thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Odkrywczo

Dystans całkowity:17830.95 km (w terenie 548.65 km; 3.08%)
Czas w ruchu:34:58
Średnia prędkość:20.71 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:15714 m
Liczba aktywności:299
Średnio na aktywność:59.64 km i 4h 59m
Więcej statystyk

Szklarska Poręba bezpośrednio po nocnej zmianie :) /Hrgn/

Wtorek, 30 czerwca 2020
kilosy:52.47gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
Kiedyś wyjazdy do Szklarskiej to było wielkie halo, a teraz mogę się kopsnąć bezpośrednio po pracy -> jasna strona funkcjonowania w Jeleniej Górze istnieje. :)

/takie tam po pracy... ;p Śnieżne Kotły się "już" zazieleniły - przykra sprawa :( /


/jedyny zakątek Szklarskiej, który nie jest 500+ (m n.p.m.) /

Daleko niby nie mam, acz podjazdy po całej nocy w pracy były wymagające (mnogo powyżej 10%, maks. 17%).
Dawno mnie nie było w Sz.P. (z)Dolnej, a tu sporo pozytywnych zaskoczeń - remontują elewację kościoła:

a nawet kilka domów, na których postawiłem już krzyżyk ;) (np. przy ul. Wiejskiej 2 - opuszczony od dawna, pękające mury, tuż przy samej drodze, szary i bez walorów architektonicznych, brak widoczków..). To cieszy.
Ponadto deweloperzy coraz bardziej zaczynają "odkrywać" Sz.P. Dolną, niszcząc jej pół-wiejski i sielski charakter - pewnie już im się skończyły działki w pozostałych dzielnicach...
To już niezbyt cieszy. :/

Na szczęście wciąż są aktywne relikty górskiego rolnictwa *-*

/górskie kartoszki :) - moje najulubieńsze pole na świecie!)

Później kopsnąłem się wyżej, do Sz.P. Średniej. Tamże widoki bynajmniej nie średnie:


I jeszcze dedykacja dla E. ;p

/napis z pianki xD rEVITAlizują ten obiekt od ponad 2 lat i coś skończyć nie mogO.../

Ponadto nawiedziłem jeden z ostatnich zaułków Sz.P., jakiego jeszcze nie znałem: uliczka Słoneczna Polana - brzmi ładnie i tak też tam ongiś było - lekka wystawa południowa z zacnymi widokami, tylko 3 malownicze domki... ino że wszystko to dawno już pozarastało badylami, pff! ;ppp

Zjazd do centrum (jakoś wyhamowałem :O ), tamże wspieranie mojego brzuszka podupadłej turystyki - żarełko w górach smakuje inaczej, nawet jeśli w centrum! ^-^
I - jak zwykle - pompowanie opon na Orlenie górskim powietrzem. ;))
Zjazd do Kotliny 40-50 km/h po serpentynach to już dla mnie rutyna :O nic szczególnego. ;)

Na dole niespodzianka w Piechowicach, tuż obok urzędu miast(eczk)a:

Pompka i zestaw kluczy ZA DARMOLA! Jest to info strategiczne, bo to jedyny "serwis" w tym pato-miasteczku!

Do igloo dobrnąłem po 11-stej, cokolwiek dojechany. ;]

Do wpisu dodaję śmieciowe przejazdy użytkowe i dopracowe z 29 i 30 czerwca.

Podsumowanie czerwca - masakra: 485 km. ;]
Wymówki mam aż 3:
- sporo padało;
- sporo pracy po pracy;
- sporo samoograniczającej jazdy na mono ;p

Podjazdy: 453 m.

Jednokołowa inspekcja podtopień i budowy drogi ;) /36er/

Niedziela, 21 czerwca 2020
kilosy:5.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Odkrywczo
Z dedykacją dla entuzjastów badyli ;p


Kamienna prawie wylewa:



Pada od niepamiętnych już czasów, rowerzystów niemal brak, ale trafili się jedni, którzy też mieli po jednym kole na osobę, statystycznie. ;))


Generalna przebudowa ul. Nadbrzeżnej zajęła praktycznie równo 1 rok (2,2 km drogi na końcu świata). Mimo że jest to tzw. strefa ruchu (z bardzo małym ruchem lokalnym), to naszatkowali kilka DDRek w każdej możliwej konfiguracji - w poprzek ulicy (kolizjogenne skrzyżowania), wymalowane kontrapasy (też strach jeździć lewą stroną... ) tudzież osobna, równoległa droga... w sytuacji, gdy droga właściwa wiedzie szerokim pustkowiem! o_O
Fajnie się jeździ, tak nie za szybko, nie za prosto. ;) A mogło być tak pięknie...



