowy Janusz przeprawiał się przez pole, znikąd donikąd. ;]

Między innEmi byłem na giełdzie, gdzie znów było wszystko, oprócz tego, co chciałem. ;]
Nawet monocykl był, ale 20" (za mały).
Była też nocna wyprawa w zarośla po krzaki. Nie znalazłem tego, co chciałem, to naszarpałem w ciemno (dosłownie i w przenośni) - nie mam pojęcia, co to jest, i sam będę miał niespodziankę. ;]
Wyprawa po białe kamienie. :) Świetnie pasują do ogrodu. A że dużo się ich na rowerze nie przywiezie, to i jeżdżę na raty. Zawsze to jakaś motywacja. ;)
Najlepsze na koniec - naszarpałem sadzonki drzew (z terenów postindustrialnych, nie z lasu czy z parku ;p ) i  posadziłem koło domu - pierwsze własne drzewa w życiu (w rodzinnym domu było tego sporo, ale nie liczę, bo nie były na moich zasadach ;) ).
Pozdrowienia dla tych, którzy tylko gardłują w temacie ochrony drzew, śmieci itp. ;)

Jako że pogoda brzydka, to i zdjęcia dziś brzydkie. To jest logiczne i uzasadnione. :)
Zaledwie 9 km od przepięknych gór...
Zaledwie 9 km od przepięknych gór... © Morsowy


Bangladesz? Nie, to giełda w Cieplicach, niespełna 5 km od przepięknych gór...
Niezwykle przykre kontrasty. Niektórzy (wielu!) to nawet przysłowiowy Eden by zasyfili. :(((


Ciekawe, czy to tak dla beki, czy na poważnie? ;]



Padłem, jak to zobaczyłem. ;D;D Dla niezorientowanych - inspiracja tych ujaranych marketingowców:

Ekspedycja poszukiwawcza na zboczu Wysokiego Grzbietu (Górzyniec- Zakręt Śmierci) /Hrgn/

Sobota, 23 marca 2019
kilosy:42.91gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
Tylne koło jest praktycznie w powietrzu. Do tego rozrzedzonym ;]
Tylne koło jest praktycznie w powietrzu. Do tego rozrzedzonym ;] © Morsowy

Tym razem było takie ostre słońce, że pojechałem się chować w lasy i wzwyż. Nic tak nie spala skóry jak słońce w górach - na nizinach spiekłem się na czerwono chyba raz w życiu, a w górach kilka razy. ;]
Aczkolwiek tak czyste dziś powietrze sprzyjało robieniu panoramicznych zdjęć..
Moją inspiracją był dziś rezerwat krokusów za Górzyńcem. Dojechałem do kolejowej serpentyny w środku lasu i zacząłem kombinować jak konik morski pod górkę...

Na kolejowej serpentynie w głębi gór - - pociąg atakuje Szklarską Porębę
Na kolejowej serpentynie w głębi gór - - pociąg atakuje Szklarską Porębę © Morsowy

Kładka dla odważnych :)
Kładka dla odważnych :) © Morsowy

Później było tylko gorzej, ale przecież się nie cofnę ;)
Jak ominąć?
Jak ominąć? © Morsowy

Błoto,, woda, wykroty. Metr po metrze...
Błoto,, woda, wykroty. Metr po metrze... © Morsowy

Na najgorszym odcinku przez godzinę pokonałem... 1,5 km. :) No i 300 m w pionie...

Powalony olbrzym wysooko w górach..
Powalony olbrzym wysooko w górach.. © Morsowy

Trud się opłacił - kraina śniegu pomimo prawie 20* na plusie :D:D:D
Trud się opłacił - kraina śniegu pomimo prawie 20* na plusie :D:D:D © Morsowy

Skałka Teściowej,
Skałka Teściowej, © Morsowy

Widoczek na Zakręcie Śmierci :)
Widoczek na Zakręcie Śmierci :) © Morsowy

Prawie całość od Górzyńca do Zakrętu prowadziłem a wręcz wnosiłem. A że na krótkie spodenki byłem, to na nogach mam puzzle od krzaków. ;]
Mało tego - na górze (Zakręt Śmierci jest na 775 m) stwierdziłem prawie zupełny brak powietrza w tylnym kole. ;]
To by wyjaśniało, dlaczego nieliczne przejezdne odcinki jechałem w trupa 6 km/h. ;]
Powietrza było tak mało, że na zjeździe do centrum Szklarskiej nawet nie osiągnąłem 50 km/h. A i tak było dużo hamowania... o_O
Na odcinkach poniżej 40 km/h dało się nawet podziwiać okolice - to niesamowite, że po prawie 2 miesiącach odwilży w górnych dzielnicach Szklarskiej wciąż jest sporo śniegu! Czyż to nie piękne? Tak powinno być wszędzie. ;]

W centrum Szklarskiej, na Orlenie, okazało się, ze dętka nie jest przebita, natomiast puścił wentyl - tego jeszcze nie miałem.
Sam z siebie trzymał tak do 1 atm xD na szczęście miałem plastikowy kapturek na wentyl, który pozwolił dotoczyć się te niecałe 20 km do chałupy...

No i jeszcze foto na dole, blisko Jeleniej...
Tymczasem w Kotlinie: błekit, biel i zieleń - doskonałość
Tymczasem w Kotlinie: błekit, biel i zieleń - doskonałość © Morsowy

Uwierzycie, że z Jeleniej wyprowadza się kilkaset osób rocznie? o_O


Pomimo takiej heroicznej partyzantki na zboczach Wysokiego Grzbietu rzeczonych krokusów nie odnalazłem. O_O