Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Szklarska Poręba na słodko ;) (plus atak wiosny i "uniknięcie przeznaczenia") /Kr/
Piątek, 20 grudnia 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Podjazdy >20%
kilosy: | 61.18 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pomimo kolejnego ATAKU wiosny (jesieni?) pojechałem w góry, atakować podjazdy, podziwiać góry i nażreć się "górskimi" pączkami. :)
W Kotlinie było do 13*, w Szklarskiej do 10 i nawet na Śnieżce do 5 na plusie. Masakra, bo śnieg już nawet na szczytach się kończy o_O
Dobrze, że większość podjazdu w głębokim cieniu karkonosko-izerskim, bo w nielicznych momentach ze słońcem nie szło ujechać, pomimo porozpinania się i podwinięcia nogawek i rękawków. ;]
Unikalnie położony hotel - z każdej strony otaczają go góry (WYŁĄCZNIE góry), w dodatku 2 pasma (Izery I Karki). Widoki z VIII (sic!) piętra byłyby epickie, tylko te wszędobylskie badyle... ;p
Dodajmy, że hotel i jego właściciel ma (miał?) w swojej historii liczne związki z postkomunistycznymi baronami...
Jeden z pierwszych przybytków na wjeździe do centrum Szklar. Por. - nareszcie go nawiedziłem:
Pączki - palce lizać, ale ma to swoją cenę: 3,90 za sztukę! O_O
Za to w niedzielę mają być pączkowe konkursy i obniżka do.. 3,50. ;p
Niezła gratka dla pączkożerców i to jeszcze Szklarskiej Porębie! © Morsowy
Mors poleca! ;))
Później pojeździłem po miasteczku - było jak zawsze cudownie: podjazdy, architektura, widoki no i ceprów jeszcze prawie wcale, choć powoli już zaczynał się przedświąteczny szturm... Dało się swobodnie jeździć nawet w ścisłym centrum - i to bezhamulcowo. :)
/konglomerat architektoniczny: zabytkowa drewniana chata, postkomunistyczny blok i developerski nowotwór (w budowie) - w tle pobliskie Karki.../
Te 20% jest oczywiście dalej (za zakrętem). Rzecz jasna jechałem tylko w górę (czyli pod prąd ;p). :) Ulica Wzgórze Paderewskiego, jakby się kto pytał. ;p
Wreszcie wyremontowano tę piekarenkę (pozostałe 2 wciąż czekają...). Teraz ślinka cieknie aż z daleka (a do tego zdrowy podjazd i chory pojazd (Fiat Multipla - ten
z wodogłowiem ;D ):
I kolejny przybytek PĄCZKUJE (od 28.XII.):
Schodząc z owych 20% byłbym przeoczył niezłą gratkę dla badylarzy, gdyby nie komentarze jakiejś Grażyny:
A to znów idealny kompromis dla tych, którzy są wrogami wycinek, ale jednocześnie mieszkają w murowanych domach, a przecież praktycznie 100% dzisiejszej Polski ongiś porastały puszcze - te wycinki pod ich domami są OK, ale pod cudzymi (nowymi) - to już nie! xDDD
Bardzo proszę, mieszkajcie sobie tak, bądźcie konsekwentni! ;p No i nie jeździjcie po drogach - to też dawne wycinki (i znów: wycinki pod nowe drogi - dramat! dawne wycinki pod istniejące drogi - nie ma problemu...). ;]
Zima w Karkonoszach 2019... ;)
Na ok. 700 metrach! U stóp Szrenicy!
Już nie mówię o Kotlinie, gdzie miejscami są całe łany stokrotek. O_O
I kolejna dedykacja ;p
Było epicko, ale humor zepsuł mi jakiś Brajanek "podjeżdżający" na MTB po 17-procentowej ul. Turystycznej, trawersując ją całą szerokością. xD Aż mi cukier skoczył. ;pp
Powrót do Kotliny oczywiście rześki i jak zawsze bezhamulcowy. :)
Wpadło 48 km i ledwo się wyrobiłem za dnia. Wieczorem zaś pojechałem do sklepów, gdzie szarpnąłem się na zapinanie rowerowe specjalnie dla Krossa - mimo że mam sprawne, ale czerwone, co pasuje tylko do Huragana. A dla Krossa będzie takie z srebrną linką stalową, pokrytą przezroczystą gumą/plastikiem - specjalnie dobrana pod chromy na kierownicy. ;D;D
A że kosztowała tylko 11 zł... to od razu dokupiłem do niej brzeszczot. ;D;D;D
A w nocy kolejna wycieczka do
Tym razem jakiś Janusz/Seba w Pedzio 508 pomykał po DK3 (ul. Sobieskiego w Jeleniej) i się zagapił że czerwone światło i tak dał po heblach, że go zarzuciło i przydzwonił w Jaguara (duży SUV). Nawet fajny był, tym bardziej, że biały. ;)
Dziwne, że był pisk opon i poślizg - popsuty ABS?
