Zbiorówka z nocnych kapuśniaczków po karkonosku ;) /22-25.XII.2019, Hrgn/
Środa, 25 grudnia 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 59.71 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Za kapuśniaczkiem nie przepadam, ale najważniejsze, że były za darmo. ;))
W niedzielę pętelka przez JG Czarne, Łomnicę, Mysłakowice, Miłków, Sosnówkę i Podgórzyn.
Czyli generalnie Karkonosze i Karpacz jadły mi z ręki. Szkoda tylko, że tabuny ceprów walące do Karpacza - również. xD
Pociechą były przynajmniej światełka porozrzucane po szczytach (schroniska) oraz rozświetlony Karpacz w sercu gór.
No i zaraz potem zaczęło padać. ;p I ma padać do końca roku... o_O
Suma podjazdów: 197 m. Bo to była trasa typu "raczej płasko". ;))
Wpis zawiera 4 km użytkowe tego wieczoru. M.in. pojechałem pogłębiać Kamienną, tzn. nabrać piasku na zimowe utrzymanie "swojego" chodnika. Woda okazała się tak ciepła, że praktycznie wcale nie zmarzły mi łapy. Jak już, to się zmorsowały. :)
W półmroku widziałem jakąś szmatę nad brzegiem. Później o niej zapomniałem, zdeptałem ją z błotem... i wtedy się skapłem, że to była moja rękawiczka. ;D;D;D
Poniedział... 5 km xD jaki żal... ;D
Wigilijny Wtor - również jazda wieczorem...
Przynajmniej miasto pustawe, choć liczyłem na puściejsze. Nawiedziłem sporo okolic, których unikam (duże skrzyżowania i pagórkowate skrzyżowania) a nawet wpadło kilka zaułków, jakich jeszcze nie znałem. W pewnym momencie chyba przesadziłem ;))

Były fajne uliczki w kształcie ciasnego U (oczywiście w pionie!) - fajna zabawa, jeździłem w te i w nazad. W półtorej godzinki można by tak zrobić "everesting". ;)
Były też rozliczne pagórki, z których panoramy rozświetlonej Kotliny robiły robotę. ;]
Wpadło 150 m podjazdów na 16 km trasie i powrót znów w deszczu. :>
Świąteczna Środa - 6 kilosów uciułane w okienkach pogodowych. ;] Tym razem za dnia - jakaż odmiana. ;)
Niby nie padało, ale drogi mokre, więc tradycji stało się zadość. ;)
Wpadły okolice rozmaite - od spokojnych wzgórz po jądro pato-dzielnicy, gotowej na Święta...

Małe delikatesy w Jeleniej Górze. Nie chcecie zobaczyć dużych delikatesów... ;) © Morsowy
Udanych Świąt chociaż Wam. ;)
W niedzielę pętelka przez JG Czarne, Łomnicę, Mysłakowice, Miłków, Sosnówkę i Podgórzyn.
Czyli generalnie Karkonosze i Karpacz jadły mi z ręki. Szkoda tylko, że tabuny ceprów walące do Karpacza - również. xD
Pociechą były przynajmniej światełka porozrzucane po szczytach (schroniska) oraz rozświetlony Karpacz w sercu gór.
No i zaraz potem zaczęło padać. ;p I ma padać do końca roku... o_O
Suma podjazdów: 197 m. Bo to była trasa typu "raczej płasko". ;))
Wpis zawiera 4 km użytkowe tego wieczoru. M.in. pojechałem pogłębiać Kamienną, tzn. nabrać piasku na zimowe utrzymanie "swojego" chodnika. Woda okazała się tak ciepła, że praktycznie wcale nie zmarzły mi łapy. Jak już, to się zmorsowały. :)
W półmroku widziałem jakąś szmatę nad brzegiem. Później o niej zapomniałem, zdeptałem ją z błotem... i wtedy się skapłem, że to była moja rękawiczka. ;D;D;D
Poniedział... 5 km xD jaki żal... ;D
Wigilijny Wtor - również jazda wieczorem...
Przynajmniej miasto pustawe, choć liczyłem na puściejsze. Nawiedziłem sporo okolic, których unikam (duże skrzyżowania i pagórkowate skrzyżowania) a nawet wpadło kilka zaułków, jakich jeszcze nie znałem. W pewnym momencie chyba przesadziłem ;))

