Prawdopodobnie najlepszy widok na Śnieżkę :) - Księża Góra (626m) i jej zamek, tudzież inne zakątki Karpacza i Kowar /Kross/
Czwartek, 23 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 68.60 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nareszcie nawiedziłem fenomenalnie położoną, owianą tajemnicami, choć mało znaną Księżą Górę w Karpaczu (uwaga: opis na wiki sporo różni się od opisu na miejscu - przede wszystkim wjazd nie był zamknięty).
Owiana tajemnicami - bo w zameczku na szczycie rezydował podczas IIWŚ sam Goering, a później kolejni, już nasi, przywódcy, np. Bierut, Gomułka, Gierek, Bolek ;)) Kwach ;) a nawet Angela-makrela. ;))
Mało znana - bo ma cosik słaby marketing. ;)
Fenomenalnie położenie - bo to praktycznie jedyny obiekt w Karpaczu, który nie jest na północnym zboczu, a na szczycie góry, gwarantując najlepszą możliwą panoramę Karkonoszy i do tego jeszcze na pół dolnego Karpacza przy okazji:
Prawdopodobnie najlepszy punkt widokowy na Śnieżkę (i na dolny Karpacz) © mors
Aż mnie oczy mgłą zachodziły... chociaż nie, to tylko para na okularach. ;)
Sam dojazd to już niezła przygoda - wzorcowa serpentyna po wzorcowej, "okrągłej" górze: cały czas jedziemy w kółko, kilkukrotnie okrążając górę. Cały czas zakręt, bez przerwy. :))
Z góry ściągnęła mnie wyłącznie grawitacja, bo już miałem przykuwać się do skał :)) a zdjęć tylko dlatego tak mało, bom... zapomniał karty pamięci do aparatu. O_O Przynajmniej wpis mi szybciej pójdzie. ;pp
Dalej wschodnie obrzeża Karpacza: malownicze pustkowia z niezłymi panoramami, do których nikt nie zagląda - wszyscy wolą tłoczyć się w centrum i narzekać na zatłoczone centrum ;D;D w dodatku z bardzo słabymi widokami, pff! ;pp
Zupełnie nietypowy zakątek Karpacza, nikt tam nie łazi, choć widoki są tu najlepsze :) © mors
Cóż, co kto woli. ;))
Brakowało mi tu jeszcze tylko "kurortowych traktorków" - tak dla paradoksu. ;) Zamiast tego upolowałem "sobie" głęboko zakonspirowanego reliktowego Malucha, też nietypowy w tym miasteczku...
/JGK - Jelenia Góra - Karpacz ;)) /
Podjazd w terenie w pełnym słońcu dał popalić ;) toteż z przyjemnością zaszyłem się w ciemnym, górskim lesie, gdy w końcu do niego dobrnąłem. Fajnie tam było - tak nie za wiosennie, ale i nie za zimowo (przejezdnie). :)
Tak dobrnąłem do przysiołka Krzaczyna (-> Kowary), kędy ostatnie pola i łąki podchodzą pod samą ścianę Karkonoszy, a kwitnące wiśnie sąsiadują z mrocznym, ciemnym borem górskim. *-* 2 km jazdy w terenie (na oko) i 2,5 km prowadzenia po kamieniach (na licznik ;) ).