Tragedii nie było, bo większość impetu wyhamowana (Janusze spokojnie rozmawiali, ich Grażyny - już nie tak spokojnie ;] ) a i tak po chwili (!) nazjeżdżały się aż 3 zastępy straży pożarnej, pogotowie no i gliny. Tylko po co? Zobaczyć Jaguara? xD
Ale co najlepsze - TYM RAZEM jechałem w tym miejscu po DDR...oszukałem przeznaczenie...? o_O
W środku nocy popełniłem jeszcze jedną dokrętkę - fajnie, bo już bez samochodów, bezstresowo...
Zbyt ciepłe morsowanie (7*C, wiatr 27km/h), radoczynne źródełko oraz krzewienie cebularstwa w Czechach :)
Niedziela, 15 grudnia 2019
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
kilosy: | 0.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem, wyjątkowo, wciepuję wpis z dnia bez-rowerowego (!). Działo się jednak na tyle, że myślę, że warto...
Pływało się średnio, bo woda była zbyt ciepła :) i nie dawała efektu znieczulenia, w dodatku wiatr wiał bez znieczulenia. ;))
Ale tym razem (po raz pierwszy) nie pojechałem nad jeziorko rowerem, a samochodem (z J. i G. ;) ), więc uwzględniając wyjście i powrót do ciepłej puszki to i tak był luksus.
Z J. i G. byliśmy też w Czechach, gdzie nasza pasja do januszerki osiągała kolejne szczyty, a nasz poziom jest wyrównany co do halerza - mianowicie obaj z J. znaleźliśmy po 5 koron. :D
Przypomnę, że również obaj (choć zupełnie osobno i nieświadomie) odławialiśmy korony ze źródeł Łaby - po czeskiej stronie Karkonoszy. :) Oj, ciężko będzie mi go przelicytować. ;)))
Ciekawostka: w Jeleniej Górze do 7* i zero śniegu, a już w dolnych partiach Karkonoszy, tak po polskiej jak i czeskiej stronie - całkiem sporo śniegu i dowalało nowym. :)) Na górskich serpentynach zalegało sporo śniegu, brei i lodu *-* tym nie mniej było gorąco, bo J. pomykał w takich warunach do 70 km/h. xDD No, na zakrętach ciut mniej. ;]
Jeszcze wpadliśmy pod zbocze Siodlaka (610m), gdzie wybija radoczynna woda ze skały i lokalni J. i G. przyjeżdżają z butelkami czerpać wodę. Myślałem, że czerpią, bo darmowa ;p ale jednak sens jest głębszy:
Oczywiście tyle butelek co my mieli, to nie mieli pozostali razem wzięci. ;D;D
/na zdjęciu załapał się jakiś obcy Janusz, lejący wodę do butelek po chemii samochodowej ;D;D;D/
Radoczynne (i darmowe!) źródełko pod Siodlakiem (610m) © Morsowy
Pływało się średnio, bo woda była zbyt ciepła :) i nie dawała efektu znieczulenia, w dodatku wiatr wiał bez znieczulenia. ;))
Ale tym razem (po raz pierwszy) nie pojechałem nad jeziorko rowerem, a samochodem (z J. i G. ;) ), więc uwzględniając wyjście i powrót do ciepłej puszki to i tak był luksus.