Były fajne uliczki w kształcie ciasnego U (oczywiście w pionie!) - fajna zabawa, jeździłem w te i w nazad. W półtorej godzinki można by tak zrobić "everesting". ;)
Były też rozliczne pagórki, z których panoramy rozświetlonej Kotliny robiły robotę. ;]
Wpadło 150 m podjazdów na 16 km trasie i powrót znów w deszczu. :>
Świąteczna Środa - 6 kilosów uciułane w okienkach pogodowych. ;] Tym razem za dnia - jakaż odmiana. ;)
Niby nie padało, ale drogi mokre, więc tradycji stało się zadość. ;)
Wpadły okolice rozmaite - od spokojnych wzgórz po jądro pato-dzielnicy, gotowej na Święta...

Małe delikatesy w Jeleniej Górze. Nie chcecie zobaczyć dużych delikatesów... ;) © Morsowy
Udanych Świąt chociaż Wam. ;)
"Górska noc polarna" - najlepiej obserwować w Wigilię /Kross/
Wtorek, 24 grudnia 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 30.22 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
A to dlatego, że w Wigilię słońce jest najniżej i góry rzucają najdłuższy cień. W cieniu są nie tylko północne zbocza, ale i kawałek dna kotliny - cały czas nie rozumiem, kto i dlaczego buduje się w takich miejscach...
Tym razem tytułowe "badania" były bardzo jednoznaczne, bo popołudnie zrobiło się słoneczne... jak dla kogo. xDDD
Tutaj np. zdjęcie w słoneczny dzień u stóp góry Chojnik:

Ani słońca, ani śniegu - jak żyć..? ;p
Pętelka przez Sobieszów (i ul. Księżycową), Podgórzyn (tamże dalsze b(i)adania) i rozpalone słońcem Cieplice. ;)
Trasa miała być dłuższa, ale dostałem cynk od sąsiadów (z domu obok), że Mikołaj chodzi po dzielni i pyta o mnie ;) więc wróciłem jak najrychlej, coby tylko się nie rozmyślił. ^-^
Tym razem tytułowe "badania" były bardzo jednoznaczne, bo popołudnie zrobiło się słoneczne... jak dla kogo. xDDD
Tutaj np. zdjęcie w słoneczny dzień u stóp góry Chojnik:

Ani słońca, ani śniegu - jak żyć..? ;p
Pętelka przez Sobieszów (i ul. Księżycową), Podgórzyn (tamże dalsze b(i)adania) i rozpalone słońcem Cieplice. ;)
Trasa miała być dłuższa, ale dostałem cynk od sąsiadów (z domu obok), że Mikołaj chodzi po dzielni i pyta o mnie ;) więc wróciłem jak najrychlej, coby tylko się nie rozmyślił. ^-^
Wojcieszyce i okolice - zachód słońca nad Karkami /Kr/
Niedziela, 22 grudnia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 19.60 | gruntow(n)e: | 0.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
Słoneczny dzionek zmarnowałem "koncertowo", to chociaż go przyzwoicie pożegnałem xD

Śnieżne Kotły i zachód słońca © Morsowy
"Pół Polski" buduje się ostatnio w szczerym polu... ale z takimi widoczkami to akurat zrozumiałe *-*

/zdjęcia z telefonu są oczywiście marną namiastką rzeczywistości/
Szkoda dnia, no ale od czego jest noc? Ale to już na innym rowerze i w osobnym wpisie...

