Wpisy archiwalne w kategorii
Biednie, brudno i odludno
Dystans całkowity: | 2023.20 km (w terenie 105.50 km; 5.21%) |
Czas w ruchu: | 02:55 |
Średnia prędkość: | 22.61 km/h |
Suma podjazdów: | 122 m |
Liczba aktywności: | 37 |
Średnio na aktywność: | 54.68 km i 2h 55m |
Więcej statystyk |
wiochy pe el
Wtorek, 23 lutego 2016
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho
kilosy: | 44.67 | gruntow(n)e: | 2.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ogólnie dość depresyjnie - pogoda to szczegół, ale te wiochy...
Wsi spokojna, wsi wesoła. Ceny VIPowskie, klimaty - dziadowskie © mors
Spał se tak na twardo. ;]
Bywało też dość opresyjnie - wbiłem się w las, droga szybko zanikła, a została leśna przecinka totalnie zryta przez dziki na długości ok. 1 km a na jej końcu pastwiłem się nad rowerem na pastwisku - obie przeprawy z prędkością 5-6 km/h a i to z wysiłkiem. Nie potrzeba gór. ;)
W lesie oprócz opresji też nie brakowało depresji, albowiem ptaki WIOSENNIE ćwierkali, przebiśniegi pachli, no i śmiecie leżeli (w tym stadko 9 Żubrów, oczywiście ameliniowych. ;) To się nachapałem. ;)
Były też niespodzianki cywilizacyjne: takie teraz czasy, że asfaltuje się coraz więcej polnych dróg, przy których leżą choćby 2-3 domki (kilometr świeżego, ładnego asfaltu w jednej z bardziej opłakanych wioch) oraz remontuje się podupadłe wiejskie świetlice, w których standardem są zajęcia typu aerobic czy inna zumba dla wieśniaczek. ;)
I tak sobie trochę je oglądałem ;p pod osłoną nocy ale ciekawszy był widok, jak te dbające o zdrowie niewiasty tam dotarły: rowerów pod przybytkiem ZERO, samochodów - cały parking. Dodajmy, że świetlica w środku wsi, maks. odległość to 1, może 1,5 km. A za oknem +5*C i bez deszczu - podejrzewam, że i latem przyjadą samochodami...
Wsi spokojna, wsi wesoła. Ceny VIPowskie, klimaty - dziadowskie © mors
Spał se tak na twardo. ;]
Bywało też dość opresyjnie - wbiłem się w las, droga szybko zanikła, a została leśna przecinka totalnie zryta przez dziki na długości ok. 1 km a na jej końcu pastwiłem się nad rowerem na pastwisku - obie przeprawy z prędkością 5-6 km/h a i to z wysiłkiem. Nie potrzeba gór. ;)
W lesie oprócz opresji też nie brakowało depresji, albowiem ptaki WIOSENNIE ćwierkali, przebiśniegi pachli, no i śmiecie leżeli (w tym stadko 9 Żubrów, oczywiście ameliniowych. ;) To się nachapałem. ;)
Były też niespodzianki cywilizacyjne: takie teraz czasy, że asfaltuje się coraz więcej polnych dróg, przy których leżą choćby 2-3 domki (kilometr świeżego, ładnego asfaltu w jednej z bardziej opłakanych wioch) oraz remontuje się podupadłe wiejskie świetlice, w których standardem są zajęcia typu aerobic czy inna zumba dla wieśniaczek. ;)
I tak sobie trochę je oglądałem ;p pod osłoną nocy ale ciekawszy był widok, jak te dbające o zdrowie niewiasty tam dotarły: rowerów pod przybytkiem ZERO, samochodów - cały parking. Dodajmy, że świetlica w środku wsi, maks. odległość to 1, może 1,5 km. A za oknem +5*C i bez deszczu - podejrzewam, że i latem przyjadą samochodami...
Szlakiem wiejskich wraków
Czwartek, 11 lutego 2016
Kategoria Nielicho, Biednie, brudno i odludno, Odkrywczo
kilosy: | 23.83 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wraki są moją inspiracją...
Te trzy fury poniżej są w jednej parafii, na dystansie może 1 km. Same minimalizmy, archaizmy i ascetyzmy, doskonale! :)
Multicar 21. Tak brzydki, że aż piękny. ;)) © mors
tamże:
Elegancki kokpit © mors
A tamże mnie namierzono i obserwowano przez okno. ;]
Riksza motocyklowa - to były czasy! © mors
A tu bardzo rzadka sytuacja - nie wiem co to za wehikuł! Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
Dla krasnoludków? Kto wie, co to za wehikuł ?? :O © mors
Niezły klimacik. :)
Jak mawiali starożytni: cudze wraki chwalicie, własnych nie znacie - pobuszowałem także po czeluściach własnej parafii:
Plejada wraków © mors
Poza tym zestawem jest w tej osadzie co najmniej 7 wartościowych i ciekawych wraków - a mówię tylko o tych co widać, bo co ludziska mają po szopach to strach myśleć...