/@Barklu i T-king: jesteście tam? ;D /

Jedyne plusy: dobry asfalt i brak sterczących krawężników.

PS. fajnie jest mieć asfaltowy zjazd do posesji. W Starej Morsownii wybudowali takie akurat zaraz po tym, jak się z niej wyprowadziłem. xD
Ale to tutaj?? :O

(uskok i zjazd w badyle)

Z racji słabej pogody tym razem było mało ludzi a więc i mało fejmu. ;)) ;p

Najbardziej "tatrzański" zakątek Karkonoszy /Michałowice i okolice, Hrgn)

Czwartek, 11 czerwca 2020
kilosy:43.68gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo


Już w górnym Sobieszowie zaczyna być tatrzańsko-podhalańsko:

Formalnie jest to miasto Jelenia Góra. :)
Pierwsze widzę te stado pod Chojnikiem :O Jak najbardziej popieram. :)

A kawałek dalej (wyżej) ciemna strona Jeleniej Dziury Góry - ul. Młyńska:



Dlaczego Karki i Kotlina Jeleniogórska zostały pokarane jeleniogórzanami??

Później wspinaczka przez Jagniątków, gdzie akurat owiec i jagniątek nie ma (są poniżej i powyżej J. ;] ), za to są podjazdy powyżej 10%, jeśli się nie jedzie główną drogą jak jakaś c@!@#@. ;))
Także odcinki terenowe spokojnie zrobione na Huraganie, na miejskich oponkach - nie wiem, jak to działa, ale działa. :)

Następnie Michałowice, wysokość 600+ i creme de la creme ^-^




Ostateczny widok w Karkonoszach - werble!

*-*

Nie do wiary, że w tym miejscu nie ma żadnej chałupy, a większość domów w tej osadzie nie ma jakiegokolwiek widoku na góry O_O

"Odkryłem" sobie boczną odnogę ulicy Śnieżnej (piękna nazwa! ;p ) i znalazłem coś zaskakującego jak na stricte turystyczną osadę:

- karkonoskie śródgórze, blisko Parku Narodowego, dużo przyrody i... stare złomy cuchnące ropą i smarami. o_O Do tego są to wozy (1 z 3 wciąż na chodzie) do wywózki badyli (drzewa). ;))

Podjazd w momentach ze słońcem był katorgą, a i tak na zjeździe dało się poczuć chłód - tak gęsty i wilgotny miejscami był las. A z prędkościami akurat tym razem nie przesadzałem: na prostych 50-59, a na ostrych wirażach wlokłem się 40-45. xD

Pogoda na tym śródgórskim padole (jest to oficjalna nazwa geograficzna!) trafiła się doskonała na tle tego, co się działo ledwie chwilę po zjechaniu do Kotliny :O


Przy okazji załapał się lokalny konsument karkonoskich badyli - żeby było jeszcze bardziej kontrowersyjnie. ;))

Ostatnie kilometry to już tylko walka z ostrym cieniem ;) chmur za plecami - uszło na sucho. ^-^


Podjazdy: 469 m
Maks: 59,2 km/h.

Gąski w Gąsce i inne sielanki :) /Kross/

Niedziela, 17 maja 2020
kilosy:50.68gruntow(n)e:1.40
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
W Gąsce jeszcze nie byłem - cichy, malutki, sielski przysiółek zaledwie 2 km od Karkonoszy.