Śnieżne Kotły i zachód słońca © Morsowy
"Pół Polski" buduje się ostatnio w szczerym polu... ale z takimi widoczkami to akurat zrozumiałe *-*

/zdjęcia z telefonu są oczywiście marną namiastką rzeczywistości/
Szkoda dnia, no ale od czego jest noc? Ale to już na innym rowerze i w osobnym wpisie...
Piechowice i okolice. Znów atak wiosny i znów bezhamulcowe toczenie się po Kotlinie na Krossie
Sobota, 21 grudnia 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 36.08 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kiedy od roku odwlekasz wizytę u dentysty...

/nie no, aż tak źle nie jest ;)/
To niesamowite, że jeżdżąc po płd.-zach. części Kotliny Jeleniogórskiej zaliczam mniej przewyższeń, niźli wynosiła średnia lubuska. O_O
Na sporych odcinkach jest wręcz zupełnie płasko - bezhamulcowy raj. ;) A jednocześnie cały czas podziwiam z bliska ośnieżone Karki - to jest wręcz fenomenalne...
Oczywiście minusów nie brakuje (smog, hałas, patole), ale z punktu widzenia rowerowego siedzenia nie ma nic więcej do chcenia. ;)
Mogłem trzaskać podjazdy, albo dystanse, bo 9kkm w tym roku jest zagrożone, a ja znów kolebałem się emerytowanym Krossem po płaskim. ;] 3 dni temu była 243. miesięcznica, a im ten rower jest starszy, tym bardziej go lubię. :)))
Jazda banalna, za wyjątkiem wiezienia zapasu 3,5 kg bakalii na plecach, oraz że "chciała" mnie potrącić Węgierka (kobieta, nie śliwka ;D;D ).
Późnym wieczorem dokrętka 3 km do sklepów. Ma się lampki doładowywalne, to się jeździ.. ;p ;)
A oto linka, o której wspominałem dzień wcześniej - najładniejsza, jaką w życiu miałem, aż szkoda używać :D

Tę linkę specjalnie dobierałem pod chromowaną kierownicę :)) © Morsowy

/nie no, aż tak źle nie jest ;)/
To niesamowite, że jeżdżąc po płd.-zach. części Kotliny Jeleniogórskiej zaliczam mniej przewyższeń, niźli wynosiła średnia lubuska. O_O
Na sporych odcinkach jest wręcz zupełnie płasko - bezhamulcowy raj. ;) A jednocześnie cały czas podziwiam z bliska ośnieżone Karki - to jest wręcz fenomenalne...
Oczywiście minusów nie brakuje (smog, hałas, patole), ale z punktu widzenia rowerowego siedzenia nie ma nic więcej do chcenia. ;)
Mogłem trzaskać podjazdy, albo dystanse, bo 9kkm w tym roku jest zagrożone, a ja znów kolebałem się emerytowanym Krossem po płaskim. ;] 3 dni temu była 243. miesięcznica, a im ten rower jest starszy, tym bardziej go lubię. :)))
Jazda banalna, za wyjątkiem wiezienia zapasu 3,5 kg bakalii na plecach, oraz że "chciała" mnie potrącić Węgierka (kobieta, nie śliwka ;D;D ).
Późnym wieczorem dokrętka 3 km do sklepów. Ma się lampki doładowywalne, to się jeździ.. ;p ;)
A oto linka, o której wspominałem dzień wcześniej - najładniejsza, jaką w życiu miałem, aż szkoda używać :D

Tę linkę specjalnie dobierałem pod chromowaną kierownicę :)) © Morsowy
Szklarska Poręba na słodko ;) (plus atak wiosny i "uniknięcie przeznaczenia") /Kr/
Piątek, 20 grudnia 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Podjazdy >20%
kilosy: | 61.18 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Pomimo kolejnego ATAKU wiosny (jesieni?) pojechałem w góry, atakować podjazdy, podziwiać góry i nażreć się "górskimi" pączkami. :)
W Kotlinie było do 13*, w Szklarskiej do 10 i nawet na Śnieżce do 5 na plusie. Masakra, bo śnieg już nawet na szczytach się kończy o_O
Dobrze, że większość podjazdu w głębokim cieniu karkonosko-izerskim, bo w nielicznych momentach ze słońcem nie szło ujechać, pomimo porozpinania się i podwinięcia nogawek i rękawków. ;]
Unikalnie położony hotel - z każdej strony otaczają go góry (WYŁĄCZNIE góry), w dodatku 2 pasma (Izery I Karki). Widoki z VIII (sic!) piętra byłyby epickie, tylko te wszędobylskie badyle... ;p