PS. niniejszym pękło 35 kkm na BS.
Te trzy fury poniżej są w jednej parafii, na dystansie może 1 km. Same minimalizmy, archaizmy i ascetyzmy, doskonale! :)
Multicar 21. Tak brzydki, że aż piękny. ;)) © mors
tamże:
Elegancki kokpit © mors
A tamże mnie namierzono i obserwowano przez okno. ;]
Riksza motocyklowa - to były czasy! © mors
A tu bardzo rzadka sytuacja - nie wiem co to za wehikuł! Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
Dla krasnoludków? Kto wie, co to za wehikuł ?? :O © mors
Niezły klimacik. :)
Jak mawiali starożytni: cudze wraki chwalicie, własnych nie znacie - pobuszowałem także po czeluściach własnej parafii:
Plejada wraków © mors
Poza tym zestawem jest w tej osadzie co najmniej 7 wartościowych i ciekawych wraków - a mówię tylko o tych co widać, bo co ludziska mają po szopach to strach myśleć...
PS. niniejszym pękło 35 kkm na BS.
Bydgoszcz. Życiówka w Środku Zimy :)
Sobota, 30 stycznia 2016
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Biednie, brudno i odludno
kilosy: | 368.03 | gruntow(n)e: | 7.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Od dawna myślałem o takiej innowacji. ;)
Fakt, że z wiatrem 90℅ ale za to:
- częściowo w terenie (m.in. nieprzejezdnym - prowadzenie roweru przez błotniste pole w środku nocy. Bardzo sprzyja kręceniu życiówki ;)
- na starym, ciężkim góralu z Dębicami, żeby mieć absolutny spokój od kapci i przy okazji zrobić na złość PROsom ;))
- jazda turystyczna, tzn. zygzakami (a więc z bocznym wiatrem) i głównie po wiochach zabitych dechami ;)
Bagaże - jak to u mnie: mapa, komórka i naprzód. ;] No i PLN i jedzenie na parę godzin do przodu, ale to raczej oczywistość.
Ponadto tym razem, wyjątkowo, wziąłem dwa komplety oświetlenia (zapasowe).
Trasa zbliżona do mojej pierwszej 300+, sprzed ponad 3 lat. Wtedy był to Inowrocław, we wrześniu, głównie głównymi drogami.
A teraz dalej, głównie wioskami, w styczniu i nie na kolarce, aczkolwiek z większym wiatrem.
Najciekawsze było porównanie jazdy nocnej - wtedy - pierwsza pełna nocka w życiu i to "długa", bo wrześniowa (12h). Pamiętam, że na początku nocy nieomal panikowałem, oczywiście mimowolnie i co chwilę sprawdzałem godzinę.
Później było trochę nocek, także zimowych a teraz? Noc prawie 15h a ja myślałem tylko o tym, żeby się NIE kończyła. Wiadomo - puste drogi (cicho i bezpiecznie).
Do tego pogoda: nie dość, że ciepło to jeszcze niezwykle stabilnie: w nocy +6 do 7, w dzień 7 do 8, co ma taki plus, że nie trzeba regulować przyodziewku ale ma i minus, bo ubrałem się na 0* i przez całą dobę się męczyłem (=rozpięta kurtka i niskie tempo).
Przerwa na zdjęcia:
Nie wiem, o co tyle szumu z tym Rzymem - 8 domków, z czego tylko 1(!) schludny. Ani papieża ani niczego.
A zamiast ruin Koloseum - takie ruiny, na których bawią się mali... Rzymianie(?)
Gdzie Rzym, gdzie Gniezno. ;)
Nigdy nie rozumiem, czemu Kraków cieszy się taką turystyczną estymą a Gniezno? Nijaką.
Dla mnie G. jest ważniejsze a przy okazji łatwiejsze do opanowania. ;)
Nawiedzałem niemal jak Ziemię Świętą ;) choć tak jak 3 lata temu tak i teraz G. wypadło o poranku, a to źle, bo w każdy (dosłownie każdy) poranek jestem nieprzytomny. ;]
A w Lednogórze nawiedziłem przez płot piękny skansen tudzież wiatraki:
... tak jak poprzednio nienawiedziwszy lednickiej "Ryby"...