Były stare, klasyczne traktorki, wraki Maluchów, a nawet cmentarzysko Garbusów. :O
Nie zabrakło i gąsek w Gąsce, ale bez foto (ludzie na obejściu ;p ). Za to pierwszy raz machnąłem swoim aparatem panoramkę - nawet nie wiedziałem, że to takie łatwe xD


Nieustannie mnie rozbraja, jak płasko potrafi być tuż przy samych górach. :O
Oraz jak bardzo jest w takich miejscach pusto - a kawałek dalej zatłoczony Karpacz, na stromiznach, na zacienionych stokach i praktycznie bez widoczków. o_O

Fajny klimacik no i ten zapach... mianowicie ta droga doprowadziła mnie na wysypisko śmieci. xD
A chciałem dojechać do Kowar, ale pomyliłem drogę - w przysiółku liczącym kilkanaście chałup :D

Ostatecznie dojechałem do Kowar drogą, która z asfaltu przeszła w szuter, a później z dróżki na ścieżkę wśród badyli (krzaków). ;]

W Kowarach - ta ulica jest prawie jak w Wenecji:

Prawie robi różnicę - to jest ulica Romów :>

Tamże:


W którymś z takich budynków jest do kupienia mieszkanie za... 35,4 k PLN O_O Tragi-komedia. ;)

Uciekałem z tego miasteczka z krzykiem i nie oglądając się za siebie. ;))
Oczywiście kopsnąłem się do źródełka, a tamże... 6 blachosmrodów w kolejce, wypełnionych po brzegi pustymi butelkami. :/ Krew mnie zalała i o suchym pysku wróciłem do domu.

Kowarskie bydło ;)


Jelenia Góra - Sosnowiec - MORSkie Oko - śnieg :O /Hrgn/

Sobota, 16 maja 2020
kilosy:54.25gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Oczywiście nie przejechałem połowy kraju - wystarczyło nawiedzić Karpacz :)



Było naprawdę epicko! Z 62 zdjęć po ostrej selekcji zostało mi 57 xDD
No to tak:
- słonecznie (->widoczki)

/długość zewn. trasy to 550 m/


/stadion na wysokim poziomie - dosłownie ;) /


Takie stadiony to ja szanuję! ;D

- rześko i chłodno (->podjazdy do 13% wpadały lekko i przyjemnie, a liczne podjazdy 15-17% jeszcze bez wodospadu na plecach ;))

/to po prawej to 17% - pychotka :p /

- prawie pusto, a te parę spotkanych turystów to wręcz cieszyło. Tym bardziej że zapomniałem już, jak wyglądają schludni ludzie - pozdro dla jelenioDZIUrzan... o_O

Nawiedziłem w końcu ten dziwny Sosnowiec (727m) z dedykacją dla Lapeca, ale sorry Winnetou: słabszej "góry" w życiu nie widziałem o_O ot, zmarszczka na północnym stoku Karkonoszy, w dodatku zarośnięta badylami. ;p


Na mapach była nawet jakaś ścieżka na "szczyt" właściwy, ale w terenie był tam parking. ;>
Na "południowym stoku" (długości kilkunastu metrów xD ) jest tylko parking, małe lodowisko i mały park linowy. Lodowisko całoroczne, ale oczywiście teraz jest zamknięte xD (pozdro dla koroniastego. ;p ) - 2020 to chyba liczba szatana. ;ppp


Rzut błotnikiem dalej jest dolna stacja wyciągu - też pusto, byli tylko oni xD


Opodal kolejna alternatywna powitałka - miałem trudny wybór ;D;D


A tu poziomka z dedykacją dla ziomka ;))

/częściowo "odmrożony", ale jeszcze prawie pusty deptak - historyczne zdjęcie.../

No i pusto w Gołębiewskim :O inaczej w życiu bym się tam nie pojawił, bo 4* to już tak jakby luksusowo, więc zawsze omijałem z odwróconą głową. ;pp


Taki moloch na wysokości prawie 800m, nieźle. Widoczki tamże są unikalne, tym bardziej, że większość Karpacza nie posiada ich w ogóle (!) - północne stoki, gęsta zabudowa, badyle... ;p



Chałupy na tle śniegu w maju - tak trzeba  żyć! ;p Oczy miałem jak śnieżynki. Albo jak koronawirusy :) *-*


Ba, nawet na mieście trafiłem na jeden relikt śniegu na mieście i to poniżej 700m :O

Pozdrawiam ozięble. :) ;)

Wpadła też śródgórska góra Garb (701m). Dojazd niezłą serpentyną, w partii szczytowej tylko jedna chałupa, ale za to na samym szczycie :O i tak jak sąsiadki poniżej, szczelnie zasłonięta badylami przed słońcem od strony południowej. o_O Tyle dobrego, że są z niej widoki na północ:

bo chałupy za nią mają widoki wyłącznie na badyle :( marnując tak rzadki potencjał południowego stoku.