Z J. i G. byliśmy też w Czechach, gdzie nasza pasja do januszerki osiągała kolejne szczyty, a nasz poziom jest wyrównany co do halerza - mianowicie obaj z J. znaleźliśmy po 5 koron. :D
Przypomnę, że również obaj (choć zupełnie osobno i nieświadomie) odławialiśmy korony ze źródeł Łaby - po czeskiej stronie Karkonoszy. :) Oj, ciężko będzie mi go przelicytować. ;)))
Ciekawostka: w Jeleniej Górze do 7* i zero śniegu, a już w dolnych partiach Karkonoszy, tak po polskiej jak i czeskiej stronie - całkiem sporo śniegu i dowalało nowym. :)) Na górskich serpentynach zalegało sporo śniegu, brei i lodu *-* tym nie mniej było gorąco, bo J. pomykał w takich warunach do 70 km/h. xDD No, na zakrętach ciut mniej. ;]
Jeszcze wpadliśmy pod zbocze Siodlaka (610m), gdzie wybija radoczynna woda ze skały i lokalni J. i G. przyjeżdżają z butelkami czerpać wodę. Myślałem, że czerpią, bo darmowa ;p ale jednak sens jest głębszy:
Oczywiście tyle butelek co my mieli, to nie mieli pozostali razem wzięci. ;D;D
/na zdjęciu załapał się jakiś obcy Janusz, lejący wodę do butelek po chemii samochodowej ;D;D;D/
Radoczynne (i darmowe!) źródełko pod Siodlakiem (610m) © Morsowy
Jelenia Góra Przemysłowa - nowa stacja w przededniu otwarcia /Kr/
Sobota, 14 grudnia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 14.17 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Prezio Jeleniej Dziury Góry często i gęsto chwali się, że tworzy się Jeleniog. Kolej Aglomeracyjną, że powstają nowe przystanki kolejowe a stare się remontuje, itd.
Dwa nowe przystanki (JG Przemysłowa i JG Zabobrze, a razem z dworcem i dotychczasowymi, to jest już aż 7 w mieście 80k mieszk.!) czynne są od 15.XII.2019 - oto jak wyglądała JGP w przededniu otwarcia:
To jest robota PKP:
To chyba też (zejście po szutrze w kierunku miasta i kawałka strefy:
I jeszcze widoczek na Karki:
A to jest dojście z JGP do głównej części strefy przemysłowej - efekt rządów Jerzego Ł., który tyle o kolei miejskiej gada, a na co dzień zajmuje się głównie... walką z PISem. xDD Skądinąd - bezskuteczną. ;ppp
/ponoć Tarzan się przedostał, a Rambo doszedł do połowy badyli, hehe/
Żeby było śmieszniej, to na 12 pociągów zatrzymujących się tamże na dobę, aż 2 (DWA) pasują, by nimi dojechać bądź odjechać do/z roboty na strefie. o_O Obstawiam średnio 0,15 pasażera na dobę. ;]
Wpadłem też na Jeleniog. Jarmark Bożonarodzeniowy - wyszedł średnio, za to ceny mieli dużo powyżej średniej. Uciekałem z krzykiem! ;)) ;p
Na koniec mała dedykacja ;)) ;p
Dwa nowe przystanki (JG Przemysłowa i JG Zabobrze, a razem z dworcem i dotychczasowymi, to jest już aż 7 w mieście 80k mieszk.!) czynne są od 15.XII.2019 - oto jak wyglądała JGP w przededniu otwarcia:
To jest robota PKP:
To chyba też (zejście po szutrze w kierunku miasta i kawałka strefy:
I jeszcze widoczek na Karki:
A to jest dojście z JGP do głównej części strefy przemysłowej - efekt rządów Jerzego Ł., który tyle o kolei miejskiej gada, a na co dzień zajmuje się głównie... walką z PISem. xDD Skądinąd - bezskuteczną. ;ppp
/ponoć Tarzan się przedostał, a Rambo doszedł do połowy badyli, hehe/
Żeby było śmieszniej, to na 12 pociągów zatrzymujących się tamże na dobę, aż 2 (DWA) pasują, by nimi dojechać bądź odjechać do/z roboty na strefie. o_O Obstawiam średnio 0,15 pasażera na dobę. ;]
Wpadłem też na Jeleniog. Jarmark Bożonarodzeniowy - wyszedł średnio, za to ceny mieli dużo powyżej średniej. Uciekałem z krzykiem! ;)) ;p
Na koniec mała dedykacja ;)) ;p
Wjazd do Majki na chatę ;) i inne takie /2-8.XII.2019, Hrgn/
Niedziela, 8 grudnia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 31.30 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Szkoda klikać. ;) Każdego dnia wstawałem później i później - mistrzostwo było w niedzielę: przespałem cały, słoneczny (ponoć xD) dzień, wstałem o 15:59 (sic!) i cały pochmurny wieczór "zlechmaniłem", a na rower poszedłem w nocy... jak zaczęło padać. xD Wpadło całe 5 km. ;]