Ogólnie nie wciepuję zdjęć obiektów które łatwo sobie obczaić w papierowych bądź elektronicznych przewodnikach.
Co innego takie zabytki (wszystkie 3 foto przy DK 5, między Gn. a B-szczą):
(było ich tam ok. 20, a każden niemało wart...)
Złomowane Vistule, skandal! O_O
Cóż, jaka zima, takie pługi... :)
Ponadto odkryłem w nocy (bez foto) przydomową kolekcję 10 Roburów (!). Sam złom z tychże to ze 40k pln...
/parafia Tarnówek, wylot na Sławę/
A właśnie Sława - nareszcie ją osiągnąłem. ;)))
Praktycznie całą noc tułałem się po samych wioskach. Cichych i spokojnych...
"wsi spokojna, wsi wesoła!" ;)
... kontemplując antagonizmy wsi lubuskich i wielkopolskich.
Lista parafii byłaby zbyt długa, toteż tylko lista gmin (tylko te nowo nawiedzone i tylko te nawiedzone wraz ze "stolicą): Sława ;) Wijewo, Przemęt, Wielichowo, Kamieniec, Kórnik, Kleszczewo, Kostrzyn, Rogowo, Żnin, Szubin, Białe Błota, Bydgoszcz.
Przygody nadzwyczajne:
- mimo ogarnięcia łańcucha dzień wcześniej juz po ok. 80km zaczął chszęścić, a akurat było po 18stej i wszystkie przemysłowe zamknięte, a o stacje benzynowe na wioskach ciężko... Trochę sobie pochrzęściłem (horror!) bo dopiero w trzeciej stacji kupiłem CX-80 (IMHO optimum jakość/cena/szybkość), którego reszty ani wyrzucić ani wieźć. ;]
- w lubuskim rzadkość, w Wlkp. częstość: polne drogi między wioskami oznaczane jako drogi publiczne.
Raz był nawet szeroki asfalt, dwa razy znośne błoto (12km/h przy wietrze w plecy...), ale między Granówkiem a Kąkolewem (gm. Granowo) - masakra! Błota i rozlewiska na całą szerokość, aż musiałem przeprawiać się po polu. Ukraina normalnie, albo jaki Sybir. o_O
Końcówka to błąkanie się po Bydzi, pod wiatr i z deszczem, ale fajnie było. Gorzej, że część Bydzi pagórkowata, ale jakoś udało się uniknąć jakiegokolwiek hamowania - tak w centrum (nie chcielibyście tego widzieć ;] ) jak i przez całe 368 km. ;]
Po wyjściu z pociągu prosto do domu, choć czułem się nadspodziewanie dobrze i mogłem dokręcać do 400 to jednak się rozpadało i mi się odechciało. ;p
Fakt, że z wiatrem 90℅ ale za to:
- częściowo w terenie (m.in. nieprzejezdnym - prowadzenie roweru przez błotniste pole w środku nocy. Bardzo sprzyja kręceniu życiówki ;)
- na starym, ciężkim góralu z Dębicami, żeby mieć absolutny spokój od kapci i przy okazji zrobić na złość PROsom ;))
- jazda turystyczna, tzn. zygzakami (a więc z bocznym wiatrem) i głównie po wiochach zabitych dechami ;)
Bagaże - jak to u mnie: mapa, komórka i naprzód. ;] No i PLN i jedzenie na parę godzin do przodu, ale to raczej oczywistość.
Ponadto tym razem, wyjątkowo, wziąłem dwa komplety oświetlenia (zapasowe).
Trasa zbliżona do mojej pierwszej 300+, sprzed ponad 3 lat. Wtedy był to Inowrocław, we wrześniu, głównie głównymi drogami.
A teraz dalej, głównie wioskami, w styczniu i nie na kolarce, aczkolwiek z większym wiatrem.
Najciekawsze było porównanie jazdy nocnej - wtedy - pierwsza pełna nocka w życiu i to "długa", bo wrześniowa (12h). Pamiętam, że na początku nocy nieomal panikowałem, oczywiście mimowolnie i co chwilę sprawdzałem godzinę.
Później było trochę nocek, także zimowych a teraz? Noc prawie 15h a ja myślałem tylko o tym, żeby się NIE kończyła. Wiadomo - puste drogi (cicho i bezpiecznie).
Do tego pogoda: nie dość, że ciepło to jeszcze niezwykle stabilnie: w nocy +6 do 7, w dzień 7 do 8, co ma taki plus, że nie trzeba regulować przyodziewku ale ma i minus, bo ubrałem się na 0* i przez całą dobę się męczyłem (=rozpięta kurtka i niskie tempo).