Na zjeździe było grubo: średnia 47 km/h po mieście przez kilka kilometrów, zupełnie bez pedałowania xD a przypominam, że cały czas Huragan lata z jednym hamulcem. :D

Przede mną jechało dwóch łebków na MTB. Ścigali się jak wariaci, całą szerokością, zygzakami, no aż ledwo co ich wyprzedziłem. ;D;D;D

Do śmiechu nie było mi jednak chwilę później, gdy na najostrzejszą serpentynę wpakowałem się z 5 dyszkami na budziku o_O hamulec do końca niewiele mnie spowolnił, za to udało się zablokować tylne koło na wirażu o_O co oczywiście oznaczało poślizg i pokonanie serpentyny bokiem, jak jakiś żużlowiec czy inny drifter O_O 
No nie powiem, os#ałem się konkretnie, ale jakimś cudem to wybroniłem i normalnie pojechałem dalej. :O
Normalnie, w sensie że 45-50 km/h, ino na łagodniejszych już łukach i bez driftowania. ;]

Jeszcze co do MORSkiego Oka, to był taki ośr. wypocz. w Karpaczu. Dziś po nim są nieczytelne ślady, a jedyny czytelny jest na przystanku:

Byłem? Byłem! ;pp

W środkowej części miasta spowalniał mnie samochód wlokący się 40-45 km/h xDDD a gdy go już miałem wyprzedzać :D to z chodnika po lewej wtargnęli na drogę cepry :D i znów uszłem cało - na jednym hamulcu szczękowym! O_O
Hamulce na oba koła są dla słabych! ;D;D;D


Na dole, w Kotlinie, było tylko 14*, a w Karpaczu nie wiem, ale pewnie 10-12 - a tymczasem większość dzieciarni (i parę dorosłych) biegała na letniaka. :O

Górny Karpacz, wys. równe 800 m, odludzie, pusto... i taka pańcia sobie gra xDDD

Dodatkowo rozwala mnie, że popołudniu, w górnym Karpaczu, nawet w maju, jest tu zupełny cień o_O oraz chłód - widać, że pańcia w płaszczu. o_O

Co jeszcze - kurki i kurnik na 800+ *-*

/prawdopodobnie najwyższe w Polsce poza Podhalem *-*

Przesiadywałbym...



Podjazdy: 762 m.

Przełęcz Kowarska i inne bezhamulcowe atrakcje ;) /Kross/

Niedziela, 3 maja 2020
kilosy:53.81gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Do samego końca ważyło się, czy atakować Sosnowiec (626m) czy Przeł. Kowarską (727m). Ostatecznie to wiatr rozdawał karty (rowerowe ;)) ). W sensie, że pomagał wjechać na Przełęcz i zarazem pomagał zjechać z niej bezhamulcowo. :)

Pogoda zmienna - choć miało się wypogadzać, to na podjeździe wisiała mi nad głową sroga chmura:

-fajnie, że temperatura spadła akurat na podjeździe, ale zarazem przelotny deszczyk na mych chromach podkopywał me morale. ;))

Po drodze chciałem "zatankować" w darmowym źródełku radoczynnym, ale jak zwykle były tam 2-3 samochody w kolejce, tak tym razem było tam ich 6! O_O A w każdym mnóstwo butelek....
No i - jak zawsze - nikt nie przyjechał rowerem o_O
Więc pojechałem dalej (w sensie: wyżej) o suchym pysku. ;]
Podjazd na Przełęcz z wiatrem, więc go nie poczułem, zatem pojechałem jeszcze dalej (wyżej) terenowo, coby zużyć nadwyżki sił. ;)
Fajnie wyszło/wyjechało, bo pogoda zaczęła się poprawiać, a widoczki? Proszę bardzo ;>




Relikty cywilizacyjne na północnym zboczu na wys. 700+ budowały dość dekadencki klimacik. :) Podobnie badyle drzewa, które około 750m zaczęły się odmieniać - sosny w odmianie górskiej i powykręcane badyle liściaste. *-*