Największa "wycieczka" w tymże tygodniu, to zwalenie się na chatę Majce (tej od rowerów, nie od Lapcia ;)) ). W sensie, że postałem sobie pod domem... ;p Niedługo pewnie będzie się wprowadzać - może się napatoczę i przydam do pomocy - mogę wnosić rowery. ;))
Poniżej oryginalne zdjęcie. ;)
Majka kończy się budować - oczywiście to zespół mieszkań i nawet mają niezły widok na Karkonosze z bliska © Morsowy
Panorama na Karki jest tam niezła, ale mogła by być lepsza, gdyby przyciąć trochę badyli. ;)
Podjazdy: 161 m, maks. nachylenie: 16% - jeden z najlepszych podjazdów w Jeleniej, do tego na mojej dzielni. Ino za krótki - dlatego popełniłem go 5x. :) A później zjazd 40 km/h po dziurach i po ciemachu. ;]
Wojcieszyce i okolice /Kross - a jednak się kręci!/
Środa, 4 grudnia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 18.70 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po kilku dniach prawie-zimy nie wytrzymałem z tęsknoty za Krossem i przy pierwszej lepszej odwilży pojechałem pojeździć. ;) /Pomimo soli na drogach, miejscami.../
Kiedy projektują Polacy, a wykonują Ukraińcy:
(De?)motywator ;) © Morsowy
Żarcik oczywiście, aczkolwiek samo osiedle to jednak januszerka projektowa - bo lokalizacja osiedla jako jedna z nielicznych w tej parafii ma słabe widoki na Karkonosze (badyle i inne budynki) - raptem kilka km od gór. ;]
Kiedy projektują Polacy, a wykonują Ukraińcy:
(De?)motywator ;) © Morsowy
Żarcik oczywiście, aczkolwiek samo osiedle to jednak januszerka projektowa - bo lokalizacja osiedla jako jedna z nielicznych w tej parafii ma słabe widoki na Karkonosze (badyle i inne budynki) - raptem kilka km od gór. ;]
Pierwsza śnieżyca w sezonie :) i to jeszcze w Białej Dolinie (Szklar. Por.) /Hrgn/
Poniedziałek, 2 grudnia 2019
Kategoria Nielicho, Podjazdy >20%
kilosy: | 45.94 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kotlina bezśnieżna, początki Szklarskiej przyprószone, a centrum przywitało mnie małą śnieżycą. :) Oraz ww. sówkami. ;))
Siedziałem i wcinałem popcorn... ;)))
24% po śniegu... a i po zlodowaciałym śniegu też tam jeżdżą O_O
To małe miasteczko ma aż 3 "przydomowe" piekarnie - własnie nawiedziłem ostatnią z nich:
Nie jest to jasna strona Szklarskiej, choć praktycznie w samym centrum... :/
Tuż obok:
Następnie 17% podjazd po bruku w padającym śniegu - wjechane bez żadnych problemów. ;p
Huragan znów zrobił swoim hejterom pod górkę. ;)))
Właśnie rusza remont głównego dworca PKP w Szklarskiej (Sz.P. Górna):
Tamże pociąg do Poznania, w którym jechała aż 1 osoba...
I piętrusek z bliska - takim to nawet i do P-nia bym się przejechał...
Na mokolotywce - wielkie zaskoczenie O_O
Ponad 50 roków na służbie?!! Ciekawe, ile w niej z oryginału... No i jaki to ma przebieg? :D Pewnie jest to R1973 wśród lokomotyw. ;))
Jadziem dalej ;>
I cyk! Biała Dolina (na wysokości ~700m) - nareszcie ją nawiedziłem:
Rzec by można - najwyżej położona "zwykła" okolica - przy dużym warsztacie samochodowym jest nawet traktór:
a przy małej hurtowni mat. bud. jest malutki wózek widłowy. :) W kategorii traktorów Szklarska zdecydowanie wygrywa z Karpaczem, natomiast w kategorii widlaków jest 1:1 :)) Tego nie powiedzą Wam w żadnym przewodniku! ;ppp
I na koniec jeszcze rzut oka na centrum (po lewej widoczne bloki o_O ):
Ce(me)ntrum Szklarskiej Poręby © Morsowy
Śnieżek złapał mnie w trakcie podjazdu i zapomniałem zapiąć kurtałki :) aż mi napadało "za pazuchę". :)
Tym nie mniej w drodze powrotnej (35-55 km/h przy ok. +1*C przez dobre parę kilometrów) - zupełnie nie poczułem żadnego chłodu. Oczywiście adidaski za 39 zł i te sprawy.. :))
Kącik statystyczny nareszcie z kompletem najważniejszych danych - ileż to marzyłem o takich czasach, przeglądając blogi górskich wymiataczy...
