thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Odkrywczo

Dystans całkowity:17830.95 km (w terenie 548.65 km; 3.08%)
Czas w ruchu:34:58
Średnia prędkość:20.71 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:15714 m
Liczba aktywności:299
Średnio na aktywność:59.64 km i 4h 59m
Więcej statystyk

Czarny Szlak wokół Szklarskiej Poręby, cz.1 /Kross/

Niedziela, 31 marca 2019
kilosy:41.92gruntow(n)e:1.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Na dobry początek odcin od dzielnicy Dolna, poprzez Orlą Skałę do Wodospadu Szklarki.

Stromy, północny stok, praktycznie bez dojazdu, ale na sprzedaż (przetarg od 170 kafli plus VAT)
Stromy, północny stok, praktycznie bez dojazdu, ale na sprzedaż (przetarg od 170 kafli plus VAT) © Morsowy

Orla Skała
Orla Skała © Morsowy

Samotny domek skryty za Orlą Skałą
Samotny domek skryty za Orlą Skałą © Morsowy

Na czarnym szlaku dookoła Szklarskiej Poręby
Na czarnym szlaku dookoła Szklarskiej Poręby © Morsowy

Początek szlaku zdziczały, trzeba było się orientować po pasie śmieci ;) ale od Orlej Skały było już całkiem czysto.
Przejezdność i urozmaicenie bardzo duże - jak to w Szklarskiej. ;) Najpierw bardzo stromo, w rejonie O.S. całkiem płasko, a końcówka zejście po kamieniach i korzeniach.

Do samego Wodospadu nie dotarłem - to będzie kolejny etap. Tym razem pojechałem DK 3 do dzielnicy Średnia. Tamże zapomniana uliczka - 3 stare, drewniane chałupy na skalistej skarpie a dalej - nic. ;]
Szklarska, jakiej nie znacie - ulica Brzozowa...
Szklarska, jakiej nie znacie - ulica Brzozowa... © Morsowy

Jest tam także taki szalony podjazd - a raczej zjazd, bo na legalu można jechać tylko w dół:
Szalony zjazd w Szklarskiej. Podjeżdżając go, szarpałem łańcuch, jak Reksio na widok komornika
Szalony zjazd w Szklarskiej. Podjeżdżając go, szarpałem łańcuch, jak Reksio na widok komornika © Morsowy
/w tle widać wspomniane stare chatki/

Jest tak stromo, że koło buksuje na pojedynczym kamyczku!
Dużym nieporozumieniem było wyekwipowanie roweru (tuż przed przeprowadzką w góry!) w wolnobieg bez "megarendża". :/
W sumie zjazdy na tym rowerze to też trochę nieporozumienie - na zużytych już oponach wrażenia z jazdy są jak na traktorze, a prędkości chociażby na zjeździe ze Szklarskiej do Kotliny potrafią przekraczać 50km/h - na serpentynach precyzji zupełnie brak, więc jadę całym swoim pasem... na szczęście samochody zwykle nie złoszczą się, bo jadą podobnym tempem... ;]

PS. krokusy odpuściłem, bo zrobiły się srogie chmury. Na szczęście uciekałem w dół, co jest bardzo skuteczne. ;))


No i kończę marzec rekordowym jak na mnie dystansem blisko 900 km, a i komciów (200+) było powyżej normy ;p ). No cóż - dotąd, w lubuskim, zawsze w marcu miałem doła, ze już po zimie - a teraz? kilometry śniegu widzę praktycznie codziennie. :)))

Czerwony Dworek, Śnieżka, białe kunie i te klimaty /Kross/

Sobota, 30 marca 2019
kilosy:30.21gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Trasa niby niedługa (pieńki z ogrodu same się nie wykarczowały...) i niby zwykła po Kotlinie (JG-Łomnica-Miłków-Sosnówka-Staniszów-JG), ale przy takiej pogodzie i śniegu na horyzoncie cieszy każdy metr, choćby nawet płaski.
Właściwy konik we właściwym miejscu ;)
Właściwy konik we właściwym miejscu ;) © Morsowy

Jedyną nowością było dziś nawiedzenie Czerwonego Dworku i przyległego doń przysiółka. Fajny był, taki cichy, spokojny i "nieodkryty" - rzadkość u stóp Karkonoszy.
Dojazd tamże:
Piękno pod Śnieżką ;)
Piękno pod Śnieżką ;) © Morsowy

Czerwony Dworek:


Bardzo ciekawy patent na ominięcie terytorium wroga czyt. somsiada ;))...Wchodziłbym i schodziłbym. ;))


Było tak sucho i ciepło, że co chwilę chciało się pić. A jak się dużo pije to gdzie się kończy?