Powrót na Przełęcz oczywiście z buta ;p tamże foty, bo się wypogodziło i ozłociło:



Ale z Przełęczy nie tylko zjechałem do samej Kotliny bezhamulcowo, ale nawet udało mi się w trakcie zjazdu odbić na leśny parking do źródełka, nad którym nie było już żadnych Januszy. :)) ;p
Jak mi się to udało, lecąc serpentynami 30-35 km/h (tylko tyle, bo pod wiatr!)? Mianowicie, kilkaset metrów przed zjazdem zacząłem jechać poboczem. :) Wąskim i nierównym, ale za to w kopnym piachu. :))

W Kowarach nawiedziłem przysiółek Wojków, wyróżniający się rzadkim położeniem na południowych stokach, do tego z dobrymi widokami i niezłym klimacikiem. Odkryłem, że da się objechać tę osadę bezhamulcowo :) więc jestem podwójnie szczęśliwy :)) widoczki potwierdzają, że było warto:






Na koniec jeszcze "Wasza" aleja - badyle wypuściły liście i zasłoniły zabytkowy szpital, więc zdjęcie zrobiłem po skosie:


Dziękuję za uwagę. ;p

Dolina Pałaców i Ogrodów (i rowerzystów ;) ) /Kross/

Piątek, 1 maja 2020
kilosy:45.06gruntow(n)e:0.40
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo


Ta Dolina to ewenement - raz, że pałac na pałacu, aż do znudzenia ;)

/Wojanów właściwy/


/Wojanów - Bobrów/

...a dwa - ponad 10 km zupełnie płaskiego terenu, choć bardzo malowniczego - miejscami jest tak bardzo płasko, że rzeki "stoją". Wśród gór! :O

W moim lubuskim, na nizinie, nie było tak płaskich rzek! :O

Jako największa płaska okolica w regionie (ponad 10 km zupełnie płaskie!), jest bardzo ceniona przez jeleniogórskich rowerzystów - "bo płasko" xD
I to nie tylko rodzinne wycieczki tam hasają, ale i mnóstwo szosznów tam trenuje - fajne te ich treningi, takie nie za ciężkie. ;)) ;p

Widoki są mega sielskie...


...i mega urozmaicone - bo tuż obok płaskich wybrzeży Bobru sterczą Góry Sokole - tutaj lewa "Bliźniaczka Bardotki" ;)) ;p


Było arcy-zacnie. ;] Dojechałem aż do Trzcińska i wróciłem bezhamulcowo... prawie - bo przez buraka na lokalnej dróżce musiałem zahamować na płaskim, 1 km od domu, grrr! To już trzeci raz w tym roku :D z czego ani razu w górach. xD

Mała Laponia i Mała Japonia w Górach Olbrzymich :) /Hrgn/

Piątek, 24 kwietnia 2020
kilosy:46.38gruntow(n)e:1.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
Góry Olbrzymie to dawna nazwa Karkonoszy.
Mała Laponia - osada Kalevala w śródgórskich Borowicach (600m +)
Mała Japonia - ogrody Siruwia w śródgórskiej Przesiece (prawie 600m).
Hrgn - Romet Huragan. ;)
Suma podjazdów: 642 m
Wszystko już wiecie? To dziękuję za uwagę. ;ppp

Prawdopodobnie najlepszy widok na Śnieżkę :) - Księża Góra (626m) i jej zamek, tudzież inne zakątki Karpacza i Kowar /Kross/

Czwartek, 23 kwietnia 2020
kilosy:68.60gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Nareszcie nawiedziłem fenomenalnie położoną, owianą tajemnicami, choć mało znaną Księżą Górę w Karpaczu (uwaga: opis na wiki sporo różni się od opisu na miejscu - przede wszystkim wjazd nie był zamknięty).
Owiana tajemnicami - bo w zameczku na szczycie rezydował podczas IIWŚ sam Goering, a później kolejni, już nasi, przywódcy, np. Bierut, Gomułka, Gierek, Bolek ;)) Kwach ;) a nawet Angela-makrela. ;))
Mało znana - bo ma cosik słaby marketing. ;)
Fenomenalnie położenie - bo to praktycznie jedyny obiekt w Karpaczu, który nie jest na północnym zboczu, a na szczycie góry, gwarantując najlepszą możliwą panoramę Karkonoszy i do tego jeszcze na pół dolnego Karpacza przy okazji:
Prawdopodobnie najlepszy punkt widokowy na Śnieżkę (i na dolny Karpacz)
Prawdopodobnie najlepszy punkt widokowy na Śnieżkę (i na dolny Karpacz) © mors