Podjazdy: 522m
Nachylenie maks. 17%
Prędk. maks.: 55,11 km/h
Maks. wysokość: 712 m
Temp. od +0,7 do +3,0
Przesieka, śnieg i polowanie na ulice 20%+ /Hrg/
Niedziela, 1 grudnia 2019
Kategoria Nielicho, Podjazdy >20%
kilosy: | 31.59 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | 01:48 | śr. km/h: | 17.55 |
Znów ubyło badyli a przybyło widoków. :)) Bo nie dość, że liście pospadały, to jeszcze wycięto (nareszcie!) te straszne mordulce przy wjeździe do Podgórzyna (DW 366) od strony Jeleniej Góry:
Większe bezpieczeństwo i więcej widoczków - same plusy :) © Morsowy
Spójrzcie jeno, jaka to była wydmuszka... o_O
Zaledwie tylko opuściłem Kotlinę, a już zaczęły się śniegi - wzrost wysokości plus północne, cieniste stoki robią robotę. Wciąż podziwiam ludzi tam żyjących (w porywach nawet pół roku śnieg i brak słońca)...
/Podgórzyn, ostatnie gospodarstwo rolne w drodze na Przeł. Kark. - kawałek dalej są pionowe skały i srogie podjazdy :) /
Z każdym metrem w górę śniegu było zauważalnie więcej i więcej, więc motywacja tylko rosła. :)
Opomiarowałem najpierw "ulicę" Gliwicką w Podgórzynie (teraz muszę powtarzać wszystkie strome drogi, żeby je opomiarować…) no i w końcówce wyszło przyzwoite 17% - to skandal, że ją zamknięto dla ruchu. :(
/fajny skrót w pełnej serpentyn drodze na Przeł. Kark. w dodatku dający lepszą zaprawę ;) /
Ul. Śnieżna w Przesiece prezentowała się godziwie :)
/Piękny adres, piękny dom, a tuż obok (poza zdjęciem) srogi podjazd - mieszkałbym!/
No i tytułowa ul. Słoneczna (w większości mocno zacieniona i bez słońca xD), którą już kiedyś zapodawałem:
https://fotopolska.eu/115039,obiekt.html?map_z=19&...
https://fotopolska.eu/115039,obiekt.html?map_z=19&...
… i oceniałem na 30%, a tu zdziwko, bo raptem 20. :/ Czyżby ten licznik zaniżał? Tego jeszcze nie wiem - sprawdzę na jakimś podjeździe o powszechnie uznanym nachyleniu.
Pierwszy odcinek typu ściana miał 20% tylko przez chwilę, a drugi, pozornie łagodniejszy, miał 20 przez dłuższą chwilę. I do tego mocno zniszczoną nawierzchnię. ;]
Na końcowym odcinku śnieg zalegał już nawet na drodze (późnym popołudniem!), ale to już było TYLKO 15% i wjechałem bez problemu - na kolarce na prawie slickach. :))
Roztrenowałem się ostatnio, a i zimowe ciuchy też nie pomagały - wjechałem bez bólu i przemęczenia (zbyt krótki odcinek), ale zadyszkę miałem ciężką. o__O
Przezornie cały się porozpinałem i zdjąłem rękawice (gołe ręce na gołym metalu kierownicy przy 0*C :) ) więc się nie przegrzałem, a tętno dochodzące do 665 ;) pozwoliło mi zjechać w dół w komforcie termicznym.
Zjazd - kilka kilometrów po serpentynach, z niepewną nawierzchnią, cały czas w okolicach 40km/h :) i maks. 47,26. :D
Po drodze zauważyłem jakichś zamulaczy na rowerach, pałujących po heblach ile wlezie i toczących się 15-20km/h. ;]
W moment zorientowałem się, że to J. i G. (ci sami, z którymi byłem niedawno na rowerach w Czechach). Znów zamulali na zjeździe, na podjeździe to wolę nie wiedzieć, co robili ;)) w dodatku, jak się później okazało, znów przemarzli. xD Ludzie są jacyś dziwni. ;))
Rozmowa na zjeździe przy takich prędkościach długa nie była:
- hej, hej!
- o, hej!