Jak już jesteśmy na literkach "Mon" to mam dedykację :D

;pp
Zanim dyżurni białorycerze zaczną kruszyć swoje kopie to nadmienię, że też kiedyś dostałem dedykację "w tym duchu" ;pp

Jest i dedykacja właściwa. Nawet pasuje do dedykantki - też wyróżnia się wysokością. :)


Tymczasem w Jeleniej Górze...

Wyjątkowo fajne krowy, takie uspołecznione. Żeby było śmieszniej, dookoła jest osiedle nowych domków jednorodzinnych. xD
Jak zawsze cieszy oko i serce nowa kadra:

Zaiste, tyle wiochy co w Jeleniej nie było w mojej Starej Morsownii - tego zapachu już dawno nie wąchałem... pozdro dla ich sąsiadów. :D

Powrót...
15 na plusie a w Sosnówce zadymiarze wciąż nie odpuszczają... :(
15 na plusie a w Sosnówce zadymiarze wciąż nie odpuszczają... :( © Morsowy

Ekspedycja poszukiwawcza na zboczu Wysokiego Grzbietu (Górzyniec- Zakręt Śmierci) /Hrgn/

Sobota, 23 marca 2019
kilosy:42.91gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
Tylne koło jest praktycznie w powietrzu. Do tego rozrzedzonym ;]
Tylne koło jest praktycznie w powietrzu. Do tego rozrzedzonym ;] © Morsowy

Tym razem było takie ostre słońce, że pojechałem się chować w lasy i wzwyż. Nic tak nie spala skóry jak słońce w górach - na nizinach spiekłem się na czerwono chyba raz w życiu, a w górach kilka razy. ;]
Aczkolwiek tak czyste dziś powietrze sprzyjało robieniu panoramicznych zdjęć..
Moją inspiracją był dziś rezerwat krokusów za Górzyńcem. Dojechałem do kolejowej serpentyny w środku lasu i zacząłem kombinować jak konik morski pod górkę...

Na kolejowej serpentynie w głębi gór - - pociąg atakuje Szklarską Porębę
Na kolejowej serpentynie w głębi gór - - pociąg atakuje Szklarską Porębę © Morsowy

Kładka dla odważnych :)
Kładka dla odważnych :) © Morsowy

Później było tylko gorzej, ale przecież się nie cofnę ;)
Jak ominąć?
Jak ominąć? © Morsowy

Błoto,, woda, wykroty. Metr po metrze...
Błoto,, woda, wykroty. Metr po metrze... © Morsowy

Na najgorszym odcinku przez godzinę pokonałem... 1,5 km. :) No i 300 m w pionie...

Powalony olbrzym wysooko w górach..
Powalony olbrzym wysooko w górach.. © Morsowy

Trud się opłacił - kraina śniegu pomimo prawie 20* na plusie :D:D:D
Trud się opłacił - kraina śniegu pomimo prawie 20* na plusie :D:D:D © Morsowy

Skałka Teściowej,
Skałka Teściowej, © Morsowy

Widoczek na Zakręcie Śmierci :)
Widoczek na Zakręcie Śmierci :) © Morsowy

Prawie całość od Górzyńca do Zakrętu prowadziłem a wręcz wnosiłem. A że na krótkie spodenki byłem, to na nogach mam puzzle od krzaków. ;]
Mało tego - na górze (Zakręt Śmierci jest na 775 m) stwierdziłem prawie zupełny brak powietrza w tylnym kole. ;]
To by wyjaśniało, dlaczego nieliczne przejezdne odcinki jechałem w trupa 6 km/h. ;]
Powietrza było tak mało, że na zjeździe do centrum Szklarskiej nawet nie osiągnąłem 50 km/h. A i tak było dużo hamowania... o_O
Na odcinkach poniżej 40 km/h dało się nawet podziwiać okolice - to niesamowite, że po prawie 2 miesiącach odwilży w górnych dzielnicach Szklarskiej wciąż jest sporo śniegu! Czyż to nie piękne? Tak powinno być wszędzie. ;]

W centrum Szklarskiej, na Orlenie, okazało się, ze dętka nie jest przebita, natomiast puścił wentyl - tego jeszcze nie miałem.
Sam z siebie trzymał tak do 1 atm xD na szczęście miałem plastikowy kapturek na wentyl, który pozwolił dotoczyć się te niecałe 20 km do chałupy...