Aż mnie oczy mgłą zachodziły... chociaż nie, to tylko para na okularach. ;)
Sam dojazd to już niezła przygoda - wzorcowa serpentyna po wzorcowej, "okrągłej" górze: cały czas jedziemy w kółko, kilkukrotnie okrążając górę. Cały czas zakręt, bez przerwy. :))
Z góry ściągnęła mnie wyłącznie grawitacja, bo już miałem przykuwać się do skał :)) a zdjęć tylko dlatego tak mało, bom... zapomniał karty pamięci do aparatu. O_O Przynajmniej wpis mi szybciej pójdzie. ;pp 

Dalej wschodnie obrzeża Karpacza: malownicze pustkowia z niezłymi panoramami, do których nikt nie zagląda - wszyscy wolą tłoczyć się w centrum i narzekać na zatłoczone centrum ;D;D w dodatku z bardzo słabymi widokami, pff! ;pp
Zupełnie nietypowy zakątek Karpacza, nikt tam nie łazi, choć widoki są tu najlepsze :)
Zupełnie nietypowy zakątek Karpacza, nikt tam nie łazi, choć widoki są tu najlepsze :) © mors
Cóż, co kto woli. ;))
Brakowało mi tu jeszcze tylko "kurortowych traktorków" - tak dla paradoksu. ;) Zamiast tego upolowałem "sobie" głęboko zakonspirowanego reliktowego Malucha, też nietypowy w tym miasteczku...

/JGK - Jelenia Góra - Karpacz ;)) /

Podjazd w terenie w pełnym słońcu dał popalić ;) toteż z przyjemnością zaszyłem się w ciemnym, górskim lesie, gdy w końcu do niego dobrnąłem. Fajnie tam było - tak nie za wiosennie, ale i nie za zimowo (przejezdnie). :)
Tak dobrnąłem do przysiołka Krzaczyna (-> Kowary), kędy ostatnie pola i łąki podchodzą pod samą ścianę Karkonoszy, a kwitnące wiśnie sąsiadują z mrocznym, ciemnym borem górskim. *-* 2 km jazdy w terenie (na oko) i 2,5 km prowadzenia po kamieniach (na licznik ;) ).

Z Kowar podjazd do źródełka. Jeszcze niedawno bałem się, że nie wyrobię bez hamowania na zjeździe na serpentynach poniżej źródła, a teraz to sobie jeszcze pojechałem 2 km dalej, prawie do samej Przełęczy Kowarskiej (727m) - i jak najbardziej zjechałem bezhamulcowo. :) A na prostej za ostatnią serpentyną 57,7 km/h bez pedałowania. :)
Za to hamowanie mi się trafiło w Kotlinie, prawie na płaskim ("śpioch" w ciężarówce na skrzyżowaniu, grrrr!) rozwalając moje tegoroczne statystyki - pierwsze (!) hamowanie na Krossie w tym roku! ;D;D No co, to tylko góry. ;))

Po źródełku jeszcze relaks nad bajorkiem plus "wycieczka" na zakupy. ;)

Obserwacje:
- na wioskach większość ludzi nie nosi maseczek, a niektórzy to nawet zupełnie bez nich chodzą :O
- jakiś tateł prowadził swojego bąbelka na psiej smyczy xDD
- mijałem się z policją akurat jak jechałem z opuszczonym kominem (na twarzy ;p) i do tego jeszcze omijając DDR :D (opuściłem, bo było pod górkę na odludziu, a ominąłem, bo z DDR nie mógłbym zrobić lewoskrętu) - a policjanci nie zareagowali :>
- pomagałem jakiejś młodej rowerzystce zapanować nad spadającym łańcuchem - tryb niedokonany celowo, bo ostatecznie nie pomogłem ;p ale niekoniecznie o to mi chodziło (#złotewarkocze ;ppp ). ;)