I już byłem o jedną serpentynę niżej. ;]
Podjazdy 355m, maks. nachylenie: 20%.
Większe bezpieczeństwo i więcej widoczków - same plusy :) © Morsowy
Spójrzcie jeno, jaka to była wydmuszka... o_O
Zaledwie tylko opuściłem Kotlinę, a już zaczęły się śniegi - wzrost wysokości plus północne, cieniste stoki robią robotę. Wciąż podziwiam ludzi tam żyjących (w porywach nawet pół roku śnieg i brak słońca)...
/Podgórzyn, ostatnie gospodarstwo rolne w drodze na Przeł. Kark. - kawałek dalej są pionowe skały i srogie podjazdy :) /
Z każdym metrem w górę śniegu było zauważalnie więcej i więcej, więc motywacja tylko rosła. :)
Opomiarowałem najpierw "ulicę" Gliwicką w Podgórzynie (teraz muszę powtarzać wszystkie strome drogi, żeby je opomiarować…) no i w końcówce wyszło przyzwoite 17% - to skandal, że ją zamknięto dla ruchu. :(
/fajny skrót w pełnej serpentyn drodze na Przeł. Kark. w dodatku dający lepszą zaprawę ;) /
Ul. Śnieżna w Przesiece prezentowała się godziwie :)
/Piękny adres, piękny dom, a tuż obok (poza zdjęciem) srogi podjazd - mieszkałbym!/
No i tytułowa ul. Słoneczna (w większości mocno zacieniona i bez słońca xD), którą już kiedyś zapodawałem:
https://fotopolska.eu/115039,obiekt.html?map_z=19&...
https://fotopolska.eu/115039,obiekt.html?map_z=19&...
… i oceniałem na 30%, a tu zdziwko, bo raptem 20. :/ Czyżby ten licznik zaniżał? Tego jeszcze nie wiem - sprawdzę na jakimś podjeździe o powszechnie uznanym nachyleniu.
Pierwszy odcinek typu ściana miał 20% tylko przez chwilę, a drugi, pozornie łagodniejszy, miał 20 przez dłuższą chwilę. I do tego mocno zniszczoną nawierzchnię. ;]
Na końcowym odcinku śnieg zalegał już nawet na drodze (późnym popołudniem!), ale to już było TYLKO 15% i wjechałem bez problemu - na kolarce na prawie slickach. :))
Roztrenowałem się ostatnio, a i zimowe ciuchy też nie pomagały - wjechałem bez bólu i przemęczenia (zbyt krótki odcinek), ale zadyszkę miałem ciężką. o__O
Przezornie cały się porozpinałem i zdjąłem rękawice (gołe ręce na gołym metalu kierownicy przy 0*C :) ) więc się nie przegrzałem, a tętno dochodzące do 665 ;) pozwoliło mi zjechać w dół w komforcie termicznym.
Zjazd - kilka kilometrów po serpentynach, z niepewną nawierzchnią, cały czas w okolicach 40km/h :) i maks. 47,26. :D
Po drodze zauważyłem jakichś zamulaczy na rowerach, pałujących po heblach ile wlezie i toczących się 15-20km/h. ;]
W moment zorientowałem się, że to J. i G. (ci sami, z którymi byłem niedawno na rowerach w Czechach). Znów zamulali na zjeździe, na podjeździe to wolę nie wiedzieć, co robili ;)) w dodatku, jak się później okazało, znów przemarzli. xD Ludzie są jacyś dziwni. ;))
Rozmowa na zjeździe przy takich prędkościach długa nie była:
- hej, hej!
- o, hej!
I już byłem o jedną serpentynę niżej. ;]
Podjazdy 355m, maks. nachylenie: 20%.
62kkm na Krossie. Piechowice i dedykacje ;)
Sobota, 30 listopada 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 29.53 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
100kkm na oryginalnych hamulcach jest moją inspiracją... Do celu pozostało 38%, a te zaliczone 62% zajęło mi 20 lat, 2 miechy i 12 dni. Może na 50. urodziny się wyrobię... o ile wcześniej się nie zabiję. ;)
W sobotę znów odsypiałem do 13stej. :/ Więc wycieczka znów symboliczna...
Zamek Chojnik - jasna strona Jeleniej Góry istnieje ;) © Morsowy
W Piechowicach trafiłem na dedykację dla naszego wiatrołapa, którego WYWIAŁO z Jeleniej. Może własnie dlatego?