Dodajmy, że hotel i jego właściciel ma (miał?) w swojej historii liczne związki z postkomunistycznymi baronami...
Jeden z pierwszych przybytków na wjeździe do centrum Szklar. Por. - nareszcie go nawiedziłem:

Pączki - palce lizać, ale ma to swoją cenę: 3,90 za sztukę! O_O
Za to w niedzielę mają być pączkowe konkursy i obniżka do.. 3,50. ;p

Niezła gratka dla pączkożerców i to jeszcze Szklarskiej Porębie! © Morsowy
Mors poleca! ;))
Później pojeździłem po miasteczku - było jak zawsze cudownie: podjazdy, architektura, widoki no i ceprów jeszcze prawie wcale, choć powoli już zaczynał się przedświąteczny szturm... Dało się swobodnie jeździć nawet w ścisłym centrum - i to bezhamulcowo. :)



/konglomerat architektoniczny: zabytkowa drewniana chata, postkomunistyczny blok i developerski nowotwór (w budowie) - w tle pobliskie Karki.../

Te 20% jest oczywiście dalej (za zakrętem). Rzecz jasna jechałem tylko w górę (czyli pod prąd ;p). :) Ulica Wzgórze Paderewskiego, jakby się kto pytał. ;p
Wreszcie wyremontowano tę piekarenkę (pozostałe 2 wciąż czekają...). Teraz ślinka cieknie aż z daleka (a do tego zdrowy podjazd i chory pojazd (Fiat Multipla - ten
z wodogłowiem ;D ):

I kolejny przybytek PĄCZKUJE (od 28.XII.):

Schodząc z owych 20% byłbym przeoczył niezłą gratkę dla badylarzy, gdyby nie komentarze jakiejś Grażyny:

A to znów idealny kompromis dla tych, którzy są wrogami wycinek, ale jednocześnie mieszkają w murowanych domach, a przecież praktycznie 100% dzisiejszej Polski ongiś porastały puszcze - te wycinki pod ich domami są OK, ale pod cudzymi (nowymi) - to już nie! xDDD

Bardzo proszę, mieszkajcie sobie tak, bądźcie konsekwentni! ;p No i nie jeździjcie po drogach - to też dawne wycinki (i znów: wycinki pod nowe drogi - dramat! dawne wycinki pod istniejące drogi - nie ma problemu...). ;]
Zima w Karkonoszach 2019... ;)

Na ok. 700 metrach! U stóp Szrenicy!
Już nie mówię o Kotlinie, gdzie miejscami są całe łany stokrotek. O_O
I kolejna dedykacja ;p