No i jeszcze foto na dole, blisko Jeleniej...
Tymczasem w Kotlinie: błekit, biel i zieleń - doskonałość
Tymczasem w Kotlinie: błekit, biel i zieleń - doskonałość © Morsowy

Uwierzycie, że z Jeleniej wyprowadza się kilkaset osób rocznie? o_O


Pomimo takiej heroicznej partyzantki na zboczach Wysokiego Grzbietu rzeczonych krokusów nie odnalazłem. O_O

Szklarska Poręba i Kotlina Jeleniogórska jakich nie znacie ;) /Kr/

Niedziela, 17 marca 2019
kilosy:40.60gruntow(n)e:3.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
Pierwszą połowę dnia tak mnie wkurzano, że aż musiałem odreagować w sielskich zakątkach Szklarskiej.
Ale najpierw przebiłem się terenowo z os. Orle (JG) do Pałacu Pakoszów (Piechowice) przez najbardziej dziką część Kotliny - zadrzewione połacie w rejonie rzeki Kamiennej z lekkimi akcentami pól i łąk. Było tak lubusko, że nawet w lubuskim mało gdzie tak jest. ;D;D
Nawet teren był bardziej płaski niż średnia lubuska - a to wszystko około 2 km od Karkonoszy, niesamowite.
Ba, nawet trafiła się "ambona" myśliwska..

Generalnie jest to teren zalewowy, dlatego taki dziki i niezagospodarowany:






Tego dnia Szklarska mnie zmiażdżyła jeszcze zanim do niej dojechałem :D mianowicie srogi podjazd do Dolnej był w całości z halnym w twarz :D przez co musiałem ostro fedrować na najniższym przełożeniu (28:28) - po asfalcie! :O
Szklarskiej chyba nic nie przebije - cenię ją najbardziej, bo jest najbardziej urozmaicona. Generalnie niby górski kurort i komercha, ale sielskich zakątków jest tam wiele i na nich zawsze się skupiam.
Turystyka w Szklarskiej rozwinęła się, tak jak wszędzie, dopiero w XIX w., a wcześniej, przez kilkaset lat(!) była to osada (a raczej grupa osad) górniczo-hutniczych (wydobycie kamieni szlachetnych i hutnictwo szkła).
Ale były to także osady rolnicze, o czym się szerzej nie mówi, ale jest to dość ciekawe, jak na takie górskie położenie.
I nie mówię tu tylko o wypasie owiec - to zbyt oczywiste. Otóż na pierwszych zdjęciach z początków XX w. widać wiele pól uprawnych, niemal aż pod sam Zakręt Śmierci! Już krótko po II WŚ widać (na serwisie fotopolska) szybki ich zanik - część zabudowano, a reszta zarosła lasami. ;)
Tymczasem wciąż jeszcze uchowało się kilka reliktów górskiego rolnictwa, zresztą zobaczcie sami...
Jak dal mnie to totalna miazga! :D Taki kontrast! Tyle sielskości i śniegu jednocześnie!
Jak dal mnie to totalna miazga! :D Taki kontrast! Tyle sielskości i śniegu jednocześnie! © Morsowy
(a na polance po prawej zachował się relikt śniegu - półtora miesiąca odwilży!!)
Jest ten widok o tyle rozbrajający, że przecież do Szklarskiej wiedzie droga wśród olbrzymich, pionowych skał, to se człek myśli, cóż to będzie dalej (wyżej), a tu taka niespodzianka...


Ławeczka z wiodkiem na Śnieżne Kotły :O Siedziałbym do końca życia....
Ławeczka z wiodkiem na Śnieżne Kotły :O Siedziałbym do końca życia.... © Morsowy

Takie tam na dzielni...
Pensjonat Orla Skała na szczycie Orej Skały
Pensjonat Orla Skała na szczycie Orej Skały © Morsowy

I kolejne relikty rolnictwa, połączone z innowacyjną hodowlą...
Takiej Szklarskiej nie zobaczycie w folderach reklamowych: pod skałkami pasa się alpaki(!), jest i traktorek, no i rudera z wisienką na torcie, czyli anteną satelitarną ;)
Takiej Szklarskiej nie zobaczycie w folderach reklamowych: pod skałkami pasa się alpaki(!), jest i traktorek, no i rudera z wisienką na torcie, czyli anteną satelitarną ;) © Morsowy
Jeszcze rok temu widziałem tam traktorowy wrak - było bardziej spójnie. ;))

I jeszcze większa miazga:

Tego nie pokażą Wam w folderach - historyczna Lipa Sądowa i równie rachityczny relikt wiejskiego budownictwa
Tego nie pokażą Wam w folderach - historyczna Lipa Sądowa i równie rachityczny relikt wiejskiego budownictwa © Morsowy
Takie archaizmy w modnym kurorcie - kto by pomyślał? Na pewno nie 99% turystów, dla których Szklarska = wyciąg na Szrenicę i sklepy w centrum...
Owa lipa, nie dość, że wielce historyczna, to jeszcze wielce kontrastowa, bo na drugim (górnym) końcu miasta, tj. w Jakuszycach (około 400m wyżej) mamy już tylko karłowate sosny oraz najniższe w Polsce naturalne stanowisko kosodrzewiny - różnica w klimacie jest gigantyczna!
Za tym poletkiem, koło niebieskiego szlaku na Chybotek...
Już wiem, dlaczego Szklarska Poręba tak się nazywa ;) (wyrąbany las plus butelki po alko i to nawet w okolicach Chybotka...
Już wiem, dlaczego Szklarska Poręba tak się nazywa ;) (wyrąbany las plus butelki po alko i to nawet w okolicach Chybotka... © Morsowy

Do Chybotka nie dojechałem, bo się popsuła pogoda, a ja na letniaka (w Kotlinie było +18 i słońce, a Janusze i Grażyny okutani jak na 1,8* xD). Powrót (zejście) do krajowej Trójki z buta xD, ale czasu nie marnowałem, bo przynajmniej sprzątałem śmieci :( plus czaskałem dalsze foty (ok. 60 tego dnia ;]):


Zapomniany, na uboczu - najstarszy (1650) kościół w Szklarskiej, już tylko jako cmentarny
Zapomniany, na uboczu - najstarszy (1650) kościół w Szklarskiej, już tylko jako cmentarny © Morsowy

Nietypowe
Nietypowe "płyty" nagrobne przy kościele cmentarnym w Szklarskiej P. Dolnej © Morsowy

Wiosna atakuje nawet w przykościelnym zagłębieniu, które jest tak cieniste, że jeszcze ma śnieg :O
Wiosna atakuje nawet w przykościelnym zagłębieniu, które jest tak cieniste, że jeszcze ma śnieg :O © Morsowy

Na "Trójce" jak zwykle zjazd z wiatrem w plecy i grawitacyjnie (bez pedałowania) jazda 50+ km/h. Spokojnie można było kręcić życiówkę nawet na takim starym traktorze, który już przy 50 jest przygodą samą w sobie xD

Między Górzyńcem i Szkl. Por. Dol. /Kr/

Czwartek, 7 marca 2019
kilosy:41.26gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Witam ;p
Spotkanie na szczycie
Spotkanie na szczycie © Morsowy

Wiało tak nieziemsko, że do Gorzyńca (18 km) dojechałem chyba z 18stoma przystankami (że niby na zdjęcia ;) ) a na niektórych podjazdach musiałem mielić na młynku - i to na krajowej 3 - pozdro dla zablokowanych TIRów. ;))

A w drodze powrotnej zrobiło się pochmurno i przeddeszczowo, wskutek czego "halny" ucichł i wracałem bez wiatru. ;]

Foto po drodze:
Takie tam na mieście...
Takie tam na mieście... © Morsowy

Kącik sympatyków Drogi Mlecznej...
Droga Mleczna i jakaś obca cywilizacja...
Droga Mleczna i jakaś obca cywilizacja... © Morsowy

Zawstydzam NASA i ujawniam, co znajduje się na końcu Drogi Mlecznej :) otóż odpowiedź brzmi "krajowa Trójka" xD
Ale bez wjazdu na nią, bo jeszcze jest chodnik, ddr i pas zieleni. ;]
Na końcu DM są także widoki na inny świat:
Na końcu Drogi Mlecznej są nieziemskie widoki zakłócone przez konstelację Biedonki
Na końcu Drogi Mlecznej są nieziemskie widoki zakłócone przez konstelację Biedonki © Morsowy
Co mieszkańców najwyżej nastraja do zakupów, a bynajmniej nie inspiruje do potrzeby piękna... :/

Tymczasem w Górzyńcu:
Pociąg w Górzyńcu (ze Szklarskiej do Piechowic)
Pociąg w Górzyńcu (ze Szklarskiej do Piechowic) © Morsowy

Las za Górzyńcem
Las za Górzyńcem © Morsowy

Widok na Michałowice (w oddali)
Widok na Michałowice (w oddali) © Morsowy

Czy ktoś mi kiedyś wytłumaczy, dlaczego kiedyś powszechnie budowano się na północnych stokach gór? Zimą bez słońca, w dodatku mroźniej i śnieżniej - czyżby tacy entuzjaści zimy?

