Takiego powietrza w Karkach jeszcze nie widziałem! /Kross/
Środa, 8 kwietnia 2020
Kategoria Standardowo
kilosy: | 32.06 | gruntow(n)e: | 0.70 |
czasokres: | śr. km/h: |
Przez calutki dzień totalne zero chmur i zero zamgleń, zmętnień powietrza itd., nawet wokół Śnieżki.
Przejrzystość powietrza tak wysoka, że z dna Kotliny widziałem pojedyncze badyle nawet na górnej granicy lasu. O_O
Marna namiastka rzeczywistości:

/izolacja maksymalna ;) /
Cała trasa z mocno powykręcaną głową - a na mieście to się zabić idzie. ;]
Jeszcze co do Karków - dopiero odkryłem, że z łaźni mego igloo, jak się dobrze ustawić, widać kawałeczek Śnieżnych Kotłów! O_O *-* *-* *-*
Do pełni szczęścia potrzebuję wykarczować parę dużych badyli i wysadzić w powietrze chociaż kawałek domu sąsiadów z naprzeciwka... :>>>
Wyjeżdżając z małego zadrzewienia (nie z lasu!) na asfalt akurat trafiłem na gliny jadące na bombach a za nimi jeszcze straSZ leśna. xDD Minęli i pojechali dalej, ale nie powiem - można było się ufajdać. ;)))
Po kilkunastu latach eksploatacji wywaliłem niedawno na śmietnik wielką sakwę z Huragana (identyczna jak w Krossie). Najpierw kilka lat robiła w Krossie, później kilka w Hrgn, później rozwalił jej się zamek... i jeszcze kilka lat przejeździłem z sakwą "zamkniętą" agrafką. Ileż to rzeczy mi z niej wyleciało! ;D;D
No ale: zmitrężyłem dziś chyba ze 2 godziny w Internecie w poszukiwaniu nowej, i nic! Takich dużych "trójkątów" nikt już nie robi?!O_O Niedobrze. ;>
Przejrzystość powietrza tak wysoka, że z dna Kotliny widziałem pojedyncze badyle nawet na górnej granicy lasu. O_O
Marna namiastka rzeczywistości:

/izolacja maksymalna ;) /
Cała trasa z mocno powykręcaną głową - a na mieście to się zabić idzie. ;]
Jeszcze co do Karków - dopiero odkryłem, że z łaźni mego igloo, jak się dobrze ustawić, widać kawałeczek Śnieżnych Kotłów! O_O *-* *-* *-*
Do pełni szczęścia potrzebuję wykarczować parę dużych badyli i wysadzić w powietrze chociaż kawałek domu sąsiadów z naprzeciwka... :>>>
Wyjeżdżając z małego zadrzewienia (nie z lasu!) na asfalt akurat trafiłem na gliny jadące na bombach a za nimi jeszcze straSZ leśna. xDD Minęli i pojechali dalej, ale nie powiem - można było się ufajdać. ;)))
Po kilkunastu latach eksploatacji wywaliłem niedawno na śmietnik wielką sakwę z Huragana (identyczna jak w Krossie). Najpierw kilka lat robiła w Krossie, później kilka w Hrgn, później rozwalił jej się zamek... i jeszcze kilka lat przejeździłem z sakwą "zamkniętą" agrafką. Ileż to rzeczy mi z niej wyleciało! ;D;D
No ale: zmitrężyłem dziś chyba ze 2 godziny w Internecie w poszukiwaniu nowej, i nic! Takich dużych "trójkątów" nikt już nie robi?!O_O Niedobrze. ;>
Bułki i górki /Kross/
Wtorek, 7 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 38.67 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |

Co ja poradzę, że w górach prawie nikt nie mieszka i teraz to tam jest najmniejszy ruch? To dla dobra ludzkości tak się muszę teraz szarpać. ;p ;)) Dojazd oczywiście przez odludzia, w dodatku off-line (bez komórki). Chociaż klasyczny aparat foto to już mogłem wziąć, bo widoki były dziś OBŁĘDNE - krystaliczne powietrze w Śnieżnych Kotłach, do tego w złotym świetle zachodzącego słońca *-* :O
Z drugiej strony - po co wciepywać foto, skoro prawie wszystkim już się przejadły? pfff ;>
Wracając do Korwina - zrobił władzy na złość i udostępnił publicznie swój prywatny las xD
Zaskoczył mnie dojazdem na rowerze (i to na granicy Systemu ;) ) - takiego go jeszcze nie widziałem. :O Chyba mu wyślę zaproszenie na BS ;D;D
Tymczasem (niedo)rzecznik policji stwierdził ponoć (słyszałem z drugiej ręki, oryginału nie mogę znaleźć), jakoby są podstawy do karania za niepotrzebne zakupy (typu samo alko) i bieganie - a więc w domyśle i rower... o_O
63 kkm na Krossie /takie tam wokół domu ;) /
Poniedziałek, 6 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 19.62 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
100 kkm na oryginalnych hamulcach jest moją inspiracją, do celu pozostało jeszcze 37%...
63 kkm zajęły mi 20 lat, 6 miechów i 19 dni. ;]
Gorzej, że ostatniego tysiaka dziergałem aż 4 miechy i 7 dni - chyba nie dożyję tej setki. :>
Przydomowa rutyna ;)

Krzyż w Goduszynie i dwukołowy jubilat (63 kkm nalotu) © Morsowy
.. i tak w kółko ;))
W listopadzie powstał nowy przystanek (JG Przemysłowa), a dojście nadal nie powstało - jest tylko takie coś, na dziko:

Nie przeszkadza to sołtysowi Jeleniej Dziury chwalić się, że stworzył Miejską Kolej Aglomeracyjną. Sęk w tym, że przystanki budowało PKP, a dojścia miało zrobić miasto. No ale jak się ktoś skupia na POlitycznych wojenkach... ;p Przez niego codziennie musiałem brodzić w błocie (teraz podeschło, tylko że teraz nie pracuję ;] ).
Koło domu wjechałem na chodnik prawie pod nogi patrolowi policyjno-wojskowemu. xD Myślałem, że dostanę mandat a potem mnie zastrzelą ;) a oni nic. :O
Temp. w słońcu do 25*C! :((( Śnieg znika w oczach...
63 kkm zajęły mi 20 lat, 6 miechów i 19 dni. ;]
Gorzej, że ostatniego tysiaka dziergałem aż 4 miechy i 7 dni - chyba nie dożyję tej setki. :>
Przydomowa rutyna ;)

Krzyż w Goduszynie i dwukołowy jubilat (63 kkm nalotu) © Morsowy
.. i tak w kółko ;))

W listopadzie powstał nowy przystanek (JG Przemysłowa), a dojście nadal nie powstało - jest tylko takie coś, na dziko:

Nie przeszkadza to sołtysowi Jeleniej Dziury chwalić się, że stworzył Miejską Kolej Aglomeracyjną. Sęk w tym, że przystanki budowało PKP, a dojścia miało zrobić miasto. No ale jak się ktoś skupia na POlitycznych wojenkach... ;p Przez niego codziennie musiałem brodzić w błocie (teraz podeschło, tylko że teraz nie pracuję ;] ).
Koło domu wjechałem na chodnik prawie pod nogi patrolowi policyjno-wojskowemu. xD Myślałem, że dostanę mandat a potem mnie zastrzelą ;) a oni nic. :O
Temp. w słońcu do 25*C! :((( Śnieg znika w oczach...
Wodyyyy! /Kross i źródełko/
Niedziela, 5 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 44.59 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |

(Pato)geneza ;]
Kręgo-chrup już prawie nie boli, więc zaryzykowałem jazdę z obciążeniem pleców (tradycyjnie 5 kg baniak w plecaku).
Co mi pomogło? Wcinałem piguły oraz... poprawiłem sobie poduszkę. ;D
No i teraz to nie wiem, co mi pomogło. :]
(Pato)jazda :>
Jako że nie wozi się drewna do lasu, to i do źródełka nie wozi się wody - logiczne. ;)
Gorzej, gdy jest niezła lampa, opony niedopompowane, a prawie cały dojazd jest pod górkę. ;]
Dojechałem dość odwodniony, dzięki czemu był to przejazd dosłownie w celu zaspokojenia podstawowej potrzeby egzystencjalnej. I to pilnego zaspokojenia! ;] Nie wiem, jaką miałem średnią podczas dojazdu, ale średnia ogólna wyniosła 14,0 - to obrazuje najlepiej dramat sytuacji. ;)
Pato-foto (?)
Jechałem oczywiście najkrótszą drogą, ale parę razy troszkę się pogubiłem. ;))
Zwierzyniec na skraju miasta Kowary:

Kowarski Grzbiet i barania góra ;)) © Morsowy

/białe krowy prawie jak białe kruki/

Obserwatorium na Śnieżce, w tle Śnieżka wraz z obserwatorium. ;) Rzeźbiarz miał niezły wzrok. ;)

/dość Januszerska dobudowa drugiego mostku w ciągu DW 367 (JG-Kowary) - objazd po chodniku, a nowy most łączy się z drogą pod jeszcze gorszym kątem, niż ten stary/

/Pałac Paulinum w JG/

/kawałek "za mną" jest ośrodek
Wracają do tejże drogi mijałem się z jedynym tego dnia patrolem policji. Na mój widok zwolnili, ale pojechali dalej... :>>>
Widoki ujdą ;) ruch bajecznie mały nawet na wylotówce do Karpacza (99,9% samochodów na lokalnych numerach), woda w źródełku była, ale śnieżek niestety już nie. :( ;p
Kręgo-chrup i równe 69 kkm na BSach ;) /2-3.IV.2020, Hrgn/
Piątek, 3 kwietnia 2020
Kategoria Standardowo
kilosy: | 30.31 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Tzw. "Stolica Karkonoszy" to najsłabsza strona Karkonoszy... © Morsowy
/chciałem do tych śmieci dostawić Hrgn, ale jednak nie, bez przesady... ;)) /

/na mojej dzielni xD tutaj nawet koronawirus się nie zapuszcza ;)) /

/badyle ;pp /
Jazdy tylko po bułki plus małe przewietrzanie się. Dosłownie małe, bo nieźle nawala mi kręgosłup. o_O
Nie mam pojęcia dlaczego - chyba nie od wożenia 5 kg butli z wodą na dystansie 19km?
Aczkolwiek boli górna cześć, a zwykle dotąd bolała dolna. Zawsze to jakaś odmiana. ;) Chociaż przy dolnej łatwiej się jeździło. :/
Pozbierałem szkiełka (cała butelka w mak) na DDR-ce, bo dawno nie robiłem nic pożytecznego. ;)
I muszę się pochwalić, że jestem cwańszy od starych lokalsów, bo nie stoję pod sklepami w 100 metrowych kolejkach, tylko wiem, gdzie da się wleźć praktycznie bez czekania, a i jeszcze niezłe promki tam są. ;p
Przekroczyłem równe 69 kkm na BSach. No może nie tyle co równe, a ładne. ;))
Ogólny dystans życiowy (od 17 r.ż.) to ok. 92 860 km.
Rowerzyści niezłomni ;) /Kross/
Środa, 1 kwietnia 2020
Kategoria Standardowo
kilosy: | 18.86 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