W dodatku wóz reklamuje swoją masarnię, więc dedykacja podwójna. ;))
Ponadto spotkałem w Piechowicach rodzinę z małym dzieckiem - bardziej by mnie zdziwiło tylko zniknięcie Karkonoszy. ;)
A w Sobieszowie zamalowali dramatyczne orędzie na murze, ale na szczęście mam w zanadrzu zdjęcie sprzed paru dni:
/T-king (wiem, że podczytujesz cichcem tego bloga ;pp ) - Ty się tam uspokój, nie jesteś u siebie! :)) /
Tradycyjnie przeżyłem bezhamulcowo, co akurat w ramach Kotliny i w dni wolne a poza sezonem turystycznym jest w miarę łatwe.
Co innego jak się jeździło do takiej Szklarskiej w szczycie sezonu... xDD
Listopada nie podsumuję, bo wstyd jak nie wiem (poniżej pińcet km i poniżej stówy komciów ;ppp).
W sobotę znów odsypiałem do 13stej. :/ Więc wycieczka znów symboliczna...
Zamek Chojnik - jasna strona Jeleniej Góry istnieje ;) © Morsowy
W Piechowicach trafiłem na dedykację dla naszego wiatrołapa, którego WYWIAŁO z Jeleniej. Może własnie dlatego?
W dodatku wóz reklamuje swoją masarnię, więc dedykacja podwójna. ;))
Ponadto spotkałem w Piechowicach rodzinę z małym dzieckiem - bardziej by mnie zdziwiło tylko zniknięcie Karkonoszy. ;)
A w Sobieszowie zamalowali dramatyczne orędzie na murze, ale na szczęście mam w zanadrzu zdjęcie sprzed paru dni:
/T-king (wiem, że podczytujesz cichcem tego bloga ;pp ) - Ty się tam uspokój, nie jesteś u siebie! :)) /
Tradycyjnie przeżyłem bezhamulcowo, co akurat w ramach Kotliny i w dni wolne a poza sezonem turystycznym jest w miarę łatwe.
Co innego jak się jeździło do takiej Szklarskiej w szczycie sezonu... xDD
Listopada nie podsumuję, bo wstyd jak nie wiem (poniżej pińcet km i poniżej stówy komciów ;ppp).
(prawie) 62kkm na 20-letnim góralu (Kross, Piechowice i okolice)
Wtorek, 26 listopada 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 30.28 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem zmobilizowałem się do wycieczki po pracy, mimo sporej wilgoci (chromy!), bo najdalej pojutrze koniec jesieni, czyli sól na drogach i jeszcze większa wilgoć (chromy!!). Ba, ja już nawet poniżej +5* nie jeżdżę swoim pełnoletnim góralem - bo po wniesieniu do pokoju zimnego roweru skrapla się na nim woda (chromy!!!) oraz - co mnie przeraża jeszcze bardziej - coś "strzela" w ramie (rozszerzalność cieplna stali? Wykruszanie się rdzy??).
Jazda przyjemna i nawet była moc, mimo wstawania o 5 nad ranem. Niestety końcówka już po ciemku (lampki->baterie -> pieniążki). ;p
Cały czas myślę o lampkach na aku, ale... szkoda mi kasy na takie oszczędności. ;]
Wydawało mi się, że dokręciłem do 62 kkm, ale teraz, na spokojnie, doliczyłem się, że zabrakło jednak 1,1 km. ;]
Brak foto, to wciepuję zaległe, sprzed paru dni, z podobnych okolic:
1) Śnieżne Kotły widziane z Sobieszowa:
2) żarcik sytuacyjny...
3) parę dni temu otwarto w Cieplicach "bulwar" nad Kamienną i Tężnię Cieplice. Prawie jak w Ciechocinku. ;)
A po drugiej stronie "bulwaru" obskurne kamienice. :/
Fajnie się wyrobili, tak poza sezonem turystycznym ;) i przed samą zimą - uruchomiono tę tężnię dosłownie na kilka dni. ;]
4) Rozbraja mnie stodoła praktycznie w centrum Cieplic, opodal uzdrowiska. W sumie to chyba sama jest aktualnie rozbrajana. :) Szkoda reliktu.. ;)
Jazda przyjemna i nawet była moc, mimo wstawania o 5 nad ranem. Niestety końcówka już po ciemku (lampki->baterie -> pieniążki). ;p
Cały czas myślę o lampkach na aku, ale... szkoda mi kasy na takie oszczędności. ;]
Wydawało mi się, że dokręciłem do 62 kkm, ale teraz, na spokojnie, doliczyłem się, że zabrakło jednak 1,1 km. ;]
Brak foto, to wciepuję zaległe, sprzed paru dni, z podobnych okolic:
1) Śnieżne Kotły widziane z Sobieszowa:
2) żarcik sytuacyjny...