Pojeździłem także po górkach w kierunku O.W. Horyzont i Szklarskiej - miejscami było grubo, przynajmniej jak na mnie i mój sprzęt. ;p
Rower stary, ale jary - po ściance wysadzanej telewizorami ;)
Rower stary, ale jary - po ściance wysadzanej telewizorami ;) © Morsowy

Wszystko wjechane mimo braku "mega range" (najniższy bieg to 28:28).
Nagroda za trud była godna:
Szczyty piękna ;p
Szczyty piękna ;p © Morsowy

Z tego szlaku w dół oczywiście sprowadzałem, aż do DK3 ;p a tak poza tym całość przejechana, oczywiście bez hamowania. Wiem, wiem, jestem hardcorem. ;))
Tymczasem pod "Społem" w Cieplicach...
Pod Społemem składak produkcji czechosłowackiej, z ciekawą kierownicą ;)
Pod Społemem składak produkcji czechosłowackiej, z ciekawą kierownicą ;) © Morsowy
Za tę kierę - szanuję. ;]

Górzyniec bez zahamowań i sprzątanie Stróżnej Skały /Kross/

Środa, 6 marca 2019
kilosy:49.29gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Nigdy w życiu nie byłem w Górzyńcu, ale pojechałem tamże, wbrew swoim zasadom, od razu na Krossie, bez rozpoznania terenu na Huraganie. A jest to osada (dzielnica Piechowic) podgórsko-kotliniasta, więc emocji było co nie miara - były momenty, że już trzymałem dłonie na hamulcach, a nawet raz aż mi drgnął palec ;D;D ale się obeszło. :DD
Dzielnica bardzo przyjemna i malownicza - cisza, spokój, ino potok szemrze, całość ciasno opatulona z 2-3 stron górami, do tego sporo sielskich akcentów typu drobne rolnictwo czy stare domy przysłupowe - polecam.
Wiodk na Górzyniec
Wiodk na Górzyniec © Morsowy
Pętla MZK w Górzyńcu. W tle, po lewej, zamek Chojnik
Pętla MZK w Górzyńcu. W tle, po lewej, zamek Chojnik © Morsowy

Później było mi jeszcze mało wrażeń i chciałem nawiedzić pobliską Szklarską Porębę, ale daleko (wysoko) nie ujechałem - wiał "halny" z południa, a na podjazdy z halnym w twarz i zjazdy z podwojoną prędkością, to ja się nie piszę. Duży wysiłek, duże ryzyko na zjazdach, a na zdjęciach i tak nie będzie tego widać. ;p 
"Sorry, Grażyna, ja w to nie wchodzę!" (była taka reklama radiowa :) )

Na pociechę zaliczyłem tylko Sz.P. Dolną, a raczej te dziwne "ziemie niczyje" między Sz.P.Dolną a Piechowicami. Tamże znajduje  się Stróżna Skała, gdzie w XVI w. zbuntowani chłopi w ramach protestu blokowali wjazd do Sz.P.D. przez... 2 lata! :O
Nasi z Samoobrony mogliby im buty (gumowce) czyścić. ;))
Stróżna Skała przy wjeździe do Szklarskiej Poręby
Stróżna Skała przy wjeździe do Szklarskiej Poręby © Morsowy
Stróżne Skały między Piechowicami a Szklarską Porębą Dolną
Stróżne Skały między Piechowicami a Szklarską Porębą Dolną © Morsowy

Tymczasem prawie pińcet lat później współcześni chłopi w tej okolicy tak śmiecą, że niedługo historia zatoczy koło i wjazd do Sz.P.D. znów będzie zablokowany, ale przez śmieci. o_O

Na ten przykład jakiś Janusz wyrzucił tam opony, nawet z traktora (?!?!), a jakaś Grażyna wyciepała tam blaszkę i foremkę do ciast :O plus wiele śmieci typowych, jak wszędzie. :((
Śmiecenie takich pięknych miejsc boli mnie niemalże fizycznie, tym bardziej, że kawałek dalej stoi otwarty wielki kubeł na śmieci - no po prostu dramat, rozpacz i beznadzieja. :(((
Jak zwykle trochę posprzątałem (to, co najgorsze, czyli tłuczone szkło), ale sam ze wszystkim nie dam rady... ;>


Do wpisu dociepałem śmieciowe 6 km z poniedziałku, kiedy to trafiłem na zamieć piaskową (mniejsza o oczy, twarz i napęd - moje chromy!! ;p ), oraz śmieciowe 6 km z wtorku, gdzie załapałem się na deszcz (moje chromy.. ;p).

