thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wężówka (781m) - tym razem w góry całkiem pieszo :O pierwszy raz od wielu lat :O

Wtorek, 22 września 2020
kilosy:7.00gruntow(n)e:6.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Patogeneza:

We wtorek był Światowy Dzień Bez Samochodu i MZK woziło ludzi za darmoszkę ^-^ więc nie mogłem tego zmarnować i po 2 godzinach odsypiania nocki... zapukały (załomotały) SOMsiady xD 
Wiedziałem, że przed wycieczką czeka mnie jeszcze doroczna rewizja techniczna budynku, ale zrobiono mi niespodziankę i przyspieszono ją o 2 godz., pewnie cobym za dużo nie pospał. xDDD
Po obchodzie i zszarganych nerwach wsiadłem w autobus MIEJSKI i pojechałem odchamiać się W GÓRY.
Tak, to jasna strona JG i tutejszego MZK - jako jeden z nielicznych (jedyny?) w kraju umożliwia wjazd miejskimi autobusami w góry właściwe (Borowice, Przesieka, Zachełmie, Jagniątków i Górzyniec). Jasna strona istnieje.. ;)
Ciekawe doświadczenie, jechać miejskim niskopodłogowcem wśród skał, serpentyn itp. ;>

Po górach nie chodzę pieszo (chyba że z rowerem na plecach, jak są "telewizory" ;) ) właśnie przez koszty dojazdu: za daleko na piechotę (min. 10 km do podnóża) a za blisko na autobusy (3 zł x2 ;p ).

Padło na przystanek w górnym Jagniątkowie i spacer do tytułowej Wężówki.
Najpierw, koło przystanku, Dom (a raczej pałac) noblisty, Gerharda H. ;p

Wstęp płatny, więc do srodka nie wbijałem ;p a szkoda, bo leci akurat wystawa o rowerzyście Karolu Wojtyle (!) i jego wyprawie rowerowej w te strony, w latach 50-tych. Bez przerzutek - szanuję. No chyba, że wprowadzał... ;D;D
W sąsiedztwie okazałej rezydencji takie fajne znalezisko :O


… tudzież bodaj najlepszy widoczek w całym Jagniątkowie. Ogólnie w J. to nic nie widać, bo wszędzie góry zasłaniają góry (te najbliższe) xD oraz badyle ;p )


5 minut dalej jesteśmy już w Karkonoskim P.N. - oczywiście bez biletu wstępu, pff! ;pp

W tygodniu, po sezonie, do tego w godzinach roboczych - niemal pusto :))
Paru emerytów na Drodze Pod Reglami i parę młodych i średnich na Koralowej Ścieżce (kierunek Czarny Kocioł Jagniątkowski). Milusio.
Na dole (w Kotlinie) słońce i 24* w cieniu, a na 600m+ cień badyli i silny wiatr - chłodno nawet idąc pod górę. :OO

I oto mój kolejny "szczyt" z Korony Gór Płaskich i Nijakich ;)) Ot, taka zmarszczka na północnym stoku Karkonoszy...





Szczyt może ledwo widoczny, ale jednak znaczący: to jest ostatni punkt przed Śnieżnymi Kotłami (*-*) który ma wystawę południową - i najbliższy punkt widokowy na owe Kotły. :) Tylko te badyle!! ;p Trochę powycinano, ale mogliby bardziej... ;ppp


Nawet tamże, w środku Parku i poza szlakiem (;p) znalazłem śmieci, i to jeszcze jakie - elementy wnętrz samochodowych! o_O
Ile wlazło do plecaka - tyle zabrałem...

W drodze powrotnej kombinowałem jeszcze nawiedzić Wodospad Wrzosówki

/potok Wrzosówka/

... ale brak doń zorganizowanego dojścia, a partyzantki mi się odechciało, z uwagi na sensacje żołądkowe. ;p Tudzież coraz silniejsze ataki Morfeusza. ;)

Troszku poczłapałem płaską Drogą Pod Reglami, tak dla podratowania zdrowia ;) dzięki czemu "na miasto" wyszedłem w centrum Jagn.