/takie tam na mieście/
Rowerzystów wręcz więcej, niż przed zaostrzeniem rygorów bezpieczeństwa. :O
Najlepszy był PROsiak, z którym mijałem się aż 3 razy: cały rower (nawet koła) i przyodziewek w kolorze zielonym fluorescencyjnym - żeby policja widziała go z daleka i nie miała wątpliwości, że jedzie sportowo. Dodatkowo, gapił się wyłącznie w licznik i przednie koło - powodzenia życzę.
A gapić się było na co - na obrzeżach miasta nieziemskie panoramy Karków: błękit nieba, słońce i góry dośnieżone na cacy. *-* Aż się serce kraje. ;)
Końcówa marca a może i już czas na podsumowanie roku? ;) /Hrgn/
Wtorek, 31 marca 2020
Kategoria Standardowo
kilosy: | 19.52 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Rano kolejny śnieżek *-* po południu w Kotlinie się stopiło, ale w górach jest już grubo, ech...
Ale bez foto. ;p
W marcu wpadło ciut powyżej 650 km. Mało, jak na tydzień wolnego. Już nie te lata... ;)
Nowe rygory wchodzące od kwietnia oczywiście niepokoją. Cóż, będę jeździł "tylko po bułki" - po cywilnemu i z plecakiem. No i po odludziach, ale to akurat u mnie standard. :)
Koroniasty vs. Kotlina:
- od ok. 2 tygodni całkowicie zawiesił transport jeleniogórski PKS :O po tym, jak wykryto wiruska u 71-letniego kierowcy, jeżdżącego na trasie Jelenia - Szklarska. Jest to także pierwsza ofiara śmiertelna w regionie.
Zgłosiło się 40 pasażerów tegoż kursu. 20 ma "już" wyniki (kilkoro pozytywne). A reszta? A ilu się nie zgłosiło? o_O
- także w Szklarskiej zamknięto cały komisariat policji - wszyscy na kwarantannie. o_O
Nie będzie niczego, jak mawiał klasyk czarnowidztwa. :>
Dostałem kolejny tydzień wolnego (w sumie 3) :)
Zabawny paradoks: kiedyś płaciłem za mieszkanie w górach (turystycznie) a teraz mieszkam (prawie) w górach i jeszcze mi za to płacą. :D
Gwoli ścisłości, to płacili w marcu (100%) a teraz niby też, ale za to w soboty będziemy dygać za darmo... o ile w ogóle wrócimy do pracy. ;)
Demotywator - wygraj wycieczkę do największego na świecie epicentrum epidemii xD

Ale bez foto. ;p
W marcu wpadło ciut powyżej 650 km. Mało, jak na tydzień wolnego. Już nie te lata... ;)
Nowe rygory wchodzące od kwietnia oczywiście niepokoją. Cóż, będę jeździł "tylko po bułki" - po cywilnemu i z plecakiem. No i po odludziach, ale to akurat u mnie standard. :)
Koroniasty vs. Kotlina:
- od ok. 2 tygodni całkowicie zawiesił transport jeleniogórski PKS :O po tym, jak wykryto wiruska u 71-letniego kierowcy, jeżdżącego na trasie Jelenia - Szklarska. Jest to także pierwsza ofiara śmiertelna w regionie.
Zgłosiło się 40 pasażerów tegoż kursu. 20 ma "już" wyniki (kilkoro pozytywne). A reszta? A ilu się nie zgłosiło? o_O
- także w Szklarskiej zamknięto cały komisariat policji - wszyscy na kwarantannie. o_O
Nie będzie niczego, jak mawiał klasyk czarnowidztwa. :>
Dostałem kolejny tydzień wolnego (w sumie 3) :)
Zabawny paradoks: kiedyś płaciłem za mieszkanie w górach (turystycznie) a teraz mieszkam (prawie) w górach i jeszcze mi za to płacą. :D
Gwoli ścisłości, to płacili w marcu (100%) a teraz niby też, ale za to w soboty będziemy dygać za darmo... o ile w ogóle wrócimy do pracy. ;)
Demotywator - wygraj wycieczkę do największego na świecie epicentrum epidemii xD

Antygrawitacyjnie ;) do źródełka /Hrgn/
Poniedziałek, 30 marca 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 41.93 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

/załamka, jakiś lokalny Janusz podjazdów wprowadza na głupie 6% i to z wiatrem w plecy o_O
Ogólnie lokalsi tutaj praktycznie nie jeżdżą, a nawet jeśli, to nie ogarniają podjazdów, których mają wokół w bród :(( /
Dojazd z wiatrem, a powrót prawie w ciszy. :)
Wyjazd z 345 m, a źródełko na 580 m (po drodze parę zmarszczek ;) ).
Dojazd z pustą butlą a powrót z pełną (5 kg na plecach).
Dojazd z trudem 18 km/h (średnio), a powrót średnio 22 - niby z górki, ale nawet na drobnych podjazdach prawie nie zwalniałem - czary jakieś. O_O
Śnieżek padał w nocy, rano zalegał jeszcze, choć obudziło mnie już piękne słońce. Po południu drogi już czyste i suche, ale śnieżek czekał na mnie od samego dołu Karków. Wszystko co trzeba do życia w jednym czasie i miejscu, nawet takie sprzeczności. :))
Ale i tak najważniejsze, że wodę mam za darmo. ;p