Jak rzadko kiedy, słońce strzaskało mnie na czerwono. Ale dzięki masce/kominowi i pociemnianym okularom, czerwony jestem tylko na czole. xD

Brnąc w ŚNIEGU pod ZAMKNIĘTĄ granicą :))) /Przeł. Szklarska 886m i Hrgn/

Środa, 22 kwietnia 2020
kilosy:65.79gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo


Najwspanialsza kraina w Polsce, bo najzimniejsza (w stosunku do swej wysokości). :) Jeszcze w centrum Szklarskiej Poręby właściwej ciepło i wiosna - kwiaty kwitną, zero śniegu, a w rejonie Jakuszyc niezawodnie: końcówka zimy i wciąż jeszcze zero wiosny! :)) Raptem 100-150 m powyżej centrum Szklarskiej! *-*

Na bocznej drodze udało mi się nawet zakopać w śniegu :))


Najbardziej zimowy dzień w tym roku przeżyłem 22 kwietnia ;D;D coś pięknego. ^-^

No i jeszcze ta zamknięta granica (puszczają tylko ruch towarowy) - piękne chwile! ^-^

Zaliczyłem nawet historyczną kontrolę graniczną (powiedziałem, że ja tak tylko turystycznie i już wracam, to powiedzieli, że spoko. Ale masek większość nie miała ;p ).

Trwa budowa dużego ośrodka sportowego (za 130 baniek) w Jakuszycach:



Wycieczkę dedykuję sobie i Huraganowi ;D bo to była 2. rocznica naszego zdobycia Jakuszyc. Tutaj można sobie porównać ilość śniegu i zaawansowanie robót budowlanych. ;>

Kiedyś to było - wtedy z Jakuszyc wracałem prawie 130 km, a teraz prawie 30. ;))

Jeszcze zdjęcia z centrum Szklarskiej, oczywiście robione podczas podjazdu, przecież bym nie hamował na zjeździe. :)
Wpadły 2 nowe zakątki:
- ul. Obrońców Pokoju:
Śnieżne K. i Szklarska P.
Śnieżne K. i Szklarska P. © mors







- ul. Krasickiego (taki kikut o zabójczej nawierzchni i nachyleniu od 13 do 19% - niezły masochizm :)):


Te kilkanaście kilometrów podjazdu (z Kotliny do Jakuszyc) sponiewierało mnie termicznie. Niby tylko niecałe 10*C na górze, ale jazda cały czas z wiatrem - odczuwalna pod 30* O_O
Za to zjazd pod wiatr i pod wieczór z lekka mnie strzaskał. ;p Dość powiedzieć, że maks. leciałem zaledwie 42,2 km/h (bez pedałowania).
Zjazd niesamowity, chyba najdłuższy (asfaltowy) w Polsce ;> w dodatku z ponad 500 m przewyższeniem: startujemy prawie zimą prawie z Arktyki (ech, te karłowate drzewka! *-* ) a po zaledwie 20 minutach telep(ort)acji :) lądujemy na dnie kotliny, gdzie wiosna już pełną gębą, kwiaty pachnO itd. Fenomenalna sprawa!

Dodatkowo, dziś było unikalne połączenie silnego wiatru czołowego na zjeździe i pustego centrum Szklarskiej, dzięki czemu przez te kilkanaście km 2 (DWA) razy ledwo musnąłem hamulec! :))
Gdybym jechał na Krossie, obeszłoby się ZUPEŁNIE bez hamowania (terenowe opony na niższym ciśnieniu to wolniejszy zjazd) - z 886m na 345m! :)))
Marzyłem o tym od lat, ale jutro chyba nie pojadę, bo wiatr ma osłabnąć - a taka szansa już się chyba nigdy nie powtórzy, wszak niedługo znów zaczną się tłumy... o_O

Jak się dobrze zastanowić, to z mojego doświadczenia wychodzi, że dałoby się (przy odpowiednich wiatrach i wielkiej kombinatoryce) obrócić od samego Bałtyku do granicy w Jakuszycach I Z POWROTEM całkowicie bezhamulcowo! :DDD


Suma podjazdów: 758 m.