Z Kowar podjazd do źródełka. Jeszcze niedawno bałem się, że nie wyrobię bez hamowania na zjeździe na serpentynach poniżej źródła, a teraz to sobie jeszcze pojechałem 2 km dalej, prawie do samej Przełęczy Kowarskiej (727m) - i jak najbardziej zjechałem bezhamulcowo. :) A na prostej za ostatnią serpentyną 57,7 km/h bez pedałowania. :)
Za to hamowanie mi się trafiło w Kotlinie, prawie na płaskim ("śpioch" w ciężarówce na skrzyżowaniu, grrrr!) rozwalając moje tegoroczne statystyki - pierwsze (!) hamowanie na Krossie w tym roku! ;D;D No co, to tylko góry. ;))
Po źródełku jeszcze relaks nad bajorkiem plus "wycieczka" na zakupy. ;)
Obserwacje:
- na wioskach większość ludzi nie nosi maseczek, a niektórzy to nawet zupełnie bez nich chodzą :O
- jakiś tateł prowadził swojego bąbelka na psiej smyczy xDD
- mijałem się z policją akurat jak jechałem z opuszczonym kominem (na twarzy ;p) i do tego jeszcze omijając DDR :D (opuściłem, bo było pod górkę na odludziu, a ominąłem, bo z DDR nie mógłbym zrobić lewoskrętu) - a policjanci nie zareagowali :>
- pomagałem jakiejś młodej rowerzystce zapanować nad spadającym łańcuchem - tryb niedokonany celowo, bo ostatecznie nie pomogłem ;p ale niekoniecznie o to mi chodziło (#złotewarkocze ;ppp ). ;)
Jak rzadko kiedy, słońce strzaskało mnie na czerwono. Ale dzięki masce/kominowi i pociemnianym okularom, czerwony jestem tylko na czole. xD
Owiana tajemnicami - bo w zameczku na szczycie rezydował podczas IIWŚ sam Goering, a później kolejni, już nasi, przywódcy, np. Bierut, Gomułka, Gierek, Bolek ;)) Kwach ;) a nawet Angela-makrela. ;))
Mało znana - bo ma cosik słaby marketing. ;)
Fenomenalnie położenie - bo to praktycznie jedyny obiekt w Karpaczu, który nie jest na północnym zboczu, a na szczycie góry, gwarantując najlepszą możliwą panoramę Karkonoszy i do tego jeszcze na pół dolnego Karpacza przy okazji:
Prawdopodobnie najlepszy punkt widokowy na Śnieżkę (i na dolny Karpacz) © mors
Aż mnie oczy mgłą zachodziły... chociaż nie, to tylko para na okularach. ;)
Sam dojazd to już niezła przygoda - wzorcowa serpentyna po wzorcowej, "okrągłej" górze: cały czas jedziemy w kółko, kilkukrotnie okrążając górę. Cały czas zakręt, bez przerwy. :))
Z góry ściągnęła mnie wyłącznie grawitacja, bo już miałem przykuwać się do skał :)) a zdjęć tylko dlatego tak mało, bom... zapomniał karty pamięci do aparatu. O_O Przynajmniej wpis mi szybciej pójdzie. ;pp
Dalej wschodnie obrzeża Karpacza: malownicze pustkowia z niezłymi panoramami, do których nikt nie zagląda - wszyscy wolą tłoczyć się w centrum i narzekać na zatłoczone centrum ;D;D w dodatku z bardzo słabymi widokami, pff! ;pp
Zupełnie nietypowy zakątek Karpacza, nikt tam nie łazi, choć widoki są tu najlepsze :) © mors
Cóż, co kto woli. ;))
Brakowało mi tu jeszcze tylko "kurortowych traktorków" - tak dla paradoksu. ;) Zamiast tego upolowałem "sobie" głęboko zakonspirowanego reliktowego Malucha, też nietypowy w tym miasteczku...
/JGK - Jelenia Góra - Karpacz ;)) /
Podjazd w terenie w pełnym słońcu dał popalić ;) toteż z przyjemnością zaszyłem się w ciemnym, górskim lesie, gdy w końcu do niego dobrnąłem. Fajnie tam było - tak nie za wiosennie, ale i nie za zimowo (przejezdnie). :)
Tak dobrnąłem do przysiołka Krzaczyna (-> Kowary), kędy ostatnie pola i łąki podchodzą pod samą ścianę Karkonoszy, a kwitnące wiśnie sąsiadują z mrocznym, ciemnym borem górskim. *-* 2 km jazdy w terenie (na oko) i 2,5 km prowadzenia po kamieniach (na licznik ;) ).