/ostatnie płaskie metry przed Karkami - po prawo Przełęcz Kowarska/

/takie tam badyle nad moim źródełkiem ;p /

/na północnych stokach śniegu jest jak lodu ;) /

Biały kuń na białym śniegu i go źre :) © Morsowy
Ostatnia taka szarża...?
Podjazdy: 382 m.
Między śniegiem na górach a śniegiem z góry plus wspomnienia zabytkowego ZZR Maratona /Kross/
Niedziela, 29 marca 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 26.93 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Jestem z siebie bardzo dumny, że zerwałem się o 10 NAD RANEM i poleciałem na rower.
Nic śmiesznego - jak się codziennie zasypia około 4 w nocy... (tak się zablokowałem po ostatniej nocnej zmianie).
W dodatku zrywając się tak wcześnie, udało się troszku pokręcić przed zapowiadanymi deszczami. Ta organizacja czasu to jednak nie jest taka głupia sprawa. ;)
Udało mi się odnaleźć parę nowych zaułków i nie zrobić ani jednego zdjęcia. W końcu podgonię z wpisami. :>
Do południa wiało i odczuwalna wynosiła chyba z -60 :O ;) po południu zaczęło padać, a pod wieczór zaczęło sypać śnieżkiem. *-* Dobra nasza! ;)
W tytule chodzi o to, że byłem tuż przy ośnieżonych Karkach, a wróciłem tuż przed śniegiem padającym. ;]
W tę niedzielę pierwy raz od ponad 30 lat nie byłem w kościele ;p czasy są ostateczne... ;)
Zabrakło paru dni renowacji do pierwszej od kilkudziesięciu lat przejażdżki...






Teraz tenże rowerek miałby teraz 50 lat a ja byłbym tak bardzo dumny i szczęśliwy...




...ale już nigdy nie będę - straciłem serce do takiej dłubaniny :(((
Nic śmiesznego - jak się codziennie zasypia około 4 w nocy... (tak się zablokowałem po ostatniej nocnej zmianie).
W dodatku zrywając się tak wcześnie, udało się troszku pokręcić przed zapowiadanymi deszczami. Ta organizacja czasu to jednak nie jest taka głupia sprawa. ;)
Udało mi się odnaleźć parę nowych zaułków i nie zrobić ani jednego zdjęcia. W końcu podgonię z wpisami. :>
Do południa wiało i odczuwalna wynosiła chyba z -60 :O ;) po południu zaczęło padać, a pod wieczór zaczęło sypać śnieżkiem. *-* Dobra nasza! ;)
W tytule chodzi o to, że byłem tuż przy ośnieżonych Karkach, a wróciłem tuż przed śniegiem padającym. ;]
W tę niedzielę pierwy raz od ponad 30 lat nie byłem w kościele ;p czasy są ostateczne... ;)
Zabrakło paru dni renowacji do pierwszej od kilkudziesięciu lat przejażdżki...






Teraz tenże rowerek miałby teraz 50 lat a ja byłbym tak bardzo dumny i szczęśliwy...