Przerwa na zdjęcia:
Nie wiem, o co tyle szumu z tym Rzymem - 8 domków, z czego tylko 1(!) schludny. Ani papieża ani niczego.
A zamiast ruin Koloseum - takie ruiny, na których bawią się mali... Rzymianie(?)
Gdzie Rzym, gdzie Gniezno. ;)
Nigdy nie rozumiem, czemu Kraków cieszy się taką turystyczną estymą a Gniezno? Nijaką.
Dla mnie G. jest ważniejsze a przy okazji łatwiejsze do opanowania. ;)
Nawiedzałem niemal jak Ziemię Świętą ;) choć tak jak 3 lata temu tak i teraz G. wypadło o poranku, a to źle, bo w każdy (dosłownie każdy) poranek jestem nieprzytomny. ;]
A w Lednogórze nawiedziłem przez płot piękny skansen tudzież wiatraki:
... tak jak poprzednio nienawiedziwszy lednickiej "Ryby"...
Ogólnie nie wciepuję zdjęć obiektów które łatwo sobie obczaić w papierowych bądź elektronicznych przewodnikach.
Co innego takie zabytki (wszystkie 3 foto przy DK 5, między Gn. a B-szczą):
(było ich tam ok. 20, a każden niemało wart...)
Złomowane Vistule, skandal! O_O
Cóż, jaka zima, takie pługi... :)
Ponadto odkryłem w nocy (bez foto) przydomową kolekcję 10 Roburów (!). Sam złom z tychże to ze 40k pln...
/parafia Tarnówek, wylot na Sławę/
A właśnie Sława - nareszcie ją osiągnąłem. ;)))
Praktycznie całą noc tułałem się po samych wioskach. Cichych i spokojnych...
"wsi spokojna, wsi wesoła!" ;)
... kontemplując antagonizmy wsi lubuskich i wielkopolskich.
Lista parafii byłaby zbyt długa, toteż tylko lista gmin (tylko te nowo nawiedzone i tylko te nawiedzone wraz ze "stolicą): Sława ;) Wijewo, Przemęt, Wielichowo, Kamieniec, Kórnik, Kleszczewo, Kostrzyn, Rogowo, Żnin, Szubin, Białe Błota, Bydgoszcz.
Przygody nadzwyczajne:
- mimo ogarnięcia łańcucha dzień wcześniej juz po ok. 80km zaczął chszęścić, a akurat było po 18stej i wszystkie przemysłowe zamknięte, a o stacje benzynowe na wioskach ciężko... Trochę sobie pochrzęściłem (horror!) bo dopiero w trzeciej stacji kupiłem CX-80 (IMHO optimum jakość/cena/szybkość), którego reszty ani wyrzucić ani wieźć. ;]
- w lubuskim rzadkość, w Wlkp. częstość: polne drogi między wioskami oznaczane jako drogi publiczne.
Raz był nawet szeroki asfalt, dwa razy znośne błoto (12km/h przy wietrze w plecy...), ale między Granówkiem a Kąkolewem (gm. Granowo) - masakra! Błota i rozlewiska na całą szerokość, aż musiałem przeprawiać się po polu. Ukraina normalnie, albo jaki Sybir. o_O
Końcówka to błąkanie się po Bydzi, pod wiatr i z deszczem, ale fajnie było. Gorzej, że część Bydzi pagórkowata, ale jakoś udało się uniknąć jakiegokolwiek hamowania - tak w centrum (nie chcielibyście tego widzieć ;] ) jak i przez całe 368 km. ;]
Po wyjściu z pociągu prosto do domu, choć czułem się nadspodziewanie dobrze i mogłem dokręcać do 400 to jednak się rozpadało i mi się odechciało. ;p
Upiorna wiocha
Środa, 27 stycznia 2016
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 44.04 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Swego czasu odgrażałem się , że nawiedzę tę wiochę gdy liście przestaną skrywać wszystkie cuda - i liter dotrzymałem:
Pierwszy pałac - nie używany od 1945...
Upiorne ruiny pałacyku w upiornej wsi © mors
Ogólnie ta wiocha jest niesamowita, wszędzie g.... po kostki, mnogo ruin, syfu i dziadostwa, wiele tez mówi fakt, że nie ma tam ani jednego nowego budynku...
Jest to największa wiocha (aż 146 numerów) jaka ląduje w kategorii "brudno, biedno i odludno" i chyba większych nie będzie...
Co ciekawe, to nie dość, że jest duża to nawet przecina ją w poprzek droga wojewódzka, czyli niby nie takie zadupie... ale jednak:
Wsiowy sklep (1 z 2). Do niedawna jeszcze był czynny, teraz chyba już nie, ale bałem się wchodzić. ;)
Błoto tam jest w co drugiej posesji. Nawet takiej...
