Kraksa na 52-calowym, XIX-wiecznym bicyklu...
Niedziela, 26 maja 2019
Kategoria Nielicho, Mono
kilosy: | 0.30 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
"Na przypale, albo wcale"
(Współcześni przypałowcy)
"Jeśli spadać, to tylko z wysokiego konia"
(Dawni klasycy hardcoru)
"Potrzymaj mi piwo"
(Janusze hardcoru)
ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo
XI. Parada Rowerów Retro po dotarciu do centrum Cieplic przerodziła się w imprezę towarzysko-lansersko-taneczną, czyli raczej nie moje klimaty, toteż postanowiłem realizować własny program. :) Najpierw zacząłem "upalać" na swoim 36" mono po deptaku, wśród cieplickich turystów i kuracjuszy, w tym m.in. dokazywałem po schodach, czego nigdy wcześniej nie robiłem. Sporo ryzykowałem, no ale szoł mast goł on. ;pp
Sprawnie mi to nawet poszło, ale to jeszcze nie było to... i zacząłem "szarpać za rękaw" Petra, żeby dał się karnąć swoim XIX-wiecznym bicyklem... :> Oczywiście byłem jedynym, który się odważył. ;p
Peter pewnie myślał, że jak ogarniam mono, to i taki rower ogarnę. No i ja też tak myślałem. ;]
Pomógł mi wsiąść (trudniejsze, niż się wydaje!), pomógł ruszyć (też niełatwe - jak ciśniesz pedały, to skręcają ci się ręce - i odwrotnie xD). Sama jazda może nie taka nawet straszna, ale zupełnie odmienna od wszystkiego innego.
Sama wysokość robi wrażenie, choć po doświadczeniach z jednokołową Żyrafą mokre miałem tylko plecy. ;))
Skręcisz mocniej - wykręca nogi. Naciśniesz mocniej - wykręca ręce. Bardzo ciekawe doznania. ;)
Albo nierówności - z jednej strony gigantyczna średnica "redukuje" proporcje niesamowicie, z drugiej zaś strony - mamy tu masywy, czyli cieniutkie, pełne gumy - jeszcze z czasów przed "pneumatykami", które praktycznie wcale nie redukują wibracji i wstrząsów. Też ciekawe doznanie.
No i te prędkości - pedałujesz spokojnie i lecisz powyżej 20 km/h, a na szerokim placu trudno zawrócić. ;]
Po kilku obrotach korbą, czyli pewnie ze 300 metrach :) wpadłem na genialny pomysł, że zrobię sobie słit focie z rąsi podczas jazdy. :>
Zacząłem hamować tak z 50 m przed latarnią, coby się jej złapać, no i jednak ciut za wcześnie... Szczęście w nieszczęściu, że w miejscu, w którym się zatrzymałem, była ławka, a za nią żywopłot, na których to wylądowałem klasycznym telemarkiem. :>
Nogi poobijane i poocierane o ławkę, a górna połowa Morsa w krzakach - i to dość kolczastych. :D
Wyglądałem jak płetwonogi jeżozwierz. Tylko bardziej poobijany.
Bicykl wyglądał na poocieranego o ławkę :> a Peter - szkoda gadać. :(
No po prostu największy przypał w stosunkach polsko-czeskich od 1968 r. :>>>
Komentarze
Ale to wychodzi, że problem miałeś nie z jazdą, a z zatrzymaniem?
barklu - 19:10 piątek, 31 maja 2019 | linkuj
Doceniam odwagę, współczuję reinkarnacji z morsa w jeża ;]
Evita - 06:48 czwartek, 30 maja 2019 | linkuj
Peter powinien Ci tą słit focię zrobić jak leżysz w krzakach :P
Katana1978 - 06:44 czwartek, 30 maja 2019 | linkuj
Peter powinien wiedzieć, że rowerów i żon się nie pożycza....
Katana1978 - 06:20 czwartek, 30 maja 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!