Przełęcz Kowarska i inne bezhamulcowe atrakcje ;) /Kross/
Niedziela, 3 maja 2020
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 53.81 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Do samego końca ważyło się, czy atakować Sosnowiec (626m) czy Przeł. Kowarską (727m). Ostatecznie to wiatr rozdawał karty (rowerowe ;)) ). W sensie, że pomagał wjechać na Przełęcz i zarazem pomagał zjechać z niej bezhamulcowo. :)
Pogoda zmienna - choć miało się wypogadzać, to na podjeździe wisiała mi nad głową sroga chmura:
-fajnie, że temperatura spadła akurat na podjeździe, ale zarazem przelotny deszczyk na mych chromach podkopywał me morale. ;))
Po drodze chciałem "zatankować" w darmowym źródełku radoczynnym, ale jak zwykle były tam 2-3 samochody w kolejce, tak tym razem było tam ich 6! O_O A w każdym mnóstwo butelek....
No i - jak zawsze - nikt nie przyjechał rowerem o_O
Więc pojechałem dalej (w sensie: wyżej) o suchym pysku. ;]
Podjazd na Przełęcz z wiatrem, więc go nie poczułem, zatem pojechałem jeszcze dalej (wyżej) terenowo, coby zużyć nadwyżki sił. ;)
Fajnie wyszło/wyjechało, bo pogoda zaczęła się poprawiać, a widoczki? Proszę bardzo ;>
Relikty cywilizacyjne na północnym zboczu na wys. 700+ budowały dość dekadencki klimacik. :) Podobniebadyle drzewa, które około 750m zaczęły się odmieniać - sosny w odmianie górskiej i powykręcane badyle liściaste. *-*
Powrót na Przełęcz oczywiście z buta ;p tamże foty, bo się wypogodziło i ozłociło:
Ale z Przełęczy nie tylko zjechałem do samej Kotliny bezhamulcowo, ale nawet udało mi się w trakcie zjazdu odbić na leśny parking do źródełka, nad którym nie było już żadnych Januszy. :)) ;p
Jak mi się to udało, lecąc serpentynami 30-35 km/h (tylko tyle, bo pod wiatr!)? Mianowicie, kilkaset metrów przed zjazdem zacząłem jechać poboczem. :) Wąskim i nierównym, ale za to w kopnym piachu. :))
W Kowarach nawiedziłem przysiółek Wojków, wyróżniający się rzadkim położeniem na południowych stokach, do tego z dobrymi widokami i niezłym klimacikiem. Odkryłem, że da się objechać tę osadę bezhamulcowo :) więc jestem podwójnie szczęśliwy :)) widoczki potwierdzają, że było warto:
Na koniec jeszcze "Wasza" aleja - badyle wypuściły liście i zasłoniły zabytkowy szpital, więc zdjęcie zrobiłem po skosie:
Dziękuję za uwagę. ;p
Pogoda zmienna - choć miało się wypogadzać, to na podjeździe wisiała mi nad głową sroga chmura:
-fajnie, że temperatura spadła akurat na podjeździe, ale zarazem przelotny deszczyk na mych chromach podkopywał me morale. ;))
Po drodze chciałem "zatankować" w darmowym źródełku radoczynnym, ale jak zwykle były tam 2-3 samochody w kolejce, tak tym razem było tam ich 6! O_O A w każdym mnóstwo butelek....
No i - jak zawsze - nikt nie przyjechał rowerem o_O
Więc pojechałem dalej (w sensie: wyżej) o suchym pysku. ;]
Podjazd na Przełęcz z wiatrem, więc go nie poczułem, zatem pojechałem jeszcze dalej (wyżej) terenowo, coby zużyć nadwyżki sił. ;)
Fajnie wyszło/wyjechało, bo pogoda zaczęła się poprawiać, a widoczki? Proszę bardzo ;>
Relikty cywilizacyjne na północnym zboczu na wys. 700+ budowały dość dekadencki klimacik. :) Podobnie
Powrót na Przełęcz oczywiście z buta ;p tamże foty, bo się wypogodziło i ozłociło:
Ale z Przełęczy nie tylko zjechałem do samej Kotliny bezhamulcowo, ale nawet udało mi się w trakcie zjazdu odbić na leśny parking do źródełka, nad którym nie było już żadnych Januszy. :)) ;p
Jak mi się to udało, lecąc serpentynami 30-35 km/h (tylko tyle, bo pod wiatr!)? Mianowicie, kilkaset metrów przed zjazdem zacząłem jechać poboczem. :) Wąskim i nierównym, ale za to w kopnym piachu. :))
W Kowarach nawiedziłem przysiółek Wojków, wyróżniający się rzadkim położeniem na południowych stokach, do tego z dobrymi widokami i niezłym klimacikiem. Odkryłem, że da się objechać tę osadę bezhamulcowo :) więc jestem podwójnie szczęśliwy :)) widoczki potwierdzają, że było warto:
Na koniec jeszcze "Wasza" aleja - badyle wypuściły liście i zasłoniły zabytkowy szpital, więc zdjęcie zrobiłem po skosie:
Dziękuję za uwagę. ;p
Komentarze
Czasem zaryzykowanie i wyjazd w takich warunkach się mega opłaci :). Hmmm? wyhamowanie tam z 30km/h na piachu to i tak mega wyzwanie. Ja pewno bym przez kiere poleciał - nie mam wprawy :D
A co do źródełka to sam bym się zatrzymał :P. Lapec - 06:45 środa, 6 maja 2020 | linkuj
A co do źródełka to sam bym się zatrzymał :P. Lapec - 06:45 środa, 6 maja 2020 | linkuj
A od parkingu przez Jęzor teściowej prowadziłeś rower, skoro bezhamulcowo dotarłeś do kotliny? ;>
andale - 21:06 wtorek, 5 maja 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!