Rozkładu jazdy autobusów nie znałem (xD) ale - o dziwo - przyfarciłem, bo czekałem tylko 5 min. uff! ;p

Wycieczka stylem na Lapeca ;)) bo nie dość, że bez roweru ;p to jeszcze całą drogę pogryzałem słonecznik, hehe. ;]

Wyszło może mało spektakularnie (na więcej nie miałem zdrowia), ale odchamiłem się i odpocząłem od Jeleniej Dziury całkiem skutecznie.... chociaż, paradoksalnie, ani przez chwilę nie opuściłem jej granic administracyjnych. xD

Akcje z badylami i bajorko z Karkami /Kross/

Niedziela, 20 września 2020
kilosy:65.30gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Cała słoneczna sobota spędzona na karczowaniu badyli u sąsiadów :) przyjemne z pożytecznym, bo jeszcze mi za to płacą ;p
Za to rowerowo słabo - ledwie 19 km uciułałem, do osiedla Orle, celem zamiany elektrośmieci na badyle (kwiaty). :> Byłem o właściwym czasie i miejscu, objechałem to osiedla (fakt, ze małe) 3 x i żadnej akcji nie było, wbrew zapowiedziom. :/
Niepotrzebnie tylko taszczyłem balast a do tego jeszcze pomyliłem sklepy z promkami, grr. ;p
W drodze powrotnej mijałem miejsce, w którym również przed 13stą (prawdopodobnie chwilę po mnie??) rozjechano rowerzystę o_O
brrr!

Sobota nieudana, to scalam ją z nieco lepszą niedzielą:
Najpierw na cieplicką giełdę, gdzie po obchodzie nie zastałem swojego 21 letniego (i 2 dniowego ;) ) Krossa na swoim miejscu... a mianowicie ktoś go przestawił o metr w bok, celem lepszego przypięcia swojego roweru xD grrr, połamałbym łapy! ;p
PS. niektórym to już naprawdę odwala z cenami: jakiś Janusz za 0,33 l soku pomidorowego (własnej roboty - powiedzmy..) zawołał 7 PLN xDDDD

Później Sobieszów (ul. Księżycowa i inspekcja budowy nowej DDR wzdłuż DW, pod Chojnikiem), dalej Podgórzyn, Miłków i Mysłakowice. Tamże sesja z jednym z ichnich zabytkowych domów tyrolskich:

/klasycy gatunku/

… oraz wjazd w budowę ronda, byleby tylko nie musieć hamować przed DW na Karpacz, która jak zawsze w weekendy jest przeciążona samochodami. :/
Następnie piknik nad bajorkiem, gdzie wpadłem już w taką rutynę, że dopiero po dłuższej chwili przypomniałem sobie, że mam widok na pełną panoramę Karkonoszy, a do tego parę zamków, więc w sumie można by popaczeć.. xDDD
Na bohaterkę odcinka nominuję jakąś Karynę, która opalała się w krótkich spodenkach, sportowym topie i... w skarpetkach. xDDD

Powrót - zaszalałem, bo przebiłem się przez całe centrum (Krakowska, PKP i mega rozkopana Wojska Polskiego). Dzięki małemu niedzielnemu ruchowi udało się przeżyć bezhamulcowo, choć nie było łatwo. ;]

Piątka Morsowego ;) /Wielkie Koło/

Niedziela, 20 września 2020
kilosy:5.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
W niedzielny wieczór mała pętelka po mieście na mono. Niby opłotkami, niby mało ludzi, a i tak dużo interakcji - praktycznie co drugi machał, wołał, itd. ;] Wesołe jest życie monocyklisty. ;p


xD

21. urodziny Krossa :)

Piątek, 18 września 2020
kilosy:40.80gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Nie tak to miało wyglądać...
Miałem dokręcić do 65 kkm, ale najpierw były deszcze a potem praca po pracy - mimo tego codziennie pykałem chociaż po kilka km, ostatecznie dokręciwszy do 64 870 km. :/
Miałem zrobić rowerkowi jakiś prezent (wymiana opony albo ogarnięcie przerzutek) - zabrakło czasu i sił. :/
Miał być sprzęt w idealnym stanie - a nie jest: tylna przerzutka działa tylko od 3 do 7 biegu (przyczyna nieznana), a przednia zmienia biegi dobrze, ale jej prowadnica ma już tak potężne luzy, że łańcuch ociera na każdym biegu. :/

I raczej nie mam już co liczyć, że do końca roku wymęczę magiczne 2/3 ze 100 000, będących moją inspiracją... ;) 

Przejazdy z tygodnia "po bułki" plus nowo wybudowaną DDRką Cieplice - Balaton (staw). Niezła jest - szeroki asfalt, pusto, niezłe widoki na Karki, o ile nie ma badyli ;p a do tego cały czas pod górkę (tzn. tylko w jedną stronę ;) ), i to w taki fajny sposób, że cały czas jest coraz bardziej stromo. :)

Bohaterem tygodnia, oprócz Krossa, jest jakiś Brajanek, który pod sklepem stwierdził:
- Ale ma pan fajny rower! 
Będą z niego ludzie! ;ppp

PS. 21. Krossa i 38. moje. ;p :O

D-P-D na Wielkim Kole, odciny 42-43 (145-146)