Sosnówka x2, pieseł-słodziak i Pogańska Dolina /Hrgn/

Niedziela, 3 marca 2019
kilosy:76.26gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
.WITAM! ;)
Słodziak! :)
Słodziak! :) © Morsowy

W sobotę pętla przez Podgórzyn, Sosnówkę i Staniszów.
W Staniszowie, pod górą Witosza, zakolegowałem się z takim przytulasem :)
Pieszczoch w Staniszowie :)
Pieszczoch w Staniszowie :) © Morsowy


Problemy się zaczęły, gdy chciałem odjechać - pieseł pomykał ze mną. o_O
Na szczęście zrobiło się mocno z górki, to mu odskoczyłem, bo inaczej to nie wiem, co by było. ;)

A w Sosnówce, bezpośrednio u stóp Karkonoszy, wynajdywałem sielskie zakątki i wyszło nieźle, pomimo szarówki. ;)
Stary Tarpan i ciapek w Sosnówce
Stary Tarpan i ciapek w Sosnówce © Morsowy

Nad wycinkami w nizinnych lasach gospodarczych nie dramatyzuję, ale górskie lasy, to zupełnie co innego - a tną ostatnio coraz bardziej...
Wycinka nawet w karkonoszach (tu: między Sosnówką a Staniszowem)
Wycinka nawet w karkonoszach (tu: między Sosnówką a Staniszowem) © Morsowy


W niedzielę trasa: Podgórzyn - Sosnówka - Pogańska Dolina - Sosnówka - Cieplice - Staniszów - Cieplice - Centrum JG.
Do centrum Staniszowa nie wjeżdżałem, żeby nie wracać z piesełem. ;))

Widok na Sosnówkę. Zaskakująco duży dąb dosłownie o metry od Karkonoszy
Widok na Sosnówkę. Zaskakująco duży dąb dosłownie o metry od Karkonoszy © Morsowy

Tajemnicze ruiny w Pogańskiej Dolinie
Tajemnicze ruiny w Pogańskiej Dolinie © Morsowy

Pogańska Dolina zaśmiecona jak diabli :/
Pogańska Dolina zaśmiecona jak diabli :/ © Morsowy

Na północnej ścianie Karkonoszy, w cieniu i resztkach śniegu
Na północnej ścianie Karkonoszy, w cieniu i resztkach śniegu © Morsowy

W Marczycach:
Gustowny, wczesny Honker :)
Gustowny, wczesny Honker :) © Morsowy
Piękny :))

Traktór w środku miasta (tzn. między Śródmieściem a Cieplicami)
Traktór w środku miasta (tzn. między Śródmieściem a Cieplicami) © Morsowy
Mają nawet miejski kombajn. :))

Się kąpie w wodospadzie i co z tego wynika :) /Hrgn/

Czwartek, 28 lutego 2019
kilosy:100.80gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho, Odkrywczo
Ten dzień wygospodarowałem sobie w całości na góry i go nie zmarnowałem. :)
Witam ozięble! ;))
Witam ozięble! ;)) © Morsowy

Wodospad Podgórnej
Wodospad Podgórnej © Morsowy

Temperatura dziś w Przesiece dochodziła do 10*, ale na szczęście przy samym wodospadzie był mikroklimat: słońce nie dociera, a od wody bije lodowata bryza, więc na oko temp. wynosiła tu 3-5*, a temp. wody ciut powyżej 0*.
Powyżej tego wodospadu są wyłącznie góry, więc była to prawdopodobnie najczystsza woda w jakiej się kiedykolwiek kąpałem. :)

No i efekty: ponad 100 km w poziomie, około 1000 m w pionie, kilkadziesiąt zdjęć, bezlik wrażeń i endorfin.
Czy są pytania? ;p
Jednego się spodziewam, więc uprzedzając: dotąd nie morsowałem w górach, bo od 2 miesięcy leczyłem stopę (otarcie z zakażeniem). 