Co ciekawe, jest w tej samej wsi drugi ładny pałac. Ten aż do ok. 1990 służył jako wiejski dom kultury i ponoć się miewał. Pamiętam go od 1991 albo 92 - w czasie, gdy był własnie świeżo rozszabrowany...
Drugi pałac w tej samej wsi. Rok budowy: 1871. Rok opuszczenia: ok. 1990 © mors
Centrum wsi (z prawej pałac nr 2, z lewej ruiny prężnego ongiś PGRu):
Z lewej strony jest kolejna piękna niegdyś ruina. To poniemiecka Gorzelnia, po wojnie zaadoptowana na cele mieszkalne.
Tamże, do połowy lat 90-tych mieszkała moja ś.p. Babcia, a nawiedzał Ją w każde wakacje małoletni Morsik...
Oczywiście 20 lat temu wyglądało to zupełnie inaczej...
Krzaków nie było, a w wewnętrznym narożniku budynku był ogród (a pod nim istne cmentarzysku nieprzeliczonych babcinych kotów).
Budynek był zamieszkany (przez innych ludzi) bodajże do 1998. Minęło kilkanaście lat typowej dla zachodniej Polski "gospodarności" i proszę...
Generalnie odradzam przyjazd tamże bez antydepresantów. ;]
Dziś 11-12*C i brak kondycji. Z wiatrem się gotowałem a pod wiatr to niewiele miało wspólnego z jazdą. ;]
Pierwszy pałac - nie używany od 1945...
Upiorne ruiny pałacyku w upiornej wsi © mors
Ogólnie ta wiocha jest niesamowita, wszędzie g.... po kostki, mnogo ruin, syfu i dziadostwa, wiele tez mówi fakt, że nie ma tam ani jednego nowego budynku...
Jest to największa wiocha (aż 146 numerów) jaka ląduje w kategorii "brudno, biedno i odludno" i chyba większych nie będzie...
Co ciekawe, to nie dość, że jest duża to nawet przecina ją w poprzek droga wojewódzka, czyli niby nie takie zadupie... ale jednak:
Wsiowy sklep (1 z 2). Do niedawna jeszcze był czynny, teraz chyba już nie, ale bałem się wchodzić. ;)
Błoto tam jest w co drugiej posesji. Nawet takiej...
Co ciekawe, jest w tej samej wsi drugi ładny pałac. Ten aż do ok. 1990 służył jako wiejski dom kultury i ponoć się miewał. Pamiętam go od 1991 albo 92 - w czasie, gdy był własnie świeżo rozszabrowany...
Drugi pałac w tej samej wsi. Rok budowy: 1871. Rok opuszczenia: ok. 1990 © mors
Centrum wsi (z prawej pałac nr 2, z lewej ruiny prężnego ongiś PGRu):
Z lewej strony jest kolejna piękna niegdyś ruina. To poniemiecka Gorzelnia, po wojnie zaadoptowana na cele mieszkalne.
Tamże, do połowy lat 90-tych mieszkała moja ś.p. Babcia, a nawiedzał Ją w każde wakacje małoletni Morsik...
Oczywiście 20 lat temu wyglądało to zupełnie inaczej...
Krzaków nie było, a w wewnętrznym narożniku budynku był ogród (a pod nim istne cmentarzysku nieprzeliczonych babcinych kotów).
Budynek był zamieszkany (przez innych ludzi) bodajże do 1998. Minęło kilkanaście lat typowej dla zachodniej Polski "gospodarności" i proszę...
Generalnie odradzam przyjazd tamże bez antydepresantów. ;]
Dziś 11-12*C i brak kondycji. Z wiatrem się gotowałem a pod wiatr to niewiele miało wspólnego z jazdą. ;]
Ciemność, bezsenność, wilgotność, wietrzność, szarość
Środa, 21 października 2015
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho
kilosy: | 52.82 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Start o 04:15 w deszczu, ale było zupełnie ciepło (7-8*C). Później, o świcie, zamiast deszczu pojawił się wiater i odczuwalna temperatura spadła z kilkunastu do kilku, choć na liczniku cały czas było te 7 z ułamkami. A na koniec był i deszcz i wiater. ;]
Do tego szaruga, że oko wykol, skwapliwie spowijająca zapyziałe wiochy. Niezły klimat, niezła jazda, tylko z lekka senna... w sumie w takich klimatach to i przespana grzecznie noc na niewiele by pomogła. ;))
PS. ciekawostka: jak zgadywałem tak i też się stało - budzik w komórce zadzwonił mi równo pod chałupą Rafała z "Rolnik szuka żony", heh.