Piątek, 18 września 2020
kilosy:10.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo

/już nawet "WITAM" nie chce się dopisywać ;p /

Przejazdy tylko w czwartek i piątek, po spektakularnym ochłodzeniu (wtorek-środa do 28* w cieniu, a czwartek-piątek ok. 16*). Mało tego: w piątek nad ranem w Jeleniej "wyzerowało się" do zaledwie 5*, a w niektórych parafiach, np. w Kamiennej Górze, był już pierwszy w tym sezonie przymrozek - formalnie wciąż jeszcze LATEM! :) Piękna sprawa. :)
W tenże piątkowy poranek w Jeleniej widziałem kilka osób całkowicie na letniaka, w tym jednego na rowerze! :OOO Nawet za czasów swojej młodości i "świetności" nie byłem takim hardcorem/idiotą. xD

PS. za parę dni dobrnę ze swoim Koliskiem do ładnego jubileuszu. ;>

20. Jeleniog. Parada Rowerów w pionie i w poziomie ;) /36er/

Niedziela, 13 września 2020
kilosy:6.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
Moja inspiracja:


Realizacja...
Przed samym startem tradycyjnie już spotkałem się z Nahtahem z BS, jak przystało na alternatywnych rowerzystów (poziomki i pionki ;)). Bardzo łatwo dzięki takim rowerom odnaleźć się w tłumie - to ich największa zaleta w dużej masie rowerów. :)

Nahtah był jeszcze ze swoim człowiekiem "na poziomie", obaj uskutecznili dojazd i powrót na rowerach - 142 km - szanuję! W sumie ja też, ale w moim przypadku to było 1,4 +2,7 km, heh. 
Tak poza tym, to więcej alternatywnych rowerów nie było (łącznie 3 na 905 możliwych). Sami BikeStateczni! :)

Tym razem reakcje publiczności były słabe (przeoczyła mnie nawet sąsiadka pod własnym domem, choć akurat jechałem samotnie xD). A najbardziej przeoczyły mnie lokalne media, tradycyjnie już. :p Fajne te ich relacje, takie nie za ciekawe... xDD
Chociaż nahtah jakoś się załapał a ja, jadąc niewiele za nim - już nie. xD
Przynajmniej sobie pogadaliśmy jak to alternatywny z alternatywnym - niewielu ludzi zna to, co dla nas jest codziennością: różni trąbią i machają z daleka, a my zwykle nie wiemy, czy to swoi, czy obcy. ;]

Trasa z Centrum pod Górę Chojnik - pod samiutkie góry, czyli.... ogólnie było w dół (sic!). Dla monocykla to niedobrze, bo na zjazdach objeżdżali mnie nawet przedszkolaki ;p za to na nielicznych podjazdach brałem ostry odwet. ;pp Aczkolwiek głównie na rzeczonych przedszkolakach xDD bo normalni rowerzyści byli już daleko z przodu. ;p

/tak, fociłem podczas jazdy na jednym kole, mijając policję :) /

Poziomka i Karki z odległości 9 km:


Dla tych wszystkich, którzy po 8 latach Wielkiego Koła na BSach nie bardzo ogarniają, że 36" to zauważalnie więcej niż 26 ;) ;p

/najniższy i najwyższy rower Parady. Przewijaj dalej.../

Z Paradą przejechałem 3 km, reszta to dojazd i samotny powrót. ;p

Więcej zdjęć i literek oczywiście na blogu Nataniachu. ;))
Do zo za rok, a może i wcześniej. ;)
Kupiłem w końcu dzwonek do Wielkiego Koła (zawsze to jeden paragraf mniej będzie w razie czego ;] ) i to jaki - zaszalałem, i kupiłem coś retro, 3x droższego od najtańszych (!):


PS. niniejszym wymęczyłem 5 kkm w tym roku (miało być z końcem czerwca xD). 
Ta mała wycieczka dla ludzkości, to wielki krok dla Morsa. ;))

Pałace, Karki, szybowce, balony, paralotnie itp. /Kross, 12 i 13.IX.2020/

Niedziela, 13 września 2020
kilosy:86.70gruntow(n)e:0.60
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Cały tydzień umawiałem się z taką jedną z internetu ;p na rowery w weekend. Z początku była "na tak" ("lubię jeździć, ale nie jeżdżę, bo nie mam z kim..."). Później, w ciągu tygodnia zaczęło się generowanie obaw o pogodę. A im prognozy były lepsze, tym obawy były większe. xD
Ostatecznie "przegrała", bo pogoda w weekend była iście letnia, ale do żadnej wycieczki nie doszło, bo koniec końców "okazało się", że tydzień klikania to zbyt wcześnie na takie rzeczy. xDDDDD
A następny tydzień zmieniłby wiele... skończyłoby się ciepło, a w chłodzie to ona nie jeździ - czyli jakieś z 8 miechów przerwy. xDDD Poddałem się. ;ppp