Po zażyciu kąpieli zaatakowałem Przełęcz Karkonoską (do 700 m n.p.m., dalej niet, bo lód i głęboki śnieg), później powrót do centrum Jeleniej, w domu tylko zmiana skarpetek, obalenie kefiru i wyjazd do Szklarskiej Poręby (przez Piechowice), praktycznie do końca (dzielnica Huta, powyżej Górnej), później powrót DK3 do centrum Jeleniej (Cieplice, przez Wojcieszyce), no i "do kompletu" wyjazd do Karpacza (przez Podgórzyn i Sosnówkę, a powrót przez Miłków i Łomnicę).
Machnąłbym sobie jeszcze drugą stówkę, ale była już noc a bez widoczków nie mam inspiracji. ;p

Kolejny atak na Przeł. Karkonoską skończył się podobnie, jak wszystkie pozostałe zimowe ataki. ;]
Aczkolwiek spotkałem ciekawego zawodnika, taki coś pomiędzy naszym J57 a Y55. :) Ale bardziej J57, bo pochodził z Wlkp. i - tak samo jak ja - rzucił wszystko i przeprowadził się do Jeleniej góry specjalnie dla gór. :>
Otóż ten zawodnik w 2007 r. wjechał Karkonoską... 104 razy. :D
A pierwszy raz w tym roku już ma za sobą, po śniegu i lodzie (oczywiście na MTB, 27.II). :O Szczena mi opadła do samej Kotliny :) no ale w zanadrzu miałem swoją historię zdobycia Karkonoskiej na mono, przez co jemu szczenna opadła aż do Wielkopolski. ;p

Wybór fotek:
Suszenie skarpetek pod sklepem w Przesiece po kąpieli w wodospadzie :)
Suszenie skarpetek pod sklepem w Przesiece po kąpieli w wodospadzie :) © Morsowy

Przełaje niskopodłogowcem na pętli w górnej Przesiece
Przełaje niskopodłogowcem na pętli w górnej Przesiece © Morsowy
A za kierownicą była niewiasta typu K78. ;]


konik MORSki ;) pod OW CHybotek w Przesiece
konik MORSki ;) pod OW CHybotek w Przesiece © Morsowy
Wesoła ferajna, nieprawdaż? :)

Srogie wyciny na podjeździe na Przeł. Karkonoska - tutaj był ładny, równy asfalt...
Srogie wyciny na podjeździe na Przeł. Karkonoska - tutaj był ładny, równy asfalt... © Morsowy


Opitolili miejscami podjazd na Przeł. Karkonoską - latem będzie masakra
Opitolili miejscami podjazd na Przeł. Karkonoską - latem będzie masakra © Morsowy
Tamże poległem (~700m). ;p

Część II - Szklarska Poręba. Wbrew nazwie, powyżej dzielnicy Górna jest jeszcze kilka dzielnic. ;]
Oto Huta, na skraju miasteczka - dalej tylko dziki las a za lasem Jakuszyce i koniec kraju (i świata przy okazji).
Stylowe przedszkole na końcu świata (dalej jest już tylko las i Jakuszyce) - trwa rozbudowa
Stylowe przedszkole na końcu świata (dalej jest już tylko las i Jakuszyce) - trwa rozbudowa © Morsowy

Stary, drewniany dom na skarju Szklarskiej - i to całkiem duży
Stary, drewniany dom na skarju Szklarskiej - i to całkiem duży © Morsowy

Drewniany retro-drogowskaz w Szklarskiej Porębie
Drewniany retro-drogowskaz w Szklarskiej Porębie © Morsowy

Takie waruny po 25 dniach odwilży :) - wyjazd w kierunku Jakuszyc
Takie waruny po 25 dniach odwilży :) - wyjazd w kierunku Jakuszyc © Morsowy
Tak to można żyć. :))

Część III - Karpacz "do kompletu":
Nawet w Karpaczu są ciche, sielskie zakątki
Nawet w Karpaczu są ciche, sielskie zakątki © Morsowy

Końcówka powrotu już w nocy, ale miałem przy sobie lampki - cały dzień musiałem je wozić po górach dla 15 minut jazdy po ciemku. :/ ;p

Piechowice - Michałowice przez skalny tunel i nie tylko ;) /Kr/

Poniedziałek, 25 lutego 2019
kilosy:33.40gruntow(n)e:0.60
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo


W centrum Piechowic, koło Huty, z tychże ruin ma powstać...


Dziś przyszedł czas na słynny tunel. Robi robotę. ;)


Zwróćta uwagę, że sople są zarówno na ścianach jak i na drodze - nieźle się wystraszyłem, jak spadły koło mnie. A "dobry pechowiec" to i w głowę może wyłapać...