Było epicko, ale humor zepsuł mi jakiś Brajanek "podjeżdżający" na MTB po 17-procentowej ul. Turystycznej, trawersując ją całą szerokością. xD Aż mi cukier skoczył. ;pp
Powrót do Kotliny oczywiście rześki i jak zawsze bezhamulcowy. :)
Wpadło 48 km i ledwo się wyrobiłem za dnia. Wieczorem zaś pojechałem do sklepów, gdzie szarpnąłem się na zapinanie rowerowe specjalnie dla Krossa - mimo że mam sprawne, ale czerwone, co pasuje tylko do Huragana. A dla Krossa będzie takie z srebrną linką stalową, pokrytą przezroczystą gumą/plastikiem - specjalnie dobrana pod chromy na kierownicy. ;D;D
A że kosztowała tylko 11 zł... to od razu dokupiłem do niej brzeszczot. ;D;D;D
A w nocy kolejna wycieczka do
Tym razem jakiś Janusz/Seba w Pedzio 508 pomykał po DK3 (ul. Sobieskiego w Jeleniej) i się zagapił że czerwone światło i tak dał po heblach, że go zarzuciło i przydzwonił w Jaguara (duży SUV). Nawet fajny był, tym bardziej, że biały. ;)
Dziwne, że był pisk opon i poślizg - popsuty ABS?
Tragedii nie było, bo większość impetu wyhamowana (Janusze spokojnie rozmawiali, ich Grażyny - już nie tak spokojnie ;] ) a i tak po chwili (!) nazjeżdżały się aż 3 zastępy straży pożarnej, pogotowie no i gliny. Tylko po co? Zobaczyć Jaguara? xD
Ale co najlepsze - TYM RAZEM jechałem w tym miejscu po DDR...oszukałem przeznaczenie...? o_O
W środku nocy popełniłem jeszcze jedną dokrętkę - fajnie, bo już bez samochodów, bezstresowo...
Czwartek typu piątek, czyli ostatnie dpd w tym roku (16-19.XII.2019, Hrgn)
Środa, 18 grudnia 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 33.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |

No i cyk! Ponad 2 tygodnie wolnego!! :D Parafrazując Klasyka (kto zgadnie, kogo??):
"Wrócę do domu (…) i będę jeździł, aż odpadną koła"
/genialna sentencja!/
Oczywiście nie ma za lekko - wraz z początkiem wolnego ma zacząć codziennie padać. xD
A w tygodniu za wiele się nie działo - strasznie ciepło ;p ale Karki wciąż ośnieżone. Specjalnie wracałem "w drugą stronę" (naokoło), żeby choć trochu się na nie pogapić przed zachodami słońca. *-*
Zrobiłem też sobie prezenty świąteczne ;) np. koszulkę sportową, mającą wytrzymywać do -5, co oczywiście rozumiem, że jakoby w samej koszulce do tylu można jeździć ;> jak po pierwszych mrozach przestanę pisać na BS, to znaczy, że jednak nie można... ;))
A jeśli można - to do zobaczenia w okienkach na głównej na BS. ;p ;)
Zbyt ciepłe morsowanie (7*C, wiatr 27km/h), radoczynne źródełko oraz krzewienie cebularstwa w Czechach :)
Niedziela, 15 grudnia 2019
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
kilosy: | 0.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem, wyjątkowo, wciepuję wpis z dnia bez-rowerowego (!). Działo się jednak na tyle, że myślę, że warto...
Pływało się średnio, bo woda była zbyt ciepła :) i nie dawała efektu znieczulenia, w dodatku wiatr wiał bez znieczulenia. ;))
Ale tym razem (po raz pierwszy) nie pojechałem nad jeziorko rowerem, a samochodem (z J. i G. ;) ), więc uwzględniając wyjście i powrót do ciepłej puszki to i tak był luksus.
Z J. i G. byliśmy też w Czechach, gdzie nasza pasja do januszerki osiągała kolejne szczyty, a nasz poziom jest wyrównany co do halerza - mianowicie obaj z J. znaleźliśmy po 5 koron. :D
Przypomnę, że również obaj (choć zupełnie osobno i nieświadomie) odławialiśmy korony ze źródeł Łaby - po czeskiej stronie Karkonoszy. :) Oj, ciężko będzie mi go przelicytować. ;)))
Ciekawostka: w Jeleniej Górze do 7* i zero śniegu, a już w dolnych partiach Karkonoszy, tak po polskiej jak i czeskiej stronie - całkiem sporo śniegu i dowalało nowym. :)) Na górskich serpentynach zalegało sporo śniegu, brei i lodu *-* tym nie mniej było gorąco, bo J. pomykał w takich warunach do 70 km/h. xDD No, na zakrętach ciut mniej. ;]
Jeszcze wpadliśmy pod zbocze Siodlaka (610m), gdzie wybija radoczynna woda ze skały i lokalni J. i G. przyjeżdżają z butelkami czerpać wodę. Myślałem, że czerpią, bo darmowa ;p ale jednak sens jest głębszy:

Oczywiście tyle butelek co my mieli, to nie mieli pozostali razem wzięci. ;D;D
/na zdjęciu załapał się jakiś obcy Janusz, lejący wodę do butelek po chemii samochodowej ;D;D;D/

Radoczynne (i darmowe!) źródełko pod Siodlakiem (610m) © Morsowy
Pływało się średnio, bo woda była zbyt ciepła :) i nie dawała efektu znieczulenia, w dodatku wiatr wiał bez znieczulenia. ;))
Ale tym razem (po raz pierwszy) nie pojechałem nad jeziorko rowerem, a samochodem (z J. i G. ;) ), więc uwzględniając wyjście i powrót do ciepłej puszki to i tak był luksus.
Z J. i G. byliśmy też w Czechach, gdzie nasza pasja do januszerki osiągała kolejne szczyty, a nasz poziom jest wyrównany co do halerza - mianowicie obaj z J. znaleźliśmy po 5 koron. :D
Przypomnę, że również obaj (choć zupełnie osobno i nieświadomie) odławialiśmy korony ze źródeł Łaby - po czeskiej stronie Karkonoszy. :) Oj, ciężko będzie mi go przelicytować. ;)))
Ciekawostka: w Jeleniej Górze do 7* i zero śniegu, a już w dolnych partiach Karkonoszy, tak po polskiej jak i czeskiej stronie - całkiem sporo śniegu i dowalało nowym. :)) Na górskich serpentynach zalegało sporo śniegu, brei i lodu *-* tym nie mniej było gorąco, bo J. pomykał w takich warunach do 70 km/h. xDD No, na zakrętach ciut mniej. ;]
Jeszcze wpadliśmy pod zbocze Siodlaka (610m), gdzie wybija radoczynna woda ze skały i lokalni J. i G. przyjeżdżają z butelkami czerpać wodę. Myślałem, że czerpią, bo darmowa ;p ale jednak sens jest głębszy:

Oczywiście tyle butelek co my mieli, to nie mieli pozostali razem wzięci. ;D;D
/na zdjęciu załapał się jakiś obcy Janusz, lejący wodę do butelek po chemii samochodowej ;D;D;D/

Radoczynne (i darmowe!) źródełko pod Siodlakiem (610m) © Morsowy
Jelenia Góra Przemysłowa - nowa stacja w przededniu otwarcia /Kr/
Sobota, 14 grudnia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 14.17 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Prezio Jeleniej Dziury Góry często i gęsto chwali się, że tworzy się Jeleniog. Kolej Aglomeracyjną, że powstają nowe przystanki kolejowe a stare się remontuje, itd.
Dwa nowe przystanki (JG Przemysłowa i JG Zabobrze, a razem z dworcem i dotychczasowymi, to jest już aż 7 w mieście 80k mieszk.!) czynne są od 15.XII.2019 - oto jak wyglądała JGP w przededniu otwarcia:
To jest robota PKP:

To chyba też (zejście po szutrze w kierunku miasta i kawałka strefy:

I jeszcze widoczek na Karki:

A to jest dojście z JGP do głównej części strefy przemysłowej - efekt rządów Jerzego Ł., który tyle o kolei miejskiej gada, a na co dzień zajmuje się głównie... walką z PISem. xDD Skądinąd - bezskuteczną. ;ppp

/ponoć Tarzan się przedostał, a Rambo doszedł do połowy badyli, hehe/
Żeby było śmieszniej, to na 12 pociągów zatrzymujących się tamże na dobę, aż 2 (DWA) pasują, by nimi dojechać bądź odjechać do/z roboty na strefie. o_O Obstawiam średnio 0,15 pasażera na dobę. ;]
Wpadłem też na Jeleniog. Jarmark Bożonarodzeniowy - wyszedł średnio, za to ceny mieli dużo powyżej średniej. Uciekałem z krzykiem! ;)) ;p
Na koniec mała dedykacja ;)) ;p