Wycieczka w sobotę i niedzielę prawie taka sama: bajorko (hit: Janusz i Grażyna plażowali wespół z rodziną łabędzi xD), ileś tam Pałaców ;] jeszcze więcej awionetek, szybowców, helikopterów i paralotni (blisko lotnisko), a to wszystko w "ostrym cieniu" Karków. Tzn. cień był w przenośni (bliskość gór), za to dosłownie było słońce i Celsjusz. Duuużo Celasjuszów. ;p
Słowem: banał. ;]
Bez zdjęć, bo nie będę powtarzał starych motywów. Poza tym ni ma dla kogo. ;pp

Wnioski: jeździć samemu da się, ino nudno. ;)) ;p

Rutynowa ekstrema ;) - D-P-D na Wielkim Kole, odciny 37-41 (140-144)

Piątek, 11 września 2020
kilosy:27.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
A cóż to za neologizm?? Ktoś chyba podczytuje mojego bloga... xD

Jak zobaczyłem to na mieście, to mało się nie przewróciłem. ;]

Druga zabawna anegdota - jeden koleś w pracy ma ksywę "Badyl" ;D;D Pękam ze śmiechu, jak to słyszę, choć inni nic nie kumają. ;]


Kolejny tydzień dojazdów w słońcu i powrotów po ciemku. Ale za to bez słońca.
2 Sebixów nagrywało mnie pod sklepem, a jakiś Janusz mądrzył się, że "zabijesz się chłopie!" (8 lat praktyki na mono, więc co ja tam wiem...), oraz STWIERDZIŁ, że z pobliskiego pagórka to przecież nie zjadę (nic nie szkodzi, że zjeżdżałem z paru pagórków 1000+ xD). To jest piękne: nie wiem, nie znam się, to chociaż się pomądrzę... o_O

Wojków - jasna strona Kowar istnieje (świerk Maciek, źródło Jola, plus przełęcz pod Średnicą (595m) /Kross/

Niedziela, 6 września 2020
kilosy:37.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Jasna strona dosłownie (jedyna dzielnica Kowar na południowych zboczach) i w przenośni - bo urokliwie, schludnie i spokojnie:







Urocza ulica Urocza. :)



Źródełko...

PrzeMęcz pod Średnicą (595m):

Na przełęczy było zaledwie 13*C  - w letnie popołudnie? Szanuję! (a w Kotlinie 15-16*… i sporo ludzi /a nawet jedna kobieta ;)) / na letniaka).
Z tamże zacząłem sprowadzać w dół na piechotę :) a że asfaltem to nuda, to wbiłem się w leśną ścieżkę i po chwili, zupełnie niechcący, natrafiłem na bardzo zacny okaz świerka:



Na szczęście daleko od szosy, więc nie wycinałbym. ;) Po 1400 m spaceru łącznie) dobrnąłem ponownie do centrum Wojkowa, z tamże już w 100% na kołach. ;p

Wycieczka "sponsorowana" przez "siostrzany" napój Grand. ;) 1,59 zł za litr ! :O

Wesołe jest życie monocyklisty - OSTATECZNA POWITAŁKA :) /D-P-D na Wielkim Kole, odc. 32-36 (135-139)/

Sobota, 5 września 2020
kilosy:30.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
No i nadszedł czas Ostatecznej Powitałki - tej powitałki pewnie już nigdy w życiu nie przebiję, nawet zdjęciami z internetu...

Foto: MadMaxArt, cenzura: Mors ;p

Odmawiam komentarza do zaistniałej sytuacji. ;ppp

Natomiast naszła mnie refleksja natury statystycznej ;] otóż biorąc pod uwagę "popularność" monocykli, to tego typu akcji całkiem możliwe, że nikt nigdy nie odwalił. ;> Nie tylko w PL, ale i na świecie... a jak na świecie... to i pewnie we Wszechświecie! :> Mnie to całkowicie urządza. :))

Tymczasem miniony tydzień przebiegł równie monocyklowo (codziennie do pracy) i niewiele bardziej trywialnie, za to dużo chłodniej. ;]
Oprócz pracy często jeżdżę monocyklem na zakupy i zahaczam o osiedlowe uliczki, kędy dzieciarnia bawi się na środku ulicy - przynajmniej nikt nie przeacza Koliska i jest jeszcze weselej. ^-^