Niestety, zdjęcia od drugiej strony się prześwietliły - wszystkie cztery. O_O

Znajdź sarenkę:

Małe stadko sarenek zagubiło się między wstęgami serpentyny - czarno je widzę, bo droga ma barierki na całej długości, wstęgi są bardzo długie a miejscami na tych cypelkach lasu jest bardzo stromo i wąsko. :/

No i cyk! Michałowice (z dedykacją dla Michussa ;)) ). Zaledwie przekroczyłem 500+ (m n.p.m.) a tu śnieżek. :)) W 22. dniu odwilży. :>


Powrót z tamże zaplanowałem alternatywnie: nie asfaltem (z powrotem, bądź przez Jagniątków, a bezpośrednio na północ, prostopadle do zbocza, bo na mapach widnieje tam "ulica Wczasowa". A oto co widnieje w rzeczywistości: 



Takie tam po mieście. ;)) Sporo błota, niezła stromizna, a w połowie zbocza, w środku lasu, pojedynczy przbytek skądinąd gustowny i ciekawy. Szkoda tylko, że wyległa z niego sfora małych potworków ;)) i napierała resztę trasy z wrzaskami i piskami tuż za mną, grrr. ;p
Ale się uparłem i całość, do Piechowic, zlazłem na piechotę. ;] A całą resztę trasy przejechałem tradycyjnie i zgodnie z planem - bez hamowania. ;]

Misja Księżycowa oraz Mistrzostwa PL w rzeźbie w śniegu /Szkl. Por., Hrgn/

Sobota, 23 lutego 2019
kilosy:61.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo


Znów Szklarska (nigdy za wiele), ale tym razem na Huraganie, bo w planach było całe centrum, a ceprów w weekend tyle, że bez hamulców nie podchodź. ;]

Może najpierw "Misja Księżycowa" - na starej mapie z 1949 r.:
https://fotopolska.eu/919856,foto.html?galeria_zdj...
odkryłem, że zaraz po wojnie istniała taka ulica w Szklarskiej, ale współcześnie na mapach jej nie ma, takoż w internetach - musiałem to zbadać, z dedykacją dla Roberta1973, który w Jeleniej chce zakończyć misję zbierania ulic Księżycowych. Myślę, że w Szklarskiej będzie dużo bardziej godnie i odświętnie. ;)
Po mojemu to może być ten dukcik: 


Następnie było krążenie po mieście:
- tak stromo, że nawet buty się ślizgały (na żwirku - po chropowatym betonie!) :O


- jeszcze 50 lat temu wioska, później miasteczko, a ostatnio deweloperzy szaleją, molochów na pęczki. :/
Stare legendy głoszą, że za tymi dźwigami i Biedrą kiedyś była panorama Karkonoszy. ;>


- po 20 dniach odwilży został już tylko ostatni metr śniegu i znów można będzie jeździć ;))






No i tytułowe mistrzostwa :) od wielu lat (a raczej zim ;) ) się na nie wybierałem, no ale miałem 120 km w jedną mańkę, więc zawsze nie wychodziło. A teraz godzinka na rowerze i cyk!

Rzeźbiłbym ;p

Lodowy tron! :D Chyba pół godziny czekałem na moment, aż nikt nie będzie na nim siedział... ;p

Miś jest głodny, miś jest zły... ;))

Rzeźby w śniegu zabawne, w lodzie piękne, ale i tak najpiękniejsze były naturalne formacje lodowe na skałach na wjeździe do miasteczka:




Najbardziej zaskoczyła mnie... liczba "pepików" w Szklarskiej (pomijam oczywiście drogę tranzytową) - a przecież nasi Janusze turystyki tak masowo jadą do Czech, bo "tam wszystko jest lepiej" ;p Podejrzewam, że Czesi jadą do nas, bo u siebie mają taki nadmiar Polaków, że w Polsce sobie odpoczną. ;]

Miszcz! :D

Do dystansu dociepałem 16 śmieciowych kilometrów z ostatnich dni, w których m.in. kupiłem laptopa za 399 - nówka z salonu. ;] W dodatku z polskiej firmy - Kiano ;ppp

W mijającym tygodniu Hrgn złapał 3 kapcie na przestrzeni 3 km ;D;D Czyli średnio 1/km, a więc 59 600 razy częściej niż mój stary Kross na Dębicach. :D
Pierwszy kapeć, pod samym domem, na chodniku, od szkła z butelki wódki po żulach. Oczywiście jak to zobaczyłem, to pozamiatałem. Jak widać - zamiotłem o jedno szkiełko za mało. Taka gorzka ironia losu - sprzątający abstynent cierpi przez śmiecących żuli. :(((
Guma okazała się słaba i pod łatką rozerwanie postępowało i następnego dnia znów był kapeć, bez przebiegu. Tym razem musiałem wymienić dętkę, by po powrocie z miasta, po 3 km... przebić ponownie dętkę w tym samym miejscu!
Taka to karma...