...ale już nigdy nie będę - straciłem serce do takiej dłubaniny :(((
Objazd Kotliny z kapciem, którego nie było ;) /Kross/
Sobota, 28 marca 2020
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 50.45 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Miałem się kopsnąć do Szklar. Por. ale u samego podnóża gór uznałem, że jest zbyt ciepło (w marcu! jak żyć?)
Może i dobrze - jeszcze bym wyłapał gonga od tej cysterny :>
Albo jeszcze gorzej - trafiłbym na ten zator podczas zjazdu i musiałbym hamować :D
Na pociechę wymyśliłem sobie objazd Kotliny Jeleniog.
Rowerzystów tego dnia było niesamowicie dużo, nawet więcej, niż latem :O a że prawie sami szoszoni, to wyprzedzali mnie, że aż gwizdało ;D;D Tyle dobrego, że wszystkich przecież nie zamkną. ;))
No to wymyśliłem, że trza dopompować gumy (było 1,8 atm.). Niby napompowałem (oczywiście na stacji paliw - pompek nie wożę, pff) ale jechało się coraz gorzej... Gdy po paru km sprawdziłem oponę, to był prawie kapeć (0,5 atm, jak się później okazało).
Nie dość, że się utrudziłem srodze (kapeć na podjazdach - rób mi tak jeszcze! ;) ), to jeszcze się załamałem: czyżby kapeć w Dębicy?? Drugi po raptem 62,85 kkm?? Jak ja się na BSach pokażę?? ;p ;))
Oczywiście byłem wtedy w połowie drogi między najbliższymi darmowymi kompresorami - żeby nie było za łatwo. ;)
Wróciłem do Podgórzyna z duszą na ramie(niu) ;) i cieniem nadziei, że to nie przebita opona, a tylko wadliwy wentyl (dętka nie-Dębica ;p ) co okazało się ostatecznie prawdą (potwierdzone info z perspektywy 2 dni). Honor Dębicy uratowany! ;ppp
Widoczki nieszczególne, bo powietrze było mętne:

/zaorane ;) /

/a to co za numeraNcja?? :O /
Największe zdziwko mnie chapnęło w Podgórzynie, w którym byłem wiele razy. Najpierw odkryłem nową drogę:

... którą dotarłem do jednego z najbardziej malowniczych zakątków - objechałem ten zakątek z każdej strony n razy a tego nie widziałem :OOO

Odkryłem najbardziej malowniczy zakątek Podgórzyna, choć byłem w nim dziesiątki razy... © Morsowy
Wokół sporo "nowych" starych traktorków, widoki na pół Karkonoszy, droga na Przemęcz Karkonoską a do tego jeszcze blisko do kościoła. ;) ;p Dla mnie bomba - mieszkałbym!
Może i dobrze - jeszcze bym wyłapał gonga od tej cysterny :>
Albo jeszcze gorzej - trafiłbym na ten zator podczas zjazdu i musiałbym hamować :D
Na pociechę wymyśliłem sobie objazd Kotliny Jeleniog.
Rowerzystów tego dnia było niesamowicie dużo, nawet więcej, niż latem :O a że prawie sami szoszoni, to wyprzedzali mnie, że aż gwizdało ;D;D Tyle dobrego, że wszystkich przecież nie zamkną. ;))
No to wymyśliłem, że trza dopompować gumy (było 1,8 atm.). Niby napompowałem (oczywiście na stacji paliw - pompek nie wożę, pff) ale jechało się coraz gorzej... Gdy po paru km sprawdziłem oponę, to był prawie kapeć (0,5 atm, jak się później okazało).
Nie dość, że się utrudziłem srodze (kapeć na podjazdach - rób mi tak jeszcze! ;) ), to jeszcze się załamałem: czyżby kapeć w Dębicy?? Drugi po raptem 62,85 kkm?? Jak ja się na BSach pokażę?? ;p ;))
Oczywiście byłem wtedy w połowie drogi między najbliższymi darmowymi kompresorami - żeby nie było za łatwo. ;)
Wróciłem do Podgórzyna z duszą na ramie(niu) ;) i cieniem nadziei, że to nie przebita opona, a tylko wadliwy wentyl (dętka nie-Dębica ;p ) co okazało się ostatecznie prawdą (potwierdzone info z perspektywy 2 dni). Honor Dębicy uratowany! ;ppp
Widoczki nieszczególne, bo powietrze było mętne:

/zaorane ;) /

/a to co za numeraNcja?? :O /
Największe zdziwko mnie chapnęło w Podgórzynie, w którym byłem wiele razy. Najpierw odkryłem nową drogę:

... którą dotarłem do jednego z najbardziej malowniczych zakątków - objechałem ten zakątek z każdej strony n razy a tego nie widziałem :OOO

Odkryłem najbardziej malowniczy zakątek Podgórzyna, choć byłem w nim dziesiątki razy... © Morsowy
Wokół sporo "nowych" starych traktorków, widoki na pół Karkonoszy, droga na Przemęcz Karkonoską a do tego jeszcze blisko do kościoła. ;) ;p Dla mnie bomba - mieszkałbym!