Do tego szaruga, że oko wykol, skwapliwie spowijająca zapyziałe wiochy. Niezły klimat, niezła jazda, tylko z lekka senna... w sumie w takich klimatach to i przespana grzecznie noc na niewiele by pomogła. ;))
PS. ciekawostka: jak zgadywałem tak i też się stało - budzik w komórce zadzwonił mi równo pod chałupą Rafała z "Rolnik szuka żony", heh.
Błota, pola, lasy i posępne przysiółki w posępnej szarudze
Sobota, 17 października 2015
Kategoria Nielicho, Biednie, brudno i odludno
kilosy: | 40.58 | gruntow(n)e: | 5.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem Dębice były w 100% uzasadnione. ;)
Najpierw dojazd do najbardziej zapyziałych przysiółków, później objazd ich opłotkami, a jak już wieczerzało, wbiłem się w nieznany sobie las, tak na oślep, na "odkrywcę", zobaczyć, gdzie się skończy. ;]
A skończył się w ciemności, hehe. ;p
Trudno zrozumieć tę termikę, ale w nocy było o wiele cieplej niźli w dzień, choć na termometrze minimalnie zimniej. Owszem, za dnia wiało, ale lekko, za to fenomenalnie przenikliwie. Jak to możliwe?
Co nie mniej po południu widziałem MTBowca w krótkich spodenkach i wiejskie dzieci, bawiące się w krótkich rękawkach. o_O
Aura tak szara, że nie było sensu robić zdjęć...
PS. średnia w lesie 8km/h ;] (dużo błota i piachu).
Najpierw dojazd do najbardziej zapyziałych przysiółków, później objazd ich opłotkami, a jak już wieczerzało, wbiłem się w nieznany sobie las, tak na oślep, na "odkrywcę", zobaczyć, gdzie się skończy. ;]
A skończył się w ciemności, hehe. ;p
Trudno zrozumieć tę termikę, ale w nocy było o wiele cieplej niźli w dzień, choć na termometrze minimalnie zimniej. Owszem, za dnia wiało, ale lekko, za to fenomenalnie przenikliwie. Jak to możliwe?
Co nie mniej po południu widziałem MTBowca w krótkich spodenkach i wiejskie dzieci, bawiące się w krótkich rękawkach. o_O
Aura tak szara, że nie było sensu robić zdjęć...
PS. średnia w lesie 8km/h ;] (dużo błota i piachu).
Koniec świata i okolice (Łozy). 45.OOO km na Krossie
Niedziela, 20 września 2015
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 39.80 | gruntow(n)e: | 2.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kolejne ekstremalne wygnajewo, zagubione w sercu Borów Dolnośląskich, dostępne tylko lokalnymi drogami (jedna nawet asfaltowa), za to z dwóch stron otoczone poligonem...
Wiocha jest tak dzika i nie po drodze, że nawet ja, przysiółkożerca, nie byłem tamże od 15 lat. Oczywiście nic się od tego czasu nie zmieniło. ;]
Natomiast odkryłem w czeluściach dróżek, że mają nawet własną kaplicę, w cokolwiek dziwnej bryle...
Dystans dokręcany do 45.OOO km (na Krossie), co osiągnąłem w 16 lat i 2 dni... średnia roczna niecałe 3kkm wydaje się śmieszna, no ale to niejedyny mój rower, a w czasach (za młodu) gdy był jedyny, to jeździło się poniżej 2kkm rocznie. ;]
Nie chce mi się kolejny raz produkować, ile jeszcze jest w nim oryginalnego... dość powiedzieć, że klocki hamulcowe wciąż takie są i że jeszcze sporo życia im zostało... ;]
PS. więcej foto z Łozów:
http://dolny-slask.org.pl/508308,Lozy.html
PS2: a jeszcze nadmienię, że owego dnia pierwszy raz w życiu jechałem ze słuchawkami na uszach (nowy fon ma w końcu radyjko, trochę go brakowało, zwłaszcza przy wycieczkach powyżej 15h).
Trasa idealna na testowanie radia -najnudniejsza droga jaką znam (5km prosta przez sztuczny las a za zakrętem to samo, i znów to samo i znów...). Odsłuchałem paru audycji i nagle jestem u celu. :) A audycje niezłe mi się trafiły, a to rozkminiano archaiczne neologizmy, a to znów jakiś profesorek nadawał wykład o jednorożcach sic!). ;]
Wiocha jest tak dzika i nie po drodze, że nawet ja, przysiółkożerca, nie byłem tamże od 15 lat. Oczywiście nic się od tego czasu nie zmieniło. ;]
Natomiast odkryłem w czeluściach dróżek, że mają nawet własną kaplicę, w cokolwiek dziwnej bryle...