Dwa nowe przystanki (JG Przemysłowa i JG Zabobrze, a razem z dworcem i dotychczasowymi, to jest już aż 7 w mieście 80k mieszk.!) czynne są od 15.XII.2019 - oto jak wyglądała JGP w przededniu otwarcia:
To jest robota PKP:

To chyba też (zejście po szutrze w kierunku miasta i kawałka strefy:

I jeszcze widoczek na Karki:

A to jest dojście z JGP do głównej części strefy przemysłowej - efekt rządów Jerzego Ł., który tyle o kolei miejskiej gada, a na co dzień zajmuje się głównie... walką z PISem. xDD Skądinąd - bezskuteczną. ;ppp

/ponoć Tarzan się przedostał, a Rambo doszedł do połowy badyli, hehe/
Żeby było śmieszniej, to na 12 pociągów zatrzymujących się tamże na dobę, aż 2 (DWA) pasują, by nimi dojechać bądź odjechać do/z roboty na strefie. o_O Obstawiam średnio 0,15 pasażera na dobę. ;]
Wpadłem też na Jeleniog. Jarmark Bożonarodzeniowy - wyszedł średnio, za to ceny mieli dużo powyżej średniej. Uciekałem z krzykiem! ;)) ;p
Na koniec mała dedykacja ;)) ;p

13-stego grudnia spałem do południa ;) /Hrgn, dpd 9-13.XII.2019/
Piątek, 13 grudnia 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 25.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
... a nawet do 13-stej. Ogólnie ostatnio bardzo dużo śpię = ni ma kiedy jeździć. :/ Za to w wekeend... ma lać. xD
Ale, ale - w okresie świąteczno-noworocznym szykuje się aż 17 (!) dni wolnego - oj, będzie się działo! ;)
Po długiej wewnętrznej walce zanabyłem nową tylną lampkę do roweru (mimo że stara była sprawna) - ale w nowej jest ładowanie przez USB i teraz już świecę sobie całą trasę, nawet na odludziach i ścieżce wśród badyli (krzaków). Czuję się jak jakiś burżuj. ;D
Ale, ale - w okresie świąteczno-noworocznym szykuje się aż 17 (!) dni wolnego - oj, będzie się działo! ;)
Po długiej wewnętrznej walce zanabyłem nową tylną lampkę do roweru (mimo że stara była sprawna) - ale w nowej jest ładowanie przez USB i teraz już świecę sobie całą trasę, nawet na odludziach i ścieżce wśród badyli (krzaków). Czuję się jak jakiś burżuj. ;D
Piechowice i okolice (przed pracą) /Kross/
Poniedziałek, 9 grudnia 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 31.26 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Istne szaleństwo - wycieczka na ponad 30 km przed pracą. ;) Taka możliwość to jasna strona popołudniowej zmiany. ;)
Była też ciemna strona Karkonoszy - o ile w Kotlinie nawet się przejaśniało, o tyle u stóp Karkonoszy popadywało, a od strony Szklar. Por. staczały się w dół ciężkie, ołowiane chmury (->chromy! ;p). A po powrocie w głąb Kotliny znów sucho i z przebłyskami słońca - klasyka. Pochmurność i desczowość to ciemna strona Karkonoszy. Ciemna strona Karkonoszy istnieje. ;)
Tym razem bez foto, to chociaż zapodam wartościowego (w porywach dla 1 osoby...) linka:
Karki i dzikie noclegi
Była też ciemna strona Karkonoszy - o ile w Kotlinie nawet się przejaśniało, o tyle u stóp Karkonoszy popadywało, a od strony Szklar. Por. staczały się w dół ciężkie, ołowiane chmury (->chromy! ;p). A po powrocie w głąb Kotliny znów sucho i z przebłyskami słońca - klasyka. Pochmurność i desczowość to ciemna strona Karkonoszy. Ciemna strona Karkonoszy istnieje. ;)
Tym razem bez foto, to chociaż zapodam wartościowego (w porywach dla 1 osoby...) linka:
Karki i dzikie noclegi