Z Kowar podjazd do źródełka. Jeszcze niedawno bałem się, że nie wyrobię bez hamowania na zjeździe na serpentynach poniżej źródła, a teraz to sobie jeszcze pojechałem 2 km dalej, prawie do samej Przełęczy Kowarskiej (727m) - i jak najbardziej zjechałem bezhamulcowo. :) A na prostej za ostatnią serpentyną 57,7 km/h bez pedałowania. :)
Za to hamowanie mi się trafiło w Kotlinie, prawie na płaskim ("śpioch" w ciężarówce na skrzyżowaniu, grrrr!) rozwalając moje tegoroczne statystyki - pierwsze (!) hamowanie na Krossie w tym roku! ;D;D No co, to tylko góry. ;))
Po źródełku jeszcze relaks nad bajorkiem plus "wycieczka" na zakupy. ;)
Obserwacje:
- na wioskach większość ludzi nie nosi maseczek, a niektórzy to nawet zupełnie bez nich chodzą :O
- jakiś tateł prowadził swojego bąbelka na psiej smyczy xDD
- mijałem się z policją akurat jak jechałem z opuszczonym kominem (na twarzy ;p) i do tego jeszcze omijając DDR :D (opuściłem, bo było pod górkę na odludziu, a ominąłem, bo z DDR nie mógłbym zrobić lewoskrętu) - a policjanci nie zareagowali :>
- pomagałem jakiejś młodej rowerzystce zapanować nad spadającym łańcuchem - tryb niedokonany celowo, bo ostatecznie nie pomogłem ;p ale niekoniecznie o to mi chodziło (#złotewarkocze ;ppp ). ;)
Jak rzadko kiedy, słońce strzaskało mnie na czerwono. Ale dzięki masce/kominowi i pociemnianym okularom, czerwony jestem tylko na czole. xD
Komentarze
10 lat kable z pracy ciągnęłam... i dociągnęłam :D
Przeskoczyłam po tematach i powiązałam nieoczywiste fakty :D Evita - 10:55 sobota, 25 kwietnia 2020 | linkuj
Przeskoczyłam po tematach i powiązałam nieoczywiste fakty :D Evita - 10:55 sobota, 25 kwietnia 2020 | linkuj
Jestem ciekaw jaką masz "drogę hamowania" po tych tam ponad 50km/h :D.
Bombelek na smyczy to nie taka dziwna sprawa, dwie moje znajome takich używają (!!!) i ... chwalą xD. Lapec - 09:43 sobota, 25 kwietnia 2020 | linkuj
Bombelek na smyczy to nie taka dziwna sprawa, dwie moje znajome takich używają (!!!) i ... chwalą xD. Lapec - 09:43 sobota, 25 kwietnia 2020 | linkuj
Wpis z wikipedii jest strasznie nieaktualny. Księża Góra to obecnie prywatny hotel, bo Dolnośląski Urząd Wojewódzki sprzedał ten teren kilka lat temu. Do Gołębiowskiego przecież też sobie wejdziesz (no może nie teraz, bo zamknięty).
Maluszek zacny, odbudowałbym. kamilzeswaja - 20:41 piątek, 24 kwietnia 2020 | linkuj
Maluszek zacny, odbudowałbym. kamilzeswaja - 20:41 piątek, 24 kwietnia 2020 | linkuj
Ponieważ a) mam dobrą pamięć b) piszesz o tym publicznie od czasu do czasu, więc mi utrwalasz tę wiedzę ;) c) wszystko jedno gdzie, bylebyś na aparat zebrał ( w sensie tacę im zabieraszzzzz?? teraz do mnie doszło :D )
Evita - 20:14 piątek, 24 kwietnia 2020 | linkuj
Znając Twoje fantazje ( czyli te starsze ), niedługo w przychodniach będziesz szukał ;] ;p
Evita - 12:25 piątek, 24 kwietnia 2020 | linkuj
Mojego tateła policja capnęła ;)) - schował na chwilę maseczkę na odludziu, bo była cała mokra - na nic były tłumaczenia, że cukrzyca, że nadciśnienie, że duszę się. A duszy żywej, jak okiem sięgnąć... ;)
Mam wizję - bierzesz tę z warkoczami do igloo, nieco później kilka razy 500+ i w końcu kupujesz normalny aparat foto, żeby te góry pokazać piękne, bo na to zasługują :) Nie dziękuj :) Evita - 06:55 piątek, 24 kwietnia 2020 | linkuj
Mam wizję - bierzesz tę z warkoczami do igloo, nieco później kilka razy 500+ i w końcu kupujesz normalny aparat foto, żeby te góry pokazać piękne, bo na to zasługują :) Nie dziękuj :) Evita - 06:55 piątek, 24 kwietnia 2020 | linkuj
mors w drogerii kupuje filtr. Już to widzę ;))) :)))
michuss - 06:34 piątek, 24 kwietnia 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!