3) parę dni temu otwarto w Cieplicach "bulwar" nad Kamienną i Tężnię Cieplice. Prawie jak w Ciechocinku. ;)
A po drugiej stronie "bulwaru" obskurne kamienice. :/
Fajnie się wyrobili, tak poza sezonem turystycznym ;) i przed samą zimą - uruchomiono tę tężnię dosłownie na kilka dni. ;]
4) Rozbraja mnie stodoła praktycznie w centrum Cieplic, opodal uzdrowiska. W sumie to chyba sama jest aktualnie rozbrajana. :) Szkoda reliktu.. ;)
Czerwony Dworek - Staniszów rowerem i pieszo /Kross/
Niedziela, 24 listopada 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 29.71 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Zamiast nabijać kilometry dla osiągnięcia założonych minimów (62kkm na Krossie do końca roku i min. 9 kkm w tym roku) to znów uwikłałem się w teren, błota i wycinki. ;)
Przysiółek Czerwony Dworek leży ciekawie, bo na wzgórzu, na odludziu, ale zarazem bardzo blisko gór właściwych. Widoki byłyby świetne, ino wszędzie przeszkadzają badyle. ;) ;p No, prawie wszędzie:
Przejrzystość niestety dziś słaba, więc skoncentrowałem się na obiektach bliskich:
Ciekawy przysiółek opodal gór © Morsowy
Wjechałem prawie na sam szczyt (drogi, nie skał ;) ) a sprowadzałem tradycyjnie - w dół, plus pod szczytem, na grzęzawisku ciężkim sprzętem wycinkowym poczynionym. ;] Ani las w komplecie, ani widoków ni ma (wilk głodny i owca niecała ;) ).
/Zaroślak, 483m/
Po drodze było parę ciekawych domków na odludziu i od-widoczku. ;] Aż w końcu wylądowałem... nie tam, gdzie chciałem. ;]
Miał być Głębock, a wyszedł Staniszów (przysiółek Suchy Świerk). Przynajmniej trafiłem w ten najwyżej położony koniec, dzięki czemu większość wysokości zbijałem normalnie, czyli zjeżdżając asfaltem po wsi. Szybko, ale tradycyjnie bezhamulcowo. ;]
Po drodze:
- Mrugała od prawie 50 lat . Dziwne, bo nie wygląda na tyle. ;))
- dedykacja oczywista:
Chyba trzeci raz go widzę, co sugeruje, że to jeleniogórski lokals. Drugi dowód - jechał lokalną drogą. ;))
Przysiółek Czerwony Dworek leży ciekawie, bo na wzgórzu, na odludziu, ale zarazem bardzo blisko gór właściwych. Widoki byłyby świetne, ino wszędzie przeszkadzają badyle. ;) ;p No, prawie wszędzie:
Przejrzystość niestety dziś słaba, więc skoncentrowałem się na obiektach bliskich:
Ciekawy przysiółek opodal gór © Morsowy
Wjechałem prawie na sam szczyt (drogi, nie skał ;) ) a sprowadzałem tradycyjnie - w dół, plus pod szczytem, na grzęzawisku ciężkim sprzętem wycinkowym poczynionym. ;] Ani las w komplecie, ani widoków ni ma (wilk głodny i owca niecała ;) ).
/Zaroślak, 483m/
Po drodze było parę ciekawych domków na odludziu i od-widoczku. ;] Aż w końcu wylądowałem... nie tam, gdzie chciałem. ;]
Miał być Głębock, a wyszedł Staniszów (przysiółek Suchy Świerk). Przynajmniej trafiłem w ten najwyżej położony koniec, dzięki czemu większość wysokości zbijałem normalnie, czyli zjeżdżając asfaltem po wsi. Szybko, ale tradycyjnie bezhamulcowo. ;]
Po drodze:
- Mrugała od prawie 50 lat . Dziwne, bo nie wygląda na tyle. ;))
- dedykacja oczywista:
Chyba trzeci raz go widzę, co sugeruje, że to jeleniogórski lokals. Drugi dowód - jechał lokalną drogą. ;))