Dystans dokręcany do 45.OOO km (na Krossie), co osiągnąłem w 16 lat i 2 dni... średnia roczna niecałe 3kkm wydaje się śmieszna, no ale to niejedyny mój rower, a w czasach (za młodu) gdy był jedyny, to jeździło się poniżej 2kkm rocznie. ;]
Nie chce mi się kolejny raz produkować, ile jeszcze jest w nim oryginalnego... dość powiedzieć, że klocki hamulcowe wciąż takie są i że jeszcze sporo życia im zostało... ;]
PS. więcej foto z Łozów:
http://dolny-slask.org.pl/508308,Lozy.html
PS2: a jeszcze nadmienię, że owego dnia pierwszy raz w życiu jechałem ze słuchawkami na uszach (nowy fon ma w końcu radyjko, trochę go brakowało, zwłaszcza przy wycieczkach powyżej 15h).
Trasa idealna na testowanie radia -najnudniejsza droga jaką znam (5km prosta przez sztuczny las a za zakrętem to samo, i znów to samo i znów...). Odsłuchałem paru audycji i nagle jestem u celu. :) A audycje niezłe mi się trafiły, a to rozkminiano archaiczne neologizmy, a to znów jakiś profesorek nadawał wykład o jednorożcach sic!). ;]
Homo sovieticus-y ;) (Jelenin)
Sobota, 5 września 2015
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho
kilosy: | 27.00 | gruntow(n)e: | 2.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Jedna z najsmutniejszych wsi jakie znam - Jelenin. A znam ją dobrze - częste wakacje u babci w dzieciństwie.
W szczególności jej dzielnica post-PGR-owska to jedna wielka depresja...
Post-PGR-owskie klimaty (Jelenin) © mors
Ciekawe porównanie: w mojej wsi, na ok. 170 domów ze 30 jest nowych.
A tamże? ok. 150:0. To chyba mówi wszystko...
.
Tamże...
więcej śmieci niż trawy...
Oczywiście dobry mors wziął sprawy w swoje płetwy:
.
To tylko wierzchołek góry lodowej, albowiem ruin i brzydoty tamże jest bez liku (m.in. 2 pałace). Zdjęcia będą późną jesienią, jak opadną liście (i wezmę aparat).
Powrót częściowo lasem, żeby się odchamić...
W szczególności jej dzielnica post-PGR-owska to jedna wielka depresja...
Post-PGR-owskie klimaty (Jelenin) © mors
Ciekawe porównanie: w mojej wsi, na ok. 170 domów ze 30 jest nowych.
A tamże? ok. 150:0. To chyba mówi wszystko...
.
Tamże...
więcej śmieci niż trawy...
Oczywiście dobry mors wziął sprawy w swoje płetwy:
.
To tylko wierzchołek góry lodowej, albowiem ruin i brzydoty tamże jest bez liku (m.in. 2 pałace). Zdjęcia będą późną jesienią, jak opadną liście (i wezmę aparat).
Powrót częściowo lasem, żeby się odchamić...
Skrajem cywilizacji (Studnice i okolice)
Niedziela, 14 czerwca 2015
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 49.06 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pomimo letniej pogody postanowiłem pojeździć. :)
O, jakże dziwnie wygląda świat latem - gdy się jeździ 2x tyle Zimą co latem (latem to głównie d-p-d), to każde miejsce kojarzy się z odmrożeniami, śnieżycami, pluchą i zaspami. :))
Przysiółek Studnice - 8 domów wśród pól i lasów, jeszcze 3 lata temu wyglądał tak:
Główna arteria Studnic © mors
O zgrozo, w międzyczasie doprowadzono "już" tam asfalt. "Na szczęście" jest on tak badziewny, że nie bardzo widać różnicę.
/palucha proszę wybaczyć - wszak obecność kota wymusza natychmiastowe działania/
2012:
Studnice- teren zabudowany ;D © mors
2015:
.
2012 (koniec asfaltu w środku pola):
Koniec luksusów... © mors
Jedyna droga do Studnic © mors
2015:
.
2015. Koniec zabudowanego, można jechać 90km/h. Do lasu.
O dziwo, ktoś się tam buduje...
.
Później parafia Chotków. Skrzyżowania, kilkadziesiąt domów... czułem się jak w aglomeracji.
A w tamtejszym sklepie czuło się klimat późnego Gomułki (zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz). Za to ceny jak za późnej Kopacz x 150%.
Wiejski sklep - postkomuch ;) © mors
.
W Chotkowie udało mi się odkryć przytulny zakątek - droga szutrowa, wąska, zakrzewiona, ciekawe chałupy. Jedna z ostatnich nieznanych ziem w moim dekanacie. ;)
Wiejska kładka © mors
I na koniec dedykacja (z innej parafii). Nawet branża zbliżona, chociaż bardziej pasowałoby na koksowniku. ;)))
PS. było do 33*C, ale dałem radę, stosując dwa patenty:
- prędkość 15km/h na płaskim i 10 na byle podjazdach :)
- buty rozmiaru 45 (o półtora za duże).
O, jakże dziwnie wygląda świat latem - gdy się jeździ 2x tyle Zimą co latem (latem to głównie d-p-d), to każde miejsce kojarzy się z odmrożeniami, śnieżycami, pluchą i zaspami. :))
Przysiółek Studnice - 8 domów wśród pól i lasów, jeszcze 3 lata temu wyglądał tak:
Główna arteria Studnic © mors
O zgrozo, w międzyczasie doprowadzono "już" tam asfalt. "Na szczęście" jest on tak badziewny, że nie bardzo widać różnicę.
/palucha proszę wybaczyć - wszak obecność kota wymusza natychmiastowe działania/
2012:
Studnice- teren zabudowany ;D © mors
2015:
.
2012 (koniec asfaltu w środku pola):
Koniec luksusów... © mors
Jedyna droga do Studnic © mors
2015:
.
2015. Koniec zabudowanego, można jechać 90km/h. Do lasu.
O dziwo, ktoś się tam buduje...
.
Później parafia Chotków. Skrzyżowania, kilkadziesiąt domów... czułem się jak w aglomeracji.
A w tamtejszym sklepie czuło się klimat późnego Gomułki (zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz). Za to ceny jak za późnej Kopacz x 150%.
Wiejski sklep - postkomuch ;) © mors
.
W Chotkowie udało mi się odkryć przytulny zakątek - droga szutrowa, wąska, zakrzewiona, ciekawe chałupy. Jedna z ostatnich nieznanych ziem w moim dekanacie. ;)
Wiejska kładka © mors
I na koniec dedykacja (z innej parafii). Nawet branża zbliżona, chociaż bardziej pasowałoby na koksowniku. ;)))
PS. było do 33*C, ale dałem radę, stosując dwa patenty:
- prędkość 15km/h na płaskim i 10 na byle podjazdach :)
- buty rozmiaru 45 (o półtora za duże).
Wsi spokojna...
Sobota, 23 maja 2015
Kategoria Odkrywczo, Nielicho, Biednie, brudno i odludno
kilosy: | 37.60 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Brodząc z rowerem polem rozmaitem,
posrebrzanym pszenicą (GMO), pozłacanym żytem
Mors zadumany zrobił kilometrów parę,
fajdacząc swój napęd z całkiem świeżym smarem
No i natchnienie się skończyło. ;p
Ciekawe okolice, a to nowe, stylowe relikty "kultur" post-późno-PeGieeRowskich w nowo nawiedzonym przysiółku (bez zdjęć żeby nie zainkasować oklepu ;) ), to znów tułaczka przez zboża rosnące na gołych piachach (?!), dokąd prowadziły mnie złudne, zanikające dróżki, a piachy owe bezpośrednio sąsiadowały z bagnistymi wręcz wąwozikami, o bujnej, dzikiej, tropikalnej bez mała roślinności.
Zdjęcia z rzeczonego przysiółku (Miodnica, jej dzika dzielnica nad Bobrem), ale ze spokojniejszej dzielnicy. ;)
Bardzo mi się tenże przybytek spodobał. :]
posrebrzanym pszenicą (GMO), pozłacanym żytem
Mors zadumany zrobił kilometrów parę,
fajdacząc swój napęd z całkiem świeżym smarem
No i natchnienie się skończyło. ;p
Ciekawe okolice, a to nowe, stylowe relikty "kultur" post-późno-PeGieeRowskich w nowo nawiedzonym przysiółku (bez zdjęć żeby nie zainkasować oklepu ;) ), to znów tułaczka przez zboża rosnące na gołych piachach (?!), dokąd prowadziły mnie złudne, zanikające dróżki, a piachy owe bezpośrednio sąsiadowały z bagnistymi wręcz wąwozikami, o bujnej, dzikiej, tropikalnej bez mała roślinności.
Zdjęcia z rzeczonego przysiółku (Miodnica, jej dzika dzielnica nad Bobrem), ale ze spokojniejszej dzielnicy. ;)
Bardzo mi się tenże przybytek spodobał. :]